Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 30 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki ciążowe lottery ticket
Dodaj do ulubionych
1 2 3 4
WSTĘP
lottery ticket
O mnie: taka jak przed
Moja ciąża: stwierdzenie, ze prawie pol zycia na to czekalam ,nie mija sie zbytnio z prawda
Chciałabym być mamą: dobra, wyrozumiala, potrafiaca przekazac wartosci, ktore czynia czlowieka dobrym i wartosciowym
Moje emocje: STRACH!!!!
Przejdź do pamiętnika starania i przeczytaj moją historię starania się o dziecko

19 lutego 2015, 16:03

jutro beta - dzis sadny dzien
Nie wiem czy nie za wczesniej zrobilam wpis na tej stronie , ale choc przez chwile mam nadzieje sie poczuc wyjatkowa.
Rano strach, ze jednak sie nie udalo. Brak bolow na okres, jednak brazowe plamienia, no i ten test jasniejszy niz wczoraj :( dol !! , bo dzis dzien w ktorym powinna przyjsc malpa. Wolalabym przespac caly dzien, ale sie nie da. Zadzwonlam wiec do pielegniarki z moimi obawami. Powiedziala, zeby sie nie martwic, ze to plamienie to normalne. Zaproponowala nawet ,zeby przyjechac dzis na badania, jednak dala do zrozumienia, ze lepiej bedzie jutro. Poczekam do jutra . Przeciez i tak to nic nie zmieni Bedzie co bedzie i tyle.
AA, muzsze dodac, ze dostalam OPR od malzonka, ze za bardzo sie wczoraj cieszylam i narobilam sobie nadzieji........ a kto na moim miejscu zachowalby sie inaczej????!!!!
Zapytalam tez pielegniarki, co mi poradzi na moj niespokojny brzuch ( caly czas mam jakis nerw od srodka, nie wiem strach, ekscytacja, nie wiem ) niestety kazala starac sie zrelaksowac , nie myslec i wziasc Tylenol jak boli brzuch- ale mnie nie boli !!

20 lutego 2015, 23:51

Dzien bety - 257 !!
Noc byla straszna. Wtawalam co chwila do ubikacji i za kazdym razem serce walilo mi jak oszalale sprawdzajac czy plamie, czy nie. Do tego bylo mi na zmiane niedobrze i goraco. Sen tez mialam ciekawy , oczywiscie z krwia w roli glownej....Moja glowa szwankuje!!! Wstalm okolo 5 umylam sie , ubralam i czekalam do 7.30 az moz wstanie i zejdzie na dol. W szpitalu przyznalam sie pielegniarce, ze juz w sumie wiem jaki bedzie wynk, ale martwie sie plamieniami, poszla po porade , a pozniej przyprowadzila pania doktor, ktora mnie troche uspokoila. POwiedziala, ze dopuki ciazy nie widac na usg nic zbytnio nie moga zrobic, a progesteron mam w tobrej kondycji, gruoa krwi, tez , nie musza mi podawac jakis szcegolnych lekow. Czas na usg za okolo 2 tygodnie, za to w niedziele kolejna beta......
Emocje puscily, plamienia jakos tez ustepuja , za to mnie dopada potworne zmeczenie !!!!

23 lutego 2015, 01:52

Druga beta - 517 po 49 godzinach

Koncowka niedzieli, ktora zamiast leniwa byla dosc intensywna. Rodzinka z Florydy zrobila niespodzianke, wiec wiadomo, obiadki , deserki , wspolne biesiadowanie, a wczoraj wspolna kolacja u siostry .
Czuje sie zmeczona. W sumie wstalam o 6 rano, jak zwykle siusiu no i juz bylo koniec spania, pozniej szpital i kilka godzin w niepewnosci, lekka nerwowka, no ale o 1.30 doczekalam sie :) wynik wysoki, plamienia ustaly , czasem gdzies zakuje w brzuchu, ale mysle , ze to nic wielkiego. Za 2 tygodnie pierwsze USG. Mam nadzieje, ze juz bdzie slychac serduszko. Wtedy bede jakos tak mniej nerwowo czekac na kolejne wizyty.
Mimo zmeczenia czuje sie dobrze, jedyne co mi dokucza to bolace piersi i skora mnie swedzi. Najgorzej brzuch, przez plastry z hormonami, no ale dam rade :) dam rade rowniez z nastepnymi zastzrykami. Nastepna recepta na 20 dni, oj biedna ta moja dupka

26 lutego 2015, 18:16

wow, zaczal sie 6 tydzien !! jeszcze poltora tygodnia do USG. chcialabym juz miec za soba ta wizyte i wiedziec....
Codzienie doszukuje sie jakis nowych objawow, ale moje musza byc inne , no bo jak inaczej mogloby byc.
Po pierwsze mam problemy ze spaniem, w nocy nie moge spac a w dzien chodze jak walnieta obuchem , nastepne to swedzaca skora, brzuch, nogi- masakra !! Zgaga , to nastepny problem, odpukac wczoraj jej nie mialam za to wczesniej meczyla mnie 2 dni.
Nudnosci raczej nie zazuwazylam, no moze chwilowe wieczorem, ale doslownie trwajace chwile, moze to za wczesnie??

