Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 30 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki ciążowe Anielka :) Nasz najprawdziwszy cud! Franek pod sercem.
Dodaj do ulubionych
1 2 3

28 maja 2015, 11:50

Ciąża zakończona 17 maja 2015

A było to tak:

Zaczęło się niespodziewanie w sobotę rano. Leżąc jeszcze w łóżku żaliłam się koleżance że mała bawi się z nami, daje nadzieję a nie chce wyjść ;) Zwlekłam się w końcu z łóżka zaczęłam robić kawę itd no ale coś mi dziwny śluz leci i coś go dużo. 20 minut mi zajęło zanim zczaiłam że wody się sączą. Zadzwoniłam więc po męża bo był w pracy i koło 11 byliśmy na Izbie Przyjęć. Położyli mnie od razu na porodowke, zbadali było 2cm rozwarcia. Mąż nie mógł być ze mną na sali dopóki nie będzie postępu porodu wiec kazałam mu jechać do domu. Od rana nic nie jadłam i nie chcieli mi dać jeść wiec byłam zła, jedynym zajęciem było łażenie po korytarzu no i tak łaziłam chyba do 18 ale nic się nie działo. Potem podpięli mnie pod ktg i zapisywały się skurcze nawet do 100 ale ja nic nie czułam no i nie było postępu. Po 20 podali mi oxy bo wody przez cały ten czas się sączyły i robiło się to niebezpieczne dla małej. Coś tam pomału zaczynało boleć , po 2 godz pod kroplowka 3 cm rozwarcia, położna pozwoliła zadzwonić po męża. Kolejne 2 godziny, nadal 3 cm. Było przed 2 i mówiłam do B żeby pojechał do domu bo nic się nie rusza a ja już płakałam z bezsilności i było mi ciężko bo musiałam ciągle leżeć pod ktg. No ale został i skurcze zaczęły być bolesne, każdy co raz bardziej a na ktg zapisywały się tylko do 30. Potem zaczęłam mieć parcie na kupę wiec zawołałam położną a tu 8 cm, ona sama mało nie skakała z radości. Od tego momentu skurcze bolały jak cholera ale już szybko poszło, za chwilę było pełne rozwarcie i kazali przeć. Położna mnie naciela, ale prawie tego nie czułam i o 3.20 Anielka była na świecie. Położyli mi ją na brzuchu, potem zabrali zważyć i przynieśli na 2 godziny. Jak zostaliśmy juz z mężem i z malutką sami to on się poplakal a ja razem z nim. Zakochał się po uszy :)
Musze powiedzieć że na prawdę bałam się porodu a nie było czego. Bardzo męczące było to że długo trwało, skurcze parte bolały bardzo ale do przeżycia. Najgorsze dla mnie było chyba szycie. W każdym bądź razie nie było tak źle jak się spodziewałam no i to że mąż był przy mnie bardzo dużo mi dało :)

Aha, Anielka urodziła się w 38 tyg a dokładnie 37+4 :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 28 maja 2015, 12:12

28 maja 2015, 12:34

Wybaczcie że tak długo musiałyście czekać, ale żeby wrzucić zdjęcie to musiałam usiąść na laptopa, a tak to tylko z telefonu zaglądam ;)

Nasz Księżniczka ma już 11 dni :) Jest na prawdę grzeczna, budzi się tylko do jedzenia, czasami nawet na pełną pieluchę nie narzeka. W poniedziałek byliśmy już na pierwszej wizycie, mała przybiera na wadze i wszystko jest ok. Trochę obawialiśmy się powrotu do szpitala z powodu żółtaczki ale jednak wszystko jest dobrze :) Na koniec czerwca idziemy na USG bioderek, a 6 lipca szczepienie.
Karmię ją oczywiście piersią, początki były straszne bo już w szpitalu miałam bardzo popękane brodawki. 2 razy musiałam odciągnąć mleko i dać jej z butli, ale to też dlatego że miałam nawał. Mało nie płakałam i bałam się że nie będzie chciała potem cyca ale nic takiego nie miało miejsca :) Myślę że picie z butli wcale jej się nie podobało bo połowa mleka jej z buzi wylatywała. Teraz karmię ją przez osłonki silikonowe bo innej opcji po prostu nie ma, nie chcę żeby moje sutki wyglądały jak jeszcze kilka dni temu, kiedy płakałam z bólu przy karmieniu.
Jeśli chodzi o mnie to powoli wracam do siebie. Rana mnie w sumie prawie nie boli, a może tak mi się wydaje bo o wiele bardziej bolą mnie kości... Jak trochę poleżę to potem nie mogę wstać, strasznie boli mnie w okolicach spojenia. Lekarka mówi że tak może być, bo wszystko wraca na miejsce po porodzie. No ale wydaje mi się że od kilku dni jest trochę lepiej.
No i tak sobie żyjemy we trójkę ;) Czas na razie leci powoli bo mąż na urlopie. Bez niego chyba nie dałabym sobie rady przez pierwsze dni. Trochę się boję tego co będzie później, że będą kolki i krzyki, no ale na razie cieszę się tym co jest. Bo nawet można się wyspać :)

A teraz trochę zdjęć. To ostatnie z brzuchem, 5 dni przed porodem:
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/c699e0cbabce.jpg

A tu już córcia :)
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/e8ef538704cc.jpg
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/a82f4e2feea4.jpg

9 czerwca 2015, 18:56

Ciąża zakończona 9 czerwca 2015
Przejdź do pamiętnika starania i czytaj kontynuację mojej historii

9 czerwca 2015, 19:16

Ciąża zakończona 9 czerwca 2015

24 października 2017, 01:20

Kontynuacja pamiętnika w KidzFriend - zapraszamy
1 2 3