Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 30 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki ciążowe Motyl na ramieniu
Dodaj do ulubionych
1 2 3
WSTĘP
Motyl na ramieniu
O mnie: Jestem mamą jednego Aniołka, i oby tak pozostało.
Moja ciąża:
Chciałabym być mamą:
Moje emocje: Wielki strach
Przejdź do pamiętnika starania i przeczytaj moją historię starania się o dziecko

28 czerwca 2015, 21:54

Tak że tego... :)

29 czerwca 2015, 13:33

Jak strasznie się boję.
Boje się że pojawi się krwawienie, że okaże się że testy się pomyliły, że beta będzie za niska.
Rano zauważyłam na papierze znowu takie brązowe coś, teraz jest już lepiej. Napisałam do gina, stwierdził że mam wypoczywać, brać nospę co 8h i przyjść jutro na wizytę.
Do tego wszystkiego za betą muszę czekać do jutra, myślałam że za dopłatą uda mi się zdobyć wynik wcześniej a tu lipa... Mam tyle lęków w sobie.
Jedynie co mnie cieszy to brak bólu brzucha. Przy Arku brzuch bolał mnie mocno i parę dni przed krwawieniem. W przypadku tej ciąży bolał mnie w sobotę, ale to chyba przez pracę. W końcu 14h na nogach i zapier*** jak małą żółta kopareczka nie pomaga.
Dziś wymyśliłam grypę by nie iść do pracy, jutro mam zamiar iść do pracy i powiedzieć że odchodzę. Nie ma co ryzykować. A nawet jeśli znów nam się nie uda... Nie dam rady wrócić tam do pracy.

Cały czas mam wrażenie że coś ze mnie leci, wizyta w wc wywołuje panikę i strach. Do tego wyostrzyło mi się odczuwanie wszelkiego bólu. Najmniejsze ukłucie chociażby w żołądku wywołuje strach.

Ale wiecie co jest w tym wszystkim najśmieszniejsze? Byłam pewna że do końca roku się nie uda, odliczałam czas do stycznia by móc zacząć myśleć o adopcji.

Kruszynko nie zostawiaj mnie i Ty, bo drugi raz tego nie zniosę <3

Wiadomość wyedytowana przez autora 29 czerwca 2015, 13:37

1 lipca 2015, 13:13

32dc :)
Poniedziałkowa beta 240
Wczorajsza 424,3

Jak odebrałam wynik to zestresowałam się bardzo, myślę sobie 'kurde za mało przyrosło'. Ale szybki sms do gina i już jestem spokojniejsza :)
Na wizycie u gina za wiele się nie dowiedziałam, jedynie że wszystko wygląda jak w ciąży. Endometrium grube, widać ciałko żółte.
Kropek ujawni się podobno dopiero przy becie 1500 więc myślę że za dwa tyg na wizycie już coś będzie widać.
Wczoraj byłam też w pracy żeby pogadać z szefową, w końcu 12h w pracy raczej by mi nie sprzyjało. Hmmm... widać było że jej nie w nos moja ciąża, tym bardziej że w tym miesiącu otwierają kolejną restaurację. Ale stwierdziła że mam się cieszyć i odpoczywać z piesełkiem i niczym się nie przejmować. Śmiała się że teraz będzie zatrudniać gejów ;) Serce strasznie waliło mi przed rozmową z nią.
Teraz trzeba zająć sobie czymś czas do kolejnej wizyty.
Polecacie jakąś dobrą książkę? Byle nie w tematyce ciąży i porodów. Chwilowo nie chce się nakręcać i myśleć aż tak przyszłościowo.
Żyję z dnia na dzień, od jednej wizyty w toalecie do drugiej. Za każdym razem sprawdzam czy na papierze nie ma krwi, boje się że jak przestanę to robić to ona się pojawi.


