Przełożyłam dziś wizytę na tą środę, bo złapałam jakąś infekcję a może nawet grzybicę Już dłuższy czas to trwa, żuravit i witamina C nic nie pomogły! Wydawało mi się że już przechodzi ale jednak nie. Boję się żeby to nie zaszkodziło dzidziusiowi...
Proszę Was, trzymajcie mocno kciuki w środę! Bo mam pełno jakichś głupich myśli...
Mam jakieś zapalenie "tam". Doktor mówił że będzie to wracać w ciąży. Dostałam tabletki i mam się kurować. Kurcze jak ja lubię tego swojego lekarza, taki fajny człowiek z niego Zawsze uśmiechnięty, do wszystkiego pozytywnie nastawiony, rozmawia tyle ile potrzebuję. Nie tak jak ten poprzedni... Wszystko zależało od humoru. Teraz widzę że byłam olewana, a jednak można inaczej, po ludzku.
Skończyła mi się kawa rozpuszczalna więc zrobiłam sobie Inkę z mlekiem. Smakuje jak ta ohydna kawa szpitalna, ble...
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/eea415cb710e.jpg
Kiedy ten czas minął? Mam tylko nadzieję że z maleństwem w porządku Jakoś nic specjalnego się nie dzieje, czekam sobie na święta i sylwestra Pomału sobie z mężulkiem sprzątamy, ja oczywiście wykonuję te lżejsze obowiązki. Tylko z firankami się nie wyrobiłam żeby mama mi powiesiła No cóż, może po świętach Takie rzeczy mogą poczekać, dzidziulek ważniejszy.
Czekam na ruchy i doczekać się nie mogę Wydaje mi się czasem że ktoś tak delikatniutko do mnie puka, ale sama nie wiem... Czekam na jakiś wyraźniejszy znak, mam nadzieję że to niedługo
Mam ostatnio dość uciążliwe bóle brzucha, ale sama nie wiem czy to problemy żołądkowe czy co... No i wieczorami brzuch mi się napina. Ale wypróbuję otrzymaną radę, żeby nie spać na plecach, bardzo możliwe że to od tego. Bo faktycznie śpię i leżę tylko na plecach bo inaczej mnie wszystko boli. Dziś już próbowałam w nocy spać na boku ale efekt był taki że nie spałam prawie wcale. Czekam na poduchę ciążową od mojego Mikołaja, może będzie lepiej
Jeśli bóle będą nadal uciążliwe, nic się nie poprawi to zrobimy sobie wizytę po świętach u mojego ginka, albo na IP.
Taką oto kolekcję zebraliśmy już dla Naszego Maleństwa (dostało nawet już własną szufladę w komodzie )
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/70d1efbb285f.jpg
Nie jest łatwo znaleźć ubranka uniwersalne ale coś tam dorwałam na promocjach w tesco A kocyk od tatusia
A tu Nasz choinka, dokładnie taka jak chciałam
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/fbc8c5b8c7ae.jpg
Jak tu wytrzymać do 19 stycznia?
Święta minęły rodzinnie i szybko, a sylwestra przypłaciłam okropnym przeziębieniem. Tydzień leżałam w łóżku i jeszcze został mi katar.
Mamy już 20 tydzień! (19+2) i tak wyglądamy:
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/2f5d11cfdec6.jpg
Dzidzia od świąt pomału zaczynała dawać o sobie znać, a od kilku dni już bez wątpienia kopie Wcześniej byłam pewna że będzie chłopak, a teraz jakoś mam ochotę mówić do brzucha w formie żeńskiej. No mam nadzieję że za 1,5 tygodnia wszystko się wyjaśni Kolekcja ubranek się powiększyła, ale teraz czekamy aż poznamy płeć z dalszymi zakupami. Mąż mnie trochę stopuje bo całą wyprawkę mielibyśmy uniwersalną No ale jak tu się powtrzymać kiedy wszędzie masa promocji?!
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/831785ca256f.jpg
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/419f0e5abf71.jpg
W tych skarpetkach i niebieskim pajacu dosłownie się zakochałam!
We wtorek idę do endo i ma zdecydować czy dalej brać euthyrox. Zrobiłam badania i TSH wynosi 2 więc może nie być zachwycony. No a w następny poniedziałek w końcu gin!
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/50849a6b8a26.jpg
Półmetek za nami!!! A brzuchal chyba w końcu ruszył do przodu
U endo wszystko ok, zwiększył mi tylko dawkę do 75 i kolejna wizyta w marcu.
