X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki ciążowe Czekam na Ciebie całe życie skarbie...
Dodaj do ulubionych
1 2 3
WSTĘP
Czekam na Ciebie całe życie skarbie...
O mnie: Mam 25lat, bardzo kochamy się z mężem i pragniemy aby w naszym życiu pojawiło się największe szczęście, owoc miłości- dziecko
Moja ciąża:
Chciałabym być mamą:
Moje emocje:
Przejdź do pamiętnika starania i przeczytaj moją historię starania się o dziecko

6 listopada 2013, 10:33

Dziś wynik bety 6,89, ciaza od 5,8 wiec moze cos z tego bedzie, powtorzę jutro czy przyrasta, narazie nie umiem nawet sie cieszyc bo boje sie ze znow sie nie utrzyma

7 listopada 2013, 12:32

Zrobiłam dziś sikańca i myślę, że beta przyrasta bo w dniu kiedy robiłam betę (dwa dni temu) zrobiłam też sikańca i nawet śladu kreski nie było a dziś jest już słaba kreseczka. Myślę, że w sobotę wybiorę się znowu na betę.

7 listopada 2013, 22:43

Przeleżałam dziś pół dnia bo akurat wolne w pracy i stwierdziłam, że trzeba wypoczywać ile się da :) objawów nadal mam niewiele lekko pobolewa brzuch a piersi nabrzmiałe i tyko czasem je czuję. Za to trądzik mam okropny i dawno już tak źle nie wyglądałam. Powoli zaczynam wierzyć, że będzie dobrze. W końcu tyle jest tu kobietek po przejściach i w końcu noszą zdrowe maluszki, tym razem może i mnie spotka to szczęście. Zazwyczaj jestem optymistką i chyba ten optymizm mimo wielu obaw jakoś przeważa nad pesymizmem. Często już myślę, będzie dobrze, w lipcu będę mamą.

10 listopada 2013, 13:34

Dni mijają i jak na razie nic się nie zmienia, objawów nie mam. Wczoraj trochę rano byłam spanikowana i znów zrobiłam sikańca, pojawiła się sporo mocniejsza krecha od tej poprzedniej. Uspokoiłam się ale mam ochotę zaczynać każdy dzień od testu żeby mieć pewność, że beta rośnie. Udaje mi się powstrzymać jakoś ale za dzień dwa pewnie znów zrobię test. Do tej pierwszej wizyty u gina chyba ciągle będę tak panikowała. A będę musiała czekać tak jeszcze tydzień. Mój mąż już tylu osobom wypaplał, że zaszłam a ja się ciągle boję.

11 listopada 2013, 13:57

Za rada Miriam dziś już nie mierzyłam temperatury. Jadę zaraz zrobić betę i progesteron, korzystam z wolnego a laboratorium mam całodobowe a potem w odwiedziny do siostrzyczki, już jutro ma termin porodu wiec może to ostatnie widzenie z brzuchem :) Zastanawiam się jaką mam tą dawkę luteiny (czy dużą czy małą) bo lekarz mi kazał brać 3 tabletki czyli w sumie 150 mg raz dziennie na noc. Mam nadzieje, że to wystarczy. Jutro znowu do pracy, mam nadzieje, że to moje stanie po 10h nie zaszkodzi fasolce. Chciała bym na pierwszej wizycie dostać L4 i się nie martwić tym staniem ale pewnie będzie ciężko tak wcześnie.

11 listopada 2013, 19:53

Mam wynik bety 577,3 mIU/ml przy normach :
Kobiety w ciąży:
3 tydz: 5,8 – 71,2 mIU/ml
4 tydz: 9,5 – 750
5 tydz: 217 – 7138
6 tydz: 158 – 31795
7 tydz: 3697 – 163563
a wiec chyba dobry wynik jak na około połowę piątego tygodnia.
Miriam a dostałaś to L4 jak już biło serduszko? Mój lekarz zna historię bo leczy mnie od czasu ciąży biochemicznej czyli od lipca. Boję się strasznie tej akcji z L4 bo pracuję w sklepie w centrum handlowym i jesteśmy tylko we 3 czyli ja, pracownica i kierowniczka. Jak ja nagle zniknę to będą musiały ciągnąć pracę codziennie co jest mega męczące i szczególnie kierowniczka będzie wściekła bo nagle będzie musiała kogoś znaleźć i przyuczyć. Niestety taka beznadziejna jest firma w której pracuję, że na sklep czynny 7 dni w tygodniu oszczędzają na pracownikach i przydzielili tylko te 3 etaty. Powiedziała bym coś wcześniej ale nie zaryzykuję bo jak by coś było nie tak na tej pierwszej wizycie (skutkującego brakiem ciąży) to zwolnili by mnie od razu bo bym nie była chroniona.

