Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 30 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki ciążowe Moja opowieść;)
Dodaj do ulubionych
1 2 3 4

8 września 2014, 19:42

Dziś miałam badanie glukozy... o jej fuu blee nie wiem jak to określić TO TAKIE OBRZYDLIWE
Masakra jakas, musiałam naczekać sie na swoja kolej bo któż by przepuścił w kolejce kobite ciężarną.. gdy doszła moja kolej pani nie chciała mi zrobić testu bo trzeba przyjść rano, bez kolejki i że wisi informacja o tym na drzwiach. Byłam rano, wpychać w kolejce się nie chciałam ludaie i tak byli nerwowi.. a informacja na drzwiach nie wisiała tylko na tablicy, szczerze mowiąc nie wpadłam na pomysł że mogą być tam takie informwcje ;p ale była tam moja pani pielegniarka i ją namówiła żeby zrobiła mi dziś..
Wkońcu po to brałam dzień wolny w pracy. Nachodziłam się nie samowicie i ide przytulić się do mojego skarba który dopiero co wrócił z kompani chonorowej.
Coraz częściej myśle i zbieram informacje o porodzie ;)
Jutro badanie połówkowe i podejrzymy maleństwo .♥♥♥skarbeczku kochany daj się jutro dobrze zbadać:**
Eh jutro do pracy a tak mi się nie chce..

10 września 2014, 18:49

Melduję się po wczorajszej wizycie;)
A więc będzie chłopczyk. ;)
Wizyta opóźniła się prawie o 2 h byłam okropnie zła, ale gdy weszłam do gabinetu cała złość spłynęła po mnie jak po kaczce,
Lekarz zbadał szyjkę- wszystko z nią ok.
Zaczął mierzyć dzidziusia pokazywać tu jest główka, kość udowa mózg, żołądek, wszystko w jak najlepszym porządku.
Eh jaki kamień z serca, jaka ulga. Wspaniałee uczucie..;>
Oczywiście mały tak zacisną nóżki że już rozmawialiśmy o wizycie w najbliższy piątek, lekarz jeszcze raz spróbował zajrzeć, żeby określić kto mieszka w tym moim brzuszku ale nic nie powiedział.
Potem pogadaliśmy o TSH, które niestety wzrosło do 3,5 o wynikach i o innych istotnych pirdołach.. gdy mieliśmy już wychodzić jak z kapelusza wyciągną zdjęcie USG i pokazał Marcinowi mówiąc tu jest siuraczek a tu jajeczka.
Chyba nie muszę mówić jaką ucieszoną miał minę,;> mi swoją drogą też ulżyło. Niby było mi obojętne czy chłopiec czy dziewczynka ale ze strony mojego m były ogromne oczekiwania co do chłopca że aż mi to zaczynało na głowę siadać, nie że on tylko jego rodzice. Niby mnie to nie obchodziło no ale jednak..
Oczywiście teściowa stwierdziła że będzie Piotruś albo Pawełek ale na pewno nie będzie ;)
To moje maleństwo i nazwę go po swojemu,
To dobra kobieta i bardzo mi pomaga ale czasami powie za dużo;)


Z nowości to tyle;))))

13 września 2014, 15:40

Mam dylemat. Kończy mi się staż na początku pażdziernika i kadrowa zaprosiła do siebie wszystkie referentki- stazystki i powiedziała że będzie wolne stanowisko na referenta i czy jesteśmy zainteresowane..
I cóż by tu innego powiedzieć jak nie TAK?
Konkurencja jest spora a co najlepsze nikt nie wie o ciąży po za dwoma kolezankami ale one nikomu nie mówiły.
Ale pomału jest widać.. jednego dnia bardziej jednego mniej ale pracuje tam tak dużo osób że kadrowa mnie nie widzi..
Nie chce oszukiwać;/
To wymarzona praca, ale niestety dostaje się ją po znajomości (jest to budżetówka) , każda z dziewczyn ma tam ojca, wujka, z kolei teściowa ma sąsiada, który może zdziałać w temacie..
Postanowiłam że powiem kadrowej że jestem w ciąży, ale chce pracować, dobrze się czuje, nie byłam ani razu na zwolnieniu, ale że wiem że szanse są nikłe.. Poszłam do niej a ona do mnie żeby po prostu przy innych członkach komisji nic nie wspominać. Powiedziała no to co że jesteś?
Kurcze ale się zdziwiłam pozytywnie;) tylko że gościa który będzie mnie przesłuchiwał widziałam u lekarza ale może mnie nie pozna;) kobieta zawsze inaczej wygląda w szpilkach niż w dresie;)))
Nie mogła uwierzyć że to już 6 miesiąc a mało co widać, ale może po prostu to dlatego że nie podkreślam że on jest.. Mam straszne skrupuły. Ciągle o tym myslę jako o oszustwie ale z drugiej strony tak bardzo się starałam przez te pół roku....
Teściowa uruchomiła kontakty u we wtorek się dowiem co i jak.. Będzie dobrze!

A wy co myślicie dziewczyny?

