Kochane, mam sporo pytań, a jestem tu nowa.
Od września br. z mężem postanowiliśmy starać się o dziecko. 15 września wyjęłam ostatni krążek nuvaring i zaczęliśmy działać. 19 września miałam krwawienie z odstawienia (brązowe skrzepy - jak zawsze przy stosowaniu antykoncepcji hormonalnej). Obserwowałam siebie i miałam wrażenie (śluz,szyjka, bóle jajników), że 30 września miałam owulacje. Nie uważaliśmy wtedy więc zrobiłam testy ciążowe - ale wyszły negatywne. W dniu 15 października dostałam lekkiego plamienia (brązowy), który trwał tydzień. Wyglądało to jakbym plamiła po dwie/trzy kropelki dziennie na brązowo. Dodam, że od 15 do 30 października byłam na wakacjach (zmiana czasu o około 7 h). Uznałam to za miesiączkę. Po ustaniu plamienia zaczęły strasznie boleć mnie piersi i sutki - były wrażliwe na każdy dotyk. 2 listopada rano zobaczyłam blade plamki na majtkach brązowe więc od razu zapisałam się do lekarza. Zrobiłam także test ciążowy dla pewności - wyszła albo mi się wydaje blada bardzo kreseczka. Lekarka powiedziała, ze nie stwierdza żadnych objawów ciąży. Wskazała także, że zaczyna mi się owulacji, dlatego to plamienie. w dniu wczorajszym, 3 listopada wieczorem zauważyłam większą plamę, w nocy miałam już krwawienie...
Czy ktoś jeszcze tak miał?
Pewnie mam zaburzenia hormonalne po odstawieniu antykoncepcji, ale generalnie martwię się i wolę się podpytać.