Ciąża starsza o 4 dni, wszystko ok, szyjka wysoko,łożysko ok, płeć potwierdzana po raz drugi będzie jak nic chłop. Pan dr dokładnie pokazał klejnoty młodego żebym nie miała juz wątpliwości. Łożysko przodujące, przez co gorzej widać wszystko, wiec zdjęć znowu nie mam..mały wazy 816g, ułożony poprzecznie, wiec na dzień dzisiejszy cesarka, ale oczywiście może się to wszystko zmienić..ciśnienie ok..i kolejna wizyta 31.10
Ja generalnie czuje sie ok, troszkę nudzę sie w domu no ale miesiąc zleciał..
Powoli zaczynam przygotowania..ale jeszcze nic nie kupiłam, na razie przepatrzę to co mam, a czego mi zabraknie to dokupię.
Wiadomość wyedytowana przez autora 4 października 2018, 17:18
Mały wazy 1340 g i jest w połowie siatki centylowej. Wszystko jest dobrze!! Mały odwrócił sie już główką na dół, wiec jesteśmy "gotowi" do porodu. Ogólnie nic mnie nie boli i czuje sie dobrze.
31 tydzień (30+5) III badanie prenatalne
3 i ostatnie badanie. Wg lekarza mały waży 1602 g (+/- 200 g) strasznie duże to +/-..ale generalnie bardzo mało było widać, nie dość że dziecko wstydliwe i nie chciało nic pokazać, to jeszcze słabo widać z powodu mojego łożyska które znajduje się z przodu no i zapewne moje dodatkowe kilogramy tez maja znaczenie. Ale Syn dokładnie pokazał swoja stopę jak na 2 badaniu prenatalnym. Reszte na tyle na ile było to możliwe lekarz posprawdzał i powiedział ze wszystko jest dobrze. Także została nam ostatnia prosta.
Dalej się dobrze czuję, i generalnie jest ok..ale boje się coraz bardziej, boje się porodu. Myślałam, że to mój syn zdecyduje za mnie jak rodzić. Tzn na początku mały był ułożony poprzecznie i nie zamierzał się odwrócić na żadne badanie, a dopiero na badaniu u mojego gina zmienił pozycje na ułożenie główką w dół.
tyle sie upisałam i ucięło mi posta wrr
Wiadomość wyedytowana przez autora 19 listopada 2018, 12:22
No to było dobrze, a wczorajszy dzień był masakryczny..rano jadłam śniadanie i dostałam takiego bólu, że aż mi łzy poleciały…i to dwa razy..nie wiem czy to skurcz czy to moje dziecko tak zaczęło coś uciskać. Miałam plan jechać do szkoły, ale wybrałam tylko najważniejsze zajęcia i zawiózł mnie mąż, a tak to resztę dnia przeleżałam. Zabrałam nospe, magnez i przeszło. I niech już tak zostanie.
Cały czas waham się gdzie rodzić..lekarza mam z Wadowic ze szpitala, a zastanawiam się na Bielskiem. Nawet mam zarezerwowana (wynajęta) położna w razie W..sama nie wiem co jest dobre..ale jedno jest pewne chce jak najlepiej dla mojego dziecka. A wszyscy powtarzają ze najlepiej jest rodzic naturalnie..nie mam tez chyba żadnego wyboru jak rodzic, ale może jak bym chciała bardziej cesarkę to może jakoś inaczej bym gadała ze swoim lekarzem??
Mam taki plan, że jeśli będę rodziła naturalnie to w 2019 chce wrócić po rodzeństwo dla mojego syna, albo próbować naturalnie. Jeśli będzie cesarka to zamierzam próbować najpóźniej w 2020 zdecydować się na rodzeństwo..oczywiście jeśli zdrowie mi pozwoli. Jak powiedziałam o moim planie mojemu ginowi to przyznał mi racje, patrząc na mój pesel.
W ogóle w zeszłym tygodniu pierwszy raz mi się snił mój Syn, po raz pierwszy, wiem tylko ze wszystko z nim było ok..pare dni później snił mi się ponownie. Ale już troszkę inaczej, bo śniło mi się ze nie był moim jedynym dzieckiem. Okazało się , że w moim snie dostaliśmy z mężem proporcję dzieci z ośrodka adopcyjnego! Dostaliśmy propozycje 4 dzieci – bliźniaki chłopiec i dziewczynka ok. 1,5 roczku, dziewczynka ok. 8 lat, chłopiec ok. 11 lat plus dwa ich koty. Taką mieliśmy wesoła gromadkę..jakoś w tym snie nie obawiałam się jak sobie poradzę, wiedziałam ze będzie dobrze! Śmiesznie było..To był mój 2 sen od początku ciąży..przez całe 8miesiecy nic mi się nie śniło..a teraz taki natłok snów. Dzisiaj np. miałam 3 sen…mam nadzieje ze już takie cos mi się nigdy nie przyśni..później płakałam, aż mąż mnie musiał uspokajać..śniło mi się ze zostałam wdowa TO BYŁO JAKIES MEGA PRZERAŻAJĄCE! Kurcze tak bardzo Go kocham, nie wyobrażam sobie, że Go kiedyś przy mnie zabraknie. Ta świadomość, ze go nie ma sprawiała mi taki mega ból. Jak sobie to teraz przypomnę to łzy same napływają mi do oczu. Ale jeszcze miesiąc i będzie miała ciążę donoszoną, pozniej niech się dzieje co chce..