Wiadomość wyedytowana przez autora 27 lutego 2015, 18:59

2 marca 2015, 18:22

Boje się...... Znów jakieś plamienia . Tydzień temu w sumie tak samo, tylko przez pół dnia ale były no i dziś .... Nie są duże i jak na razie tylko na papierze , ale strach jest. Staram sie nie panikować, ale boli mnie trochę brzuch , a piersi przestały :(
Nie dzwonię na razie do pielęgniarki, bo napewno będzie starała mi sie wytłumaczyć , ze wszystko jest ok, ale czy napewno???
Wiem, ze to jak loteria, ale modlę sie,zeby szczęście nas nie opuściło .

5 marca 2015, 20:45

7 tydzień
Zaczął sie z wielkim hukiem. Wczoraj wieczorem dostałam dość silnych plamien . Nawet nie wiem czy mozna było to nazwać plemieniem . O 7 moja wkładka była czysta, o 9 cała zakrwawiona. Szok! Potem znów nic, a potem znów za każdym razem jak byłam w ubikacji- brązowe plamienia. Niby wkładka czysta , ale zostawało na papierze ( może niepotrzebne te szczegóły )
Tel do kliniki, kazali czekać do rana chyba ze zacznę krwawic to przyjechać . Chyba nie muszę opisywać , jaka ta noc była tragiczna dla mnie . Koszmar, który nie chciał sie skończyć
Rano szpital no i :) jest moje 0,25mm szczęścia !!!! Nie było mozna usłyszeć bicia serca, ale ja wyraźnie widziałam jak pulsuje 100/min - tyle zmierzył aparat . Wszystko wyglada dobrze, nie wiadomo skąd te plamienia . Leków nie zmienili, ale kazali leżeć tzn, dokładnie pielęgniarka powiedziała- proszę biuro przenieść do domu- nie wiem jak to zrobię , ale od 2 godzin bycze sie na kanapie w biurze. Dobrze, ze nikt nie przychodzi a w drzwiam mam dzwonek :)
Tak bardzo bym chciała , zeby wszystko sie udało !!!

6 marca 2015, 22:28

Dzis w koncu sie wyspalam, o ile mozna to tak nazwac. Przespalam cala noc z przerwami na siku, ale juz nie tak czestymi jak dzien wczesniej. Plamienia niestety dalej sa, ale juz bardzo delikatne i typowo jasno brazowe, wiec mniej stresu. Wolalabym ,zeby ich wcale nie bylo, bo mi sie zle kojarza, no ale jesli tak mam byc to niech tak bedzie, tylko ,zeby dzidzia byla zdrowa. Wszystko zniose, byle tylko dotrwac do pazdziernika.
Dzis calkiem serio zrobilo mi sie niedobrze, trwalo to krotko, jakies 10 min, ale jest to fakt niepodwazalny. Apetyt sredni, sniadanie jem na dwa razy, mam na wszystko ochote i na nic.Od kilku dni nawet nie pije kawy bezkofeinowej?? a przeciez tak kocham smak i zapach kawy.
Wszyscy sie o mnie martwia, pytaja , modla............ niektorych nawet nie posadzalam o takie uczucia. Dzis uslyszalam od bratowej bardzo mile slowa, ze ona nie dzwoni codziennie i nie dopytuje sie, ale codziennie o mnie mysli, ze wszyscy trzymaja za mnie kciuki . To bylo naprawde mile. Ciesze sie ,ze mam ich wszystkich, no i was dziewczyny. Moze nie mam tu ogromnej ilosci znajomych na tym portalu, to jednak niektore z Was sa nieocenione i wyjatkowe ;) Dziekuje,ze jestescie

