dzisiaj biegłam do lekarza po skierowanie na betę, bo w sobote mam wyjazd do Chin - i teraz dylemat: LECIEC CZY NIE.
Rozmawiałam z lekarzem, i mówi że ze względu na moją przeszłość (poronienie), nieregularne cykle, problem z pękającymi pęcherzykami - nie jest to wskazane. Sam lot nie jest zły,ale występujące różnice ciśnień mogą być tutaj problemem. Powiedział że występują u mnie czynniki podwyższające ryzyko, i jeśli to nie ma być podróż życia - to żebym kolokwialnie mówiąc, OLAŁA to.
W międzyczasie dostałam luteinę dopochwowo (2x dziennie) i acord.
Czuję się delikatna jak jajko.
Jutro zrobię beta HCG i jeszcze skonsultuje to z drugą lekarką.
Trochę się boję późniejszej rozmowy z szefową, tak 4 dni przed wylotem mówić: EJ NIE LECĘ.. i generalnie powód musi być wtedy dobry. Nie chciałam nikomu mówić o ciąży do końca I trymestru a tutaj jestem.. zobowiązana poniekąd jej to powiedzieć..
Poza tym, czuję się bardzo dobrze, mam jedynie momenty rozkojarzeń i odczuwam lekkie zmęczenie. Trochę bolą nie piersi (albo to ich wrażliwość) i odczuwam czasem lekkie bóle w okolicy podbrzusza, mam nadzieję że to nie powód do stresu.
Tymczasowo porzucam mierzenie temp. - bo pies pogryzł mi wczoraj termometr (!).
Na razie zamierzam brać leki, nie nosić ciężkich rzeczy (mamy przeprowadzkę w biurze) oraz unikac stresu. Powtórzę sobie Betę jutro.
później 5.07 pierwsze USG.
Drogie, wiem że nie każda doświadcza mdłości , ale czy wy miałyście?
W którym tyg. się to zaczęło?
Wiadomość wyedytowana przez autora 12 czerwca 2019, 09:36
Trzymam kciuki żeby cyferki poszybowały w górę. Mam nadzieję że już koło 15 będą wyniki widoczne w Internecie.
Poszłam też dzisiaj do lekarza po zaświadczenie że nie mogę lecieć i akurat Pani Położna poprosiła żebym zmierzyła ciśnienie i się zważyła. Była przemiła. Pan doktor też. Od nich bije bardzo miła aura więc mam nadzieję że pozostanę pod ich opieką przez kolejne miesiące - do końca.
A tak na marginesie: cholernie się boje (że poronienie, że coś nie tak z pęcherzykiem, że inne rzeczy mogą wystąpić). Mąż mówi że naczytałam się za dużo rzeczy na forum i mam się nie stresować bo wszystko siedzi w głowie.
Staram się zatem zachować spokój - na tyle ile to możliwie wewnątrz siebie czuję że tym razem wszystko będzie dobrze.
Dodatkowo mąż powiedział że jak zajdę w ciąże to kupimy drugiego psa. CZYŻBY TEN MOMENT BYŁ BLISKO? - powiem po cichu że TAK, MAMY NA OKU dużego pudla (tylko wszystko kosztuje $$).
mam mega stres i chyba nerwow co 10 min chodze do toalety sprawdzić czy to się powiększa czy nie (na ten moment nie).
Obecnie mój lekarz jest na urlopie.
Czy powinnam zgłosić się do przychodni do pierwszego wolnego lekarza aby to skonsultować???
Wizyta u mojego gina na 8 lipca... niech tylko nic złego się do tego czasu nie wydarzy!
jeśli chodzi o inne objawy, to jak przeczytałam pół internetu że mogą towarzyszyć temu skurcze - to oczywiście od razu je poczułam u siebie (efekt perswazji?)
edit: mąż sugeruje abym sie jednak zgłosiła do lekarza.
edit 2: nie ma żadnego krwawienia wewnątrz (uff), żadnej niechcianej wydzieliny też nie. Po badaniu ginek. jest OK, ale Pani Doktor (zastępcza) powiedziała abym wykonała ciut szybciej USG. Jako że to jedyny rzetelny sposób aby sprawdzić czy wszystko się dobrze rozwija, i czy w dobrym miejscu itp. I tak zamiast 5.07 idę 25.06 (6 tydzień).
