X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki ciążowe Kacperek :-*** aniołek [*] Aniolki wracaja. Czekamy na Igorka
Dodaj do ulubionych
1 2 3
WSTĘP
Kacperek :-*** aniołek [*] Aniolki wracaja. Czekamy na Igorka
O mnie: Od 20.04.16 Jestem przede wszystkim przeszczęśliwą MAMĄ :-) od 04.04.17 jestem tez mama aniolka. A teraz pod moim serduchem gosci Igorek :-)
Moja ciąża: Na początku dosyć lekko ją przechodziłam, natomiast pod koniec to była istna katorga...
Chciałabym być mamą: Najlepszą na świecie ;-) Standardowo :-)
Moje emocje: Szok, niedowierzanie, ogromna radość i miłość i.... ociupinkę strach... Te emocje zostaną już ze mną do końca życia :-D
Przejdź do pamiętnika starania i przeczytaj moją historię starania się o dziecko

8 sierpnia 2015, 08:36

Boże, mam nadzieję, że to nie omamy... Ale widzimy ją (2. kreskę) wyraźnie, oboje :-D
Jutro rano powtórzę test :-) Na betę nie pójdę, nie będę się stresować. I tak niczego nie uniknę, co ma być to będzie. W przyszły piątek idę do lekarza, niech mi przepisze jakieś witaminki i umówię się na wizytę :-)

Boże to tylko dzięki Tobie :-***
Proszę nie zabieraj mi Go teraz :*** Czekałam na moje maleństwo 6 długich i ciężkich miesięcy :* 6 miesięcy cierpienia, płaczu... Teraz niech z nami zostanie... Proszę...

10 sierpnia 2015, 17:26

4t+1d

Dzięki dziewczyny za wsparcie :-) Będę na siebie uważać :-) Mam nadzieję, że będziecie zaglądać do mnie :-D Ja do Was jak najbardziej :-) Już niedługo wszystkie będziemy po tej lepszej stronie :-D
Emocje troszkę opadają, ale nadal nie mogę w to uwierzyć :-)
Wygląda na to, że biegunka w poniedziałek przed okresem nie była wynikiem stresu, ale zagnieżdżenia mojego okruszka :-D Do tej pory mam też delikatną zgagę i piersi bolą mnie po bokach i od dołu... Poza tym nie miałam żadnych objawów. Rano, w sobotę, gdy wstała z łożka ,zanim zrobiłam test pojawiła się ciężkość brzucha. Jak coś zjem to czuję przepełnienie. Staram się jeść często bo mam niedowagę i boję się żeby nie zaszkodzić mojemu maleństwu... Oprócz tego nie dzieje się ze mną nic... Nie wiem czy to dobrze czy źle... Czytałam jak niektóre z Was pisały że bolał Was brzuch jak na okres bo rozciągała się macica... Ja nic takiego nie czuję. Czuję od czasu do czasu takie rozpieranie i ogólnie przez większość czasu "czuję swój brzuch", ale nie boli mnie miesiączkowo...
Wczoraj rano powtórzyłam test i oczywiście wyszły dwie krechy :-D Testem, który robiłam w sobotę był bobotest, a w niedzielę pink test. W sobotę byłam na weselu i poszłam spać o 1:00. Zatestowałam drugi raz w niedzielę o 9:00 test był pozytywny, ale kreska nieco słabsza. Nie ukrywam że trochę mnie to zaniepokoiło, ale może po prostu było to spowodowane tym, że krócej spałam i załatwiałam się przed pójściem spać i stężenie hormonu nie było takie wysokie. Zanim w sobotę zrobiłam test, to w piątek nie sikałam już od 18:00, a zatestowałam też o 9:00. Nie byłabym sobą gdybym się choć trochę nie stresowała... ehhh
Staram się jednak myśleć pozytywnie :-) Co będzie, to będzie :-) Do gina idę w piątek. Niech coś przepisze, zaleci, zobaczy czy ziarenko zasiało się tam gdzie powinno i umówi nas na jakieś konkretniejsze badania :-)