9 marca 2015, 17:10

Nastepny dzien "nic nie robienia ".
Przyznam sie szczerze, ze jak czlowiek nie ma zajecia , to glupieje. Do glowy przychodza jakies dziwne rzeczy i glupoty. Chcialabym, zeby przyszedl juz czwartek i zebym mogla ustyszec, ze wszystko jest ok i moge wrocic do normalnego zycia, tzn do codziennych obowiazkow. Nie plamie juz a to dobry znak chyba , prawda?
Wczoraj byl tak piekny dzien, a ja co ?? caly dzien na kanapie ;( nic mi nie pozwolili robic . Nawet jak wstawalam do toalety, to od razu pytanie co chcesz i gdzie idziesz. ehhh
Jak na zlosc wszystkim zebralo sie na telefony do mnie. Nie lubie o tym mowic jak sie czuje i kazdemu z osobna musze powiedziec, ze nie , nie ide na wizyte jutro, bo mialam nieplanowana i awaryjna juz w czwartek. Troche to krepujace, ja wiem, ze ciocie, wujki sie martwia o mnie, ale wydaje mi sie, ze powinni byc bardziej dyskretni i np. powinni dzwonic do mojej mamy. Czuje sie niezrecznie.....
Meczy mnie tez spanie w lozku z moim malzonkem. Spimy jak dwoje obcych ludzi ze soba, oczywiscie dla dobra sprawy . Jedyna bliskoscia w formie dotyku ,to masowanie mi 4 liter, zeby nie zrobily sie wieksze zrosty. Choc i to nie nalezy do przyjemnosci ;( boli.... Ciekawe czy ten celibat zostanie zniesiony za jakis czas, czy to tak juz bedzie do konca?? Dzielny ten moj maz, nie dosc ,ze pozbawiony przyjemnosci, to jeszcze przejal obowiazki kury domowej, sprzata , gotuje itp.... i oczywiscie chodzi do pracy.
Oj musze dodac, ze dzis mialam jedno zajecie !! Zawiozlam Staske do fryzjera i zaraz musze ja odebrac. Przez te nasze zawirowania zupelnie zapomnielismy o naszej psiuni, ktora tez potrzebuje uwagi. Zarosla jak pies pastewny, co jej oczywiscie w niczym nie przeszkadza. Nienawidzi fryzjera i kapania. domu jak tylko widzi bialy recznik i slowa kapac, chowa sie jak tylko moze. Wczoraj minelo 5 lat jak jest z nami !! 5 lat !!

12 marca 2015, 14:39

8 tydzien ?!?! Czyli 7+
Siedzę w poczekalni kliniki i grzecznie czekam na swoją kolejkę . Jak zwykle trochę sie przeciąga a ja mam pietruche przed USG . Mam nadzieje, ze dzidzius jest na swoim miejscu i ma juz ok 1cm. Bedzie to najwspanialszy prezent na jutrzejsze urodziny

12 marca 2015, 21:25

d1936646ea582d2emed.jpg

Strach ma wilkie oczy :)
Jednak jest wspaniale :) Mam wymarzony prezent na urodziny i nic mi wiecej nie trzeba do szczescia. Wiem ,ze jestem troche starawa i przed nami jeszcze dluuga droga, ale chce wierzyc ,ze wszystko bedzie dobrze. MUSI BYC. Boje sie jeszcze to glosno powiedziec , ale wygralam los na loteri
Dzidzia ma 1.03 cm, serduszko bije 132/min i wszystko wyglada dobrze. Za tydzien pozegnalna chyba wizyta w klinice i ten tydzien mam czas na znalezienie sobie lekarza prowadzacego i szpitala. Pozostane chyba jednak przy Emory, tyle ,ze moze blizej domu. Poltoragodzinne jazdy w rannych korkach doprowadzaja mnie do bialej goraczki, szczegolnie jak robi mi sie niedobrze

