
Jutro rano powtórzę test


Boże to tylko dzięki Tobie :-***
Proszę nie zabieraj mi Go teraz :*** Czekałam na moje maleństwo 6 długich i ciężkich miesięcy :* 6 miesięcy cierpienia, płaczu... Teraz niech z nami zostanie... Proszę...
Dzięki dziewczyny za wsparcie





Emocje troszkę opadają, ale nadal nie mogę w to uwierzyć

Wygląda na to, że biegunka w poniedziałek przed okresem nie była wynikiem stresu, ale zagnieżdżenia mojego okruszka

Wczoraj rano powtórzyłam test i oczywiście wyszły dwie krechy

Staram się jednak myśleć pozytywnie



Test z soboty:
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/c81357403f07.png
Wiadomość wyedytowana przez autora 24 sierpnia 2015, 10:30
Właśnie zaliczyłam pierwsze ostrzejsze mdłości... Okruszek dawał o sobie znać cały dzień. Mdliło mnie jak tylko coś zjadłam, potem gazy, a teraz, po zjedzeniu musli, mdłości, przez które wylądowałam w ubikacji. Nie zwymiotowałam, ale szarpnęło mną 5 razy i przeszło... Teraz leżę, jem jabłko, piję wodę i chce mi się spać...
Rodzina chyba podejrzewa bo jak dzisiaj teściowie przyjechali to spałam, co mi się prawie nigdy w ciągu dnia nie zdarzało, a jak wstałam to wyglądałam jak z krzyża zdjęta. Zaczynają mnie dopytywać i podpuszczać

Mam tylko nadzieję że niczym się nie przytrułam, ale przecież nic takiego nie jadłam... Hihi







Dzisiaj czuję się już lepiej, przynajmniej na razie... Do pracy nie poszłam. Powiedziałam, że źle się czuję i w najbliższym czasie mnie nie będzie. Mam bardzo stresującą pracę i czasem wymaga sporego wysiłku... Pracuję na 3 zmiany, mam kontakt z rozpuszczalnikami i alkoholem etylowym (pracuję w laboratorium w branży automotive). Moja praca i mój pracodawca, niestety nie stwarzają odpowiednich warunków pracy dla kobiet w ciąży toteż każda ciężarna od razu odchodzi na L4 jak tylko dowie się o ciąży. Ja jeszcze w tym tygodniu chciałam chodzić bo nie chciałam zostawiać koleżanki samej z natłokiem pracy (w tym tygodniu idzie tylko zmiana I bo nie ma pracy i jest przestój, ale pracy jest więcej niż normalnie), ale po wczorajszych rewelacjach obudziłam się nie zdolna do wstania z łóżka

Boże jak mnie wczoraj mój okruszek wystraszył... Jestem teraz strzępkiem nerwów... ale od początku... Wczoraj nie było już ekscesów z mdłościami, czułam się dobrze. O 20:00 zamiast mdłości pojawił się ogromny, ssący głód. Zjadłam kolację, pokłóciłam się z mężem i poszłam się kąpać

Dzisiaj wizyta u lekarza... Powiem mu o tym. Pewnie powie żeby się nie stresowała i odpoczywała... Przeginam trochę, ale tak bardzo chce mojego dzidziusia... Od zawsze czekałam na tą chwilę, a tu każdy dzień przynosi coś innego...
Dziękuję Wam za wsparcie




Byłam u lekarza. Opowiedziałam mu o wczorajszych ekscesach i moich biegunkach po tym jak się zestresuję. Lekarz powiedział że nic dziwnego że plamienia mnie stresują i jest to normalna reakcja, ale od teraz muszę być spokojniejsza i dużo odpoczywać. Nie wolno mi dźwigać, wychodzić na słońce, opalać się i uprawiać seksu


Po wizycie odwiedziliśmy teściów. Mówiłam, że teściowa wie




Cieszę się


Wiadomość wyedytowana przez autora 14 sierpnia 2015, 20:49
Weekend upłynął w dobrym nastroju




Adin, zwolnienie już mam. Lekarz jak powiedziałam że trochę plamiłam i w jakich warunkach pracuję to bez wahania dał mi l4 i kazał leżeć. Plamienie było małe i nie powtórzyło się, ale kazał dmuchać na zimne i dużo odpoczywać. Na becie byłam, wyniki o 18:00 na maila i powtórzę za 2 dni, w środę. Tak jak to zrobiła Żania



Dzisiaj samopoczucie świetne i energii więcej niż dotychczas



Moja beta na dziś: 6353.07
Chyba całkiem, całkiem jak na początek 6 tyg. wg belly?? No chyba, że się mylę... Zobaczymy w środę

