X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki ciążowe Motyl na ramieniu
Dodaj do ulubionych
1 2 3

29 września 2015, 15:32

Ciąża to jednak dziwny stan...
Dziś w nocy obudził mnie niezbyt miły koszmar. Śniło mi się że Łukasz ma inną, zdradza mnie i nie widzi w tym nic złego. Bo on się "dusi" tu gdzie mieszkamy. Ogólnie straszny koszmar...
Chyba z godzinę Łukasz musiał mnie przytulać i uspokajać. W taki szloch wpadłam...
Wczoraj wieczorem też płakałam... z tęsknoty, za Arkiem. Ale wiem że gdyby on się urodził to nie byłoby Mileny. A tak to on gdzieś tam na nas czeka.

12 października 2015, 14:19

19t1d ---> 20 tc 036.gif

Tak że tego tam... prawie kołowa <3

Czas powolutku płynie... Choć jak spojrzę na to 48% na wykresie belly to kurcze mam wrażenie że przespałam parę tyg ;) Przecież dopiero zobaczyłam II kreski, a to już 20tc? Wielkie pozytywne łoł :) !

Pomału coś tam kupujemy, mamy już wózek :)

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/150d3473b323.jpg

Znalazłam go na tablicy, niedaleko mojego miasta. Używany, ale w super stanie. Jedynie zauważyłam jedną rzecz którą trzeba wyprać, taką osłonę na pasy w spacerówce. No ale wiadomo, jakieś dziecko je używało nie ma co cudów wymagać. Stan oceniam jednak na b.dobry +. Do tego kosztował 600 zł więc i cena przystępna. W ostateczności i tak moja mama uparła się że nam kupi wózek, bo poprzednim wnuką na wózek też dawała. Nie w nos mi to ale cóż..

Ogólnie to byłam nastawiona na czarny wózek, ten wydawał mi się na zdjęciu na bardzo wzorzysty. Na żywo jest ładniejszy ;)
Co do wózka który chciałam kupić od Łukasza brata... Myślałam że chcą za niego po prostu więcej kasy, a nam byłoby im głupio taką cenę zaproponować... A tu okazało się że żona Łukasza brata jest w ciąży :D termin na kwiecień ;) Poszaleli :D


Po następnej wizycie zacznę robić pierwsze nieśmiałe zakupy, jak potwierdzi się że Milenka pozostaje dziewczynką i nic jej między nóżkami nie wyrosło ;)
Mam upatrzony album dla dziecka:

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/58503e26446f.jpg

Może któraś z Was się z takim spotkała i potrafi mi powiedzieć czy jest godny polecenia? Bo kurcze kosztuje 60 zł i kupić go w ciemno nie bardzo mi pasuje.

Do tego ostatnio szukałam kocyka z minky do łóżeczka, mam już swojego faworyta <3

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/476ae20661ec.jpg

Choć jeszcze zastanawiam się nad tym

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/f7a9b14478fc.jpg

i nie wiem czy nie kupić dwóch. No ale w sumie po co? Pewnie i tak jakiś dostaniemy ;/


Dodatkowo w miniony weekend odkryłam piękno polskiej jesieni <3
Byłam z Łukaszem w Kudowie-Zdroju, na takiej jakiejś dziwnej wycieczce. Ogólnie śmiechu co nie miara, wiele można by opowiadać ;)
Ale te lasy we wszystkich kolorach, widok niesamowity <3

Za to dziś pada u mnie śnieg :D A mądra Marlenka spała przy otwartym oknie i już czuje że coś ją bierze :(

No i się rozpisałam.. Acha! Macie może jakąś listę potrzebnych rzeczy dla Malucha? Jakieś sugestie czego nie warto kupować? Chętnie poczytam :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 12 października 2015, 14:22

20 października 2015, 20:04

20t2d ---> 21tc <3

Noszę w brzuchu małą kosmitkę036.gif

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/53faa9728fee.jpg

(na zdjęciu jest twarz małej. Na środku jest ślad po błysku flesza, a po jej bokach są czarne oczodoły)

Oczywiście Marlenka wróciła do domu od lekarza i płakała że urodzi obcego... Ot taka burza hormonów ;)
Z pozytywniejszych informacji, z małą niby wszystko ok. Waży już 340g :)
Lekarz polecił mi lekarkę która wykonuje połówkowe, tyle że kazał się na nie zapisać między 24 a 28 tc. Późno kurcze 30icon_woot_gif.gif
No i oczywiście wycieczka do Poznania bo tam lekarka przyjmuje... No ale przynajmniej wjechałabym na zakupy do Ikei :D

Poza tym to u mnie nic nowego.. Babura doprowadza do szału, remont na strychu idzie zbyt wolno, a ja pomału ogarniam co muszę kupić dla Mileny.