Wiadomość wyedytowana przez autora 12 marca 2015, 22:10

16 marca 2015, 15:58

Czas leci.... jeszcze pare dni i nastepne USG :) mam tez coraz mniej czasu na poszukanie sobie dobrego lekarza. Szkoda,ze nie moge zostac tu gdzie jestem. Tam juz mnie wszyscy znaja :) - no prawie, nie lubie zbytnio zmian, boje sie, ze trafie na kogos nieodpowiedniego, a nie chce sie wypytywac wsrod dalszych znajomych, poniewaz nikt nie wie i za wczesnie zeby mowic. No nic jutro pierwsze podejscie- klinika blisko pracy.....
Ostatnio znow zauwazylam brudny sluz. Nie wiem dlaczego, nie caly czas ale czasami, nie jest to tez krew. Drazni mnie taki stan rzeczy, bo niby to groznie nie wyglada, ale potem sie martwie.
Co do objawow, hmmmm....... cos kiedys wspominalam, ze zbytnio ich nie mam ??? od kilku dni jest mi niedobrze. Ten stan trwa godzinami, niewazne czy to rano , poludnie czy wieczor. Nie zjem - jest mi niedobrze, zje - jest mi niedobrze. Nie wiem co mi moze pomoc malzonek wczoraj skonstruowal mi wywar z imbiru i cytryny, ale jakos tak niezbyt mi to przez gardlo przechodzilo. Moj apetyt zanika, jadlabym wszystko , ale tylko oczami . Ciezko mi nawet przelknac tabletke z witamina, tzn, wczoraj to jej nawet nie polknelam, bo mialam odruch wymiotny, a nie chcialam oddac jednego z nieliczych poslkow. Musze kupic sobie zelki, bedzie latwiej.
Ciekawa jestem ile ten stan rzeczy potrwa, nie zebym narzekala, dam rade, ale nie moge sie juz doczekac drugiego trymestru , kiedy to niby kobieta ma pelno energii i swietnie sie czuje , bo narazie to jestem leniwcem kanapowym , ktory nachetniej przespalby nastepny miesiac.
ooo, zapomnialam dodac, znow mi siostra niespodzianke walnela i zaprosila na moje urodziny gosci, ktorych przyjmowalam z brudnym lbem i w dresach !!! nie ma to jak dobra prezencja !! Piatek 13 tego :) jedyny pozytyw , to moj 6 zmysl kazal mi tego dnia ugotowac 2 potrawy, oboawiajac sie ,ze moj szwagier nie bedzie chcial jesc jagnieciny, zrobilam mu kurczaka :) a ze umiaru w porcjach nie mam i zawsze robie na zapas, tym sposobem goscie nie glodowali.

19 marca 2015, 15:56

9 tydzien !!! :) 20 % ciazy za nami - az albo dopiero
klade sie spac i mysle o ciazy, wstaje rano - mysle o ciazy. Czy to normalne??!! To juz chyba obsesja. Za kazdym razem , gdy odwiedzam toalete , strach, ze pojawi sie krew. To nie jest normalne :( Wczorajsza wizyta tez jakos nie przypadla mi do gustu. Pani doktor ( oczywiscie z lapanki ) nie bylaa dosc jasna w odpowiadaniu na moje ptania. Wyklepala reguke o ciazy podwyzszonego ryzyka ze wzgledu na wiek i historie, a nie potrafila mi powiedziec ile na usg mial dzidzius !! Gdyby nie to, ze widzialm sama jak pielegniarka robila pomiary podczas badania, nawet bym nie wiedziala :( Na moje pytania o srodki ostroznosci w nastepnych tygodniach powiedziala, ze wszystko sie moze jeszcze zdazyc - optymistka - prawda ??!! Nie potrzebna mi tak brutalna prawda, juz wystarczy ,ze sama sie zamartwiam, a moj maz nie chce mnie dotknac, bo mowi, ze jak sie cos stanie, to sobie tego nie daruje , ehhhh
Samopoczucie..... no coz , bywalo lepsze, o roznych porach dnia jest mi niedobrze, a czasem mam wrazenie, ze ten stan trwa przez wiekszosc dnia. Na nic nie mam ochoty, nic mi sie nie chce :( najchetniej bym spala . Malo ze mnie pozytku
Do tego jeszcze dochodza inne ciekawe przypadlosci jak zaparcia. W zyciu nie wiedzialam co to jest - teraz juz wiem i nie jest to przyjemne.
Piersi jak balony !! Maz sie cieszy, ale nie ja , chodze praktycznie w jednym biustonoszu, bo setki innych wydaja mi sie niewygodne. To samo jesli chodzi o dolna bielizne, wszystkie majtki , ktore choc troche maja ciasna gumke i nie sa z bawelny - poszly w ostawke. Co sie ze mnie robi??! Wszytko mnie drazni, wszystko przeszkadza, a do tego jestem tak leniwa, ze nawet nie chce mi sie pojechac do sklepu i zakupic kilka sztuk nowej bielizny.Czy to taka juz kwoka zostane??!