I jedna rzecz mnie martwi... Nie bolą mnie cycki :(

Wiadomość wyedytowana przez autora 1 lipca 2015, 13:21

4 lipca 2015, 16:02

Im coraz dalej, tym coraz więcej niepokoju we mnie narasta.
Boje się, zwyczajnie się boje.
Jak tydzień temu zrobiłam test ciążowy, czułam czasem zgagę. Teraz jest trzeci dzień gdy jej nie ma. W sumie nie ma żadnych objawów. Choć może tak sobie wmawiam.
Zabawne że gdy nie jest się w ciąży a zbliża się czas @, kobieta potrafi dopatrzeć się w sobie tylu objawów ciążowych. A gdy jest, to albo ich nie ma albo je wypiera.
Mam złe przeczucia, czuje że znów się nie uda. Tylko czy to faktycznie przeczucie czy reakcja obronna na wypadek niepowodzenia.
Niby jakieś tam objawy czuje ale zaraz sobie wszystko ładnie wytłumaczę. Rano, choć niedawno wstałam to jestem śpiąca. I co z tego? Wcześniej też tak było.
Bolą mnie sutki, ale czemu nie całe piersi? Może to źle?
Mam biegunki, ale w ciąży ma się zaparcia.
Nie mam nudności choć może na to jeszcze czas, ale co jeśli powinnam mieć a że nie mam to zły znak?
Wiem że denerwowanie się nic nie pomoże ale boje się.
Boje się o tego małego JJ który gdzieś tam walczy we mnie by przetrwać. A może nie walczy? Może już przegrał ale o tym nie wiem.
Do tego wszystkiego wiem że drugi raz bym tego nie zniosła. Liczyłam że jak w końcu uda mi się zajść w ciąże to moja depresja zniknie jak ręką odjął. Lecz nadal siedzi głęboko we mnie zakorzeniona, nie daje funkcjonować.
Nie wiem co robić by przestać się zamartwiać. Najchętniej chodziłabym na usg codziennie jakby się dało :)
Czy można się nie martwić? Co robić by myśleć pozytywnie?

6 lipca 2015, 20:25

Dziś śniło mi się że zaczęłam krwawić..
Tak na dobicie chyba.
Ogólnie źle znoszę czas oczekiwania na kolejne usg. Nie ma tej "cukierkowości" w moich myślach. Ciuszki dziecięce mnie nie ruszają, na wszelkie dziecinne rzeczy patrzę z obojętnością. Przy Arku gdy tylko się dowiedziałam o ciąży to najchętniej już, teraz, natychmiast oglądałabym ciuszki i wózki i wybierała imię. Teraz jakoś mnie to nie kręci.
Nadal brak objawów ciążowych/wyparcie objawów ciążowych.
Nie potrafię jednak wmówić sobie że nie mam huśtawki hormonów.
Raz jestem wściekła, za chwile przesłodka. Zwariować można.
Dla przykładu: jeszcze z godzinę temu świrowałam że jest mega źle bo brak objawów. Teraz? No cóż.. Co mogę zrobić? Nic, trzeba czekać. Chłodna "kalkulacja".
Oby czas do 14 lipca minął mi szybko i nudno!!!
Błagam..

15 lipca 2015, 21:28

Ja już po wizycie, warto więc chyba coś napisać :)


Oto JJ :)

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/6fd548488ae6.jpg

Malutki i całkiem żwawy :)
Serduszko puka 113 uderzeń na min :)

Żeby nie było zbyt pięknie, Marlenka zaczęła się zastanawiać czy to oby nie za wolno?? Lekarz mówi że każdy wynik powyżej 100 uderzeń uważany jest za poprawny. No ale po co się cieszyć jak można się stresować? Cała ja.

W poniedziałek miałam znów jakieś lekkie, dziwne plamienia. Byłam przygotowana że na wizycie usłyszę najgorsze, a tu proszę! Mały ludzik :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 24 września 2015, 13:20

17 lipca 2015, 10:50

Od wizyty u gina moje życie dość się zmieniło...
Zaczęłam myśleć pozytywnie! Ja!!! Nie myślałam że kiedyś tak będzie ;)
Wczoraj zaliczyłam pierwsze wymioty.. Fuj! Mówiłam że mogę wymiotować całe dnie byle mieć objaw który daje nadzieje? Cofam te słowa :D Nudności całkowicie wystarczą.
Dziś cały czas mam wrażenie że zaraz nie zdążę do wc..
Do tego całkowity brak apetytu, do śniadania wręcz się zmuszałam.
Wieczorami strasznie boli głowa...
Jest fajnie :) oby tak dalej ;)
I gin pozwolił mi iść na pielgrzymkę <3 zostały 3 tyg! Może dzięki temu czas szybciej minie :)
Kolejna wizyta 11 sierpnia ale chyba nie wytrzymam i pójdę na tą 28 lipca.. Trochę szkoda kasy żeby co 2 tyg wydawać 150 zł na wizytę ale jeśli przez to mam być spokojniejsza? To myślę że warto..
:) :) :)

18 lipca 2015, 20:01

Mam wrażenie że zmalały mi cyce.. No to tyle z cieszenia się. Idę na wizytę 28.07. O ile dotrwam do niej..