14 września 2014, 19:33

Byłam dziś u rodziców, u nich dobrze jak zawsze narzekali na swoje wyrodne dzieci, ale nie, nie, nie o mnie chodzi tylko o moje rodzeństwo,
Eh mój tato i macocha już tacy są, czasami jest z nimi naprawdę ciężko..
posiedzieliśmy na podwórku, pogadaliśmy, popatrzyliśmy na kure i jej pisklaki oraz na dzikie małe kotki które niedawno musiały się urodzić i nie śmiało wychodziły na podwórko.. Sielanka jakież to wspaniałe, nie mówiąc o pogodzie która dziś wyjątkowo dopisywała.
Jak ja kocham wyjść sobie na podwórko w sensie z domu usiąść u siebie na ławce gdzie nie ma ludzi sąsiadów nikt Ci nie zagląda co robisz. W mieście tak nie ma ciągły wzrok sąsiadów, brak prywatności.. Marzę o domku z ogrodem, ale to może kiedyś się ziści, na razie pozostaje nam szukać mieszkania, mamy trochę ograniczone możliwości finansowe, więc chciała bym żeby był chociaż balkon taka namiastka..

U dzidzi wszystko ok, rusza się, kopie.
Mnie bolą plecy okropnie idę się kąpać i odpoczywać...

15 września 2014, 17:42

Badanie na NFZ jak zawsze trwało kilka minut lekarz stwierdził że serduszko bije i w sumie tyle. Ani wagi ani nic.. Czasami mam wrażenie że to znachor nie lekarz..

i według niego na 90% dziewuszka, już zgłupiałam, nastawiłam się na chłopczyka i mam wątpliwości co do kompetencji tego lekarza. Sama nie wiem ;)
Za miesiąc się dowiem bo będę miała wizytę prywatną i wtedy może uda mi się rozwiać moje wątpliwości...

Jutro wielki dzień i ważna rozmowa o pracę..
Kupiłam piękne rzeczy dla maluszka w lumpku;)
Oczywiście wszystkie są bardziej chłopięce.
Poszukiwania mieszkania trwają.

17 września 2014, 18:24

Byłam wczoraj na rozmowie w sprawie pracy jestem pełna nadziei;) czekam na telefon oby się udało.
Dobrze że mam wolne, chociaż jakoś specjalnie nie odpoczywam wokoło tyle zmartwień i spraw do załatwienia.
Byłam dziś u rehabilitanta ale nie pomógł mi specjalnie a 100 zł skasował.
Takie życie.
Jutro przyjeżdża kuzynka mojego kochanego i reszta rodziny się dowie o dzidzi;), troszkę nie mam ochoty na odwiedziny, strasznie zdziadziałam, nie mam na nic energii..

21 września 2014, 17:54

To był długi wolny tydzień wcale nie odpoczęłam.. Od czwartku mieliśmy gości..
Wiadomo chłopy jak to chłopy, picie i te sprawy. Byliśmy na dyskotece pobawiliśmy się potańczyliśmy ale fajnie.. Impreza do drugiej w nocy wystarczająco dla mnie. Wczoraj do 12 i też wystarczająco, najpierw w kręgielni później w jednym drugim trzecim barze, czuje się dobrze ale nie chcę narażać moją dzidzi na niepotrzebne stresy i głośna muzykę;)
Przyjechała kuzynka jak miło patrzeć na nowo tworzące się miłości eh jak ja to lobie..
Jutro nowy tydzień eh dobrze że jutro wolne ale niby u Taty wykopki, żeby tak mi się chciało jak mi się nie chce.

26 września 2014, 13:17

Waga przekracza już 68 kg jestem załamana :D
Jesteś w 24 tygodniu ciąży
(23 tyg. i 5 dni)
Miesiąc: 6
Trymestr: 2
Wiek płodu: 21 tydzień
Data porodu:
18 stycznia 2015
(pozostało 114 dni)

27 września 2014, 21:09

Aktywny dzień na świerzym powietrzu ;) tatuśkowi wkręciło się granie w tenisa, wiec chodzę z nim wiecej oglądam niż odbijam. Niby to sport nie zalecany kobietom w ciaązy ale Ja wiem na ile pozwala mi mój organizm oczywiście uwaźam na siebie i na malucha ale po takim ruchu czuję się po prostu świetnie, pozytywnie wymęczona, nie wiem jakmto opisać ;p

Czytałam pamiętnik dziewczyny, która mowi że ciąźa wcale nie jest takiem zajebistym okresem jak się powrzechnie twierdzi.
Oczywiście że się zgadzam! Kocham maleństwo nad wszystko ale nie zmienia to faktu że nie panuje nad waga, ciałem, nie mogę robić rzeczy które kocham, bo nie można. To czas wzmorzonej czujności wszyscy na ciebie patrzą i komentują ;)
Oczywiście akceptuje ten stan i nie narzekam- ♡ JESTEM SZCZĘŚLIWA
Najzwyczajniej w świecie nie chcę kłamać i wychwalać swego stanu w niebogłosy.. to ciężka dziewięciomiesięczna walka, okupiona wyżeczeniami, wachaniami nastrojów i milionem innych rzeczy

;) aleeee Nagroda będzie wielka ♥

Ciąg dalszy poszukiwania mieszkania, zmiennych nastrojów, rosnącej wagi i oczekiwań na telefon w sprawie PRACY ( jeszcze nie podjeli decyzji )
ps, jak tak długo można znęcać się nad ciężarną? ;》

30 września 2014, 19:37

W piątek będę wiedzieć co i jak. Pozostaje mi oczekiwać w napięciu, smutne że wszystko musi odbywać się po znajomości co gorsze zwycięża ten kto ma większy plecak. ALEE Nie wszystko stracone.

kurczaczek ale jaaa...

