X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki ciążowe drugi raz -świadomie, drugi-Synek:)
Dodaj do ulubionych
1 2 3
WSTĘP
drugi raz -świadomie, drugi-Synek:)
O mnie: Mam 29 lat, jestem już mamą -mam cudownego synka Piotra, który ma 7 lat i jest wulkanem energii. Kocham go najbardziej na świecie.
Moja ciąża:
Chciałabym być mamą: jaką? sam nie wiem,jestem już mamą, właściwie o to trzeba zapytać mojego synka...Jedno jest pewne -no może trochę zbyt opiekuńczą.
Moje emocje: ZMIENIAJA SIE JAK TO W CIĄŻY, do tej pory chyba nie mogę w to uwierzyć, mój mąż za to bardzo się cieszy:)Z każdym dniem staje się na "nowo"mamą, drugi raz.

19 maja 2014, 11:35

Witam,
wczoraj dowiedziałam się, że będę mamą-taką w pełni świadomą:)
W grudniu zeszłego roku postanowiliśmy z mężem, że chcemy mieć drugie dziecko...była to trudna decyzja ale i dobrze przemyślana. Przyznam się ,że ja na początku nie chciałam, nie wiem może z wygody, ze strachu... sama nie wiem. Mam pracę i przecież dziecko też już mam...Potem jednak gdy dokładnie to pzremyślałam..dlaczego nie? przecież jestem młoda, damy radę.Trzy miesiące intensywnych starań i klops...nic nie wychodzi. Powiem szczerze odpuściłam, tłumacząc sobie, że może nie jest nam TO dane. W weekend majowy wybraliśmy się do Świnoujścia( i to tam powstał owoc , który teraz mam w brzuszku), kompletnie zapomnieliśmy o staraniach, dniach płodnych , temperaturach i...masz babo placek-dwie kreseczki na teście.
No więc tak zaczyna się historia i nowy etap w życiu. Nie ukrywam trochę się boję...czy wszystko będzie ok? czy dam radę?

21 maja 2014, 18:52

Dni mijają szybko, sporo pracy teraz mam pracy. Pracuje w biurze-praca nie jest cięzka ale dynamiczna, szef wiecznie zawraca mi głowę i wszystkie obowiązki spadają właśnie na mnie.Tu podjechać , tamto zamówić....Troszkę jestem zmęczona..ale dość marudzenia:)Pogoda ładna, dziś po południu byłam u rodziców, jadłam słodziutkie truskawki, potem wybrałam się na spacerek do lasu...fajnieee.
Powiem Wam szczerze-jednego mi żal. Jak prawie każda kobieta uwielbiam zakupy,(uwielbiam to mało powiedziane)No i byłam wczoraj (przelotem) w H&M. Udało mi się kupić dwie pary spodni-takich letnich przewiewnych ,jedne w kolorze zieleń złamana kwiatami , a drugi takie ciemniejsze. Z racji mojego stanu postanowiłam, że wezmę jedne w rozmiarze aktualnym xs, a drugie większe( bez przymierzania), no i ...przychodzę do domku, przymierzam moje cuda i klops....te ciemne duże.Duże to mało powiedziane wyglądałam jakbym miała za przeproszeniem "kupę" między nogami(haha), troszkę się przy tym uśmiałam.Ale dziś nie było mi do śmiechu...Spakowałam spodnie ładnie w reklamówkę i do h&m (przelotem). A tam ...śliczna pani przy kasie mi mówi, że jak zgubiłam paragon, (metkę mam) to ona nic nie poradzi i spodni nie wymieni... I masz babo placek, jak tu się nie denerwować.:):)

21 maja 2014, 18:54

AHa , tak się rozgadałam,że zapomniałam napisać o tym żalu....
Chyba będę z zazdrością patrzeć na te wszystkie piękne i szczuplutkie kobietki w obcisłych spodniach....haha