Wiadomość wyedytowana przez autora 3 lipca 2019, 13:58
Przyjmuję leki i staram się grzecznie, według zaleceń lekarza, nie przemęczać ani nie dźwigać. Pacjentka wręcz idealna.
Zatem niech maleństwo rośnie...
Jutro pierwsze USG! Strasznie jestem szczęśliwa i nie mogę się doczekać! Nawet mąż jest tak podniecony że chce mi towarzyszyć.
Tylko właściwie, czy na pierwszym USG warto żeby był facet czy nie???
Kupiliśmy drugiego psiaka i się zaczęło...
cała rodzina oczywiście wie najlepiej: po co wam to? nie macie co robić z pieniędzmi? kto weźmie psy jak pojedziecie na wakacje? nie macie poważnych rzeczy? dzieckiem byście się zajęli itp itd....
Trochę to wkurza że każdy lepiej wie co nam jest potrzebne do szczęścia. Szczególnie z tym dzieckiem - no cholera staramy się, nikt nie musi naciskać bardziej. Na wszystko przyjdzie czas a nie że każdy wybiega przed szereg.
Jak wszystko pójdzie super to chcemy ogłosić moją ciąże w pierwszy lub drugi weekend sierpnia.
Na razie sami trzymamy kciuki i chuchamy na zimne!
Wiadomość wyedytowana przez autora 24 czerwca 2019, 14:56
CRL: 6,5mm (6,4 hbd) - podobno jest ok do wieku ciąży
FHR (czynność serca): miarowo około +
YS: 3mm
Mam jakiegoś krwiaka nad pęcherzykiem o wym. 28x16mm - który teraz, przy tym maleńkim pęcherzyku, wygląda na dosyć duży i Pan Doktor się pytał czy ja przypadkiem nie biegam.
Ja: tak biegłam na badanie, żeby się nie spóźnić.
i po tej odpowiedzi dostałam swoje wytyczne:
- nie biegać
- nie nosić (praktycznie tyczy się to wszystkiego)
- nie unosić rąk do góry
- nie uprawiać seksu
inaczej zwolnienie i leżenie.
Krwiak powinien się wchłonąć w około 4 tyg. ewent później i tak będzie niewielki w stosunku do ciąży to jest bezpieczny. Mam na siebie uważać i tyle.
-> Zdecydowanie częściej latam do toalety.
-> Piersi mam już trochę pełniejsze i bardzo delikatne, więc odczuwam bóle, a jak nie czuję bólu, to je specjalnie dotykam i sprawdzam (jak wariatka) - i wtedy dalej bolą i się uspokajam.
-> Zdarza mi się zgaga i chwilowe mdłości - które szybko przechodzą.
-> Obecnie mogę zasnąć w każdym momencie.
Mimo wszystko, to te objawy nie są męczące - raczej oznaką że ta ciąża trwa. To dobrze.
Jeśli chodzi o badania i stan ciąży:
-> Od ostatniego USG minął tydzień.
-> Jutro idę do lekarza pokazać wyniki, spodziewam się że dostanę skierowanie na badania z krwi.
-> Nie wiem jak ma się mój krwiak, staram się tym nie martwić. Nie ma co zapeszać. Ciekawe czy lekarz też zleci jutro kolejne USG aby skontrolować to? Zdecydowanie bym chciała. Inaczej zniosę jajo do kolejnego USG w 12 tygodniu (to przecież KUPA CZASU!)
Dalej nie wtajemniczyłam nikogo poza szefową.
Myślę że dwójka przyjaciół się domyśla bo nie piję ani piwka, ani sheeshy nie palę na spotkaniach - ale nie chcemy im nic potwierdzać zbyt wcześnie.
Ale przyznam się że mam ogromną ochotę mówić ludziom !
Wiadomość wyedytowana przez autora 3 lipca 2019, 13:56
W poniedziałek miałam dramatyczny ból głowy i nudności - ale tylko nudności, nie wymiotowałam. Chciałam się położyć więc poprosiłam o to aby pracować drugą połowę dnia z domu. Szefowa nie chciała mnie wypuścić do domu, tylko powiedziała żebym poszła do lekarza i wzięła L4 na tydzień.