Kocham to moje maleństwo, oczywiście czasami mam chwile kryzysu jak to każdy człowiek,
myślę o tym jak sobie poradzę, jak to będzie , ciekawe do kogo będzie podobne wiadomo o co chodzi ;)
w moich wyobrażeniach wszystko będzie fest, nie ma innej opcji, jestem dobrej myśli.

Za tydzień wizyta już się nie mogę doczekać ;-) ciekawe czy dla mojej dzidzi nie odpadł siusiak, oby NIE. ;-p

30 września 2014, 19:40

Porada
Zastanawiasz się jak będzie wyglądało twoje dziecko? Jego twarz, choć bardzo mała, jest już w pełni ukształtowana. Brakuje natomiast jeszcze dużo tłuszczu. Do czasu, kiedy będą zgromadzone zapasy tłuszczu, skóra jest nadal przezroczysta, co oznacza, że możesz również zobaczyć jej organy wewnętrzne, kości i naczynia krwionośne. Dzieci w tym stadium rozwoju płodu przybierają ok. 170 g tygodniowo – większość tej masy stanowi tłuszcz, reszta to wciąż rosnące organy wewnętrzne, kości i mięśnie. Twoje dziecko też dużo teraz słyszy: dźwięk wydychanego przez ciebie powietrza, bulgotanie w brzuchu, głos twój i twojego partnera, który rozpozna już przy narodzinach. Waży ponad 540 g i ma długość 21 cm.
Tak wygląda twoje dziecko w 24. tygodniu ciąży:
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/71f23d5a2d9e.jpg

Wielkość dziecka w brzuchu - 24. tydzień ciąży
24 tydzień ciąży - Co powinnaś zaplanować na ten tydzień
Między 24. a 28. tygodniem ciąży lekarz może zalecić wykonanie badania DTTG – doustnego testu tolerancji glukozy. Test służy wykryciu cukrzycy ciążowej, która dotyka 2-5% kobiet w ciąży. Cukrzyca ciążowa jest przejściową formą (w większości wypadków) hiperglikemii, kiedy organizm nie wytwarza wystarczających ilości insuliny do przetworzenia cukru. Glukoza ciążowa objawia się m.in.: występowaniem cukru w moczu, nietypowym pragnieniem, częstym oddawaniem moczu, zmęczeniem, mdłościami.

Zobacz: Co powinnaś wiedzieć o cukrzycy ciążowej
24 tydzień ciąży - Co robić, żeby ciąża była zdrowa
Jeśli dokucza ci zgaga, możesz spróbować jeść małe posiłki w krótkich odstępach czasu kilka razy dziennie. Wiele kobiet przyznaje, że zjedzenie 5-6 małych posiłków dziennie zmniejsza uczucie zgagi. Dodatkowo można to uczucie zmniejszyć, rezygnując z jedzenia późno w nocy.
24 tydzień ciąży - Wskazówki dla twojego partnera
Zaplanuj romantyczną kolację albo weekend dla dwojga poza domem. To może być miejsce, które jest dla was szczególnie ważne albo zakątek, który zawsze chcieliście odwiedzić. Ważne, abyście w czasie, kiedy dziecko jest w drodze, pamiętali, że jesteście parą. Gdy w końcu przyjdzie na świat, nie będziecie mieli czasu na romantyczne kolacje i weekendowe wypady.

2 października 2014, 18:48

Oczywiście poszłam dziś na zakupy;) ileż pięknych rzeczy można znaleźć! jest czym oko nacieszyć ale jakie to wszystko drogie. Chyba wolę jednak wyszukiwać perełek w second hendach :d
Po przejrzeniu rzeczy jakie już mam dochodzę do wniosku że muszę trochę poczytać i zweryfikować co naprawdę się przydaje, jak na razie wniosek jeden- nie mam jeszcze prawie nic, a już w ogóle brakuje mi pajaców.


Jesteś w 25 tygodniu ciąży
(24 tyg. i 4 dni)
Miesiąc: 6
Trymestr: 2
Wiek płodu: 22 tydzień
Data porodu:
18 stycznia 2015
(pozostało 108 dni)

tylko 108 dni!!!!!!


JAK TEN CZAS SZYBKO LECI!!!

Od początku ciąży przytyłam 10 kg! Ciągle liczę na to, że po prostu źle stanęłam na wadze ;). Jutro zważę się jeszcze raz! Na szczęście nie widać po mnie „boczków”, nie czuję się prosiaczkiem chociaż mój luby twierdzi że wstając z łózka wyglądam jak wieloryb ewentualnie jak foka

mam jedynie troszeczkę większy tyłek i ogromne cycki, ciąża nie rzuca się w oczy jeżeli mam luźniejsze rzeczy na sobie tj ,,bluzki, koszulki'''
Szczerze mówiąc współczuje dziewczynom z problemami, ciągle się czymś martwią: a to boli brzuch a to dziwna wydzielina a to szyjka się skraca..Mam wrażenie że ciągle się nakrecają a internet dodatkowo napędza to wszystko ja tak się nie nakręcam co więcej czytam te wszystkie wpisy z przymrożeniem oka i cieszę się że mnie to nie dotyczy. COLOR="Chartreuse"]po prostu cieszę się swoim stanem!![/color]
A propos Internetu, oficjalnie zakańczam czytanie for i stron www o odżywianiu się w ciąży. Toć to paranoja! Wynika z tego, że powinnam żywić się prosem i wodą i to nie byle jaką, i Bóg wie co jeszcze. To złe, tamto niedobre – to ma jakiś zły składnik, to za słodkie, to za ciężkostrawne… zazdroszczę naszym matkom babkom – one będąc w ciąży nie miała dostępu do Internetu, tych wszystkich artykułów, nie wiedziały o tych choróbskach nie mówiąc o tym że nie miały tylu badań i były o wiele spokojniejsze...