Test z soboty:

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/c81357403f07.png

Wiadomość wyedytowana przez autora 24 sierpnia 2015, 10:30

12 sierpnia 2015, 20:35

4t+3d

Właśnie zaliczyłam pierwsze ostrzejsze mdłości... Okruszek dawał o sobie znać cały dzień. Mdliło mnie jak tylko coś zjadłam, potem gazy, a teraz, po zjedzeniu musli, mdłości, przez które wylądowałam w ubikacji. Nie zwymiotowałam, ale szarpnęło mną 5 razy i przeszło... Teraz leżę, jem jabłko, piję wodę i chce mi się spać...

Rodzina chyba podejrzewa bo jak dzisiaj teściowie przyjechali to spałam, co mi się prawie nigdy w ciągu dnia nie zdarzało, a jak wstałam to wyglądałam jak z krzyża zdjęta. Zaczynają mnie dopytywać i podpuszczać ;-) Powiem im, ale jeszcze chwilka...

Mam tylko nadzieję że niczym się nie przytrułam, ale przecież nic takiego nie jadłam... Hihi :-) Mimo tego, że trochę się umęczyłam dzisiaj i wystraszyłam to jestem szczęśliwa :-D Na te chwile czekałam od daaaawna :-) Marzenia się spełniają :-D

13 sierpnia 2015, 12:03

Adin, myślałam o tym jak przekazać teściom (bo tylko im na razie planuję to powiedzieć bo mieszkają blisko i w razie czego będę mogła na nich liczyć) tą dobrą nowinę :-) na którą z resztą od dawna czekają ;-) Planowałam żeby kupić im ręczniki z napisem babcia i dziadek i napisać cusik na nich, ale teraz to już sama nie wiem... coraz bardziej chce im powiedzieć podczas jakiejś zwykłej rozmowy. Tak po prostu, jak gdyby nigdy nic wypalić... Wtedy ich szok i zaskoczenie będzie większe :-D Reszcie rodziny nie zamierzam mówić. Powiem jak miną te 3 najgorsze miesiące... I o to samo poproszę teściów.

Dzisiaj czuję się już lepiej, przynajmniej na razie... Do pracy nie poszłam. Powiedziałam, że źle się czuję i w najbliższym czasie mnie nie będzie. Mam bardzo stresującą pracę i czasem wymaga sporego wysiłku... Pracuję na 3 zmiany, mam kontakt z rozpuszczalnikami i alkoholem etylowym (pracuję w laboratorium w branży automotive). Moja praca i mój pracodawca, niestety nie stwarzają odpowiednich warunków pracy dla kobiet w ciąży toteż każda ciężarna od razu odchodzi na L4 jak tylko dowie się o ciąży. Ja jeszcze w tym tygodniu chciałam chodzić bo nie chciałam zostawiać koleżanki samej z natłokiem pracy (w tym tygodniu idzie tylko zmiana I bo nie ma pracy i jest przestój, ale pracy jest więcej niż normalnie), ale po wczorajszych rewelacjach obudziłam się nie zdolna do wstania z łóżka ;-) jutro idę do gina i biorę L4. Mam ich gdzieś... Do tego wczoraj mnie zestresowali i może stąd to złe samopoczucie...


14 sierpnia 2015, 09:16

4t5d

Boże jak mnie wczoraj mój okruszek wystraszył... Jestem teraz strzępkiem nerwów... ale od początku... Wczoraj nie było już ekscesów z mdłościami, czułam się dobrze. O 20:00 zamiast mdłości pojawił się ogromny, ssący głód. Zjadłam kolację, pokłóciłam się z mężem i poszłam się kąpać ;-) standard... ehh zdenerwowałam się bardzo. Nagle poczułam dziwne uczucie w brzuszku. Po wzięciu prysznica zaczęłam się wycierać. Do okolic intymnych mam osobny ręcznik ze względu na częste, nawracające niegdyś infekcje. No i po wytarciu się, zauważyłam na tym ręczniczku bardzo małą, brązowe strużkę, małą, ale jednak... Ubrałam się szybko, roztrzęsiona i zrozpaczona, poszłam do ubikacji, ale na papierze nie było nic, nawet kropelki... Nie wiem co o tym myśleć, ale boję się cholernie. Od razu się położyłam, zmówiłam różaniec i jak już byłam trochę spokojniejsza, poszłam spać. Bardzo się boję...

