Zapisz się i otrzymuj powiadomienia o
zniżkach, promocjach i najnowszych ciekawostkach ze świata! Jeśli interesują
Cię tematy związane z płodnością, ciążą, macierzyństwem - wysyłamy tylko
to, co sami chcielibyśmy otrzymać:)
22 TC:-) połowa już za nami, nie mogę się doczekać aż Mały się pojawi. Od zeszłego tygodnia, dokładnie od początku 22 TC wyraźnie Go czuje. Szkoda, że M. jeszcze nie. Co prawda od kilku tyg wydaje mi się, że czuję, ale teraz jestem pewna. Synek kopie co 3-4 godz, prawie zawsze jak coś zjem. Nieraz są to bardzo delikatne ruchy a czasem tak, że brzuch w tym miejscu podksakuje. Właśnie lezymy sobie w czworeczke, Maluszek co i raz daje znać,że nie śpi. Ooo,
Kilka dnia było spokojnych,aż balam się,że coś jest nie tak. Ale to dopiero 23 TC więc te ruchy mogą być nieregularne, rządsze tym bardziej, że mam łożysko na przedniej ścianie, a wtedy ruchy są podobno słabiej odczuwalne. Ale wieczorem Synek dał znać, że wszystko z Nim ok. Tylko ją zastanawam się dalej nad imieniem. Od początku miał być Michał, po tacie M. Teraz MO coś nie pasuje do niego. Chodzi za !mną Filip, ale wiem, że M. na pewno byłoby Milo gdyby pierworodny miał po dziadku imię. No nic, musimy się nad tym poważnie zastanowić. Ja czuje się dobrze, odpoczywał dużo, głowa boli jeszcze co jakiś czas, ale pociesza się, że niedługo już nas tu nie będzie.
Wiadomość wyedytowana przez autora 6 października 2015, 12:20
Mały fika już mniej więcej o stałych porach. Co dziwne, najaktywniejszy jest rqno-po mamusi. Wczoraj miałam straszny dzień. Mega wkurw...sama do końca nie wiem na co. Chciałabym,żeby M. bardziej okazywał swoje zainteresowanie nami. Jak czytam pamiętniki dziewczyn to aż mi się płakać chce, jak inni faceci zajmują się swoimi żonami. M rzadko dotyka jiuz brzucha, prawie wcale do niego nie mówi. Smutne to... Mnie też nie przytula, no wczoraj mu się na amory zebrało, ale szast prasy i już. Brakuje mi tej bliskości, szczególnie teraz, gdy martwie się o wyprawie, zdrowie małego, poród i wszystko inne z tym związane. Najchętniej już bym wyjechała stąd i siedziała we własnym domu. Nie wiem, co mnie tu trzyma. Chyba boje się,że M. będzie miał do mnie pretensje,że go wygnalam na wieś, zadupie itd, że to moja wina i ją sama chciałam. Chyba czekam na jego znak,że on też naprawdę tego chce. Bo nie chciałabym go do czegoś zmuszać. Chciałabym dzis pojechać do ikei i obejrzec szafy na Piastów i może kupimy jakieś duperelki dla Małego typu kocyk, ręczniki, kosze albo przybornik na lozeczko? Może M. się bardziej zaangazuje... I hope so.
Coraz bliżej przeprowadzki, już się doczekać nie mogę. Trochę się obawiam, jak to będzie ale świadomość, że będziemy sami, no co 2 tyg z mama, ale sami na co dzień,napawa mnie optymizmem. Dziś też przekonalam się, że my nie mieszkamy z babcia tylko U NIEJ. dzisiaj mnie z kuchni wyrzuciły. I wiedząc, że jestem w ciąży, pozwolila tej K..... zapalić w kuchni. I wszystko do pokoju. To już chyba przelalo czarę goryczy. Muszę jej tylko powiedzieć, że w przyszłym tyg się przenosimy. Myślę że życie na wsi dobrze nam zrobi. ☺
No to jesteśmy, już prawie 3 tyg-od 20.10. I jest super☺ co i raz jeździły na zakupy a to do Żelechowa, a to do Garwolina. Mamy też już internet, co jest CUDOWNE!!! Mój Mąż też zupełnie inaczej się zachowuje. Jest weseleszy, nie wścieka się tak jak na Woli. Kot też się przyzwyczaił, widac że jest muntu lepiej. Babcia rzadko dzwoni, ją też.