Wiadomość wyedytowana przez autora 19 listopada 2018, 13:02
34tc (33+3)
Młody ma 2 kg. Lekarz mowi ze nie powinien byc wielkoludem no ale zobaczymy..ma główkę bardzo nisko ułożoną, przygotowuje sie do porodu..zostało mi 1,5 miesiąca..ale to przeleciało...a jeszcze niedawno był maj..ehh
Kolejna wizyta za miesiac..jesli dotrzymam..no to czekamy odliczamy
Olka wszystko możliwe ze podświadomie przygotowuje sie do zmiany...troszkę mnie to wszystko przeraza ale mysle ze dam rade bo jak nie ja to kto oby był mlody tylko zdrowy..cala reszte zniosę (chyba).
Wiadomość wyedytowana przez autora 7 marca 2021, 16:38
Dzisiaj jestem w 34+5 zaraz zaczynam 36tc. Moje drugie dziecko również jest z az, to biologiczny brat Z. Nie przypuszczałam ze sie uda...i to tak bez problemowo..Generalnie podchodząc do transferu myślałam o tym tylko ze kiepsko będzie zostawić ten zarodek..że Z. będzie taki samotny..mój m nie chciał na początku drugiego dziecka..ale jako sie dogadaliśmy
Do transferu miałam podchodzić w lutym, korona wszystko zmienił i przesunął i transfer odbył sie pod koniec czerwca. Radosć w dniu testu była niedoopisania..nawet do dzisiaj nie moge w to uwierzyć jak wracam do tego dnia..nie oszczędzałam sie jak w pierwszej ciąży..bo jak można sie oszczędzać przy mniejszym dziecku?? Ale na szczęście jakoś dotrwałam do tego momentu..ostatnie tygodnie sa dla mnie straszne gdyż wracam do wspomnień z porodu Z. Na szczęście jestem juz ciut dalej a moje drugie dzieciątko jest ciut większe już. Mam planowane cc, ale jeszcze nie wiem czy sie na nie zdecyduje jak dotrwam do terminu. Mały (tak tak będzie braciszek) wydaje sie byc zdrowym rozrabiaką, na pewno będzie inny niz jego starszy brat bo daje mi niezle popalić w brzuchu . Jeśli sie wszystko dobrze ułozy to termin z cc mam na 1.03
Staram sie tu zaglądać od czasu do czasu ale jest ciężko..nie wiem czy to zbliżający sie poród czy bunt dwulatka sprawia ze mamy straszna mamoze, nawet do wc musimy chodzić razem...tata jest dobry ale tylko do zabawy, do usypiania i całej reszty tylko mamunia..
Co do rozwoju Z.- jest wcześniakiem i generalnie brakuje mu tych 1,5 miesiąca. Na szczęście nie ma żadnych poważnych komplikacji zdrowotnych. Łobuzuje ile sie da, biega, krzyczy, meczy kota (druga Elwirka sie z niego robi). Puszcza mu się mowa- o co bardzo drżałam bo okropnie bałam sie afazji i jakiegoś upośledzenia mowy..teraz oczekujemy etapu kiedy będzie go można odpieluchowac. Ale co najważniejsze..Kocham go nad życie i zrobię dla niego wszystko..
ps. myślałam ze to ja będę ta okrutną, zimna złą matka a tatuś będzie rozpieszczał i jest na odwrót..nie widzę awista poza moim synkiem!
Mam nadzieje ze uda mi sie zaglądnąć w późniejszym czasie i opisać jak to sie wszystko skończyło...przy 1 synku wpadałam do kalendarza i zapisywałam wszystkie wizyty u gina..czytając to ostatnio stwierdziłam ze to jest super pamiątka i żałuje ze w 2 ciąży tego rownież nie robiłam..no cóz..trudno..
Wiadomość wyedytowana przez autora 7 marca 2021, 16:37
Dobrze że dobrze :-D a co do położenia to Maluchy ponoć nawet na sam koniec potrafią się przekręcić na dobrą stronę mocy :-D
Z położeniem małego spokojnie :-), mój maluch obrócił się nogami do dołu jakoś ok 33 lub 34 Tc a potem wrócił do pozycji głową w dół. Rodzić jechałam z myślą, że pomęcze się sn a niestety dosyć szybko skończyło się cc bo Tośkowi tętno zanikało.
Mi się mała odwróciła 2 tyg. przed porodem, tak cały czas była poprzecznie, więc sie tym nie przejmuj. Ciuszki dla ciebie mam odlożone, musimy się zdzwonić :)