19 lipca 2015, 17:23

Rano znów zobaczyłam na papierze te dziwne plamienia. Do tego brak wymiotów a nudności dużo mniejsze niż do tej pory. Martwie się. Nie wariuje, nie popadam w skrajności w skrajność ale normalnie, po ludzku sie boje. Nie chce stracić i tego malucha.

20 lipca 2015, 12:31

Brak nudności i wymiotów dobija.
Wizyta u gina dopiero za tydzień, na nfz do mojego nie mogę się dodzwonić.
Mam wrażenie że jest źle i tylko usg może mnie przekonać że jest inaczej.
Myślę żeby podstępem jechać na IP. Zmyślić że brzuch bardzo boli czy coś takiego.. To usg chyba zrobią? Ach martwię się strasznie.
Wiem że kolejny raz nie zniosę straty. Tak, wiem. Jest tu wiele kobiet które nie raz straciły bobasa i podniosły się z tego i mają dzieci. Ja nie jestem tak silna.
Co robić???

29 lipca 2015, 15:52

Melduje się w końcu w 8t3d.
To już 9 tydzień :D !
Objawów nadal brak. Czasem mam odruch wymiotny, ale baaardzo rzadko. Martwi mnie to strasznie no ale przed wizytą też tak było więc chyba jest ok.
Co do wizyty..
Przedstawiam moje 1,73 cm Szczęścia :)

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/568e1d9c12d6.jpg

Serduszko bije 170 razy na minutę :)

Wszystko jest niby ok, a nudności brak. Brzuch boli czasem tak jak powinien, śpiąca jestem. Chyba nie ma czym się zbytnio martwić. Zbytnio, bo trochę martwię się nadal ;)
Kolejna wizyta 11 sierpnia jakbym chciała być nadgorliwa, i chyba będę.
Aaaa! I idę na pielgrzymkę chyba :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 24 września 2015, 13:20

31 lipca 2015, 18:05

8t5d
Zrobiłam się spokojniejsza. Nie denerwuje się tak, nie świruje i nie dopatruje niepotrzebnych rzeczy. W sumie czuje się jakbym w ciąży nie była.
Objawów mam w sumie niewiele, wczoraj strasznie bolała głowa, miałam nudności i ciągle chciało mi się spać! Nowość! Bo przeważnie czuje się dobrze :)
Czasem odruch wymiotny, czasem senność. I to wszystko.
Nie powiem, troszkę mnie to martwi ale lekceważę moje lęki.
Po okresie ciągłego zamartwiania się, doszukiwania złych objawów we wszystkim i martwieniem że z Bobkiem jest źle, nagle naprawdę jestem spokojna.
Wczoraj na papierze zauważyłam dziwne coś. Śluz ala żółte smarki. Pierwsza reakcja? Szybkie bicie serca i lęk. Ale powiedziałam do siebie: co świrujesz?? Ani to czerwone, ani różowe ani brązowe! Nie martw się na zapas!
W tym wszystkim boje się tylko że odpuszczę z moimi lękami, a na kolejnej wizycie okaże się że jest źle. Jednak nic na to bym nie poradziła. Więc po co się stresować.
Mam teraz taki okres że ciąża to dla mnie abstrakcja. Chodzę na usg, widzę na nim Bobka, ale jakoś nie mogę sobie przetłumaczyć że taki malutki człowieczek jest w moim brzuchu :)

Obejrzałam przed chwilą taki filmik w internecie:
http://www.sosrodzice.pl/czym-mysli-dziecko-brzuszku-uroczy-filmik/
Normalnie się popłakałam :)

