Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 30 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki ciążowe A SKY FULL OF STARS :)
Dodaj do ulubionych
1 2 3 4 5

19 stycznia 2016, 06:04

34w0d
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/6e98272fe737.jpg
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/3ce962091a99.jpg

Wiadomość wyedytowana przez autora 19 stycznia 2016, 08:08

20 stycznia 2016, 16:51

4h temu PN (Przyszły Niedoszły :p) pojechał na kilka godzin do pracy,a chwilę temu nawiedził mnie Pan z poczty kwiatowej z takim oto bukietem. Ach, jak mi się zrobiło miło i przyjemnie :) Kochany ten mój Michu, nie ma co ;-)

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/5bc18d72c268.jpg

23 stycznia 2016, 22:33

Znowu ponarzekam bo niby dlaczego nie? ;) Mam mega problem z tą cholerną rwą. W ciągu ostatnich dwóch nocy spałam 7h jadąc na nospie i apapie. K w ogóle się nie wysypiał godzinami masując mi plecy. Dosłownie wyłam z bólu. Chodziłam po domu, nie mogąc znaleźć żadnej odpowiedniej pozycji w której choć na chwilę poczułabym ulgę. Byłam bliska jechania na IP kilkukrotnie bo to co przeżywałam było czymś dla mnie abstrakcyjnym. Na samo wspomnienie tego rozdzierającego bólu robi mi się słabo. Byłam tak osłabiona i wymęczona,że krew z nosa się lała ,a ja bałam się nawet wstać bo zdarzyło mi się upaść kilka razy. Dzisiaj jest trochę lepiej, ale co będzie się działo do rana tego nie wie nikt. Nikomu nie życzę takich atrakcji!

Na szczęście Kiciul harcuje jak zwykle. Wypina zamiennie dupkę i nogi ,a mój brzuch faluje w każdym możliwym kierunku :) Jeszcze kilka dni i wizyta. Mam nadzieję,że wszystko będzie ok :)!

Spokojnej nocy Dziewczyny :)!

26 stycznia 2016, 07:18

35w0d ,9 miesiąc start :)!

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/edc9391dd64e.jpg
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/1704a97bb116.jpg

Wiadomość wyedytowana przez autora 26 stycznia 2016, 08:37

29 stycznia 2016, 14:45

Po wizycie.

Kot waży 2730g. Jest okazem zdrowia i będzie typowym noworodkiem ,a nie takim olbrzymem jak twierdził lekarz jeszcze 2 miesiące temu :) Wszystkie parametry ok :)

Moje ciśnienie i waga super. Łożysko i stan wód płodowych w normie. Szyjka zamknięta, ma 3cm.

Termin cc 25.02, w szpitalu mam się stawić 24.02. We wtorek muszę zadzwonić do Doktora i wszystko potwierdzić :) Nareszcie wiemy na czym stoimy. Pozostaje czekać :)

1 lutego 2016, 09:04

90%. Do porodu: 24 dni :)
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/c49a251aa97d.jpg

2 lutego 2016, 09:16

36w0d, tydzień do ciąży donoszonej, do porodu: 23 dni

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/93f20f0ab5e8.jpg

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/b6846b69d4f3.jpg

Odliczamy skrupulatnie. Powoli zapominam co to sen, a ból lędźwi i nóg towarzyszy mi nieustannie. To najgorsze co aktualnie przeżywam :/ Jednak dla Naszego Małego Kiciulka zniosę wszystko :)!

Edit. Termin cc potwierdzony. 24 w środę mamy się stawić około 9 rano ,a tniemy 25. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem wychodzimy po 3 dniach czyli w niedzielę. Nigdy nie leżałam w szpitalu. Ciekawe jak to zniosę.