Dzisiaj wizyta u lekarza... Powiem mu o tym. Pewnie powie żeby się nie stresowała i odpoczywała... Przeginam trochę, ale tak bardzo chce mojego dzidziusia... Od zawsze czekałam na tą chwilę, a tu każdy dzień przynosi coś innego...

14 sierpnia 2015, 20:47

No i po wizycie, ale od początku...
Dziękuję Wam za wsparcie :-D Zaraz po przeczytaniu Waszych komentarzy włączyłam sobie muzykę i wzięłam się za gotowanie :-D Tańczyłam i śpiewałam sama do siebie :-D zaraz strach przeszedł i moje dolegliwości związane ze stresem również. Żadnych plamień dzisiaj nie ma i jestem w dużo lepszym humorze :-D
Byłam u lekarza. Opowiedziałam mu o wczorajszych ekscesach i moich biegunkach po tym jak się zestresuję. Lekarz powiedział że nic dziwnego że plamienia mnie stresują i jest to normalna reakcja, ale od teraz muszę być spokojniejsza i dużo odpoczywać. Nie wolno mi dźwigać, wychodzić na słońce, opalać się i uprawiać seksu :-D Mam brać duphaston 3xdziennie bo zmniejszy ryzyko poronienia i pozwoli na rozwój mojej macicy no i kwas foliowy. Nic dodatkowego nie przepisywał. Nie badał mnie, powiedział, że nie będzie nic robił na tak wczesnym etapie i że nic jeszcze nie będzie widać. Mam przyjechać za tydzień :-) Termin porodu na dzień dzisiejszy ustalił na 19.04.16.
Po wizycie odwiedziliśmy teściów. Mówiłam, że teściowa wie :-D Ona ma szósty zmysł :-D Ja jej ściemniam, zmyślam, potem już mnie tak podpuściła, że nie wiedziałam jak wybrnąć i w końcu sama zapytała, a czy to przypadkiem nie ciąża?? No i kiwnęłam głową... niestety nie umiem kłamać... Wiedziałam, że wie... Także teściowie już wiedzą, wyściskali mnie, ucieszyli się bardzo :-D ale zastrzegłam żeby na razie nikomu nie mówili. Powiedzieli, że przynajmniej przez najbliższe 3 tygodnie będą siedzieć cicho bo to wczesna ciąża :-D
Cieszę się :-D Nastrój zdecydowanie się polepszył :-D

Wiadomość wyedytowana przez autora 14 sierpnia 2015, 20:49

16 sierpnia 2015, 21:58

5t0d

Weekend upłynął w dobrym nastroju :-D Plamienia nie ma, biegunek nie ma, stresu też brak :-D Zgaga nadal jest, ale pojawia się sporadycznie, wczesniej doskwierała mi zaraz po zjedzeniu czegokolwiek. Od kilku dni mam ból w krzyżu promieniujący do nóg. Szczególnie bolą mnie łydki. Nie wiem czy to dobrze, ale cieszę się że boli bo to znaczy że cos sie dzieje :-) Wcześniej te partie ciała bolały jak się przemęczyłam albo w pierszych 2-óch dniach @.Poza tym jestem zmęczona. Duzo leze i spie. Bardzo bolą mnie piersi i jest znacznie więcej żyłek. Taka jakby siatka z żył. Czasami tez cos mnie zakluje w dole brzucha, raz z lewej, a raz z prawej, ale bardzo rzadko i na krótko. Wiele z Was opowiadało, że na początku ciąży bolał Was brzuch jak na miesiączkę bo macica się rozciąga. U mnie nie ma czegoś takiego i to mnie zastanawia... Może kilka razy miałam wrażenie jakbym miała zaraz dostać @ ale nie bolał mnie tak bardzo, tylko czułam dziwne napięcie... Bardzo korci mnie żeby iść na betę bo do wizyty piątkowej daleko... a jak już bym chciała wiedzieć czy kropeńka rozwija się prawidłowo... Wstanę jutro wcześniej i zobaczę jaki będę miała nastrój i co zadecyduję w tej sprawie :-D

