X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki ciążowe Czekając na Kropka
Dodaj do ulubionych
1 2 3

6 czerwca 2017, 10:10

33t4d

Przygotowania do pojawienia się Kropka vel Michała w pełni.
Ogrom prania i prasowania za mną, półki się zapełniają maluśkimi bodziakami i cieszą oko :) W zasadzie do kupna zostało kilka pierdół, ręczniki i kocyki do wyprania i bedzie koniec. Nawet koszule i staniki mam juz wyprane, czekają tylko na spakowanie do torby. Uff, czuję się przygotowana technicznie, gorzej z psychiką. Bo ta cesarka wcale do mnie nie przemawia. No nic a nic. Nie chcę jej i koniec. Niby wiem że może być, ale to wszystko jest gdzieś tam ze mnie głęboko schowane.

Z rzeczy ciekawszych kończymy w tym tygodniu spotkania z położną. Dwa ostatnie spotkania przede mną. Podsumowując - warto było. Kilka drobiazgów wpadło mi w ręce, było trochę o karmieniu nowinek o jakich nie miałam pojęcia w pierwszej ciąży i popełniałam błędy, o diecie a raczej jej braku po porodzie (a nie katowanie się gotowanym kurczakiem i marchewką przez pierwsze tygodnie) no i jeszcze o ratowaniu czyli RKO. Pewnie podobne tematy porusza się na szkole rodzenia ale mąż by mi i tak nie towarzyszył więc w kameralnym gronie kilku kobiet bardziej mi odpowiadało chyba takie oderwanie się na chwilę od rzeczywistości. Tym bardziej że prowadząca będzie moją położną środowiskową i na pewno mam do niej o wiele większe zaufanie niż do poprzedniej która była obcą babą :)

Szpital też odwiedziliśmy na dniach otwartych. Pooglądaliśmy oddział zarówno ginekologiczny, położniczy jak i noworodkowy. Dwa okruszki były akurat na oddziale więc sobie mogliśmy popatrzeć na maleństwa. I powiem wam że ja już zapomniałam jakie noworodki są malutkie i kruszynkowate <3 <3 <3

4 lipca 2017, 14:31

37t4d

Ciąża donoszona, do cesarki zostało 12 dni. Rewolucji żadnych nie ma, nic nie zapowiada żeby poród miał się rozpocząć wcześniej. A ponieważ ta ciąża jest całkowicie inna, czekam niecierpliwie na rozwój zdarzeń. W pierwszej nic nie bolało, żadnych napięć nie miałam, skurczy ani bolesnych piersi. Teraz na końcówce zaliczam to wszystko, do tego Michał jest o wiele bardziej aktywnym dzieckiem, siara jest już od dawna, dobrze że energia jest i mieszkanie powoli przygotowuję do wielkiego dnia :) Zostało mi do umycia ostatnie okno, lodówka i spakować torbę. O tak, niewiele :) I kosmetyczka!! Muszę iść strzelić sobie brwi :) Prawda, że niedługa lista?

11 lipca 2017, 12:10

38t4d

Siadam aby coś napisać i nagle pustka w głowie... Zapomniałam co i jak :) Skup się kobieto, ogarnij się :)

Wczorajsza wizyta była najkrótszą jaką udało mi się spędzić w szpitalu. 1 godzina 20 minut! Aż trudno uwierzyć. Zawsze siedziałam blisko 4 godziny a tu na koniec taka miła niespodzianka.

Ktg skurczy nie wykazało, lekkie napięcia jedynie. Na fotelu główka nisko, połaskotana przez panią doktor, ale szyjka zamknięta. Usg pokazało piękne łożysko, wód w sam raz, mam spokojnie czekać do poniedziałku na planowany zabieg. Po pomiarach waga wyszła lekko ponad 4 kg, więc nawet zakładając błąd +/- to i tak Michaś będzie klocuszkiem. U mnie zaczęło się puchnięcie, nogi wieczorami mam jak Hobbit tylko bez owłosienia :) Trochę się bałam że może trzeba będzie na patologie się położyć, na szczęście takie zatrzymywanie wody nie jest niczym dziwnym. Zalecenie - pić jeszcze więcej. I furagina. Więc łykam od wczoraj, piję, staram się coś więcej ale kiepsko mi idzie. Zobaczymy czy będzie coś lepiej.