Wiadomość wyedytowana przez autora 2 lutego 2016, 13:09

6 lutego 2016, 18:13

19 dni do porodu :)

Dziś odwiedzili Nas rodzice K. Nie widziałam ich od września choć mieszkają niecałe 100km od Nas. Nie mamy jakiejś super więzi. Dogadujemy się, spotkania są miłe, w nic się nie wtrącają także nie mam powodu do narzekania. Obiad zjedliśmy, ciasto popiliśmy herbatą i pojechali. Kilka godzin wycięte z życia, a ja czuję się jakbym przebiegła maraton. Młody harcuje zadowolony po tych wszystkich pysznościach, a Matka cierpi katusze z powodu nacisku na szyjkę :) Taki mój los :)!

Teraz czas na relaks i odpoczynek :)! Miłego weekendu Dziewczyny.

Wiadomość wyedytowana przez autora 6 lutego 2016, 18:12

8 lutego 2016, 11:49

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/69dbcd7af497.jpg

:)

9 lutego 2016, 07:45

37w0d, ciąża donoszona. Do porodu: 16 dni :)

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/8805ab9e3c6f.jpg
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/69e294fa1fd1.jpg

Wiadomość wyedytowana przez autora 9 lutego 2016, 08:17

13 lutego 2016, 09:20

Do porodu: 12 dni :)

Zrobiłam eksperyment. Wczorajszej nocy piłam wodę jak zwykle, wypiłam jak zwykle sporo i spacery do wc były tylko dwa. Dzisiaj nie piłam wcale i od 21 biegałam co godzinę, maksymalnie półtorej :| Dziwne to wszystko :p Chyba już nigdy się nie wyśpię. Chociaż może Syn mnie miło zaskoczy. Chciałabym, chciała! :)

Dodatkowo zauważyłam,a własciwie usłyszałam jak mi stawy strzelają. Zarówno w dzień jak i w nocy. Głównie w biodrach, kolanach i nadgarstkach. Kiedy ten dźwięk wybudza ze snu można się przestraszyć nie na żarty :p

W poniedziałek wizytacja. Zżera mnie ciekawość :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 13 lutego 2016, 09:24

15 lutego 2016, 07:00

Do porodu: 10 dni :)
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/63352023493c.png

Wypiłam wieczorem podwójną melisę żeby jakoś spać,ale nic to nie dało. 3h pospane... Jestem wycieńczona :( Przez ten brak snu i parę innych dolegliwości chodzę zła i rozdrażniona. Do dupy z tym wszystkim.

Niebawem relacja z wizyty :)!

Edit:

Młody bardzo nisko, wejście zamknięte, ale zacząć może się w każdej chwili. Także jak coś się będzie działo wsiadać do auta i wio do szpitala. Na pewno zdążę pomimo 150km :p Młody z parametrami w normie, serducho puka ładnie. Zmartwiła mnie waga. Trochę ponad 2800, wychodzi na to ,że przytył tylko ciut więcej niż 100g w 16 dni :/ Lekarz mówi,że to tylko maszyna i się nie sugerować. Jego zdaniem ma 3kg,s nawet więcej. A ja zdążyłam się poryczeć bo nie dość,że może się zacząć w każdym momencie to Leo jeszcze mały ;( Moja waga i tętno w normie. Ech :( Niech wysiedzi 10 dni, a mamuśka jakoś go podtuczy... Chciałabym po porodzie miło się zaskoczyć :)!

Wiadomość wyedytowana przez autora 15 lutego 2016, 12:11

16 lutego 2016, 09:09

Do porodu: 9 dni

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/3eed656d58d6.jpg

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/66feb726a873.jpg

Leżakujemy i odpoczywamy żeby Syn jeszcze posiedział grzecznie :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 16 lutego 2016, 09:07

18 lutego 2016, 11:39

Do porodu: 7 dni! :)

Poziom ekscytacji rośnie. Nie myślę o bólu i niedogodnościach tylko o tym żeby zobaczyć Leo. Na razie bez stresu i obaw. Nie domniemuję ,nie szperam w necie ,na nic się nie nastawiam. Nie wiem czy to dobrze :p