Ach... Chciałabym by były już święta <3

3 listopada 2015, 16:37

22t2d ---> 23tc
56% i 6 miesiąc <3

Jeszcze dwa tyg do kolejnej wizyty, ale tym razem będzie to wizyta z usg 3D :)
Taka w ramach połówkowych, choć dość późno jak na tego typu badania. Trudno, lekarz tak kazał to tak idziemy :)
Idę jednak na tą wizytę do mojego lekarza, miałam iść do takiej specjalnej babeczki to zajmuje się tylko połówkowymi ale wyniosłoby mnie to jakieś 350 zł więcej. No nic, jeśli mój gin wypatrzy coś niepokojącego, to najwyżej wtedy zainwestujemy w wizytę u specjalnego specjalisty :)
Pomalutku zaokrągla mi się brzuszek :) już chyba ze wzdęciami bym go nie pomyliła ;)
No i kg przybywa. Od wagi startowej mamy 2,2 kg na +, choć jakby liczyć od najniższej wagi podczas ciąży to mamy już 3 kg na + !!!
Ewidentnie rośniemy :)

Oooo! Widać to no nie? Na pierwszym zdjęciu brzuch na początku 5 msc, a na drugim początek 6 :)

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/b7ae9fbe7809.jpg

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/26c615bd53a6.jpg

Milena urządza czasem taki poranny jogging w brzuchu że aż sama się dziwię skąd ta dziewczyna ma tyle siły ;) Oj czuć ją coraz mocniej :)
Ja za to chodzę wiecznie niewyspana, w nocy spać nie mogę. Albo ktoś mi nie pozwala... Raz mąż, raz pies.. Jak nie jedno ma nagłe napady miłości, to drugiej się przypomni że na pańci śpi się najlepiej. Nie ważne że jest jej nie wygodnie ;)
Z psem sobie radzę, z mężem gorzej. Mam wielki strach przed zbliżeniem, a on mimo że rozumie to jednak czasem chęci biorą górę. Szkoda mi go, naprawdę mi go szkoda że tak go zaniedbuję. Ale w życiu nie wybaczyłabym sobie gdybym przez własne "zachcianki" zaszkodziła Malutkiej. Coś jednak siedzi w tym mózgu i blokuje. Liczę na to że po urodzeniu Małej jakoś mu to wynagrodzę :)

A do tego wszystkiego Nikki opanowała moją poduszkę dla ciężarówek i nie za dużo mam z niej pożytku gdy idę spać ;)

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/601637c2f5bc.jpg

4 listopada 2015, 13:29

Od wczoraj Mała jakby bardziej aktywna. Czułam ją długo wieczorem, dziś przed 7, po 9, przed 11. Teraz też kopie. Może coś jej jest? Skąd ta nagła aktywność?
Do tego bolał mnie wczoraj brzuch. W sumie to ni to bolał, ni to szczypał. Takie dziwne uczucie. Ale ból w konkretnym miejscu, po lewej stronie pępka. Dzień wcześniej podobne szczypanie jakby pod żebrami, czyli jeszcze nad Małą.
Troszkę mnie to martwi, ale gin mówił że ból którego miejsce da się określić nie oznacza nic złego. Wizyta za 12 dni. Trzeba cierpliwie czekać choć boje się że coś może być nie tak.
Co myślicie??? Czy takie szczypanie/ból brzucha (choć bardziej skóry jakby) to normalne?
Może po prostu skóra się rozciąga albo bebechy w brzuchu przesuwają?

17 listopada 2015, 11:10

24t2d ---> 25tc <3
No i po kolejnej wizycie :)
Tym razem na wizytę wybrałam się aż do Poznania ;) No ale nie ma tego złego... Przynajmniej zahaczyłam Ikeę i kupiłam super przybornik dla Malutkiej :)

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/0e4a1246e844.jpg


Co do samej wizyty, Malutka waży już 638 g :) Kawał baby już z niej :)
Między nogami nadal nic nie wyrosło, i dobrze! Moja wizja ślicznych sukienek pozostaje niezmienna :)
Usg było mega dokładne, doktorek wszystko pomierzył i posprawdzał :) Wygląda na to że spodziewam się całkowicie zdrowego dziecka :)
Milena była niemożliwa na usg :) co chwilę się wierciła, trzymała sobie w rączce paluszki od nogi ;) Później tak słodko miała rączkę na twarzy.. Jakoś oczarowała mnie na tym usg.. Jest taka śliczna :)

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/5531f98dc69f.jpg

Na zdjęciu jest twarz Mileny, wygląda jakby się uśmiechała ;)
Dostaliśmy też płytę z usg, fajna sprawa tak wrócić do domu i móc obejrzeć wszystko jeszcze raz :)

Odetchnęłam trochę, choć staram się zbytnio nie przejmować tym, czy będzie ok. Coraz częściej zdaje sobie sprawę z tego że na niektóre rzeczy nie mamy wpływu, a zamartwianiem się nic nie zmienimy.
Wczoraj minął kolejny przystanek na mojej liście wyczekiwanych przystanków ciąży. Granica przeżywalności. Kolejny przystanek to studniówka :) później 6 grudnia, wejście w III trymestr :)
I tak sobie żyję od jednego przystanku do kolejnego...