Nie mniej, skąd może człowiek wiedzieć że ból głowy i mdłości potrwają tydzień?
Finalnie z Doktorkiem uzgodniłam że biorę zwolnienie na 3 dni, i umówiłam się, że jak coś to przyjde i przedłużę. Ale jużnie ma potrzeby. Czuję się ok.
3 dni właściwie przespałam, więc nie wiem czy czułam się dobrze czy nie
Teraz mamy wyjazd weekendowy gdzie muszę się ładnie kamuflować z moim wystającym brzuchem (nie nie, nie wygląda to ciążowo, po prostu jakbym się obżarła - co trochę też tak jest że sobie folguję z jedzeniem, chociaż moja waga mi tego nie pokazuje. I od dziś, oczywiście, obiecuję sobie zacząć rozsądnie jeść).
Obstawiam że moja przyjaciółka też jest w ciąży, potwierdzi mi się to jeśli też cały wyjazd nie będzie paliła sheeshy ani piła piwka.
Jestem detektywem
Przede mną wizyta u doktora z badaniami, 25 lipca a później wyjazd na Audioriver.
Już jednej koleżance,z którą jadę na festiwal, powiedziałam że mam ważne badanie 6.08 (moje USG ) i do tego czasu nie mogę pić alkoholu ani nic.
Trochę była smutna, próbowała się dopytywać ale powiedziałam że wszystko powiem po badaniu
Na prawdę staram się nikomu nie pisnąć słowa.
Chociaż baaardzo chcę ale ciągle mam obawy że to nic pewnego.
Niesamowite, ma termin na 10.02 a ja na 16.02. jakbyśmy chciały tak zrobić, to w życiu by nie wyszło. Cieszę się.
Teraz trzymam kciuki podwójnie za nas, żeby wszystko szło zgodnie z planem.
Powoli mijają mi wszystkie objawy (9tc +3).
Mam coraz więcej energii, piersi są coraz mniej wrażliwe (ale dalej co jakiś czas je macam namolnie). Raczej rezygnuje z moich wszystkich super obcisłych spodni z wysokim stanem. Jedynie ciągle odczuwam pragnienie.
Jeśli chodzi o jedzenie - nic mnie tak nie odrzuca jak jajka! mam na mysli: jajecznice, jajka sadzone, jajka na miękko czy jajka na twardo. uhhh.
Poza tym całkiem normalnie jem. Mam dosyć spory apetyt na słodycze (podobno to wróży dziewuchę?).
Niech spokój będzie ze mną teraz i na najbliższe 7 mscy.
I niech spokój będzie z Wami
Wiadomość wyedytowana przez autora 15 lipca 2019, 09:52
Nie jestem pewna czy powinno się poruszac takei tematy, ale ja sama od wczoraj mam lekkie ataki paniki na temat higieny (trochę głupie, wiem).
Naczytałam się różnych artykułów że w ciąży odczyn w pochwie się zmienia i łatwiej o różne infekcje, co z kolei może być groźne dla ciąży!
A ja już przed ciążą miałam super skłonności do infekcji i różnych podrażnień, zakażeń itp.
Generalnie pewnie jest dużo na ten temat w sieci, ale do mnie trafił ten artykuł:
https://www.mjakmama24.pl/ciaza/przebieg-ciazy/higiena-podczas-ciazy-jak-dbac-o-siebie-na-co-dzien-aa-eTps-HLU3-6pTN.html
Od razu wysłałam męża, który się urlopuje sam w domu, po chusteczki wilgotne, co by mieć nie tylko w domu, ale też paczkę: w pracy, w torebce, w aucie (nie pytajcie po co), dodatkowa paczka na wyjazd ...
Myślę ze dodatkowa higiena - poza myciem rano i wieczorem - jest sensownym rozwiązaniem. Generalnie mam nadzieję że nie przesadzę znowu w drugą stronę
Tak pomyślałam że może któraś też nie była świadoma zmieniającego się pH i a nóż widelec na dobre wyjdzie że to opublikuję.
czas leci, a do mojego badania dalej musze czekać wieki.. (właściwie to 9 dni).