24 maja 2014, 20:19

no trochę mnie nie było...jeszcze trzy dni temu pełna energii, radości.Od wczoraj zmeczenie i strach, naprawdę nie wiem skąd ten ogromny strach.
Boję się czy serduszko będzie bić, czy będzie dobrze...Ogarniają mnie lęki. Do lekarza wybieram się dopiero 3 czerwca(takie prywatnie terminy-ale podobno jest najlepszy)Nie wiem z pierwszą ciążą jakoś przeleciało. Nie pamiętam żadnego lęku, strachu. Teraz boję się poronienia... Oszczędzam się. Czy Wy kochane tez tak macie? Może ten lęk rodzi się z tego ,że moja mama 2 razy urodziła nieżywe dzieci w 5 miesiącu...a raz poroniła. To ja byłam ta wyczekana.W poprzedniej ciąży uwierzcie do 9 miesiąca moja wyprawka składała się z 20 pieluch, 2 kaftaników i czapeczki. Nie miałam nic, bałam się zapeszać.
W ogóle to czasem zastanawiam się czy aby jestem w ciąży, wiem,że to głupie-przepraszam ale takie pytania nasuwają się w głowie. Oprócz bółu piersi-strasznego-braku miesiączki i zmęczenia zero objawów. poprzedniej ciąży wymiotowałam w 7-8 tygodniu teraz dopiero 6 tydzień więc może jeszcze wszystko może być:):)
Dziś ten mój pamiętnik taki trochę smutny, ale tylko tu mogę wyrzucić swoje smutki, nikt nie wyśmieje, nie krytykuje, dobrze tu z Wami kochane być.

25 maja 2014, 11:49

no właśnie te myśli są najgorsze. Staram się myśleć pozytywnie.Boże spraw żeby wszystko było dobrze i 3 czerwca na wizycie u lekarza serduszko slicznie biło:)

26 maja 2014, 08:52

no ostatnio były smutki a teraz kompletny brak energii. Siedzę sobie w pracy, obecnie mam trochę spokoju bo mój szef pewnie jeszcze w wannie:)Dziś trochę załatwieni mnie czeka a tu taka cholerna niemoc.
Uwielbiam kawę ekspresso z mlekiem-mogłabym ją pić litrami, z racji ciąży od dziś zamieniłam moje dwie pyszniutkie filiżanki kawki na wstrętną kawę inkę z mlekiem( jak mus to mus).Oczy mi spadają jak po dobrej imprezie i nieprzespanej nocy. Coś mi się zdaję,że za niedługo wszyscy się domyślą o ciąży.
Zastanawiam się nad l4, muszę zapytać mojego nowego lekarza jak pójdę 3 czerwca na wizytę kiedy mogłabym już mieć wolne, bo ja nie mam siły i już.
Mam nadzieję, że to przejdzie bo aż zła jestem na siebie-ja wulkan energii siedzę przed kompem i modlę się aby głowa nie walnęła mi w monitor-jakaś masakra. Zaraz zmykam do księgowej.
Zastanawiam mnie ostatnio kilka rzeczy, kiedy brzuszek będzie widać?czy wymioty jeszcze mogą się pojawić?w sumie to 6 tydzień więc sama nie wiem.Tyle mam pytań do lekarza ,.że chyba z komputerem pójde i każe mu je po prostu przeczytać(haha):):)A wy kochane jak się macie?

29 maja 2014, 19:29

Nie dawno chwaliłam się , jednocześnie martwiąc ,że nie mam żadnych konkretnych objawów ciążowych, no to mam.....dziś rano wstałam z ogromnymi mdłościami, myślałam ,że nie dojdę do toalety.
Nie wymiotowałam , za to lekka biegunka i mdłości do 10,.Trochę się zmartwiłam bo akurat rano na 8,30 miałam lekarza z medycyny pracy.
Pani w starszym wieku, z braku towarzystwa zabawiała mnie przez 45 minut rozmową a ja uwirzcie kochane myślałam ,że zwymiotuje jej na kolana...katastrofa , Bogu dziękuję,że dałam radę.
Przez cały dzień uczucie burczącego, głodnego brzucha i strasznie wyczulony węch.Nie wiem ale coś czuję,że będę wymiotować w najbliższych dniach jak przy moim synu poprzedniej ciąży.
Powiem szczerze,że aż mnie to przeraża......
A wy jak tam? jak Wasze brzuszki, widać już coś? a zachcianki?

1 czerwca 2014, 20:50

Weekend się kończy, dość miło go spędziłam, w sobotę poszłam z męzem na film"Czarownica"-fajny:)Dzis wybraliśmy się z synem i moimi rodzicami do planetarium w Chorzowie a potem na wyciąg linowy nad wesołym miasteczkiem, nie obyło się również bez zatrzymania w Mcdonaldzie:):)Weekend udany, choć dziś wyczerpujący bo zrobiliśmy spacerkiem chyba z 8 kilometrów.
Zbliza się krokami wizyta u ginekologa , 19.30, trochę się jej boję, naczytałam się różnych głupot o ciąży pozamacicznej, pustym jaju płodowym -totalna masakra już nie czytam nic a nic w inernecie!
Mam dość sporo pyatń do lekarza, ale najbardziej chciałabym usłyszeć bicie serduszka i,że wszystko jest ok!
Zastanawiam się też nad farbowaniem moich włosów, odrost już chyba ze 3 cm , nigdy takiego nie miałam -zle się z tym czuje...nie wiem czy może jakiś szampon koloryzujący? awy kobietki farbujecie się?