24 marca 2015, 18:42

Czas szybko leci . Nie mogę sie doczekać kwietnia i 12 tygodnia . Chciałabym mieć już strach za mną . Strach i oczywiście kiepskie samopoczucie . Za niecały miesiąc Komunia mojego chrześniaka . Obiecałam siostrze , ze coś razem wymodzimy , zeby nie zamawiać nic z knajp, ale do tego potrzebne mi trochę lepsze samopoczucie . Ona sama nie wiem jak będzie sie czuła za miesiąc , ponieważ .......... ZABIŁA MNIE ta wiadomością w niedziele !!! ........ Jest w ciąży !!!!!! Tego jeszcze nie było :)))))) małpa nawet mi nie powiedziała , ze sie starają ! Zrobiłam jej o to wstrętny , powiedziała, ze starali sie z rok temu, ale nie wychodziło, wiec uznała , ze coś jest nie tak no i tak wyszło . Nie chciała mi o tym mowić, bo bała sie, ze może mnie zranić , trochę mnie to zabolalo , ale sie strasznie cieszę . Ona głupia sie martwi, bo teraz to ona postawiła na karierę itp.... No i jak ona wszystkim powie . No trochę upośledzona ta moja siostra :))))))) myśli jak 18- latka , która zaliczyła wpade . Najlepszy był mój szwagier , który fakt, pierwszej młodości już nie jest - zapytał mojego męża , czy jak umrze , to czy zaopiekuje sie jego dziećmi . To walić ich tylko po łbach .
Modlę sie teraz za moje i jej maleństwo . Wychodzi na to ,ze termin będzie miała dokładnie miesiąc po mnie :)) no jaja jak berety !!!
Zycie nam jednak płata niespodzianki ;) i to jakie .
Z mniej przyjemnych rzeczy ...... Miałam dziś koszmarny sen ! Obudziłam sie i oczywiście biegiem do łazienki . Śniło mi sie , ze strasznie krwawiłam , ze to wyglądało jak krwotok , a mój maź sie na mnie darł, ze to moja wina !!!! Straszne !! Potem jeszcze , ze mój brat stracił prace, która tak bardzo lubi.
Mam nadzieje, ze wszystko śni sie na odwrót w tym przypadku i mój dzidziuś ma sie dobrze , a mój brat dostał ostatnio podwyżkę , wiec raczej tez nie zamierzają go zwolnić . Głupie te sny, tylko człowieka stresują

30 marca 2015, 19:28

10 tydzien czyli 9+4
Pare dni do świat :) i piękny plan wyjazdu na pare dni nad ocean :) Jutro tez następna wizyta u lekarza , wiec sie zapytam czy kilka godzin w samochodzie nie będzie problemem . Osobiście wydaje mi sie , ze nie , ale zapytać warto. Mój małżonek najchętniej oprawilby mnie w ramki i postawił z napisem nie dotykać .
Samopoczucie - no cóż , czasem lepiej, czasem gorzej . Głowa świruje jak już za dobrze sie czuje , ze coś nie tak , a jak znów przyjdą niespodziewanie mdłości, narzekam , ze już mogłyby sie skończyć . Dziwny ten mój mózg , dziwna jestem ja ;) nie ma dnia , żebym nie myślała o ciąży, dotykała brzucha, martwiła sie czasem ....ale jeszcze dziwniejsza jest moja siostra ..... Ona nie chce myślec o swojej ciąży , mówi, ze to jeszcze nie czas , ze czuje sie dobrze, nic jej nie dolega, myśli o rosnącym brzuchu nawet nie dopuszcza . Nie chce nikomu nic mowić , a jej maz cały czas jej truje kiedy może powiedzieć innym ;) U nas odwrotnie , mój małżonek nie spieszy sie , zeby poinformować swoją rodzine . Chyba obawia sie, ze jego mama , która jest przeciwna invito , zapyta sie czy przypadkiem tego nie zrobiliśmy ....... Nie chce jej robić przykrości , ale moim zdaniem tez nie powinnismy jej kłamać . Ja mam niewyparzona buzie i odpowiedziałabym pytaniem na pytaniem, czy jak wnuczek czy wnuczka z ivf to będzie mniej kochać ? Ale Robert tak nie powie.... Przykro mi, ze nie możemy sie podzielić naszym szczęściem tak do końca ..... Zeby oni wiedzieli ile to nas kosztowało ... Nie.... nie chodzi już o pieniądze , ale przygotowań, wcześniej leczenia, operacji, niepewnych diagnoz , znów leczenia, wizyt, badań, kiepskiego samopoczucia , poklotego brzucha, a pózniej tyłka...i dołów, co będzie jak sie nie uda.... Pózniej nadzieji..... Ze jednak ...... I tego dnia , kiedy pierwszy raz usłyszeliśmy bicie
serduszka ..... ehhhhh....
Często myśle sobie , ze jestem nieudana synowa , nie dosc , ze po rozwodzie , to jeszcze , zeby mieć dzidzisia , zamiast modlitwy , zrobiliśmy ivf :(
Nie , żebym to usłyszała od mojej teściowej, nie !!!! Ale moja głowa tak myśli ...... Jakoś tak czuje ......

