Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 30 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki ciążowe Dzidziuś
Dodaj do ulubionych
1 2 3 4
WSTĘP
Dzidziuś
O mnie: Mama Aniołka i Piotrusia
Moja ciąża: super, mogłabym całe życie chodzić w ciąży
Chciałabym być mamą: mama -to brzmi tak dumnie :)
Moje emocje: miłość bezgraniczna

29 października 2015, 15:00

pierwsza wizyta u lekarza, widać pęcherzyk ciążowy, jeszcze za wcześnie na zarodek......To czekanie mnie wykańcza. Moje pierwsze dzieciątko straciłam właśnie w 6 tygodniu, boję się cholernie! Robię wszystko zgodnie z zaleceniami lekarza, dieta, lekarstwa, mierzenie cukru 4 razy dziennie.....cóż więcej mogę? Ale przecież nie może być tylko źle, nie mogę myśleć o najgorszym. Wiem, że teraz wszystko jest w rękach Boga, ja nic już więcej nie mogę zrobić. Poszłam nawet na zwolnienie lekarskie z pracy, żeby tylko nie narażać dzidziusia na stres, ale zamiast odpoczywać tylko rozmyślam i się stresuje. Mąż już nie może ze mną wytrzymać, na nic się zdają jego pocieszenia, że wszystko będzie w porządku. Chciałabym już mieć za sobą ten pierwszy trymestr, chociaż te pierwsze tygodnie, ten szósty...

Wiadomość wyedytowana przez autora 31 października 2015, 16:44

31 października 2015, 16:51

Jeszcze 4 dni do kolejnej wizyty u lekarza, ja chyba do tego czasu oszaleje. Cały czas zastanawiam się czy wszystko w porządku, analizuje, rozmyślam, porównuję jak to było w tamtej ciąży, można zwariować. Nie umiem się cieszyć, nawet objawy ciążowe jakby ustały,czy to nie oznacza czasami najgorszego!!!!???? Jestem niestety za bardzo świadoma, ile czeka po drodze niebezpieczeństw.

2 listopada 2015, 16:24

dzisiaj pierwsza ciążowa zachcianka....jak zobaczyłam w sklepie rolmopsy to o mało nie podskoczyłam ze szczęścia! Nie miałam pojęcia, że zwykłe śledzie mogą aż tak smakować, ledwo doszłam do domu. Tyle radości :) Nie ma co, będzie chłopak!

Zapaliłam w domu świeczkę mojemu aniołkowi, w końcu ma swoje święto, na pewno jest w niebie :)

4 listopada 2015, 21:02

Po wizycie..... jest serduszko, nasz cud ma 5 mm, jestem prze szczęśliwa :)
6 tydzień i wszystko zgodne z tym etapem ciąży. Dostałam oczywiście luteinę i jeszcze clexane w zastrzykach, ale czego się nie robi dla maluszka :) Damy rade, byle dzidziuś rósł zdrowo.
Pierwszy raz do mnie dotarło, że jestem w ciąży jak zobaczyłam i usłyszałam serduszko....cudowne uczucie

Wiadomość wyedytowana przez autora 14 grudnia 2015, 20:27

6 listopada 2015, 20:46

zmęczenie, zmęczenie, masakra. Najchętniej cały dzień bym spała, za to w nocy budzę się co chwilę na siusiu i nie mogę spać....takie uroki bycia w ciąży!
Na szczęście nie mam mdłości ani wymiotów, ale znając życie jeszcze się pojawią :)
Ogólnie organizm włączył już tryb ciążowy-oszczędzający.
teraz tylko byle do następnej wizyty żeby dzidziuś ładnie rósł i wszystko było w porządku.

8 listopada 2015, 20:33

Chyba zaczynają się mdłości, tak oczekiwane, ale raczej nie są przyjemne. Grunt, że coś czuję, przynajmniej mam nadzieję, że ciąża nie umiera.....
Dzisiaj odwiedziłam moje miejsce pracy, jak ja się stęskniłam za tymi ludźmi, chociaż minęły dopiero 2 tygodnie. Wszyscy pocieszają, że tym razem będzie dobrze, co maja powiedzieć?
No nic, wszystko w rękach Boga, co ma być to będzie. Lekarz mówił, że wszystko rozwija się dokładnie tak jak powinno w tym czasie więc trzeba być dobrej myśli i tego się trzymajmy.
Co się nie zmieniło to zmęczenie i senność, mogę spać praktycznie cały dzień a i tak chodzę jakaś taka niedorobiona. Czuję się tak zmęczona, jakbym codziennie pracowała na pełnych obrotach po 12h.