3 czerwca 2014, 15:07

No więc tak...wybrałam się wczoraj do mojej ukochanej kosmetyczki na henne, Pani Ania zrobiła mi również masaż twarzy-rewelacja .Od razu człowiek lepiej się czuje. Zastanawiam się nad moim brzuszkiem czy inni już coś widzą? mój brat mówi,że jak bokiem stanę to tak , bo zawsze w brzuchu byłam zapadnięta:):)Dziś pierwsza wizyta u ginekologa..troszkę się stresuję ale co ma być to będzie. Ogólnie dobrze się czuje , najbardziej dokuczają mi jednak mdłości poranne-oj ciężkie te moje poranki, a tu syna do szkoły trzeba zawieźć i do pracy jechać.
Nie mogę też pić mojej ukochanej kawki ekspresso:_( zwyczajnie mi nie smakuje.
Zastanawiamy się z mężem kiedy powiedzieć mojemu synkowi? przecież za niedługo będzie już widać, zresztą musze go przygotować na narodziny nowego członka rodziny, ciekawa jestem jak zareaguje.
W sumie to o mojej ciązy wie tylko 5 osób-mama, tata, brat, przyjaciółka i przyjaciel męża....oczywiście teściowa nic...A widze już jej mine -a po co Wam???wygodna...
I tak moim Piotrusiem się nigdy nie zajmowała, teraz jak go widzi raz na tydzień-dwa to dobrze...Zamiast interesować się rodzina to sobie chłopa poszukała i szybciutko się tam wprowadziła( cwana bestia).Zresztą, nie mnie ja oceniać niech tam robi co chce.
Dobra dość obgadywania bo to nie jest w dobrym stylu:):)

Wiadomość wyedytowana przez autora 3 czerwca 2014, 15:07

5 czerwca 2014, 11:56

kochane tak jak wczoraj się stresowałam....masakra, katastrofa. Poszłam do lekarza ginekologa na nfz po badania, moja szwagierka mówi:idz do przychodni, załozy Ci karte ciąży, da na bezpłatne badania, z którymi będziesz chodzić do prywatnego.I poszłam....Lekarz oczywiście dał skierowanie na badania, wyliczył,że jestem w 6 tygodniu, zrobił usg dopochwowo , srdeuszko ładnie biło:)no i zachciało mu się chjolera jasna badań dowcipnych i delikatnie skaleczył mnie wziernikiem, powiedział"moze pojawić się krwawienie ale prosze sie nie martwic to nie z macicy "zapytałam dlac zego? a on: "przeciez nie bede robił wykładów", a ja "ja nie chce wykładów , tylko konkretnej odpowiedzi"...No i wyszłam ...Kazał przyjść za 2 tyg. bo jeszcze karty ciązy nie załozył , bo to dopiero 6 tydzień.Ciekawe jak u prywatnego i na ovu kończy się 7 i od soboty będzie 8.Jak się wk.....
Oczywiście potem tyroszkę plamiłam taka brazową krwią-dosłownie parę kropelek.pRZEGLĄDNEŁAM INETRNET WZDŁUŻ no i faktycznie tak czasem bywa.Nie mogłam usiedzieć i zadzwoniłam do mojego kochanego Pana prywatnego,,,Na szczecie mnie uspokoił,że często się tak zdarza, bo kobieta w I trymestrze ma wszystko bardziej ukrwione i mam się nie przejmować i nie stresowac:)Oczywiscie nie przyznałam się głupia ze byłam u lekarza tylko,że niby stało się to po stosunku, a ON:no to ma Pani szlaban na przytulania:)haha

oj ale jestem zła na siebie-przepraszałam moją dzidzię za głupote mamusi i,ze juz do nfz nie pójdę.Jak mogłam być tak lekkomyślna?Na szczcie już wszystko dobrze, wieczorem już czyściutko na bieliznie było.UFFF

5 czerwca 2014, 11:58

Porada
Dla przyszłej mamy każda plamka krwi z dróg rodnych jest powodem do niepokoju, a nierzadko wywołuje prawdziwą panikę. Choć niekoniecznie musi od razu oznaczać zagrożenia dla dziecka, każde krwawienie w ciąży, niezależnie od naszych przypuszczeń, powinnyśmy skonsultować z lekarzem.

