WITAM WSZYSTKIE MOJE MYSZKI!!
Napiszę w skrócie o tym co przeszliśmy przez te 3 miesiące nieobecności.
Oczywiście wizyty. Ja u ginekolożki - już chyba 3 razy miałam ją zmienić bo wróżka powiedziała że widzi lekarza i blondyna przy mnie Na początku tamtego miesiąca, zaraz po miesiączce poszłam u siebie na USG jamy brzusznej bo miałam z tamtego roku skierowanie od nefrologa. Mamy takiego młodego cudownego przystojnego lekarza. Dokładnie zrobił mi to usg, wraz z jajnikami ( bo wspomniałam o tym że się staramy) Powiedział że widzi już duży pęcherzyk ale ultrosonografiści określają to jako torbiel - tak mi później tłumaczyła ginka. Na przedostatniej wizycie u niej wyszło że jednak to torbiel! Nie było owulacji, nie pęknął! A mi żal było chodzić do niej po to żeby sprawdzić czy pęknął. Wyszłam wtedy z płaczem od niej. Powiedziała że w kolejnym cyklu musimy sprawdzać czy pęknie. No trudno... Po jakimś czasie się uspokoiłam.
Mąż chodził do androloga. Dostał od niego suplement za 180 zł! No ale kupił, miesiąc pił i wykonał badania hormonów, które zlecił. No i do powtórki badanie nasienia. Prolaktyna wyszła podwyższona! Kolejna kłoda pod nogi. Ale może dlatego się nie udaje? Był już u endokrynologa, dostał bromergon i ma wykonać badania.
Na mojej wizycie okazało się że pęcherzyk pęknął i zapewne pekają ale raz w roku zdarza się że nie pęka. Standardowo kazała przyjść między 10-12 dc żeby sprawdzic jak rośnie. Dała receptę no CLO i duphaston. Ale zobaczyłam dopiero po wyjściu. Wspomniałam jej o wymazach które obiecała na początku jak planowałyśmy co będziemy po kolei robić. Po 6 cyklach miała być przerwa i wymazy. A ona zdziwiona że 6 cykl będzie? Nie! właśnie się kończy. A no to na następnej wizycie mam jej przypomnieć na początku zanim zrobi usg. No ale clo mam dalej brać.
W duszy pomyślałam że nie będę brać i nie wiem czy dalej będę do niej chodzić. Może na te wymazy pójdę. Już znalazłam nowego ginekologa. A tu okazało się że się udało!! Napisałam maila do niej. Odczułam w tym co pisała że też się cieszy. Wizytę mam 23.10 na 17:10.
Modlę się aby wszystko było ok - MUSI BYĆ!
Do tej pory robiłam 2 bety
pierwsza 12.10 -137,70
druga 14.10 -370.
W końcu zaczyna się do nas uśmiechać szczęście
dziękuję Tato i św. Dominiku!
P.S Dalej nie wierzę, chyba dopiero po pierwszej wizycie
Wiadomość wyedytowana przez autora 15 października 2015, 19:04
Miałam napisać dopiero po wizycie ale dzisiejszy dzień tak miło minął. Dzień imienin mojego cudownego męża
Wpierw byliśmy w kościele i ta sytuacja. Siedziała przed nami mama z około 3 letnim synkiem. Oczywiście nie mógł wysiedzieć i wiercił się całą mszę. Ciągle zerkał na nas. Słodziak że szok, ale namilsze było to gdy podczas "znaku pokoju" ten maluszek nam też podał rękę Aż łzy stanęły mi w oczach ze wzruszenia. Możliwe że takiego małego słodziaczka noszę pod sercem
Kurcze mali chłopcy mnie prześladuję. Gdy robiłam drugą betę w diagnostyce też dołpał mnie taki maluch. Siadłam akurat koło stolika dla dzieci. Zaraz pojawił się chłopiec w podobnym wieku co ten dzisiaj. Odrazu zaczął się ze mną bawić, dawał klocki, coś po swojemu mówił. A gdzie rodzice? Nie wiem.. Musiałam iść bo spieszyłam się do pracy.