Wiadomość wyedytowana przez autora 30 marca 2015, 19:30

2 kwietnia 2015, 16:52

11 tydzien start - wow
Jutro wyjazd a ja oczywiście w polu. Nic nie uprane, nie naszykowane,nie kupione ..... Jestem zła na siebie ale mój wewnętrzny len jest silniejszy ode mnie . Czekam tych dni, ze będę miała więcej energii . Mam tyle zaległości , we wszystkim , w pracy, domu, dobrze , ze mieszkam w pięknym kraju , ze mozna sobie odroczyć składanie zeznania podatkowego o pół roku, bo nawet dokumentów do księgowej nie zrobiłam na czas. Pocieszam sie tylko tym, ze to nie pierwszy raz ;) poza tym , po takich wydatkach cieżko by było zapłacić podatki z całego roku ( o ile takie bedą ) mamy dosc sporo odliczeń, to piękny kraj, wiec dosc sporo rzeczy mozna odliczyć .
Samopoczucie mało sie zmieniło ,choc mam wrażenie , ze okresy gdzie jest mi niedobrze ,są krótsze . Cześciej robię sie głodna i ten stan wpływa , ze czuje sie niekomfortowo . Przez 2 ostatnie dni męczyła mnie tez zgaga , ale po zażyciu specyfiku na ta przypadłość - ustąpiła :)))
Nie wiem co sie dzieje z moim małym kosmita , co mnie trochę niepokoi. Wtorkowa wizyta niczego nie wniosła , zważyli mnie ( na szczęście nic na +) zmierzyli ciśnienie , zrobili cytologię , po czym po tym zakresie czynności zrobiło sie zamieszanie . Przez 2 tygodnie nie mieli czasu sciągnąć mojej historii z poprzedniej kliniki . Kosztowało mnie to 40 min siedzenia bezczynnie w gabinecie lekarskim , po czym pani doktor już nie wróciła . Przyszła położna i stwierdziła , ze wszystko przekładają na następna wizytę . W sumie to i dobrze, bo po co maja mi robić tony badań , które już miałam robione przed zaczęciem IVF . To kosztowna sprawa tu, a ubezpieczenie napewno nie będzie chciało zapłacić za to po raz kolejny . Na następnej wizycie bedą robili USG prenatalne . Na moje nieszczęście wszystko co zaczynam czytać dotyczy prawdopodobieństwa zachorowań na te wszystkie okropne choroby, wiec oczywiście czuje sie staro, bo prawdopodobieństwo choroby jest znaczne w moim wieku :(
Myśle , ze człowiek jakby mniej wiedział , byłby bardziej szczęśliwy . Zasada mniej wiesz -dłużej żyjesz w tym przypadku jest słuszna

Wiadomość wyedytowana przez autora 2 kwietnia 2015, 16:57

8 kwietnia 2015, 22:35

Jutro zaczynam 12 tydzien . Niby czas wolno leci ale jednak do przodu . Święta przeszły szybko i w miłej atmosferze . Plaża, ciepełko , rodzina, było naprawdę miło , szkoda tylko, ze pojechaliśmy na tak krótko . Podróż zniosłam średnio , już sie obawiam co to będzie na początku lipca . Mamy zaplanowane wakacje i wiąże sie z tym dosc długa podróż .
Myślałam ze nudności już mam za sobą , jednak nie :( fakt nie są już takie częste , ale są. Do tego od wczoraj dosc uporczywy ból w dole pleców . Podobno to dosc częste tyle , ze pozniej , mnie jednak spotkało to wcześniej . Ni cóż , kilogramy podejrzewam tez robią swoje , wiek itp..... Czuje sie staro:(
Za tydzien wizyta u lekarza i spotkanie z naszym maluchem

