X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki ciążowe Charlie.
Dodaj do ulubionych
1 2 3 4

15 czerwca 2014, 23:50

29tyg 4dni

Kurczę zbliżamy się do magicznego 30tego tygodnia ciazy :O ten numer wydaje mi się wielki. Taka dorosła ta ciąża już bedzie, tak blisko rozwiązania... Strasznie jestem ciekawa kiedy urodzę. Który to bedzie tydzień? Nie chciałabym przenosić ciazy :< tyle czekania i miałabym np do 42tyg się kisić? Nie. No i wtedy poród w domu wykluczony wiec podwójne nie. Podoba mi się 39 tydzien, ale jak to z nami naprawdę bedzie? Nie wiadomo :D za 6 tyg muszę mieć juz w domu wszystko na poród przygotowane. Położne wtedy tez przychodzą zostawić butle z tlenem i gazem. Ja juz muszę mieć TENS machine u siebie i od lekarza zastrzyk z morfiną na 'wszelki wypadek' i wtedy juz bedzie czekanie. Jeszcze tyle tygodniiii :( ja chce juuuż! Dłuży mi się cholerka ten czas. Kocham mój brzuszek, ale chce już Charliego na swiecie. Moje dni nie maja sensu. Ciagle tylko myśle o tym już bedzie przy mnie. No ale czasu nie przyspiesze wiec muszę byc cierpliwa i cieszyć się każdym dniem który moge wypełnić lenistwem. O.

Od czwartku siedzę w domu, bo w pracy nie dawałam rady z bólem żeber. Jutro ide i mam policzyć ile godzin zajmie żeby mi było niewygodnie i będę tyle tylko pracować. Bardzo mi się spodobało co moja managerka powiedziała mi w środę. Mam nie siedzieć dopóki juz nie będę mogła wytrzymać ale do wtedy kiedy poczuje dyskomfort, bo to że bobas zdrowy i ja bym mogła się jeszcze kilka godzin 'przemęczyć' nie jest dla niego dobre. Mnie boli i organizm wypuszcza złe hormony, pierdoły, i to wtedy dla dziecka nie jest dobre. Ból mnie stresuje, a kobieta w ciazy nie powinna się stresować. No i ma racje.
Zobaczymy ile godzin jutro dam radę.

Pokój Karola prawie skończony. Jeszcze kilka dni pracy i bedzie finish. Jest idealny <3 mebelki przesłodkie. Na koniec tylko kolorowe dodatki i bedzie czekał aż synek się pojawi :D

imv441.jpg

52hthk.jpg



Moja ciąża na chwile obecną-
- ból żeber od kilku tygodni, tylko po lewej stronie, piłka gimnastyczna baaaardzo pomaga, ale nie na tyle żeby było dobrze.
- placzliwosc od kilku dni, cały czas chce mi się ryczeć. Nie pomógł mąż który powiedział że nie będziemy się już kochać bo mam małego w brzuchu. Super. Nie dość ze nie mam kontroli nad moim rozrastajacym się ciałem to jeszcze mnie dobij. Ch.. go wie czemu, jak dla mnie to dlatego że jestem brzydka i mnie nie kocha.
- cieżko mi się oddycha jak zalegam w pozycji pół-leżącej na kanapie. Tu podziękowania do synka za zgniatanie mi wnętrzności :D
- dziwne skurcze - myślałam że może to te braxtona aaaale mnie bolą, a nie powinny, hmm. Położna kazała obserwować, bo moze to byc 'irritable uterus' co moze spowodowac przedwczesny poród, ale narazie nie ma się co martwić.
- zgaga czasem, rennie zawsze szybko pomaga


Nie mam-
- zachcianek jedzeniowych ani żadnych widzienień, jem normalnie.
- ciemnej lini na brzuchu, jedyne co to juz na samym poczatku pociemnialy mi włoski.
- spuchnietych stóp czy dłoni, jeszcze na to czas?
- siary

Uff, starczy gorzkich żali na dziś! :D

17 czerwca 2014, 09:26

29tyg 6dni

No to skracamy godziny pracy. Wczoraj byłam od 10.30 do 15.20 i juz za dłuuugo o godzinę wiec managerka powiedziała żebym dzisiaj przyszła od 11 do 15 i zobaczymy. Ale wczoraj juz się czułam lepiej trochę, nie fizycznie bo dalej bolało cały wieczór jak cholera, ale nie byłam tym bólem taka wykończona... I fajnie jest kończyć wcześnie :D dzisiaj jak skończę ide kupic pieluch, bo mamy tylko 3 narazie.
Jutro 30 tydzien, lalala :D mały jest juz tak słodko duży że czuje części jego ciała. Czekałam na to od poczatku ciazy :D przez to ze wiem w jakiej pozycji jest ułożony to wiem tez ze wczoraj jak zasypialam rączkami mi grzebał przy pęcherzu a nóżkami kopał w bok. Moj synek kochany :-*
A wyglądamy tak :D

2l8kras.jpg

18 czerwca 2014, 11:36

30 tygodni


Jaaacieee! Jesteśmy tu! Jest 30 tydzień! :O jak pięęęknie! Nie moge się juz doczekać mojego kochanego syneczka.

