X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki ciążowe Ciąża, czyli zbiór wszystkich możliwych emocji
Dodaj do ulubionych
1 2 3 4
WSTĘP
Ciąża, czyli zbiór wszystkich możliwych emocji
O mnie: Mamą prawie 3 letniej córeczki
Moja ciąża: Pierwsza bezproblemowa, potem trochę perturbacji z ciążą bezzarodkową. Mam nadzieję ze ta będzie szczęśliwa.
Chciałabym być mamą:
Moje emocje: Radość i strach, czyli standard :)

21 kwietnia 2017, 15:32

Nie mogę w to uwierzyć, ale czuję, że tym razem będzie dobrze :)
Ala będzie starszą siostrą, a my będziemy mieli dwójkę dzieci!!! Przynajmniej :)

Progesteron super, wiec trochę się uspokoiłam :)
Staram się zachować chłod, ale tak sie cieszę!!!!!!!

24 kwietnia 2017, 07:15

Druga beta potwierdziła ciąże :)
Wzrost o ponad 400%!!!!
Musi być dobrze...po prostu MUSI. Wiem, że teraz do 11 maja to będzie męczarnia, mam nadzieję ze ta wizyta potwierdzi już serducho i będę mogla odetchnąć.

Julian- czekamy na Ciebie!!!!! <3

25 kwietnia 2017, 12:51

Ból brzucha jak na @, nitki krwi i panika, że znów to samo.
Groszek, Ty się tam trzymaj!!!!!
Jutro badania i wizyta.

Taaak, cala ciąża to po 1 stres, a po 2 wieczne czekanie.

26 kwietnia 2017, 13:45

Kolejna beta pozytywna <3
Było 89,52 a jest 346,2. Przyrost niecałe 150% choć liczyłam na więcej, oczywiście ;)

Niepokoją mnie tyko te bóle brzucha. Wczoraj i dziś. Dzisiaj tak lekko, jakby miesiączkowo, owulacyjnie. Wziełam już nospę. Może wezmę kolejną? Dzis mam wizytę, ale lekarz pewnie nic mi nie powie. Mam nadzieję że da mi skierowania na badania.

W piatek powtórzę bete, dziś jeszcze czekam na proga.
Mam nadzieję że tym razem będzie dobrze...

28 kwietnia 2017, 09:03

Ostatnia beta, serio! Za duzo nerwów. Chociaż sama nie wiem czy dzis jestem zdenerwowana...
Ja po prostu tym razem czuję że będzie ok. Nic mnie nie boli, nie plamie, wszystko jest super. Jedyna rzecz jaka mi przeszkadza to zgaga i mdłości po kawie :), więc pożegnałyśmy się wczoraj.

Potem we wtorek wizyta w szpitalu. Mam nadzieję ze beta potwierdzi to, że to bzdura, że miałaby być ciąża pozamaciczna ( z powodu śladu płynu w zatoce douglasa), poza tym był pęcherzyk! Dopiero się pokazał, ale był!
No i miejsce w którym ewentualnie mógłby byc drugi...ale na razie o tym nie myślę ;)

28 kwietnia 2017, 11:07

jejeje, beta 806, wszystko w normie a nawet ponad :)
Rośnij groszek! Widzimy się we wtorek! <3

30 kwietnia 2017, 06:29

Cóż ja mogę napisać ponadto, że czekamy :)
Wczorajsza wizyta udana- kropek ma 5mm, co odpowiada wiekowi ciazy. Jest tez drugi kropek- 2mm.
Nie chce mi sie wierzyc jakoś zeby z tego bliźniaki były, no ale zobaczymy. W zasadzie jedno mi wystarczy na razie :)
Wciąż nie mogę sie zdecydować do kogo chodzić. Mam 3 miejsca zaklepane, ale przeciez w 3 nie bede łaziła...

8 maja 2017, 08:50

Ojj, zaczynam się stresować.
Niedługo wizyta i wszystko się okaże.
czy ciąża jest ok. Czy jest zarodek i serducho, czy może dwa serducha.
Szczerze, w te dwa jakoś przestałam wierzyć, ale bardzo wierzę że będzie jeden i zostanie z nami :)
Krew upuszczona, pozostanie pewnie tylko porobienie brakujących badań, ale skonsultuje to jeszcze z doktorką czy to toxo, rózyczke i cytomegalię muszę robić jeszcze raz.

