Kurczę zbliżamy się do magicznego 30tego tygodnia ciazy



Od czwartku siedzę w domu, bo w pracy nie dawałam rady z bólem żeber. Jutro ide i mam policzyć ile godzin zajmie żeby mi było niewygodnie i będę tyle tylko pracować. Bardzo mi się spodobało co moja managerka powiedziała mi w środę. Mam nie siedzieć dopóki juz nie będę mogła wytrzymać ale do wtedy kiedy poczuje dyskomfort, bo to że bobas zdrowy i ja bym mogła się jeszcze kilka godzin 'przemęczyć' nie jest dla niego dobre. Mnie boli i organizm wypuszcza złe hormony, pierdoły, i to wtedy dla dziecka nie jest dobre. Ból mnie stresuje, a kobieta w ciazy nie powinna się stresować. No i ma racje.
Zobaczymy ile godzin jutro dam radę.
Pokój Karola prawie skończony. Jeszcze kilka dni pracy i bedzie finish. Jest idealny




Moja ciąża na chwile obecną-
- ból żeber od kilku tygodni, tylko po lewej stronie, piłka gimnastyczna baaaardzo pomaga, ale nie na tyle żeby było dobrze.
- placzliwosc od kilku dni, cały czas chce mi się ryczeć. Nie pomógł mąż który powiedział że nie będziemy się już kochać bo mam małego w brzuchu. Super. Nie dość ze nie mam kontroli nad moim rozrastajacym się ciałem to jeszcze mnie dobij. Ch.. go wie czemu, jak dla mnie to dlatego że jestem brzydka i mnie nie kocha.
- cieżko mi się oddycha jak zalegam w pozycji pół-leżącej na kanapie. Tu podziękowania do synka za zgniatanie mi wnętrzności

- dziwne skurcze - myślałam że może to te braxtona aaaale mnie bolą, a nie powinny, hmm. Położna kazała obserwować, bo moze to byc 'irritable uterus' co moze spowodowac przedwczesny poród, ale narazie nie ma się co martwić.
- zgaga czasem, rennie zawsze szybko pomaga
Nie mam-
- zachcianek jedzeniowych ani żadnych widzienień, jem normalnie.
- ciemnej lini na brzuchu, jedyne co to juz na samym poczatku pociemnialy mi włoski.
- spuchnietych stóp czy dłoni, jeszcze na to czas?
- siary
Uff, starczy gorzkich żali na dziś!

No to skracamy godziny pracy. Wczoraj byłam od 10.30 do 15.20 i juz za dłuuugo o godzinę wiec managerka powiedziała żebym dzisiaj przyszła od 11 do 15 i zobaczymy. Ale wczoraj juz się czułam lepiej trochę, nie fizycznie bo dalej bolało cały wieczór jak cholera, ale nie byłam tym bólem taka wykończona... I fajnie jest kończyć wcześnie

Jutro 30 tydzien, lalala


A wyglądamy tak


Jaaacieee! Jesteśmy tu! Jest 30 tydzień!

Zmniejszenie godzin pracy mi służy

Od piątku wolne na tydzien, bo w czwartek wieczorem przylatuja znajomi. Tak się na nich cieszę


Ja właśnie w drodze do pracy, tak dzisiaj wyglądamy


Dzisiaj zdjecie dobrą stroną żebyście nie musiały sobie skręcać karków

Nudzimy sie z Danielem bez gosci


W pracy teraz duzo lepiej, robie te swoje 4h, wyplate dostaje jak za full time wiec super, tylko ze przez to ze jestem tak jakby na zwolnieniu [z godzin]to wczesniej na maternity leave isc


Zakupow ciag dalszy. Lista wciaz dluga, ale sie powoli zmniejsza. Dzisiaj na amazonie zamowilam kolejne rzeczy. Przewijak, chusteczki nawilzone [sama woda], oklady na piersi, termometr, lusterko do samochodu zeby widziec malego jak bedzie w siedzonku...
Jutro zamawiamy wozek z polski, pieluchy, kocyki i kilka rozkow, bo sa praktycznie o polowe tansze niz tu. Nawet z przesylka sie mega oplaca

Od kilku tygodni ruchy synka sie mocno zmienily. Nie ma juz kopania i skakania

cdn

No to ósmy miesiąc



Dzisiaj miałam dziwny sen, że synuś się urodził i przez 24h nie był przystawiony do piersi, czyli nic nie jadł


Przez ten sen jeszcze bardziej się nie moge doczekać karmienia piersią. Mam nadzieje tylko że mały polubi cycka

Ogarnęło mnie straszne zmęczenie :< normalnie jakby ktos wypompował ze mnie całą energię. No ale nic