Przesunęłam badanie z 6 sierpnia na 7 sierpnia aby wykonać od razu USG + test PAPPA.
Jak się podpytałam wszystkich koleżanek (poniżej 30stki) to robiły PAPPA. Nie wiem czy to takie niezbędne, bo to koszt 500zł (robię w LUXMEDZIE).
Mój lekarz zapewniał mnie że jesli wyjdzie coś nie tak na USG - to i tak skieruje mnie do szpitala i zrobią mi test PAPPA na NFZ.
Nie mniej.. jeśli teraz wszyscy wariują i chcą robić te dodatkowe badania - niech stracę. Tez zrobię.
Po AUDIORIVER - chyba większość znajomych się domyśla że jestem w ciąży.
Nie wiem czy to chodziło o samo niepicie, czy też o to że w bardzo obcisłych ciuszkach mój brzuszek nie jest idealnie szczupły a talia się już trochę zgubiła (o dziwo moja waga się nie rusza!!)
Nie mniej bardzo się cieszę, że nie naciskali na to abym to potwierdziła, a raczej wyrażali że życzą wszystkiego najlepszego i czekają aż sama to powiem
Odliczam dni do 7 sierpnia.
W wolnych chwilach, rozglądam się po różnych stronkach mamuśkowych. Mam nawet swoją mini listę na najbliższy czas
Na mojej liście zakupów są:
- poduszka "C" do spania
Zauważyłam że sama już tak układam sobie kołdrę, ale wtedy zabieram mężowi jego cześć i on nie jest z tego powodu zadowolony..
- pasy bezpieczeństwa dla ciężarnych
Wiele razy sama obniżam sobie w dziwny sposób dolny pas, więc po co się męczyć?
- więcej kremów i olejków
pierwszy raz zużywam tak szybko wszelkie olejki, którymi staram się regularnie okładać żeby nie mieć rozstępów (podobno i tak największe znaczenie przy powstawaniu rozstępów w ciązy mają geny, nie mniej wolę nie czekać aż cała będę w prążki )
- spodnie z gumką
tu się zastanawiam czy po prostu zrezygnować ze spodni i latać w sukienkach, czy lepiej zapobiegawczo kupić tę jedną parę spodni. Jeszcze muszę przemyśleć.
Nie mniej, z zakupami wstrzymuję się do pierwszego USG.
Jeszcze 5 dni!
Jestem po USG + PAPPA (wyniki super!). Musze przyznać, że USG nie było takie proste bo dzidzia (która najprawdopodobniej jest dziewczynką!) nie chciała występować w roli modelki. Zatem musiałam skakać w gabinecie żeby pomóc jej się przewrócić, bo maleństwo zupełnie nie reagowało na różne techniki jakie stosowała Pani Doktor.
Myślę że od mniej więcej 14 tygodnia, mój brzuszek stał się lekko widoczny, w niektórych ubraniach Ludzie z zewnątrz są w stanie zobaczyć zaokrąglenie ale jeszcze potrafię to zamaskować, uf! Jestem jak widać jak kameleon, bo ostatnio koleżanka w pracy powiedziała mi nawet że ... schudłam
Oficjalnie, nie wchodziłam na wagę jakiś czas, ale myślę że jestem tak między +0,5kg a +1,0 kg do przodu.
Z mojej ostatniej listy zakupów kupiłam poduszkę (jest genialna!), adapter do pasów bezpieczeństwa i kremy (mustella, bio oil).
Szukam fajnego stanika (od razu dla karmiących, co by nie kupować dwa razy).. koleżanka poleciła mi ESOTIQ - niestety nic mi się tam nie spodobało. Upatrzyłam sobie fajny model w H&M ale jest niedostępny w moim rozmiarze. No nic, szukam dalej.
Z ostatnich wizyt.
- Byłam na wizycie u internisty, Pani doktor po wywiadzie wstępnym powiedziała że nie wymagam stałe opieki internisty (całe szczęście!). Nie mniej, jak coś się będzie działo - to żebym przychodziła.
