Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 30 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki ciążowe lottery ticket
Dodaj do ulubionych
1 2 3 4

21 lipca 2015, 18:23

99 dni do konca !!!!!!!
Wczoraj z okazji stodniowki wybralismy sie w koncu do jednego ze sklepow, zeby zarejestrowac sie na baby shower. Nie mielismy juz zbytnio czasu ,zeby po nim latac i wybierac rzeczy , ktore chcemy, ale ta czesc mozna zrobic tez online . Wazne jest ,ze poszlismy tam razem . Moj maz , ktory niby jest oszczedny, zawiesil oko na jednych z najdrozszych mebelkow i twierdzil , ze jak do konca tygodnia nie bedzie tych co ja chce, kupimy te co mu sie podobaja. Nie oponuje zbytnio, bo moze meble nie sa w moim stylu , ale musze przyznac,ze sa ladne i na wiecej niz 2-3 lata. Z lozeczka mozna pozniej zrobic normalne lozko a z przebieralki zdejmuje sie gorna nadstawke i jest piekna komoda, do tego szafka nocna i inne bajery .
Komplet , ktory ja wybralam tez ma taka opcje, jednak od kilku tygodni probuje je kupic online ( bo ten akurat kolor sprzedaja tylko w ten sposob ) i jakos mi nie wychodzi. Nie wiem co jest nie tak z tym sklepem, ale jak juz chce placic, dziwnym trafem nie przyjmuje mi tranzakcji, bo potrzebuje weryfikacji, no a na drugi dzien juz ich nie ma :( Za pierwszym razem uznalam,ze to przypadek, ale za drugim razem juz sie zezloscilam. teraz znow sa niedostepne, wiec poczekam jeszcze pare dni.

23 lipca 2015, 21:14

27 tydzien ( 26+0 )
Zaczelismy 7 miesiac dosc ciekawie, dosc sporym obrzekiem nog i bezzsennoscia . Moj wspanialy malzonek z troska wcieral mi masci w nogi, zeby opuchlizna troche zeszla :) Ja to mam szczescie :)
Wczoraj rowniez poruszylam z mama temat jej ewentualnego przylotu do nas pod koniec pazdziernika. Jest mi troche smutno, nie powiedziala nie, ale wyczulam ,ze wcale jej sie to nie usmiecha, mowila cos o babci, ze znow beda akcje, ze ona sie bardzo stresuje tymi lotami, ze coraz starsza jest.... no coz widocznie mlodsza coreczka ma wieksze przywileje :( teraz jest juz 2 miesiac tutaj , bo Kubus ma wakacje no i trzeba sie nim zajac. Na tesciowa na 100% nie mam co liczyc, tez juz jest wiekowa, tesciu ze zdrowotnymi problemami. Troche rozmawialismy na ten temat z malzonkiem, dodjelismy decyzje, ze nie bedziemy wiecej sie pytac , czy ktos nam pomoze przez piersze 4 tygodnie czy nie, damy rade sami , tak jak do tej pory ze wszystkim sami. Oboje nie lubimy takich sytuacji i nie lubimy sie prosic. Mialam nadzieje, ze mama wyjdzie z ta inicjatywa sama, no ale sie pomylilam . No coz, uszanuje jej decyzje. Tez musi troche pomieszkac w domu i zajac sie soba a nie wszystkimi dookola
od kilku dni mam faze na wybieranie rzeczy ktore potrzbne mi beda dla Mateuszka i do jego pokoju. Problem jest tylko taki, ze jestem malo zdecydowana i za duzo rzeczy mi sie podoba. Jak narazie jedyna szybka decyzja jaka byla podjeta to rodzaj wozka i fotelika :)

no i na koniec zdjecie uwieczniajace moja sloniowatosc :)
4fc4fec1e2641969med.jpg

28 lipca 2015, 15:23

Przedostatni dzien drugiego trymestru.
Samopoczucie - no cóż , bywało lepiej. Ruszam sie jak słonica, spuchnięte nogi stały sie juz norma a od wczoraj słyszę jakieś dziwne szmery przy oddychaniu. Normalnie babcia stuletnia a nie przyszła mama.
Mimo wszystko znalazłam w sobie mobilizacje zeby niedziele spędzić na wycieczce . Wybylismy z domu na cały dzien, zabierając przy okazji mamę i siostrzeńca . W sumie to było bardziej dla mamy, niedługo wraca do Polski niedługo , a jedynie co ogłada to kuchnie mojej siostry.
Było całkiem przyjemnie, byliśmy w jaskini z podziemnym wodospadem ( Rubby Fals ) no i standardowo w akwarium w Chattanooga . Końcówkę juz odwalilam po łebkach ale i tak na tyle chodzenia byłam całkiem niezła :)
Od wczoraj remonty !!!! Syf w domu , góra juz pomalowana ( szybkie te ryjuweczki ) zostało najgorsze - malowanie dołu ) wszystko wywalone na środek , ledwo sie mozna przecisnąć z tym moim brzuchem . To na razie tylko malowanie . Nie wiem jak to będzie z podłoga . Jak my to wszystko wyniesiemy albo gdzie przeniesiemy ? No i sprzątanie , wszystko brudne, lepiące, fuj !!!
Pozytyw malowania - będzie czystko , miło, nie będę musiała sie juz patrzeć na kremowe ściany ;) no i wybrałam kolory perfekcyjnie- normalnie w ciagu 15 min!!! Co jest osiągnięciem :) na ogół nie podobają mi sie juz na ścianie , a tu proszę , taka niespodzianka

