X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki ciążowe Do Trzech Razy Sztuka... Czekamy Na Nasze Maleństwo ;)
Dodaj do ulubionych
1 2 3

7 listopada 2014, 23:11

Dziś była wizyta u mojego ginekologa prowadzącego... hmmm.... specyficzny człowiek...
Pokazałam mu wyniki badań prenatalnych, cytologie (wykonaną przez innego ginekologa, którego w międzyczasie odwiedziłam) i powiedziałam o bólach jakie miałam i kłuciach...
Lekarz zrobił badanie ginekologiczne, powiedział, że bóle są normalne, a na pytanie o Luteinę i no-spę przepisaną przez innego lekarza odpowiedział (cytuję) - "że jest to dosypywanie soli do już słonego morza i ma to na celu uspokojenie pacjentki i podziałanie na psychikę, a i tak nie ma na tym etapie ciąży żadnego wpływu na organizm...".
Zdziwiłam się tymi słowami, nie wiedziałam co myśleć... chociaż lekarz ten ma raczej nastawienie do ciąży, ażeby zdrowo się odżywiać i minimum koniecznych leków zażywać...
może to i dobrze... mniej chemii = zdrowa dzidzia...

W razie czego zawsze mogę jeszcze dokonać konsultacji z innym lekarzem... dokończę opakowanie Luteiny i no-spy, które mam i będę obserwowała czy wszystko jest ok :)

Następna wizyta 26 listopada... czyli trzy tygodnie czekania...
W międzyczasie czeka mnie test obciążenia glukozą i dwugodzinne posiedzenie w przychodni :)

aaa... i planuję zapisać się do Szkoły Rodzenia :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 7 listopada 2014, 23:12

5 grudnia 2014, 23:00

Wizyta 26 listopada u mojego ginekologa przebiegła spokojnie jak zawsze. Lekarz powiedział, że po nowym roku zrobimy usg III trymestru, więc jeszcze sobie trochę poczekam, a z uwagi na złe wyniki moczu - tj. liczne bakterie mam pić herbatkę z żurawiny, żadnych leków. Zdrowo to zdrowo. :)


Obciążenie glukozą wyszło chyba w miarę bo nic lekarz nie mówił, dwie godziny w przychodni minęły z książką i telefonem w miarę szybko. :) Tylko ten roztwór okropny!


Dodzwoniłam się w końcu do szpitala, gdzie odbywają się zajęcia Szkoły Rodzenia i rozpoczynam już 5 stycznia. :)


Ostatnio staram się dużo odpoczywać bo mam wrażenie, że brzuch robi się twardy. Początkowo myślałam, że to Dzidzia się wypina, ale to coś innego. Brzuch twardnieje i trochę trzyma, wczoraj pomogła dopiero nospa forte i twardnienie ustąpiło.
Wizytę mam dopiero w środę, zatem mam nadzieję, że wytrzymam, w przeciwnym razie trzeba będzie jechać na pogotowie :(.

10 grudnia 2014, 22:38

Jestem po wizycie u ginekologa, pomimo tego, że lekarz wcześniej mówił o zrobieniu usg III trymestru dopiero w styczniu to wykonał dziś ;)
Dowiedziałam się w końcu, że na pewno będzie Córka :) Marysia :)
Cieszę się ogromnie :) :) :)

U nas wszystko dobrze, Córeczka rośnie - obecnie ma 1230g :) Szaleje w brzuszku, a napięcia i twardnienie brzucha to podobno skurcze przygotowujące macicę do porodu.
Lekarz mnie uspokoił nieco, choć pewnie i tak będę się martwiła jak będzie mi brzuch się robił twardy. Szyjka jest długa więc nie ma obaw, że coś złego się dzieje.

Następna wizyta dopiero 9 stycznia, czyli za miesiąc...

4 lutego 2015, 21:37

Dziś moja siostra zrobiła nam małą sesję ciążową, chciałabym się pochwalić aktualnymi zdjęciami, według belly dziś jesteśmy na etapie 90% :)

9d0b08879bda3f6fm.jpg

af359a47548c8f63m.jpg


Po wizycie 9 stycznia, kolejna odbyła się 26 stycznia i lekarz zrobił kolejne usg wg którego nasza Kruszynka ma 2550g, czyli bardzo ładnie rośnie :)
Ostatnimi czasy strasznie boli krocze, spojenie łonowe i pachwiny, zatem chyba organizm powoli przygotowuje się do porodu i rozciągają się poszczególne partie...
Mała Marysia bardzo szaleje w brzuszku mamusi, kopie, skacze i kręci się, zatem przypuszczam, że ma jeszcze miejsce na fikanie koziołków i tym samym nie zamierza się jeszcze obracać główką w dół do porodu...