Wiadomość wyedytowana przez autora 10 maja 2017, 12:09

10 maja 2017, 12:22

Zaklinam rzeczywistość i upubliczniam pamiętnik.
Z Alą też zaczęłam przed wizytą serduchową.

Jutrzejszy dzień...wiem jak będzie wygladał. Obudzę się z mdłościami ( nie, nie dlatego że JUŻ się zaczęły- z nerwów). Łyknę nospę bo do mdłości dołączy ból brzucha ( jak wyżej).

Potem skocze do kosmetyczki i małe zakupy żeby jakoś wytrwać a o 15.45 godzina 0.

Tak bardzo chciałabym być dzielna. Być pewna tego że będzie dobrze.
Czuję tak, ale boję się o tym mówić publicznie. Boję się, że jeśli tym razem zawiedzie mnie intuicja już jej nigdy nie zaufam.


No to do jutra!

12 maja 2017, 07:35

I już!
Wczoraj wizyta, wszystko super!
Jest dziedzic- całe 4mm szczęścia ;), bijące serducho! Pani doktor mówi że na tym etapie to serce zajmuje większość miejsca, faktycznie, pikająca kropka była duża.

No i ciąża pojedyncza, nie ukrywam, ulżyło mi. Ja wiem, że niektórzy o tym marzą, że chcą od razu dwójkę. Ale przy jednym już małym dziecku byłoby ciężko. Więc cieszymy się z jednego serducha <3

Teraz za tydzień idę po skierowanie na resztę wyników a kolejna wizyta podglądowa za trzy tygodnie- ale się będzie ciągnąć...

15 maja 2017, 15:35

Nie wiem, czy już sie zaczęło czy nie...

4 rano- młoda woła do siebie, idę w półśnie, a ona mi podaje po kolei wszystkie swoje tetry, kocyk, podusie, zgarnia jeszcze z podłogi książeczkę (!) i leci do naszej sypialni.
Przytulam sie do niej i nagle słysze- mama- mleczko. Negocjuje. Żabko, a może trochę później co? Chcesz wody? Widze podkowę i start płaczu wiec uspokajam- dobrze, idę zrobić mleczko. Mężu albo śpi, albo udaje. Ale ja już i tak nie śpię. Mdłości są tak silne że mysle sobie czy nie pójść sobie ulżyć.

Młoda wypija mleko a ja kalkuluje co lepsze. Łykam euthyrox i teraz musze czekać pół h. Nie spię, bo dziecię mówi ze brzuszek ją boli i mama musi pomasować. No to masuje. I tak czas leci do 4.40. W końcu mogę łyknąć herbatę nafaszerowaną imbirem. I ulga. Zasypiam koło 5 i mam całą godzinę (!!!) zanim obudzi nas budzik i będę musiała zaczać rytuał ubierania młodej, przepychanki żeby umyła zęby itd. Nie to, żeby mężu nie mógł tego zrobić. On bardzo chętnie uczestniczy we wszystkim. Ale generalnie Ala woli jak mama robi WSZYSTKO. Wyjątkowo dała tacie ubrać buty, choć była awanturka, bo ma takie butki- kapcie- bardziej do chodzenia po domu. No i wymysliła sobie ze pojdzie w nich do żłobka.

Wypchnęłam cała dwójke za drzwi, było mi już wszystko jedno czy w kapciach czy w pidżamie i miałam 45 minut dla siebie.
O matko, jak juz bym chciała posiedziec w domu. Mam nadzieje ze mdłości były jednorazowe, że młoda częściej da się przekonac do tego zeby tata coś zrobił. Ja muszę mieć obowiązkową drzemke po południu. Wystarczy króciutka. Choć zwykle konczy sie na 2h...a jak nie ma drzemki to idę spać koło 20, pare minut po. Dużo wczesniej niz moje dziecko...