Zmniejszenie godzin pracy mi służy ;) nawet po wczoraj tylko czuje duża różnice. Niestety, trzeba dbać o siebie, praca schodzi na drugi plan. Dalej siedzę tylko i wyłącznie na piłce, nawet nie wyobrażam sobie siedzieć na krześle, wciąż boli, ale przez to że teraz boli mniej godzin to mi lepiej. Nie jestem taka tym bólem wykończona.
Od piątku wolne na tydzien, bo w czwartek wieczorem przylatuja znajomi. Tak się na nich cieszę :D plan jedzeniowych juz mam opracowany. Uwielbiam gotować dla ludzi, którzy jedzą podobnie do mnie. Moge wtedy włożyć w to całe serce. Najbardziej się cieszę na piątek bo będę robiła muszlę, a mam na nie chęć juz od jakiegoś czasu :D mniam.

Ja właśnie w drodze do pracy, tak dzisiaj wyglądamy ;)

r04js2.jpg

Dzisiaj zdjecie dobrą stroną żebyście nie musiały sobie skręcać karków :P

30 czerwca 2014, 11:09

31tyg 4dni

Nudzimy sie z Danielem bez gosci :( taki mielismy z nimi przyjemny tydzien. Daniel przez caly czas i meczyl i namawial zeby sie do nas przeprowadzili i na koniec byli juz prawie przekonani, haha ;D Fajnie by bylo.
W pracy teraz duzo lepiej, robie te swoje 4h, wyplate dostaje jak za full time wiec super, tylko ze przez to ze jestem tak jakby na zwolnieniu [z godzin]to wczesniej na maternity leave isc :/ Wychodzi ze tydzien wczesniej niz planowalam chyba bede szla. Chyba 30 lipca, ale jeszcze sie jutro dowiem dokladnie jak pogadam z managerka jeszcze, bo w piatek tylko na chwile sie z nia widzialam. Troche mnie to zszokowalo bo to juz za miesiac... oO Sierpien wydawal sie tak daleko... Zaczyna do mnie docierac, ze jeszcze troche i koniec naszej ciazowej przygody! ;D

Zakupow ciag dalszy. Lista wciaz dluga, ale sie powoli zmniejsza. Dzisiaj na amazonie zamowilam kolejne rzeczy. Przewijak, chusteczki nawilzone [sama woda], oklady na piersi, termometr, lusterko do samochodu zeby widziec malego jak bedzie w siedzonku...
Jutro zamawiamy wozek z polski, pieluchy, kocyki i kilka rozkow, bo sa praktycznie o polowe tansze niz tu. Nawet z przesylka sie mega oplaca ;)

Od kilku tygodni ruchy synka sie mocno zmienily. Nie ma juz kopania i skakania ;) robi sie ciasno! Wypycha nozki z prawej strony brzucha, dupke ma nad moim pepkiem. Nozkami tez pod zebra sie wciska i wtedy booooliii! Nie moge siedzac pochylac sie do przodu, bo maly sie zaraz przekreci i musze sie prostowac.

cdn

3 lipca 2014, 09:59

32tyg 1dzień

2q1tr9f.jpg

No to ósmy miesiąc :D kurczę jak zleciało. Jeszcze 8tyg i mały bąk bedzie z nami! Który nawiasem mówiąc ma super siłę w nogach bo prawie bok mi rozrywa jak się rozpycha! Odkąd zaczęłam czuć ruchy uważałam że to cudowne ale motylki nic się nie mają do tego co jest teraz! <3 kocham to uczucie ponad wszystko. Najbardziej to że jak się przeciąga to czuje pod skóra że to jego stópki i czuje jaki mają rozmiar! Kochane malusie stópki, które jeszcze troche i będę całować <3
Dzisiaj miałam dziwny sen, że synuś się urodził i przez 24h nie był przystawiony do piersi, czyli nic nie jadł :O jak mu dałam cyca to dwa pierwsze razy nie udało się złapać dobrze, za trzecim razem ładnie się zaczepił, a ja się rozplynelam! Nawet w śnie to było takie cudowne uczucie. On był taki śliczny na tym cycu! Taki mięciutki jak go glaskalam! A po minucie wypluł brodawkę i nie chciał dalej pić. Zapytałam się go wtedy czy mu nie smakuje, a on pokręcił główka że nie :D co tam że miał tylko jeden dzien ale rozumiał co mowię haha
Przez ten sen jeszcze bardziej się nie moge doczekać karmienia piersią. Mam nadzieje tylko że mały polubi cycka ;)