5 czerwca 2014, 12:01

Porada
Wystąpiły u Ciebie plamienia po badaniu ginekologiczny w ciąży>?Spokojnie,takie plamienia nie są groźne bo to zwykłe uszkodzenia wrażliwej w tym czasie śluzówki szyjki bądź samej pochwy.

11 czerwca 2014, 19:47

JESTEM...Troche mnie nie było..praca, dom ,stres....Ogólnie chyba dokuczają mi typowe "fochy" w ciąży, haha
Ludzie w pracy ,mnie denerwują, już chyba jestem zmęczona, postaram się iśc na l4 od końca lipca bo mam dość.
Jak już narzekam to:najgorsze są poranki, mdłości, zawroty głowy, zmęczenie a dziś pierwszy raz wymiotowałam ...
ok, ale co najważniejsze jutro idę na badania, trochę ich tam jest:morfologia, mocz, glukoza, toxoplazmoza, anty hbs, wymaz z pochwy,tsh.
Dziś na poprawę mojego wrednego humoru wybrałam się do fryzjera, co prawda farby na całość nie kładłam, pozostałam przy samych pasemkach blond, a po farbowaniu-cudowny masaż głowy z maseczką:):)no żyć nie umierać. Ale co dobre się kończy:):)Zaplanowaliśmy z mężem wakacje na chorwacji-dziś wpłaciłam kaucję i wypoczywam od 10-19,07:):)najbardziej tylko martwi mnie ta droga-długo i gorąco, ale jakoś damy radę.Troszkę mi żal,że nie będę mogła się opalać, ale myslę,że spacerki z kapeluszem na głowie nie zaszkodzą:)

12 czerwca 2014, 20:04

Dzięki dziewczynki za dobre rady:)oczywiście smażyc się nie będę , myśle o delikatnych spacerkach z kapeluszem , troszkę buzi i nóg do słońca:):)właściwie najważniejsza będzie zmiana klimatu i odpoczynek.
Dziś zrobiłam badania w sumie wyszło mnie 156 zł.Wyniki będą już w kartotece u mojego lekarza.Całe szczęcie ,ze dotarłam na te badania bo rano znowu wołanie księcia w toalecie( wymioty).Powiem tak, herbatka owocowa na pusty żołądek nie wpłynęła dobrze na trawienie:)haha.
cOŚ MI SIĘ zdaje,że to będzie chłopczyk-w poprzedniej ciązy było to samo.A marzyłam o dziewczynce:)małej Neli bądź Nadi-oj tam zobaczymy -oby było zdrowe-to najważniejsze, imie dla chłopca już jest-Mateuszek:)
Kurcze jeszcze czeka nas w ciągu miesiąca przeprowadzka- kupujemy nowe mieszkanie-mąż właśnie pojechał oglądać, trzy pokoje będą w sam raz, zobaczymy czy mu się spodoba:)

13 czerwca 2014, 20:36

No kochane-czeka mnie przeprowadzka i remont.Troszkę się tym denerwuje, niby fajnie nowe, większe mieszkanie, bliżej centrum, Piotruś będzie miał blisko do szkoły ale...mamy 2 tygodnie na remont i wprowadzenie.Od wtorku wchodzi ekipa- gładz na ściany i malowanie, w pokoju panele do wymiany,poza tym mieszkanie w bardzo dobrej kondycji. Nowe okna , łazienka.Więc teraz czeka mnie latanie po sklepach za kolorami na scianę...wiem, wiem cieszę się bardzo.Ale jakoś tego wszystkiego za dużo jak na raz. 1 lipca musimy się wprowadzić więc zostały 2 tygodnie a 9 lipca wyjeżdżamy na Chorwację więc mało mam czasu by się tym wszystkim nacieszyć:)Zastanawiamy się nad kolorami, wiem,że w salonie będzie delikatne cappuccino z jedną ściana w kolorze mokka.
Mój mały Piotruś nie może się zdecydować czy ściany będą w kolorze słomkowy żółty a jedna ścian w kolorze słońca, czy lila? Najgorsze ,że póki co nie wiemy czy będzie to chłopiec czy dziewczynka i jakie tu zrobić kolory do pokoju?czy coś w odcieniach soczystej pomarańczy, może lila?czy zieleń?a jaki kolor do kuchni?sama już zgłupiałam może coś doradzicie? zdecydowanie wolałabym aby były to ciepłe barwy.Do zagospodarowania 3 pokoje i kuchnia, czekam na pomysły:):)

