Zapisz się i otrzymuj powiadomienia o
zniżkach, promocjach i najnowszych ciekawostkach ze świata! Jeśli interesują
Cię tematy związane z płodnością, ciążą, macierzyństwem - wysyłamy tylko
to, co sami chcielibyśmy otrzymać:)
Caly czas sobie cos wymyslam. Ogladam filmy, czytam ksiazki - to potem w nocy przezywam wszystko podwojnie. Chodze na spacerki, choc sil malo ale czlapie codziennie min 30 min. Ja sie chyba nie moge doczekac juz. No i mnie sprawy mieszkaniowe zloszcza, ja bym chciala juz. A tu nic do przodu nie idzie.
Boze masakra!!!!!! Zaczelam przerazliwie chrapac, moj m nie moze zasnac przez to lub nawet sie budzi. Jestem jak silnik odrzutoeca. Ale podonbo bardziej jak leze na prawym boku.
Musze isc do fryzjera i zrobic sobie kolor. Moze dzis?
CHucky, kochana :) Ty już końcóweczka, a Ja dalej cisne ze staraniami... Opadam juz calkiem z sil... To juz 11cs. Ale jeszcze jeden miesiac i rezygnuje zupelnie. Trudno- ale moja psychika jest juz u kresu wytrzymalosci :(
Jutro juz 33 tyg. A ja pekam w szwach.
Jestem juz strasznie niecierpliwa, nerwowa. Coraz trudniej skupic mi sie na czym kolwiek. Bola mnie ostatnio potwornie stawy biodrowe czy to przez to ze sa za bardzo obciazone. Bo w sumie prawie caly czas spedzam na ktoryms z bokow. Reszta dolegliwosci tez jest: jak bole spojenia.... ale chyba juz sie przyzwyczailam.
Maluszki a szczegolnie Matylda chyba non stop ma czkawke. Skacze i skacze mi ten brzuch z prawej strony.
W poniedzialek usg- ciekawe ile przez ten miesiac urosly. Juz nie moge sie doczekac. Za tydz normalna wizyta u ginka.A 17 lutego spotkanie z ordynatorem aby ustalic kiedy cesarka. Mam jednak nadzieje ze nie zbyt wczesnie. Ze uda sie tak do 38 tyg. No zobaczymy.
Choc swoja droga jestem juz taka nie poradna, poruszam sie jak mrowka w smole. Moj maz umiera ze smiechu jak widzi jak ide taka wanka wstanka (ba dworzu w tych kurtkach).
Kurka z jednej strony chcialabym juz a z drugiej to jednak jest ten lek. Jak sobie poradze, co z laktacja, jak z niesc ten bol po cc - to hednak operacja.
Mam tez jeszcze przed pojawieniem sie maluszkow troche rzeczy do zalatwienia. Przeczytac pare ksiazek bo potem nie wiem czy bedzie czas. Odwiedzic kolezanke z jej maluszkiem. Zakupic rozne duperelki - upatrzone dla maluszkow. Obejrzec pare mieszkan. Wystawic jakies zachecajace igloszenia sprzeda obecnego. Zrobic lekkie przemeblowanko i w tym celu musze dokupic dwa mebelki.
A jak tego dokonac jak mi sie caly czas chce okropnie spac. I nie mam sily.
W nocy pomijajac fakt ze chrapie jak smok, to wstaje 5 razy sikac, pic, smarkac(caly czas mam zapchany nos i krwawienia) to mam glupie sny, nie kiedy straszne.
Wkurza mnie tez moj maz- odezwala sie w nim jakas huc. I chyba tylko na tym mu zalezy. Nie wiem czy to zarty czy co. No taka gadka "rodz juz ,bedziemy mogli w koncu normalnie" no kretyn. Albo inne gorsze nie tylko o tej tematyce ale nawet jyz nie chce pisac bo mnie cos strzeli.
Chyba on ma tez jakus kiepski okres teraz bo ogolnie to nie jest takim balwanem.