Ogarnęło mnie straszne zmęczenie :< normalnie jakby ktos wypompował ze mnie całą energię. No ale nic ;) do pracy rodacy! Zostało mi tylko 27 dni i wolneee :D

A tak wyglada nasza baza dowodzenia na dzien dzisiejszy :)

3338zzc.jpg

Wiadomość wyedytowana przez autora 4 lipca 2014, 00:17

4 lipca 2014, 00:18

32tyg 1dzień

Jutro spotkanie z położna. Wciąż nie wierze że się juz widzimy w ósmym miesiącu :D to się wydawało takie odległe... Tak się cieszę że wcale takie nie jest! Jestem w ósmym miesiącu ciąży, z wymarzonym synkiem, właśnie siedzę w wannie i brzuchol wystaje nad wodę, mały cos tam sobie fika, jem kostki lodu i jestem taka szczęśliwa :D
Mam jeszcze na jutro kilka pytań co do porodu i będę mogła wypełnić plan. Strasznie jestem podekscytowana na nasz domowy poród :D nie moge się doczekać.

Wózek zamówiony i jutro ma byc dostarczony do teściów. Jeszcze kilka rzeczy zamówiliśmy z Allegro i wtedy oni wielką paczką wyślą do nas. Jak wózio przyjdzie to będę całe dnie po domu jeździć chyba :D oczywiście nie sama bo moja kocia córka napewno bedzie chciała żeby ją wozić :D

Do końca pracy zostało 26 dni! Zrobię sobie wtedy taką labe o jakiej świat nie słyszał! Mam wszystko gdzies będę leżała plackiem i czekała na poród :D będę spać całe dnie i się lenić :D już nigdy nie będę miała takiej swobody i wolności wiec trzeba korzystać.

W ogole jak się wszystko zmienia z tygodnia na tydzien oO jak dwa tygodnie temu miałam dużo energi i nawet nasi goście się dziwili że nie marudzę jak gdzies spacerujemy, wszędzie z nimi; miałam za to jakiegoś doła to teraz czuje się jak balon z którego ulecialo powietrze! Wracam do domu po 4h pracy i padam na twarz xD aaale mam super humor. Mam nadzieje że juz tak zostanie. Wole być śpiąca a szczęśliwa niż pełna energi a zdołowana ;)

Synu mój Karolu! Kocham Cie i Twoje małe stópki, które mi wypychasz z boku!


Edit. - jeszcze jedno, jak się rozbieralam do kąpieli to na staniku od środka widać jakieś plamki, to chyba siara bo są akurat w miejscu gdzie normalnie sutek :D ale jeszcze mokrych plam nie widziałam.

Wiadomość wyedytowana przez autora 4 lipca 2014, 00:20

5 lipca 2014, 00:09

32tyg 2dni


Co ja bym zrobila bez BellyBF? Wszystkie babeczki jestescie takie kochane :-* fajnie was miec!


My dzisiaj po wizycie u poloznej, wszystko super. Teraz caly lipiec mamy zawalony szkolka przedporodowa, za dwa tygodnie polozna przychodzi do nas do domu obczaic gdzie bedziemy rodzic itp. A na koniec miesiaca mamy relaxation class, fajnie, mam nadzieje ze to pomoze mi nie wpasc w panike i dzieki temu ból bedzie mniejszy. Oby ;D jezu juz sie nie moge doczekac porodu. Calkiem dobrze mi idzie, bo jestem juz w 8 miesiacy a jeszcze ani razu nie mialam kryzysu gdzie myslalam o porodzie ze strachem ;D beeedzie dobrze.

Codziennie przychodza jakies paczki z zakupami dla synka. Ja gniazdowanie juz mam od dobrych kilku tygodni ostro i wszystko ladnie ukladam. Nad kazda rzecza spedzam troche czasu wyobrazajac sobie jak bedzie uzywana przez mojego synka. Dzisiaj przyszlo siedzonko do kapieli i juz widzialam jego wierzgajace nozki w wodzie...
Dziecko moje, chce Cie juz!
Dobrze ze dzisiaj piatek, bo padam na rylko i chce sie wyspac! Mam nadzieje tylko ze nasze kocie dzieci nas nie obudza zbyt wczesnie! ;D
Dobranoc!