Kolejna wizyta za tydzień... 11 lutego... mam nadzieję, że doczekamy :)
Jutro zaczynamy w końcu 37 tydzień więc jesteśmy coraz bliżej porodu...

Wiadomość wyedytowana przez autora 4 lutego 2015, 22:04

23 lutego 2015, 20:49

Wizyta 11 lutego minęła szybko i lekarz zrobił tylko badanie ginekologiczne.
Wyniki krwi znów wykazały na bakterie w moczu i lekarz przepisał tabletki z wyciągiem z żurawiny, na szczęście wyniki GBS są ujemne zatem jest dobrze :)

Byłam dziś na kolejnej wizycie u lekarza - mam nadzieję, że już na ostatniej.
Usg zrobione, ułożenie główką w dół, łożysko i wody płodowe ok, nawet wagę nam podał - i tu pojawiło się moje i męża wielkie zdziwienie... 26.01. na usg nasza Kruszynka ważyła tylko 2550g, a dziś lekarz nas zaskoczył kiedy powiedział do nas - "duża dziewczyna" - a chwilę potem powiedział, że nasza Córeczka ma na chwilę obecną jakieś 3600-3800g... W ciągu miesiąca ponad kilogram, no ładnie :)
Następna wizyta dopiero 6 marca, czyli dzień po terminie porodu. Mam nadzieję, że nie doczekam tej wizyty i Marysia zechce do nas zawitać przed terminem :)

Nie mogę się już doczekać, tak blisko do terminu rozwiązania, a każdy dzień okropnie się dłuży :) Mam wrażenie, że 9 miesięcy minęło bardzo szybko, a teraz czas jakby zwolnił...

Córeczko - czekamy na Ciebie :) !!!

23 lutego 2015, 20:49

Wizyta 11 lutego minęła szybko i lekarz zrobił tylko badanie ginekologiczne.
Wyniki krwi znów wykazały na bakterie w moczu i lekarz przepisał tabletki z wyciągiem z żurawiny, na szczęście wyniki GBS są ujemne zatem jest dobrze :)

Byłam dziś na kolejnej wizycie u lekarza - mam nadzieję, że już na ostatniej.
Usg zrobione, ułożenie główką w dół, łożysko i wody płodowe ok, nawet wagę nam podał - i tu pojawiło się moje i męża wielkie zdziwienie... 26.01. na usg nasza Kruszynka ważyła tylko 2550g, a dziś lekarz nas zaskoczył kiedy powiedział do nas - "duża dziewczyna" - a chwilę potem powiedział, że nasza Córeczka ma na chwilę obecną jakieś 3600-3800g... W ciągu miesiąca ponad kilogram, no ładnie :)
Następna wizyta dopiero 6 marca, czyli dzień po terminie porodu. Mam nadzieję, że nie doczekam tej wizyty i Marysia zechce do nas zawitać przed terminem :)

Nie mogę się już doczekać, tak blisko do terminu rozwiązania, a każdy dzień okropnie się dłuży :) Mam wrażenie, że 9 miesięcy minęło bardzo szybko, a teraz czas jakby zwolnił...

Córeczko - czekamy na Ciebie :) !!!

23 lutego 2015, 20:49

Wizyta 11 lutego minęła szybko i lekarz zrobił tylko badanie ginekologiczne.
Wyniki krwi znów wykazały na bakterie w moczu i lekarz przepisał tabletki z wyciągiem z żurawiny, na szczęście wyniki GBS są ujemne zatem jest dobrze :)

Byłam dziś na kolejnej wizycie u lekarza - mam nadzieję, że już na ostatniej.
Usg zrobione, ułożenie główką w dół, łożysko i wody płodowe ok, nawet wagę nam podał - i tu pojawiło się moje i męża wielkie zdziwienie... 26.01. na usg nasza Kruszynka ważyła tylko 2550g, a dziś lekarz nas zaskoczył kiedy powiedział do nas - "duża dziewczyna" - a chwilę potem powiedział, że nasza Córeczka ma na chwilę obecną jakieś 3600-3800g... W ciągu miesiąca ponad kilogram, no ładnie :)
Następna wizyta dopiero 6 marca, czyli dzień po terminie porodu. Mam nadzieję, że nie doczekam tej wizyty i Marysia zechce do nas zawitać przed terminem :)

Nie mogę się już doczekać, tak blisko do terminu rozwiązania, a każdy dzień okropnie się dłuży :) Mam wrażenie, że 9 miesięcy minęło bardzo szybko, a teraz czas jakby zwolnił...