A tak wyglada nasza baza dowodzenia na dzien dzisiejszy


Wiadomość wyedytowana przez autora 4 lipca 2014, 00:17
Jutro spotkanie z położna. Wciąż nie wierze że się juz widzimy w ósmym miesiącu


Mam jeszcze na jutro kilka pytań co do porodu i będę mogła wypełnić plan. Strasznie jestem podekscytowana na nasz domowy poród

Wózek zamówiony i jutro ma byc dostarczony do teściów. Jeszcze kilka rzeczy zamówiliśmy z Allegro i wtedy oni wielką paczką wyślą do nas. Jak wózio przyjdzie to będę całe dnie po domu jeździć chyba


Do końca pracy zostało 26 dni! Zrobię sobie wtedy taką labe o jakiej świat nie słyszał! Mam wszystko gdzies będę leżała plackiem i czekała na poród


W ogole jak się wszystko zmienia z tygodnia na tydzien oO jak dwa tygodnie temu miałam dużo energi i nawet nasi goście się dziwili że nie marudzę jak gdzies spacerujemy, wszędzie z nimi; miałam za to jakiegoś doła to teraz czuje się jak balon z którego ulecialo powietrze! Wracam do domu po 4h pracy i padam na twarz xD aaale mam super humor. Mam nadzieje że juz tak zostanie. Wole być śpiąca a szczęśliwa niż pełna energi a zdołowana

Synu mój Karolu! Kocham Cie i Twoje małe stópki, które mi wypychasz z boku!
Edit. - jeszcze jedno, jak się rozbieralam do kąpieli to na staniku od środka widać jakieś plamki, to chyba siara bo są akurat w miejscu gdzie normalnie sutek

Wiadomość wyedytowana przez autora 4 lipca 2014, 00:20
Co ja bym zrobila bez BellyBF? Wszystkie babeczki jestescie takie kochane :-* fajnie was miec!
My dzisiaj po wizycie u poloznej, wszystko super. Teraz caly lipiec mamy zawalony szkolka przedporodowa, za dwa tygodnie polozna przychodzi do nas do domu obczaic gdzie bedziemy rodzic itp. A na koniec miesiaca mamy relaxation class, fajnie, mam nadzieje ze to pomoze mi nie wpasc w panike i dzieki temu ból bedzie mniejszy. Oby


Codziennie przychodza jakies paczki z zakupami dla synka. Ja gniazdowanie juz mam od dobrych kilku tygodni ostro i wszystko ladnie ukladam. Nad kazda rzecza spedzam troche czasu wyobrazajac sobie jak bedzie uzywana przez mojego synka. Dzisiaj przyszlo siedzonko do kapieli i juz widzialam jego wierzgajace nozki w wodzie...
Dziecko moje, chce Cie juz!
Dobrze ze dzisiaj piatek, bo padam na rylko i chce sie wyspac! Mam nadzieje tylko ze nasze kocie dzieci nas nie obudza zbyt wczesnie!

Dobranoc!
Co to byl za tydzien!


Zadzwonilam do szpitala, kazali przyjechac. Podlaczyli mnie do KTG i tak lezalam 2 godziny. Karol po jakis 20minutach zaczal pieknie fikac i co wtedy zauwazylam to, ze rusza sie calkiem gdzie indziej. Od chyba juz 10 tygodni jest w tej samej pozycji, zawsze czulam raczki bardzo nisko i wypychal stópki z prawej strony, a teraz jak lezalam to byl po drugiej stronie. I co sie okazuje, co powiedziala polozna, ktora mnie badala, to to ze maly wszedl juz w kanal rodny i stad ta zmiana w ruchach. Tak tez sobie myslalam, ale nei spodziewalam sie ze to bedzie az taka wielka zmiana!
Posprawdzaly mi wszystko, daly zielone swiatlo i powiedzialy zebym nie jechala juz dzisiaj do pracy tylko do domu odpoczywac. Wiec leze na kanapie i wsluchuje sie w brzuch.
Serce synka bijace jak galopujacy kon mnie uspokoilo, chyba jeszcze nie bede rodzic

Co jeszcze u nas sie dzieje:
Bylismy na dwóch lekcjach w szpitalu - 'pierwsze dni z noworodkiem' i 'karmienie'. Nic nowego sie nie dowiedzialam, ale dobrze ze to co wiem pokrywa sie z tym co mowia polozne