14 lipca 2014, 18:39

33tyg 5dni

Co to byl za tydzien! :O straaaszny... Zaczelo sie w zaszla niedziele kiedy naszlo mnie jakies dziwne uczucie. Nie moglam sobie znalezc miejsca. Cale moje cialo bylo niewygodne i mi przeszkadzalo. W poniedzialek nie moglam usiedziec w miejscu i nawet wyciagnelam Daniela na spacer [!], ale dlugo nie polazilismy, bo brzuch zrobil sie twardy i bolaly plecy. We wtorek pogadalam z polozna i powiedziala, ze to moze nie znaczyc nic, a moze 'cos' sie zaczynac i mam patrzec czy ból pleców nie przychodzi falami co 10min. Wieczorem troche sie zmartwilam, bo caly dzien ból przychodzil co 2 godziny w dwóch partiach co 20min, zadzwonilam do szpitala i babeczka powiedziala, ze to moze zapalenie pecherza? W srode zadzwonilam do poloznej zapytac co mam robic, bo juz nie wiem co jest pięć. Moja kochana polozna sprawdzila wszystko, puls, cisnienie, temperature, poziom tlenu... Wszystko ok. Wyslalam tez próbke moczu, bo myslalam ze to by wytlumaczylo ból pleców, ale znajac swój organizm nie wydawalo mi sie zeby byla jakas infekcja. W czwartek czulam sie lepiej, wyniki wrócily i tak jak przypuszczalam - w moczu nic nie znalezli. W piatek wieczorem wrócilo mi to 'dziwne' uczucie. W sobote ból pleców byl straszny i kolo 18 juz myslalam, ze cos sie bedzie dzialo i nagle jak reka odjal przestalo bolec. W niedziele cos kolo 12 po poludniu do mnie dotarlo, ze maly cos sie malo rusza. Pomyslalam, ze to dlatego ze lezalam caly dzien na kanapie, wiec posprzatalam w domu. Nic. Zjadlam obiad, wypilam kawe, szklanke pepsi, poskakalam, pobujalam brzusio i sie polozylam na lewym boku. Ledwo co kilka kopniakow dostalam w zamian :/ Przed snem znowu ledwo, ledwo... Wstalam rano i od 8am do 10am moze z trzy kopniaki, gdzie przeciez zawsze maly caly dzien robi sobie impreze w brzuchu.
Zadzwonilam do szpitala, kazali przyjechac. Podlaczyli mnie do KTG i tak lezalam 2 godziny. Karol po jakis 20minutach zaczal pieknie fikac i co wtedy zauwazylam to, ze rusza sie calkiem gdzie indziej. Od chyba juz 10 tygodni jest w tej samej pozycji, zawsze czulam raczki bardzo nisko i wypychal stópki z prawej strony, a teraz jak lezalam to byl po drugiej stronie. I co sie okazuje, co powiedziala polozna, ktora mnie badala, to to ze maly wszedl juz w kanal rodny i stad ta zmiana w ruchach. Tak tez sobie myslalam, ale nei spodziewalam sie ze to bedzie az taka wielka zmiana!
Posprawdzaly mi wszystko, daly zielone swiatlo i powiedzialy zebym nie jechala juz dzisiaj do pracy tylko do domu odpoczywac. Wiec leze na kanapie i wsluchuje sie w brzuch.
Serce synka bijace jak galopujacy kon mnie uspokoilo, chyba jeszcze nie bede rodzic ;D

14 lipca 2014, 18:50

33tyg 5dni

Co jeszcze u nas sie dzieje:
Bylismy na dwóch lekcjach w szpitalu - 'pierwsze dni z noworodkiem' i 'karmienie'. Nic nowego sie nie dowiedzialam, ale dobrze ze to co wiem pokrywa sie z tym co mowia polozne ;) jutro i w piatek mamy 'poród', a 24 lipca 'relaks'. Na ta ostatnia najbardziej sie ciesze, bo nawet nie przypuszczalam ze NHS sponsoruje takie cos i jak patrzylam na hypnobirth to w Aberdeen jest babeczka która kasuje £250 za nauki wiec raczej drogo. Dzisiaj polozna, która to bedzie prowadzila zadzwonila zeby powiedziec ze godziny zajec sie zmienily i zapytac czy kogos ze soba przyprowadze. Powiedzialam, ze przyjdzie ze mna maz zeby, jak ja spanikuje, wprowadzic mnie spowrotem w to 'happy place', a babeczka odpowiedziala, ze po tej klasie nawet nie spanikuje ;D Niech wszystko pójdzie dobrze, to bedziemy miec zajebisty poród! ;D

15 dni do konca pracy, 43 dni terminu porodu.

