Objawy nadal marne - raz wstaje w nocy na siku, lekko bolą mnie sutki, dziś w samochodzie zrobiło mi się słabo, ale to chyba z gorąca bardziej, i chęć na słodycze. Cera nadal ładna, paznokcie pół na pół, włosy wypadają, ale to raczej nie są objawy ciąży.
Serduszko niby bije ale ze wzgledu na kiepski sprzet bardzo trudno bylo uchwycic. Jutro kazal przyjechac do szpitala gdzie na lepszym sprzecie zrobi usg
Wiadomość wyedytowana przez autora 9 kwietnia 2016, 14:47
Przedstawiam Okruszka. Serduszko mu bije 124 razy/min i ma 0,67 cm jak na ten etap wszystko zgadza się z terminem owulacji
Wiadomość wyedytowana przez autora 12 kwietnia 2016, 12:46
1,8 cm szczęścia Oby to szczęście trwało wiecznie
Boże dopomóż mi przezwyciężyć ten strach bo boję się, że stresem wyrządzam mojemu Maluchowi krzywdę
Edit: Zeby nie było za fajnie zaczelam krwawic zaraz po przyjsciu do domu. Wiec szybko na IP. Krwawienie nie wiadomo skad. Reżim łóżkowy do odwołania
Wiadomość wyedytowana przez autora 2 maja 2016, 17:44
Wiadomość wyedytowana przez autora 6 maja 2016, 12:53
Wiadomość wyedytowana przez autora 20 maja 2016, 12:33
Dzisiaj jeszcze jedne prenatalne, tym razem na NFZ razem z testem Pappa. Mam nadzieję, że ten test nic nie zamiesza. Ale tak szczerze to doktor powiedział na końcu, cytuję:
"Tutaj naprawdę się nie ma do czego przyczepić, więc zacznijcie się Państwo cieszyć z tej ciąży i zostawcie Malucha w spokoju". A, że jest jednym z najlepszych lekarzy od badań prenatalnych w kraju to chyba trzeba mu zaufać i zacząć wreszcie oddychać swobodnie, a nie ze strachem o każdy dzień.
A tu moje 62 mm szczęścia
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/0d3cf2749612.jpg
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/d491188bdca8.jpg
Z pozytywnych aspektów dzisiejszego dnia. Z samego rana wiadomość od koleżanki, że po prawie 4 latach starań udało się - jest w ciąży!!! Tym mi sprawiła ogromną radość bo bardzo im kibicowałam
Wiadomość wyedytowana przez autora 14 czerwca 2016, 12:29
Wczoraj na 100% poczułam moje Dziecko. Przyłożyłam detektor do brzucha i chwilkę było super słychać. A potem Dziecko uciekło, a ja poczułam takie przesunięcie w tym miejscu. Niesamowite wrażenie
A tak wyglądam aktualnie
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/05baf040e858.jpg
Dziś usg połówkowe. Boję się jak nie wiem co
Dziękuję Wam dziewczyny. U nas jest rzeczywiście wszystko dobrze. Młody (bo od dziś oficjalnie jest chłopcem) wiercił się tak, że ciężko go było zmierzyć. Strasznie mu się badanie nie podobało, cały czas kopał a raz kopnął tak że poczułam. Nasz pierwszy kopniak Jestem strasznie szczęśliwa
Wiadomość wyedytowana przez autora 30 czerwca 2016, 13:18
PS. Młody nie lubi głośnych miejsc. Wczoraj na meczu kopał jak wściekły. Ja tam się akurat cieszę z tego, ale jemu chyba nie było przyjemnie.
Wojtek kopie, ale czasami jest tak spokojny, że się boję. Najśmieszniejszy w tym wszystkim jest mój mąż. Jest tak nieśmiały w każdym swoim przejawie uczucia do Malca, że nic tylko się śmiać. A jego radość i zdziwienie w momencie, kiedy poczuje kopniaka są wręcz niesamowite. Ostatnio się trochę otworzył i częściej dotyka brzucha. Gładzi mnie po nic, czasami całuje. Ale ogólnie robi to z taką niezdarnością i niepewnością, że jest to rozczulające.
Osiągnęliśmy ważną granicę - przeżywalności dziecka. Ja wiem, że te 50% szans to jest niewiele, ale prawda jest taka, że teraz z każdym dniem te szanse rosną. Ponoć w 27 tygodniu szansa dziecka na przeżycie wynosi ok 85% a to już jest bardzo dużo. W każdym razie z tej oto okazji zaczęłam gromadzić wyprawkę i jestem przerażona. Po pierwsze kosztami, ale to jakoś nasz budżet zniesie zwłaszcza, że dziadkowie obiecali kupić wózek, a po drugie ogromnym wyborem wszystkich akcesoriów w sklepach. Jest takie mnóstwo butelek, smoczków, nawet pieluch (tetrowe, flanelowe czy bambusowe?) Muszę podpytać siostrę co się u niej sprawdziło i co uważa za warte uwagi. Myślałam, że te zakupy będą mnie cieszyć a tak naprawdę to chyba się za bardzo tym przejmuję. Muszę zrobić listę tego co kupić i odhaczać powoli to co już mam
W piątek wylądowałam na IP. Znowu Rano przy podcieraniu papier był lekko różowy i przestraszyłam się nie na żarty. Od razu chwyciłam za detektor i usłyszałam piękne bicie serduszka. Ale na IP i tak pojechałam bo przecież coś się mogło dziać tam w środku. Na szczęście wygląda na to, że plamienie było spowodowane jakimś podrażnieniem. A ja i tak wychodzę z założenia, że lepiej sprawdzić niż potem sobie pluć w brodę, że coś zaniedbałam. Oczywiście Wojtek już przed badaniem się tak rozszalał, że to nie było mowy, że z nim coś się dzieje. Nawet pani doktor stwierdziła, że jest łobuzem bo ją kopał przy badaniu i potem przy usg. No takie łobuzowate dziecko Tak swoją drogą to pani doktor mi pokazywała uszy Młodego i mówiła o tych uszach z taką fascynacją, że postronny to by się zdziwił. Przecież to zwykłe uszy! Nie, nieprawda. To uszy mojego dziecka, najpiękniejsze, najcudowniejsze i najwspanialsze, jak całe on
Po całym zamieszaniu dostałam luteinę 2x100 i do domu, z przykazem, że jakby się powtórzyło to mam się zgłosić.
A tutaj jeszcze wczorajszy brzuszek
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/09ae6b76128f.jpg
<3
Wiaterku, witaj na fioletowej stronie :) Trzymam gorąco kciuki, żeby trzecie podejście okazało się szczęśliwe dla nas obu!
na ten czas beta super! rośnij maluszku <3
gratuluję i trzymam kciuki! :) Grunt to się nie poddawać... u nas udało się za 5 razem :) rośnijcie zdrowo
A który dzień po owulacji pierwszy wynik?
12
12 :-)
Gratuluje kochana <3