Choć ostatnio żyję nijako. Wczoraj miałam kolejny napad pod tytułem "wyprowadźmy się". Denerwuje mnie to wspólne mieszkanie. Raz bardziej (przez co mam napady "wyprowadzkowe" i przepłakane wieczory), raz mniej. Wczoraj było zdecydowanie gorzej. Moja mam nie potrafi uszanować chyba mojej prywatności i tego że mam już swoją rodzinę i życie. Już w maju była akcja że weszła nam do pokoju (mieszkamy razem, na razie wspólna kuchnia i łazienka ale remontujemy strych), niby żeby jakiś wazon schować mi do szafy i przy okazji przejrzała sobie co w szafie jest. A my mieliśmy ustawioną kamerę na psa która wszystko zarejestrowała. I to nie pierwszy raz, bo już wcześniej się zdarzało że pod naszą nieobecność wchodziła i zaglądała do szafek. Wczoraj jako że na cały dzień jechaliśmy do Poznania, a dzień wcześniej dostałam od siostry kartony z ciuchami po siostrzenicy, to poukładałam je na suszarce z praniem by pies ich nie pogryzł. Wracam do domu, kartony stoją obok suszarki. Pogryzione. Nosz kur.. Ja jej nie łażę po pokoju i nie układam rzeczy po swojemu. Jak się okazało, to zdjęła te kartony bo "szkoda suszarki" żeby kłaść na nią taki ciężar. Zdenerwowałam się i powiedziałam jej że ja jej po pokoju nie chodzę i nie przestawiam jej rzeczy bo uważam że tak będzie lepiej. I co? Foch! Usłyszałam że ona już ostatnio się przekonała jak to jest, że we własnym domu ma monitoring ustawiony i że jej noga już nigdy tam nie postanie, a psa następnym razem jak gdzieś jadę to mam zamykać. Seriooo??? Czyli ona grzebie mi po meblach, ale to ja jestem ta zła bo kamerę ustawiłam.
I kurcze psa mam zamykać, ok. Ale jak ona jest w pracy a babcia mnie po coś woła to co? Chyba przestanę słyszeć że mnie woła. Psa wypuścić z 2 razy podczas mojej nieobecności już nie będzie, ale ja mam latać na każde zawołanie babci, szykować jej i ciotce(taka jedna przychodzi do babci dość często) kolacyjki, mamę odwozić i przywozić z pracy (!!!) i z każdą wizytą u lekarza czy potrzebą zakupową wozić ją gdzie potrzeba. Nosz kur... Czy przy tym wszystkim takim wielkim problemem jest by pies pod moją nieobecność mógł chodzić po całym domu? A taka nieobecność długa zbyt często się nie zdarza jednak.
Zdenerwowałam się wczoraj strasznie i już zaczęłam oglądać mieszkania do wynajęcia, no ale już sporo kasy włożyliśmy w strych, będzie z 10 tys. I zostawić to wszystko? Sama już nie wiem co robić. Mam mętlik w głowie.
Denerwuje mnie ta cała sytuacja, ale gdzie teraz przed samymi świętami wyprowadzać się? A zanim byśmy wyremontowali owe wynajmowane mieszkanie? I kiedy się tam przeprowadzić? W lutym? I tak tułać się z małą na niedługo przed porodem?
Z drugiej strony, po jaką choinkę mieszkać tu z nimi, by im pomagać a samemu nie mieć żadnej pomocy? A później mama myśli ile to ona dla mnie robi.. Bo nie daje mi możliwości gotowania, bo co dzień jest coś zaplanowane a później wysłuchuję że nie gotuję? Wszystkie rachunki opłacamy wspólnie, nawet podatek opłacamy razem gdzie chyba powinno to należeć do obowiązków właściciela domu???
Jeśli ktoś doczytał to do końca.. Doradźcie proszę.
Gdyby nie ten strych to chyba bym wyprowadziła się, ale tyle kasy włożone. Wizja własnej kuchni... Liczę że jak strych będzie to i odetniemy się trochę.
Ale co z tego że wsadzimy z 50 tys w strych a za parę lat zjawi się wuja który zażąda części domu bo mu się należy? Albo rodzeństwo położy łapę... A nic tu na nas zapisane nie jest... Nie ma to jak być dobrym i chcieć opiekować się samotnym rodzicem...
Płakać mi się chce na to wszystko.

23 listopada 2015, 11:18

Dziś zauważyłam u siebie pewien dupny problem.. Troche głupio mi o tym pisać ale może któraś z Was ma doświadczenie w tym temacie i mi doradzi..
Miała któraś z Was w ciąży hemoroidy?
Bo ja chyba mam :-(
Nic nie boli, nie szczypie, krwi brak.
Ale zauważyłam że jakby przy tej ostatniej dziurce jest za dużo skóry, która jakby się nie chowa do środka. Analizując zdjęcia w necie: hemoroidy zewnętrzne.
Co z tym zrobić???

Dziś wogóle mam dzień do dupy.. Zauważyłam rozstępy na cyckach, a myślałam że tak super mi idzie bo brak rozstępów :-(
Moja szafa uszczuplona jak nie wiem co, no to i co ubrać się nie ma :-(
I ogólnie im więcej czytam w necie np na temat materaców czy pielęgnacji maluszka tym głupsza jestem :-(
Boje się że nie dam sobie rady jako matka.

Do tego wszystkiego wczoraj tak strasznie bolała mnie głowa i mam wrwżenie że jakiś wirus się przypałętał :-(
Nie lubię takich gorszych dni, przez ostatnie miesiące przed ciążą miałam ich aż nad to. Już wystarczy.
Dobry humorze wróć!!!