30 lipca 2015, 19:48

Z okazji wkroczenia w magiczny trzeci trymestr wizyta u lekarza, test na cukrzyce i szczepionka Tdap.
Wypicie tego obrzydliwego plynu spowodowalo u mnie przez dobra godzine odruchy wymiotne ( wypilam z cytyna i jakos poszlo. mam nadzieje,ze to im nie zrobi roznicy )Ze niby robia tutaj smakowa glukoze do picia, ale smak tej okropnisci byl jeszcze gorszy niz bez. Jadac modlilam sie,zeby nie zwrocic :) ale dalam rade :)
Na dzisiejszej wizycie musialam tez zdecydowac sie co do szpitala. Wybralam sama, ale w sumie i tak z malzonkiem rozmawialismy o tym, wiec to tylko formalnosc. Powiedzialam tez poloznej o moim strachu ( przed porodem , tak, tak zaczynam miec pietruche )zapytala czy bede chciala epidural, powiedzialam, ze tak , wiec mnie zapewnila, ze nie bedzie tak zle i ze znieczulenie doledzwiowe pozwoli mi sie zrelaksowac :) he, he, ciekawe jak mozna sie zrelaksowac przy porodzie :) Trzymam ja za slowo, choc wiem ,ze co jak co , ale oni tu staraja sie jak moga ,zeby bylo jak najmniej bolesnie, nie to,ze akurat anastazjolog nie moze, a jak sie juz zjawi to jest za pozno. Z opowiadan znam tylko jeden przypadek, ze znajomej nie podali znieczulenia, ale to tylko dlatego,ze przyjechala za pozno, a dzidzius przyszedl na swiat w przeciagu niecalej godziny od wejscia do szpitala :)
Od tego tygodnia moje wizyty w klinice beda co 2 tygodnie, to w sumie tylko formalnosc, ale isc trzeba. Do tego dochodza tez wizyty u specjalisty , wiec w sumie dosc sporo tego jeszcze bedzie . Za tydzien usg, wiec znow sie widzimy z mlodym :) Jestem dobrej mysli, bo dosc czesto daje o sobie znak. Dzis po porannym prysznicu tak sie rozbrykal, ze widzialm jak caly brzuch mi sie rusza :)
Dziwne uczucie, dziwne, ale fajne :)

5 sierpnia 2015, 17:00

84 dni do porodu !!!
Czas leci nieublaganie. W dalszym ciagu pokoj nie zrobiony ale gromadzimy , gromadzimy :)
Wczoraj przyszlo dzienne lozeczko czy jak kto woli playard
6ad0e8df0ba9fd6cmed.jpg
nie widzialam wczesniej w sklepie dokladnie tego samego i troche ryzykowalam, bo w opisie bylo napisane wykonczenie w kolorze lila, ale za cholere tego koloru na zdjeciu nie moglam sie dopatrzec :)
Otworzylismy wczoraj paczke i przy wieczornym swietle nie widzialm zbytnio tego koloru a kropki wydaja mi sie koloru szarego :) no chyba ze jestem daltonem .
W garazu tez stoi bujany fotel- od miesiaca nawet nie otworzony i nie sprawdzony a na meble musimy poczekac jeszcze ze 2 tygodnie . W sumie to nam i to na reke , bo naprawde nasz garaz zaczyna sie zmieniac w przechowalnie.
Z nowosci ciazowych nic nowego, ahh , nie wczoraj i przedwczoraj moj maly uparciuch postanowil troche postraszyc mamusie i byl bardzo malo aktywny ( przetrzymal mas do 11 w nocy )
Juz w poniedzialek zauwazylam, ze mlody jest jakby malo ruchliwy, czulam go, ale nie tak jak zawsze, slabiej i zadziej. Wczoraj naprawde zaczelam sie juz niezle martwic a ze mna tez tatus. Probowalam w pracy lezec godzine i liczyc do 10 ruchow, ale nie dalo rady, bo co chwile ktos przeszkadzal. Dopiero w domu okolo 6 polozylam sie na godzine i liczylam , gadalam z nim, gladzilam brzuch, puszczalam mu muzyke, laskawie ostatnie 2 kopniecia oddal tuz przed mijajaca godzina sprawdzania. Uspokoilam sie, ale i tak wiedzialam, ze to nie jest to co kilka dni temu, jednak pozno wieczorem sie uaktywnil, odpowiadal puknieciem na prawie kazde moje pukniecie w brzuch :) i to calkiem mocno, wiec mamusia szczesliwa i w koncu mogla bez strachu polozyc sie spac.
Z dolegliwosc ciazowych zadna nowosc, nogi puchna i to calkiem niezle , moge konkurowac ze sloniami , jednak cisnienie w normie, obrzekow na buzi nie widac, cukier tez niski, wiec zrzucam to ma ogromne upaly, moja wage i uroki ciazowe :)
Teraz widze na wadze ze rosniemy, przybylo mi pare funtow ale to i tak nie jest nawet dolna granica