Z rzeczy domowych - co było w planach do sprzątania jest już ogarnięte. Teraz tylko sprawy bieżące. I odpoczywanie, bo mam ogromną ochotę spać. Muszę się kłaść po prostu i tyle, nic nie jest w stanie mnie powstrzymać. Noc raczej też przesypiam, nawet na sikanie wstaję sporadycznie. Ogarnęłam pedicur, sama co wzbudziło zazdrość koleżanki która jest w 28 tygodniu i już nie sięga do stop :) Mówi się trudno, moje 87 kg w niczym mi nie przeszkadza. Brwi ogarnęła mi kosmetyczka, tego chyba nigdy nie będę robić sama :)

Torba do szpitala spakowana, dołożyć muszę tylko na koniec kosmetyczkę i wodę. Karta ciąży jest w torebce to zawsze mam ją przy sobie. Jeszcze tylko przygotować rzeczy dla dziecka na wyjście co by mąż nie musiał zaś marudzić że nie wie co i jak. Lepiej samej sobie to przygotować :)

Zastanawiam się, czy jest coś co mogłabym zjeść po cesarce, tak dajmy na to wieczorem, w tajemnicy przed położnymi. Bo skoro mam zjeść w niedzielę wieczorem ostatni posiłek, potem w poniedziałek rano cc i następny posiłek to kleik we wtorek na śniadanie to nie jestem przekonana do tego. Pamiętam jak przy poprzedniej cesarce jadłam śniadanie w niedzielę, potem tylko woda i dopiero we wtorek kleik to ledwo na nogach stałam. Fakt, kleik smakował jak najlepsza ambrozja :) Ale osłabienie wzięło nade mną
górę i pod prysznic miałam strach iść. Teraz chcę uniknąć aż takiego osłabienia i myślę nad herbatnikami lub biszkoptami, dosłownie kilka sztuk wieczorem, zawsze to jakiś dodatkowy zastrzyk energii.

Dzisiaj też zamówiłam prezent dla starszego, w dniu powrotu do domu ze szpitala dostanie od młodszego brata jako "wkupne" :) Taki mam chytry plan, mam nadzieję że pomoże mu to łagodnie przejść przez ten pierwszy trudny etap adaptacyjny.

Uff, chyba wszystko opisałam co chciałam, trudno mi się skupić :) 6 dni!! Tylko 6 dni i zobaczymy się Okruszku <3 <3 <3

17 lipca 2017, 03:37

39t3d

A więc to dzisiaj. Już za kilka godzin Michał pojawi się po drugiej stronie brzucha i zaczniemy nową przygodę <3

Jest środek nocy, obok pochrapuje starszy brat (już to do niego pasuje :) ) a ja wyspana planuje najbliższe dni. Chciałabym podsumować jakoś tą ciążę, napisać o smutkach i radościach, oczekiwaniach i realiach ale nie mam weny. Wszystko potoczyło się swoim trybem, widzę po różnych przykładach że daje w kość niektórym życie na tym etapie, a ja przeszłam to wszystko prawie bezboleśnie. Fakt, po stracie lęk mnie nie opuszczał, nieraz ciężko było na duszy, ale jest dobrze i tego się trzymam!

Ponieważ jeść nie mogę przed cc odczuwam właśnie ogromny głód. Zagłuszanie wodą nic nie daje, głowa wie swoje. Biedny brzuszek musi wytrzymać do wieczora. Mam w torbie zachomikowane herbatniki, będę podjadać :) Na samo wspomnienie o nich w brzuchu rewolucje mam :)

Trzymajcie kochane kciuki! Poproszę o przesłanie odrobiny pozytywnej energii :) <3 Do zobaczenia po rozwiązaniu!!

17 lipca 2017, 18:51

Ciąża zakończona 17 lipca 2017
O 9.27 przyszedł na świat nasz drugi syn Michał. Lekko nie było, dostał tylko 3 punkty i musieli mu pomóc złapać pierwszy oddech. Ale teraz musi już być coraz lepiej <3

Wiadomość wyedytowana przez autora 17 lipca 2017, 18:44

Przejdź do pamiętnika starania i czytaj kontynuację mojej historii
1 2 3