17 sierpnia 2015, 13:20

5t+1d

Adin, zwolnienie już mam. Lekarz jak powiedziałam że trochę plamiłam i w jakich warunkach pracuję to bez wahania dał mi l4 i kazał leżeć. Plamienie było małe i nie powtórzyło się, ale kazał dmuchać na zimne i dużo odpoczywać. Na becie byłam, wyniki o 18:00 na maila i powtórzę za 2 dni, w środę. Tak jak to zrobiła Żania ;-) Będę wiedzieć na czym stoję :-D to znaczy stoimy ;-D
Dzisiaj samopoczucie świetne i energii więcej niż dotychczas :-D Ból krzyża zniknął :0 Teraz tylko piersi chce mi rozerwać... masakra... Najgorzej jest z rana. Koszmar ;-) ale nie marudzę już :-)

17 sierpnia 2015, 18:25


Moja beta na dziś: 6353.07
Chyba całkiem, całkiem jak na początek 6 tyg. wg belly?? No chyba, że się mylę... Zobaczymy w środę :-D
Ale fajnie zobaczyć taki wynik :-D

19 sierpnia 2015, 18:42

5t+3d

Wynik bety po 48h: 11283.46
Czy to dobry przyrost? Boże, jaki to stres...

Mdłości są coraz częstsze. Wymiotów jeszcze nie zaliczyłam, ale coraz częściej mnie "rwie", więc to pewnie kwestia czasu... Najgorsza jest lodówka... Jak tylko otworzę to... bleee... Czasem nawet samo przebywanie w kuchni Piersi wczoraj wieczorem po zdjęciu stanika tak bardzo bolały, że myślałam, że rozerwie mi je od środka. Nie rosną jeszcze, ale bolą okrutnie. Krzyż już nie boli, nogi też nie. Plamień brak. Od dzisiaj czuję baaaardzo ssący głód i wstaję częściej w nocy na siku i przy okazji przekąsić coś ;-) Śluzu nie ma jakichś ogromnych ilości. Na bieliźnie nie ma nawet śladu za to na papierze jest go więcej, jest przeźroczysto - kremowy. Dzisiaj od rana rozdrażnienie i zmęczenie... :-/ Jak ja nie mogłam się tego doczekać :-D

21 sierpnia 2015, 20:50

5t+5d

Na tym wpisie dobre wieści się kończą.
Byłam u lekarza. Usg wykazało, że wszystko wokół zarodka się zgadza i ogólnie jest OK. Natomiast z samym zarodkiem nie jest już tak kolorowo. Lekarz określił go jako "nie wyraźny". To znaczy, że serca nie zobaczył, że ma 2mm i że nie jest w stanie wyodrębnić żadnej części jego maleńkiego ciałka... Jestem załamana... A jutro organizujemy przyjęcie z okazji rocznicy... Muszę jakoś to przeżyć. Dobrze, że wiedzą tylko rodzice... Aha i mam brać luteinę dopochwowo 2x dziennie, rano i wieczorem.
Za 2 tygodnie kolejna wizyta, na której już musi być serce bo jak nie to wiadomo...
Próbuję się jeszcze pocieszać, że może to po prostu wcześniejsza ciąża niż w rzeczywistości. Przecież to się często zdarza... No ale lekarz też jest tego świadom, a miny za tęgiej nie miał...
Pozostało czekać i modlić się... Nadziei coraz mniej... Nic z tego nie rozumiem :-(