Ale fajnie zobaczyć taki wynik

Wynik bety po 48h: 11283.46
Czy to dobry przyrost? Boże, jaki to stres...
Mdłości są coraz częstsze. Wymiotów jeszcze nie zaliczyłam, ale coraz częściej mnie "rwie", więc to pewnie kwestia czasu... Najgorsza jest lodówka... Jak tylko otworzę to... bleee... Czasem nawet samo przebywanie w kuchni Piersi wczoraj wieczorem po zdjęciu stanika tak bardzo bolały, że myślałam, że rozerwie mi je od środka. Nie rosną jeszcze, ale bolą okrutnie. Krzyż już nie boli, nogi też nie. Plamień brak. Od dzisiaj czuję baaaardzo ssący głód i wstaję częściej w nocy na siku i przy okazji przekąsić coś



Na tym wpisie dobre wieści się kończą.
Byłam u lekarza. Usg wykazało, że wszystko wokół zarodka się zgadza i ogólnie jest OK. Natomiast z samym zarodkiem nie jest już tak kolorowo. Lekarz określił go jako "nie wyraźny". To znaczy, że serca nie zobaczył, że ma 2mm i że nie jest w stanie wyodrębnić żadnej części jego maleńkiego ciałka... Jestem załamana... A jutro organizujemy przyjęcie z okazji rocznicy... Muszę jakoś to przeżyć. Dobrze, że wiedzą tylko rodzice... Aha i mam brać luteinę dopochwowo 2x dziennie, rano i wieczorem.
Za 2 tygodnie kolejna wizyta, na której już musi być serce bo jak nie to wiadomo...
Próbuję się jeszcze pocieszać, że może to po prostu wcześniejsza ciąża niż w rzeczywistości. Przecież to się często zdarza... No ale lekarz też jest tego świadom, a miny za tęgiej nie miał...
Pozostało czekać i modlić się... Nadziei coraz mniej... Nic z tego nie rozumiem

No i wchodzimy w 7. tydzień. Nie wiem dlaczego, ale od początku ciąży najbardziej obawiam się 7-go i 8-go tygodnia. Pewnie dlatego, że większość aniołkowych mam właśnie wtedy pożegnało swoje dzieciaczki... Mam nadzieję ogromną, że mój dzidziuś ruszy do przodu, że urośnie i rozwinie się prawidłowo, a w przyszłym tygodniu zaskoczy nas pozytywie na usg.




Nurtuje mnie kilka spraw... Dlaczego beta dobrze przyrasta jeśli dziecko się teoretycznie nie rozwija??? Dlaczego lekarz nie wziął tego pod uwagę i od razu założył najgorsze (bo tak to mi przedstawił)? I jeszcze jedno... Jak do ch..a wafla mam zaaplikować tą pier.....ą luteinę? Przecież nie dam rady tym aplikatorem... boję się tego zrobić... koszmar...
Właśnie czytam pamiętniki... I nie wierzę w to, co czytam... W 5t4d lekarz mówi pacjentce że nie potrzebnie przyszła tak wcześnie na badanie bo nic nie będzie widać... Po czym bada, mówi, że jest pęcherzyk... i tyle... Wysyła do domu i każe przyjść za tydzień. No normalnie nie wierzę... A mój lekarz w 5t5d chce rozróżniać główkę od tułowia? To jakiś żart... Czy on sobie sprawy nie zdaje, że ja ledwie przytomna wróciłam do domu, że płakałam odkąd wyszłam z gabinetu, płakałam wieczorem przed pójściem spać i wyłam od samego rana... A mój mąż, który był przerażony, ale próbował mnie pocieszać, który kupił mi róże żeby poprawić mi nastrój? A moi teściowie? To że się przejmują, to nic tego pierd.... lekarza nie obchodzi? Gdzie on ma rozum żeby mnie straszyć tak wcześnie???
Wiadomość wyedytowana przez autora 23 sierpnia 2015, 09:51
Dzisiaj rano obudziliśmy się w dobrym humorze



Od rana czytam pamiętniki żeby upewnić się czy u mnie wszystko w porządku i czy lekarz miał rację. Okazuje się, że większość z Was tak wcześnie USG w ogóle nie miała, bądź miałyście, ale było widać np tylko pęcherzyk, o żadnym serduszku, czy częściach ciała nie ma mowy... To mnie upewniło w tym, że nie ma co się załamywać i że jesteśmy zdrowi, a beta mnie w tym tylko upewnia