Moim celem jest wytrzymanie do środy. Kiedy będę już w szpitalu poczuję się bezpiecznie. Jest jeden minus. Wstajemy o 5.30, wyjazd o 6.30, na miejscu będziemy około 9 i lecimy z badaniami. Oznacza to, że dość długo będę na czczo co wiąże się z mdłościami w moim przypadku. Obym tylko nie wymiotowała. Niestety mój pusty żołądek może zareagować różnie... A poza tym Gosia głodna, Gosia złaaaaaa! :) Przepękam, jakie mam wyjście :) Liczy się cel i Nasz Kiciulek. Dla niego wszystko :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 18 lutego 2016, 11:36

21 lutego 2016, 07:35

Do porodu: 4 dni! :)

Niech już będzie czwartek! Ciężka ta końcówka tak, jak mówi większość kobiet. Jakby tego było mało ja i moje wrodzone adhd mamy leżeć i pachnieć... Zabawne :)!!! Plecy i nogi niestety nie odpuszczają - durna rwa! Kibelek odwiedzam co chwilę. Nie śpię więcej niż 4h w nocy,a w dzień nie umiem co skutkuje krwawieniami z nosa ze zmęczenia. Wczoraj też pojawiły się skurcze-straszaki. Wesoło mam :)

Dziś błogie lenistwo. Jutro kilka rzeczy mamy z K do ogarnięcia i czekamy na środowy wyjazd. Robimy się niecierpliwi i podekscytowani :-)!

Edit: Odszedł kawałek czopu. Ciekawe czy Syn szykuje Nam jakąś niespodziankę ;)

Wiadomość wyedytowana przez autora 21 lutego 2016, 09:18

23 lutego 2016, 09:43

Ciąża zakończona 23 lutego 2016

Dziewczyny, jutro/dzisiaj wszystko opiszę :*,

Edit:

Położyłam się spać jak zwykle. Było coś koło 21. Jednak już coś podejrzewałam bo cały dzień sprawdzałam śluz i podświadomość podpowiadała mi ,że do środy możemy nie wyczekać. W domu wszystko zrobione więc właściwie why not? :) Poszłam na sikanko o 22.30, kolejna pobudka o 00.15, ale nie na siku. Coś mi leci, myślę sobie, może śluz,ale lecę sprawdzić. Sączą się wody. Jeszcze bez koloru. Budzę K, pakujemy się, informuję Tatę i Sis, jedziemy. Całą drogę pada, my rozmawiamy o pierdolach głównie, ale K rzuca 'w środku jestem roztrzęsiony z każdym km coraz bardziej,ale dla Was muszę być też twardy żebyście czuli się bezpieczniej. Dojeżdżamy po trochę ponad 2h, skurcze już są. Ledwo idę, K pomaga jak może. Izba przyjęć,papiery, przebieram się, mój dr już czeka. Kłują mnie 5 razy w lewą rękę,za 5 się udaje. Idę na usg i badanie ginekologiczne. Wody bardzo zielone lecą mocno. Dr niepocieszony. Podłączają kroplówkę, skurcze piszą się od 80-100, przeklinam. K czeka. Kroplówka schodzi, rozbieram się, pogadanka z anestezjologiem, papiery, buziak ostatni i jedziemy. Podpajęczynówkowe nie boli wcale, lekko piekło, nogi zdrętwiały,lewa mniej. 5 minut szukają gumki do włosów bo ja nie ogarnęłam. Lekarz zaczyna. Od prawej strony do pępka jest ok, od pępka do lewej strony na odcinku 5cm czuję koszmarny ból. Znieczulenie nie chwyciło. Manewrują łóżkiem,mną,po 5 minutach próba biologiczna, dotykają skalpelem lewej strony. Czuję ukłucia jak wbijanie igieł - lecimy z narkozą. Zasypiam szybko,coś mi się śni. Budzę się wykaszlując rurkę intubacyjną. Nagle jestem na sali. Dziecko podają do policzka, ryczę jak bóbr. K stoi w drzwiach i ledwo powstrzymuje łzy. Im jest bliżej tym lepiej go widzę. Wszystko puszcza w jednej chwili , czuję się ok. Pierwsze zdjęcie zrobione po 13,tak byliśmy zaabsorbowani Kotem. Po 9 obchód, wyganiają wszystkich bo zakaz odwiedzin... Pierwsze karmienie nieporadne,kolejne idą super. Młody uwielbia gilanie po głowie :) Przeciwbólowe dają. Ostatni biorę o 13, działają marnie - raczej na chwilę. Próbuję zamknąć oko, nie ma szans. Myją Nas, ciągle czegoś chcą - ale nie narzekam bo kobity przemiłe i cudowne. Jestem na głodzie 36 godzin. Pić mogliśmy dopiero wczoraj wieczorem. Od 16-22 jesteśmy z dziećmi. Później jeszcze w nocy od 2-4. Śpię pół h bo kolejne badania ,mycie, sprawy higieniczne. Ból się nasila. Znowu ketonal w tyłek no bo wenflon wyleciał. Leżę,nie przechodzi. Kolejna babka rodzi w krzyku i męczarniach. Marzę o jedzeniu, herbacie, kąpieli i choć trochę mniejszym bólu bo wstawanie będzie trudne. K przyjdzie po obchodzie na chwilę to trochę pomoże. Jeszcze dziś wyjmowanie cewnika od rana. Oby bolało mniej niż zakładanie. Krew się leje nadal ,ale już dużo mniej. Sutek boli, a nie mam jak dostać się do maści. Po południu K podzwoni i skoczy do USC. Coś będzie z głowy :) Trochę chaotycznie,ale wychodzi moje zmęczenie także proszę o wybaczenie :)