Maleństwo kopie, raz mniej raz bardziej. Ostatnio miało 2 dni szalonki a potem 2 dni ciszy. Ja oczywiście już spanikowana ale dzielnie czekałam na te mini kopniaczki które łaskawie po moich błaganiach zaserwało wieczorem No ale ogólnie kopie więc chyba ok. Jakiegoś stresa już łapię przed poniedziałkową wizytą, boję się że coś złego wyjdzie na USG. Dlatego proszę trzymać kciuki!
Wszystko jest super, maleństwo waży 371 g i najprawdopodobniej będzie dziewczynka! A jednak, nasza malutka Anielka Doktor powiedział że jeszcze potwierdzimy na następnej wizycie bo ptaszek mógł się schować, takie rzeczy się zdarzają. No ale mam nadzieję że już zostanie Anielką
Dostałam antybiotyk na 3 dni na tą chlamydię co mi kiedyś wyszła. Mam pić magnez i elektrolity i brać nospę. To na napinający się brzuch i kołatanie serca. Mam skierowanie na krzywą cukrową, a następna wizyta aż 25 lutego.
Źle dziś spałam i miałam straszny sen. O 7 obudziłam się z płaczem, śniło mi się że naszej córci przestało bić serduszko... Sen był bardzo realistyczny, a ja uświadomiłam sobie że nie przeżyłabym tego. Najgorsze że mąż był już w pracy a ja nie mogłam się uspokoić... Dobrze że to tylko sen.
Bardzo kochamy naszą Anielkę i nie wybaczyłabym sobie gdyby coś się stało. Na szczęście malutka skopała mnie rano żeby dać znać że wszystko ok
Wszystko jest super, maleństwo waży 371 g i najprawdopodobniej będzie dziewczynka! A jednak, nasza malutka Anielka Doktor powiedział że jeszcze potwierdzimy na następnej wizycie bo ptaszek mógł się schować, takie rzeczy się zdarzają. No ale mam nadzieję że już zostanie Anielką
Dostałam antybiotyk na 3 dni na tą chlamydię co mi kiedyś wyszła. Mam pić magnez i elektrolity i brać nospę. To na napinający się brzuch i kołatanie serca. Mam skierowanie na krzywą cukrową, a następna wizyta aż 25 lutego.
Źle dziś spałam i miałam straszny sen. O 7 obudziłam się z płaczem, śniło mi się że naszej córci przestało bić serduszko... Sen był bardzo realistyczny, a ja uświadomiłam sobie że nie przeżyłabym tego. Najgorsze że mąż był już w pracy a ja nie mogłam się uspokoić... Dobrze że to tylko sen.
Bardzo kochamy naszą Anielkę i nie wybaczyłabym sobie gdyby coś się stało. Na szczęście malutka skopała mnie rano żeby dać znać że wszystko ok
Jutro zaczynamy 24 tydzień (dziś mamy 22+6) no i jesteśmy już w 6 miesiącu! Fajnie to brzmi Wydawało mi się że brzuch mi wcale nie rośnie. No ale dawno nie robiłam zdjęć i jak w końcu ostatnio walnęłam fotkę i porównałam z poprzednimi to muszę powiedzieć że byłam w szoku
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/7206826a4b27.jpg
Różnica między tymi zdjęciami to dokładnie 3 tygodnie. 20 i 23 tydzień, a ja widząc codziennie siebie w lustrze nic nie zauważyłam Tylko mąż ciągle coś podgadywał że brzuch z dnia na dzień co raz większy a ja mu nie wierzyłam Teraz tak patrzę sobie na te zdjęcia i się śmieję. Pamiętam jak zrobiłam fotkę w 13 tyg i się cieszyłam że mam taki wielki brzuchol, a teraz jak na niego patrzę to był malusi Śmieszne to