Wiadomość wyedytowana przez autora 5 sierpnia 2015, 17:05

6 sierpnia 2015, 18:25

29 tydzien start
Zeby tradycji stalo sie zadosc, jak co 2 tygodnie , umieszczam zdjecie moich gabarytow. Po zdjeciach jakos nie widze zmiany, za to skora na brzuchu robi sie coraz bardziej napieta no i brzuch ciazy bardziej, szczegolnie wieczorem po calym dniu.
Dzis po raz pierwszy od niepamietnych czasow zabolal mnie brzuch - tak jak na okres... hmmmm...
8e5b66c5e1056395med.jpg

11 sierpnia 2015, 16:49

78 dni do porodu !!!
Czas leci szybko, dzien za dniem, tydzien za tygodniem.... ja coraz bardziej w napieciu... tym pozytywnym i tym mniej . Co chwile otrzymuje nowe informacje, ze jeszcze musze to i powinniam to...
Wczoraj na wizycie , pielegniarka zapytala sie mnie czy jestem gotowa... odpowiedzialam tak, zeby glupio nie wypasc , ale czy naprawde jestem??
Na razie ciesze sie kazdym kolejnym dniem ze Matti jest caly czas ze mna i nie szykuje sie do wyjscia. Wczoraj znow sie widzielismy. Wyglada na to, ze wszystko przebiega dobrze, rosnie bardzo dobrze, wazy juz ponad 1300, w dalszym ciagu gotowy do wyjscia czyli glowa do dolu, z lozyskiem wszystko ok. Jego pozycja utrudnia nam tylko zrobienie fajnego zdjecia, badanie jego glowki i mojej dolnej czesci ciala, ale co tam. Nie musze miec jego sweet foci z zycia u mamy w brzuchu, wazne jest zeby byl zdrowy juz poza moim brzuchem.
Dokumenty tez dostarczone do szpitala, teraz musze wybrac pediatre.

15 sierpnia 2015, 16:42

Glowa jakos moja pracuje na zwolnionych obrotach
Myla mi sie dni i tygodnie !!
Ciekawe dlaczego ??
W domu Armagedon,dostalam eksmisje, robia podlogi.
Wczorajsza walka z akwarium zakonczona sukcesem, rybki w " hotelu " Korale okupuja kuchnie :), a ja nie mam miejsca nawet na sniadanie :) jednak akwarium wyniesione. Troche przeraza budowanie go na nowo. Jestem taka niezgrabna teraz a malzonek, no coz - nerwus. Jak mu cos nie wychodzi to mu lepiej nie wchodzic w droge ;) Klejenie kamieni w akwarium nie nalezy do przyjemnosci, tym bardziej , ze rosna juz na nich korale i trzeba byc ostroznym, no ale kiedys w koncu trzeba bylo zrobic podloge i to jest ten czas. Z drugiej strony, tak sie zastanawiam, dlaczego ludzie sa tacy masochisci i dlaczego remonty zostawia sie na ostatek. Czytalam kilka pamietnikow i nie tylko my przechodzimy przez remonty na krotko przed urodzeniem dzidziola. CZy kobita to sie malo nameczy ,szczegolnie juz w zaawansowanej ciazy i noszeniem brzucha ? ;) Jakby nie mozna tego zrobic wczesniej , prawda??
Fakt , musze przyznac,ze nasza lazienke malzonek zrobil miesiac przed moja ciaza, no ale reszta?
No ale nic, nie narzekam , bo biedak ledwo zyje. Wczoraj do polnocy zrywal i tu UWAGA !!! ze SZWAGREM!!!! stary parkiet, zeby dzis mogli ludzie ukladac nowy.
w nastepny chyba czawrtek gora i bedzie gotowe wszystko do sprzatania :)
Zdjecie brzucha zrobione troche za wczesnie, ale kurcze jakie zmainy!!! jaki on duuuzy !!!
a9daa0a1a3071689med.jpg