11 listopada 2013, 20:37

Chiang Mai wiem, że najważniejsze zdrowie maleństwa wiec mimo nerwów jakie będzie mnie kosztowało poproszenie o to L4 a potem danie go kierowniczce to zrobię to. Mam nadzieje, że mu te nerwy nie zaszkodzą, ale na pewno mniej niż stanie w pracy.

12 listopada 2013, 10:29

Niestety, spokojna ciaża nie jest mi pisana. Wczoraj juz mialam isc spac wkladam luteine a na palcu plamienie, ciemnobrazowa wydzielina. Odrazu panika pojechalam na izbe przyjec. Lekarka mnie zbadala. Powiedziala ze na zobaczenie pecherzyka za wczesnie a plamienie nie oznacza poronienia skoro beta ciazowa. Chociaz wg. Niej wcale nie wysoka. Na usg stwierdzila tylko ze mam bardzo silnie tylozgieta macice. Pierwszy raz w zyciu sie o tym dowiaduje. Ciezko przez to bylo jej wogole ogladac macice. Dziwne, ze zaden lekarz nie zwrocil na to uwagi. Dostalam o jedna tabletke luteiny wiecej i mam czekac co bedzie

13 listopada 2013, 15:53

Dziś wstałam i znów na papierze wyraźne brązowe plamienie, strasznie się bałam, że dzisiejszy wynik bety będzie niski i koniec szczęścia. Koło południa zebrałam się i poszłam oddać krew do badania. A godzinę temu zobaczyłam wynik 1203 mIU/ml. Najpierw byłam w szoku a potem w euforii. Od razu do męża zadzwoniłam, potem do siostry. Ja się już naprawdę przygotowywałam psychicznie, że ten wynik może być zły. Poprzednio plamienie oznaczało koniec ciąży. A tym razem jest ok i jestem przeszczęśliwa. To teraz czekam na poniedziałek żeby zobaczyć chociaż pęcherzyk.

14 listopada 2013, 21:41

Dziś mam straszny kryzys. 10h w pracy a kierowniczka dziś się na mnie uwzięła i co chwilę się czegoś czepiała, rano obmyślałam, żeby może jej powiedzieć o ciąży, przygotować na moje L4 ale miała taki humor, że odzywała się praktycznie tylko z pretensjami. Żeby tego było mało, wracam do domu a tu na wkładce oprócz plamienia dwa małe (ok 1mm) ciemnoczerwone skrzepy krwi. Nie dość, że jestem zmęczona fizycznie do mam dziś serdecznie dość psychicznie. Jak zaczęłam się żalić mężowi to powiedział, że za dużo czytam, że jak mamy mieć zdrowe dziecko to się utrzyma nawet jak będę chodziła do pracy. Że jak kobiety świrują z ciążą i sztucznie utrzymują i leżą to potem się upośledzone dzieci rodzą. Mimo wszystko zadzwonił do swojej mamy (położnej) a ja nie chciałam żeby dzwonił i ma mi pomóc załatwić zwolnienie na weekend. Jestem w totalnej rozsypce i trudno mi wierzyc, że będzie dobrze. Myślę, że nie zobaczę na USG w poniedziałek nic i będe czekała na krwawienie.

15 listopada 2013, 21:45

Udało mi się umówić na dziś na wizytę do gina na 18,30 ale było 1,5 h opóźnienia wiec myślałam, że z nerwów nie wytrzymam. Na USG pojawił się maleńki 4mm pęcherzyk. Lekarz twierdzi, że jest ok. Co do plamień to mogą być dwa powody, albo mam taka naturę i jest ono spowodowane terminem miesiączki, albo jest to plamienie zagrażające poronieniem. Niestety nie da się określić jakie jest to moje. Powiedział, że nie ma znaczenia czy będę leżała czy chodziła ale wypisał mi L4. W pracy jakoś to przyjęli nawet dostałam gratulacje od kierowniczki. Na razie opadają wreszcie emocje i wiem, że zrobiłam wszystko żeby ciąża się rozwijała. Nie muszę się martwić pracą i staniem. Jedynie tym czy pęcherzyk urośnie i czy się utrzyma. Za tydzień mam kolejną wizytę a kolejną za dwa. Za dwa powinno być serduszko. To tyko i aż dwa tygodnie ale może jakoś mi miną bo od dziś jestem ciocią. Mała Paulinka ma 3750g i 56cm (kawał baby). W poniedziałek powinnam ją zobaczyć.

16 listopada 2013, 10:50

Dziś pojawiło się krwawienie, na razie takie rzadkie i jasne. Żeby się nie zamartwiać tłumacze sobie, że to miesiączka będąca echem tej prawdziwej i wszystko jest ok. Najważniejsze, że brzuch przy tym nie boli. Zobaczymy co przyniesie dzień.

