Wyrok ? ;(
-
Drogie Panie, z góry przepraszam, może będzie nie na temat, ale muszę się gdzieś wyżalić, może ktoś bedzie umiał mi pomóc.. Mam psa, suczka cocker spaniel 3 lata, choruje na padaczkę, ataki srednio co 3 tygodnie po 3 na raz. Jestem w 10 tc, mam krwiaka i bezwzględny zakaz wstawania z łóżka nie liczac toalety.. Boje sie o dziecko, boje sie o psa. Bardzo ją kochamy, ale dzis juz nie dałam rady i psychicznie i fizycznie. Robi się coraz gorzej, ataki co 10 dni. Dziś byłam sama w domu 5 ataków w ciągu kilku godzin, robienie pod siebie, chodzenie jak w amoku, dobijanie do wszystkiego. Zaprowadzilam ja do weta, powiedzieli ze mam ja zostawic, az wroci maz i ja odbierze. Nie wiem co robic, tata mówi by ja uspac. Od rana leże i wyje, wiem ze to niedobre dla mojego dziecka.. Nie chce wybierać pomiedzy nimi ;( Błagam poradźcie coś...
agjot1979 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnypomysl o domie tymczasowym dla psa, na czas ciazy, albo daj do znajomych na przechowanie
za drobna oplata? nie wiem, oglos na fb, ze nie mozesz sie nim opiekowac..
nie usypiaj psa tylko dlatego, ze ma ataki padaczki...rozumiem, ze lezec musisz, dzidzia jest w tym momencie wazniejsza, i wspolczuje tobie takiej sytuacji....
ale sa tymczasowe domy adopcyjne dla psow, poszukaj takiej opcji, na pewno znajdzie sie ktos, kto psa przygarnie
slyszalam, ze psia epilepsje mozna leczyc..ale na razie mysl o swojej ciazy i lez
co powiesz na kojec? zeby na czas pracy meza siedziala w kojcu, tam w razie ataku bedzie bezpieczna, sama piszesz ze ataki sa tylko co 10 dni, a mysle ze pies bedzie wolalby siedziec w tym kojcu niz zostac uspanym
pies to czlowiek rodziny, trzeba znalezc jak najlepsze rozwiazanie dla ciebie, malucha i psa
trzymaj sieWiadomość wyedytowana przez autora: 28 lipca 2016, 14:52
-
Nie znam się na psach i nie wiem, jak pomóc... dobrze, że inne dziewczyny pomogą, ale pamiętaj... nie możesz dodawać sobie stresów, by potem żałować całe życie... ja miałam trochę stresów w pierwszej ciąży, odklejającą się kosmówkę, poroniłam w 10 tygodniu i czasami myślę, czy to nie przez te stresy. Poproś bliskich, by jakoś Cię odciążyli od opieki nad psem może chociażby na kilka dni, zanim coś wymyślicie. Dziecko jest ważniejsze, pomimo że pies też jest członkiem rodziny. Taki jest porządek. Tu nie ma co wybierać, nie ma opcji wyboru - dziecko zawsze na pierwszym miejscu, przecież to wiesz. Dlatego spróbuj się uspokoić i pomyśl o tym, że jako mama jeszcze wiele razy będziesz przeżywała bardzo trudne chwile, ale nie będziesz mogła usiąść i płakać. Będziesz musiała wstać, iść do dziecka, uśmiechnąć się, pogłaskać je i dbać o jego bezpieczeństwo - zarówno fizyczne, jak i psychiczne. Mam nadzieję, że inne mamy, bardziej doświadczone ze zwierzętami, pomogą jak najwięcej
-
Rany:/ tez mam spanielke 3 letnia aż się popłakałam jak czytam co piszesz ja bym ją może spróbowała dać na jakiś czas do rodziny lub znajomych pod opiekę dopóki nie będziesz w stanie się nią zajmować nie usypiaj jej szkoda psiaka nie jego wina ze ma napady
-
Już ochłonęłam z tym wszystkim, wszystko za bardzo mnie przytłoczyło, siedziałam w tym smrodzie sików, i dobiłam się.. Ale mąż już wrocił, pomył podłogi i już mi lepiej. Kala (tak sie wabi) jest leczona tabletkami, ale coś słabo działają bo ataki sie nasilają. Kojec to nie wiem czy taka dobra sprawa, nie moglabym tego zniesc ze ma atak a ja nie moge nic zrobic, trzeba jej wtedy podać wlewke doodbytniczo, trzymać głowe zeby nie waliła zbyt mocno.. to nie jest takie proste jak sie wydaje. Nie potrafiłabym siedziec bezczynnie wiedzac ze ona cierpi. Na razie dalej jest u weta pod kroplówką, pozniej sie dowiem czegos o zmianie leczenia.. moze dostaniemy jakies silniesze leki.. Dziekuje Wam wszystkim za współczucie.
-
nick nieaktualnySandra dziecko jest oczywiście najważniejsze ale jesli zrobilabys cis z psem to byś sobie nie darowala. Pomysl o zmianie leczenia inny weterynarz.... Ja miałam podobna sytuacje z moja suka jak bylam w ciąży. Złapała grzybice plus gronkowca..... Wszystko super zaraźliwe już miałam najczarniejsze myśli.... Teraz wiem ze gdybym wtedy oddala psa to bym sobie nie darowala. To byla konciwka ciąży. Przed porodem oddalam pieska rodzicom na 2 miesiące. Potem jak się ogarnelam to patrzyłam z innej perspektywy
-
Też już rozmawialam z rodzicami, mają się zastanowić. Ale nie chce nic na siłe, bo wiem doskonale ze prosze o bardzo wiele. Zajecie sie psem w trakcie ataku to bardzo ciezka sprawa dla kogos kto nie jest z nim zwiazany tak jak my z mężem. To sprzątanie potem, dla kogoś obcego może się wydawać bardzo nieprzyjemną sprawą.
-
Mój piesio tez miał padaczkę ale ataki były rzadkie....później coraz częstsze ale nie miałam sumienia go uspać....sam odszedł w październiku minie 3 lata...doskonale nam to jak się piesio zachowuje, w czasie ataku i po....
A powiedz czy piesio bierze jakieś leki na padaczke?
Nasz nie brał bo wet stwierdził ze skoro nie są czeste nie ma potrzeby podawania bo mogą spotęgować te ataki... -