23 sierpnia 2015, 09:19

6t0d

No i wchodzimy w 7. tydzień. Nie wiem dlaczego, ale od początku ciąży najbardziej obawiam się 7-go i 8-go tygodnia. Pewnie dlatego, że większość aniołkowych mam właśnie wtedy pożegnało swoje dzieciaczki... Mam nadzieję ogromną, że mój dzidziuś ruszy do przodu, że urośnie i rozwinie się prawidłowo, a w przyszłym tygodniu zaskoczy nas pozytywie na usg. :-) Jeśli nie, to będzie ciężko... Ale nic innego nie pozostanie jak się pozbierać i walczyć dalej. Moja teściowa, mimo nie jednego zgrzytu gdy jeszcze z nią mieszkaliśmy, jest złotą kobietą. Nie wiem jak bez niej dałabym radę wczoraj przy przyjęciu. Na szczęście nikt nie sugerował, że jestem w ciąży, więc nie musiałam się tłumaczyć dlaczego nie piję. Przyjęcie kosztowało mnie trochę wysiłku, ale dzisiaj to sobie odbiję i wyleżę się za całe życie :-D Teściowa wczoraj rano przyjechała, pocieszyła mnie, płakała razem ze mną... Od razu lepiej mi się zrobiło. Ścisnęłam poślady i dałam radę przeżyć cały dzień :-) Dzisiaj czuję się lepiej i myślę pozytywnie. Aha no i wygadałam się siostrze :-) Ale wie też jak wygląda sytuacja, więc nikomu nie powie.
Nurtuje mnie kilka spraw... Dlaczego beta dobrze przyrasta jeśli dziecko się teoretycznie nie rozwija??? Dlaczego lekarz nie wziął tego pod uwagę i od razu założył najgorsze (bo tak to mi przedstawił)? I jeszcze jedno... Jak do ch..a wafla mam zaaplikować tą pier.....ą luteinę? Przecież nie dam rady tym aplikatorem... boję się tego zrobić... koszmar...

Właśnie czytam pamiętniki... I nie wierzę w to, co czytam... W 5t4d lekarz mówi pacjentce że nie potrzebnie przyszła tak wcześnie na badanie bo nic nie będzie widać... Po czym bada, mówi, że jest pęcherzyk... i tyle... Wysyła do domu i każe przyjść za tydzień. No normalnie nie wierzę... A mój lekarz w 5t5d chce rozróżniać główkę od tułowia? To jakiś żart... Czy on sobie sprawy nie zdaje, że ja ledwie przytomna wróciłam do domu, że płakałam odkąd wyszłam z gabinetu, płakałam wieczorem przed pójściem spać i wyłam od samego rana... A mój mąż, który był przerażony, ale próbował mnie pocieszać, który kupił mi róże żeby poprawić mi nastrój? A moi teściowie? To że się przejmują, to nic tego pierd.... lekarza nie obchodzi? Gdzie on ma rozum żeby mnie straszyć tak wcześnie???

Wiadomość wyedytowana przez autora 23 sierpnia 2015, 09:51

24 sierpnia 2015, 13:21

6t1d

Dzisiaj rano obudziliśmy się w dobrym humorze :-) Ale żeby nie było tak pięknie to boli mnie pachwina. Nie jest to silny ból, ale uciążliwy. Odbieram to jednak jako dobry znak bo może oznacza to, że rośniemy i macica się rozciąga :-D Oby tak było :-) Rośnij mój przecinku!
Od rana czytam pamiętniki żeby upewnić się czy u mnie wszystko w porządku i czy lekarz miał rację. Okazuje się, że większość z Was tak wcześnie USG w ogóle nie miała, bądź miałyście, ale było widać np tylko pęcherzyk, o żadnym serduszku, czy częściach ciała nie ma mowy... To mnie upewniło w tym, że nie ma co się załamywać i że jesteśmy zdrowi, a beta mnie w tym tylko upewnia :-D
Dzisiaj rano poinformowałam pracodawcę, że nie wracam i że jestem w ciąży. Musiałam to zrobić żeby szybko znaleźli zastępstwo bo już podobno się niecierpliwili. No i teraz w pracy wielka sensacja. Już miałam kilka telefonów. Do jutra będą wiedzieć wszyscy... Ale mam to gdzieś bo u mnie wszystko będzie dobrze :-)Wiem to :-)