Przez to co sie wyrabialo u mnie przez ostatni tydzien spakowalam torbe do szpitala na wszelki wypadek. Bo jesli zacznie sie poród przed 38tyg to niestety poród w domu odpada. Wiec jestem spakowana juz praktycznie tylko jak beda mijaly tygodnie to pozamieniam kilka ciuszkow dla malego bo spakowalam wszystkie w najmniejszych rozmiarach gdyby mial sie urodzic wczesniej. Walizeczka sobie siedzie u synka w pokoju i czeka na TEN dzien ;D nie moge sie doczekac.
TENS machine zamówiona i ma przyjsc poczta w 37tygodniu.
Tak jak wczesniej sie zastanawialam - 'czy to siara?' - tak to siara ;D na szczescie nie cieknie ze mnie tylko jak nacisne na sutek to wtedy wylatuje.

Oby ten tydzien byl dla nas mniej stresujacy ;) ide robic obiadek, bo mezu zaraz bedzie wracal do domu. Dzisiaj a'la tajska zupa z dynia, lososiem i krewetkami. Jesli wyjdzie taka jak ja w przepisie opisuja to bedzie niebo w gebie ;D

8 sierpnia 2014, 23:59

37 tyg 2 dni

2ebd66d.jpg

Nie było mnie tu tak dawno! Pochłonęło mnie forum i tam spędzam cały czas.
Obiecuje jutro usiąść przy laptopie i nadrobić pamiętniki, bo aż mi głupio!

Co u nas w skrócie

- od tygodnia mam juz wolne i nie robiłam dosłownie nic :D
- w sobotę miałam baby shower i dostałam jeszcze wiecej ciuszków wiec mały bedzie co chwile w czym innym
- było podejrzenie ze synek jest głowa do gory i we wtorek mielismy usg - jest grzeczny i w odpowiedniej pozycji
- siara nie cieknie, tylko poleci jak nacisne wiec nie muszę się martwić przeciekaniem
- mamy wszystko kupione a nawet za dużo
- wczoraj zrobiłam pierwsze pranie synkowe
- we wtorek po południu moge juz rodzic (żeby mieć porod domowy) bo polozna wtedy dostarczy torbę z lekamii ma też tego dnia dyżur wiec się śmiałysmy jakie by były jaja jakbym zaczęła rodzic rzeczywiście wtedy
- wczoraj miałam skurcze przygotowawcze a dzisiaj mały strasznie się pcha
- boli jak cholera ale twardo skacze na piłce w nadzieje ze się cos rozkręci do wtorku
- od jutra zaczynam jesc ananasa świeżego :D
- przytyłam 9 kg
- czekamy, czekamy, czekamy - jestem taka podekscytowana!

Wiadomość wyedytowana przez autora 8 sierpnia 2014, 23:59

27 sierpnia 2014, 11:59

40 tygodni

slk08i.jpg

Wow znowu sie zagubilam! :O ten pamiętnik miał mi w kolejnej ciąży przypomnieć jak to było i jak sie czułam a ja przez najważniejsze tygodnie nic nie pisałam :< grr... No nic czasu nie wrócę wiec jedyne co mogę zrobić to spróbować nadrobić :)