Wiadomość wyedytowana przez autora 15 sierpnia 2015, 16:43

25 sierpnia 2015, 20:03

Przez ostatnie pare dni 3 razy probowalam cos nasmarowac do pamietnika, ale za kazdym razem gdzies musialam jechac albo cos musialam zrobic... na nic nie bylo czasu, wszystko sie nie ukladalo a moje nerwy byly naprawde mocno nadszarpniete . Sama zastanawialam sie co jeszcze moze sie zdarzyc wiecej.... noo, dzis sie dowiedzialam, ze najblizsze 3 dni dalej bede na wygnaniu, liczac ,ze zaczelo sie ono od soboty to bedzie prawie tydzien... ale od poczatku
W poprzednim tygodniu po 4 tygodniach oczekiweania na meble dla mlodego, postanowilam po raz kolejny pojechac do sklepu i zapytac sie ile jeszcze bedziemy czekac no i tam czekala mnie niespodzianka nr.1 pani poinformowala mnie ze do polowy pazdziernika :) ale jeszcze sie upewni. Myslalam ze dostane zawalu, jak mozna sprzedac komus cos i po miesiacu powiedziec ,ze trzeba czekac nastepne 2 miesiace...
Na drugi dzien zadzwonila i powiedziala, ze tak ,ze niestety beda pod koniec pazdziernika, wiec jej mowie, ze ja nie mam tyle czasu juz no i nie bede przeciez kladla dziecka na podlodze jak sie urodzi, kazala przyjechac, wybrac cos innego, przedstawila inne opcje.... caly wieczor mialam wisielczy humor i chcialo mi sie wyc
DZien nastepny- niespodzianka nr. 2 ekipa od montarzu dywanow spoznila sie dobre 2 godziny, po czym mieli pretensje ,ze zwrocilam im uwage . Mieli duze obiekcje, czy w takim ukladzie maja pracowac, krew mnie zalewala, no ale sie opanowalam, bylam juz spozniona do biura, mialam pojechac do sklepu z meblami....
Dzien ten sam - niespodzianka nr. 3 przy wyjsciu z domu cos mnie tknelo,zeby sprawdzic kolor dywanow, bo cos mi sie wydawalo ,ze z samochodu robociarzy wystaje zupelnie inny niz wybralismy .... no i sie nie pomylilam- kolor byl obrzydliwy, nie ten , ktory wybralismy..... znow telefony do czlowieka , ktory nam sprzedawal, wyjasnianie- roboty wstrzymane, zamowienie trzeba zmienic.... mi juz odechciewa sie tego dnia.... Wkur... wchodze do domu i zaczynam czuc ,ze w domu jakos dziwnie goraco jest a przeciez chodzi non stop klimatyzacja i tu......
Dzien ten sam - niespodzianka nr.4. Okazalo sie ,ze zepsula sie klimatyzacja- tego bylo juz za duzo , wsiadlam w samochod , pojechalam do biura, napisalam kartke, ze dzis jestesmy zamknieci, wrocilam do domu i polozylam sie spac.....oczywiscie w temperaturze juz malo przyjemnej. Wstalam okolo poludnia, troche juz z lepszym nastawieniem, pojechalam do sklepu zeby sie dowiedziec o tych innych opcjach co do lozka i innych rzeczy potrzebnych do pokoju naszego potomka i tu....
Dzien ten sam- niespodzianka nr.5 Pani informuje mnie,ze na meble dla mojego dzidziola nie mamy szans, bo przyjda w.... polowie GRUDNIA !!!!!! moje wybrac cos innego , albo sklep oferuje mi,ze teraz dadza mi cos innego co maja na stanie, a gdzy w grudniu przyjda juz te wlasciwe, wymienia :)
Staram sie wybrac cos innego, ale to co mi sie podoba jest o wiele drozsze, a reszte mi sie niezbyt podoba ;( nie chce kupowac czegos co mi sie nie podoba !!! Moga mi jeszcze oddac pieniadze , ale co mi po tym jak na cos fajnego trzeba czekac okolo 8 tygodni ...
Pani daje mi czas do zastanowienia, mowie jej ,ze przyjde w niedziele z odpowiedzia.
W miedzy czasie do niedzieli bylo duuuzo innych niespodzianek, juz szkoda je numerowac, choc te,byly bardziej zwiazane z praca i naszymi klientami. Szkoda sie rozpisywac. W sobote przyjechal czlowiek od klimatyzacji i dowiedzialam sie tylko tyle, ze naprawa potrwa, bo trzeba zamowic czesci. Od tamtego wlasnie dnia trwa nasze wygnanie, nie mieszkamy w domu :(
W niedziele zdecydowalismy sie kupic mebelki w innym sklepie, kolor podobny, ta sama firma, tylko troche inna kolekcja. Plus jest taki, ze moglismy je od razu odebrac, wiec mam je w domu , lozeczko tylko wymaga zlozenia. Z tym jednak musimy poczekac, poniewaz po wczorajszej wizycie czlowieka od klimatyzacji okazalo si, ze juz nawet nie ma co jej naprawiac, potrzbny caly nowy piec a to znow dodatkowe kilka dni :) Fajnie prawda?? no ale nic, damy rade, byle do przodu, jeszcze troszke.... przeciez musi sie to pasmo glupich przypadkow i wypadkow skonczyc.....

27 sierpnia 2015, 18:08

32 tydzien start !!!
Jak ten czas leci !!! Duzo sie ostatnio dzieje, jakos nie ogarniam tego wszystkiego. Czuje sie coraz bardziej zmeczona i obolala. Na szczescie to sa zwykle uroki ciazy, wiec pani doktor tylko sie usmiechala dzis na wizycie jak jej mowilam, ze ciezko mi spac, ciezko mi chodzic itp... na moje problemy ze spanem zaproponowala Beandryl, nie wiem dlaczego akurat ten lek, bo ogolnie stosuje sie go na alergie, uczulenia, katar i takie tam, no a ja nie jestem uczulona na swoje dziecko :) Oczywiscei wiedza co mowia, wiec skoro to poradzila, miala jakis w tym cel.
Wczoraj moj maly mezczyzna niezle mi dal popalic, ruszal sie caly dzien i cala noc. Mialam wrazenie, ze nie spi wogole tylko toczy jakies zaciete boje w moim brzuchu :)
Ale co tam wczoraj , teraz tez caly czas sie kreci, czyzby mu bylo nie za dobrze w mamusi ?
No nic w poniedzialek sie widzimy i zobaczymy co powiedza. Wizyty mam ustawione 2 razy w tygodniu !!
Duzo tego, ale jak trzeba to trzeba. Moze to ze wzgledu na ta pepowine ?? boja sie ,ze przestanie sie prawidlowo zachowywac? dowiemy sie wszystkiego w poniedzialek. Dzis mi nawet powiedziala pani doktor ,ze moge sie powoli szykowac na zakonczenie. Nie wiem co to mialo znaczyc, bo zostalo nam jeszcze 8 tygodni