Dzisiaj rano poinformowałam pracodawcę, że nie wracam i że jestem w ciąży. Musiałam to zrobić żeby szybko znaleźli zastępstwo bo już podobno się niecierpliwili. No i teraz w pracy wielka sensacja. Już miałam kilka telefonów. Do jutra będą wiedzieć wszyscy... Ale mam to gdzieś bo u mnie wszystko będzie dobrze :-)Wiem to

Dzisiaj jesteśmy zmęczeni... Mam tylko nadzieję, że nie zaczyna mi się jakieś przeziębienie... Nie mam siły na nic i zaraz idę spać, tylko dokończę obiad

U mnie słychać niewiele. Odliczam czas do kolejnej wizyty, w czwartek. Jak wszystko będzie dobrze, a musi być dobrze bo mój teść tak powiedział



U mnie dni upływają pod znakiem mdłości. Najgorsza jest lodówka...fuuuj









Dobranoc :**
No i byłam u ginki


Diagnoza: Ciąża żywa, serduszko bije




Z objawów to mam okropne mdłości, szczególnie rano i wieczorem. Mdłości są dużo bardziej intensywne i mało brakuje do wymiotów. Nadal jednak mam nadzieję, że wymioty mnie ominą... chociaż nie wiem co jest gorsze...W dodatku jak jest gorąco to nie jestem w stanie nic robić. Leżę i śpię i jest mi cały czas niedobrze. Na szczęście przyszły wreszcie chłodne, przyjemne dni i jestem w stanie funkcjonować normalnie

Buziaki :-* Jedziemy powiedzieć babci

Olza, u nas wszystko w porządku

Nachodzą mnie czasem złe myśli... Staram się je od razu odganiać, ale jednak czasem się zdarza, że mnie szturmują... Zastanawiam się czy nie iść za jakieś 2 tyg. do innego lekarza bo moja ginka jest teraz na urlopie, dlatego wizyta za miesiąc i zobaczyć czy z dzieckiem wszystko OK. Boję się, że przyjadę na prenatalne, a dziecko.... brrrrr... nie myślę za dużo


Nadal mam mdłości po otwarciu lodówki. Rano i przed pójściem spać. Mdłości są dużo intensywniejsze, ale nadal nie wymiotuję. Zemdli mnie, odbiję mi się wszystkim, co mam w żołądku, a potem czuję to wszystko, co w nim jest... Aż żołądek boli, ale to po jakiejś minucie przechodzi. Piersi nadal bolą, ale już delikatniej. Ogólnie jestem zadowolona, że u mnie to tak łagodnie przebiega

A i zapomniałam dodać, że w niedzielę kupiłam trochę ubranek w Smyku dla bratanka mojego męża, który urodzi się lada chwila



Buziaki :-*
Wiadomość wyedytowana przez autora 8 września 2015, 11:58
Wczoraj zwymiotowałam po raz pierwszy






Dzisiaj się martwię bo nic mi nie jest... Czuję się nadzwyczaj dobrze, nie mdli mnie i nie wymiotuję. Mam nadzieję, że nie jest to zły znak... Jedynym objawem ciążowym jest to, że nic mi się nie chce, czyli standard



Wczoraj miałam ogromną ochotę na chipsy. Zjadłam trochę wieczorem, ale racjonalnie



Lecimy bo za chwilę następna lekcja

Ale ten czas leci


Dzidziuś o sobie przypomina codziennie. Moje samopoczucie pogorszyło się z dnia na dzień. Wymiotuję raz albo dwa razy dziennie. Mdli mnie prawie cały czas. Od wczoraj bardzo boli mnie głowa i jestem obolała. Boli mnie kark (Stąd pewnie rozrywające bóle głowy) i miejscowo w okolicy kości ogonowej. Masakra. Całe dnie czuje się źle. W sobotę nie pojechałam na egzamin poprawkowy bo tak źle się czułam i wymiotowałam. Czy mogę wziąć apap na ten ból głowy?
Koniec narzekania