3 sierpnia 2015, 10:58

9t1d
Za nami niespokojny weekend.
W sobotę od rana zauważyłam brązowy śluz, tym razem cały zabarwiony na brązowo a nie brązowe ślady w jasnym śluzie. Widocznie los nie chce bym zbytnio się wyluzowała.
Od razu panika, choć śluz bardziej w kolorze kawy z mlekiem niż ciemny brąz. No ale normalny nie był.
Akurat w klinice obok mnie przyjmowała jakaś lekarka, zrobiła mi usg. Gamoniowi serduszko biło, choć nie wiem jak szybko bo nie zmierzyła. Mówi że jest wszystko ok.
Brązowy śluz może wynikać z jakiejś infekcji. Dostałam 3 globulki dopochwowo. Dziś będę wtykać ostatnią, choć nie jestem przekonana do jakiś leków które przepisuje mi nie mój gin.
Ale to też lekarz, trzeba ufać że nie chce zaszkodzić.
Jedyne co mnie martwi, to fakt że gamoń na usg był mniejszy o 3 dni niż powinien.
Gdy byłam na 1 usg (6t2d) to wyglądał na 7t4d, na wizycie w 8t2d już się unormował i wyglądał tak jak powinien. W sobotę był o 3 dni za mały... Tendencja spadkowa...
Trzeba przestać świrować i poczekać do wizyty 11 sierpnia. Może mój lekarz jakoś inaczej mierzy i dlatego taki wynik? Ajajaj.. Boje się.

Teraz zdjęcie brzusia :) Dopiero na zdjęciu widzę jak bardzo urósł :)

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/bb8925cce93e.jpg

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/09963bd7b163.jpg


Choć boje się że na zdjęcie brzucha jest za szybko... Nadal boje się że jeszcze będzie źle :(

Wiadomość wyedytowana przez autora 3 sierpnia 2015, 11:01

3 sierpnia 2015, 18:21

Ha!
Już wiem co zrobię mężowi na rocznice ślubu!
Tyle że rocznica trzecia - czyli skórzana a mój prezent ze szkła i papieru. No ale liczy się fajny pomysł ;)

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/bf7e5ccf33f2.jpg

Będzie taka oto butelka zapełniona gwiazdkami, na których będzie napisane dlaczego go kocham :)

Gwiazdki spróbowałam właśnie zrobić i wychodzą pierwsza klasa :) Jutro biorę się do roboty jak mężuś będzie w pracy :)

Myślę że będzie pod wrażeniem :) Tylko co by tu skórzanego dodać???

26 sierpnia 2015, 15:16

12t4d
Szybko i wolno leci ten czas. W niedzielę wkroczymy w magiczny II trymestr <3
Od ostatniego wpisu zaliczyłam dwie wizyty u gina, pielgrzymkę i pierwsze ciążowe zakupy ;)
Pielgrzymka choć cudowna jak co rok, to jednak straszna w tym roku. Upały były przeogromne! Ja praktycznie prawie cały czas siedziałam w cieniu a średnio wyrabiałam. Podziwiam ludzi którzy szli całą tą trasę pieszo! Mimo wszystko cieszę się że zdecydowałam się iść, jakoś tak poczułam wewnętrzny spokój.
Jesteśmy też już po usg prenatalnym :)
Przezierność 0,9, kość nosowa widoczna :) Wszystko wygląda dobrze i normalnie:)
Między nogami nic jeszcze lekarz nie zauważył, więc albo jeszcze Irkowi nie urósł pisiorek albo Irek będzie Klarą :) Może ta kwestia wyjaśni się za 4 tyg na wizycie.

A tu mały gamoń :) Ma już 5,4 cm!

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/45430def117a.jpg

To była nasza pierwsza wspólna wizyta, moja i Łukasza :) Ale chłopak był zadowolony :D Non stop komentował, jak lekarz powiedział "tu jest rączka" czy cokolwiek innego to powtarzał cały czas "acha", "no", "widzę". Tak to śmiesznie wyglądało :) widać że troszkę denerwował się tą wspólną wizytą i przez to te jego ciągłe potakiwania ;)
Mimo wszystko martwiłam się że gamoń nie rusza się na tym usg. Wszędzie czytam w pamiętnikach że maluch podskakuje, nie daje się zmierzyć... A to moje dziecię jakieś takie niemrawe.. Ale lekarz przytrzymał usg chwilę dłużej w jednym miejscu i tak fajnie podskoczył :) a później się przeciągnął! Wtedy dotarło do mnie że to się dzieje w moim brzuchu, choć nadal jest to dla mnie niepojęte :)