2 września 2015, 16:50

Czas leci jak szalony. Niedawno byl poniedzialek, a juz jutro znowu wizyta u lekarza i widzonko z synkiem. Poniedzialkowa wizyta byla szybka, na szczecie Mateusz pokazal sie z jak najlepszej strony i nie kazal dlugo czekac na ruchy, ktore chcieli zbadac :). Tak jak przypuszczalam, te nasze czeste wizyty spowodowane sa wada pepowiny. Sprawdzaja czy jest odpowiednio duzo wod i czy dzidziol reaguje tak jak powinien, czyli rusza sie jak sie puka w brzuch, rusza sie ogolnie, oddycha no i serducho czy bije dobrze. Juz do porodu bede chodzila na usg 2 x w tygodniu a za tydzien jeszcze jedno szczegolowe z pomiarami itp.... oj , przeskanuja mi brzuch na maxa!!
Z dolegliwosci, no coz bez zmian, dalej puchniemy ale nie rosniemy, problemy ze spaniem i popoludniu z poruszaniem sie. Dostalam tez instrukcje co do odpoczynku, bo ten twardy brzuch i niemile uczucie sciskania to skurcze braxtona hicksa. mam wtedy wyluzowac, zjesc cos i odpoczac, no chyba ,ze chce wydac potomka wczesniej niz to ustalone ;)
Pozalilam sie tez na to wieczne sikanie, ale z tym nie da sie nic zrobic, Mateusz tak jak wczesniej ulozony glowa do dolu, twarza do moich narzadow, wiec wiadomo , nie oszczedza mojego pecherza. Na spuchniete konczyny tez lekarstwa nie ma tylko odpoczynek i badz madry jak na to znalezc czas.
Od niedzieli w koncu stoja mebelki w pokoju Mateusza, troche jeszce tam pusto i planuje dokupic jeszcze jedna wysoka komode, ale najwazniejsze rzeczy juz stoja na swoim miejscu. Troche jeszcze jakis dekoracji - i tu mam maly dylemat :) - i misiek bedzie mial swoje gniazdko. Oczywiscie Stasiunia musiala sprawdzic wygodnosc materaca. Co do karuzeli z pozytywka, zauwazylam ,ze ta jej se zdecydowanie bardzie podoba niz ta z dziennego pokoju z sowkami :) ciekawe dlaczego ??
8b3a338108eedb55med.jpg
6e1b4330b8801c5dmed.jpg
147c423a24879662med.jpg

Wiadomość wyedytowana przez autora 2 września 2015, 16:54

3 września 2015, 18:01

33 tydzien - start - 55 dni do konca
Na dzisiejszym usg Mateusz nie chcial sie zbytnio ruszac, za to caly czas ciuckal palca. Wszystko w normie, nastepne widzenie we wtorek. Waga bez zmian
a4db5f19c5d31ce0med.jpg

8 września 2015, 19:27

50 dni do porodu
Dzis znow bylam na wizycie , tym razem u specjalisty .
Pierwsze pytanie pielegniarki o ruchy. Odpowiedzialam ,ze mlody sie rusza, ale poczulam wstyd, bo nie moglam sobie przypomniec czy czulam go dzis po przebudzeniu. Szybko dodalam, ze teraz to on ma drzemke, ze zaczyna dopiero po 10 rano ;) wyszla- pogladzialam brzuch i szepnelam- no mlody, daj no znak,ze wszystko ok - i dal :) jak gerzeczna dzidzia :) synus mamusi :)
Dzis bylo to dokladniejsze badanie, ale z ta kiepska pielegniarka, wiec nie byla zbytnio wylewna, nic nie komentowala, pokazala tylko serce, nerki, pecherz i podala wage 5 funtow i 2 uncje , niezle :)
Potem przyszedl lekarz i dodal cos tam od siebie. Mojej wagi nie komentowal ( nastepny funt na minusie)ale jesli dzidzius rozwija sie prawidlowo, to jest ok. Nie ma wskazan do cesarki, wszystko wyglada ok, wiec jestem szczesliwa, mimo,ze ciezko mi i ruszam sie jak slon, mimo coraz bardziej chwiejnego nastroju, mimo wiecznego zmeczenia, mimo strachu przed porodem , mimo stu innych rzeczy- JESTEM SZCZESLIWA :))
A tak z innej beczki... czy dacie wiare,ze przez cala ciaze nie mialam zadngo dadania dowcipnego ?? !!! ;)
Zajrzeli mi tylko raz i nie dlatego ,zeby mnie zbadac, tylko dlatego, zeby zrobic cytologie :) nawet szyjke w 20 tygodniu sprawdzali przez usg ( dopochwowe ) Nie zebym narzekala, ale dziwne to troche.
W nastepnym tygodniu mam miec wymaz na paciorkowce chyba, wiec nogi pojda w gore :)