Co do spraw brzuszkowych: zaczęliśmy 28 TC, jestem już w 3 trymestrze. Filip szaleje rano i wieczorem w ciągu dnia czasem się wierci. Ale jego kopniaki są jednak coraz bardziej bolesne. No i od ND boli mnie żołądek. Tzn boli i mam biegunkę. Ale po mostowej herbatce jakoś przechodzi. Z wyprawkowych rzeczy już prawie mamy wszystko. Brakuje sweterkow i wózka, ale ten ma nam pożyczyć moja siostra. A i nosidelka do samochodu, ale to Ola i Jacek maja ogarnąć. I trochę kosmetyków musimy dokupić. Najgorzej z rzeczami dla mnie, bo prócz kapci i stanika, który nosze na co dzień, nie mam nic... Muszę znowu namówić M na zakupy. Coraz ciężej mi się ruszać, Misiek pomaga mi wychodzić z wanny. Tzn czasem naprawde nie mogę wyjść, a czasem chce tylko żeby mnie asekurowal. Coraz częściej kręci mi się w głowie i cycki bola.brzuch rośnie z dnia na dzień, Fifi ma coraz mniej miejsca, a ją coraz bardziej nie mogę się doczekać aż go wysciskam i wycaluje!
M częściej kręci się wokół brzucha, uspokaja Małego jak za bardzo fika
Znowu powraca zmęczenie, jak w I trymestrze. Ale jakoś nie mam czasu spać w dzień, choć nie powiem, trochę tesknie za tymi drzemkami☺ tylko, za że ciągle mam coś do roboty. ale widzę, że siły już nie te. Po sprzątaniu, gotowaniu obiadu i zakupach, wypracowała tylko 2 koszulki i spodnie M i moje plecy odmówiły posłuszeństwa... Zaleglam na kanapie w salonie gapiac się na Shreka☺ M w swoim królestwie pyka na kompie. Kot szaleje i wskakuje na szafę. Muszę zagonic M do zrobienia soku. Dzisiaj zakupilismy wyciskarke i trochę cytrusów. Trzeba się trochę wzmocnić☺ M właśnie dokarmiania mnie nabialem, więc spadam szamac☺☺☺
W sobotę przyjechała mama, M. wstawił się w szkole i wrócił dopiero kolo 20. Mamą zrobiła nam niespodziankę i przywiozła całą torbę rzeczy dla Fifiego od niej i cioci. Dostalismy bodziaki, spodenki i czapaczke, koszulkę z długim rekawkiem, pizamke z rybkami☺, dresik(bluza i bajeranckie spodenki) rajstopki, 3 pary skarpet i sweterek. W wyprawce mamy już prawie wszystko.
Wiadomość wyedytowana przez autora 8 listopada 2015, 14:45
Dawno nie pisałam... Dziś zaczynamy 30 tydzień !!! Fifi jest ruchliwy, ale cały czas leży nogami w dół. Pupe ma po lewej stronie, co i raz ją wypina, nogami kopie mnie po pęcherzu. Dziś pogoda paskudna, to i On mało się rusza. A ją od wczoraj na diecie cukrzycowej i pod kontrolą glukometru. Wczoraj cukry ok, ale dziś po śniadaniu 166!! Co prawda były płatki na mleku, ale się zestresowalam. Potem spadł do 72. Zobaczymy jak będzie teraz po obiedzie. Marek też na diecie, ale po to, żeby schudnac. Na razie idzie nam dobrze. Zapisujemy wszystko co zjemy i wypijemy, prócz wody. Okazuje się, że nie jem tak kalorycznie jak myślała. Moze też dlatego, że nie opycham się słodyczami, pizza itd. A nie powiem... Wsunelabym hawajska z pizzy hut. Ale dla Fifiego wszystko, woec pozostaje mu na diecie cukrzycowej☺
Fifi właśnie słucha właśnie audiobooka. Moja ulubiona książką, czytana przez P. Fronczewskiego, więc nie mam poczucia winy, że nie czytam własnemu dziecku. Jest zainteresowany, co jakiś czas tylko kopnie, da znak, że słucha. Wcześniej odczytałam mu Księżniczkę na ziarnku grochu, Żabiego Króla i Nowe szaty cesarza. Ooo, usłyszał tatę i zaczął się wiercić. Tak, Tatuś dziś dzielnie walczy z drzwiami, chociaż słyszę, że ma już dość. Nie dziwię się, robi od 13, końca nie widać, ciągle mu coś tam nie pasuje. A my z Fifimi i Tuptulkiem zamknięci w sypialni. Ze względu na kota, żeby nie uciekł do garażu i żeby nie nosił po domu całego syfu - Marek wykuwał dziurę na drzwi i w holu jest straszny syf. Szkoda mi go, chętnie bym mu pomogła, ale co ja mogę w 8 miesiącu? Zrobiłam mu kanapki i ciepłej herbaty. Poza tym tak strasznie mnie dzisiaj bolą plecy. Wystawiłam sobie deskę do prasowania i chciałam trochę nadrobić zaległości z prasowania, ale ... no właśnie. Najpierw kot latał po gruzie, który wpadał do mieszkania, potem już musieliśmy przenieść się do sypialni, a moje plecy odmówiły posłuszeństwa. A przecież siedziałam. I co ja się naprasowałam? Kilka koszulek i parę ręczników. A tyle jeszcze do prasowania przede mną... Mały wierci się coraz bardziej... Już mogłoby być po wszystkim.. Chciałabym go już przytulić, wycałować.. Ciekawa jestem jak M. będzie zachowywał się po porodzie. Czasem wściekam się, że mi nie pomaga, ale wiem, że tutaj ma dużo roboty, odpoczywa tylko wieczorami, ciągle coś musi zrobić. Ale kurcze, czasem mógłby zainteresować się własną żoną.. Tydzień temu strasznie się pokłóciliśmy, przeokrutnie... Bałam się o Małego.. I w pewnym sensie bałam się M. Gdzieś tam w tyle głowy mam jego słowa, ale staram się nie myśleć o tym, tłumaczę sobie, że to frustracja itp, ale czasem mi to nie daje spokoju. Ale, ale... Nie chcemy tutaj smętów. Ciąża to taki czas, którym mam się cieszyć, bez względu na wszystko.
