moja beta:
I 9dpt 5.05.2017 r.- 115,05
II 11dpt 07.05.2018 r. - 214,66
III 13dpt 09.05.2018 r. - 454,83
Nie wierze w to dalej..to jest jakieś nierealne..ehh..oby wszystko dalej było dobrze..
Wiadomość wyedytowana przez autora 12 maja 2018, 13:09
czekam teraz do usg..przyznam sie że mega sie stresuje czy mały dziudziutek tam jeszcze jest..nie robię kolejnych bet bo nie chce sie nakręcać..co ma być to będzie..ale strach jest wielki.
No to jak to ze mną było..od początku..
Wiecie, ze starałam się o adopcje dziecka..i dostaliśmy wymarzoną..wyczekana kwalifikacje na dziecko. Byliśmy/jesteśmy mega szczęśliwi.
W miedzy czasie jak zapisaliśmy sie do ośrodka adopcyjnego(w końcu adopcja dziecka jeszcze długo potrwa), stwierdziliśmy, ze chcemy spróbować jeszcze raz AZ. Poszliśmy do kliniki, w której tez czekało sie na zarodki,a Pan dr mowi ze ma dla nas zarodki od 2 par, zgodne fenotypowo i grupa krwi..wybraliśmy zarodki(były 2 zarodki) i powiedzieliśmy, ze bierzemy je od razu..ale oczywiście nie mogło byc kolorowo..miałam kiepskie wyniki tsh- nie chciało mi nic spadać, do tego insulina w kosmos poszła. Wiec nasze przygotowanie do AZ trwało pół roku prawie. W miedzy czasie fuksem dostaliśmy sie na szkolenia, które rozpoczęliśmy..Nie chciałam juz podchodzić do AZ, ja juz wiedziałam że dostane swoje adopcyjne dzieci. I czekałam na nie, juz oczyma wyobraźni widziałam jak maszerujemy razem..Powiedziałam mężowi, że ja już nie chce AZ, bo będziemy mieć adoptowane dzieci. Po wielu rozmowach z mężem uzgodniliśmy, że podchodzimy ostatni raz( w zasadzie mój mąż chciał tego bardziej niz ja więc zgodziłam sie dla męża), a z drugiego zarodka rezygnujemy. Stwierdziliśmy ze to AZ i tak się nie uda, bo niby czemu miało by sie udać i tym razem..
Przygotowania do transferu szły gładko. Kazda wizyta ok, endometrium ok, z tabletkami nie było szału..oprócz estrfemu i lutinusa nic nie brałam. Dodam ze ten lekarz nie wierzy w immunologie i nic dodatkowo nie brałam..ustaliliśmy dzień transferu..okazało sie ze mąż nie może ze mna jechać (mamy 1,5 godziny jazdy samochodem do kliniki)..także stresowałam sie jazda samochodem..w klinice okazało sie ze jest opóźnienie i nie ma sali..panie na recepcji jak zawsze niemiłe...mój pęcherz pełny..za pełny..lekarz kazał odsikac co najmniej pół- może faceci wiedza ile to jest pół pęcherza ale ja nie mam zielonego pojęcia..przyjechałam do domu..zaczekam sprzątać bo mamy remont w domu, a nazajutrz miała do nas przyjechać rodzina męża z małym dzieckiem. Więc w czwartek i piątek sprzątanie a później nadskakiwanie gościom i noszenie 15miesiecznej niuni na rekach..to nie miało sie udać..Nie miałam czasu na myślenie, rozczulanie sie..byłam na pełnych obrotach. W 9 dniu od transferze mieliśmy zrobić ognisko dla rodziny i znajomych..i stwierdziłam ze pojadę na betę bo przynajmniej napije sie piwa..bo przecież na pewno sie nie udało..no i resztę juz wiecie..
Także to moja Historia..
małaU..idziemy ta sama scieżka na kiedy masz termin??
Wiadomość wyedytowana przez autora 12 maja 2018, 13:29
Byłam teraz na L4..wiec spokojnie siedziałam w domu..oczywiście rodzicom powiedzieliśmy o ciąży..i w poniedziałek(7.05) po 2 becie moja mama mnie pyta..a co byś zrobiła gdyby zadzwonili teraz z ośrodka..ja jej mowie..no gdzie zadzwonią tak wcześnie..poza tym teraz nie wiem co bym zrobiła..przecież jestem w ciąży........