17 września 2015, 18:27

Zaczynamy 35 tydzien, oczywiscie standardowo jak to od jakiegos czasu bywa - wizyta u lekarza i USG.
Wszystko wyglada jak na razie dobrze. Dzidziol sie rusza, oddycha, cos mu ostatnio seduszko szybciej bije, ale wedlug lekarza dalej wszystko w normie. mam obawy co do finansowania wizyt, kto i za ile.... czy to ja,czy ubezpieczenie, bo za kazda zwykla wizyte wczesniej placilam po $20 no a to badz co badz jest to wizyta + usg. Poprosilam pania w recepcji, zeby mnie " zabila informacja " jaki jest moj balans do zaplacenia :)
Zabila mnie - pozytywnie - jak na razie nie ma zadnego :)) Troche w to niedowierzam, nie w tym kraju, no ale przynajmniej jak na razie nie wisi na mnie , na nas zaden dlug . To dobrze.
Mimo iz waga podnosi mi sie i obada ( czyli dalej na plusie 10-11 funtow ) staje sie coraz bardziej ociezala i marudzaca. Czesciej pobolewa mnie brzuch, a noce , tak srednio co druga, sa sa z problemami ulozeniem sie i zasnieciem. Przyznaje sie bez bicia,ze z premedytacja w niedziele kupilam sobie pake paluszkow i zre po nocy z Nutella :( popijajac mlekiem. Pozniej mam oczywiscie wyrzuty sumienia i dzis rano postanowialam ,ze jak tylko skoncze ta paczke paluszkow ( no bo co ma sie reszta zmarnowac) chowam gleboko sloik z nutella. To dziwne, jak nie ma paluszkow w domu, nie przeszladza mi ten sloik na widoku, no ale w polaczeniu ze slonymi paluszkami- nie potrafie sie oprzec pokusie.
W taki to otorz sposob wynagradzam sobie bezzenne noce ......
Z milszych rzeczy - nasz maluch ma juz powoz. Wczoraj przyszla paka z prezentem od kuzynki
cfb957579dd35f82med.jpg
Oczywiscie Staska wyprobowala. Jest naszym testerem :) Ale my jestesmy pomyleni .... :)
Z podojow sklepowych przytachalismy tez bujak dla mlodego. Niestey zdjecia z testerem ( Stasia ) nie mam poniewaz nagralismy filmik a przez fotosik nie wchodzi. Zgodnie jstwierdzilismy ,ze sie nadaje, bo nasza psiunia w bujawce usnela
734efd3390e5a3d2med.jpg
Skoro jej sie podobalo, a jest to pies , ktory boi sie wlasnego cienia :) to i synkowi te ruchy bujawki zrobione na wzor ludzkiego bujania, tez sie beda podobaly :)
Dzis tez powinnam wstawic zdjecie brzuchola, ale bylam tak leniwa, ze powykapaniu i zejsciu na dol, nie chcialo mi sie wchodzic spowrotem do lazienkina pietrze, zeby zdjecie mialo ten sam plener co zawsze.... zreobie jutro

Wiadomość wyedytowana przez autora 17 września 2015, 18:34

18 września 2015, 17:27

Inessko, mowisz i masz. Zrobilam dzis rano zdjecie domku Mateusza :)
Nie fotografowalam o 4 nad ranem paluszkow nutelli i szklanki mleka, no obciach straszny wkladac takie grzeszne zdjecie ;)za to wkladam efekt koncowy pracy zbiorowej ( przyszly tatus + przyszla mamusia ) dla synka do pokoju. Oboje oczywiscie atytalenty plastyczne :) Moglam w sumie kupic juz gotowe piekne, dopracowane literki, ale stwierdzilam, ze niech ma cos od nas :)
95e61a82dc37e6bemed.jpg
110ef3a98448bc99med.jpg