21 czerwca 2014, 11:26

Po pierwsze jeszcze się nie przeprowadzam.....wiem, nagła zmiana ale mąż zauważył lepszą ofertę , mieszkanie w nowo wybudowanym budynku , wszystko nowe ,ściany wybielone, łazienka super, kuchnia połączona z salonem i dwa pokoje ok.70 m2.We wtorek jesteśmy umówieni z prezesem na spotkanie- zobaczymy jeśli wszystko się uda to mieszkanie byłoby gotowe na październik. Ale jakoś nic mnie nie cieszy, nastoje zmienne, zmęczenie po złość i negatywną energię-nie lubię tego stanu.Duzo ludzi mnie wkurza...w poniedziałek jeszcze sporo pracy. Postanowiłam,że teraz po wykorzystaniu urlopu na Chorwacji pójde do lekarza po l4-ja już uwierzcie mi nie mam sił wstawać , pracować. Rano męczą mnie wymioty, w pracy szybkie tempo a ja już nie nadążam ,zle się czuje.We wtorek wizyta u lekarza , cholernie się boję , czy wszystko ok? czy serduszko bije i w ogóle -mógłby być już wtorek...No teraz to jestem już prawdziwą kobietą w ciąży z humorami:):)Brzuszek lekko się zaokragla , jeszcze miescze się w spodnie ale po południu muszę już guzik przy siadaniu odpinać-to chyba wzdęcia.10 tydzień się zaczął, ciekawe kiedy się nie dopnę do spodni:):)dziś jadę do kRAKOWA- zakupy na Chorwację muszę kupić buty (puma-portowe adidasy)bo moje nike już troszkę zniszczone , myślę też o zakupie czegoś na plaże-strój kąpielowy odpada bo w moją górę się nie zmieszczę , biust o dwa rozmiary skoczył ale zresztą lepiej byłoby kupić taki komplecik spodenki z górą z delikatnego materiału-już widziałam i mam upatrzone:):)No więc jak mam zdążyć to biore się za obiad -dziś dorsz z ziemniaczkami i surówką:):

26 czerwca 2014, 20:48

ależ jestem zła, totalnie zła...niezła zołza ze mnie.Denerwuja mnie ludzie, mój mąż -oj czasem nawet bardzo, może to wina mojego zmęczenia?rano koszmarnie się czuję, co drugi dzień wymioty, mdłości a tu do pracy trzeba wstać-dziś chce mi się płakać.
Więc byłam na wizycie u mojego kochanego pana doktora i mówię mu ,że chyba jestem bardzo nieznośna...a on: ma Pani wytłumaczenie z małej ilości hormonów powstał huragan hormonalny, ,który przyczynia się do zmian nastroju oraz zmęczenia- kochany jest, nie?ŻADEN facet tak nie zrozumie kobiety jak ginekolog:):)Mój dzidziuś rośnie ma już CRL 27,7mm i pięknie bije mu serduszko:):)oczywiście wyszłam z gabinetu z jak to mówi lekarz" zadaniem domowym" czyli badaniami. Sporo tego.

26 czerwca 2014, 20:48

ależ jestem zła, totalnie zła...niezła zołza ze mnie.Denerwuja mnie ludzie, mój mąż -oj czasem nawet bardzo, może to wina mojego zmęczenia?rano koszmarnie się czuję, co drugi dzień wymioty, mdłości a tu do pracy trzeba wstać-dziś chce mi się płakać.
Więc byłam na wizycie u mojego kochanego pana doktora i mówię mu ,że chyba jestem bardzo nieznośna...a on: ma Pani wytłumaczenie z małej ilości hormonów powstał huragan hormonalny, ,który przyczynia się do zmian nastroju oraz zmęczenia- kochany jest, nie?ŻADEN facet tak nie zrozumie kobiety jak ginekolog:):)Mój dzidziuś rośnie ma już CRL 27,7mm i pięknie bije mu serduszko:):)oczywiście wyszłam z gabinetu z jak to mówi lekarz" zadaniem domowym" czyli badaniami. Sporo tego.