Córeczko - czekamy na Ciebie :) !!!

23 lutego 2015, 20:49

Wizyta 11 lutego minęła szybko i lekarz zrobił tylko badanie ginekologiczne.
Wyniki krwi znów wykazały na bakterie w moczu i lekarz przepisał tabletki z wyciągiem z żurawiny, na szczęście wyniki GBS są ujemne zatem jest dobrze :)

Byłam dziś na kolejnej wizycie u lekarza - mam nadzieję, że już na ostatniej.
Usg zrobione, ułożenie główką w dół, łożysko i wody płodowe ok, nawet wagę nam podał - i tu pojawiło się moje i męża wielkie zdziwienie... 26.01. na usg nasza Kruszynka ważyła tylko 2550g, a dziś lekarz nas zaskoczył kiedy powiedział do nas - "duża dziewczyna" - a chwilę potem powiedział, że nasza Córeczka ma na chwilę obecną jakieś 3600-3800g... W ciągu miesiąca ponad kilogram, no ładnie :)
Następna wizyta dopiero 6 marca, czyli dzień po terminie porodu. Mam nadzieję, że nie doczekam tej wizyty i Marysia zechce do nas zawitać przed terminem :)

Nie mogę się już doczekać, tak blisko do terminu rozwiązania, a każdy dzień okropnie się dłuży :) Mam wrażenie, że 9 miesięcy minęło bardzo szybko, a teraz czas jakby zwolnił...

Córeczko - czekamy na Ciebie :) !!!

23 lutego 2015, 20:49

Wizyta 11 lutego minęła szybko i lekarz zrobił tylko badanie ginekologiczne.
Wyniki krwi znów wykazały na bakterie w moczu i lekarz przepisał tabletki z wyciągiem z żurawiny, na szczęście wyniki GBS są ujemne zatem jest dobrze :)

Byłam dziś na kolejnej wizycie u lekarza - mam nadzieję, że już na ostatniej.
Usg zrobione, ułożenie główką w dół, łożysko i wody płodowe ok, nawet wagę nam podał - i tu pojawiło się moje i męża wielkie zdziwienie... 26.01. na usg nasza Kruszynka ważyła tylko 2550g, a dziś lekarz nas zaskoczył kiedy powiedział do nas - "duża dziewczyna" - a chwilę potem powiedział, że nasza Córeczka ma na chwilę obecną jakieś 3600-3800g... W ciągu miesiąca ponad kilogram, no ładnie :)
Następna wizyta dopiero 6 marca, czyli dzień po terminie porodu. Mam nadzieję, że nie doczekam tej wizyty i Marysia zechce do nas zawitać przed terminem :)

Nie mogę się już doczekać, tak blisko do terminu rozwiązania, a każdy dzień okropnie się dłuży :) Mam wrażenie, że 9 miesięcy minęło bardzo szybko, a teraz czas jakby zwolnił...

Córeczko - czekamy na Ciebie :) !!!

23 lutego 2015, 20:49

Wizyta 11 lutego minęła szybko i lekarz zrobił tylko badanie ginekologiczne.
Wyniki krwi znów wykazały na bakterie w moczu i lekarz przepisał tabletki z wyciągiem z żurawiny, na szczęście wyniki GBS są ujemne zatem jest dobrze :)

Byłam dziś na kolejnej wizycie u lekarza - mam nadzieję, że już na ostatniej.
Usg zrobione, ułożenie główką w dół, łożysko i wody płodowe ok, nawet wagę nam podał - i tu pojawiło się moje i męża wielkie zdziwienie... 26.01. na usg nasza Kruszynka ważyła tylko 2550g, a dziś lekarz nas zaskoczył kiedy powiedział do nas - "duża dziewczyna" - a chwilę potem powiedział, że nasza Córeczka ma na chwilę obecną jakieś 3600-3800g... W ciągu miesiąca ponad kilogram, no ładnie :)
Następna wizyta dopiero 6 marca, czyli dzień po terminie porodu. Mam nadzieję, że nie doczekam tej wizyty i Marysia zechce do nas zawitać przed terminem :)

Nie mogę się już doczekać, tak blisko do terminu rozwiązania, a każdy dzień okropnie się dłuży :) Mam wrażenie, że 9 miesięcy minęło bardzo szybko, a teraz czas jakby zwolnił...

