Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 30 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki ciążowe Doczekałam się mojego cudu
Dodaj do ulubionych
1 2

18 grudnia 2015, 13:12

Ale sobie dzisiaj popłakałam :( Przeczytałam pamiętnik dziewczyny, która straciła synka w 20 tc z powodu wad wrodzonych:( Takie historia uświadamiają mi jakie mam szczęście, że mój Julek jest bezpieczny w brzuszku (oby tak dalej). Nie umiem sobie wyobrazić jak czuje się kobieta, która musi urodzić martwe dziecko...ja bym tego chyba nie przeżyła...

A z pozytywnych informacji to Julek właśnie daje znać że jest mu dobrze:) kopie chyba na pocieszenie dla mnie :) Kocham to dziecko nad życie, wszystko bym dla niego zrobiła... a po urodzeniu to chyba oszaleje z miłości i szczęścia :*

23 grudnia 2015, 13:23

Moje drogie koleżanki...

Z okazji Świąt Bożego Narodzenia życzę wam wszystkiego co najlepsze, aby spełniły się wasze marzenia i plany. Tym, które mają już swoich maluszków życzę kolejnych pociech i aby obecne nie sprawiały problemów, tylko dawały duuużo szczęścia i radości. Spodziewającym się maluszka życzę spokojnej reszty ciąży, aby wasze dzieci rozwijały się książkowo i lekkiego porodu oczywiście, natomiast starającym się nadal życzę wytrwałości i wiary że w końcu się uda, bo w końcu się uda i wszystkie będziemy mamami:)

Wesołych Świąt!!!!

29 grudnia 2015, 10:42

24t3d I już w domku po świętach... boje się wejść na wagę... naprawdę, chyba zanim to zrobię, postaram się kilka dni spędzić na lekkiej diecie, żeby się nie załamać:)

Julek z rana pokazał swą moc :D pierwszy raz pod ręka poczułam jak przesuwa nogą pod brzuchem, a w Święta mąż po raz drugi poczuł ręką małego:) Już niedługo mój kochany synek będzie z nami:) tylko 3,5 miesiąca.. zleci

30 grudnia 2015, 12:00

24t4d od dziś przechodzimy na zdrowszą dietę, aby naturalnie obniżyć ciśnienie. Wczoraj się trochę przeraziłam, bo ciśnienie raz wychodziło przy granicy normy, a czasami rozkurczowe pow 90 np. 91, 92. Fakt że wczoraj zjadłam sporo słodkości i ogólnie kiepsko się czułam. Dziś jest już lepiej.

Postanowienia żywieniowe:
- mniej słodyczy, najlepiej wcale
- pijemy dużo wody
- jemy warzywa i owoce w większych ilościach
- jemy orzechy aby zwiększyć podaż magnezu

i dalej cieszymy się z ciąży i rosnącego synka:)

5 stycznia 2016, 12:52

25t3d trochę mnie tu nie było... ten czas leci jak szalony. Od stycznia zaczęłam robić wyprawkę. Zamówiłam ubranka, kocyki, otulaczek, pieluchy tetrowe:) Już nie mogę się doczekać jak przyjdzie któreś z zamówień:) Wydałam już 600 zł!!! :ooo a w sumie dopiero zaczynamy;p ale co tam dla mojego synka nie będę żałować.

Julek jest coraz mocniejszy, daje czadu czasami. Bywają chwile, że kopniaki czuje z 2 przeciwnych stron brzucha na raz - niesamowite uczucie. Wtedy dociera do mnie jaki on już duży jest. Już niedługo synku będziemy się tulić całymi dniami:)

10 stycznia 2016, 23:57

26t1d Dzisiaj są moje 29 urodziny i muszę powiedzieć, że są to jedne z najsmutniejszych urodzin jakich doświadczyłam - nie wiem może przesadzam. Wiele osób złożyło mi życzenia, telefony, smsy, FB itp... zapomniał o mnie tylko mój mąż - najważniejsza osoba dla mnie :(.... cały dzień było mi cholernie przykro, nadal jest. Ja o jego urodzinach pamiętałam już dużo wcześniej, prezent kupiłam sporo przed czasem, żeby mieć pewność że dotrze, a on zapomniał całkowicie...
Wieczorem jak usłyszał że rozmawiam z babcią przez telefon to wtedy uświadomił sobie że zapomniał. Było mu strasznie głupio, przepraszał, ale co z tego, ja się rozpłakałam z tych emocji i rozczarowania :( Zamiast świętować i cieszyć się, ja czekałam na te cholerne życzenia. Każdy inny kto do mnie dzwonił tylko przypominał mi to że mój mąż zapomniał :( Kocham go i wiem że on mnie też, ale przykre to jest :( Nawet jak to piszę to lecą mi łzy