Po Usg - wszystko dobrze z maluchami Ważą po ok.1617g. Są wagą jakby to był 30/31 tyg a nie 33 tyg, ale to u bliźniaczków normalne. Choć lekarz stwierdził że i tak spore. Ważne że zdrowe.
Mnie straszliwie boli spojenie łonowe. Do normalnych już bóli doszło naciągniecie ściegien ponieważ wczoraj prawie szpagatu nie zrobiłam na tym lodzie. BOLI AUUUU.
Ogólnie to czuje się zmęczona, obolała. Pobolewa mnie dół brzucha i kręgosłup(za dużo chodzenia i stania).
ale już duże!!! i fajnie, że oba maleństwa tak równiutko idą :)
zjedz ciacha - zmniejszysz moje poczucie winy :P właśnie przeżarłam się ciastem jogurtowym i ledwo oddycham :P
Masakra, na niczym sie nie moge dzis skupic. Czytanie odpada, a nawet spanie. Caly czas mysle jak tu przyspieszyc czas. A z drugiej strony warto by bylo jeszcze ze tak powiem pozyc. No jakos nie mam pomyslu jak tu wytopic czas. No zeby chociaz byl juz 17 luty to sie pewnie dowiem kiedy ta cesarka.
Coraz bardziej bolą mnie stawy, szczególnie te w dłoniach. Ponadto mięśnie łydek, jakbym przebiegła przynajmniej z 5 km. A ja przecież ostatnie dni bardzo mało się ruszałam. Zastanawiam się czy to nie jakieś zapalenie. W sumie zdarza się że dokłuczały mi bole stawów ale raczej biodra i kolana (z racji mojego hobby) a niby od czego teraz łapy. A może to brak jakis witamin- w sumie ostatni tydzien brałam samo żelazo, reszta się skończyła. Zobaczymy jutro wizyta u mojego ginka, zapytam co on na to.
Kochana bliźniaczki to mega obciązenie dla organizmu i pewnie dlatego pod koniec już nie wyrabia kondycyjnie. Maluchy rosną jak na drożdżach i wysysają najlepsze kąski :)
Mecza mnie koszmary oraz takie ciezkie sny, dotycza oczywiscie porodu oraz tego co po. Ogolnie maluszkow. Juz nie daje rady. Wstaje ledwo zywa. Zero sil na co kolwiek. Ostatnio prawie wogle przestalam czytac, bo jestem zbyt roztargniona. Co prawda wiekszosc juz pochlonelam. Duzo tez na szczescie zalatwione, kupione, reszte co bym chciala to po pierwsze zweryfikuje zycie po drugie moze cos maluszki tez dostana. Nie wiem czy uda mi sie odwiedzic przyjaciolke, ale byc moze trafi sie jeszcze jakis zastrzyk energii. W sobote na 2 tyg wyjezdzaja moje duze maluchy. I tu kolejny strach bo zawozi je moj maz wiec czekaja mnie dwa samotne weekendy. A jak mnie akurat wtedy dopadnie...znajac moje szczescie.
Podziwiam!!! Też mam koszmary i napady lęku :/ ale bliźniaki to mega wyzwanie. Musisz zorganizować jak największą grupę wsparcia po narodzinach maluszków, żebyś mogła choć odrobinę odpocząć - ciężki koniec ciąży i ciężki początek - musisz mieć jakąś chwilę relaksu.
blizniaki to rzeczywiscie wyzwanie, ale masz doswiadczenie z dziecmi, wiec to jest twoj duzy plus, wiesz wszystko o porodzie i opiece nad malcem...teraz masz ich dwoje, ale mysle, ze duzo gorzej znioslaby kobieta,ktora nie ma dzieci w ogole :) dasz rade, bo nie ty pierwsza masz blizniaki, chodz grupewsparcia warto zorganiozwac :)
Tylko jest problem nie wyobrazam sobie zbyt aby ktos mi pomagal. No chyba ze nie bezposrednio przy maluchach. Oczywiscie maz to co innego. Moze mi sie odmieni tym razem ale w poprzednich wypadkch kazda taka wizyta konczyla sie 2 godz placzu z nerwow.