- Do wizyty u stomatologa, zbieram się się jak do jeża. Mimo że wiem że wszystko ostatnio było OK ale dentyści zawsze coś znajdą (same wydatki!)...
Rano wstałam, i zupełnie nic na mnie nie leżało, bo stwierdziłam że jestem gruba (no faktycznie na pewno te 1-2kg jakie przytyłam to zmieniły mnie totalnie.. -.-).
Założyłam szpilki i z lepszym humorem ruszyłam do pracy.
Moja firma remontuje teraz część budynku, zatem mamy w kilku miejscach prowizorki (np. zdarta podłoga, która jest nierówna została przykryta papierem aby wyglądała na równą). Jak się domyślacie, szpilki wyłapią każą nierównośc.. zatem runęłam jak długa na korytarzu.
Brawo dla mnie.
Brawo za szpilki.
Nie ważne.
Chyba jakiś mamuśkowy tryb się włącza bo starałam się lecieć na kolana i łokcie nie mniej, skonsultowałam to na czacie z położną. Położna doradziła aby pojechać do izby przyjęć w szpitalu. Pojechałam zatem do Praskiego. Nawet nieźle, bez większych kolejek. Miałam zrobione pełne badanie, krótkie część z dzidzią na USG i na szczęście wszystko OK
Nie mniej mam zamiar spakować wszystkie szpilki i zanieść je do piwnicy. I tak się teraz nie przydadzą.
Z moich zakupowych szaleństw:
Ostatnio przyglądam się wózkom. Jedni powiedzą może że wcześnie ale ja lubię mieć takie rzeczy zaplanowane
Powiem szczerze - jest za dużo wózków. Wolałabym chyba 3-4 modele i tyle. Na prawdę ciężko mi się na cokolwiek zdecydować.
Ogólnie chyba ze wszystkim ciężko mi się zdecydować.
Po całym weekendzie szukania maluszkowych rzeczy w necie, zdecydowałam się na SZALONY zakup.. 2szt pieluszek muślinowych. Za dużo pięknych rzeczy jest w internecie
Trzymajcie się wszystkie mamuśki i staraczki! :*
Wczoraj w nocy udało mi się wyczuć pierwsze ruchy maleństwa. Było to prawie jak łaskotanie od wnętrza brzucha. Bardzo przyjemne, ale tak mnie to rozbudziło (radośc, ekscytacja), że ciężko było mi później zasnąć
Ciąża to na prawdę radosny czas dla mnie.
Myślę że humor mi dopisuje, nawet jeśli są dni kiedy czuje się trochę gorzej.
Mój największy problem to jednak ból pleców. Niestety pojawia się on coraz częściej i coraz mocniej. W pracy to czasem pół leże na fotelu (i stwierdziłam że nie obchodzi mnie co ktoś sobie pomyśli o mojej pozycji).
Za 8 dni idę na połówkowe.
Obstawiam że rośnie dziewucha!
Z każdym dniem moje skupienie jest na coraz gorszym poziomie.
Jak tylko zabieram się do pracy to tysiąc innych myśli mnie rozprasza - od myśli: co potrzeba kupić dzieciaczkowi, czy z maluszkiem wszystko ok, o książkach jakie powinnam przeczytać przed urodzeniem (jeszcze nie mam żadnej listy, coś polecacie??), co najlepiej zjeść na kolację itp itd.. A-B-S-T-R-A-K-C-J-A
4 dni do USG.
Wieczność.
wiek ciązy wg BBF = wiek USG ! Czyli mamy 20+0
Bicie serducha: 153/min - ale Pan lekarz mówi że to jest ok, bo się śmiałam i poruszałam dzieckiem
Masa: 346g
z maluchem wszystko super, z tym że.. pokazał nam się siusiaczek.
Pand Doktor: "O proszę tu popatrzeć, siusiacz i torba! zrobię Wam zdjęcie"
Dla mnie to był szok.
Już się w pełni nastawiłam na dziewczynkę. Skromnie powiem że kupiłam już nawet słodkie opaseczki i snułam obrazki że będziemy chodzić w tych samych sukienkach haha
Tak na poważnie, bardzo się cieszę że ciąża przebiega super, a maleństwo rośnie!