No i teraz wiadomość dla dziedzica- dajże matce zyć! Niech te mdłości się nie pojawiają. Po co nam one? Wszystkim będzie lepiej bez nich :p
A swoją drogą, druga ciąża jest dziwna...tak się toczy, toczy, czas płynie a ja jakoś ciągle nie do konca czuje że naprawde jestem w ciąży, choć bandzioszek lekko wyskoczył( no zaraz przeciez 8 tydzien!;) ) no i te mdłosci, senność, ssanie wieczorne i dziwne zachcianki. Z Alą tego nie miałam.

No nic, jeszcze 2,5 tygodnia i chyba spadac na zwolnienie, bo czuje ze lepiej nie będzie...

17 maja 2017, 09:36

Dziś taki błogi dzień...pracuję z domu, więc nie muszę się spieszyć. Obudziłam sie rano bez mdłości! Niestety powoli czuję jak wracają...
Generalnie jest tak, że zaraz po jedzeniu mam spokój na jakąś godzine, dwie, a potem od nowa...wychodzi na to że powinnam ciągle coś jeść :). Póki co, mam wrażenie że ilości jedzenia się nie zmieniły, trochę inaczej rozkladam posiłki i tyle.
Mam też awaryjną cole- w poprzedniej ciazy mnie ratowała. Wczoraj łyk wieczorem pomógł. Dziś już nie ma takiego magicznego działania.

Najchętniej zamknęłabym się w domu do konca 1 trymestru i przeczekała te złe samopoczucie. No ale niestety, nie da się. Dziś jeszcze wizyta po skierowanie na badania. Raczej bez usg, choc głowy nie dam. Tak czy inaczej to jest wizyta na nfz i sprzęcior mają takise, więc myśle że nie zobaczyłabym nic więcej niż tydzien temu.

A za dwa tygodnie ta właściwa wizyta <3, podglądniemy malucha, to będzie 10 tydzien, więc powinno już coś być więcej widać niż pulsujące miejsce w okręgu ;)

18 maja 2017, 07:31

Od wizyty do wizyty.
Tak wyglądałam moja poprzednia ciaża i ta pewnie nie będzie inna.

Jedyna różnica to taka, że ta będzie w ładniejszych okolicznościach przyrody :D, bo w czerwcu zaczne 2 trymestr, wiec wakacje będę sie byczyć! No, może nie całe wakacje, bo w sierpniu żłobek zamknięty na 3 tygodnie. Poza tym jak młoda dostanie się do przedszkola, to już tam nie wróci. Więc powrót bedzie dopiero we wrześniu. Muszę wymyśleć co zrobić z nią przez cały sierpień.

A w temacie wizyty, wczoraj było szybkie podglądanko- mam 2 karty ciąży :), u dwóch lekarzy.
Teraz próbuje znaleźć lekarza, który zrobi mi badania prenatalne. Na nfz nie mam co liczyc, nie ma terminów do konca czerwca. Porąbany ten system- nalezy mi się ale nie, nie ma cudów żebym skorzystała...

Dziedzić rośnie, 9mm z bijącym serduchem.
Teraz kolejne 2 tygodnie czekania.

23 maja 2017, 09:33

Dni płyną spokojnie.
Może za spokojnie.
Przez to ja dziś jestem niespokojna.
Niech już będzie tez 1 czerwca- niech lekarka potwierdzi że wszystko jest ok.

Chyba muszę sobie jakieś zajęcie znaleźć na ten tydzień i kolejnych parę dni, bo siedzenie w domu i rozmyślanie zdecydowanie mi nie służy.
Dziś wieczór sam na sam z córą, więc będzie co robić. Jutro i w czwartek intensywny dzień w pracy. Jakoś zleci. Potem weekend, ale on zawsze szybko zlatuje. I kolejne 3 dni, które, jestem pewna, będę się ciągnąć jak guma w majtach.