Wiadomość wyedytowana przez autora 18 września 2015, 18:04

22 września 2015, 17:00

Czy dziecko w brzuchu moze spac jak niedziwedz ??!! MOZE :)
Moj maly niedzwiadek wczoraj wlasnie to nam udowodnil. Teraz sie usmiecham, ale wczoraj mi nie bylo do smiechu, choc przyznam sie szczerze, ze jadac samotnie samochodem po torbe do szitala, caly czas gdzies w glowie mi siedzialo, ze to nie moze byc tak ,ze to juz, ze dzisiaj sie zobaczymy,ze przeciez ja nie jestem gotowa i nikt na to nie jest gotowy no i w sobote mam BABY SHOWER :) - choc ten ostatni argument to najbardziej z tych wszystkich byl beznadziejny ;)
Tak jak co poniedzialek wizyta i USG, troche sie wysiedzialam, troche bylam zmeczona, odczekalam grzecznie w kolejce i moja kolej. Ostatnie wizyty byly dosc szybkie, wiec i tym razem myslalm ,ze bedzie tak, nic bardziej mylnego....
5,10, 15 min - mlody sie nie rusza, tetno jest , oddech jest, ruchow brak... zaczynamy zartowac ,ze uparciuch, uciskanie mojego brzucha przez pania robiaca badanie- coraz bardziej mocne i coraz mniej przyjemne... nic, zmiana pozycji, nic, nastepna zmiana, nic, glaszcze go , pukam nic, przynosza mi jedzenie i znow naciskanie brzucha- jeden mimowolny kopniak- poczulam - ale to za malo, mija ok 40 min, badanie sie konczy - takie sa zasady ;(
Przychodzi pani doktor, naiwnie wierze, ze moze jeszcze raz beda probowac , a tu ktotkie pytania, torba spakowana? czy musze jeszcze podjechac do domu, gdzie maz? czy ma mnie kto zawiesc i w jakim czasie moge byc w szpitalu. Potem troszke spokojniej, zebym sie nie martwila, ze dzidziol jest duzy i ze sobie poradzi..... nie docieralo to co do mnie mowila. jak sobie poradzi, przeciez ja nie mam zamiaru rodzic ??!! nie teraz !!!
Cala droge do domu burza mysli, Robert w drodze , ja szybki prysznic, bieganina, bo czywiscie torba nie spakowana do konca- mlody cala nastepna godzine nic, ani jednego pukniecia....
Szpital- mimo stresu, bylam pod wrazeniem organizacji i szybkosci zalatwiania formalnosci- 5 min od wejscia na emergency do przejcia na oddzial i wejscia na sale ...... No i moje dziecie sie uaktywnilo :)) Podlaczyli mi KTG , za chwilke przyszla pani z aparatem do szczegolowego usg , gdy wlaczyla monitor, mlody juz w najlepsze szalal w brzuchu, ze mimo iz nie widzialam , to czulam doskonale :)) Kamien z serca, zaczynamy z mezem zartowac , zostala mi przydzielona polozna- baardzo mila starsza pani, ktora szczegolowo przeprowadzala ze mna wywiad i udzielala wszystkich niezbednych informacji :) Taki mielismy przedsmak tego co bedziedzie sie dzialo w tym szczegolnym dniu :)
Kazala mi bacznie obserwowac cisnienie, baaardzo duzo pic wody i kontrolowac sol. Piersza rzecza jaka zauwazyla, to moje obrzeki, nestety. Rece i nogi jak balony :( i to juz nie jest kwestia calego dnia, siedzienia, stania, chodzenia, budze sie i juz takie sa a pozniej jest tylko gorzej
SOL - bardzo dopytywala sie o diete, powiedzialam jej ,ze sole bardzo malo, ale ona nie dawala za wygrana, pytala sie ile jej wedzonych rzeczy ( szynka, kielbasa itp... bo wiedziala ,ze jestem z POlski :) )
WODA - wydaje mi sie ,ze pije duzo, ale fakt jest faktem , od jakiegos czasu troche mniej, zoladek mi sie skurczyl chyba bo podczas posilkow, mam wybor, albo jedzenie albo picie . Jedno i drugie, to za duzo...
Dostalam tez wskazowki co do reguralnego jedzenia i wyrownywania cukru we krwi, czesty odpoczynek i takie tam i do domu :)
Alarm odwolany :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 22 września 2015, 17:05

28 września 2015, 11:10

4:30 rano
Nie moge spac ......
moje wszystkie konczyny opuchniete , a stopy podwoily swoja wielkosc. Jestem obolala, niedolezna , jak zwykle maudzaca, ale... przezylam Baby Shower :) nie wiem jak dalam-dalysmy rade ( z siostra) ale udalo sie:)
Na nasze szczescie nie przyszli wszyscy , ale mysle, ze 27 osob doroslych i do tego 10 dzieci to nezly wynik do ogarniecia . Pieski zostaly wykluczone z imprezy ( na ich szczescie ) Bilans - dom stoi na swoim miejscu , jeden rozwalony luk brwiowy - ofiara - 4 letni diabelek, jeden zgon alkoholowy ;) - dorosly mezczyzna, tluczonego szkla - brak :)
Bylo naprawde fajnie, nie wiem jak dalam rade do 2 w nocy na nogach, po tylu przygotowaniach..... do tego wczoraj jeszcze przyjmowalismy gosci na obiedzie a wieczorem wyprawa do sklepu na reszte rzeczy niezbednych dla malucha. Mlody dostal calkiem sporo prezentow, co w duzym stopniu odciazylo nasza kieszen... choc w sumie..... impreza tez kosztowala troche :) ale co tam..... fajnie bylo sie spotkac w wiekszym towarzystwie... tak jak kiedys...... zanim towarzystwo sie nie pozenilo ;)

Wiadomość wyedytowana przez autora 28 września 2015, 11:11

2 października 2015, 17:22

37 tydzien
Termin sie zbiliza wielkimi krokami... nie wiem czy jestem przygotowana czy nie, ale wydaje mi sie ,ze jakos tak bardziej spokojna. Mniej sie boje porodu i tego czy sobie poradze. W koncu jestem juz zaprawiona w niespaniu, wiec nieprzespane noce przy dzidziolu beda pestka :)Praktyka w opiekowaniu sie dziecmi tez jest, wiec czego sie bac
nie wiem jak to jest ,ze dzien w dzien budze sie o 3 i uskuteczniam wedrownki na dol w celu posilenia sie, sprawdzenia poczty , poczytania czegos na internecie i chociazby pogrania w glupie gierki na telefonie !!! Gdy juz bola mnie oczy, wracam grzecznie do sypialni ( godzine pozniej ) i spie do 7- 7.30. Tak jest dzien w dzien!! juz jak rutyna!! Moze to juz mi organizm daje znak sygnal,ze o tej godzinie, moje dziecie bedzie domagac sie jedzenia ??