Tak jak do 37tyg był stres ze urodzę wcześniej, bo strasznie dziwnie sie czułam. Dzień kiedy musieliśmy pojechać do szpitala bo mały ledwo co sie ruszał... Oczywiście jak nas podłączyli pod ktg to sie rozszalał :D i na szczęście tylko jedna taka sytuacja była, uff. Potem w 37 tyg widziałam sie z położna i powiedziała ze z tego co czuje to możliwe ze mały jest główka do góry i znowu stres. Na drugi dzień mieliśmy juz usg żeby potwierdzić pozycje ale cały wieczór spędziłam na czytaniu o ręcznym obracaniu dziecka i byłam załamana, bo było strasznie dużo informacji ze to niebezpieczne, ze dziecko może sie zaplątać w pępowinę itp, a z drugiej strony medyczne informacje podawały ze jest bardzo małe ryzyko i miałam taki mętlik w głowie. Jedyne co mnie cieszyło to to ze jakbym miała mieć cesarkę to bym juz synka miała w 39 tygodniu :D ale tu miałam kolejny stres bo plan jest na poród w domu i mój plan B jakby coś poszło nie tak to poród w szpitalu ale o cesarce w ogóle nie myślałam, wiec tu kolejna rzecz o której musiałam czytać żeby sie jakos przygotować... No ale na drugi dzień sie okazało ze na szczęście położna sie myliła i maluszek jest w odpowiedniej pozycji i tydzień pózniej był juz ładnie w kanale rodnym :D kamień z serca. (3/5 engaged, niżej nie zejdzie aż do porodu).
No i od 37 tyg zaczęła mi sie jazda na 'wylowywanie porodu' ale jak widać, 3 tygodnie pózniej jesteśmy wciąż w dwupaku :D wiec świeży ananas, seks, accupressure, stymulacja sutków, skakanie na piłce, mycie podłóg... Nic nie pomogło :D mały nie chce wyjść i tyle.
Zaczęłam przez to wpadać w lekką depresje bo każdego dnia , w każdej minucie miałam nadzieje ze coś sie zacznie... Nie mogłam juz wytrzymać tego i stwierdziłam ze koniec tego, muszę sie ogarnąć i cieszyć ostatnimi tygodniami ciąży. Tym ze siedzę sobie w domku i nie muszę robić zupełnie nic :D wiec wyluzowalam i sie czuje dużo lepiej :)
No i jako ze dotarliśmy do 40tygodnia to wczoraj była u mnie położna i zrobiła masaż szyjki (strasznie nieprzyjemne, uuuh, ale nic czego nie da sie przeżyć) i jeśli zadziała to w ciagu 48h powinno sie coś ruszyć. Szyjka w miarę miękka ale była dosyć wysoko. Na szczęście położnej udało sie ją sięgnąć palcami i przyciągnąć do przodu i zrobić masaż. Rozwarcie 1 cm. Bardzo sie ucieszyłam bo Susan powiedziała ze to super jak na pierworódke jeszcze przed terminem. Wiec czekam... :) wczoraj miałam bardzo dużo skurczy i wypada czop z brązową wydzielina wiec chyba jest dobrze, ale w nocy nic sie nie stało :< mam nadzieje ze może dzisiaj? :D

Moje ciążowe objawy na dzień dzisiejszy -
żebra wciąż bolą (od 26 tygodnia)
problem ze spaniem, a bardziej z zaśnięciem spowrotem kiedy wstaje na siku, często leżę 2h nie mogąc zasnąć
ale sikam w nocy tylko raz, o tyle dobrze
zgaga wciąż czasami dokucza, ale renni daje radę
od początku ciąży dokładnie +10 kg
do 39tyg żadnych rozstępów - teraz kilka na dole brzucha, pięknie fioletowe hyhy
nie puchną mi ani dłonie ani stopy
co jakiś czas hormony szaleją co sie odzwierciedla w moim humorze, a raczej w niehumorze :D
jak mały sie pcha na dole to strasznie boli + łapią takie skurcze od biodra w dół, wtedy czuje dokładnie ze to jego głowa haha

Wiec dzisiaj czekamy na jakaś akcje :D niech sie dzieje bo sie nie możemy juz z tatusiem doczekać! I wciąż nie boje sie porodu :) ciekawe jak to będzie jak sie juz zacznie!

Wiadomość wyedytowana przez autora 27 sierpnia 2014, 12:04

27 sierpnia 2014, 18:39

40 tyg


delpwx.jpg

No dawaj Karol, spanko juz na Ciebie czeka :-*

28 sierpnia 2014, 22:22

40tyg 1dzień

Mały tak się pcha w dół że normalnie zaraz mi pęknie miednica... Ale to dobrze, to znaczy ze idzie w dobrym kierunku ;) wiec chodzę sobie po pokoju w rozkroku co by miał tam miejsce na swój łepek :D

Wiec masaż szyjki nie podziałał ;) jeśli nie urodzę to we wtorek bedzie druga próba. Nie przejmuje się juz tak bardzo bo tak czy siak za mniej niż 10 dni mały się urodzi ;) czy to naturalnie czy przez wywołanie ale bedzie juz z nami.
Rada do samej siebie na kolejną ciąże - nie zaczynać żadnych prób wywoływania porodu do 40tyg. Nie wcześniej! Jeśli dziecko nie jest gotowe to nie jest i tyle. Jestem taka zmęczona tymi trzema ostatnimi tygodniami przez to... Tylko sobie psułam humor. Człowiek uczy się na błędach i przy następnej ciąży nie bede tak świrować.