No i najważniejsze!
Trzecia beta - robiona w pracy,no cóż pielęgniarki będę wiedziały.
876,80!
progesteron 50,23.
Chyba wszystko ok.
A do wizyty tak daleko... Jeszcze 5 dni!
Na wspominki mnie dziś wzięło, a to jedno z naszych zdjęć ślubnych
Chyba z naszej miłości będzie owoc
Gratulacje dla agani!
Wiadomość wyedytowana przez autora 18 października 2015, 21:01
Witam się po pierwszej wizycie!
Jakaż ja jestem szczęśliwa! Wszystko w porządku. Nasza fasolka jest tam gdzie trzeba. Dowiedziałam się że mam macicę do przodu wysuniętą i trudno było dobrze zobaczyć nasz małe wielkie szczęście, ale się udało!
Mąż był ze mną i aż łzy naszły mi do oczu gdy pani doktor zawołała " Tatuś też chce zobaczyć?" I przybiegł jak na skrzydłach Widzieliśmy bijące serduszko - niesamowite przeżycia! Nasze szczęście ma 0,28 cm. Dochodzi do mnie powoli że we mnie jest malutkie życie, malutka istota która codziennie rośnie.
Kolejna wizyta 19.11 i będzie już widać lepiej - nóżki, rączki Do tej pory muszę wykonać trochę badań. Mąż oczywiście musiał zapytać o bliźniaki, ale raczej nie będzie.
W niedzielę 2 tygodnie temu zobaczyłam tą drugą bladą kreskę a dziś powoli dochodzi do mnie że będę mamą
szczęśliwy test:
nasze szczęście:
szczęśliwa mama:
Wiadomość wyedytowana przez autora 25 października 2015, 19:03
Szybki wpis
Jestem głupia, ale cieszę się nawet z tego!
Dziś na prośbę męża pojechałam po 8:00 do mechanika bo coś miał dokończyć na poczekaniu. Oczywiście sami faceci, co chwile ktoś "dzień dobry" mi mówi. Pół godziny i zrobione.
Mąż wymyślił również żebyśmy dziś pojechały z mamą na cmentarz do moich dziadków skoro mam wolne, a w sobotę będą korki.
To zabrałam mamę, siostrę i siostrzenicę. Kawałek po wyjeździe zaliczyłam pierwsze dmuchanie, pierwsze punkty i pierwszy mandat Przekroczona prędkość o 22 na 50tce. Po 3,5 roku to chyba spoko
A ja co? Cieszę się nawet z tego! Chyba nic nie jest w stanie złamać mojego optymizmu
A mandat zapłaci mój ślubny bo przecież to przez niego
Bezcenny był jego komentarz: gratulacje mamusiu
A dodam jeszcze że wyniki mojego moczu wyszły kiesko: glukoza to norma( mam glikozurię), ale leukocyty i bakterie też są Zrobiłam posiew czekam na wyniki. A wczoraj test obciążenia glukozą przeżyłam
Jeszcze cytologie robiłam wczoraj i położna powiedziała że mam nadżerkę, ale i tak nic teraz z tym nie zrobię.
To też nie jest w stanie mnie przygnębić, bo wiem że będzie dobrze
A jutro Noc Horrorów z moja przyjaciółką a mąż ma imprezke
Buziaki! Miłego wieczoru!
Wiadomość wyedytowana przez autora 29 października 2015, 17:16
Witam się
Zbierałam się do napisania ale ciągle coś przeszkadzało - najczęściej zmęczenie i sen
W czwartek na prośbę pani doktor pojawiłam się u niej o 14:15. Niestety tym razem byliśmy sami bo mąż o tej godzinie w pracy.
Wpierw obejrzeni wyników - oprócz posiewu moczu wszystko ok. Jakieś zapalenie. W efekcie dostałam antybiotyk na tydzień I na 10 dni tabletki dopochwowe żeby nie doszły grzyby. No ale liczę na to że będzie dobrze- przecież musi!