29 maja 2017, 13:43

Ponad 2,5 roku przerwy między ciążami i człowiek zupełnie zapomina jakie towarzyszyły temu emocje...
Tzn, może nie wszyscy. Ja zapomniałam.
To rozdrażnienie bez powodu, różne dziwne dolegliwości, chwiejność nastrojów itd.Do tego brak cierpliwości. Totalny brak. I brak energii. Nie lubię siebie takiej bo taka jest moja mama, totalnie bez ikry. A ja całe życie staram się nie być jak ona.
Pocieszam się tylko że to kryzys 1 trymestru, że w 2 będzie lepiej. Oby.
No i druga ciąża to już nie taka sielanka. Małe dziecko nie zrozumie, a i mąż wydaje się mniej wyrozrozumiały w tej drugiej ciaży. W pierwszej na rękach by nosił, a teraz współczuje mi tylko jak już leże bezwładnie albo wymiotuje. No ale podejrzewałam że już nie będzie takiego luzu jak przy Ali.

Co prawda to jeszcze kawał czasu ale już się martwie jak zorganizuje sobie czas w sierpniu. Młoda będzie w domu bo klubik zamkniety, cały miesiąc wakacji do zagospodarowania. Chciałam pojechac do rodziców, ale okazuje sie ze bedzie tam cała chmara ludzi. Oprócz brata i przyszłej bratowej którzy tam mieszkaja, będzie jeszcze moj bratanek który zaczyna prace nad morzem i bedzie spał u nas przez 1,5 miesiąca...fantastycznie. Czyli ja musze chyba się ewakuować- może zatrzymam się u mojej ciotki i do rodziców bede wpadać.
Ech, jakoś się nie układa z tymi wolnymi dniami. Z kolei teraz, jak mamy weekend bez gości itd to ja wiszę nad kiblem i nie ma szans żebym gdzies jeździła.

I tyle moich żali.

Wiadomość wyedytowana przez autora 29 maja 2017, 13:35

31 maja 2017, 15:49

W tej ciąży mam taka tajemną formułę, którą powtarzam przed każda wizyta, to powoduje że czuje się dobrze.

A więc: zrobiłam sobie paznokcie, byłam u kosmetyczki, ide do fryzjera albo sama spędzam sporo czasu robiąc ładną fryzurę, dzien przed wizyta robie pilingi, maseczki itd. Robię ładny makijaż i tak wyszykowana ide na wizyte. Zakładam ładną bieliznę, choć jej i tak nie widać u lekarza :D.

Nie wiem dlaczego, ale mi to pomaga. Czuję się wtedy dobrze ze sobą. A jak czuję się dobrze ze soba to sprawia że jestem pewniejsza siebie. A pewność siebie to z kolei wieksze przekonanie że będzie dobrze.

Być może to dziwne, ale chyba każdy ma swoje sposoby na radzenie sobie ze stresem przed wizytą.
Btw- dzis zauważyłam u siebie ciemniejsza linię od pępka do punktu x- ale czy to mozliwe że tak szybko coś takiego wyszło? Czytałam że pojawia się w 2 trymestrze.

2 czerwca 2017, 08:06

Kolejny kamień spadł z serducha. Zastanawiam się ile jeszcze tych kamieni tam jest ;)
Dzidziul piękny, raczki, nózki, duza głowa :), ruszał sie jakby chciał potwierdzić: Matka, wszystko jest ok! Dobrze mi tu!

No i znów złapałam się na tym że automatycznie myśle o NIM, nie o NIEJ.
Czas pokaże, może już 27 czerwca, wtedy mamy prenatalne.
Ojjj, jak będzie syn...no cóż- mogłabym napisać że nie będę trzeźwiec przez tydzien, jak to maja w zwyczaju mówić faceci, ale z wiadomych względów opić to ja sie moge co najwyżej soczkiem.
Chociaz myśle ze znajdę jakiś zamiennik. Rzuce sie w wir zakupów? Oj, zakupy by sie przydały, do tej pory moje ciuchy były raczej dopasowane...no i teraz ciezko. Bo krągłości zaczynaja wychodzić...a ja cuduje żeby w pracy nic nie zauważyli. Póki co, wie szefostwo i jedna, dobra kolezanka. I póki sami nie zobacza to nic nie powiem :). A mysle ze za tydien, dwa, będzie ciezko ukryc mi brzuch...
Wczoraj zakupiłam dwie piekne bluzeczki ale niestety w kazdej z nich widać zaokrąglenie. Normalnie to ja lubię tez stan, serce rośnie jak brzuszek rośnie. Ale ukrywanie ciąży jest takie męczące...
Jeszcze 3 tygodnie i niech się dzieje wola nieba.

