Witajcie dziewczyny.
Stworzyłam tu konto, bo totalnie nie wiem co myśleć, a może któraś z Was pomoże.
Od czterech lat leczę się na niedoczynność tarczycy i Hashimoto, ale dopiero od pół roku, dzięki zmianie lekarza, mam wyniki w normie. Od trzech lat stosuję plastry antykoncepcyjne, bo nie planowałam jeszcze dziecka.
Od kilku dni mam dziwne objawy.
Pierwszy raz od tylu lat regularnego co do minuty krwawienia z odstawienia, spóźnił się o kilka godzin i trwał dzień krócej. Teraz jestem w 10dc, przedwczoraj zasłabłam w pracy, wczoraj w śluzie miałam niteczki krwi pierwszy raz w życiu. Od razu mówię, że uszkodzenie/zadrapanie itp jest niemożliwe.
Czy możliwe jest, że wcześniej wysokie TSH wraz z antykoncepcją blokowało możliwość zajścia w ciążę, a po uregulowaniu hormonów coś się przestawiło, plastry nie zadziałały i wpadliśmy z mężem?