Nie uwierzycie, ale na następny dzień we wtorek zadzwonili z OA z propozycja dzieci..ehh..życie jest przewrotne..najpierw nie masz nic..a później rozwiązuje sie cały wór...i nie wiadomo co zrobić.
Wiadomość wyedytowana przez autora 12 maja 2018, 13:33
Jest DZIEĆ!!!! Wielkości 4mm..serduszko pika 115/min. Pan dr powiedział że wszystko jest w jak najlepszym porządku!!!! Juhuuuuuuuuuu
serduszko pika 159/na minute, wielkość naszego dziedzica to 11,3 mm..ruszał główką i nóżkami ciężko było mi to zobaczyć ale dr wszystko dokładnie pokazał. hihrałam się do tego monitora jak głupia TP 13.01.2019. Ciąża rozwija się prawidłowo, wiek ciąży zgodny z kalendarzem. Dr kazal brac witaminy, porobic badania i tyle...kolejna wizyta 20.06
Wiadomość wyedytowana przez autora 31 maja 2018, 10:13
czy u Was tez jest problem z dodaniem wpisu do pamiętnika??
Wiadomość wyedytowana przez autora 7 czerwca 2018, 09:21
9tydzien (8+4) w sumie żadnych objawów- piersi bolą cały czas.. Odrzuciło mnie od wędlin.. Parowek na śniadanie.. Jem ser żółty i biały z pomidorem na zmianę..
Wczoraj z mężem gadaliśmy i wybraliśmy imię dla dziewczynki.. Pewnie się nam to zmieni wiele razy jeszcze.. Ale pierwszy typ to:
- Emilia ( Emilka- nasz faworyt)
- Karolina
A dla chłopca:
- Franek
- Leon
- Bartek...
Co do imienia dla chłopca to nie mamy faworyta jak u dziewczynki.. Zobaczymy co nam przyjdzie do głowy.. A Wy jakie imiona daliście swoim dzieciom???
Wiadomość wyedytowana przez autora 7 czerwca 2018, 12:16
Anakin tez tak robie, ale od wczoraj nie mogłam dodać całego wpisu!
ps. schodzę z progesteronu..miałam :
3x1 lutinus-> wczoraj zabrałam ostatnia tabletkę
3x1 duphaston-> zostało 1x1..do przyszłego czwartku
jeszcze tydzień i będę brała same witaminy..mam nadzieje ze to wystarczy dzidziusiowi..ostatnio czyli od 3 dni mam bóle okresowe..mega mnie to stresuje choć wiem ze musi się tam wszystko rozciągnąć
Staraczka piekne imiona tez myślałam o imieniu "Inga" lub "Iga"..ale wygrała Emilka
11 tydzień (10+3) Nasz Dzieć ma 3,74 cm. Piękny widok na usg Na usg był ze mną mąż, nie mógł wyjść z podziwu jak dr liczył paluszki u rąk (ps. mamy ich 10 ) Nasze dzieciątko pięknie tańczyło, ruszało się. Lekarz pytał czy zamierzam pracować do końca ciąży, ale mówiłam ze nie chce na razie L4 chyba ze on mi każe iść..dał skierowanie do diabetologa ze wzgl na to ze biore glucophage. Kolejna wizyta 13.07 Juz nie mogę się doczekać :D
11 tydzień (10+3) Nasz Dzieć ma 3,74 cm. Piękny widok na usg Na usg był ze mną mąż, nie mógł wyjść z podziwu jak dr liczył paluszki u rąk (ps. mamy ich 10 ) Nasze dzieciątko pięknie tańczyło, ruszało się. Lekarz pytał czy zamierzam pracować do końca ciąży, ale mówiłam ze nie chce na razie L4 chyba ze on mi każe iść..dał skierowanie do diabetologa ze wzgl na to ze biore glucophage. Kolejna wizyta 13.07 Juz nie mogę się doczekać :D
W ogóle mój gin powiedział, że mogę robić prenatalne, ale on u siebie też mi wszystko pomierzy i że to w zasadzie zależy ode mnie..i w sumie stwierdziłam ze ok, jeśli u niego będzie ok to nie pójdę robić prenatalnych, a jak coś wyjdzie słabo to wtedy je zrobię prywatnie. No i siedzę dzisiaj i liczę, że na wizycie 13.07 to już będzie za późno na mierzenie!!! i spanikowałam..pobeczałam się znowu..i ryczę mojemu mężowi do telefonu, a on głupi nic nie rozumie i mówi ze lekarz mówił ze jest wszystko dobrze to po te badania jak jest wszystko dobrze...a on nic nie rozumie..to ja nosze to dziecko i boje sie jak diabli..ja panikuje bo co chwile coś wychodzi..a on facet niczego nie rozumie..boje sie czy dam rade donosić to dziecko, czy nie wyskoczy nam coś jeszcze..strasznie sie boje..