Wiadomość wyedytowana przez autora 2 czerwca 2017, 17:10

5 czerwca 2017, 11:44

No i stało się- poinformowałam moją szefową, że 26 czerwca to mój ostatni dzień pracy.
Nie ściemniałam że się źle czuję albo coś mi dolega. Powiedziałam, że chcę odpocząć i spędzić trochę czasu ze starszą córą.

Reakcja naprawdę super, powiedziała że to dobra decyzja i w drugiej ciąży tez poszła szybko na zwolnienie i że to były najlepsze miesiące.

Także jeszcze trochę.
Szukamy kogoś za mnie ale jak od razu się nie znajdzie nie będzie dramatu. Wakacje to sezon ogórkowy, dadzą sobie radę.

A mnie już cieszy perspektywa wolnego :D
Myślę, ze jak tego 14 wszystko będzie ok, to już coś powiem w pracy, to będzie 12 tydzień, wiec teoretycznie największe zagrożenie poronieniem minie. No i pewnie coraz cieżej bedzie ukryc brzuch, szczególnie jak sie cieplej zrobi ;)

6 czerwca 2017, 14:28

Dziś tak naprawdę chyba pierwszy raz naprawdę sie "zabałam"
I nie, nic się nie dzieje. Mdłości obecne, wrażliwe sutki, wzdecia i cały wachlarz.

Ale- dzis dzwoniła moja koleżanka, powiedziałam jej. Za chwile wszyscy w pracy będą wiedzieć, bo wychodzi ogłoszenie ze szukaja kogoś za mnie.
Przeraża mnie to, że tyle osób juz będzie wiedzieć. Do tej pory to była nasza sprawa. A teraz tak naprawde cokolwiek by sie zdarzyło to wszyscy będa dopytywać.
Oczywiście nie dopuszczam złych scenariuszy, życie i tak napisze swój, ale jakoś czułam się bezpieczniej kiedy moja ciąża była tylko moją sprawą...

8 czerwca 2017, 08:54

11 tydzień, oł je.
Wszystko się jakoś wyklarowało, w pracy dalej nic nie wiedzą a dowiedzą sie tak jak planowałam, czyli albo w kolejny piątek albo w poniedziałek.
Na weekend zjawiają moi rodzice- oni już wiedzą- więc mamy z mężem cały weekend na randkowanie <3, mama zapowiada zrobienie mi zapasu gołąbków, tylko w sobotę muszę coś przygotować i zakupy ogarnąć.

No i czeka nas długi weekend, tzn ja nie mam długiego bo pracuje w piatek, ale pojde na kilka godzin tylko, jakoś przeżyję. A potem już tylko tydzien i witaj wolności!

A teraz żywy dowód na to, że kobieta w ciaży ma tak zmienne nastroje ze nadążyć za nią nie można.
Wczoraj ogladałam film i w nim kobieta miała dwie córeczki. No i wczoraj zmieniłam zdanie- chyba lepsza byłaby dziewczynka <3

A oprócz tego sprawy życia codziennego- planujemy przearanżowanie mieszkania + remont łazienki, zbieramy fundusze, ale ciagle coś wypada- jakieś pomysły na wyjazdy itp. No nic, ale kasę zawsze jakos udaje nam sie wykombinowac. Chciałabym zacząć na jesien, zeby zdazyc przed przygotowaniami przed przyjsciem młodego/młodej na świat.

No i żyję kolejna wizytą- to bedzie 12 tydzien, spada ryzyko i takie tam. Już nie mogę się doczekać <3, chociaż to wizyta na nfz, średni sprzęt, wiec nie wiem czy dzidźka bedzie dobrze widać. A mnie sie już marzyło zerknąć miedzy nóżki ;). No nic, 27, jak będzie współpracował to już coś zobaczymy na prenatalnych :)
1 2 3 4