Ps. Leo jest świetniarski, cały czas próbuję przywyknąć do jego obecności :) Wpatruję się w niego i przestać nie mogę. To chyba ta rodzicielska miłość o której mówią. Tak właśnie się zaczyna ,od tych wzajemnych spojrzeń i bliskości. Kocham tego nieporadnego, bezbronnego Bąbla mam wrażenie już od zawsze ;) <3 !!!

Każdej z Was tego życzę. Mimo wszystkich niedogodności. To co złe minie, a Dziecko zostanie :)

Najważniejsze - 57cm, 3960 waga. A miał być mały :p

Wiadomość wyedytowana przez autora 26 lutego 2016, 12:42

25 lutego 2016, 16:06

Dziś miałeś się urodzić,a już jesteś i nie do końca w to wierzę :)

Jesteś zaszczepiony na gruźlicę i żółtaczkę. Słuch masz po mnie wybitny bo Tacie nawet płukanie uszu nie wyleczy głuchoty :p Ważysz 3800 czyli spadek nie jakiś kolosalny. Bilirubina 8,9,jeśli jutro nie wzrośnie wychodzimy i lecimy do domku!

Dr zobaczył dziś moje cycuchy, mam dać im odpocząć do jutra. Smaruję,wietrze. Jutro mam spróbować laktatora i zobaczymy co dalej. Niby przykładam dobrze Małego,ale coś nie gra.

Pierwszy dzień bez leków średni. Chodzę zgięta trochę, blizna ładna,ale już boję się zdejmowania szwów... Podbrzusze naparza, gazy gonią gazy, jakby tego było mało przeziębiłam się. Krwawienie słabe. Nice!

Gratulacje odebrane. Wszyscy cieszą się z Nami :)

27 lutego 2016, 09:39

W domu !!! :) Pierwsza noc za Nami. Spałeś ładnie choć mogłoby być lepiej :p Jednak nowe miejsce,zapachy, to wszystko ma wpływ :) Docieramy się,organizujemy,Tata jest świetny we wszystkim i bardzo pomaga :) Jesteś Naszym oczkiem w głowie i chcemy Ci to udowadniać na każdym kroku :) Ja czuję się o niebo lepiej. Wiadomo,wszędzie dobrze,ale w domu najlepiej. Dziś zaczynamy ogarniać papierologię i rozpakowujemy się do końca. Do tego walkę z cycuchami czas zacząć :|

Dziękuję Dziewczyny za miłe słowa. Całujemy Was i ściskamy ze wszystkich sił :):*
1 2 3 4 5