Córeczko - czekamy na Ciebie :) !!!

23 lutego 2015, 20:49

Wizyta 11 lutego minęła szybko i lekarz zrobił tylko badanie ginekologiczne.
Wyniki krwi znów wykazały na bakterie w moczu i lekarz przepisał tabletki z wyciągiem z żurawiny, na szczęście wyniki GBS są ujemne zatem jest dobrze :)

Byłam dziś na kolejnej wizycie u lekarza - mam nadzieję, że już na ostatniej.
Usg zrobione, ułożenie główką w dół, łożysko i wody płodowe ok, nawet wagę nam podał - i tu pojawiło się moje i męża wielkie zdziwienie... 26.01. na usg nasza Kruszynka ważyła tylko 2550g, a dziś lekarz nas zaskoczył kiedy powiedział do nas - "duża dziewczyna" - a chwilę potem powiedział, że nasza Córeczka ma na chwilę obecną jakieś 3600-3800g... W ciągu miesiąca ponad kilogram, no ładnie :)
Następna wizyta dopiero 6 marca, czyli dzień po terminie porodu. Mam nadzieję, że nie doczekam tej wizyty i Marysia zechce do nas zawitać przed terminem :)

Nie mogę się już doczekać, tak blisko do terminu rozwiązania, a każdy dzień okropnie się dłuży :) Mam wrażenie, że 9 miesięcy minęło bardzo szybko, a teraz czas jakby zwolnił...

Córeczko - czekamy na Ciebie :) !!!

16 marca 2015, 22:41

25 lutego trafiłam do szpitala z "wysypką ciążową" i tak dotrwałam w szpitalu do porodu...

Pierwszą kroplówkę z oksytocyną z uwagi na wysypkę, miałam podaną w piątek 27.02., kolejną 3.03. od 9.00 -15.30 i po delikatnych skurczach trwających do 18.30 wszystko ustało, w nocy ok. 00:20 4.03 obudziły mnie skurcze które bolały z brzucha tak średnio co 10 minut, ale skończyły się rano. Potem jeszcze jakieś pobolewania w ciągu dnia i spokój. Mąż mnie odwiedził w szpitalu i ok. 19:00 pojechał do domu, powiedziałam mu tylko aby nie szykował się do spania bo wróci...
I tak o 20:00 zaczęły się regularne, bolesne od krzyża skurcze które pojawiały się co 10 minut, 21.30 położna wzięła mnie na ktg i niby nic wielkiego nie wykazało, choć o 23:00 - 00:00 skurcze pojawiały się już 6-8 minut, ale ból był nie do zniesienia. Poszłam do położnej i powiedziałam, że nie daję rady, zbadała mnie i poprosiła położną, która miała dyżur na porodówce o zbadanie mnie. Rozwarcie było na dwa "luźne" palce, ale zdecydowała, że zabiera mnie na porodówkę.. Zadzwoniłam po męża, który po 20 minutach zjawił się w szpitalu, na porodówce; ok.1.00 przy badaniu odeszły mi wody, a chyba raczej położna przebiła pęcherz płodowy i rozwarcie było już 8cm. Niestety skurcze były zbyt rzadkie, a mała była jeszcze 2cm za wysoko.
Zaczęły się różne przygotowania, ułożenie boczne, klęczące aby "sprowadzić" córeczkę niżej do porodu. Gdy wszystko było już gotowe zaczęły się parcia, niestety wykończona bólami i skurczami ledwo miałam siły na cokolwiek...
Okazało się, że moje skurcze były zbyt krótkie i zbyt długie przerwy były między nimi. Podano mi kroplówkę z oksytocyną, pojawił się też lekarz i druga położna, Mała wychodziła ale niestety wciąż się cofała. Przy końcowym parciu coś strzeliło... jak się później okazało moja kość ogonowa pękła :/
W końcu przy ogromnym wsparciu męża i pomocy również lekarza i położnych udało się o 4:20 urodzić Marysię :) Od razu zapomniałam o całym bólu gdy tylko zobaczyłam Córeczkę :)

24 lutego 2016, 12:28

Ciąża zakończona 24 lutego 2016
1 2 3