Zaczęliśmy remont pokoiku dla Anielki! W sumie to nie planowaliśmy nic robić (w końcu to nie nasze mieszkanie) ale jak powiedziałam właścicielce że się rodzinka powiększy to stwierdziła że w takim razie trzeba teraz panele położyć póki maleństwo w brzuszku Wszędzie jest parkiet, tylko w małym pokoiku jakiś dziwny gumoleon był. Już dawno o tych panelach mówiła, a teraz się zmobilizowała No a my stwierdziliśmy że przy okazji pomalujemy bo trochę tam smutno dla dziecka brązowe ściany. I takim sposobem mam teraz niemały bałagan w domu i czekam aż mąż wróci z pracy żeby pomalować pokoik drugi raz, a jutro ruszają panele
Jakoś bardzo mi się dłużył czas od 20 tygodnia, a tu już mamy 25. No właśnie, niedługo zaczynamy III trymestr a w wyprawce postępy niezbyt wielkie. Kupiłam butelkę Avent Natural 260 ml bo była w promocji w tesco, a wczoraj zakupiliśmy używaną huśtawkę dla naszej Księżniczki Weszliśmy do sklepu z rzeczami dla dzieci żeby zobaczyć wózek i zauważyłam ogłoszenie na oknie "sprzedam huśtawkę Fisher Price", pomyślałam że nie zaszkodzi zapytać. Okazało się że to 3w1 huśtawka-leżaczek-bujaczek, która mi się marzyła i którą raz już ktoś nam zwinął sprzed nosa Nowa kosztuje ok 400 zł a my zapłaciliśmy 150 i jest na prawdę w super stanie To pierwszy taki większy zakup dla Anielki
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/91c50e5ee212.jpg
Siedzisko się zdejmuje i mamy wtedy leżaczek-bujaczek który w teorii ma służyć do 5 roku życia. No zobaczymy
Mieliśmy zamawiać łóżeczko ale moja mama stwierdziła że kupią nam albo wózek albo łóżeczko no i czekamy na decyzję dziadków. Myślę że jednak kupią albo chociaż dołożą większość do wózka bo babcia by chciała żeby wnuczka miała nowy a nie używany
W poniedziałek idę na badania, w tym krzywą cukrową. Mam nadzieję że glukoza nie wyląduje w kbelku co jest dość prawdopodobne.
I tak sobie pomalutku przygotowujemy się na przyjście na świat małej Anielki Bardzo kochamy naszą Księżniczkę
Wszystko jest w porządku, Nasza Księżniczka waży już 918 g i co mnie bardzo cieszy to nie wyrósł jej ptaszek Od początku ciąży mówiłam że będzie chłopak a tu proszę bardzo, pipka jak malowana, mąż też widział Także z malutką wszystko ok, rączki i nóżki mąż policzył, podobno wszystkie są
Gorzej już ze mną bo w moczu wyszły mi szczawiany wapnia chyba? Czyli mam tendencje do kolki nerkowej. Mam brać urosept, tabletki dopochwowe na 10 dni i dużo pić. Morfologia też nie zaciekawa, gin kazał mi brać żelazo, kontynuować magnez i jeść częściej a mniejsze porcje. Nie dziwne że morfologia beznadziejna, moje samopoczucie od kilku dni takie samo. Raz lepiej, raz gorzej ale generalnie dokuczają mi mdłości, jestem słaba, nie mam energii i apetytu. Do tego jak zerkam w lustro to wyglądam jak nie ja... Bez makijażu, włosy nie do okiełznania, blada i jeszcze mam drugi podbródek. Jakieś dołki ostatnio mnie łapią i płaczę z byle powodu. No cóż, chyba takie uroki ciąży. A miało być tak pięknie
Aha, jeszcze jedno: Zostało nam 100 dni do porodu!!! Nie możemy się doczekać naszej kochanej Księżniczki Tak bardzo Ją kochamy
Do porodu pozostało 81 dni.