Proszę o rady :-(

Wiadomość wyedytowana przez autora 23 listopada 2015, 11:18

30 listopada 2015, 13:11

26t1d ---> 27tc <3
7 miesiąc ciąży zabawa.gif
W sobotę stuknęła nam STUDNIÓWKA hura.gif
Coraz bliżej do narodzin bobasa dziecko-w-luzeczku.gif !!!
Dziś za to byłam na glukozie. Stres był, lekka niepewność czy nie zwymiotuję również.
No ale wypiłam, na początku nie wydało się takie złe. W sumie jak cukier puder rozpuszczony w wodzie. Pod koniec tej mikstury było ciężej, no ale dopiłam i pozostało jedynie nie zwymiotować. Na szczęście się udało choć miałam chwile słabości. Nawet teraz gdy pomyślę o tej glukozie to troszku mnie mdli. Ale nic, czekamy do jutra na wyniki :)

Ogarnęłam w zeszłym tyg listę z rzeczami które mam jeszcze kupić. Sporo tego, i chyba pozamawiam wszystko w tym miesiącu o ile leń mnie nie dopadnie. Wolę by to leżało w szafie i czekało. Wiem że może i za wcześnie by już wszystko kupować.. Ale niech Milenie nagle zechce się wykluć wcześniej, to co wtedy? Łukasz kupi pierwszo-lepsze rzeczy, nie takich marek jak chce, no bo nie będzie się znał. Albo spadnie to na moją mamę które zapewne kupi drożej niż ja teraz w necie.
Jak poleży troszkę dłużej w szafie to nic temu nie będzie. A moja głowa spokojniejsza ;)

Do tego wszystkiego trzeba by zacząć rozglądać się za prezentami na święta, kupić to nie problem ale wymyślić co kupić - to już nie lada wyzwanie!

Hmmm... A może któraś z Was mogłaby m i polecić jakiś konkretny nawilżacz powietrza? I oczyszczacz powietrza. Bo kupić muszę a kompletnie nie znam się na modelach :(

A co jeszcze u mnie? Chyba nic ciekawego. Kryzys "baburowy" chwilowo zażegnany, remont na strychu "trwa". Niby trwa, bo tak naprawdę to mąż rzadko ostatnio tam zagląda. Z jednej strony rozumiem że jak wraca z pracy to może i mu się nie chce robić już, no ale trzeba. Czas goni, a prace nie posuwają się zbyt szybko do przodu.
Trudno, będziemy musiały z Mileną jakoś wytrzymać na dole te parę msc dłużej. Ważne że strych nie jest już tylko planem, niedługo będzie rzeczywistością <3

I jeszcze aktualizacja brzucha :)

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/b8a1c8215aa6.jpg

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/b8c525de687b.jpg

(w rzeczywistości nie mam tak grubej ręki :D )

Wiadomość wyedytowana przez autora 30 listopada 2015, 13:12

15 grudnia 2015, 07:36

28t3d ---> 29tc <3

Milenka waży już 1160 g <3 idealnie jak na swój 'wiek', doktorek przewiduje że zbyt wielka to ona się nie urodzi :-)
Szyjka długa, zamknięta. Córcia zdrowa, ja czuje się dobrze. Żadne przykre i uporczywe dolegliwości ciążowe nie dokuczają :-)

Co do męża, nadal czuje sie zraniona. Bardzo się na nim zawiodłam, moje zaufanie do niego gdzieś odfruneło. Zrozumiałam jednak że małżeństwo to nie tylko dobre chwile, a wyjawienie mi prawdy zamiast okłamywanie, musiało na pewno wiele go kosztować. Może liczył że mu pomogę. Po błaganiach, łzach i wielkiej skrusze, zmieniłam decyzje co do nas. Zamiast go zostawiać, powinnam mu pomóc.
Jest lepiej, bardziej się mną interesuje. Zobaczymy jak długo. Jednak nadal trzymam go na dystans.

Wiadomość wyedytowana przez autora 16 grudnia 2015, 22:45

21 grudnia 2015, 20:20

29t1d ---> 30tc <3

Życie pomalutku wkracza na stare tory.. Mąż to nadal temat ciężki i bolesny. Ale chłopak się stara, poświęca mi więcej czasu. Oby ta przemiana była długotrwała.
Jednak nadal trzymany jest na dystans. A co tam, niech pocierpi trochę.

U mnie "ciężki" weekend, choć lepszym określeniem byłoby słowo "męczący". W sobotę mieliśmy imprezę-niespodziankę z okazji urodzin mojej babci. Oj zdziwiona była nieźle Babura. Ja całe sobotnie popołudnie i wieczór w wysokich butach... Po tylu miesiącach na płaszczakach okazało się że aż takie wysokie buty to za wiele. Stopy wieczorem odpadały... Ale za to poświęcenie się opłaciło bo wszyscy mówili jak to pięknie wyglądam w ciąży :D
Oj i brzucha strasznie mi wybiło, teraz to już dość pokaźna piłka.
I żeby nie było zbyt pięknie, okazało się że wczoraj bratanka wysypało chrostkami... Tak, tak. Ospa wietrzna. Dobrze myślicie, on również był na tej imprezie w sobotę. Owszem, nie przechodziłam ospy jeszcze. Jak dziś dowiedziałam się że chłopak chory to wściekła byłam strasznie. Ale gin kazał brać lek który powinien zahamować namnażanie się ewentualnego wirusa. No i to już III trymestr... Miejmy jednak nadzieje że się nie zaraziłam..
NA wszelki wypadek odpuszczam chwilowo szkołę rodzenia, nie ma co innych narażać na ewentualne zarażenie.