Koniec końców omówiłam sie na prenatalne na 4.07, ale zastanowię sie czy nie iść wcześniej do mojego doktorka..to wszystko jest takie trudne
Wiadomość wyedytowana przez autora 26 czerwca 2018, 16:48
Jestem po badaniach prenatalnych. Według usg 12+4 Tp 11.01.2019
Maluszek ma 61.9 mm, serduszko bije jak szalone 161 uderzeń na minutkę.
Pan doktor powiedział ze nic nie wskazuje na wady u dziecka. Wszystko rozwija się na chwile obecną prawidłowo. Kamień spadł mi z serca...nie wiedziałam ze to będzie takie stresujące!! Ale ciesze się ze poszłam na to badanie i wszystko sie wyjaśniło. Musze sie umówić na II prenatalne..super widok patrzeć tak na swoje dziecko...było to lepsze niż najciekawszy film..mamy nawet płytkę cd. Badanie trwało jakieś 30-35 minut. lekarz wszystko pokazywał, objaśniła...cudoOo!
Dzieć ma 7cm..i wszystko z nim ok, kolejna wizyta za miesiąc.
13+4 wizyta u diabetologa...
Wydawałoby sie ze moje cukry są ok..a jednak dostałam insulinę do kłucia i dietę..ehh..nie lubię diet pudełkowych bo trzeba je przygotowywać..masakra..
Z dzieciem wszystko ok, waży 224g (tyle co porządna kostka masła wg mojego lekarza )
No i będzie mały mężczyzna Powoli zaczynam rozglądać się za wózkami, łóżeczkami..ubrankami..itp..nie wiem czy dam rade ale zobaczymy..muszę zrobić jakaś listę rzeczy i zacząć zakupy bo nie mam nic dla naszego synka
Czuje się ok..oczywiście jestem notorycznie zmęczona..ale od maja idę na pierwszy krotki urlop w sumie 5 dni., a muszę przepracować do końca września..w niedziele czyli 17+0 poczułam bąbelki w brzuchu..ale było to jednorazowe uczucie i lekarz powiedział ze to raczej nie nasz dzieć. Niestety ze względu na swoją wielkość będę czuła ruchy później..no to chyba tyle..
Wiadomość wyedytowana przez autora 14 sierpnia 2018, 11:01
Dzidziuś ułożony poprzecznie, nie chcial się dać pooglądać..Ale Pan dr posprawdzał co sie dało i tak..główka ok, serduszko ok, kończyny ok...itp generalnie powiedział ze wszystko jest ok i młody ładnie rośnie ma 339g . Niestety nie chciał pokazać płci...i na wynikach mam napisane podejrzenie płci męskiej hehe także mamy kinder niespodziankę
aaa..i dr powiedział ze ciąża jest o 4 dni młodsza wg usg..5.09. wizyta u mojego gina to zobaczymy co mi powie...
ps. na prenatalnych lekarz powiedział ze mam bardzo nisko łożysko..ciekawe czy moj gin to zauwazy..
Znam Twoją historię z pamiętnika, bardzo bardzo Ci kibicuje!
Ojej, cudownie! Czytałam Twój pamiętnik, strasznie duzo przeszłaś. Super, gratulacje!!
Zizia cudowne wiesci!! Kibicuje Ci z calego serca. Rosnijcie zdrowo!