Owulacja po ciąży biochemicznej

Dziewczyny kiedy mogę spodziewać się owulacji po ciąży biochemicznej. Dziś drugi dzień jak nie krwawię, a śluz jak płodny. Przezroczysty, rozciągliwy, śliski jak białko jajka 🤔 gdyby nie ciąża właśnie teraz wypadała by mi owulacja. Ale nie wiem jak do tego podejść 😏

Ja po biochemicznej miałam owulacje po 3 tygodniach. Wiem bo akurat byłam na usg żeby lekarz zobaczył czy dobrze się oczyściłam po poronieniu i mi powiedział że mam owulacje. Zrób może testy owulacyjne.

Właśnie u mnie testy owulacyjne się nie sprawdzają,
bo zawsze wychodzą nie do końca pozytywne, mimo, ze owulacja potwierdzana była monitoringiem. A w którym tygodniu Pani dokładnie poroniła jeśli mogę zapytać?
Albo do ilu urosła beta?

To są jakieś zaburzenia hormonalne skoro testy owulacyjne się nie sprawdzają albo jakieś pechowe testy. Ja poroniłam w 6tc 3dni beta mi skakała bo miałam 3 pęcherzyki dzięki stymulacji. A u Ciebie w którym tygodniu? I nie Pani 😉

U mnie to był naprawdę początek, beta urosła tylko do 40

U mnie nie była też duza największą miała 142 ale raz rosła raz spadała. Jakieś badania robicie po poronieniu? Kiedy lekarz kazał wrócić do starań?

Robiłam przed ciąża biochemiczną, bo we wrześniu straciłam synka w 16tc. Jedynie co wyszło to mutacje genów u mnie obydwie MTHFR w układzie heterozygotycznym i PAI-1 w układzie homozygotycznym. I teraz na początku lutego wyszło ze mam jeszcze niedoczynnosc hashimoto. Jesteśmy z mężem umówieni jeszcze na zrobienie kariotypow wiec zobaczymy 😏

Zastanawiam się jeszcze bo dziś ten śluz nadal rozciągliwy, bardzo duuuużo go, przezroczysty choć delikatnie mleczny, śliski i konsystencją trochę jak „smarki” nie wiem jak to nawet nazwać, pierwszy raz w życiu aż tyle tego śluzu mam 😏

To może masz owulacje albo beta jeszcze się utrzymuje bo tak też się czasem zdarza, może jeszcze nie spadła do zera? Bardzo mi przykro ze straciłaś synka w 16 tc to jest okropne co musimy przezywać. Lekarze niby mówią że najgorszy jest pierwszy trymest do 12 tc bo są poronienia ale niestety i Później też a to boli jeszcze bardziej. Ja aż tak się nie znam na tych badaniach sama w tym wszystkim raczkuję i dopiero będę robić te które mi zlecił docent po poronieniu po 6 tyg i sama jestem ciekawa co mi tam wyjdzie.

Pamiętaj też że po poronieniach dużo lubi się zmieniać sam lekarz mi to mówił

My niestety wiedzieliśmy już od badań prenatalnych, ze nasz synek nie ma żadnych szans na przeżycie, wiec bolało to jeszcze mocniej, wiedząc że któregoś dnia na wizycie usłyszę, ze nie żyje brzuszek rósł, a ból stawał się coraz większy
A jakie badania masz zlecone?

Tragedia Was spotkała, bardzo mi przykro to takie niesprawiedliwe 😭😭Mam nadzieję że nastęną ciążę donosisz do końca i wszystko dobrze się skończy. Mam zrobić prolaktyne, TSH, zespół antyfosfolipidowy, posiew z szyjki, badania na chlamydie, mycoplasme, uroplasme, na krzepliwosć APTT i czas protrombinowy. Za tydzień w poniedziałek jadę do kliniki i będę je robić. Później pojade z wynikami ale to też zależy kiedy wyniki będą bo nie wiem czy jakoś dluzej się nie czeka.