Ach, jutro już 22 grudnia <3 Jeszcze 3 dni i Wigilia <3
A później nowy rok, styczeń i wielkie pranie z prasowaniem, i luty <3
I od 14 lutego możemy rodzić :)

28 grudnia 2015, 20:10

30t1d ---> 31tc <3

Jejku jak ten czas szybciutko leci :) jeszcze troszku i będzie marzec :)
Już nie mogę się doczekać porodu, tak bardzo chciałabym już zobaczyć jak wygląda Milenka :)
Nie mogę się doczekać i się boje. Boje się że coś może pójść nie tak, ale staram się odganiać takie myśli.
Coraz częściej zdaje sobie sprawę że mam dziecko w brzuchu!!! Nadal nie mogę wyjść z podziwu jak to wszystko zostało skonstruowane... Ta więź która wytwarza się między matką a dzieckiem przez te 9 msc, niesamowite. A przecież łatwiej byłoby znieść jajko i wysiadywać ;) Albo ogrzewać w jakimś inkubatorze.

Ja robię się już coraz większa, ze zgrabnego brzuszka wyrósł mega brzusio :D
Już nie jestem jak pick up, teraz wyglądam już jak multi car :D
Ale myślę że do ciężarówki mi jeszcze daleko :)

Mówiłam że to już 8 miesiąc ciąży? <3 <3 <3
Szybciutko to leci :)

A wyglądamy tak:

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/deecd5ae2f80.jpg

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/1c94ab08f2ee.jpg

Teraz kolejne 2 tyg znów szybciutko zlecą. Sylwester, do tego ciągłe remonty strychu (swoją drogą mam nadzieje że trochę to teraz ruszy do przodu bo Łukasz wolne ma, a i może ktoś przyjedzie mu z pomocą), później zabieg babci i tak sobie zleci ten czas...

15 stycznia 2016, 14:08

32t5d ---> 33 tc <3
81%

Wow, jak ten czas leci.. Przed chwilą były święta, teraz już połowa stycznia. Jeszcze miesiąc i ciąża donoszona 041.gif !!!

We wtorek byłam na wizycie, Milenka waży między (niecałe) 1900 g a (niecałe) 2000g. Dokładnych wyników nie pamiętam, a i zdjęcia żadnego nie dostałam bo malutka się odwróciła buźką do kręgosłupa. Szkoda że nie dostałam choć zdjęcia stópki ;)
Aaa! I odwróciła się już główką w dół więc zwarta i gotowa czeka na swój czas :)
Choć chwilowo nic na to nie wskazuje. Szyjka długa zamknięta, cała reszta też ok. Nic tylko się cieszyć :)

Ja za to staje się coraz bardziej niecierpliwa, chciałabym by już był marzec. I nie dlatego że ciężko czy jakieś przykre dolegliwości. To na szczęście mnie omija i czuje się naprawdę super. Chciałabym za to już zobaczyć Milenę, często zastanawiam się jak ona wygląda. Nie mogę doczekać się tego naszego spotkania.
Poród trochę przeraża, ale raczej w kwestiach bezpieczeństwa Mileny niż mojego bólu. Nie ma co się oszukiwać, poród na pewno będzie bolał i łatwe to nie będzie ale przejść przez to i tak będę musiała. Za to boje się że moja Roszpunka może jakoś podczas porodu ucierpieć. Liczę jednak na to, że skoro już planuje ten poród w Poznaniu to jednak są tam lekarze którzy odbierali wiele trudnych porodów i "w razie w" będą wiedzieć co robić. Jednak jestem dobrej myśli.

Pomału kończę zakupy dla mnie i Mileny, za to czeka mnie jeszcze pranie i prasowanie. I tak sobie myślę że to chyba już odpowiedni czas. Wezmę się za to od poniedziałku.
Na razie robię za to porządki w szafach i komodach, żeby gdzieś rzeczy Mileny upchnąć.
Nastawiam się jednak na to, że nie zdążymy skończyć strychu przed jej narodzeniem. Są naprawdę mega postępy, ale do końca jednak daleko. Ściany stoją, woda i ścieki podłączone, grzejniki prawie że na miejscach a kibelek już wisi na miejscu :D
Ale teraz najgorsze, czyli gipsowanie i szlifowanie. No i finanse coraz mniejsze. Jejku ile kasy już pochłonął ten strych, i ile jeszcze pochłonie... Liczę jednak na to że zapewni nam to jakiś spokój psychiczny, to całe odcięcie się od "dolnego" towarzystwa.

