Z tymi piersiami to jest tak, że faktycznie ani za małe (takie mikro A) ani za duże (F,G) nie są fajne. Wielkie, wiadomo, nie dość, że obciążają kręgosłup, to jeszcze niestety im kobieta starsza, tym one są niżej. A małe? No co to za kobiecość mieć pryszcze na klacie? Jasne, że są dziewczyny, które je lubią i faceci, które je kochają. I dobrze

Ale ja po prostu z rozmiarem "prawie nic" nie czułabym się... nie wiem... ponętna?
Ja za to przez małe piersi i nadmiar pokarmu z pierworodnym mam teraz mega problem. Przed ciąża miałam ładne, jędrne A. Wtedy oczywiście, jako gówniara byłam niezadowolona. Idiotka... No cóż, w każdym razie w ciągu doby po porodzie dosłownie eksplodowały mi do rozmiaru E. I to nie ładnego, miękkiego E, tylko twardych jak kamień piłek do rugby. Bolały niemiłosiernie, rozstępy miałam jak krwawo sine promienie odchodzące od otoczek brodawek. Same brodawki były tak rozciągnięte, że stanowiły niemal 1/3 całej skóry. Uwierzcie, wyglądało to ohydnie. Ten stan utrzymywał się około 5 miesięcy. Potem pokarmu było mniej, a kompletnie odstawiłam syna od piersi, kiedy miał 8 miesięcy. Co potem? Zmalały, jasne. Teraz mam rozmiar B. Ale.... wiszą. Dziewczyny, to dwa kawałki skóry, poznaczone bladymi rozstępami z ogromną przewagą otoczek brodawek. Używałam kremów, maści, różnych cudownych specyfików. Bez rezultatu. Nigdy w życiu nie wstydziłam się niczego tak, jak swoich piersi. Przez tyle lat. Nie potrafię stanąć przed facetem nago w świetle dziennym mimo, że czuję się kochana. Są wyjątki - kiedy jest zimno. Wtedy piersi robią się ładne, okrąglutkie. Super. na 5 minut. Wiem, że zrobię sobie operację. Nie powiększenia piersi, ale całą plastykę z podniesieniem. Czekałam tylko na ciążę i może jeszcze uda nam się mieć trzecie dziecko w ciągu najbliższych trzech lat. Potem koniec. I wiem, że pierwszy raz w życiu będę mogła stanąć przed lustrem bez wstydu.
Dodam jeszcze, że nie wszystkie dziewczyny z małymi piersiami mają po ciąży taki problem. Większość nie ma aż tyle pokarmu. Wiem, bo z moich koleżanek żadnej biust nie jest aż tak zmasakrowany jak mój. Za to dziewczynom z dużym biustem, nawet kiedy pokarmu jest dużo, on się po prostu wypełnia i podnosi. A potem najczęściej wraca do stanu sprzed ciąży.
Dlatego tak bardzo zazdroszczę Wam tych fajnych piersi