Wiadomość wyedytowana przez autora 2 października 2014, 19:05

2 października 2014, 19:26

Porada
gomama.pl

polecam stronę!!!

Znajdziemy na niej chyba wszystko począwszy od dobrych chust które wydaje mi się nie mogą kosztować 50 zł
po nosidła- Ja raczej zastanawiała się bym nad tym pierwszym, ale sama nie wiem.

I inne fajne gadżety tj pieluchy wielorazowe, książki,smoczki,gryzaki,spiworki, proszki, kosmetyki, zabawki.
Oczywiście ceny są różne ale można znaleźć coś na swoją kieszeń ;-)
Na szczególną uwagę zasługują pieluchy wielorazowe, przynajmniej jeżeli chodzi o mnie.. Patrząc na ceny pampersów jestem zafrasowana AŻ TYLE???
Zawsze byłam nastawiona sceptycznie do tego typu wynalazków kiedyś już o tym pisałam. Na jakiś czas porzuciłam mysli o eko przewijaniu ale teraz temat powraca jak bumerang
Kupując pieluchy wielorazowe – których obsługa jest wręcz banalna tak to opisują producenci oraz kobietki obsługujące tego typu akcesoria ;-D – Pieluchy wielorazowe to wydatek jednorazowy I to nie tylko na rok, ale „do zdarcia” pieluch, chciałabym je dotknąć móc zobaczyć na żywo.
Co tu dużo mówić mają dużo plusów, o wiele więcej niż minusów.
Są miękkie, nie takie sztuczne jak jednorazówki. przepuszczają powietrze.

Wyczytane z bloga
,,Mają trzy warstwy – w środku pieluszki znajduje się wkład zatrzymujący wilgoć. Na pieluszkę zakładamy wkład na kupkę. Co z tego wynika? Mocz i wilgoć gromadzi się w środku, kupka pozostaje na wierzchu. Podczas toalety zmieniamy jedynie owe wkłady – sama pieluszka jest czyta i nienaruszona, wkładamy nowe dwie warstwy i gotowe. Zabrudzone elementy przepłukujemy szybko, wkładamy do pralki i pierzemy. Można spokojnie poczekać, aż zgromadzi się ich większy stosik, nie śmierdzą jak pampersy, nie wymagają też specjalnych proszków – wystarczy zwykły proszek do prania ubranek dla niemowlaków (ja dodatkowo kupuje jeszcze antybakteryjny dodatek, ale to jest opcjonalne). Ważne aby nie dodawać płynu do płukania i prać w odpowiedniej temperaturze – same pieluszki pierzemy też w pralce tylko w niższej temperaturze (40stopni) niż wkłady (90stopni). Pierzemy je, gdy przypadkowo się zabrudzą. Samych pieluch wystarcza od 12 do 15! Wkłady – tych na wilgoć najlepiej jest mieć 3x więcej, tych na kupkę ja mam zamiar kupić 20. W sumie zapłacę 431zł ;). Czysty zysk na czystej pupie!
Pieluszek jednorazowych, – które pewnie dostanę w ramach prezentów od znajomych – będę używała np. podczas spaceru. Wiadomo, że w „pokoju matki z dzieckiem” w sklepie łatwiej będzie mi wyrzucić brudną pieluszkę do kosza niż przepłukiwać wielorazową i chować do torebki.
Zamierzam spróbować tych nowości. Kiedyś taką nowinką były jednorazówki – dzisiaj używają ich wszyscy. Kto wie, może za kilka lat wielorazówki staną się normą?'''

Trzeba to jeszcze przemyśleć

7 października 2014, 08:53

Jestem w dołku pierwszy dzień na bezrobociu, a tak się starałam. Chyba nie muszę opisywać jak się czuje.. Dziś wizyta u giną kolejne pieniądze trzeba wyłożyć, rano badania na tokso itp i też stówki nie ma.

9 października 2014, 12:25

Siedzę w domu przeglądam stronki w necie, nie potrafię się odnaleźć. Nudzę się. Wczoraj byłam w urzędzie pracy wyszedł mi pierwszy profil co oznacza że jestem w stanie sama znaleźć sobie prace, bez pomocy z UP, tylko gdzie? skoro w okolicy nie ma żadnych firm, bezrobocie przekracza 20% a do tego jestem w ciąży? Staram się o tym nie myśleć.

Poszukiwania mieszkania trwają chyba zdecydujemy się na coś malutkiego, Marcinowi będzie ciężko nas utrzymać, małe mieszkanie mniej kosztuje co daje mniejszy kredyt i mniejsze opłaty.