A teraz najcudowniejsze - USG! Widziałam moje małe maleństwo ma 1,87 cm, zalążki nóżek i rączek i ruszało się! Jestem wniebowzięta tym widokiem! Według USG wychodziło że to 8+3 a nie 9+2 więc owulacja była później niż wychodzi wg OF. Narazie nie wiem jak to zmienić, więc nie zmieniam, bo nie pamiętam co o dacie porodu mówiła pani doktor. Może na kolejnej wizycie coś więcej powie, a to będzie 10.12!! czyli urodziny mego męża a USG genetyczne
Dziś jak siedzieliśmy w kościele to pomyślałam że jesteśmy bardzo szczęśliwi. Nie mamy wszystkiego co chcielibyśmy ale mamy siebie
Zapomnialam dodać że jestem głupia. Ginka chciała mi dać L4 a ja nie wzielam. Bo w sumie dobrze się czuje a w tym tygodniu pracuje tylko 3 dni, co drugi mam wolny
A tu moje maleństwo
Wiadomość wyedytowana przez autora 15 listopada 2015, 20:44
Ileż mnie tu nie było
Za 4 dni Mikołaj a za 8 wizyta Już nie mogę się doczekać.
Do opowiadania sporo bo wiele też się działo. W urodziny szwagra - teściowa i szwagierka dowiedziały się o ciąży. Oczywiście mój mąż żartowniś to nikt nie chciał mu uwierzyć. Ja musiałam potwierdzać i pokazać zdjęcia żeby uwierzyły. Radość była ogromna. Dwa dni później dowiedział się szwagier z dziewczyną. Też byli zaskoczeni. Jego dziewczyna widać że próbuje go namówić chociaż na ślub, ale widać że się boi. Chyba nie jest pewien, ale to ich sprawa.
Oczywiście maja zakaz mówienia komukolwiek a najbardziej teściowi. Mama męża od razu przypomniała sobie co mówiła wróżka - że jej były mąż nie doczeka wnuków. Teść od naszego ślubu zachowuje się jakby mój ślubny nie był jego synem więc może nie o naszych potomków chodziło.
Co u nas... Ja ciągle głodna i mąż zauważył dziś że mam brzuch! Wiadomo że wieczorem jest większy ale takiego chyba jeszcze nie było i to przed jedzeniem! Czyli mój maluszek rośnie. A mamusi dalej nic się nie chce. Od wtorku jestem na urlopie do piątku. W poniedziałek ide na 3 dni do pracy, bo 10.12 mam wolne i mam niecny plan
10.12 - urodziny mego najukochańszego, wizyta z usg i wigilia w pracy o 19.
Mam zamiar iść na ta wigilię, pojeść i gdy będę wychodzić - zostawić L4. Niech mają za to że wrzucili mnie na sylwestra i wigilię - a nowa dziewczyna ma wolne w wigilie i ostatni tydzień cały wolny łącznie z sylwestrem a ja mam zapierdzielać po 10 h codziennie?! Zapomnijcie! Plan niezły co?
A ja dalej zadowolona ze wszystkiego, oprócz czasu gdy jestem głodna, bo wtedy wchodzi we mnie diabeł. Mąż wie że jestem wtedy głodna i od razu pędzi do lodówki Kochany mój
Wszyscy mówią że jestem blada. Niestety to prawda - bo nie chodzę na solarium.