18 listopada 2013, 12:49

Krwawienie przeszło, wczoraj plamienie, a dziś... zobaczymy bo na razie spokój. Wczoraj odwiedziłam w domku moją siostrzenicę, oto ona: https://fbcdn-sphotos-e-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/1401327_651092578276430_1160505375_o.jpg zapatrzona w świat. Śliczna jest.

19 listopada 2013, 23:15

Wczoraj cały dzień bez plamienia a dziś miałam więcej ruchu i pojawiło się dużo jaśniejsze plamienie jak sądzę, są to pozostałości. Brzusio nie boli, czasem tylko jak mam gazy. Objawów nadal brak dobrze, że ciągle chociaż piersi bolą. Już się nie mogę doczekać piątku ale dzięki temu, że mam wolne to dni mi jakoś szybko mijają.

Wiadomość wyedytowana przez autora 19 listopada 2013, 23:18

21 listopada 2013, 23:37

Dziś mogę powiedzieć, koniec plamienia śluz już jest prawie całkiem jasny nic się nie rozkręca. Uff. Mimo to martwię się co jutro mnie czeka na wizycie u gina. Strasznie się boję, że nie będzie już pęcherzyka albo, że nie rośnie. Ciągle te obawy. Ciesze się, że jakoś przetrwałam ten tydzień bez zbyt intensywnego myślenia co będzie. Zastosowałam się do zaleceń i nawet bety już nie robiłam. Jutro USG określi dopiero co i jak.

23 listopada 2013, 11:08

Dzięki za wsparcie, chyba dobrze trzymałyście kciuki bo pęcherzyk urósł i było widać maleńki pęcherzyk żółtkowy. Zarodka jeszcze nie ale lekarz powiedział, że jest ok i na wizycie za tydzień ma być już serduszko. Jak będzie to założymy kartę ciąży i będziemy robić badania. Jeszcze tylko ten tydzień i później to już z górki.

29 listopada 2013, 17:15

Dzisiejsza wizyta u gina udana. Maleństwo ma 6,4mm i widziałam bijące serduszko.
0903d9915e9f8915med.jpg

Wiadomość wyedytowana przez autora 29 listopada 2013, 17:15

4 grudnia 2013, 14:38

Kolejne dni mijają i coraz bardziej dokucza mi ciąża. Od kilku dni męczy mnie ból na lewo od kręgosłupa na wysokości lędźwi. Wcześniej jak się dobrze ułożyłam to nie bolało a dziś w nocy już nic nie pomagało. Teraz siedzę i dalej boli, już nie wiem co robić nawet spacer nie pomógł. Do tego muszę się zacząć pilnować z tym co jem bo w nocy miałam napad hipoglikemii. Mam wykryty przed ciążą hiperinsulinizm ale już dawno nie miałam problemów, w ciąży nie mogę brać leków wiec pozostaje mi tylko jedzenie zdrowej żywności o niskim IG. Zrobiłam wczoraj zdjęcie brzuszka który już się ciutkę powiększył, żebym potem miała porównanie. b2f81bbd8a075e06med.jpg

Wiadomość wyedytowana przez autora 4 grudnia 2013, 14:39

18 grudnia 2013, 12:04

Ja to mam jednak przeboje. W piątek byłam na wizycie u gina, wszystko dobrze maleństwo rośnie serduszko bije. A ja się dość dobrze czuję. Dostałam kolejne zwolnienie i tu zaczynają się moje przeboje. Zwolnienie zaniosłam do pracy i zostało wysłane do centrali firmy i dziś się dowiedziałam, że źle wpisano datę do kiedy jest i trzeba to poprawić. Kierowniczka niezbyt miła kazała mi to załatwić do jutra. Ja cała w nerwach a w przychodni mi mówią, że muszę przynieść to zwolnienie żeby je poprawić. Niby jak w ciągu jednego dnia jeśli zwolnienie jest w centrali w innym mieście. Dzwonie drugi raz do kierowniczki a ona nadal swoje, że mam załatwić sobie nowy druczek czy coś. Więc ja znów do przychodni i mówi mi miła Pani, że tak się po prostu nie da bo to druczek "ścisłego zarachowania" i muszę przynieść albo mogą do nich przysłać z firmy to moje zwolnienie i oni to poprawią i odeślą innej opcji nie ma. Wiec mając dość mojej kierowniczki zadzwoniłam bezpośrednio do firmy, wyjaśniłam sprawę i zwolnienie wyślą do przychodni. Mam nadzieję, że to załatwią i nie zaginie nigdzie po drodze. Tyle niepotrzebnych stresów przez jedno głupie zwolnienie a kierowniczka przeszła samą siebie, wszyscy w tej firmie niedoinformowani.

22 grudnia 2013, 11:00

25% ciąży zaliczone :) tak niewiele a zarazem tak dużo.
1 2 3