A więc Drogi Synku, mama z tatą wczoraj byli na kolejnych zakupach, oczywiście Tobie też się dostało kilka nowych rzeczy, ale kupowaliśmy przede wszystkim dla mamy do szpitala. Jeszcze chwilę i będziemy razem. W trójkę.. no czwórkę, bo Twój nowy przyjaciel - Tuptuś, też nie może się Ciebie doczekać. Śpi w Twoim łóżeczku, ale w nogach Mam nadzieję, że jak przyjedziemy do domu, to odstąpi Ci Twoje wyrko. Masz tyle pięknych rzeczy... I Tatuś kupił Ci ostatnio ślicznego misia, żebyś nie czuł się samotny w łóżeczku. Chociaż i tak nie będziesz, bo kotek na pewno będzie Cię pilnował. Jeszcze 8 tygodni Kotku... I będziemy razem, wszyscy
33 TC właśnie się rozpoczął. Filip dalej głową do góry, chyba nie zamierza się przekrecic. Ja mam o dziwo trochę więcej siły, ale od 2 dni czuje się słabo rano. M. jutro jedzie do Warszawy, ją jadę do Oli żeby nie siedzieć sama.
Dawno nie pisałam... Fifi przekrecic się, jest głową w dół,ale po wizycie u dr Stachowiaka-ordynatora ortopedii, mamy zielone światło na cesarke. W piątek 22.01 na świecie pojawi się nasz mały Cesarz ☺ póki co dopadł mnie syndrom wicią gniazda. Trochę z przymusu, bo przecież nikt mi tu nie pomoże. Mamą była w weekend, ale zajęta wizyta wujka Piotra, z przymusu zmieniła tylko firanki i zaslonki w sypialni. Ją dziś umylam drzwi, posprzatalam hol. Teraz odpoczywam, ale jeszcze kuchnia została do ogarnięcia. Jutro poproszeni Miska zeby starł kurze wysoko i wszystkie pajęczyny-o tak, są i żeby klosze odkurzyl. Torby spakowane już dawno. Nie boje się. Jestem spokojna, bo wiem, że cesarka w naszym przypadku to dobry wybór. Inaczej mogłoby mi się coś stac, albo Małemu. A Mały wcale nie taki mały
22.01.2016 pierwszy dzień
W szpitalu byliśmy już o 7.30. Izba przyjęć, rejestrowanie się ktg i czekanie na badanie przez lekarza. W między czasie widzieliśmy p. Ule, położną z Pępka świata a dr Baran zobaczył Marka. Koło 10 trafiliśmy na salę porodową i zaczęlo się oczekiwanie. O 11 podłączyli mi cewnik i pod ktg. W między czasie kroplowki. Cewnik bolal trochę, bardziej było to nieprzyhemnw. Na tym łóżku co i raz leciały mi łzy. Denerwowałam się jak nie wiem...przed 12 przyszedł anestezjolog.opowiedział o znieczuleniu i co będzie się działo. A potem wszedł Baran i drugą ginekolog i zabrali mnie na salę. Dostała wkucie w kręgosłup, zrobiło się cieplo, przestała czuć nogi. Było mi trochę słabo, ale cały czas stała obok pielęgniarka aneztezjologiczna i sam anestezjolog podchodził. Baran podarował mi brzuch i... Się zaczęło. Nie czulam boku, tylko gmeranie w środku i ucisk jak kładł mi się na żebra. A potem pielęgniarka powiedzial: jeszcze chwilka, właśnie rodzi się główka. A potem usłyszała płacz i dr pokazał mi małe, różowe w maziach dziecko, nasze dziecko.. Rowno o 12.00. Małego zabrali do mierzenia a u mnie jeszcze łożysko i zażywanie. Potem przyszła pielęgniarka noworodków i powiedziała: urodził się chłopiec, 3 kg, 10 PTK. Jaką byłam szczęśliwa!!! Zanim jednak go zobaczyła trochę czasu minęło..zszywanie też trochę trwalo. Potem zawieźli mnie na sale, gdzie był już Marek. Było mi zimno, ale byłam taką szczęśliwa!! Baran zajrzal do nas i powiedział że za chwilę przyjedzie Filip. I faktycznie. Filipek przyjechał do nas i został przestawiony do cycka, chwycił od razu. Polezelismy