Miłego poniedziałku

Miałam straszny sen... W śnie zaczęłam plamić. Obudziłam się mokra i miałam problemy z zaśnięciem... Od rana nie mam objawów oprócz delikatnego bólu pleców, który towarzyszy mi przy zmęczeniu. Czuję jakiś wewnętrzny niepokój... Nie zemdliło mnie dzisiaj w ogóle. W niedzielę skończyłam wymiotować, od poniedziałku tylko mnie już mdliło, a teraz zupełnie nic... Nie jest mi słabo, nie czuję ciężkości na żołądku. Po prostu nic oprócz pleców i powiększonego brzuszka, szczególnie jak coś zjem... Czy to możliwe, że objawy tak nagle ustąpiły? Brzuch mnie nie boli i nie plamię, ale coś mnie niepokoi... W dodatku moja szwagierka trafiła w nocy do szpitala z bólami i częstymi skurczami, ale do tej pory się biedna męczy i jeszcze nie urodziła bo miała za małe rozwarcie, a nie dawno wszystkie bóle jej nagle przeszły... Boże, miej nasze dzieci w opiece...
Moje dolegliwości trochę zelżały. Nie wymiotuję, ale czasami mam mdłości. Zdarzają się dni kiedy te mdłości są, a raz ich nie ma. Zgaga też się zdarza, ale delikatna, nie taka jak na początku ciąży. Piersi bolą nadal i są napięte. Najbardziej ból daje o sobie znać wieczorem, a czasem też nawet w nocy. Wybrzusza mnie już nieźle. Od samego rana brzuszek jest powiększony, a po obfitym obiedzie to jest już co głaskać

Z przyjemniejszych rzeczy to jutro jadę zobaczyć bratanka mojego męża. Nie mogę się doczekać aż ujrzę Wiktorka


Muszę się przyznać, że radość z ciąży minęła, a raczej została uśpiona na kolejne 2 tygodnie, kiedy to zacznę II trymestr i na wizycie dowiem się czy wszystko OK. Gdy przeczytałam wpis malinkowe oczekiwanie mój świat legł w gruzach... Nie mogę się pozbierać... Nie da się cieszyć tak wczesną ciążą... Dziękuję Bogu za każdy dzień z moim dzieckiem, ale właśnie takie zdarzenia pokazują, że na tak wczesnym etapie każdy z tych dni może być ostatni... Na początku ciąży miałam tego świadomość. Cieszyłam się z tego, że zaszłam w ciążę, ale wiedziałam, że może stać się coś złego, a ja nie mam na to wpływu. To okrutne, ale zdawałam sobie z tego sprawę. Teraz natomiast nie dopuszczam do siebie tej myśli, nie wiem czy bym to przeżyła... Nie mówiąc o naszej rodzinie... Jednakże takie właśnie informacje sprowadzają mnie na ziemię... Jeszcze za wcześnie na radość... Staram się jednak myśleć, że będzie dobrze, choć różnie mi to wychodzi. Unikam stresów, ale cały czas powtarzam, że się boję... To tylko i aż 2 tygodnie...
Gratulacje!!! :) na pewno wszystko będzie dobrze :) widzisz, niepotrzebnie się martwiłaś :)
Cudownie! :) 6 miesięcy to krótko naprawdę ale mimo wszystko bardzo, bardzo się cieszę. Zrób hcg i powtórz po 48 h. Buziaki :)
Gratulacje :) No i dobrzze beta to niepotrzebny stres :) Ja zrobiłam tylko raz zeby upewnic się czy to naprawde ciażą(na wizyte u gin miałam czekac 2tygodnie), wyszla ciąża i juz nie sprawdzalam przyrostów :) Wszystkiego dobrego :) !
Gratulacje! 6 miesięcy niby niedługo, ale jednak pewnie dało w kość, tym bardziej, że wszyscy spodziewają się, że spłodzić dziecko to pestka. Świetnie, że macie to już za sobą, teraz pozostaje tylko cieszyć się ciąża :) zdrowia dla Was dużo życzę :)
Gratulacje!:)
Gratuluję :D
Promyczku! cudownie! strasznie się ciesze, teraz uwazaj na siebie zwlaszcza w te upaly! trzymajcie się i dawaj znac Mamuśka :D
Rośnijcie zdrowo i uważaj na siebie :)
<3 Gratuluję Promyczku! Dbaj o siebie, nie stresuj się badaniami= betą- nie ma sensu jej robić, tak jak kiedyś pisałam ;) Ciesz się ciążą Kochana :*
Mówiłam ze cie to czeka moja chudzinko i co wykrakałam :P GRATULUJE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! bardzo sie ciesze że tu przeszłaś :) i ani przez mment w to nie wątpiłam
serdeczne gratulacje :)
będę zaglądać jak najbardziej, może się zaraze :D a co do zdjęć to wpisz w wyszukiwarkę hosting zdjęć i wyświetli xi się wiele stron które generują linki albo dodaj zwrot na forum wtedy będą gotowe zdjęcia :)
będę zaglądać jak najbardziej, może się zaraze :D a co do zdjęć to wpisz w wyszukiwarkę hosting zdjęć i wyświetli xi się wiele stron które generują linki albo dodaj zwrot na forum wtedy będą gotowe zdjęcia :)