W takim razie, czekamy na... Maksymiliana !
Wszystko wychodzi na to że jest super.
Słuchaliśmy chwilę bicia serducha małego, i jest szybkie. Doktor na oko (a właściwie na ucho) stwierdza że koło 150 uderzeń na minutę.
Cały czas to serducho bije szybciutko w okolicach tych 150 i powyżej.
Wszystkie stronki internetowe mówią że jest to wysokie tętno (powyżej 150 już jest zaliczane do tachykardii), a żaden lekarz się tym nie przejmuje.
Mam nadzieję że wszyscy wiedzą co robią.
A ja póki co, wracam do pracy...
Dwa dni siedzenia na tyłku + siedzenie w pociągu dało mi w kość. Dzisiaj odkryłam że na łydce rozlał mi się wielki siniak. Podejrzewam, że od siedzenia, bo nogi to mam opuchnięte na maksa i jak chodzę to na prawdę czuję nogę z siniakiem - jeszcze nie miałam tak.
W ciąży przepływ krwi jest zwiększony więc zdaję sobie sprawę że : ciąża + siedzenie = różne dolegliwości. Nie wiem tylko czy to wymaga konsultacji z lekarzem? Jeśli tak, to czy z ginekologiem prowadzącym czy internistą?
Czy któraś z Was ma jakieś doświadczenia??
Przyznam się że nie chciałabym po ciąży odkryć fioletowych nóg...
Przy wizycie u chirurga niestety nie dostałam skierowania na badanie dopplerem, a jedynie diagnozę: "genetyczne, prosze nosić pończochy. Lepiej do końca ciąży już nie będzie."
Jestem zatem na 2 tygodniowym zwolnieniu, gdzie mam chodzić, leżeć z nogami do góry, brać Cyclo Forte 3. W sumie jest nieźle, bo nic nowego mi się nie utworzyło a mam wrażenie że ten wielki żylak na łydce to nawet się zmniejszył. Nogi mi nie drętwieją, więc myślę że dobrze mi zrobiło to L4. Kontrolę u ginekologa mam w najbliższy poniedziałek.
Niestety jak to w korporacjach, mam dalej dużo spraw do robienia w domu. Chcę żeby wszystkie projekty szły swoim torem mimo mojego nagłego zwolnienia a większość osób chce żeby też ich projekty się toczyły w tle, więc psychicznie nie pewno nie odpoczywam.
Wiem że w pracy czekają na mój powrót.
Kurczę, no to masz dylemat. Sama parę tygodni temu miałam taki sam i zgłębiając temat ustaliłam, że lot nie zaszkodzi - faktycznie bezpiecznie wylądowaliśmy z Kropkiem z powrotem w Polsce, tyle, że lot był europejski, a Tobie zapowiada się większe przedsięwzięcie. W Chinach inny klimat, inne ciśnienie, inna flora bakteryjna... ale nadal cywilizacja człowieka :), więc życzę Ci podjęcia właściwej decyzji, a przede wszystkim oby beta ładnie rosła i wszystko było dobrze.
Nie lecialabym...
abbigal - podziwiam odwagę, ale szczęście dla Was że wszystko dobrze się potoczyło :) Właśnie te Chiny, to niestety i długi lot, i totalnie inne otoczenia i też wyjazd służbowy = to prawie cały dzień na nogach, a ja ostatnio bardzo szybko się męczę i robię senna. Anakin, tak właśnie zrobiłam - odwołałam wszystko. Dziękuję za Twoją opinię :)
Bardzo dobrze zrobiłaś. Też bym się na taką podróż nie porwała. Ja leciałam tylko 2,5 h i na 4 dni na urlop, a nie w ramach pracy, więc też inny kaliber. A poza tym zupełnie nie wierzyłam wtedy jeszcze w tą ciążę :) Mam nadzieję, że obie zostaniemy na fiolecie ;)
abbigal - czyli jeszcze nawet sobie trochę odpoczęłaś ! Z całego serducha nam życzę abyśmy pozostały tutaj do końca :) - jak to się mówi: pozytywne myślenie to połowa sukcesu.