Kiepski, płaczliwy humor. Moze przejdzie mi po tej wizycie u ordynatora w poniedziałek (jak już coś się wyklaruje).
Dziś urodziny synka, a ja matka zamiast latać jak szalona (jak co roku) piec, ozdabiać, organizować- nie robię nic. Kupie pewnie coś w cukierni. Ogólnie nie mam najmniejszej ochoty na wizyty w dniu dzisiejszym a najbardziej mojej obrazalskiej mamusi. A może ja sobie gdzieś pójdę. Synuś zrozumie. Chce spać!!!
W sobotę wyjeżdżają dzieci. Oj dobrze, już zupełnie nie będe musiała nic robić. Zresztą może one nie są zbyt absorbujące ale lepiej dla nich bo z tym moim humorkiem to bez kija nie podchodź.
Wyżyje się na mężu heheheh.
Nadal straszliwe sny.
Wiadomość wyedytowana przez autora 13 lutego 2014, 09:06
sluchaj,to to masz juz prawko na odpoczynek....wiekszosc ciezarnych lezy na podusiach, a ty nie dosc,ze masz blizniaki to jeszcze dwoje dzieci w domu....nie wiem skad bierzesz energie na to....i zaloze sie, ze i tak robisz w chacie wiecej niz ja...
no nie wiem czy synek zrozumie Twoje zmęczenie - dzieci chyba nie ogarniają tego w taki szeroki sposób. Ale pomysł z kupieniem tortu i zrobieniem choćby symbolicznej "imprezki" wydaje mi się dobry. Dasz radę! Jeszce trochę! Podziwiam!
Dzieki mojej mamusi synek dowiedzial sie ze jego uczta byla z cukierni i chyba poczul sie rozczarowany. Albo ja mam jakies jazdy. Ogolnie bardzo zadowolony na szczescie.
watpie aby synek sie obrazil...to chyba bardziej siedzi w twojej glowie,ja jeszcze w zyciu zadnego torta nie upieklam, a nie zauwazylam aby ktos czul sie rozczarowany jak przynosze dobre ciacho z cukierni ;)
Czemu ja mam ochote na same paskudztwa. Slodycze to jakos mnie nekaja od samego poczatku. A powiem szczerze ze wczesniej jadalam okazyjnie. Dodatkowe checi od paru dni to mc donald (zwykle jadam tam tylko z musu max2 razy w roku) chodza za mna jeszcze zapiekanki pizze kebaby itd . Te ostatnio dzis jadlam ale domowy. Odpycha mnie od zup. Nie moge temu wszystkiemu ulegac bo po pierwsze przytyje nie milosiernie (narazie 9 kg na plusie) ale zaczynalam z lekka nadwaga. Po drugie zaszkodze malucha i sobie (anemia mi skrobie piety). Tak ja tu pisze a znowu glodna jestem. Pojem owocow, choc jakby mi sie chcialo wyjsc do sklepu to zjadlabym cos innego. Hehe
Dzis mialam kwalifikacje do cc. I stalo sie to czego chcialam uniknac czyli... nie mam konkretnej daty tylko 5 marca gdy rozpocznie sie 37 tyg musze sie polozyc na patologie ciazy. Gdxie beda robic mi.badania obserwowac. Cesarke moge muec wiec juz 5 albo i 15 marca. Do dnia przyjecia co 2 dzien na ktg i moze usg.