15 dni do konca pracy, 43 dni terminu porodu.
Przez to co sie wyrabialo u mnie przez ostatni tydzien spakowalam torbe do szpitala na wszelki wypadek. Bo jesli zacznie sie poród przed 38tyg to niestety poród w domu odpada. Wiec jestem spakowana juz praktycznie tylko jak beda mijaly tygodnie to pozamieniam kilka ciuszkow dla malego bo spakowalam wszystkie w najmniejszych rozmiarach gdyby mial sie urodzic wczesniej. Walizeczka sobie siedzie u synka w pokoju i czeka na TEN dzien

TENS machine zamówiona i ma przyjsc poczta w 37tygodniu.
Tak jak wczesniej sie zastanawialam - 'czy to siara?' - tak to siara

Oby ten tydzien byl dla nas mniej stresujacy



Nie było mnie tu tak dawno! Pochłonęło mnie forum i tam spędzam cały czas.
Obiecuje jutro usiąść przy laptopie i nadrobić pamiętniki, bo aż mi głupio!
Co u nas w skrócie
- od tygodnia mam juz wolne i nie robiłam dosłownie nic

- w sobotę miałam baby shower i dostałam jeszcze wiecej ciuszków wiec mały bedzie co chwile w czym innym
- było podejrzenie ze synek jest głowa do gory i we wtorek mielismy usg - jest grzeczny i w odpowiedniej pozycji
- siara nie cieknie, tylko poleci jak nacisne wiec nie muszę się martwić przeciekaniem
- mamy wszystko kupione a nawet za dużo
- wczoraj zrobiłam pierwsze pranie synkowe
- we wtorek po południu moge juz rodzic (żeby mieć porod domowy) bo polozna wtedy dostarczy torbę z lekamii ma też tego dnia dyżur wiec się śmiałysmy jakie by były jaja jakbym zaczęła rodzic rzeczywiście wtedy
- wczoraj miałam skurcze przygotowawcze a dzisiaj mały strasznie się pcha
- boli jak cholera ale twardo skacze na piłce w nadzieje ze się cos rozkręci do wtorku
- od jutra zaczynam jesc ananasa świeżego

- przytyłam 9 kg
- czekamy, czekamy, czekamy - jestem taka podekscytowana!
Wiadomość wyedytowana przez autora 8 sierpnia 2014, 23:59

Wow znowu sie zagubilam!


Tak jak do 37tyg był stres ze urodzę wcześniej, bo strasznie dziwnie sie czułam. Dzień kiedy musieliśmy pojechać do szpitala bo mały ledwo co sie ruszał... Oczywiście jak nas podłączyli pod ktg to sie rozszalał



No i od 37 tyg zaczęła mi sie jazda na 'wylowywanie porodu' ale jak widać, 3 tygodnie pózniej jesteśmy wciąż w dwupaku


Zaczęłam przez to wpadać w lekką depresje bo każdego dnia , w każdej minucie miałam nadzieje ze coś sie zacznie... Nie mogłam juz wytrzymać tego i stwierdziłam ze koniec tego, muszę sie ogarnąć i cieszyć ostatnimi tygodniami ciąży. Tym ze siedzę sobie w domku i nie muszę robić zupełnie nic


No i jako ze dotarliśmy do 40tygodnia to wczoraj była u mnie położna i zrobiła masaż szyjki (strasznie nieprzyjemne, uuuh, ale nic czego nie da sie przeżyć) i jeśli zadziała to w ciagu 48h powinno sie coś ruszyć. Szyjka w miarę miękka ale była dosyć wysoko. Na szczęście położnej udało sie ją sięgnąć palcami i przyciągnąć do przodu i zrobić masaż. Rozwarcie 1 cm. Bardzo sie ucieszyłam bo Susan powiedziała ze to super jak na pierworódke jeszcze przed terminem. Wiec czekam...


Moje ciążowe objawy na dzień dzisiejszy -
żebra wciąż bolą (od 26 tygodnia)
problem ze spaniem, a bardziej z zaśnięciem spowrotem kiedy wstaje na siku, często leżę 2h nie mogąc zasnąć
ale sikam w nocy tylko raz, o tyle dobrze
zgaga wciąż czasami dokucza, ale renni daje radę
od początku ciąży dokładnie +10 kg
do 39tyg żadnych rozstępów - teraz kilka na dole brzucha, pięknie fioletowe hyhy
nie puchną mi ani dłonie ani stopy
co jakiś czas hormony szaleją co sie odzwierciedla w moim humorze, a raczej w niehumorze

jak mały sie pcha na dole to strasznie boli + łapią takie skurcze od biodra w dół, wtedy czuje dokładnie ze to jego głowa haha
Wiec dzisiaj czekamy na jakaś akcje