No... i jako że Marlenka ma za sobą udaną wizytę, i wszystko wskazuje na to że będzie ok, to Marlena poszalała na zakupach... Planowałam nic nie kupić przynajmniej do połowy, a tu masz babo placek... Nie wytrzymałam!
Kupiłam pierwszy ciuch dla gamonia, chyba że okaże się być gamoniową no to chyba nie będzie jej pasować :(

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/3bdf367cecc5.jpg

No ale zapłaciłam całe 2 zł więc jak gamoń okaże się dziewczynką to nie będzie mi żal :)

Kupiłam też sukienkę dla siebie, myślę że dobra będzie koło grudnia bo to rozmiar M (taka ewidentnie na brzuch), ale znów wydane całe 7 zł. Ach te ciucholandy <3

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/91a5ceaa72f5.jpg

Sukienka jest na zdjęciu strasznie wygnieciona i nie prezentuje nawet w 1% swojego uroku. Po wypraniu i wyprasowaniu będzie galanta :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 24 września 2015, 13:21

4 września 2015, 15:38

W ostatnim czasie bardzo się uspokoiłam. Nie świruje już zbytnio :)
Nadal martwię się co przyniesie kolejna wizyta, myślę że po tej kolejnej zacznę spokojniej myśleć o przyszłości.
Na razie ciąża to dla mnie abstrakcja. Czuje że brzuch się powiększa bo co chwilę mnie swędzi, ale że w środku jest mały człowieczek? Że wszędzie mi towarzyszy i niedługo będzie tak słodko pachnącym bobasem? Nie potrafię sobie tego wyobrazić :)
Nie czuje tej więzi między matką a dzieckiem, nie rozmawiam do brzucha..

A co do mnie, w końcu "zabraliśmy się" za remont strychu :) Tzn Łukasz się zabrał, ja donoszę mu kawę i myślę nad tym gdzie ustawić meble w sypialni ;) Choć oczywiście do tego jeszcze daleko... Na razie zakończyliśmy wstawianie okien :)

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/bac3a59ed493.jpg

Przed nami jeszcze dłuuuga droga, mam nadzieje że zdążymy do lutego, tak żeby wprowadzić się tam jeszcze przed narodzinami Gamonia :)

Zrobiłam dziś w końcu kolejne zdjęcie brzucha, ale jakoś nie widzę różnicy gdy patrzę na dzisiejsze i poprzednie zdjęcie. Widocznie ostatnio miałam porządne wzdęcia ;)

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/5f32f8fc6296.jpg

7 września 2015, 16:15

14t1d ---> 15tc <3

Dziwna ta moja ciąża..
Tyle czasu starań, tyle wylanych łez, tyle zrobionych badań i wydanych pieniędzy..
A ja czuje się jakbym w ciąży nie była. I zbytnio się ciążą nie cieszę.
Czasem w napływie euforii kupię jakiś ciuszek, ale nie potrafię sobie wyobrazić że będzie chodzić w tym moje dziecko które noszę w brzuchu!
Abstrakcja kompletna.
Do tego troszkę się martwię że coś może jest nie tak? Tak, wiem. To objaw braku wizyty jutro.
Do tej pory chodziłam na wizyty co 2 tyg, teraz muszę czekać 4 i trochę się niecierpliwię. Choć nie powiem, bo ostatnie dwa tyg minęły mi całkiem szybko i sprawnie.
Objawy pierwszego trymestru minęły, teraz zostało niewyspanie choć i pojawiło się troszku więcej siły i chęci do działania.

Dziś kupiłam nawet spodnie ciążowe! Za całe 3 zł! No ale rozmiar 38 więc trochę w nich pływam! Ale to nic, jeszcze trochę i pewnie mi się przytyje, albo mama mi je zmniejszy - w końcu krawcowa!

