mamy i ciężarne na studiach dziennych
-
Cześć
Mamy i ciężarne studiujące dziennie podzielmy się swoimi doświadczeniami, jak rozwiązałyście kwestie opieki, problemów ciążowych. Dodajmy otuchy młodym mamom dowiadującym się o ciąży podczas trwania studiów. Kwestia nie taka oczywista, rozwiązań masa, aż jestem ciekawa jak Wy to rozwiązałyście, bo wiem, że dla nas nie ma rzeczy niemożliwych
-
Ja jestem na ostanim roku, więc trochę mi łatwiej. Jestem na L4 od 4 miesiąca i uczelnia poszła mi bardzo na rękę - robię tylko to co absolutnie muszę. U mnie w tym roku uczelnia nawet otworzyła przedszkole dla dzieci matek studiujących - mnie to nie dotyczy, ale myślę, że to pomocne rozwiązanie.
Z doświadczenia powiem , że kaszka z mózgu się trochę robi więc lekko nie jest, całe szczęście egzaminy mogę wszystkie zdać po porodzie.Zuzlo lubi tę wiadomość
-
Faktycznie! Ciekawe, nie wiedziałam, że takie coś istnieje, znalazłam takie info:
http://czestochowa.wyborcza.pl/czestochowa/1,48725,19471715,na-studia-z-dzieckiem-politechnika-otwiera-klub-dzieciecy-zaczek.html
Jestem bardzo zaskoczona, dzięki za info.Tęskniąca lubi tę wiadomość
-
ja właśnie zdecydowałam się na przeniesienie na zaoczne, zostały mi 2 sem studiów inżynierskich, ale mam problemy ze skaczącym ciśnieniem (w nerwach) nawet do 160, mam straszne wyrzusty sumienia, że syn musiał się denerwować podczas sesji wraz ze mną... więc pół roku przerwy czekam na zaocznych (na dziennych jestem do przodu względem nich). wiem że są kobiety które zostają na dziennych na ITS itp.
o dziwo nie miałam problemów z nauką do egzaminów, jest to nawet chyba moja najlepsza sesja -
Ostatni semestr teraz przede mną. Lada dzień mam termin. Cały zimowy semestr chodziłam na zajęcia, wyjątkowo czasem opuszczałam pojedyncze wykłady. Cały marzec pewnie posiedzę w domu, ale później będę starała się chodzić, zobaczymy jak wyjdzie. Ogólnie na mojej uczelni funkcjonuje indywidualny plan studiów. także po dogadaniu się z wykładowcami można ustalić sposób zaliczenia przedmiotu i późniejszy termin zaliczenia.
-
superpuder wrote:ja właśnie zdecydowałam się na przeniesienie na zaoczne, zostały mi 2 sem studiów inżynierskich, ale mam problemy ze skaczącym ciśnieniem (w nerwach) nawet do 160, mam straszne wyrzusty sumienia, że syn musiał się denerwować podczas sesji wraz ze mną... więc pół roku przerwy czekam na zaocznych (na dziennych jestem do przodu względem nich). wiem że są kobiety które zostają na dziennych na ITS itp.
o dziwo nie miałam problemów z nauką do egzaminów, jest to nawet chyba moja najlepsza sesja
Nauka to nie aż taki problem, zwłaszcza na zaocznych, gdzie zajęcia są rzadko i poziom jest zdecydowanie niższy niż na tym samym kierunku na studiach dziennych. Najważniejsze tylko, żebyś miała z czego żyć - ze szkołą sobie poradzisz z palcem w .. nosie
Przyznam szczerze, że nie rozumiem kobiet, które decydują się na dzieci będąc na studiach dziennych, przecież dzienne studia to taki piękny czas - beztroski, pełen imprez, wyjazdów, dorywczych prac, radości i niejako takiej wolności. Do tego zwykle wtedy ludzie nie mają unormowanej sytuacji finansowej, etc.
Nie zrozum mnie źle - nie jest moim celem Cię obrazić, każdy robi ze swoim życiem co chce i ma do tego pełne prawo, ale powiedz mi co skłoniło Cię do tak rychłej decyzji o posiadaniu potomstwa na tym etapie życia? -
Leira, założyłaś z góry, że jak ktoś studiuje, to jest to jego pierwszy fakultet i jest jeszcze bardzo młody, a niekoniecznie musi tak być
w moim przypadku, są to kolejne studia ( mam 36 lat) i poukładane życie. Może autorka postu też?
Edit: racja, autorka pisze, że jest na studiach inżynierskich , moja wina , nie zauważyłamWiadomość wyedytowana przez autora: 27 lutego 2018, 09:49
-
Tęskniąca wrote:Leira, założyłaś z góry, że jak ktoś studiuje, to jest to jego pierwszy fakultet i jest jeszcze bardzo młody, a niekoniecznie musi tak być
w moim przypadku, są to kolejne studia ( mam 36 lat) i poukładane życie. Może autorka postu też?