Wiadomość wyedytowana przez autora 10 stycznia 2016, 23:57

14 stycznia 2016, 21:58

26t5d Czas tak szybko leci, mam już mnóstwo ubranek dla JULKA :) Nie mogę się napatrzeć na te małe pajacyki, bodziaki itp... słodki widok:) W następnym tyg planuje pojechać do sklepu i pooglądać wózki. Mam już upatrzony model, ale zanim się zdecyduję to chcę go zobaczyć osobiście:) jeszcze tylko 3 miesiące do terminu, mam nadzieję, że szybko to zleci.

Ostatnio mam wyjątkowo dobre ciśnienie, aż w szoku jestem:) oby tak dalej

22 stycznia 2016, 11:09

27t6d

Ostatnio dzieje się coraz więcej i czas szybciej leci:) super. Skończyłam już zakupy ciuchowe dla maluszka:) Dziś zamierzamy jechać zamówić wózek http://www.sklep-tosia.eu/tako-city-move_p2377. Jestem mega podjarana:) to już niedługo i wiem, że czas leci szybko. Zaraz mamy luty, a w marcu to już będą gorące przygotowania:)

Wczoraj byliśmy na pierwszym spotkaniu w szkole rodzenia i wrażenia są jak najbardziej pozytywne:) dostaliśmy kilka prezentów dla dziecka między innymi smoczek, skarpetki, kosmetyki i poradniki...fajny początek:)

4 lutego 2016, 19:22

29t5d jak dawno mnie tu nie było... czas szybko leci.. Kontynujemy szkołę rodzenia i jest ok:) Jesteśmy już też po 3 badaniu prenatalnym - tydzień temu. Nasz Juluś ma już ponad 1200g i rośnie ładnie, brak jakichkolwiek zastrzeżeń - oby tak dalej. Ja już się nie mogę doczekać porodu, chcę w końcu przytulić tego małego smyka.

Ja oczywiście rosnę w niewyobrażalnym tempie, aż strach pomyśleć na czym skończę... dziś ważyłam prawie 90 kg (na początku ciąży 73kg), czyli wychodzi 17 kg na plusie a jeszcze zostały min 2 miesiące...

23 lutego 2016, 20:04

32t3d coraz szybciej ten czas leci i już mnie tu prawie 3 tyg nie było. Troszkę się działo w tym czasie. Z pozytywnych wieści to mamy już prawie całą wyprawkę:) jest wózek, łóżeczko i praktycznie wszystko co potrzebne, brakuje tylko kilka drobnostek.

Synek ma się dobrze, codziennie kopie, a raczej obkopuje moje żebra i żołądek:) mały terrorysta ;p

niestety gorzej trochę z moim zdrowiem :( w piątek późnym wieczorem dostałam wysokiego ciśnienia tj, 156/94, 131/101 i pojechaliśmy do szpitala na izbę przyjęć. Zrobili mi tam KTG, USG i przepisali dopegyt. Na szczęście póki co ciśnienie w miarę się utrzymuje i mam nadzieję że tak już zostanie. Na plusie 18 kg ( a może nawet już 19 - boję się zważyć) i staram się za dużo już nie przytyć, ale z moją silną wolą szału nie ma ;p... ja nie wiem jak niektóre dziewczyny tyją w całej ciąży tylko 10 kg, dl a mnie to niewykonalne

Wiadomość wyedytowana przez autora 23 lutego 2016, 20:01

24 marca 2016, 22:40

36t5d ...i zleciało, za dwa dni mamy już ciążę donoszoną :) jestem mega happy, chociaż zmartwienia jak zwykle się pojawiają - to synek się mniej rusza jednego dnia a ja już się martwię. Dzisiaj byliśmy na KTG i dawał czadu, wręcz popisywał się i specjalnie kopał, aż położna w szoku była jakie dziecko ruchliwe :) oj ten mój maluch kochany, już niedługo będziemy razem... święta szybko zlecą a potem to już tylko czekać.