Byliśmy we wtorek na wizycie. Szyjka twarda i zamknięta siusiak nie odpadł więc na 100% mamy SYNKA ;-)
następna wizyta za miesiąc. Badania krwi i moczu idealne, lekarz twierdzi że takich pacjentek jak ja to ze świecą szukać, w swojej karierze miał tylko kilka z takimi dobrymi wynikami, nawet tarczyca spadła poniżej 2,5. No cóż ciesze się oby było tak dalej, Z 4d nici maluszek ułożył się między macicą a łożyskiem- cwaniaczek nie lubi gdy go podglądamy od początku nie słucha naszych próśb. Ciekawy jaki będziesz jak się urodzisz??
Bombelek nadal odzywa się tylko rano albo wieczorem, w dzień go nie czuję leniuszek jeden. Mam nadzieję że urodzi się zdrowy, czasami dopadają mnie takie obawy, ale to chyba normalna kolej rzeczy.
Mój Marcinek przeczytał w jakiejś mądrej książeczce w poczekalni u lekarza, że nie powinno się spać na plecach bo to zmniejsza dopływ krwi do macicy, i teraz przez sen w nocy zawsze mówi ,,połóż się na lewy bok, tak spać nie można ,, jakież to słodkie tak mnie pilnuje.


Jestem naprawdę szczęśliwa Jestem naprawdę szczęśliwa Będę mówiła to sobię jak mantrę

Powody do radości:
1 Będę mamą, nosze w sobie nowe życie!
2. Mam kochającego chłopaka
3. Będę dla kogoś całym światem
4. Jestem zdrowa
5. Mam kochającą rodzinę
i masa innych ale jakoś brak mi weny ;-)


Wiadomość wyedytowana przez autora 9 października 2014, 12:39

9 października 2014, 12:59

Jesteś w 26 tygodniu ciąży
(25 tyg. i 4 dni)
Miesiąc: 6
Trymestr: 2
Wiek płodu: 23 tydzień
Data porodu:
18 stycznia 2015
(pozostało 101 dni)

jedną z rzeczy, o której nikt ci nie mówił zanim zaszłaś w ciążę, jest nietrzymanie moczu. Ta denerwująca dolegliwość nęka 50% ciężarnych kobiet. Spowodowana jest narastającym uciskiem macicy na pęcherz moczowy i zdarza się najczęściej, kiedy śmiejesz się, kichasz lub kaszlesz. Jeśli nietrzymanie moczu (zwane też wysiłkowym nietrzymaniem moczu) stwarza duże problemy, noś podpaski i rób ćwiczenia na mięśnie Kegla, które kontrolują oddawanie moczu. Oto wskazówki do ćwiczeń:
Opróżnij pęcherz. Ćwiczenia Kegla mogą być wykonywane tylko wtedy, gdy nie potrzebujesz oddawać moczu.
Napnij mięśnie tak, jakbyś zatrzymywała strumień moczu.
Zatrzymaj w tej pozycji na 5 sekund, potem rozluźnij mięśnie. Powtórz ćwiczenie 5-10 razy dziennie.

Wiadomość wyedytowana przez autora 9 października 2014, 12:58

13 października 2014, 12:08

Melduję się po aktywnym weekendzie, byliśmy na działce pod Wawą, jak ja kocham taką bliskość z naturą w szczerym polu, jak o tym myślę obrazu mi się cieplej na serduszku robi.
Co u mnnie? Z mojej perspektywy wydaje mi się że coraz gorzej z moim kręgosłupem, od dwóch dni boli i nie przestaje ;/ Wczoraj z tego wszystkiego wzięłam nospę do tego czuję ucisk na żebrach, ciężko mi się oddycha. Nie pomaga leżenie, siedzenie, już sama nie wiem, jak ja wytrzymam do końca ciąży? Powoli mam myśli ja dociągnę do tego stycznia, skoro teraz tak boli to co później? Wiadomo najgorsze są noce.
Może warto zainwestować w poduszkę dla kobiet w ciąży, macie? Jak wrażenia? Dziś pójdę się porozglądać jak wypłata znajdzie się na kącie. Swoją drogą ostatnia. Nadal ciężko mi się odnaleźć. Całymi dniami siedzę w pokoju w mieszkaniu teściów. Eh...

Zakupie sobie chyba butelkę wina bezalkoholowego, ciekawa sprawa wyczytałam wszystko na tym blogu
http://mamatataibabelek.blogspot.com/2014/10/wybor-imienia-dla-dziecka.html

Ciągle zastanawiamy się nad imienia dla naszego bąbelka poszukujemy mieszkania i witamy się w
7 miesiącu czyż to nie wspaniałe?