11 listopada 2015, 14:13

Dzień za dniem mijają spokojnie. Nadal nie umiem się przestawić na tryb ciążowy-za dużo wolnego czasu. Wiem, że lepiej dla mnie i mojego dzidziusia żebym teraz nie chodziła do pracy po 12h i w godzinach nocnych, ale nic nie poradzę, że czuję się jakoś tak dziwnie, pusto. Może człowiek jest tak zagoniony codziennymi obowiązkami, że nie dostrzega po prostu, że oprócz roboty jest inne życie i jak tak znienacka zostanie od niej odcięty to czuje się obco. A przecież powinnam się cieszyć, że po raz pierwszy od wielu lat będę miała wolne całe święta, sylwestra, że nie muszę wszędzie biegać, że zakupy mogę zrobić w normalnym tempie, obiad ugotować. Takie prozaiczne czynności.
Ale dość już narzekania, może się przyzwyczaję :)
W końcu to nie koniec świata, ostatecznie nie muszę cały czas leżeć, tylko trochę odpoczywać.

Jutro wizyta w poradni diabetologicznej-mam nadzieję, że tym razem się powiedzie, bo podczas pierwszej ciąży właśnie tam w 7 tygodniu dowiedziałam się, że ciąża obumarła. Zupełnie przypadkowo, podczas niespodziewanego badania usg- nawet nie spodziewałam się, że będą mi robili usg. Pani doktor powiedziała tylko, że ona serca dzidzi nie słyszy, że albo jest ciąża młodsza niż jej mówię, albo obumarła, że mam się zgłosić za 2 tygodnie to ona mi powie na pewno. Zajebiście! Potem wizyta u mojego gina i kolejna po weekendzie majowym i potem szpital. Boże spraw, żeby tym razem dzieciątko żyło, tym razem jestem lepiej przygotowana do ciąży, cukry mam wyrównane, wcześniej nawet nie wiedziałam, że mam cukrzycę, więc wpierdalałam na co miałam ochotę ....ach, co za życie. Zresztą teraz czuję wyraźnie, że macica się powiększa, mam mdłości, wcześniej objawy były takie sobie, ale skąd miałam wiedzieć, że coś jest nie tak? Człowiek uczy się całe życie :)

12 listopada 2015, 14:56

Już po wizycie u lekarza-diabetologa. Serduszko bije 155 uderzeń, cukry są w porządku :) Pani doktor była ze mnie zadowolona :) A tak się bałam tej wizyty, kamień z serca :)

18 listopada 2015, 07:49

Dzisiaj wizyta u gina...nareszcie, bo z nerwów chyba zaraz oszaleję. Mam już przeróżne myśli, nie czuję żadnych objawów ciąży, nawet mdłości odpuściły, nic :(
Co ta psychika robi z człowiekiem, niby powinno być ok, ale i tak strach jest. Wczoraj moja endokrynolog pocieszała mnie mówiąc, że po wzroście tsh widać, że dziecko rośnie i żyje, bo pobiera od mamy hormony:) ale jakoś średnio mnie to uspokoiło. Dopiero jak zobacz na usg, że serduszko bije to się uspokoję na kolejny tydzień.....co za życie, tyle strachu.
Ale co zrobić, trzeba czekać. Mąż mój mówi, że nie mogę się tak denerwować i że nie może być przecież zawsze tylko źle! Tylko on nie rozumie, że to jest silniejsze ode mnie....