kurcze to juz zlecialo???? 5 marzec to za chwile....... dasz rade, troche sobie odpoczniesz na szpitalnym lozku przed ta nowa sytuacja do ogarniecia :) wszystko sie dobrze pouklada :)
Już tak malutko Ci brakuje, dasz radę:) Z bliźniaki faktycznie podobno nie jest łatwo ale jak przejdziesz przez pierwsze kilka miesięcy to potem sama radość:) Pomysl jak fajnie że będziesz miała dużą rodzinę, ja marzę o 3 dzieci, tylko nie wiem czy sie wyrobie bo już swoje lata mam, a dopiero 1 się pojawi;) Trzymam kciuki za Ciebie, zreszta, po dwóch dzieciakach to Ty weteranka jesteś, pewnie świetnie dasz sobie radę:)
Jednak na Madalińskiego. Tam prowadziłam całą ciążę i jestem bardzo zadowolona. Jakbym chodziła do prywatnej kliniki. I choć miałam zmieniać to stwierdziłam że nie ma szpitala o którym nie dało by się powiedzieć czegoś złego a nawet koszmarnego sugeruję się więc tylko tymi dobrymi. A Ordynator wczoraj zrobił na mnie pioronujące wrażenie oczywiście na plus.
Myslalam ze po wizycie u ordynatora mi ulzy. A tu lipa, jest jeszcze gorzej. Z dnia na dzien moj stopien zdenarwowania rosnie. Jestem juz rak rozstrzesiona ze czasami mi same lzy leca. Nie moge sie na niczym skupic, zupelnie. Nieswiadomie demoluje wlasny dom. tak duzo bym tez chciala jeszcze zrobic ale sil brak. 2 min roboty 2 godz odpoczynku tak zaczyna juz wygladac. Do wyjscia z domu tez zbieram sie sto lat. Bola mnie do tego okropnie stawy i kosci. Ale najbardziej doklucza roztargnienie. A dzis zebranie wspolnoty mieszkaniowej ktore musze poprowadzic i bedzie trwalo min 2 h. Jejku. Strasznie narzekam ale gdzies musze to wyrzucic siebie a straszliwie nie lubie pokazywac swojej slabosci. Co dziwne w poprzednich ciazach bylam o 1000000% bardziej wyluzowana a teraz masakra. Zeby mnie jakas depresja nie dopadla. Nie no biore sie w garsc. Musze sie spotkac ze znajomymi a zapowiada sie w piatek jakas imprezka urodz u kumpla. Supcio.
Stres coraz wiekszy. Niby do terminu porodu 30 dni, choc jak zaczynalam bylo tez prognozowane nie 26 marzec tylko 1 kwiecien. Niedawno juz pewne ze 40 tyg nie dotrwany i za 9 dni do szpitala. Musze wystarczyc mi 37 tyg. No chyba ze poleze troche w tym szpitalu. I chyba bym bardzo chciala. Jednak choc nie nawidze szpitali i bede musiala zostawic moja rodzinke ale nie jestem psychicznie gotowa. No coz w czwartek okarze sie maluchy waza. A ja z dnia na dzien coraz gorzej, ledwo chodze. Wczoraj krotka wyprawa do centrum handlowego skonczyla sie zmeczeniem jakbym sie na Rysy wspiela. Kregoslup, brzuch, spojenie nadal boli. Dzis ledwo doczlapalam sie do sklepu pod domem. I te skurcze, lekkie ale meczace. A ja musze jeszcze rozstawic lozecZko i wsztstko poukladac funkcjonalnie. Oraz czeka mnie jeszcze jedna wyprawa do sklepu. Ojej.
Kurcze masz mega wyzwanie do pokonania. Zarówno teraz jak i po narodzinach maleństw. Dobrze, że masz już duże doświadczenie i wiesz jak obsługiwać maluszki.
Chyba spartaczyli mi.usg. wyszlo ze maluchy waza jeden 3150 a drugi 2600 a 3 tyg temu mialy po 1600. To przeciez nie mozliwe aby tyle urosly. A ponadto przez cala ciaze szly z waga leb w leb a tu teraz taka rozbierznosc. Oj zdenerwowalam sie. Bardzo
Zle coś obliczył. Poprzednie usg ładnie wychodziły mniej wiecej z przyrostem wagi jaki jest przewidziany na ten okres. Ponadto jako że to ciąża bliźniacza bardziej prawdopodobny byłby zbyt mały przyrost a nie tak gigantyczny. Podobno w tym okresie maluch przybiera ok 200-250 g tygodniowo. Więc powinny teraz oba ważyć max 2,3kg.