Z imieniem dalej jest problem. Moje wszystkie pomysły są krytykowane. Dla chłopca chciałam Milan, Adrian, Emil, Daniel, Dawid. Dla dziewczynki - Marika, Jowita, Jagoda i mój faworyt - Berenika. Ciekawe co mój myśliciel wymyśli oprócz Zdzisia
Byłam dziś u fryzjera podciąć grzywę bo na oczy nie widziałam i jestem zadowolona. Byłam też zaprowadzić siostrzenicę do szkoły. Kurcze łza zakręciła mi się w oku jak dawała mi buzi jak wychodziłam. Ja też za jakiś czas będę swojego szkraba prowadzić do szkoły. Drugi raz prawie się popłakałam będąc u cioci - siostry mamy. Jest już taka niemrawa, nie da się jej zrozumieć, ale kontaktuje. Cały czas przytulała się do mnie i całowała. Jak wszyscy wyszli to mówi mi "tata nie żyje, a ja nie byłam na pogrzebie". Biedna ciocia. Przypomniałam sobie że w ciągu 2 miesięcy zmarło dwoje rodzeństwa taty. W październiku ciocia, a teraz w sobotę wujek w Goleniowie. Chciałam jechać na pogrzeb ale nie było miejsca w aucie. To był mój ulubiony wujek. Takie życie...
Ale się rozpisałam. Myślę nad prezentem dla męża - na Mikołaja i urodziny. Mam kilka pomysłów ale nie napiszę bo czasami czyta moje wypociny Odezwę się po wizycie.
Buziaki dla wszystkich
Chyba musze zmienić te dane na belly żeby liczyło wg ostatniej miesiączki bo sama się zgubię
Relacja z wczoraj:
Wizyta z usg genetycznym. Spóźniłam się trochę bo oczywiście wypadek po drodze. Mąż już na mnie czekał. pani doktor od razu nas poprosiła. Wpierw badanie ( a miałam nadzieję że nie będę musiała się rozbierać bo ubrałam sukienkę na wigilię w pracy). Po badaniu wszystko ok. Szyjka długa - chyba dobrze zrozumiałam.
Mogłam się ubrać i badanie usg. Nasz skarbek oczywiście spał - jak tata - ręce pod głową Taaaak słodko Ma już 62 mm. Wszystko prawidłowo się rozwija. Widzieliśmy nóżki ( duże stópki) i rączki jak nam machało Słyszeliśmy jak bije serduszko 174 uderzenia/min. Nasze kochane serduszko
Widzieliśmy wszystko w efekcie 4D, mamy zdjęcia i nagraną płytkę. Jesteśmy przeszczęsliwi Mąż tylko ciut zawiedziony bo myślał że dowie się płci, ale pani doktor nie mogła zobaczyć chociaż było dobrze ułożone. Nie chciała strzelać ale zasugerowała że u niej jest więcej chłopców.
Kwestia L4- panie doktor bez problemu dała mi do... 4.01! Mąż mówi że pracuje po 13 h i dojeżdżam 60 km. Pani doktor nawet się nie zastanawiała.
Po wizycie mąż zawiózł mnie na wigilię i zostawił samochód żebym mogła później wrócić do teściowej. Weszłam na salę - zostałam przywitana i załapałam się zanim wszyscy zaczęli jeść. Dziewczyny komentowały jak ładnie wyglądam ale nie jak matka. No fakt - ubrałam mega obcisłą czarną mini, czerwone usta i pazury. Jak pojadłam to brzuch wyszedł. Pani kierownik po kolacji podeszła do mnie i pyta jak tam. Mówię że w miarę wszystko ok i mam L4. Gały wystawiła i mówi mi: " A skorzystasz z niego? Zastanów się" Noż kurwa mać! Po to wzięłam żeby go nie dawać! Już jedno L4 leży w domu bo prosili żebym była a miałam biegunkę wtedy (jakiś rok temu). Nawet się nie zastanawiałam i dałam koleżance to L4 żeby zabrała dzisiaj.
Po wigilii zebrałyśmy się z dziewczynami i poszłyśmy na piwo - ja oczywiście soczek :)Tak się pośmiałyśmy że aż policzki bolały. Oczywiście jedna nie poszła z nami bo się obraziła o to moje L4 bo ma zaplanowany urlop od połowy grudnia i dogadywały jej dziewczyny że będzie musiała z niego zrezygnować.