19 listopada 2015, 07:25

Jesteśmy po wizycie! Młody albo Młoda rośnie, ma już 2 cm! Mamusia przeszczęśliwa, serduszko ładnie bije, wszystko w porządku. Nawet dolegliwości ciążowe wróciły, już w gabinecie o mało nie zwymiotowałam na zapach kawy pana doktora :)

23 listopada 2015, 16:28

Hormony buzują, ciągła huśtawka nastroju...Jest to dla mnie dziwne, ale co zrobić, czasami czuję się przeszczęśliwa, a czasami mam takiego doła, że ledwo w łózka wstaję. Podobno to normalne w ciąży, ale niezwykle dziwne. Z innych dolegliwości to tylko częste siusianie, czasami zawroty głowy, żadnych mdłości, wymiotów, zapachy w normie, mam nadzieję, że to jest ok?
No i ten ciągły strach o dziecko. Jestem dopiero 5 dni po wizycie u gina, a najchętniej znowu bym poleciała sprawdzić, czy jest w porządku. Sam lekarz gdy proponował wizytę za miesiąc, jak zobaczył moją minę, tylko stwierdził, że pewnie pani nie wytrzyma tak długo i zaprosił za 2 tygodnie. Jeszcze 9 dni :)A i bóle w podbrzuszu i macica jakby się uspokoiły, sama nie wiem, czy to nie wróży czegoś niedobrego. Czasami czuję, że za bardzo przesadzam z tą paniką, wszystko analizuję, porównuję, sprawdzam. Nie potrafię się tak spontanicznie cieszyć, już nie, za dużo ciężkich przeżyć za mną.

25 listopada 2015, 16:24

Ta huśtawka nastrojów mnie wykańcza.......czasami czuję się tak dziwnie, że sama siebie nie poznaję. Jednak sprawdza się powiedzenie, że babie w ciąży nie dogodzisz. Raz martwię się brakiem objawów, zaraz potem pojawiają się mdłości i znowu się wkurzam, bo mi nie dobrze na samą myśl o jedzeniu, zaraz potem ryczę nie wiadomo czego, ach, masakra! Do tego jestem cały czas zmęczona, najchętniej bym tylko spała, ale znowu jak się położę to mi nie wygodnie i zaraz chce się siku więc wstaję i tak w kółko. Zwariować można, dobrze, że dzisiaj byłam sama w domu do południa bo bym chyba pozabijała jak by było kogo.
A i ten brak energii, jakby coś mnie wyssało od środka :) ciekawe co?

28 listopada 2015, 16:02

Kolejny przyjemny dzień mija. Codziennie mam mnóstwo rzeczy do zrobienia, nadrabiam zaległości w ploteczkach, spotkania z przyjaciółmi, jest pięknie. Czasami zastanawiam się jak ja żyłam, gdy pracowałam, na nic nie było czasu, wiecznie w biegu, rytmu dnia, ani nawet tygodnia nie było żadnego! Czasami byłam w pracy cały dzień, czasami całą noc, czasami odsypiałam po nocce, a czasami cały dzień wolne, ach, wtedy to było nadrabianie w sprzątaniu, praniu, gotowaniu, tyle do ogarnięcia. Teraz mamy spokój, codziennie ten sam rytm, posiłki w określonych godzinach, można się przyzwyczaić :) Chociaż czasami brakuje mi tzw. "wyjścia do ludzi", czuję się nikomu nie potrzebna, jakby zapomniana przez świat....ale czas zwolnić i odpocząć. Tak jest dobrze. Żyję od wizyty do wizyty i jakoś się kula. Szkoda, że zima idzie, wolałabym lato, ale pocieszam się, że będąc na końcówce ciąży będzie już ciepło, więc nie trzeba będzie się tak intensywnie ubierać, co mnie wkurza najbardziej :)
Tylko te hormony sprawiają, że sama nie wiem czego chce, ale słyszałam, że to mija po pierwszym trymestrze, więc mam nadzieję, że się unormuje i jakoś dam rade!

3 grudnia 2015, 17:23

Jesteśmy po wizycie, wszystko dobrze :)
Maluda ma prawie 4 cm, są 2 nóżki i 2 rączki, wesoło sobie pływa :)
Serce bije jak dzwon- jak mówi pan doktor, czyli jest ok.
Z ostatnich "dolegliwości" ciążowych to dopadła mnie bezsenność w nocy, jak nie urok....ale to chyba z nerwów, cały czas się stresuje, czy z dzieckiem w porządku. Lekarz powiedział, że mogę już sobie odpuścić, że jeszcze 2 tygodnie i będzie zupełnie bezpiecznie, ale do mnie to nie dociera, serce nie słucha racjonalnych argumentów. Potem wszystko się odbija na problemach ze snem. Co zrobić, tak już pewnie zostanie do końca życia, serce matki- wiecznie zmartwione. A nie rozumiałam jak moja mama mi powtarza, że się cały czas martwi o swoje dzieci nawet jak są już dorosłe, bo to przecież nie ma znaczenia.