Wiadomość wyedytowana przez autora 27 sierpnia 2014, 12:04

No dawaj Karol, spanko juz na Ciebie czeka :-*
Mały tak się pcha w dół że normalnie zaraz mi pęknie miednica... Ale to dobrze, to znaczy ze idzie w dobrym kierunku


Wiec masaż szyjki nie podziałał


Rada do samej siebie na kolejną ciąże - nie zaczynać żadnych prób wywoływania porodu do 40tyg. Nie wcześniej! Jeśli dziecko nie jest gotowe to nie jest i tyle. Jestem taka zmęczona tymi trzema ostatnimi tygodniami przez to... Tylko sobie psułam humor. Człowiek uczy się na błędach i przy następnej ciąży nie bede tak świrować.
No to przed nami kolejna noc, moze tym razem obudzę się z krzykiem że wody odeszły? Haha

Wciąąąż w dwupaku! Czekanie do daty porodu było ciężkie ale przechodzi się przez tą linie mety to się oczekuje nagrody, a nie kolejnych kilometrów to przebiegnięcia! (Przeturlania

Wczoraj czułam się strasznie cały dzien. Hormony szalały, nie mogłam nic zrobic dosłownie. Pomyślałam ze poogarniam kuchnie zamiast tak siedzieć i się załamywać ale stanęłam na srodku i zaczęłam płakać. Tak o. Wiec wróciłam do siedzenia na kanapie. Na szczescie potem wrócił mąż z pracy i mi się polepszyło.
Plecy bolały tak se cały wieczór byłam podłączona pod TENS, w nocy się nic nie rozwinęło, ale obudziłam się dalej z bólem. 'Rodzę' juz tak z dwa tygodnie wiec się nie nakręcam


No dzisiaj to depresja od otwarcia powiek... Wczoraj wieczorem spędziłam chyba 2h na piłce wypróbowując nową pozycje 'wywołującą'... Mhm... Ehh mam dość. Mały tak się pcha, że uciska mi na nerwy i jak mnie złapie skurcz w biodrze/udzie to ledwo łapie oddech. Chodzić nie moge, wczoraj byliśmy w sklepach i co chwila łapały braxtony tak ze musiałam trzymać sobie brzuch bo czułam jakby miał odpaść :<
No nic wytrzymać dzisiejszy dzien i jutro o 12 polozna zrobi masaż szyjki (cudownie) i niech się cos ruszy!
To ze cała rodzina non stop pisze czy to 'już' nie pomaga mojemu nastrojowi. Tak jakbyśmy mieli ich nie powiadomić gdyby się zaczęło oO dobra nie pisze nic wiecej bo jestem hormonalna sucz dzisiaj


Kolejny dzień...

Dzisiaj była polozna o 12.30, zrobiła masaż szyjki (przyjemności :<). Rozwarcie wciąż 1cm, ale szyjka wysunieta i mięciutka wiec bez problemu wymasowała. I to długo :x Małemu się chyba spodobało bo przed serce biło 126 a po 140


Polozna zmierzyła brzuch i jest 38cm czyli 3cm za mały wiec zaraz zadzwoniła do szpitala i na 15.40 mielismy usg zeby sprawdzić czy wszystko ok. Troche się z mężem zdenerwowalismy. Szczególnie ze dopiero co jedna z dziewczyn na forum miała wywoływany porod w 38tyg bo brzuch mniej mierzył i miała mało wód plodowych.
Ale na szczescie wszystko wporządku. Pępowina, łożysko, wody. Synuś od ostatniego USG kilka tyg temu tez w normie rośnie wiec jest ok. Pani powiedziała ze patrząc po wymiarach to ma teraz jakieś 3kg. Mały szczurek


Więc - jeśli masaż nie podziała w niedziele o 16 idziemy na wywoływanie.
Dawaj Karol! Masz jeszcze 5 dni, wyłaź! Żebyś mógł się urodzić w domku kochanie

Wiadomość wyedytowana przez autora 2 września 2014, 21:46
Czy to TO?!
Obudziłam się o 4am z bólem brzucha, twardym jak kamień i na pół śpiąco poszłam na siku. Wróciłam do łóżka i zanotowałam ból pleców, ale to normalka od jakiegoś juz czasu i przeciez cały wczorajszy wieczór mnie bolały. Ale zaraz się rozbudziłam troche bo brzuch zabolał znowu. Jakbym miała dostać okres albo rozwolnienie. Wróciłam do toalety - nic. Ból przychodzi i odchodzi, w przerwach bolą plecy wiec trzeba to zmierzyć. Wiec od 4.30am jak zaczęłam zapisywać przychodzi co 10 min. Męża obudziłam zeby założył mi TENS i jest suuuuper na plecki a bóle wciąż przychodzą. I to mocne!
Mężu mój chyba nie załapał co jest pięć bo po sekundzie od przyklejenia mi plastrów zasnął