Wśród znajomych pojawiły się kolejne ciąże, więc Julek będzie miał rówieśników:)

Nadciśnienie póki co nie najgorzej, aczkolwiek w górnych granicach normy, ostatnio zaczęłam więcej puchnąć, lekarka mówiła, że nabieram wody i mam jeść więcej warzyw, a ograniczyć słodkości i produkty mączne, kilka dni wytrzymałam, niewiele to dało, ale ogólnie zaraz święta więc pewnie rygorystyczna dieta pójdzie w odstawkę.

Została mi jeszcze jedna lekcja na szkole rodzenia, nawet nie wiem kiedy to zleciało, szkoda mi będzie trochę odchodzić bo atmosfera super :( ale ciesze się, że zbliżamy się już do finału i oby wszystko było tak jak trzeba

31 marca 2016, 22:51

Święta kiepskie :( w niedzielę po obiedzie pojechaliśmy do szpitala bo dostałam ciśnienia 150/100 i już tam zostałam. Wyszłam dopiero dzisiaj. Biorę już maksymalne dawki leków i mam nadzieję, że jakoś dotrwamy do końca. Mało brakowało a nasz syn już byłby z nami bo chcieli mi zrobić cesarke jak w szpitalu znowu był skok ciśnienia.

Oby nasza dzidzia miała się dobrze i żeby to wszystko się skończyło po naszej myśli.. boje się co będzie dalej

27 kwietnia 2016, 14:39

Ciąża zakończona 11 kwietnia 2016

Wiadomość wyedytowana przez autora 18 maja 2016, 18:02

18 maja 2016, 18:15

A więc wszystko dobrze się skończyło:) Malutki jest już ze mną - kocham go nad życie mimo, że czasami daje popalić;p

A było to tak: 10 kwietnia w niedzielę wieczorem trafiłam do szpitala z wysokim ciśnieniem - po raz kolejny;p
zatrzymali mnie na oddziale i już tego dnia na KTG odnotowano spadek tętna dziecka. Lekarz od razu zadecydował o przewiezieniu mnie na porodówkę w celu dalszej obserwacji, ale byłam już przygotowana pod cesarkę. Na porodówce było "uroczo", najpierw 13 godz byłam podpięta pod KTG (całą noc i kolejny dzień do ok godz 12)- MASAKRA, myślałam, że mi kości odpadną, ledwo żyłam, do tego byłam mega głodna, bo przed przyjazdem do szpitala prawie nic nie jadłam, a w szpitalu mi już zakazali jedzenia ze względu na możliwość cearki. I tak sobie spędziłam na porodówce nockę i mi się odechciało wszystkiego - dosłownie. Słyszałam jak inne kobiety rodziły i byłam przerażona, bałam się porodu jak cholera... 13sto godzinne KTG odnotowało jeszcze jednen spadek tętna dziecka a poza tym było wszystko w porządku, jednak mimo to lekarze zdecydowali że będzie cięcie cesarskie- wtedy ta wiadomość mnie bardzo ucieszyła... i tak po godz 13.00 mój Julek przyszedł na świat:) ważył 3230g i miał 57 cm długości.. byłam mega szczęśliwa.

Potem było gorzej, bo po operacji ledwo mogłam się ruszyć - i jak tu zająć się dzieckiem. Pierwszą noc spędziłam na sali pooperacyjnej to mały był u pielęgniarek, ale kolejną noc już spędzał ze mną... to była bardzo ciężka noc, nie zmrużyłam oka, nie położyłam się nawet do łóżka bo wstanie z niego zajmowało mi średno 10 minut... miałam mega doła, myślałam że sobie nie poradze w domu i w ogóle... ale z każdym kolejnym dniem było lepiej. W ciągu dnia mój mąż był ze mną w szpitalu więc on zajmował się małym a ja mogłam chociaż poleżeć bo zasnąć i tak nie umiałam mimo że byłam potwornie zmęczona. Na szczęście doszłam już do siebie i cieszę się że mam już to wszystko za sobą:)

10 maja 2017, 20:48

Ciąża zakończona 10 maja 2017
Przejdź do pamiętnika starania i czytaj kontynuację mojej historii
1 2