28 sierpnia 2015, 13:40

6t5d

Dzisiaj jesteśmy zmęczeni... Mam tylko nadzieję, że nie zaczyna mi się jakieś przeziębienie... Nie mam siły na nic i zaraz idę spać, tylko dokończę obiad :-)
U mnie słychać niewiele. Odliczam czas do kolejnej wizyty, w czwartek. Jak wszystko będzie dobrze, a musi być dobrze bo mój teść tak powiedział :-D to powiemy babci i już nie będziemy ukrywać tego faktu przed rodziną, ale babcia ma wiedzieć od nas żeby nie dowiedziała się od kogoś innego bo tego bym nie przeżyła... heh Kocham babcię mojego męża :-) jest taka ciepła :-)
U mnie dni upływają pod znakiem mdłości. Najgorsza jest lodówka...fuuuj :-/ Do tego doszła spiżarnia (wystarczy że otworzę drzwi do piwnicy), zapach mięsa mielonego i majonezu... Poza tym straszę wyglądem... Mam mega łupież... Tak źle jeszcze nie było :-/ i mnóstwo czerwonych wyprysków na twarzy... Wczoraj jak się zobaczyłam w lustrze to płakać mi się chciało... W dodatku rano jak wstaje mam zaropiałe oczy... koszmar :-/ A z takich przyjemnych rzeczy, to baaardzo smakują mi ogórki kiszone :-D Wczoraj teściowa przywiozła mi 2 słoiki i już ich nie ma :-D No i mój brzuszek ;-) jest już wypukły. Jestem bardzo chudziutka i zawsze brzuszek miałam płaski, a wczoraj od rana już taki nie jest :-) Uwieńczyłam to zdjęciem. Kiedyś wstawię, dla porównania :-D A teraz pełna optymizmu i z przeczuciem, że wszystko będzie dobrze, idę spać :-)
Dobranoc :**

3 września 2015, 10:50

7t4d wg USG 6t3d

No i byłam u ginki :-) Moje przeczucie mnie nie myliło :-)
Diagnoza: Ciąża żywa, serduszko bije :-D To najpiękniejsze słowa jakie dotychczas usłyszałam :-D Powiedziała nawet że nie ma żadnych przeciwwskazań żebym chodziła do pracy bo ciąża jest zdrowa... ups... Ale wytłumaczyłam jej na czym polega moja praca i powiedziała żebym przyszła w poniedziałek to mi je wypisze, a położna założy kartę ciąży :-D Dala mi też namiary na placówkę gdzie mogę zrobić prenatalne jeżeli będę miała na to ochotę, a mam :-D Gdzieś do Katowic mi polecała i chyba tam pojadę, bo chciałabym rodzić w Katowicach, ale nad tym się jeszcze zastanowię. Zadzwonię dzisiaj żeby się umówić na październik. Dostałam dzisiaj witaminki. Na kolejną wizytę mam przyjść w październiku z wynikami badań: morfologia, glukoza i mocz. Resztę badań robiłam w połowie szczęśliwego cyklu więc wystarczą tylko te podstawowe badania.
Z objawów to mam okropne mdłości, szczególnie rano i wieczorem. Mdłości są dużo bardziej intensywne i mało brakuje do wymiotów. Nadal jednak mam nadzieję, że wymioty mnie ominą... chociaż nie wiem co jest gorsze...W dodatku jak jest gorąco to nie jestem w stanie nic robić. Leżę i śpię i jest mi cały czas niedobrze. Na szczęście przyszły wreszcie chłodne, przyjemne dni i jestem w stanie funkcjonować normalnie :-D
Buziaki :-* Jedziemy powiedzieć babci :-D

8 września 2015, 11:55

8t2d

Olza, u nas wszystko w porządku :-D Byliśmy wczoraj wraz z moją kruszyną u lekarza po przedłużenie zwolnienia i założenie karty ciąży. Zwolnienie mam do 4-go października, a 5-go kolejna wizyta. Zadzwoniłam też wczoraj do szpitala polecanego przez moją ginkę i ustalono mi termin badań prenatalnych w ten sam dzień, w którym mam wizytę, czyli 5-go, z tym, że rano o 8:30, a wizytę u ginki mam po 14:00... Nie wiem czy ma to sens...