9 kwietnia 2015, 15:45

12 tydzen - start
Plecy troche odpuscily po wczorajszej lekkiej gimnastyce, za to dzis zapchany nos. Zaczynaja sie dni z bardzo duzym zapyleniem, za oknem wrecz wszystko zolte a ja dzis spalam przy otwartym oknie, wiec chyba zapchany nos i drapiace gardlo jest efektem alergi.
Zauwazylam ,ze mam obawy patrzenia i wybierania dziececych rzeczy. Niby cos tam ogladam na internecie, ale zaraz szybka zmieniam strone i ogladam juz cos innego. Boje sie troche. Poprzednim razem jak wariatka wybieralam kolory do pokoiku, posciel i inne gadzety a teraz?? Z wielka rezerwa na to wszystko patrze. Za pare dni badania, ktore mam nadzieje troche uspokoja moje obawy, a za nastepne 3-4 tygodnie moge zrobic badanie okreslajace plec, ale jakos tak nie mam ogromnego parcia ,zeby wiedziec czy to chlopczyk czy dziewczynka. Nie jest to dla mnie az tak istotne.Czasem mysle, ze w brzuchu siedzi mi dziewczynka, po czym moj malzonek twierdzi ,ze chlopak, zobaczymy kogo przeczucia sie sprawdza . Dzis obiecal, ze jak bedziemy wiedzieli jaka jest dzidzi plec, zabiera sie za remonty.
Okres ciazy to jak na razie wielki stres dla mnie. Chcialabym zmienic ten stan rzeczy, tak bardzo bym chciala sie cieszyc, byc beztroska przyszla mamuska a ja??? Najpierw plamienia, ktorych balam sie niemilosiernie, no bo niby czesta sie zdarzaja.. no ... mi sie juz tez zdarzyly i to byl powod do rozpaczy, pozniej objawy troche ustapily i znow stres, teraz od kilku tygodni nie wiem czy wszystko jest ok, bo pani doktor niezbyt sie mna zajela na ostatniej wizycie, nawet nie zbadala,w sumie ,nie wiem po co byla ta wizyta, chyba tylko po to ,zeby wyciagnac kase od ubezpieczenia. Te wszystkie informacje do okola mnie, ze jestem wiekowa, ze ryzyko powiklan, ze ryzyko wad..... to troche za duzo da mojej biednej glowy... Czlowiek mniej wie, dluzej zyje... no i do tego jeszcze te codzienne zastrzyki, ktore znosze coraz gorzej, przypominaja mi , ze moja ciaza nie jest taka normalna i przecietna. Duzo jeszcze potrafie zniesc, zeby wszystko bylo dobrze, ale chcialabym byc taka beztroska przyszla mamuska, chwalaca sie brzuchem , opowiadajaca co i jak zrobie i co kiedy kupie. Mne tak naprawde mecza pytania jak sie czuje itp... Bedac na swietach, mialam wrazenie, ze moja kuzynka opowiedziala wszystkim nasza historie, bo kto przyszed do domu , albo kogo spotkalismy z jej znajomych na plazy, kazdy szeptal mi do ucha, tak, tak ... ja wiem i trzymam kciuki. To okropne uczucie, czulam sie jak krolik doswiadczalny, ktory mial fanaberie zajsc w ciaze.
Najlepszy byl maz mojej kuzynki, czlowiek grubo po 40, zakochany w pracy, swoich pieniadzach, swoich samochodach, swoim ciele,prowadzacy bardzo towarzyski i podrozniczy tryb zycia. Zapytal mnie , dlaczego tak bardzo jest dla mnie / dla nas wazne ,zeby miec
dziecko. Odpowiedzialam mu ,ze to sens zycia, ze chcemy miec dla kogo zyc, nie tylko dla siebie itp.... nie zrozumial..... no nic moze zrozumie jak bedzie mial lat 70. Nie to,ze go potepiam za taki styl zycia, nie, to jego sprawa i wybor, nie kazdy nadaje sie na rodzica, ja tez mam obawy, ze nie podolam, ale bede sie starac.
Hmmm, troche dzis pomarudzialam sobie... zganiam na hormonalna chwielnosc nastroju

13 kwietnia 2015, 15:19

Jutro badania i dopadają mnie obawy i strach. Tyle sie tu naczytałam , ze głowa robi cuda ! Staram sie myślec pozytywnie , mąż tez. Kazał mi przestać czytać . Jutro idziemy razem, to dobrze .
Wlazlam dziś w końcu na domowa wagę , która została naprawiona po 4 miesiącach :) - wymiana baterii. Trochę to dziwne , bo według niej ważę 4 funty mniej niż 2 tygodnie temu !? Fakt, ważyłam sie rano i bez ubrania , no ale aż 4 funty?! Mam nadzieje , ze to jakaś rozbiezność , zobaczymy jutro.
Poszłam tez dalej , zaczęłam przymierzać spodnie i w każde wlazlam , no może lekko tylko ciaśniej jest albo znów mi sie wydaje . Tak jak z moim brzuchem , wydaje mi sie , ze jest większy , ale to może tylko ja go widzę ?
Apetyt, no cóż ,średnio , szybko robię sie głodna , ale wystarczy mi tylko odrobina , zeby już było ok. Reszta objawów mam wrażenie , ze odpuściła nie wliczając sikania i wrażliwość -bolących piersi . Dalej mój mąż ma zakaz dotykania . Biedny :( moje zainteresowanie nim tez spadło do 0% , jak nie mogliśmy to odliczałam dni , teraz ..... No cóż , mam nadzieje , ze przetrwa ta moja oziębłość .
Odczuwam tez jakieś takie , nawet nie wiem jak to określić - klocie , podszczypywania w środku brzucha?!, nie jest to zbytnio bolesne ale denerwujące, bo myśle o tym . Czasem pół dnia nic a czasem w ciagu 10 min kilka razy . Czy ktoś wie co to może być ?