Edit: racja, autorka pisze, że jest na studiach inżynierskich , moja wina , nie zauważyłam
Założyłam, że skoro to pierwszy etap (inżynierka) i do tego dzienne, to raczej nie jest to osoba z już poukładanym życiem, bo mogłoby to kolidować z pracą, aczkolwiek może jest to jakaś wyjątkowa sytuacja i autorka zaraz nas uświadomi -
nie wszystko jesteśmy w stanie zaplanować
wiem, że dla niektórych studia to czas beztroski, ale w moim przypadku trochę inaczej to wygląda, bo pracuje już od liceum (najpierw dorywczo, później na studiach już na etat). narzeczony ma firmę budowlaną, mieszkamy u teściów, ale mamy odrębne mieszkanie, więc jesteśmy niezależni finansowo i nie mamy na co narzekać pod tym względem - stać nas na dziecko.
tak, jestem młoda mam zaledwie 21 lat, ale jestem na prawdę szczęśliwa, że właśnie teraz nam się trafiła ciąża, bo akurat jak skończę inżynierkę synek będzie miał roczek i będe mogła od razu iść do pracy. -
superpuder wrote:nie wszystko jesteśmy w stanie zaplanować
wiem, że dla niektórych studia to czas beztroski, ale w moim przypadku trochę inaczej to wygląda, bo pracuje już od liceum (najpierw dorywczo, później na studiach już na etat). narzeczony ma firmę budowlaną, mieszkamy u teściów, ale mamy odrębne mieszkanie, więc jesteśmy niezależni finansowo i nie mamy na co narzekać pod tym względem - stać nas na dziecko.
tak, jestem młoda mam zaledwie 21 lat, ale jestem na prawdę szczęśliwa, że właśnie teraz nam się trafiła ciąża, bo akurat jak skończę inżynierkę synek będzie miał roczek i będe mogła od razu iść do pracy.
No to zmienia postać rzeczy - macie już w jakimś stopniu ustabilizowaną sytuację życiową, jesteście niezależni - super. Samą szkołą się nie martw, na luzie przejdziesz przez to, zwłaszcza na zaocznych -
Dusia___ wrote:Ostatni semestr teraz przede mną. Lada dzień mam termin. Cały zimowy semestr chodziłam na zajęcia, wyjątkowo czasem opuszczałam pojedyncze wykłady. Cały marzec pewnie posiedzę w domu, ale później będę starała się chodzić, zobaczymy jak wyjdzie. Ogólnie na mojej uczelni funkcjonuje indywidualny plan studiów. także po dogadaniu się z wykładowcami można ustalić sposób zaliczenia przedmiotu i późniejszy termin zaliczenia.
podziwiam Cię, też myślałam o indywidualnym, ale się nie zdecydowałam ! i trzymam mocno kciuki :*
-
Tęskniąca wrote:Ja jestem na ostanim roku, więc trochę mi łatwiej. Jestem na L4 od 4 miesiąca i uczelnia poszła mi bardzo na rękę - robię tylko to co absolutnie muszę. U mnie w tym roku uczelnia nawet otworzyła przedszkole dla dzieci matek studiujących - mnie to nie dotyczy, ale myślę, że to pomocne rozwiązanie.
Z doświadczenia powiem , że kaszka z mózgu się trochę robi więc lekko nie jest, całe szczęście egzaminy mogę wszystkie zdać po porodzie.
U mnie na uczelni też jest żłobek i przedszkole. Z tego co słyszałam, jest chyba program rządowy, który dopłaca studentkom do tych żłobków. U nas ciężko się dostać, bo duże miasto, duża uczelnia, poza tym ja postawię na opiekunkę w postaci mojej mamy, w zeszłym roku zrezygnowała z pracy i myślę że chętnie zatrudni się do opieki nad pierwszym wnukiem -
To i ja podzielę się swoimi doświadczeniami
Swojego synka urodziłam w wakacje po 4 roku medycyny - miałam wtedy 25 lat i był to czas, kiedy już bardzo chcieliśmy z mężem dziecko, a że doświadczenia moich rodziców, którzy mieli mnie po 5 roku (i 6 rok studiowałam razem z nimi) były dobre to też się zdecydowaliśmy. Na medycynie nie ma czegoś takiego jak studia zaoczne, więc ta opcja od razu odpadała. Postarałam się o indywidualną organizację studiów i 2 miesiące po porodzie wróciłam na kolejny rok. Dzięki indywidualnej organizacji studiów mogłam chodzić na zajęcia z dowolnymi grupami, więc nie byłam ściśle związana z rozpisem zajęć - byleby tylko wszystko mieć zaliczone. Jak mąż szedł do pracy na popołudnie to ja szłam na uczelnię na rano, jak on miał na rano, szłam na zajęcia na popołudnie, prawie nie musieliśmy prosić rodziców o pomoc. Oceny na studiach miałam cały czas na tym samym poziomie, wszystko bez problemu zdawałam w pierwszych terminach - jak kobieta zostaje mamą to chyba automatycznie poprawia się u niej organizacjaJasne, że nie było już żadnych imprez (choć i wcześniej nie mogę powiedzieć, że na medycynie jest jakoś bardzo imprezowo
), sporo nocy zarwałam, ale ogólnie piszę to po to, żeby ktoś kto to przeczyta wyciągnął wniosek, że się da!
Studia skończyłam w terminie i bardzo miło wspominam tamten czas - wbrew pozorom nasz synek miał nas dużo więcej niż będzie miała teraz córeczka. Nie dość, że 2 lata i 3 miesiące spędził wyłącznie z rodzicami (nie mieliśmy niani, nie chodził do żłobka) to mieliśmy wspólne wakacje, ferie, przerwy świąteczne. Teraz też planujemy wykorzystać (wspólnie z mężem) roczny urlop rodzicielski, ale później wszystko będzie niestety dostosowane do 26 dni urlopu w roku. Ale wiem, że i tak będzie bardzo dobrzeSynek ma już 9 lat, jest dużym chłopakiem, wiec i siostrzyczka będzie miała towarzystwo
superpuder lubi tę wiadomość
wstępny termin porodu: 28 maj -