Nie będę się tym przejmować, niech sobie radzą. A urlopów pani kierownik powiedziała że nie odwoła, tylko na szkolenie zamiast 2 pojedzie jedna. Ja od dziś odpoczywam i się relaksuję
A tu zdjęcia mojego maleństwa
całe:
jak macha łapką:
i w 4D:
Wiadomość wyedytowana przez autora 11 grudnia 2015, 21:41
13+3(14t)
Witam się w 4 miesiącu i II trymestrze
OJ znowu dużo się działo.
W weekend impreza urodzinowa męża. W sobotę przyjechała jego rodzina i znajomi. Upiekłam pierwszy raz torta i nie wyszedł tzn był ładny ale biszkopt jakiś dziwny, twardy Trudno, ale się starałam
Posiedzieli, wypili, pojedli jak to na takich imprezach. Może teściowa pomyślała że jestem jakaś obrażona czy coś ale mało się odzywałam. Jak zawsze Bo ja spokojna jestem.
Mój tort:
Dostałam od męża pozytywnik - tak dziennik z pozytywnymi senstencjami na każdy dzień. No to czytam Od teściowej - nie chwaliłam się - dostałąm medalik Matki Boskiej Niepokalanej wraz z modlitwą. Bardzo się cieszę i modlę się codziennie. Dostałam również aniołka takiego porcelanowego - uroczy
Od męża pod poduszką ostatnio znalazłam czekoladę i misia - w koszulce "jestem Twój". Popłakałam się ;(
Misio Zdziś:
Przed godziną wróciliśmy z bierzmowania mojego siostrzeńca. Trwało ponad 2 godziny. Byłam dziś drugi raz w kościele bo wcześniej na pogrzebie sąsiada
Żeby nie kończyć smutno wklejam nasze zdjęcie z ostatniej wycieczki - Lublin. Byliśmy wtedy już w trójkę nieświadomi tego
Wiadomość wyedytowana przez autora 15 grudnia 2015, 21:07
Wesołych Świąt wszystkim
Nie będę się rozpisywać. Napiszę tyle - chcociaż w te święta nas ubyło, bo nie przyszła siostra z rodziną to wcale nie były smutne jak poprzednie(pierwsze bez taty). Mimo że nie mieliśmy mnóstwa prezentów pod choinką, 12 potraw na Wigilii to i tak było wesoło
Szwagier pod naporem swej dziewczyny wreszcie się jej oświadczył wczoraj, więc czeka nas wesele. POnoć czerwiec 2017.
Cieszę się że mamy siebie z mężem i nasze maleństwo w brzuszku Myślę że poradzimy sobie nawet w trudnych chwilach. Życzę nam abyśmy się dalej tak kochali i się wspierali. No i moglibyśmy wygrać w totka
Dziewczyny moje kochane - tym starającym się życzę tego największego szczęścia a Wam rzy nadziei życzę aby dzidziusie rosły, były zdrowe i poród był bezbolesny, tym już z dziećmi - aby były zdrowe i dawały Wam spać
Wesołych Świąt kochani!
Wiadomość wyedytowana przez autora 25 grudnia 2015, 20:49
Witamy się w Nowym Roku!
Już wiem że będzie dobry Tzn tak czuję, bo spełni się nasze największe marzenie. Mam nadzieję że uda nam się zrealizować również pozostałe, te mniejsze które zostały z poprzedniego roku i te które przybyły
Wszystkim dziewczynom i ich mężom, chłopakom, narzeczonym, partnerom życzę aby ten rok był jeszcze lepszy od poprzedniego. Niech spełnią się najskrytsze marzenia.
Sylwester był extra. Mieliśmy nie iść bo po prostu szkoda nam było pieniędzy, bo czekają nas wydatki. Ale było warto bo to ostatni taki Sylwester. Wrocilismy o 5.Bawiliśmy się super wsród grona znajomych. Było prawie jak na weselu tylko pary młodej brakowało. Wytańczyłam się i nogi nawet nie bolały tak jak ręce. Widać na zdjęciu że jestem w butach na obcasie niższa niż mój luby a co dopiero jak zmieniłam je na baletki
A Wy jak się bawiłyście?
