Cześć dziewczyny!
Od dłuższego czasu czytam wpisy na forum i serdecznie dziękuję za taki ogrom wiedzy, który tutaj jest zgromadzony! 😊
Od pewnego czasu z partnerem staramy się o dziecko.
Do sprawy podeszliśmy zadaniowo. Oboje suplementujemy witaminy (on: Nucleox Primo + omega3 + wit.D, ja: Fertistim + omega3), przed rozpoczęciem starań zrobiliśmy ogólne badania krwi (wyszły okej). Nie mamy chorób przewlekłych, ogólnie, raczej jesteśmy zdrowi. Cykle mam regularnie, co 29 dni, testy owulacyjne wykazują pik około 14 dnia.
Mimo tego, mówiąc kolokwialnie "coś nie pyka". Podczas wizyty przy okazji robienia cytologii, poruszyłam temat z moją lekarką. Co prawda, nie minął jeszcze rok od początku starań (pewnie martwię się na zapas), a my jesteśmy poniżej 30, więc nie ma co panikować. Jednak, lekarka poleciła mi przyjść na usg przed owulacją. Byłam w 12 dc, endometrium 10,1 mm, pęcherzyk dominujacy w lewym jajniku 19,4 mm, a w prawym 17 mm. Bez zmian, torbieli itp. Lekarka stwierdziła, że jedynie co może być nie tak, to to, że pęcherzyki finalnie nie pękają.
I teraz moje pytanie brzmi, jak mogę sprawdzić czy w tym cyklu doszło do pęknięcia, prócz wykonania monitoringu (raczej już nie dam rady zapisać się na wizytę)?