Nachodzą mnie czasem złe myśli... Staram się je od razu odganiać, ale jednak czasem się zdarza, że mnie szturmują... Zastanawiam się czy nie iść za jakieś 2 tyg. do innego lekarza bo moja ginka jest teraz na urlopie, dlatego wizyta za miesiąc i zobaczyć czy z dzieckiem wszystko OK. Boję się, że przyjadę na prenatalne, a dziecko.... brrrrr... nie myślę za dużo :-) Musi być dobrze... :-)

Nadal mam mdłości po otwarciu lodówki. Rano i przed pójściem spać. Mdłości są dużo intensywniejsze, ale nadal nie wymiotuję. Zemdli mnie, odbiję mi się wszystkim, co mam w żołądku, a potem czuję to wszystko, co w nim jest... Aż żołądek boli, ale to po jakiejś minucie przechodzi. Piersi nadal bolą, ale już delikatniej. Ogólnie jestem zadowolona, że u mnie to tak łagodnie przebiega :-D

A i zapomniałam dodać, że w niedzielę kupiłam trochę ubranek w Smyku dla bratanka mojego męża, który urodzi się lada chwila :-D Śliczności :-) Wstawię zdjęcia w najbliższym czasie :-)
Buziaki :-*

Wiadomość wyedytowana przez autora 8 września 2015, 11:58

10 września 2015, 17:52

8t4d

Wczoraj zwymiotowałam po raz pierwszy :-) Tylko troszkę, ale zawsze :-) I wiecie co od razu było mi lepiej :-) I chyba już wolę takie delikatne wymioty niż mdłości. Jak mam mdłości to łzy lecą mi samoistnie, odbija mi się, cała się trzęsę i boli mnie żołądek. Potrzebuję kilku minut żeby się pozbierać. A wczoraj przygotowywałam się do wyjazdu po czym zemdliło mnie 2 razy, zwymiotowałam i zaraz potem umyłam zęby i pojechaliśmy na zakupy :-D Nic mnie nie bolało, nie płakałam i nie trzęsłam się :-) Poczułam się jak nowo narodzona :-D hihi

Dzisiaj się martwię bo nic mi nie jest... Czuję się nadzwyczaj dobrze, nie mdli mnie i nie wymiotuję. Mam nadzieję, że nie jest to zły znak... Jedynym objawem ciążowym jest to, że nic mi się nie chce, czyli standard :-D Mam też już 1kg na plusie :-D Super :-D
Wczoraj miałam ogromną ochotę na chipsy. Zjadłam trochę wieczorem, ale racjonalnie ;-) Przecież jak zjem raz na jakiś czas coś takiego to nic nam nie będzie. Nie jem takich rzeczy na co dzień,a to byłby już problem, tylko jak mam zachciankę. Ale po tych chipsach to ja już chyba do końca ciąży nie tknę nawet jednego... Miałam taką zgagę w nocy, że nie mogłam usnąć. Cały przełyk palił... masakra :-) U nas tyle :-)

Lecimy bo za chwilę następna lekcja :-) Papatki :-*

14 września 2015, 09:09

9t+1d

Ale ten czas leci :-D Dopiero zobaczyłam 2 kreski, a tu już 10 tydzień rozpoczęty :-) Już z każdym dniem coraz mniej obawiam się poronienia. Teraz boję się o rozwój dziecka. Żeby nie przestało się rozwijać, no i żeby było zdrowe.