No to przed nami kolejna noc, moze tym razem obudzę się z krzykiem że wody odeszły? Haha :D

30 sierpnia 2014, 10:04

40tyg 3dni

Wciąąąż w dwupaku! Czekanie do daty porodu było ciężkie ale przechodzi się przez tą linie mety to się oczekuje nagrody, a nie kolejnych kilometrów to przebiegnięcia! (Przeturlania :D)
Wczoraj czułam się strasznie cały dzien. Hormony szalały, nie mogłam nic zrobic dosłownie. Pomyślałam ze poogarniam kuchnie zamiast tak siedzieć i się załamywać ale stanęłam na srodku i zaczęłam płakać. Tak o. Wiec wróciłam do siedzenia na kanapie. Na szczescie potem wrócił mąż z pracy i mi się polepszyło.
Plecy bolały tak se cały wieczór byłam podłączona pod TENS, w nocy się nic nie rozwinęło, ale obudziłam się dalej z bólem. 'Rodzę' juz tak z dwa tygodnie wiec się nie nakręcam ;) Jednak idziemy dzisiaj do restauracji z moimi rodzicami wiec ma zakaz wychodzenia do, hmm, 19 - żebym zdążyła zjeść :D

1 września 2014, 10:27

40 tyg 5 dni

No dzisiaj to depresja od otwarcia powiek... Wczoraj wieczorem spędziłam chyba 2h na piłce wypróbowując nową pozycje 'wywołującą'... Mhm... Ehh mam dość. Mały tak się pcha, że uciska mi na nerwy i jak mnie złapie skurcz w biodrze/udzie to ledwo łapie oddech. Chodzić nie moge, wczoraj byliśmy w sklepach i co chwila łapały braxtony tak ze musiałam trzymać sobie brzuch bo czułam jakby miał odpaść :<
No nic wytrzymać dzisiejszy dzien i jutro o 12 polozna zrobi masaż szyjki (cudownie) i niech się cos ruszy!
To ze cała rodzina non stop pisze czy to 'już' nie pomaga mojemu nastrojowi. Tak jakbyśmy mieli ich nie powiadomić gdyby się zaczęło oO dobra nie pisze nic wiecej bo jestem hormonalna sucz dzisiaj :D

2 września 2014, 21:42

40tyg 6dni

t4vkeq.jpg

Kolejny dzień... :)
Dzisiaj była polozna o 12.30, zrobiła masaż szyjki (przyjemności :<). Rozwarcie wciąż 1cm, ale szyjka wysunieta i mięciutka wiec bez problemu wymasowała. I to długo :x Małemu się chyba spodobało bo przed serce biło 126 a po 140 :D pewnie się zdziwił ze go ktos tam po głowie maca :D
Polozna zmierzyła brzuch i jest 38cm czyli 3cm za mały wiec zaraz zadzwoniła do szpitala i na 15.40 mielismy usg zeby sprawdzić czy wszystko ok. Troche się z mężem zdenerwowalismy. Szczególnie ze dopiero co jedna z dziewczyn na forum miała wywoływany porod w 38tyg bo brzuch mniej mierzył i miała mało wód plodowych.
Ale na szczescie wszystko wporządku. Pępowina, łożysko, wody. Synuś od ostatniego USG kilka tyg temu tez w normie rośnie wiec jest ok. Pani powiedziała ze patrząc po wymiarach to ma teraz jakieś 3kg. Mały szczurek :) plus tego wszystkiego taki ze kolejny raz mogliśmy zobaczyć jego pyszczek. A za kilka dni juz na żywo... :D

Więc - jeśli masaż nie podziała w niedziele o 16 idziemy na wywoływanie.
Dawaj Karol! Masz jeszcze 5 dni, wyłaź! Żebyś mógł się urodzić w domku kochanie <3

Wiadomość wyedytowana przez autora 2 września 2014, 21:46

3 września 2014, 07:41

41tyg 0dni

Czy to TO?!