Wiadomość wyedytowana przez autora 3 grudnia 2015, 20:22

6 grudnia 2015, 20:35

Dzisiaj wyraźnie czuję jak mi się macica rozciąga...ciągnięcie w pachwinach, a wczoraj to mnie tak łupło w krzyżu, że nie mogłam chodzić....tak jakby coś uciskało na nerw, ale nie wiem co to. Wzięłam sobie nawet kąpiel w nadziei, że pomoże ale jeszcze bardziej się zestresowałam jak zaczęłam czytać w necie różne rewelacje na temat kąpieli w ciąży. Och ja już czasami myślę, że oszaleje. Już na szczęście trochę lepiej :) Kobieta w ciąży nie czuje się za dobrze, to fakt. Dobrze, że mdłości odpuściły, miejmy nadzieję, że nie wrócą, chociaż któż to może wiedzieć? To dopiero 11 tydzień, a gdzie jeszcze 30????????

9 grudnia 2015, 11:35

Według obliczeń jestem już w 12 tygodniu ciąży, czyli prawie w drugim trymestrze, czyli powinno się poprawić, energia wrócić, dolegliwości minąć, to ja się pytam, kiedy to nastąpi?

Bo jak na razie to czuje jeszcze większy odpływ energii, ostatnio nawet jakieś dolegliwości trawienne, a najgorsze są te wahania nastroju. W jednej chwili jest ok, a zaraz jak by ręką odjął i jestem taka nerwowa, że mogłabym pozabijać. Źle mi z tym, ale to silniejsze ode mnie. Jak się nie skarżę, ja bardzo chce być w ciąży, kocham moje dziecko, ale dlaczego muszę być tak rozchwiana emocjonalnie? Czasami ciężko jest mi ze sobą wytrzymać, ale gdzie uciec? i jak?
Nawet jak idę do sklepu po spożywkę to nie umiem się zdecydować co chce kupić!!!! Matko, ja zawsze robiłam zakupy w 10 minut, a teraz chodzę po tym sklepie godzinę i mam 5 produktów, a i tak jeszcze połowy zapomnę. Ostatnio jak poszłam do miasta żeby zakupić jakiś ciuch, to też nic z tego nie wyszło. Co za niezdecydowanie, ale to na pewno wina hormonów :) Mam taką nadzieję, bo jak to nie minie to się wykończę.

11 grudnia 2015, 19:04

Dziś wizyta w poradni diabetologicznej odbyła się wyjątkowo przyjemnie i szybko :) Cukry są w porządku, dziecko fika i kopie, serduszko bije, czyli super, tylko mama strasznie zmęczona spędzeniem pół dnia w Poznaniu....ale czego się nie robi dla dziecka?

13 grudnia 2015, 07:53

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/47b614466d9a.jpg
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/6f4ee76beb54.jpg
To jest mój dzidziuś w 10 tygodniu :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 13 grudnia 2015, 07:54

14 grudnia 2015, 20:23

Jutro kolejna wizyta u gina, tym razem bardzo ważna wizyta, usg genetyczne, tatuś też będzie :) Po raz pierwszy zobaczy swoje dziecko, jeszcze nie miał okazji. Strach jest, ale myślę, że musi być dobrze i z tą myślą jakoś mi łatwiej :) Przecież źle już było, teraz jest tylko dobrze!

16 grudnia 2015, 20:09

Jesteśmy już po pierwszych badaniach usg genetycznym- wszystko w porządku, wymiary są ok, pan doktor stwierdził, że wszystkie najważniejsze parametry są w normie, nic tylko się cieszyć, dalszych badań prenatalnych na razie nie robimy....mamy już 6 cm,widać podobieństwo do tatusia, fotka będzie później :) Na razie maluda pomachała rodzicom i się uśmiechnęła :) Cudownie!
1 2 3 4