Dziewczyny, nie wiem czy dobry dział.
Ogólnie mam udane ciąże za sobą. Nie zabezpieczamy się z mężem, bo chcielibyśmy jeszcze jedno dziecko, natomiast spiny też nie ma. W każdym razie nie wiem co się dzieję.
Otóż 23 września dostałam okres, był intensywniejszy niż zwykle i trwał 4 dni. Po dwóch dniach od zakończenia miesiączki pojawiły się brązowe plamienia i ból piersi. Po 1,5 tyg ich trwania poszłam do ginekologa. W badaniu wszystko ok, usg czyste, lekarz stwierdził, że dzień wcześniej miałam owulację. Wczoraj do brązowych plamień dołączyła krew i ból brzucha jak na okres. Dziś 18dc i już ze mnie leci. Gdy zaczęłam krwawić stwierdziłam, że to chyba jednak nie próba zagnieżdzenia, co mnie trochę zasmuciło, bo chyba wewnętrznie liczyłam na tę ciążę. Czy upatrywać się w tym moze jednak ciąży, czy to zwykłe "przesilenie hormonalne"?