Ostatnimi czasy coraz bardziej denerwuje mnie siostra. Jak tylko dowiedziała się o Gamoniu to gada że będzie chłopak na bank! Dziś usłyszałam że MUSI mu wyrosnąć coś między nogami.
Zazdrosna jest, do tej pory to jej córka była tą najcudowniejszą i jedyną wnuczką mojej mamy. Konkurencja na pewno by jej nie pasowała.
W ogóle to ona jest jakaś złośliwa do mnie (siostra), wczoraj usłyszałam że mam jeść to będę grubsza i że NA PEWNO przytyję. Widzę że cieszyłaby się gdybym miała gorzej od niej. Najlepiej żebym urodziła chłopca i przytyła przy tym 30 kg, nie mogła tego po porodzie zrzucić i była grubsza od niej.
Może czytacie to z niedowierzaniem w oczach, ale tak. Ona taka jest.
Raduje się z niepowodzeń innych, a gdy komuś się układa to żal jej dupkę ściska. Na tyle że będzie wyśmiewać się z czyiś sukcesów i objeżdżać mu dupę.
Oto cała moja siostra.

Wiadomość wyedytowana przez autora 7 września 2015, 16:16

14 września 2015, 14:27

15t1d ---> 16tc <3

Brzuchol coraz bardziej wystaje :) teraz nawet rano widać że coś większy on jest, a wieczorem to już w ogóle ewidentnie ciążowy :)
Waga chwilowo jako tako stoi nadal na 55 kg, ale wyczytałam że do 20 tyg może nie przyrastać więc już się tym nie przejmuje. Jednakże lekarza na pewno zapytam czy to źle.
Czemu ja się oszukuję... jak tylko wejdę na wizytę do zapomnę o wszystkim, o co chciałam zapytać ;)

Co do lekarza, wizyta prawie za tydzień :) Jestem dumna z siebie, że tak dzielnie znoszę ten czas między wizytami. Nie dłuży mi się tak jak na początku.

Wracając do wagi, nadal stoi (choć i tak jest na minusie bo schudłam na początku) a jednak dupka o te 3-4 cm szersza. Mamy już 93-94 w biodrach ;) No i dziś przy okazji rozpoczęcia porządków szafy, z przykrością stwierdziłam że... nie wchodzę w żadne spodnie. Mam jedynie 2 rozchodzone pary w których przy rozpiętym guziku można chodzić, reszta się już nie nadaje. A to dopiero 16tc...

Jako że wizyta u doktorka już niedługo, Marlenka stwierdziła że warto by pomyśleć nad imieniem dla Gamonia. Jakbyśmy dowiedzieli się za tydzień jaka płeć to chciałabym do bobasa mówić po imieniu. Zawsze fajniejsze to niż "Gamoniu" :)
No i powiem Wam że w życiu nie myślałam że wybór imienia może być tak trudny. Ładnych jest wiele, ale albo już w rodzinie ktoś tak ma na imię, albo mamy z danym imieniem złe skojarzenia, albo jak jednemu się podoba to drugiemu nie.
I bądź tu mądry.
W końcu stanęło na imionach do których nie jestem do końca przekonana. Tzn podobają mi się ale czy to te wymarzone?
Dla dziewczynki chcemy Milena, choć Łukasz na złość mnie chciałby Aleksandrę a ja Klarę. Ale Milena jest spoko.
Gorzej z chłopcem... Stanęło na Jakubie, ale to najbardziej popularne imię od 10 lat... I tu nagle nasz Kubuś będzie miał 6 kolegów w klasie o tym samym imieniu. Suuuper...
Ale może wpadnie nam coś innego do głowy, jest jeszcze sporo czasu :)
Oby tylko na wizycie było wszystko ok.

Wiadomość wyedytowana przez autora 14 września 2015, 14:30

23 września 2015, 15:50

16t3d ---> 17tc <3

W końcu mam chwilę by coś naskrobać :)

Może zacznę od najważniejszego.. Przedstawiam Milenę :)

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/d4d41e6322da.jpg

Byliśmy wczoraj na wizycie, z bobasem wszystko niby ok :) Troszkę się przestraszyłam jak doktorek próbował sprawdzić jakie jest bicie serduszka, jakoś tak nie równo biło.. Ale powiedział że malutka się rusza i dlatego tak słychać a bicie serduszka miarowe i jakieś tam.. W każdym razie jest ok :)
No i 100% dziewczynka :) Tak trochę czułam że tak będzie, choć płeć była mi obojętna. Chciałam po prostu ją znać. Choć troszkę bałam się ewentualnego chłopca, że za bardzo próbowałabym go utożsamiać z Arkiem.
Dzidzia waży coś koło 150-160 granów. Ile dokładnie? Nie pamiętam bo taka byłam zachwycona patrzeniem na stópki i buźkę Milenki :)

No i jako że płeć znana, to mamuśka dziś poszalała...