27 stycznia 2016, 13:01

34t3d ---> 35tc <3

Jejku jakby rok temu ktoś by mi powiedział że za rok będę na końcówce ciąży to kazałabym mu się puknąć w czoło.. A tu proszę, taki piękny widok jak wejdę na fioletową stronę 0flirt.gif

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/75955d12d939.jpg

Jejku, jak ten czas szybciutko zleciał. Choć wydawało mi się że tak wolno płynie..
Na chwilę obecną mamy już prawie wszystko przygotowane, w sumie ostatnie pranie się suszy a mi pozostała do wykonania karuzelka (wymarzyła sobie taką z tiulowymi pomponami), spakowanie torby do szpitala i ustawienie łóżeczka. Tak w ogóle to kiedy rozkłada się łóżeczko?? Ja myślę żeby zrobić to koło 38 tc. Choć już mi się marzy widok ubranego łóżeczka w pokoju motylki.gif

To co mnie teraz bardzo cieszy, to fakt że zakończyłam pranie i prasowanie ciuszków. Ułożyłam wszystko w komodzie i szafie. I głowa spokojna! Tak bałam się że za późno się za to wezmę a w końcu będę musiała kogoś prosić o pomoc. Na szczęście ogarnęłam to szybciutko a efekt końcowy taki:

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/616d9dd13eed.jpg

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/e9c82ba7f870.jpg

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/1e8bae4d9b99.jpg

Ilość ciuszków mnie przeraża, nie zdążę jej tego wszystkiego założyć ;)

Strych na razie "stoi w miejscu", przynajmniej z mojego punktu widzenia ;) bo za wiele nowych rzeczy się tam nie dzieje, od dłuższego czasu chłopaki kładą siatkę na ściany i gipsują. Łudzę się że w ciągu tych pozostałych 5-ciu tygodni skończą chociażby wszelkie brudzące roboty. Więc całe gipsowanie, szlifowanie, wylewanie podłóg, burzenie ściany i położenie schodów. Ale czy im się uda? Czasem wolę o tym nie myśleć i się nie denerwować. Najwyżej będziemy z Mileną chodzić całe w białym pyle :)



10 lutego 2016, 20:30

36t3d --->37 tc <3
Zostało 4 dni do ciąży donoszonej 041.gif

Na początek zdjęcie z końca 8 miesiąca ciąży :)

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/95a7157d6e6b.jpg

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/544aa2a977da.jpg

Obecnie + 10,3 kg. Jakieś 95 cm w brzuchu.

Wczoraj mieliśmy wizytę, Milena waży 2735 g. Niby dalej trzyma się w tym 50tym centylu, i do wczoraj byłam mega zadowolona że wszystko ok i Milena taka zgrabniutka.. Ale dziś znalazłam kartkę z wymiarami Małej i wychodzi na to że jest tydzień młodsza niż powinna.. No ale podobno nie mam się czym martwić więc staram się tego nie robić...

Na razie nic nie wskazuje porodu. Brak rozwarcia, łożysko nie ma objaw starzenia... Nie zapowiada się poród przed terminem, a więc i torba chwilowo nie spakowana. No ale chyba najwyższa pora to zrobić...

Łóżeczko nadal nie złożone. Łukasz właśnie kończy gipsować ściany na strychu, może jutro rozpocznie się akcja "szlifowanie". Później burzenie kawałka ściany, posprzątanie całego syfu i wtedy będę mogła w końcu łóżeczko złożyć i ubrać. Chwilowo to nie ma sensu bo wszędzie pełno pyłu. Rano posprzątam, wieczorem już biały nalot na meblach.

Ostatnio próbowałam delikatnie uświadomić mamę że warto by zaniechać jakiekolwiek planowane wizyty różnych dziwnych gości jak urodzi się Milena. No tak z 2 tyg chociaż no bo to zarazki i wgl.. Ok, głównie chodziło mi o siostrę bo to ona przyjeżdża w odwiedziny min. 2 razy w tyg, a myślę że po narodzinach Mileny ilość jej wizyt się zwiększy..
Jakie to było oburzenie... No bo przecież nie do nas przyjeżdża i do mnie wchodzić nie będzie tylko z nimi siedzieć. Co z tego że na pewno przy pierwszej wizycie nie omieszka zobaczyć Małą, no a wirusy grzecznie stać przed drzwiami nie będą tylko swobodnie krążyć będą po całym domu... Niestety nie mój dom i wielkie G mam do powiedzenia. Czasem coraz bardziej żałuje decyzji o pozostaniu w domu. Powinnam myśleć o sobie i się od razu wyprowadzić, zamiast przejmować się innymi którzy mają mnie gdzieś...

Na zakończenie pochwalę się naszą sesją brzuszkową :)

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/b7309746e71e.jpg

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/133528ae7be9.jpg

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/112f9a4657c9.jpg

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/172a37d8733c.jpg

Wiadomość wyedytowana przez autora 10 lutego 2016, 20:34

22 lutego 2016, 15:12

38t1d ---> 39tc <3
95% ciąży za nami! Do tp zostało 14 dni :)
+10,9 kg od najniższej wagi

Wow jak ten czas zleciał! Przecież dopiero zobaczyłam II kreseczki...
Za nami ciężki weekend, było burzenie ściany i montowanie nowych schodów. Wyszły cudownie!
Ale bałaganu było przy tym w ch*j i ciut ciut.
Na szczęście ogarnęliśmy temat, teraz zostało nam trochę białych podłóg do ogarnięcia ale to kwestia paru dni wzmożonego mycia i podłoga powinna wyglądać jak wcześniej :)
Dziś jedziemy zamówić meble do sypialnio-salonu :) no i kupić płytki do łazienki :)
Ogólnie jeszcze z 3-4 tyg pracy i strych skończony. Tzn do stanu gdy będzie można się tam przenieść :) No ale za meblami tyle się czeka więc akurat powinno być ok :)
Co prawda na kuchnie moich marzeń będzie trzeba trochę poczekać i odłożyć troszkę kasy no ale najważniejsze że będzie sypialnia i łazienka :D
Pomału wszystko ogarniemy...