Tak się prezentowaliśmy w trójkę
Wczoraj przyjechał brat męża z narzeczoną. Dziś po obiedzie pojechali. Kurde chyba stałam się nietowarzyska, ale chciałam trochę odpocząć, a wiadomo jak przy gościach. Mam nadzieję że prędko nikt nas nie odwiedzi
Miałam mieć jutro wizytę ale zapomniałam o badaniach i zrobię je jutro a wizyta przełożona na czwartek Zobaczymy co u naszego skarba słychać i kim jest
Wiadomość wyedytowana przez autora 4 stycznia 2016, 19:59
Witaj 5-ty miesiącu!
Miałam dać znać po wizycie więc już piszę Wszystko w porządku. Pani doktor mnie zbadała, szyjka ok. A nasz mały złośliwiec siedział na dupce i znów nie dowiedzieliśmy kto siedzi w brzuszku u mamusi. Ale pani doktor próbowała się dopatrzeć i najprawdopodobniej chłopiec Narazie się nie nakręcamy i jeszcze nic nie kupujemy.
Czuję łaskotanie mniej więcej od świąt. Kilka dni temu obudziłam się, dotykam brzucha poniżej pępka i bioder i czuję spore wybrzuszenie po prawej stronie! Aż się wystraszyłam! przyłożyłam rękę i po chwili zniknęło, ale myślałam że nasz bąbel wyskoczy Od tej pory niestety nie mogę pospać dłużej bo maluch domaga się że trzeba wstać i najlepiej coś zjeść Kurde! Jestem w ciąży! Znowu sobie to uświadamiam
Od mojej wagi sprzed ciąży przybyło na wadze 4 kg, a od pierwszej wizyty ok 3 kg. Pani doktor stwierdziła że dobrze i teraz będzie jeszcze więcej przybywać Mam tylko nadzieję że jeśli to chłopak to nie urośnie do 5 kg bo jak ja go urodze?!
Dziś obudziłam się niestety z płaczem. Śnił mi się tata. Leżał na łóżku koło choinki... Nawet teraz płacze... Kocham Cię tatusiu, będziesz dziadkiem - zawsze mu to przypominam gdy jestem na cmentarzu. I dziękuję bo wiem że wstawił się za nami
O 9 zadzwonili z dziekanatu- cud! Pani dziekan zgodziła się abym do końca marca oddała pracę mgr. Więc spinam pośladki i od jutra pędzę do biblioteki po książki. No i w kwietniu kochane maleństwo będziemy się bronić
Chciałam też napisać że nie jesteśmy małżeństwem idealnym bo takiego nie ma. Czasem się kłócimy. Zauważyłam że teraz mniej. Ale niestety dalej jak przyjeżdża rodzina męża. Tak jak tym razem był brat z narzeczoną. Nie wiem czemu ale wkurzam się wtedy że mąż nie jest aż taki czuły jak jego brat. Ciągle całuje swoją połówkę, przytula, czule mówi. Gdy wyjeżdżają uświadamiam sobie że wcale nie chce takiego okazywania uczuć na pokaz! Wole jak jesteśmy sam na sam. Wiem co on robi gdy wyjeżdża do pracy i kilka dni nie ma go w domu.
Kocham swego męża i wiem że będzie cudownym tatą. Dotrzymał postanowienia noworocznego i zaczął ćwiczyć. Ja też muszę coś poćwiczyć bo już czuje miednice i krzyż. Narazie wracam do sprzątania
Buziaki dla wszystkich! :*
Wiadomość wyedytowana przez autora 11 stycznia 2016, 13:56
Wczoraj niestety miałam trochę nerwów. Ci lekarze na NFZ to po prostu jedna wielka porażka - oczywiście w moim mieście! Mniej więcej od czwartku zauważyłam u siebie więcej upławów barwy zielonkawej. Zaniepokoiło mnie to. Wiem przecież że w ciąży jest więcej śluzu, ale był inny niż zwykle. Poza tym jeszcze wcześniej bolał mnie brzuch po prawej stronie tak że nie mogłam nogi podnieść żeby się ubrać.