Wiadomość wyedytowana przez autora 3 września 2014, 07:41
Dalej mam skurcze. Posiedziałam w wannie zeby zobaczyć czy cos się zmieni ale dalej przychodzą.
W zeszły wtorek jak miałam pierwszy masaż to wyleciało mi kilka brązowych glutków i myślałam ze to po czopie ale właśnie byłam w toalecie i to co wyleciało w zeszłym tygodniu to nic w porównaniu z tym


Zjadlam wędzoną nogę z kurczaka, pije herbatke i czekam co się stanie dalej

My się wciąż męczymy. Była mała przerwa w ciagu dnia ze skurczami - rozrzadzily się. Zdrzemnelam się na chwile i obudził mnie znowu skurcz o 16. I tak od tamtej pory mniej wiecej co 10 min tylko ze ze zdwojoną siła. Teraz juz nie moge przesiedzieć skurczu. Przez ostatnie kilka godzin grałam sobie na play station i tak co te 10min wstawalam, bujałam się, oddychałam. O wlasnie o wilku mowa! Uuuuuh. Na poczatku skurcze były jakbym miała dostać okres i rozwolnienie ale teraz mocny dosłownie skurcz macicy który rozchodzi się po udach. Dziwnie tak bo jakbym miała w nich stracić czucie a boli

Teraz mam nadzieje ze skurcze nabiorą tempa i w nocy urodzi się nasz synek


Biorę paracetamol i następnym krokiem bedzie gorący prysznic jeśli się sprawy rozkręca.
Plan jest

Kolejny dzień męczarni! To juz 33 godziny od pierwszego skurczu. Umrę chyba z braku snu, bo jak spać kiedy co 6-10min łapie skurcz taki że hoho? O 5 rano pojechaliśmy do szpitala. Zadzwoniłam prosząc o radę i położne powiedziały zeby przyjechać to sprawdza czy cos się dzieje.
Mały całkiem zadowolony że wciąż w brzuszku. Wsadziła łapkę i szyjka mięciutka i rozciągliwa, rozwarcie 3-4cm i udało jej się rozciągnąć do 5cm. Dostałam mocniejsze tabletki i spowrotem do domu. Położyliśmy się z mężem przytuleni razem na kanapie, tak że ja co skurcz mogłam się tylko stoczyć i na czworaka na podłodze przeczekać skurcz. Pomiędzy próbując cos pospać. Skurcze wtedy wciąż sobie robiły co chciały np 4x6min, 3x5min a nagle 10 min przerwy. Poszłam pod prysznic, umyłam włosy. Mężu posprzątał w kuchni, zrobił sniadanie którego ja niestety prawie nie tknęłam. Potem miałam moment gdzie się troche podłamałam nieregularnością moich skurczy i przestałam mierzyć. Znalazłam w miarę wygodna pozycje na leżenie i skurcze i znowu spałam budząc się co 6 min bo skurcze wreszcie zaczęły regularnie przychodzić!


A tak teraz moja kochana kocia córka pomaga mi z bólem


Ps- jak byliśmy w szpitalu na chwile bo wszystko zeszło moze 1,5 godziny to upewnilam się w decyzji o porodzie w domu


Wiadomość wyedytowana przez autora 4 września 2014, 15:34
Co do opuchlizny to powinnas sie cieszyć. ;) ale jest jeszcze na to czas
sliczne mebelki :) my dopiero sie zabieramy za pokoik małego... moze do zimy sie wyrobimy:/
Hej kochana,ja jestem w 20 tyg ciąży i już mam siarę...a co do porodu?ja w pierwszej ciazy nastawiłam się( nie wiem dlaczego) na 38 tydz jako tydz porodu i co?i jak z bicza-wybił w nocy 38 tydz i wody mi odeszły,a tego samego dnia synuś przyszedł na świat :)
Ja 25tydzień i mąż nie chce się ze mną kochać bo boi się że zrobi krzywdę małemu :/ że nie może się skupić wiedząc że On <3 tam jest, a jeszcze tyle do porodu :(
o jezu, jak ten czas leci ! to, ze ja mam juz Oliwke to szok, ale ze u Was juz 30tc ! jak cudownie ! jeszcze troche i bedziesz stroic Karolka jak na randki hihi :) moze zostac chlopcem mojej córeczki ! ;) mebelki super, typowo w moim guscie :) pokaz zdjecie brzuchola !!!!!!!!!!