Tez mi sie wydaje ze cos pokrecili ale ze ich to nie zastanowiło i nie sprawdzili jeszcze raz bardziej prawdopodobna waga wydaje mi sie 2150 niz 3150 może zamiast 2 wcianwlo im sie 3
No nic niestety pozostaje mi albo pójść gdzieś prywatnie na usg albo poczekać do środy. Raczej poczekam szybko minie, nie ma sensu kasy wydawać teraz bez potrzeby. A tak wogóle to mam jeszcze inny problem - nie mam zadnych zabawek dla maluszków (no 2 grzechotki i 2 gryzaki) nie wiem czy kupić czy poczekać.
spokojnie poczekaj do środy - to przecież nic nie zmieni jak pójdziesz na usg wcześniej. Też mi się wydaje, że zabawek dla maleństw to dostaniesz mnóstwo i nie ma sensu kupować.
Aj bo ja juz wariuje. Chyba staram sie zajac czyms umysl. Denerwuje sie straszliwie. Boje ze juz nie dlugo jyz beda maluchy a z drugiej strony nie moge sie ich doczekac. Martwie ze cos bedzie nie tak. Sni mi sie ze nie daje rady ich karmic. I dlatego tez wymyslam cuduje, kupuje. Przerzuce chyba swoje zainteresowanie na pieluszki wielorazowe. Bo narazie mam tylko 5 szt.
Zrobilam sie jakas brzydka. Cala ciaze moja twarz byla nieskazitelna, mozna by rzec sluzyla mi ona. A od 2 dni cos sie dzieje. Jakus wyprysk na brodzie. Bez makijazu ani rusz (a tak to tylko rzesy) a nawet on nie pomaga. Mam jakies podkrazone oczy, wygladam na zmeczona zaplakana. Nie wiem.czy to psychicznie sie wykonczylam czy zbliza sie rozwiazanie.
Moze dlatego ze teraz juz wiem ze 5 marca ide do szpitala, predzej czy pozniej zrobia mi ta cesarke. W ciazy z synem do szpitala trafilam dopiero dzien przed terminem ze skurczami a z corcia pomimo ze przewidywano cc i tak mialam czekac na skurcze. A umowilam sie z malutka ze mimo ze mialam na 12 wrzesnia termin to miala czekac jak wroci z podrozy slyzbowej babcia tzn do 15. No i 16 sie zaczelo. Wogole w tamtych ciazach bylam caly czas na luzie. Smigalam jakbym miala miec jeszcze miesiac czy dwa. A teraz jakis hardkor. Moze z wiekiem czlowiek robi sie bardziej strachliwy itp. Odpowiedzialnosc swoja droga ale fisiuje do n
Witaj ;)
To chyba jednak te hormony.. bo ja tez od kilku dni jakos tak po twarzy dziwnie wyglądam ( może to ta woda w ogranizmie)zaczynam puchnąć , jakieś dziwne wypryski
Pozdrawiamy i trzymamy kciuki za szybkie szczęśliwe rozwiązanie
Dzis dzien relaksu, fryzjer -troche podcielam i poprawilam kolor. Ponadto relakaujaca kapiel z olejkami chcialabym dluzej ale nie ma co szalec. Potem depilacje i wklepywanko balsamiku. A zaraz jeszcze paznokcie ale bez lakierowania niestety - nie wolno do porodu i do tego chyba zostana podciete - bedzie latwiej w pierwszych tyg. Trzeba zajac sie tez stopami. Aby dopnic ten wspanialy dzien przydalo by sie cos fajnego zjesc. Mmmmmh pomysle. Ale pomimo tego wszystkiego jakas podminowana jestem.