Wreszcie mamy wyczekany III trymestr, siódmy miesiąc
Na plusie 10 kg, może trochę mniej wyczekane ale myślę że nie jest źle
Na początek zdjęcie z dzisiaj, razem z poprzednim które tu wstawiałam (trochę dawno to było )
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/f7ddfdb0f38b.jpg
Ostatnio byłam u endo, wyniki takie sobie ale mogą być. Zwiększył mi dawkę do 100, kolejna wizyta 5.05 (ostatnia w ciąży!) i umówimy się co będziemy robić po porodzie
Przygotowania na przyjście na świat naszej kochanej córeczki jakoś stoją w miejscu. Jedynie ubranek mam już chyba wystarczająco dużo, bo ostatnio zakupiliśmy używaną pakę. No chyba że coś fajnego i w fajnej cenie wpadnie w oko A poza tym to mam jeszcze podgrzewacz do butelek, butelkę dużą, zapas chusteczek nawilżanych, proszek do prania, płyn do płukania, 2 kocyki no i huśtawkę. I to chyba tylko tyle No ale postanawiam poprawę, czekam na cieplejsze dni i ruszam do sklepów Koło 34 tyg chcę mieć już gotową torbę do szpitala bo jakoś mi się wydaje że malutka może się pośpieszyć. W kwietniu zamówimy łóżeczko, za wózkiem (używanym) ciągle się rozglądamy. Raczej na pewno będzie to Camarelo, tylko jeszcze modelu nie jestem pewna. Seviila lub Carmela, zależy na co trafimy. Dzisiaj właśnie wpadłam na model Carmela i się w nim zakochałam, oto i on:
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/67f63c069b1a.jpg
Zastanawiam się ostatnio czy nie zamówić materiałów i namówić mamę do uszycia pościeli dla Anielki Głównie chodzi mi o to że mogłabym też z nich uszyć literki na łóżeczko pasujące do pościeli, no i oczywiście taniej by to wyszło Mama jest krawcową, ale problem w tym że tylko z wykształcenia i nie lubi się tym zajmować. No ale chyba dla wnuczki da się przekonać
Jeśli chodzi o moje samopoczucie to ten III trymestr nie zapowiada się najlepiej. Mdłości, zero energii, ciągle coś kłuje, boli. A wiem, że będzie jeszcze gorzej. No ale już bliżej niż dalej, nie możemy się doczekać naszej Księżniczki
Za tydzień (poniedziałek) wizyta u ginka
Belly pokazuje już 8 miesiąc, wow
Waga wg ostatniego ważenia u położnej: 63,2 a więc 11 kg na plusie. Myślę że nie jest źle Mam nadzieję że w tyłku już mi centymetrów nie przybędzie bo w swoje ukochane legginsy ciążowe już ledwo włażę, a wczoraj w sklepie ledwo znalazłam jakieś na siebie, wzięłam największe
Miałam napisać tydzień temu powizycie ale tak mi się jakoś zeszło Wieści różne, zacznę od dobrych. Z malutką wszystko w porządku, waży 1385g więc tak jak powinna I tak myślę teraz że ona jakoś śmiesznie rośnie, na poprzedniej wizycie była ponad tydzień do przodu a teraz idealnie jak powinna. No ale nie przejmuję się bo gin nie ma zastrzeżeń Z szyjką też ok. Za to pojawił się problem... z nerkami. 2 dni przed wizytą okropnie bolały mnie plecy z prawej strony, na noc już musiałam wziąć paracetamol. Okazało się że te ostatnie dziwne wyniki moczu to nie bez powodu bo ten ból to kolka nerkowa. Gin pooglądał mi te nerki na USG no i nie jest tak jak powinno ale w ciąży to się bardzo często zdarza. Przez tydzień brałam antybiotyk, a po porodzie mam zrobić USG prawej nerki bo mogą się tworzyć kamienie. Jak na razie ból się już nie powtórzył i mam nadzieję że tak zostanie.
Z przygotowań do narodzin naszej Księżniczki: Zamówiliśmy pościel na allegro i czekamy, ma być do 8 dni. Z szycia jednak zrezygnowałam bo faktycznie niezbyt by się to opłaciło Łóżeczko kupimy w połowie kwietnia bo trzeba będzie podjechać do sąsiedniego miasta. Ubranek mam chyba aż za dużo, przeszły pierwsze pranie i czekają na drugie, ale to myślę że spokojnie mogę zrobić pod koniec kwietnia Po świętach złożę zamówienie w aptece Gemini i w sumie to większość rzeczy będę miała. Kwota trochę szokująca bo prawie 350 zł, ale na prawdę niewiele zostanie mi do dokupienia
A tak się prezentujemy:
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/9db35bc22616.jpg
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/bf90d7e1d996.jpg
36 tydzień (35+4), do porodu 32 dni. Jeszcze 1,5 tygodnia i ciąża będzie donoszona!
Ważymy 66 kg więc 12 na plusie
W środę byłam na wizycie. Bałam się że szyjka jeszcze się skróci i mój lekarz znów wyśle mnie do szpitala ale na szczęście obyło się bez tego Mam nadzieję że kolejna moja wizyta w szpitalu będzie na porodówce No więc szyjka krótka, ale nie ma tragedii. Mam się oszczędzać i wytrzymać chociaż do tych pełnych 37 tygodni chociaż gin powiedział że jak będę rodzić to już trudno, nie będą powstrzymywać, najważniejsze że dostałam sterydy. Kolejna wizyta 13 maja.