19 października 2014, 19:12

Czasami moi rodzice są tacy nie odpowiedzialni..
Tata przeżył 5 razy narodziny swoich dzieci, pocieszył mnie mówiąc że na rozstępy przyjdzie jeszcze czas (skoro jeszcze ich nie mam) i piersi to mi jeszcze urosną że ho ho, nie mówiąc o tym że w pierwszym tygodniu czeka mnie kryzys laktacyjny, ale jak to przeżyje to będzie z górki, i żebym tyle po lekarzach nie latałam ( chodzę co miesiąc do ginekologa no i teraz byłam u rehabilitanta i to już za dużo).
Ma 44 lata czuje się młody, wg mnie czasami za młody lubi imprezki, lubi sobie wypić, mam nadzieje że pierwszy wnuk trochę się ogarnie.
Mama nie żyje już prawie 19 lat, ja miałam prawie 6 lat najmłodszy z rodzeństwa miał pól roku. Miała 30 lat czwórkę małych dzieci i umarła z dnia na dzień. Ojciec miał 26 lat, kredyt bo kilka dni przed tą tragedią kupili gospodarstwo, rodzinę 300 km z od nas, był młody i był sam. Nie musze mówić jak było ciężko..
Może dla tego czasami tak się zachowuje jest jaki jest życie doświadczyło go okrutnie.
Teraz ma drugą żonę a my mieliśmy macochę nie powiem że było kolorowo ale wychowała nas mało która by poszła na taki układ, Brat z tego małżeństwa ma już 15 lat jak ten czas szybko leci.
Nie są idealni Ci moi RODZICE ale jestem dobrej myśli dziadkami bedą dobrymi.

W tamtym tygodniu miałam okropny ból kręgosłupa, męczyłam się kilka dni okazało się że żebro przesunęło mi się i jak by to powiedzieć ,,zachaczało'' o łopatkę stad ten ból, rehabilitant nastawił, troszeczkę pomasował, i jak ręką odjął. Nakleił mi jeszcze plastry : kinesjotaping to się nazywa.
Warto przejść się do specjalisty, ja się tak strasznie męczyłam. Nie mogłam siedzieć, chodzić, leżenie było najgorsze, potęgowało ból, czułam się jak bym miała obręcz dookoła siebie, bolał mnie żołądek, do tego dosłownie mnie skrzywiło na prawą stronę.
Najlepiej popytać znajomych czy kogoś polecają w sensie rehabilitanta, ja byłam jakiś czas temu u takiego co skasował 100 zł i mówił o tym jak mam chodzić prosto, jak siadać i tyle.. nawet dobrze mi się nie przyjrzał, a ten wziął 50 zł i mnie ,,uleczył''.