Snilo mi sie ze wspinam sie na wzgorze o jakims swietym znaczeniu aby pomodlic sie o zdrowie dla maluchow oraz pomyslny porod. Co najlepsze obudzilam sie ze strasznymi zakwasami miesni posladkow, krzyza. Ledwo sie ruszam, taka polamana jestem.
Dzis w koncu skrecilam lozeczko i zrobilam wszystko co mialam na przyjecie w domu bobaskow. Maz sie nie moze doczekac, co chwile pyta kiedy to czy juz.
Mysli o szpitalu nie daja mi normalnie funkcjonowac. Do tego znowu neka mnie jak ja dam rade karmic oraz ze ogolnie sobie nie poradze i bede potrzebowala pomocy. A nie chce nikogo obok siebue w pierwszych tyg.
dasz rade!!! a jak bedziesz potrzebowac pomocy to na pewno sie znajdzie, ja wiem,ze wszystkie chca byc zosie samosie,ale czasem sie nie da...zwlaszcza przy 4 ce dzieciakow. I dasz rade,nie ma innej opcji :) Wdech i wydech i mysl pozytywnie,nie nakrecaj sie zmartwieniami na zapas.
Ech sama zobaczysz czy dasz radę sama czy jednak lepiej wezwać wsparcie. Nie miej poczucia winy, bliźniaki to ogromne obciążenie, nie musisz dźwigać tego sama.
na facebooku jest grupa wsparcia mam karmiących piersią jest kilka mam bliźniąt - Ty tez dasz radę:) Mąż będzie mógł być na początku z Wami? Wiesz myślę że dzięki temu że masz już wcześniejsze doświadczenia będzie dobrze, mimo dwójki w jednym rzucie.
Atak paniki opanowany. Czuje sie psychicznie lepiej - poki co. Ale czuje sie srednio fizycznie.
Maz od mojego wyjscia zeszpitala bedzie 3 tyg w domu, ew. Jeszcze 2 tyg moze odrazu wziasc ojcowskiego.
Dzis do szpitala. Mialo byc na pare dni na obserwacje i badania. A tu budze sie o 5 i cos mi sie saczy. Pierw myslalam ze to dlatego ze sie opilam i po prostu nie trzymam moczu. Poszlam do lazienki a to jakies rozowe. No i w kazdym razie saczy sie po malutku zemnie caly czas i jest krwiste lekko. Za pol godz wychodze do szpitala, to sie okarze. Co dziwne od wczoraj jestem nie naturalnie spokojna nawet teraz. Skurcze sa ale bardziej jak b-h. Troche boli krzyz. Kurka no nie wiem, w poprzednuch razach nic mi nie odchodzilo. No ale padowalo by dzis poczatek 38 tyg , jak dla ciazy blizniaczej to juz duzo.
Okazalo sie ze to odchodzi czop sluzowy, co w cale nie musi swiadczyc ze to juz dzis. Szyjka troche miekka. Ale zaczely mi sie skurcze, naraxie obserwuje. I boli krzyz jak na miesiaczke.
Nadal ze mnie cieknie po malutku ale juz bardziej wodniscie. Skurcze bolesne, krotkie,rzadkie. Usg- nadal te moje maluchy duze. Jedno 2500 drugie 3100. Oba glowka w dol. Jutro lub piatek ciecie, chyba ze by zechcialy szybciej.
Wlasnue byl obiad. PASKUDNY. nuc nie dalo sie zjesc. A ja nie jestem az tak wybredna. Musze isc cos zjesc.
Treści zawarte w serwisie OvuFriend mają charakter informacyjno - edukacyjny, nie stanowią porady lekarskiej, nie są diagnozą lekarską i nie mogą zastępować zasięgania konsultacji medycznych oraz poddawania się badaniom bądź terapii, stosownie do stanu zdrowia i potrzeb kobiety.
Korzystając z witryny bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na użycie plików cookies. W każdej chwili możesz swobodnie zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich zapisywaniu.
Dowiedz się więcej.
wszystko sie wspaniale ulozy,tylko nie mysl za duzo o tym :)