Na poród chyba się nie zapowiada, nic szczególngo się nie dzieje. Brzuch się napina, ale nie są to bolesne skurcze. Wg zaleceń staram się oszczędzać, więc prawie wszystkim musi się zająć mój mąż. Szkoda mi go czasem, ale jakoś specjalnie nie narzeka. Nie może się już doczekać kiedy mała wyjdzie Ja też już nie mogę się doczekać bo jest mi na prawdę ciężko. Schylić się po coś to masakra, nawet skarpetek nie mogę sama założyć Ale co mnie najbardziej męczy to ból pleców, żeber i takie dziwne jakby pieczenie z lewej strony pod piersią. Wystarczy że spędzę pół godziny w pozycji siedzącej i muszę się położyć bo boli. Od dwóch dni mała taki mi daje po żebrach że dziś o mało się nie rozpłakałam.
No ale dosyć smęcenia, już niedużo czasu zostało i malutka na pewno wszystko mi wynagrodzi Wszystko już prawie gotowe na pojawienie się jej tutaj Torba spakowana, zostanie wrzucić parę drobiazgów przed wyjazdem na porodówkę. Łóżeczko stoi na swoim miejscu, trzeba będzie tylko założyć pościel. No i jeszcze kilka rzeczy zostało do uprania i poprasowania, ale większość gotowa. Aha, w środę też przyszła fura dla naszej księżniczki Miała być używana ale dziadek (mój tata) stwierdził że wnusia ma mieć nowy wózek i dołożył do nowego
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/2a239579918f.jpg
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/2facd0058ec0.jpg
Najadłam się dziś strachu, ale o tym później.
Zacznę od tego że od kilku dni boli mnie spojenie i kłuje jakby w szyjce. Noce są najgorsze bo nawet przekręcić się jest ciężko. Zapytałam położną co te bóle oznaczają i dostałam ciekawe info Powiedziała że spojenie boli od tego że dziecko wstawia się główką do kanału rodnego i w ciągu dwóch tygodni powinnam urodzić wiec z moich obliczeń wynika że do 22 maja Anielka powinna być z nami Dodatkowo położna powiedziała mi że skoro szyjka mi się skróciła to będę miała szybszy poród i że mam szeroką miednice I mały brzuszek więc poród nie powinien trwać długo. No oby się sprawdziło Wydaje mi się że mógł mi pomału odchodzić czop bo miałam sporo śluzu żółtego i białego,a właściwie to takie gluty (wybaczcie doslownosc ale nic innego nie przyszło mi na myśl).
Byłam dziś na wizycie. Szyjki prawie nie ma, rozwarcie na jeden palec, poród może się zacząć w każdej chwili. Gin był w sumie zdziwiony że jeszcze nie urodziłam ale oczywiście zadowolony z tego. Teraz już mogę rodzic, zapraszał mnie na jutro bo ma dyżur jeśli nic się nie wydarzy to kolejna wizyta za tydzień.
No a teraz ta część ze strachem. Wróciliśmy od gina, poszłam do toalety I widze krew... dość sporo jej poleciało i wypadł taki glut bordowy. Oczywiście spanikowalam, łzy w oczach i dzwonie do gina. Powiedział że tak się zdarza na tym etapie po badaniu szyjki. Kazał przyjechać do szpitala jakby krwawienie nie ustało. Na szczęście ustało, były jeszcze takie nitki śluzu czerwonego ale na wkladce czysto. I oby tak zostało bo mąż właśnie poszedł do pracy! Kurcze jak mam trafić do szpitala to wolałabym żeby to było z powodu odejścia wód. Dla mnie krew równa się mega stres.
Torba spakowana już od dłuższego czasu, jutro jeszcze przejrze czy na pewno wszystko jest i czekamy na naszą Księżniczkę tatuś juz się nie może doczekać, cały czas pyta córcię kiedy wyjdzie
Czekamy na Ciebie córeczko! Tatuś zniecierpliwiony, mamusia przerażona ale nie możemy się doczekać
To normalne, ze sie boisz. Kazda z nas przeszla ten okropny okres i Ty go przejdziesz :) zobaczysz, ze bedzie dobrze :* trzymamy mocniutko kciuki :)
Trzymam mocno kciuki! Głowa do góry kochana :) Infekcje w ciąży to normalka także nie martw się, na pewno gin coś zaradzi. Buziaki! :*
Będzie dobrze trzymamy kciuki :)
Kasiu huśtawki nastroju to norma Ja potrafię płakać i śmiać się jednocześnie Wzruszają mnie najdziwniejsze rzeczy Trzymam kciuki za jutrzejszą wizytę na pewno wszystko będzie dobrze:*
Powodzenia na wizycie mój gin mówi infekcja nie trzeba się przejmować ale trzeba ja leczyć ja mam nawracające od początku ciąży nie martw się;)