Maluszek kopie w dzień ♥ Maluszek kopie w dzień ♥

21 października 2014, 10:39

Skopiowane z forum

Zaczęło się tak: tata przez całe popołudnie coś tam w kuchni pichcił. Chińszczyzna to jego danie popisowe. Mama zapaliła świece – wiadomo, żeby zrobić nastrój. Puścili sobie fajną muzyczkę, zjedli i... dalej to ja już niestety nie wiem, co było, bo musiałem walczyć o „swój kawałek podłogi”. Zrobiło się strasznie ciasno, co sekundę dokwaterowywali nam trzy tysiące nowych plemników. Normalnie nie było czym oddychać! Na dodatek każdy się wiercił. Atmosfera robiła się coraz bardziej gorąca. Nie pamiętam, kto krzyknął „naprzód!”. Ruszyliśmy...1. miesiąc ciąży - wielki wyścigWystrzeliliśmy jak z procy. To była prawdziwa walka na śmierć i życie. Musiałem pokonać prawie półmetrowe, zwinięte nasieniowody. Potem cewka moczowa, a dalej... Kochani, dalej to był inny świat. Pochwa, macica, jajowody. Lecieliśmy wszyscy na złamanie karku. Peleton wciąż przyspieszał. Najsłabsi odpadali. Na ostatniej prostej z 400 milionów zostało nas tylko kilka tysięcy, większość wyczerpana. I wtedy ją ujrzałem: gigantyczną kulę o średnicy 0,2 milimetra. Komórka jajowa. Piękna. Nie miałem wątpliwości – przede mną meta. Nie było łatwo się do niej dostać. Resztką sił odpaliłem swoją enzymatyczną piłę łańcuchową, rozciąłem otoczkę i wcisnąłem się do środka. Ha! Wszyscy próbowali, ale udało się właśnie mnie. Drugiego miejsca nie przyznano, bo w tej konkurencji zwycięzca bierze wszystko! Wyścig był naprawdę morderczy, po drodze zgubiłem mój ogonek, ale coś mi mówi, że było warto...2. miesiąc ciąży - jak samotna rybkaWiecie co? Nie jestem już przystojnym plemnikiem. Przypominam galaretkę. Albo kijankę. Czy może rybkę? Dziś, bo jutro mogę przypominać coś całkiem innego. Wszystko zmienia się z sekundy na sekundę. Wyrosły mi ramionka i nóżki z paluszkami. Po bokach głowy mam dwie ciemne plamki i dwie dziurki. To chyba będą oczy i uszy. Nie chwaląc się, mam już kilka osiągnięć. Udało mi się odczepić od ściany macicy i znów mogę się poruszać. Wprawdzie nie tak szybko jak we wczesnej młodości, ale jest nieźle. Próbuję otwierać buzię (choć na razie nie jestem w tym mistrzem). Za to wczoraj dokonałem wiekopomnego odkrycia: mam serduszko! Malutkie jak ziarenko maku, a bije jak oszalałe. Prawdziwa rewolucja dzieje się w środku mojego ciała. Mam kręgosłup i żebra grubości włosa. Rosną mi płuca, wątroba, nerki, mózg. Wszystko naraz. To strasznie męczące. Najgorsze, że odwalam całą robotę i nie mogę nawet liczyć na pomoc. Zresztą, czy ktoś w ogóle wie o moim istnieniu? Hej, hej! To ja! Tu jestem!3. miesiąc ciąży - tato, mamo, to ja!Mama już wie. Postarałem się o to. Wykorzystałem cały wachlarz możliwości: mdłości, huśtawkę nastrojów, senność, wrażliwość na zapachy, trądzik, zachcianki... W końcu cel uświęca środki, prawda? OK, może trochę przesadziłem, ale trzeba dziewczynę przywołać do porządku. W końcu będzie moją mamą. Musi o siebie dbać. Moja strategia przyniosła efekty. Mama już nie pali i dużo wypoczywa. Przestała wysiadywać po nocach przed komputerem. Ulżyło mi. Godzinami byłem ściśnięty jak sardynka. Kobieto! Ja mam już prawie 6 centymetrów i potrzebuję przestrzeni!Zaczynam przypominać człowieka. Mam już wszystko, co trzeba. Nawet powieki i paznokcie. Tylko głowa jakaś taka za duża. Za to twarz – poezja. Wyraźna szczęka, podbródek, całkiem fajna górna warga. Nosa jeszcze brak, są tylko dziurki. Ale ze mnie przystojniak. Mama jeszcze nie wie, ale wam zdradzę już ten sekret: jestem chłopcem. Wyrosły mi jądra i malutki penis (co jak co, ale ten to na pewno jeszcze urośnie!).4. miesiąc ciąży - zaczynam treningPowoli oswajam się z sytuacją. Mam tu ciepło i cicho. Miejsca sporo, więc fikam, ile mogę. I zacząłem ssać palec. Drobiazg, a cieszy. Czasem łyknę sobie trochę tego płynu, w którym pływam. Słodki. No więc piję, siusiam... i tak to się kręci. Cały pokryłem się miękkim meszkiem. Mam brwi. A jak za długo kopię, to zaczynam się pocić. Dziwne, nie? Przerzucam się wtedy na spokojne ćwiczenia oddechowe. Człowiek nigdy nie wie, co może się w życiu przydać. A propos ćwiczeń. Nauczyłem się wydymać policzki i marszczyć czoło. Czuję, że w robieniu min jestem bezkonkurencyjny. I mam taki śmieszny, zadarty nosek.Martwi mnie tylko, że staję się coraz bardziej wrażliwy. Wystarczy najlżejsze muśnięcie pępowiny, a cały aż staję na baczność. Takie przygody zakłócają mi drzemkę, a dopiero odkryłem jej uroki. Domyślam się, skąd ta nadwrażliwość. Co minutę w mózgu tworzy mi się aż 250 tysięcy nowych komórek nerwowych. Coraz wyraźniej dociera do mnie, jaki jestem unikalny. Jedyny na świecie. Mam już nawet linie papilarne. Tylko czy komuś potrzebne są moje odciski palców?5. miesiąc ciąży - kopię, kopię!Udało mi się nawiązać kontakt z mamą! Hura! Zaczynałem już wątpić, że to możliwe. Kopałem, kopałem i nic. Aż któregoś dnia źle wyliczyłem zakręt i z całym impetem moich 30 deko uderzyłem w ścianę macicy. I wtedy mama... poklepała się w to miejsce. Odpuknąłem jej. A ona się rozpłakała! Normalnie mnie zamurowało. Ach, te kobiety... Od tamtej pory coś się między nami zmieniło. Zaczęła do mnie mówić! Nazywa mnie swoim Groszkiem. Często mnie głaszcze. A ja to uwielbiam!Do tej pory słyszałem tylko bulgotania z brzucha mamy. Teraz stopniowo zaczyna do mnie docierać coraz więcej dźwięków. Najmilszy