6 lipca 2014, 11:24

no i dopadło mnie ...:(chyba przez klimatyzację zaczęło się od kataru, bólu gardła.Przez pierwsze dwa dni leczyłam się domowymi sposobami, kupiłam nawet syrop i tabletki Prenaglen-niestty dużo nie pomogło.Nie brałam zadnych ;leków z obawy na dzidzie...wczoraj poszłam prywatnie do lekarza dziecięcego-Pani jest ordynatorem szpitala i nie raz leczyła te mojego synka:):)Przyjęła mnie więc wczoraj o 18.00godzinie-oskrzela czyste( na szczęście)ale chryopka i krtań mnie bolała.Więc tak:wziewny(do inhalatora)pulmicort 2x dziennie i kropic nosek a do tego tantum verde.Oczywiście wypytałam czy można w ciąży ona,że tak bo to wziewne i nie przenika-zresztą podaja go tez noworodkom po urodzeniu.No ale jak to ja zanim dałam lek do inhalatora musiałam wyczytać wszystko na internecie:):)Na szczęcie kobiety z astmą często biorą go przez całą ciąże bez obaw dla zdrowia dzidziusia-więc uspokojona zaczęłam inhalację.Dziś jest już lepiej katar zanika a i chrypka przeszła , troszkę pokaszluję ale myślę że jutro powinno być dobrze.
dDobrze ,że chociaż goraczki nie miałam,a le powiem Wam ,że tyle co ja czosnku z mlekiem i miodem wypiłam to chyba przez całe swoje życie tyle tego nie było:):)najważniejsze zdrowie dzidzi.Więc kochane jeśli jesteście przeziębione i domowe sposoby nie pomagają radzę iść do lekarza by to skontrolować.A na poprawę odporności kupić syropek Prenaglen może nie jest super w smaku ale ma fajne składniki które stworzone są specjalnie w ciąży:)

20 sierpnia 2014, 07:19

Długo mnie nie było....wczasy w tym roku bardzo udane mimo powiększającego się brzuszka, najpierw byliśmy na Chorwacj-w lipcu, a w sierpniu w Helu. Ładna pogoda dopisywała, więc troszke nawet się opaliłam a mój mąz z synem zazywali kąpieli wodnych:)
Wracając do powiększającego się brzuszka...zmieniłam lekarza i to najważniejsza decyzja w ostatnim czasie:)jednym słowem się wkurzyła, totalnie.Chodzxąc prywatnie i płacąc za każdą wizytę jak i również badania, które tz były robione w jego gabinecie, miesięcznie wydawałam ok.300 zł.i szanowny pan doktorek zapomniał o pierwszym badaniu między 11-14 tyg.ciąży.Miałam co prawda robione zykłe badania usg, jak wielkość dzidziusia, długość ale to pierwsze było ważne.Gdy przyszłam na wizytę byłam w 13t5d.i kazał mi się umówić u niego na usg -nie było szans żeby zdążyć więc miałam robione usg w 15t1d.Troszkę się tym stresowałam, nawet bardzo jak żadnym badaniem...biegunka od rana i stres(w ogóle tą ciążą strasznie się stresuje)Pan doktor wyszczególnił:żołądek, mózg, kość nosową, dwie rączki, dwie nóżki, serduszko i inne.Oddetchnęłam choć martwiłam się że nie jest to w odpowiednim czasie....Więc zmęczona i zła na mojego byłego lekarza-poszłam na kolejna wizytę do polecanej Pani doktor.I tu...człowiek anioł:):)nie dość ,że ładna to przyjemna, dokładna i kompetenta:)co się okazało....że mam się nie martwić tym pierwszym usg, zrobione w 15t nie pokazuje żadnych nieprawidłowości i teraz zrobię sobie bardzo dokładne w 20 tygodniu w Krakowie-podobno jeden z lepszych lekarzy i najnowszy sprzęt:), po drugie mój twardy brzuszek to nic normalnego(jak twierdził mój poprzedni lekarz) i odpoczywać trzeba ale dostała luteinę-dowcipnie oraz 6 tabl.asmag z no-spa. Widzimy się 26.08.2014 i oczywiście jestem na L4.Staram się więcej odpoczywać choć dziś mój mąż pojechał do szpitala do ustronia i będzie go ok.1tydzień. Więc obowiązki spadają na mnie ale jakoś damy radę:)
Ogólnie nie lubię jak mój M. gdzieś wyjeżdza, wszyscy śmieją się,że my jak papużki nierozłączki szędzie razem:)ale ja tak go kocham i myślę,że on mnie też(haha).No i...z tej miłości prawdopodobnie pojedziemy z synkiem w sobotę rano do Ustronia i zrobimy sobie ostatnie dwu-dniowe wakacje, bo m. w weekend nie będzie miał zadnych badań i spędzimy czas razem:)
1 2 3