16 kwietnia 2015, 18:43

13 tydzień - ostatnie dni pierwszego trymestru :)
Wspaniałe uczucie mimo niewspaniałego samopoczucia :)
Na początek - dzięki dziewczyny za wsparcie i doping :) Agania- dziękuje za podpowiedź co do tych bóli , jestem już spokojniejsza i nawet nie zapytałam o to podczas ostatniej wizyty .
No właśnie :) wizyta . Miała miejsce 2 dni temu , ale nie miałam czasu, zeby sie nią pochwalić . Wszystko wyglada dobrze . Nie wiem jak w Polsce wyglada badanie przezierności , ale tu mi pielęgniarka powiedziała , ze mierzą 3 razy , wiec dzidzia miała 1.2 , 1.4 i 1.6 wiec średnia wychodzi 1.4 chyba całkiem nieźle , prawda ? Z pomiarami CRL tez było rożnie , raz 5,4 pozniej 5,9 no dosc duża rozbieżność , wyszły mi 3 daty porodu !!! 25.10.15 , 28.10.15 i 29.10.15 - na mój gust to ta 25 odpada , no chyba ze dzidzia zechce wcześniej nas przywitać . Wogole już od samego początku uparta :) ma w końcu po kim ;) badanie trwało pół godziny bo szanowne maleństwo nie raczyło pokazać swojego noska , pielęgniarka próbowała mnie pukać w brzuch , zeby dzidzia zmieniła pozycje ,ale to pukanie powodowało, ze tylko zasłaniała raczkami buzie albo skakała . Naprawdę niesamowite oglądać to na monitorze w takich rozmiarach ( przed moim oczami miałam telewizor 50 calowy ) . Mój małżonek trochę był zdezorientowany na początku , coś czuje , ze zbytnio nie widział co gdzie jest , ale twardo mówił , ze wszystko wie . Skakanie naszego potomka jednak nie uszło mu uwadze .
Następna wizyta planowana za 4 tygodnie , ale chyba wcześniej pójdziemy podejrzeć co nasze maleństwo ma między nogami ;)

29 kwietnia 2015, 21:49

ostatni dzien 14 tygodnia czyli 13+6
Dawno mie tu nie bylo.Moze inaczej, czytalam co u kogo i gdzie, ale jakos nie mialam weny do napisania paru slow. Jakas taka pustka i niepewnosc mnie ogarnela. Nie wiem sama dlaczego, moze dlatego ,ze dowiedzialam sie o tragicznej smierci dziewczyny , ktora znalam . Nie poradzila sobie z wlasnym zyciem a samotosc i zbieg przykrych wydarzen w jej zyciu spowodowal, ze nie nie widziala dalszego sensu swojej egzystencji ;( W niedziele odbyla sie msza zanim odesla prochy do Polski, ale nie poszlam. Balam sie,ze moje emocje spowoduja, ze bede caly ten czas wyla.
Hormony daja o sobie znak, wyje jak zawodowa placzka.ehhhh
No ale teraz troche o moim samopoczuciu. No coz, niby lepiej , ale moje dziecie w bardzo dobitny sposob daje znaki,ze jest glodne. Gdy nie zjem, potem robi mi sie niedobrze a czasem jeszcze boli glowa . Tak wiec jem dosc czesto, ale male ilosci. Moja porcja obiadowa mam wrazenie ze zmniejszyla sie o polowe. waga tez bez zmian, ale mam tu i tam wiec jakos tym sie nie przejmuje.
W sobote usg ,zeby ustalic plec i juz nasz dzidzius nie bedzie ono , tylko ona albo on :)
Oczywiscie mam nadzieje, ze nie bedzie uparte i bedzie chcialo nam pokazac kim jest.
Ciesze sie podwojnie, bo bedzie okazja, zeby popatrzc jak fika koziolki i ze wszystko jest na swoim miejscu

Wiadomość wyedytowana przez autora 29 kwietnia 2015, 21:51

1 2 3 4