i jeszcze slowo o wczorajszej wizycie...
W nocy przyszly bole... podobne juz chyba do tych, na ktore mam sie nastawic przy porodzie. mimo,ze byly dosc bolesne, to jednak niezbyt regularne, wiec wiadomo, to nie to.... podczas dnia sie powtorzyly w polaczeniu z bolem plecow, jednak na wizycie pani doktor stwierdzial, ze to jeszcze nie czas. Szyjka zamknieta , dluga, na usg mlody bardzo sie wiercil, ale czekamy dalej
Zrobili badania , dali sczepionke przeciwko grypie i nastepna wizyta w poniedzialek
becb8624dab3bdeemed.jpg

Wiadomość wyedytowana przez autora 2 października 2015, 17:36

17 października 2015, 14:45

11 dni do konca
Zycie robi nam niespodzianki. Bylam wiecej niz przekonana, ze w polowie pazdziernika bedziemy we trojke a tu nici !! Rozwarcie od ponad tygodnia, ale nie postepuje, wiec to caly czas loteria. Bole brzucha juz sa codziennie w nocy i nic
Wizyty nadal 2 razy w tygodniu i 2 razy w tygodniu USG, ale dzidziol ma sie dobrze, kondycja jego domku jest w bardzo dobrym stanie, wiec co ma sie sprzeszyc :) no nic, dziecko chyba wie lepiej kiedy ma wyjsc. Codziennie wiczorem urzadza sobie impreze w moim brzuchu. Caly brzuch faluje , napina , wypina ...... :))

20 października 2015, 22:52

Na pocztek - dziewczyny - dzieki za kibicowanie i Wasza pamiec .
To juz chyba ostatni wpis przed pojawieniem sie Mateusza . Wczorajszy dzien byl tak zakrecony ,ze nawet nie mialam kiedy wpisac informacji jaki ma pani doktor plan na mnie i mojego dzidziusia. Dzis w przerwach miedzy zalatwianiem jednego a drugiego probowalam cos naskrobac ale mi sie wykasowalo. Zlosliwosc rzeczy martwych ;)
Na wczorajszej wizycie okazalo sie,ze rozwarcie postepuje i jesli nie urodze do jutra , w czwartek 5 rano, meldunek w szpitalu. Beda wywolywac porod ..... WOW . Dzidziol ma sie w dalszym ciagu dobrze, ale padla decyzja, zeby wyszedl tydzien wczesniej. Nie zabiegalam o date, nawet o tym nie pomyslalam, ale 22 pazdziernik to dzien urodzin mojego taty. Chyba jakas reinkarnacja sie szykuje, bo tata zmarl 21 lat temu...
Boze jak ten czas leci..... dzieki temu , juz nigdy nie zapomne o Jego urodzinach....
Mysle,ze to bedzie dobry znak, ze tata gdzies z gory bedzie go mial pod swoja opieka. Od samego poczatku walczy z przeciwnosciami i mimo , ze ma pod gorke z pepowina, to i tak niezly z niego wojownik, ze mimo wszystko wcale nie jest jakis strasznie malutki, nie ma zadnych problemow z organami itp.... silny jest po prostu :) dobrze, dobrze,
Wczoraj tez mialam okazje odwiedzic oddzial na ktory trafie w czwartek, poniewaz trafila na niego moja siostra. Na szczescie nic grozniego. Dzidziol jej jest bardzo duzy i ustawil sie jakos bokiem, co powoduje nacisk na pluca i inne takie. Do tego dochodzi stres no i przemeczenie.
Mimo zaawansowanej ciazy dostala propozycje pracy w CDC. Marzyla o pracy w tym miejscu jeszcze jak byla na studiach w Polsce, nie wiedzac ,ze w przyszlosci bedzie mieszkala wlasnie w panstwie i miescie, w ktorym maja swoja siedzibe. Teraz wlasnie przyszedl ten moment, w ktorym dostala propozycje.... troche moze to dziwne, ale cos w tym jest,ze wiedzac, ze jest w zaawansowanej ciazy, chca ja zatrudnic. Po raz kolejny sprawdza sie fakt, ze zycie zaskakuje nas w najmniej oczekiwanym momencie.... Pozostaje jej tylko podziekowac za wspolprace w obecnym miejscu, co dla niej jest bardzo stresujace, bo od kilku dni caly czas wszyscy planuja , co bedzie jak juz wroci po urodzeniu dziecka.....
Co do mnie... no coz...... nie wiem gdzie sie podzial moj paniczny strach przed porodem..... boje sie troszke, fakt , ale nie tak jak wczesniej... Jestem nastawiona tez na znieczulenie, a co.... co mam sie meczyc , jak medycyna moze nam pomoc w usmiezeniu bolu. Slyszalam tez ,ze oxytocyna powoduje bolesniejsze skurcze, wiec tym bardziej...
Tak wiec dziewczyny , trzymajcie kciuki za mnie :) aby porod byl szybki i malo bolesny, tego zycze sobie i innym przyszlym mama, ktore sa nastepne w kolejce :)))

Wiadomość wyedytowana przez autora 20 października 2015, 22:56

1 2 3 4