Kupiłam śliczny śpiworek w Smyku :)

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/91572b44d5ed.jpg

A że akurat był w przecenie to radocha podwójna ;)
Do tego jeszcze szał w ciuszkach...

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/665d8e4305c9.jpg

Coś czuje że to moje dziecię będzie mieć tyle ciuchów że nie nadąży ich nosić :)
W rodzinie mam teraz 4 maluchów, między 2 lata a 2 msc. Pewnie coś ciuszków skapnie ale ile? Taka niewiadoma wielka, może ktoś coś da a może nie. Wolałaby wiedzieć i ewentualnie nie szaleć z ciuszkami... Pożyjemy zobaczymy :)

Mówiłam już że czuje ruchy malutkiej? Na początku nie wiedziałam czy to "to", teraz już jestem na 99% pewna że wiem kiedy do mnie stuka :)


Z innej beczki, i nie w temacie Mileny :)

Nikki skończyła w sobotę roczek <3

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/263c57f3bbe4.jpg

Aj jak ten czas leci :) Dobrze że kupiliśmy tą suczkę i że akurat tą. Teraz 19 września nie kojarzy mi się jedynie z dniem w którym to Arek miałby urodziny.

To chyba na razie tyle :)

28 września 2015, 16:01

17t1d ---> 18tc <3
5 miesiąc <3

Matko i córko, kiedy to zleciało?! To już 43% ? A przecież niedawno czekaliśmy aż przejdziemy pierwsze, najgorsze tygodnie...
Jejku czas jednak leci szybciutko, choć wydaje mi się że się wlecze.
Pomalutku zaczynam kupować rzeczy dla Mileny. Na razie to głównie ciuszki bo one takie różowe i słodkie <3 Po prostu nie mogę się powstrzymać. A muszę, przynajmniej przed zakupem bodów i tego typu piżamowych stworów, bo pewnie trochę mi tego skapnie. Mam przeglądać niedługo rzeczy które kupowała moja mama a chodziła w nich córka siostry no ale oczywiście muszę poczekać na siostrę i zrobić to z nią. Ciekawe czy będzie przebieranie i "to możesz, tego nie", czy dostanę wszystko. Znając siostrę to poodkłada mi to najbrzydsze.

Ale ogólnie zaczynam zdawać sobie sprawę że jestem zielona w sprawie kupowania rzeczy dla Malucha. Nie mam zielonego pojęcia co i w jakich ilościach potrzeba.
Jaki materac, jaki wózek, jakie kosmetyki? Kosmos!!!
Chyba muszę stworzyć jakąś listę potrzebnych rzeczy i zacząć odhaczać. Choć na razie pewnie skupię się na ciuszkach. Na te w większości będę polować po lumpeksach bo szkoda wydać mi 30 zł za pajacyk jak w lumpeksie kupię go za 3 zł. A dziecko szybciutko wyrośnie.
A resztę to chyba zdążę później? Myślę że zacznę kupować jakoś po 30tc, jedna czy druga wyprawa po galerii i pół dnia przed komp i wszystko będzie kupione.

Gorzej z wózkiem. Miałam jeden upatrzony, nie wiem jaki model. W każdym razie firmy MaxiCosi i używany jest teraz przez Łukasza bratanka. No ale wczoraj Łukasza brat powiedział mi że nie wie czy będą go sprzedawać już. Myślę że to taka ściema. Bo wózek kosztował 3 tys (bratowa męża ma hopla na punkcie rzeczy z najwyższymi atestami i mega praktycznymi więc bez czytania opisu modelu mogłabym go kupić od nich w ciemno) a im pewnie głupio powiedzieć nam cenę wózka za jaką chcieliby go sprzedać - w końcu rodzina. Więc puścili ściemę że może na razie sprzedawać nie będą. No nic, czekają mnie dłuuugie popołudnia spędzone nad czytaniem jaki wózek wybrać.
1 2 3