Ja już prawie gotowa na poród :) torby prawie że spakowane, zostało dołożyć kosmetyczkę i laktator jak go w końcu wyparzę. Dokończę czytać książkę, domyję podłogi i mogę rodzić :)
Choć wolałabym doczekać marca, fajniej urodzić się w marcu niż w lutym...

No i mam w końcu złożone łóżeczko :) wczoraj ogarnęłam temat i nawet je ubrałam :)

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/d8c0694b0f6a.jpg


Jutro wizyta u gina, jestem ciekawa jak ta moja Mała rośnie.. Bo mam wrażenie że brzuch stoi w miejscu...

Wiadomość wyedytowana przez autora 22 lutego 2016, 15:09

23 lutego 2016, 13:23

38t2d ---> 39tc <3

Już po wizycie :)
Malutka waży jakieś 3200 g czyli wszystko ok mimo małego brzucha :)
Lekarz stwierdził że nie wyglądam jak na ten tydzień ciąży, bo przeważnie pacjentki na tym etapie są bardziej powolne ;)
Rozwarcie na 1cm, szyjka miękka i skrócona. Łożysko w 2 stopniu dojrzałości.
Nic nie przepowiada porodu przed terminem więc super :)
Chłopaki zdążą więcej na strychu zrobić :)
Meble do sypialni kupione, czekają na odbiór :)
Wszystko idzie dobrze... Haloooo! Gdzie zostałeś mój pechu?
Zostań tam na zawsze i nie wracaj do mnie :)

4 marca 2016, 13:18

39t5d ---> 40tc <3
Do porodu zostały 3 dni, 99% na wykresie..
O ja Cie pierdziele.. jak ten czas zasuwa!
Czuje się tak jakbym dopiero co wczoraj zobaczyła te cudowne II kreseczki, a tu zaraz moja ciążowa przygoda ma się zakończyć :(
Trochę mi szkoda że tak szybko to się kończy, no i boję się tego co mnie czeka.
Ogólnie jestem człowiekiem który boi się nieznanego, i do póki nie oswoi się z sytuacją to czuje się niepewnie..
Nie jestem człowiekiem typu "Wow! Nowa nieznana przygoda! Juhu!".
Boje się że nie będę potrafiła zająć się Mileną, że zrobię jej krzywdę.

Poza tym czuje że poród coraz bliżej (tak, wiem. Ameryki nie odkryłam, skoro zostały mi 3 dni do tp ;) ). Wieczorami brzuch pobolewa, pojawiają się bóle krzyżowe które jednak idzie rozmasować. Czuje jak Młoda ciśnie na dole, ogólnie główkę to czuje już w połowie wysokości wzgórka łonowego. To normalne? Wczoraj zauważyłam z trzy kropelki krwi na papierze, ale od tego czasu cisza.
Obyśmy zdążyli do Poznania :)

A tak w ogóle to remonty na strychu pomału się kończą :) teraz wejść tam to sama przyjemność! Zostały ostatnie brudzące prace do zrobienia, wyszlifować i pomalować klatkę schodową no i zrobić łazienkę. Reszta to już przyjemna grzebanina bez brudzenia :) Skręcenie mebli i takie tam :) Ale panele już są, drzwi są, schody są. A efekt jest cudowny! Nigdy nawet nie wyobrażałam sobie że z takiego wysypiska śmieci jaki tam był, można by zrobić takie eleganckie powierzchnie mieszkalne :) Już nie mogę się doczekać jak w końcu będę budzić się w mojej sypialni z normalnym łóżkiem <3

Jeszcze w temacie ciąży.. Ogólnie omijają mnie wszelki nieprzyjemne dolegliwości ciążowe, gdyby nie brzuch i kopniaki to nie wiedziałabym że jestem w ciąży ;)
W niedziele było na wadze równe +11 kg od wagi najniższej więc nie jest źle :) Ogólnie biodra mi się poszerzyły i w klatce piersiowej też jestem szersza więc jest szansa że jak już Milena się urodzi, i brzuch się wessie to zostanie mi całkiem niezła figura ;)
Liczę na to by jakieś 13-14 kg schudnąć :)
Rozstępy nadal tylko na biuście, na szczęście na brzuchu brak. Tylko ten cellulit nie chce mnie opuścić. No nic, po porodzie się za niego weźmiemy :)
Peeling kawowy pójdzie w ruch :) W ogóle to można podczas karmienia cycem robić peeling kawowy??? Ta kawa nie przeniknie jakoś do krwiobiegu i do mleka? Hmmm...
W pępku jakieś 98 cm <3 Czyli brzusio malutki :)

A wyglądamy tak:

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/621ce1a9af7d.jpg

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/01d7b7361262.jpg

Aj, aj, aj... ten wszechobecny bałagan :(

8 marca 2016, 18:21

40t2d ---> 41tc <3

Milenko!! Już po terminie!!
Byłam dziś u lekarza na wizycie, Młoda ma już mało miejsca. Taka pościskana była i przez to nawet buźki nie zobaczyłam zbytnio :-( Waży jakieś 3300 g ale niby na tym etapie błąd pomiarowy to jakieś 500 gram.
Rozwarcie na 2 cm ale główka wysoko. Łożysko niby w dobrym stanie, wody ok. Skurczy na ktg brak.
Dostałam skierowanie do szpitala na wywoływanie, ale dopiero 15 marca czyli 41+2.
I teraz nie wiem co robić, czy próbować wywoływać Młodą 'domowymi sposobami' czy usadzić dupsko na kanapie i czekać do 15 marca. Z jednej strony wolałabym już urodzić bo taka 'przeterminowana' ciąża to wielki stres, ciągłe sprawdzanie czy Młoda sie rusza i wogóle. Z drugiej strony szpital w którym chce rodzić jest 140 km od mojego miasta.. Czy jak w końcu sie zacznie to zdąże tam dojechać? Lekarz twierdzi że na spokojnie zdąże.
Sama nie wiem co zrobić..
W czwartek, piątek i poniedziałek mam możliwość wykonania ktg. No ale jutro i w weekend już nie.
Pomocy! Co sądzicie? Pomagać Młodej czy grzecznie czekać aż sama zechce wyjść?

14 marca 2016, 05:45

Ciąża zakończona 13 marca 2016

Moja Roszpunka przyszła na świat o 2:50 :-)
57 cm, 3340g :-)

Wiadomość wyedytowana przez autora 14 marca 2016, 05:44

18 marca 2016, 10:41

Tak sobie myślę że warto by zapisać tutaj opis mojego porodu.. Może kiedyś wydrukuje sobie te wszystkie wpisy z Pamiętnika i pokaże Roszpunce ;-)

Coś zaczeło się już dziać w sobotę 12.03 koło 2 w nocy. Wybudziły mnie skurcze które trwały ok 1minuty i były co 8-11 minut. No i od samego początku bóle krzyżowe przy skurczach. Ale pomyślałam sobie że nie ma co za szybko świrować, może jeszcze się uspokoi. Koło 3.00 zauważyłam po wizycie w wc troszke więcej śluzu podbarwionego na brązowo, no ale brąz więc jest ok. I tak sobie leżałam w łóżku do 8 rano ze skurczami i bólami krzyżowymi co 5-10 minut. Koło tej 8.00 czas mięczy skurczami zaczął się wydłużać, myślę: to jeszcze nie teraz. Poszłam do wc a tam wylało się ze mnie mwga dużo czysto żywej krwi, i wypadło coś przypominające kurzą wątróbkę. Byłam mega przerażona, szybko sie ubrałam i decyzja że jedziemy do najbliższego szpitala a nie do Poznania jak zaplanowaliśmy.

W szpitalu po sprawdzeniu pulsu małej troche sie uspokoiłam, przyjeli mnie do szpitala i pojechałam na porodówke. Później usg, wszystko ok. Szyjka zgładzona, widocznie z niej to kewawienie. Podłączamy pod ktg i obserwujemy. Chyba do 13 cały czas leżałam z tym ktg, a skurcze stawały się coraz rzadsze. W końcu decyzja że to jeszcze nie dziś, przenosimy na patologię ciąży i obserwijemy. Już byłam gotowa się wypisać i jechać do Poznania. Tymbardziej że lekarze sypali docinkami odnośnie posiadania lekarza z Poznania, q i twierdzili że mam jeszcze dużo czasu i nawet jeszcze z tydzień mogę w ciąży pochodzić. W końcu stwierdziłam że poczekam do poniedziałku, jak nie zechcą wywoływać to wypisuje się na własne rządanie i hop do Poznania.
W między czasie podłączali mnie czasem pod ktg, raz mała grasownica znowu miała puls 180+, więc przed 24 powtórzyli zapis. A tam skurcze na 120! No ale jak mówiłam lekarzowi że mam te bóle krzyżowe to stwierdził że to normalne bo ciało się przygotowuje.
Około 00.30 byłam na porodówce z Łukaszem. Na badaniu chwilę wcześniej wyszło że jest 4-5 cm rozwarcia. Zrobili mi lewatywę, usiadłam na piłce a Łukasz masował plecy. Po chwili rozwarcie na 5-6 cm. Później podali mi gaz, jejku jakie to fajne :-D Czułam ból ale czułam się też jakbym za dużo wypiła, może nawet troche przesadziłam z tym gazem ;-)
W końcu po 2:30 zaczełam czuć parte, jakieś 5 parć i Milenka była poza brzuchem :-)
Podobno poród ekspresowy jak na pierworódke. Zważyli i znierzyli Milenę, dali mi ją na brzuch a ja automatycznie zapomniałam o całym bólu. Coś niesamowitego!
Później kontakt skóra do skóry, moje mdlenie w łazience i przejazd na sale poporodową :-)
A Milena to takie prześliczne dziecko <3 i nie mówię tak bo to moje dziecko, naprawde w takich sprawach jestem obiektywna.
Jest mega ładna, coraz bardziej ją poznaje i coraz bardziej sie wysypiam :-)
Mamy małego baby bluesa ale mam nadzieje że szybko minie.

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/0c9e42b33465.jpg

Od taka historia :-)

Wiadomość wyedytowana przez autora 18 marca 2016, 11:07

1 2 3