Obudziłam się o 4am z bólem brzucha, twardym jak kamień i na pół śpiąco poszłam na siku. Wróciłam do łóżka i zanotowałam ból pleców, ale to normalka od jakiegoś juz czasu i przeciez cały wczorajszy wieczór mnie bolały. Ale zaraz się rozbudziłam troche bo brzuch zabolał znowu. Jakbym miała dostać okres albo rozwolnienie. Wróciłam do toalety - nic. Ból przychodzi i odchodzi, w przerwach bolą plecy wiec trzeba to zmierzyć. Wiec od 4.30am jak zaczęłam zapisywać przychodzi co 10 min. Męża obudziłam zeby założył mi TENS i jest suuuuper na plecki a bóle wciąż przychodzą. I to mocne!
Mężu mój chyba nie załapał co jest pięć bo po sekundzie od przyklejenia mi plastrów zasnął :D ja próbuje ale w tych 10min miedzy skurczami mam za dużo myśli zeby spać! :D

Wiadomość wyedytowana przez autora 3 września 2014, 07:41

3 września 2014, 10:59

41tyg 0dni

Dalej mam skurcze. Posiedziałam w wannie zeby zobaczyć czy cos się zmieni ale dalej przychodzą.
W zeszły wtorek jak miałam pierwszy masaż to wyleciało mi kilka brązowych glutków i myślałam ze to po czopie ale właśnie byłam w toalecie i to co wyleciało w zeszłym tygodniu to nic w porównaniu z tym :D wieeelki glut z czerwonymi paseczkami. Dzieje się :D
Zjadlam wędzoną nogę z kurczaka, pije herbatke i czekam co się stanie dalej :D

3 września 2014, 22:59

41tyg 0dni

My się wciąż męczymy. Była mała przerwa w ciagu dnia ze skurczami - rozrzadzily się. Zdrzemnelam się na chwile i obudził mnie znowu skurcz o 16. I tak od tamtej pory mniej wiecej co 10 min tylko ze ze zdwojoną siła. Teraz juz nie moge przesiedzieć skurczu. Przez ostatnie kilka godzin grałam sobie na play station i tak co te 10min wstawalam, bujałam się, oddychałam. O wlasnie o wilku mowa! Uuuuuh. Na poczatku skurcze były jakbym miała dostać okres i rozwolnienie ale teraz mocny dosłownie skurcz macicy który rozchodzi się po udach. Dziwnie tak bo jakbym miała w nich stracić czucie a boli :D
Teraz mam nadzieje ze skurcze nabiorą tempa i w nocy urodzi się nasz synek ;) no bo kurcze ile mozna! :D
Biorę paracetamol i następnym krokiem bedzie gorący prysznic jeśli się sprawy rozkręca.
Plan jest :) a tymczasem ide jesc bób i oglądać film.

4 września 2014, 15:10

41tyg 1dzień


Kolejny dzień męczarni! To juz 33 godziny od pierwszego skurczu. Umrę chyba z braku snu, bo jak spać kiedy co 6-10min łapie skurcz taki że hoho? O 5 rano pojechaliśmy do szpitala. Zadzwoniłam prosząc o radę i położne powiedziały zeby przyjechać to sprawdza czy cos się dzieje.
Mały całkiem zadowolony że wciąż w brzuszku. Wsadziła łapkę i szyjka mięciutka i rozciągliwa, rozwarcie 3-4cm i udało jej się rozciągnąć do 5cm. Dostałam mocniejsze tabletki i spowrotem do domu. Położyliśmy się z mężem przytuleni razem na kanapie, tak że ja co skurcz mogłam się tylko stoczyć i na czworaka na podłodze przeczekać skurcz. Pomiędzy próbując cos pospać. Skurcze wtedy wciąż sobie robiły co chciały np 4x6min, 3x5min a nagle 10 min przerwy. Poszłam pod prysznic, umyłam włosy. Mężu posprzątał w kuchni, zrobił sniadanie którego ja niestety prawie nie tknęłam. Potem miałam moment gdzie się troche podłamałam nieregularnością moich skurczy i przestałam mierzyć. Znalazłam w miarę wygodna pozycje na leżenie i skurcze i znowu spałam budząc się co 6 min bo skurcze wreszcie zaczęły regularnie przychodzić! :D niech teraz tak zostanie tylko niech nabiorą tempa i bedzie mozna dzwonić po położne :) i moze wkoncu urodzę dzisiaj!

A tak teraz moja kochana kocia córka pomaga mi z bólem :) przychodzi skurcz to ją głaszcze.
nzk4mo.jpg


Ps- jak byliśmy w szpitalu na chwile bo wszystko zeszło moze 1,5 godziny to upewnilam się w decyzji o porodzie w domu :D za nic w swiecie nie chciałabym rodzic na sali. Teraz mam wszystko pod ręką, szczególnie ze nie wiem czego bede chciała. Np teraz stoją na stole trzy rożne napoje bo nie moge zdecydować na co mam ochotę :D no i moge sobie łazić po całej chałupie.

Wiadomość wyedytowana przez autora 4 września 2014, 15:34

1 2 3 4