Bardzo przepraszam (wrażliwych
) za dokładny opis, ale mam pytanie. Od 5 miesięcy mam wg ginekologa idealny cykl - owulacja w 15dc z trojlinijnym endometrium 11 mm, starania są ciąży brak. Jedyne co mnie niepokoi to śluz płodny a raczej jego brak. Zwykle w 13dc lub 14dc rano „wypada” że mnie duża grudka gęstego ale bardzo rozciągliwego śluzu nawet do 10 cm, ale to naprawdę taka bardzo duża grudka, na tym koniec, w tym cyklu w dzień owulacji było tak sucho mimo że byłam podniecona że w ogóle penetracja była trudna. Czy któraś z Was też tak ma? Czy mam się niepokoić tym śluzem występującym jako jeden duży fragment ? Jak próbuje sobie przypomnieć to miałam tak zawsze nawet jak byłam nastolatka.