jest głos mamy. Taki ciepły... Słów wprawdzie jeszcze nie rozumiem, ale wyczuwam, kiedy mówi do mnie, a kiedy do taty. Nie znoszę, jak się kłócą. Oboje wtedy krzyczą. Najchętniej gdzieś bym się schował, ale gdzie? Kulę się w sobie i czekam, aż im przejdzie. Na szczęście zawsze się godzą. A jak się przytulają, to robi mi się tak błogo jak w niebie. Wczoraj byliśmy wszyscy u miłego pana doktora. Zdaje się, że próbowali mnie podejrzeć.6. miesiąc ciąży - ups, był wypadekNie spodziewałem się takich przeżyć. Jakiś czas temu zacząłem obrastać w tłuszczyk. Ważyłem już prawie kilogram. Nauczyłem się robić nóżkami rowerek i trącać pępowinę. Czułem się pewnie i to chyba uśpiło moją czujność... Mama wymyśliła malowanie pokoju „dla dzidziusia”. To się chyba nazywa syndrom wicia gniazda czy jakoś tak. Wszystko byłoby dobrze, gdyby pozwoliła wykazać się tacie. Ale ona oczywiście sama musiała wszystkiego dopilnować. Weszła na drabinę, poślizgnęła się i spadła. A ja razem z nią. Nieźle mną huknęło. Na moment mnie zamroczyło. Potem zrobiło mi się zimno i nie mogłem się poruszać. Tata od razu zawiózł nas do szpitala. Po drodze złamał chyba wszystkie przepisy. Szkoda mi ich było. Mało nie oszaleli z rozpaczy. Na szczęście w porę trafiliśmy w fachowe ręce. Uff... Wszystko dobrze się skończyło.Teraz mama musi się oszczędzać. Chyba się nieźle wystraszyła, bo ciągle leżymy na kanapie i gadamy przez telefon. To znaczy ona gada, a ja słucham. Tylko dzisiaj zrelacjonowała naszą przygodę 12 razy. Ostatecznie wolę jednak to niż sporty ekstremalne. Aha! Z nowości: już dwa razy dostałem czkawki.7. miesiąc ciąży - zatańcz ze mną...W końcu udało mi się otworzyć oczy. Wprawdzie wokół półmrok i widoki mizerne, ale mruganie bardzo mi się podoba. Przy okazji okazało się, że mam całkiem fajne rzęsy. Od czasu do czasu razi mnie silne światło. Obliczyłem, że ważę około 1300 gramów. Od czubka głowy do stóp mam 40 centymetrów. Tyle że nie mogę się już wyprostować. O fikaniu koziołków można zapomnieć. Jedyny sport, jaki uprawiam, to przeciąganie się. Też niezłe.A propos przyjemności. Uwielbiamy sobie z mamą dogadzać. Lubię ciepłą kąpiel i muzykę. Nie, nie poważną. Mama próbowała mnie namówić na Mozarta. Nie wiedziałem, co jest grane: przecież zawsze słuchała rocka! Na szczęście długo nie wytrzymała. Teraz słuchamy dużo spokojnych, optymistycznych kawałków. Albo nawet tańczymy. Ach, co to musi być za kobieta! Oddałbym pół pępowiny za to, żeby choć przez chwilę ją zobaczyć. Czasami mi się śni, że się do niej przytulam, tak z zewnątrz. I jest mi wtedy tak dobrze...8. miesiąc ciąży - jestem wielki!Uff, co za ciasnota. Przekręciłem się głową w dół i teraz nie mogę się ruszyć ani w tę, ani w tę. Muszę wyglądać dziwnie. Ręce i nogi skrzyżowane, kolana pod brodą, a broda przyciśnięta do klatki piersiowej. Coraz mniej mi się to podoba.Na dodatek ktoś cały czas do mnie puka. Proszę państwa! Ja wszystko rozumiem. Każdy chce dotknąć brzucha na szczęście. Ale co byście powiedzieli, gdyby ktoś wam cały czas tak walił w ściany? Postanowiłem ignorować te zaczepki. Udaję, że mnie nie ma. No, chyba że to mama albo tata. Ich puknięcia rozpoznaję od razu. Śmieszy mnie, jak tata łapie mnie za kolano i podekscytowany wykrzykuje: „Łokieć! Łokieć!”. Szczerze wam powiem, że jest już za co złapać. Zrobiłem się pulchny (codziennie przybieram 10 gramów), a tu i tam pojawiły się nawet małe dołeczki. Skóra też coraz ładniejsza. Cud, nie dziecko. Od czasu do czasu odzywa się we mnie taka jakaś tęsknota. Mam wrażenie, że coś mnie omija. Z czego mama się śmieje? Czego babcia nie może się doczekać? Dlaczego pan doktor próbował niedawno dotknąć mojej głowy?9. miesiąc ciąży - atakuję z główkiWkrótce wydarzy się coś wielkiego. Skąd to wiem? Po prostu czuję i już. Jestem coraz większy (ważę jakieś 3 kilo, mierzę 50 centymetrów) i myślę, że warunki, w jakich się muszę męczyć, to prawdziwy skandal. Mama też chyba w nie najlepszej formie. Głównie stęka. Też bym sobie postękał, ale nie umiem. Mam wrażenie, że czas stanął w miejscu. Nic nowego mi nie wyrasta. Nic się nie powiększa. Łykam, siusiam, śpię. Chociaż... właśnie coś się ruszyło. Ludzie! Woda mi ucieka! W czym będę pływał? Mama chyba doceniła powagę sytuacji. Dzwoni po tatę: „Kochanie, rodzimy!”. Nie ma sprawy, ze mną jak z dzieckiem. Możemy rodzić. Wszystko wokół zaczyna falować. Coraz częściej i coraz mocniej. Mój własny domek się wokół mnie zaciska, wypycha mnie, a ja nawet nie mam się czego przytrzymać. Ej, chwila, tylko bez takich numerów! Walczyć czy uciekać? Oczywiście, że walczyć! Tylko jak?! Czym?! Wiem, zaatakuję teraz z główki. Wezmę rozpęd i... aaaaaa!!! Jejku... Ale numer. Jak pragnę zdrowia! Zdaje się, że właśnie przyszedłem na świat.

23 października 2014, 13:24

Wczoraj były moje urodziny 23 ;) Jak ten czas szybko leci;-) teściowie wyjechali cisza w mieszkaniu mogę robić co chce. Zrobiłam zupkę dyniową wczoraj. Marcin wrócił dopiero po 19 ale nieszkodni.
To był fajny dzień.
Dziś byłam u rehabilitanta taką maszyna coś mi na plecach robił, ahh jak bolało ale jestem silną mamuśką i daje rade;) Waga w końcu stanęła w miejscu!!! od dwóch tygodni nie przybieram na wadze, mimo że diety nie zmieniłam rzekłabym że jem więcej, (więcej słodkości) ale najwidoczniej tak miało być. Czuję się świetnie, pomimo piździawy za oknem.
1 2 3 4