Dzidziuś o sobie przypomina codziennie. Moje samopoczucie pogorszyło się z dnia na dzień. Wymiotuję raz albo dwa razy dziennie. Mdli mnie prawie cały czas. Od wczoraj bardzo boli mnie głowa i jestem obolała. Boli mnie kark (Stąd pewnie rozrywające bóle głowy) i miejscowo w okolicy kości ogonowej. Masakra. Całe dnie czuje się źle. W sobotę nie pojechałam na egzamin poprawkowy bo tak źle się czułam i wymiotowałam. Czy mogę wziąć apap na ten ból głowy?

Koniec narzekania :-P Jeszcze 3 tyg i zobaczymy po raz pierwszy na badaniach prenatalnych naszego dzidziusia i zobaczymy czy wszystko gra :-)

Miłego poniedziałku :-)

17 września 2015, 17:17

9t4d

Miałam straszny sen... W śnie zaczęłam plamić. Obudziłam się mokra i miałam problemy z zaśnięciem... Od rana nie mam objawów oprócz delikatnego bólu pleców, który towarzyszy mi przy zmęczeniu. Czuję jakiś wewnętrzny niepokój... Nie zemdliło mnie dzisiaj w ogóle. W niedzielę skończyłam wymiotować, od poniedziałku tylko mnie już mdliło, a teraz zupełnie nic... Nie jest mi słabo, nie czuję ciężkości na żołądku. Po prostu nic oprócz pleców i powiększonego brzuszka, szczególnie jak coś zjem... Czy to możliwe, że objawy tak nagle ustąpiły? Brzuch mnie nie boli i nie plamię, ale coś mnie niepokoi... W dodatku moja szwagierka trafiła w nocy do szpitala z bólami i częstymi skurczami, ale do tej pory się biedna męczy i jeszcze nie urodziła bo miała za małe rozwarcie, a nie dawno wszystkie bóle jej nagle przeszły... Boże, miej nasze dzieci w opiece...

22 września 2015, 13:26

10t2d

Moje dolegliwości trochę zelżały. Nie wymiotuję, ale czasami mam mdłości. Zdarzają się dni kiedy te mdłości są, a raz ich nie ma. Zgaga też się zdarza, ale delikatna, nie taka jak na początku ciąży. Piersi bolą nadal i są napięte. Najbardziej ból daje o sobie znać wieczorem, a czasem też nawet w nocy. Wybrzusza mnie już nieźle. Od samego rana brzuszek jest powiększony, a po obfitym obiedzie to jest już co głaskać :-D Staram się też żeby nie zachorować. Tyle przeziębionych osób w koło, łącznie z moim mężem. Boję się przeziębienia, szczególnie teraz...

Z przyjemniejszych rzeczy to jutro jadę zobaczyć bratanka mojego męża. Nie mogę się doczekać aż ujrzę Wiktorka :-) Mam nadzieję, że swoje dziecko będę tak samo tuliła w kwietniu jak planuję tego malucha wyprzytulać jutro ;-)o ile go udźwignę ;-)

Muszę się przyznać, że radość z ciąży minęła, a raczej została uśpiona na kolejne 2 tygodnie, kiedy to zacznę II trymestr i na wizycie dowiem się czy wszystko OK. Gdy przeczytałam wpis malinkowe oczekiwanie mój świat legł w gruzach... Nie mogę się pozbierać... Nie da się cieszyć tak wczesną ciążą... Dziękuję Bogu za każdy dzień z moim dzieckiem, ale właśnie takie zdarzenia pokazują, że na tak wczesnym etapie każdy z tych dni może być ostatni... Na początku ciąży miałam tego świadomość. Cieszyłam się z tego, że zaszłam w ciążę, ale wiedziałam, że może stać się coś złego, a ja nie mam na to wpływu. To okrutne, ale zdawałam sobie z tego sprawę. Teraz natomiast nie dopuszczam do siebie tej myśli, nie wiem czy bym to przeżyła... Nie mówiąc o naszej rodzinie... Jednakże takie właśnie informacje sprowadzają mnie na ziemię... Jeszcze za wcześnie na radość... Staram się jednak myśleć, że będzie dobrze, choć różnie mi to wychodzi. Unikam stresów, ale cały czas powtarzam, że się boję... To tylko i aż 2 tygodnie...
1 2 3