troszkę, poprzytulalismy się i za jakieś 2 godz Tatuś odwiózł synka do pielegniarek i sam też pojechał uczyć się. Ją została sama w sali. Koło 6 musiała już prosić o środek przeciwbólowy. Potem wpadła Marzena i ciocia Danka. Pani pielęgniarka przywiozła małego ale zaznaczyła, że to na chwilę, bo traci temperaturę i musi leżeć w cieplarce. Noc była ciężką, znowu dostałam przeciwbólowy. Około 23 przyszła polozna i pomogła mi wstać. Razem poszlysmy do toalety, pomogła mi się umyć i ubrać. Nawet mnie wytarla. Też ją kojarzyła z Pępka, bo jak byliśmy w poniedziałek na ktg to i ona była. Potem zasnelam, chociaż co i raz się budziła. W nocy często do mnie zakładała i sprawdzała, czy wszystko ok.
23.01 dzień drugi
Rano też pisałam z nią do toalety. Na obchodzone dr sprawdził ranę i powiedział, że goi się bardzo ładnie. A potem przywieźli małego. Co i raz probowalismy się karmic piersią, podsypialismy. Potem przyjechał Tatuś
Wiadomość wyedytowana przez autora 26 stycznia 2016, 21:12
W niedzielę rano przyjechała mama, zakochana po uszy we wnusiu. Powiedziała chwilę i potem pojechała na miasto. Niedługo jednak wróciła. A my dalej walczylismy o cycka. Ale niestety, nie dawało rady. Mały był na mieszańce. Przyjechał też Marek, potem wyskoczył do Tesco i kupił laktator. Okazało się że nie mam pokarmu.. Znowu kolejną noc Mały był na sztucznym. Najgorsze byly noce, miałam mega kryzysy.. Ale wiedziałam, że tego nie przeskocze...
25.01 dzień trzeci
Dzien wypisu!!! Najpierw ordynator zadecydował o mnie, potem pani pediatra o Fifim. Kazała kontrolować żółtaczkę, opowiedziała co i jak i uspokoiła. O 11.30 przyjechał Marek zabrać nas do domu. Ale nie było to takie proste, wypis Małego już miałam, ale musiałam poczekać na swoj. Okazało się, że na bloku porodowym jest młyn i lekarz nie ma kiedy wyjść mi podpisać. W końcu o 16 przyszła pani pielęgniarka i mogliśmy jechać do domku!!!! Tam czekała na nas już babcia. Fifi powędrował do sypialni, potem do salonu i leżał sobie w łóżku. Zajrzal do nas Ola i Kacper. Przywiozła mi herbatke na laktacji. Wieczorem poszlam odciągnąć sobie pokarm, bo czulam, że mam bardzo nabrzmiałe piersi. I okazało się, że jest!!! Odciagnelam 30 ml, co było równe jego porcji. Marek przejął pieczę na chwilę i mogłam pospac. W nocy Filip spał w lozeczko, trochę z nami. Budził się co 2-3 godziny. Raz obudzialm Marką, bo mały się zesral po same pachy
Zle ze mna i mi. Cycki bola niemiłosiernie, bez porządnego laktatora pozegnamy laktacje. Filip co i raz placze. Potrzebuje z kims pogadać. Wyzalic się. Jest ciezko. Kocham tego mojego Smyka ponad zycie. Ale jestem wykonczona utrzymaniem domu, od powrotu ze szpitala to ja obiady, śniadania , kolacje. A wystarczyłoby podejść przytulic pocałować podziękować. chociaż za to ze ma syna. Wyciencxona...
Treści zawarte w serwisie OvuFriend mają charakter informacyjno - edukacyjny, nie stanowią porady lekarskiej, nie są diagnozą lekarską i nie mogą zastępować zasięgania konsultacji medycznych oraz poddawania się badaniom bądź terapii, stosownie do stanu zdrowia i potrzeb kobiety.
Korzystając z witryny bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na użycie plików cookies. W każdej chwili możesz swobodnie zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich zapisywaniu.
Dowiedz się więcej.