Właśnie myślałam ze przy tej ciąży wszystko nie uda jak badania mieliśmy porobione lekami i zastrzykami byłam obstawiona od pozytywnego testu, ale nic z tego jeszcze teraz marzec się zbliża i jest mi jeszcze ciężej bo w marcu bym rodziła synka 👼🏼 Starszy synek sprawia ze jeszcze jakoś się trzymam 🧒🏼
Jejku to trochę tych badań masz do zrobienia, trzymam kciuki żeby wyniki przyszły szybciutko i żebyście tez doczekali się maleństwa ❤️

Musisz być dobrej myśli że następnym razem się uda I będzie dobrze. Masz dla kogo żyć. My walczymy o 1 dziecko także jest dużo ciężej ale straty bolą jeszcze bardziej. No trochę tego jest ale z jednej strony to dobrze ze lekarz cos robi a nie ze powie jak niektorzy ze 3 poronienia to norma i badań nie potrzeba moj skierował mnie po pierwszym zeby oszczedzic mi kolejnych poronień. Jak tylko wszystkie wyniki przyjdą to pojadę na wizytę żeby włączył mi ewentualne leczenie.

Pewnie ze tak, lepiej zrobić więcej badań niż jedno za mało. Ja robiłam po pierwszej stracie na własna rękę bo każdy lekarz mówił, ze mieliśmy po prostu „pecha” ale ja w to nie wierzyłam, bo zawsze jest jakaś przyczyna i cieszę sie ze sie przejadaliśmy, bo okazało sie ze pierwszego synka donosiłam cudem bez leków i mieliśmy szczęście ze sie udało

No to przynajmniej wiesz po pierwszym dziecku że napewno płodni jesteście tylko gdzieś jednak jest problem że tak się stało że poroniłaś. Bratowa moja miała bakterie ecoli po pierwszej ciąży i osobno to jest dość często. U mnie jest gorzej bo ja nie mogłam zajść po drodze torbiele a jak już sie udało i zaszłam to poroniłam więc problem jest głębiej. Hormonalnie powiedział że super badania świetne z tym że zaburzenia owulacji mam bo mi pęcherzyki nie pękają i mnie stymulował plus zastrzyk na pęknięcie. Pierwsza stymulacja wychodowałam 3 pęcherzyki, pękły po zastrzyku zaszłam No i poroniłam. Mam nadzieję że badania wszystko wykaża i już będzie dobrze. Bardzo bym chciała już. Pierwszej młodości też już nie jestem

My właśnie problemów z zajściem w ciąże nie mamy bo pierwsza i druga ciąża udała się w pierwszym cyklu, a trzecia w czwartym. Tyle ze tylko pierwsza ciąża donoszona. Boimy się ze w genetyce faktycznie coś siedzi w nas, bo mieliśmy przypadek wad genetycznych w rodzinie najbliższej z owulacją odpukać na szczęście tez problemów nie ma bo za co miesiąc owulacja jest pęcherzyki pękają

No to trzeba zbadać to będziecie wiedzieć skoro też był przypadek w rodzinie, u nas to 1 ciąża była akurat miałam stymulowany cykl ale zdziwiona bylam że tak dobrze zareagowałam na clo I wychodowałam 3 pęcherzyki ale lekarz przy takiej ilości mówił że jest 90 % że się uda No i faktycznie się udało ale niestety nie na długo ta radość trwała. Ja sama nie wiem co jest nie tak, jednak u nas tych badań jest mnóstwo w porównaniu do naszych panów.

Witam, piszę ten post długo po zakończeniu wątku ale może ktoś będzie jeszcze potrzebował słów wsparcia i motywacji. Po mojej ciąży biochemicznej dostałam info od lekarza, żebyśmy z mężem poczekalni do pierwszej miesiączki i zaczęli działać. Według testów owulacyjnych nie mogę określić czy bezpośrednio po poronieniu miałam owulację, wydaje mi się, że mogło jej nie być albo była w jakimś dniu w którym totalnie się tego nie spodziewałam. Następnie okres i kolejna owulacja okazała się tą szczęśliwą. Tym razem odczekałam z wizytą u lekarza, nie chciałam widzieć na monitorze pęcherzyka w razie gdybym tę ciążę również miała stracić. Tak wiec poczekałam do ukończenia 9 tc (wtedy mocno spada ryzyko poronienia). W 9 tygodniu na usg okazało się, że w moim brzuchu płody są dwa!!! Wcześniej badałam betę i progesteron, które stosunkowo były bardzo wysokie więc przeszło mi przez myśl, że to może być ciąża bliźniacza ale bałam się też, że może okazać się, że to zaśniad groniasty. Tak wiec jak widać praktycznie od razu po pronieniu zaszłam w ciążę i szczęście okazało się być podwójne. W mojej rodzinie nigdy nie było bliźniąt stąd ogromny szok dla mnie. Nie wiem czy wcześniejsze pronienie miało wpływ na podwójną owulację.