W piątek i sobotę za porozumieniem ze swoją lekarką zaaplikowałam nystatynę która mi została. A w poniedziałek udałam się do przychodni do ginekologa. Przecież też płacę na to i może mnie przyjąć ktokolwiek.A po co pojadę do niej tylko na to badanie i po receptę, żeby zapłacić za wizytę i przejazd w taką pogodę.
O dziwo pod poradnią K była tylko jedna moherowa beretka. Byłam tam koło 10. Od pielęgniarek dowiedziałam się że pozostałych dwóch lekarzy nie ma jest tylko pani dr Kolber. Muszę iść zapytać czy mnie przyjmie. Jedna osoba weszła i po mnie przyszły 2 panie. Po ich rozmowie domyśliłam się że są z "firmy" czyli będą namawiać do proponowania ich leków. Weszłam więc przed nimi. Na wstępie jak zobaczyłam jej gębę to chciałam wyjść, ale dziecko ważniejsze od mojego widzimisię. Mówię jaka jest sprawa, że moja pani doktor na urlopie, że ciąża, że upławy itd. Zapytała tylko jakiego koloru i zapisała na KARTCE clotrimazolum 1*1 na noc. Kazała iść do swojego lekarza rodzinnego skoro nie mam tu ginekologa i on mi da receptę.
Ja w szoku wyszłam. Zadzwoniłam do swojej przychodni zapytać o lekarza rodzinnego i okazało się że cały tydzień na urlopie, a nie będę jechać na koniec miasta prosić się internistę żeby mnie przyjął! Poza tym przeczytałam ulotkę tego clotrimazolum (miałam już kiedyś) i pisze żeby nie mieszać z nystatyną.
Zadzwoniłam do siebie do pracy i koleżanki załatwiły mi receptę na nystatynę, ale lekarz nie chciał wypisać (ginekolog!) bez badania! No i takie powinno być podejście lekarza! Co by ją zbawiło mnie zbadać skoro pracuje do 14 a nikogo więcej nie było oprócz tych bab z firmy!
Postanowiłam że pójdę wieczorem na dyżur całodobowy i tam może będzie jakiś mądry internista i skieruje mnie do ginekologa. No i tak się stało, bardzo sympatyczny pan doktor powiedział że ta ginekolog jest niepoważna i dał skierowanie DO SZPITALA!!
Poszłam na oddział i kurwa znowu trafiłam na debila!! Kiedyś u niego byłam prywatnie, chyba bo tabletki anty i mnie zjebał że za seks się biorę a mężatką nie jestem. Pojebany! No i jak go zobaczyłam to już miałam dość. Opowiadam znowu co mi jest. Położna pyta która doktorka była. Zapytała czy Guniowej nie było. No niestety... Karta ciąży i na fotel do badania. Pan doktor nic nie widzi, normalne upławy w ciąży, dużo śluzu. Po badaniu mówi że clotrimazolum mogę bez recepty kupić. Na co ja takie gały:O Ale na tabletki dopochwowe pytam. Potwierdził. No chyba jest kurwa głupi. To po co ta głupia Kolber mi kazała iść po receptę?! Że krem to wiem że bez recepty, ale dopochwowe? Pierwsze słyszę.
No dobra dalej pyta czy czuję ruchy. Potwierdzam że czuję. Musi sprawdzić. Idziemy na usg. Tam już milszy pyta która ciąża. Mówię że pierwsza. Pyta czy pracuję w Krakowie. Mowię że tak. A czy teraz pracuję. No to mówię że teraz na L4 jestem. Na co on a czemu? No kurwa bo mam takie widzimisię! Mówię że ciężko w taką pogodę dojeżdżać codziennie do Krakowa. A no tak!
Robi to usg i pyta znowu: chłopiec czy dziewczynka? Mówię że jeszcze nie wiemy. Mówi : No to CHŁOPIEC ) Takim cudem dowiedzieliśmy się kto siedzi w brzuszku Wróciliśmy, wypisał receptę, podpisałam że nie zgadzam się na pozostanie w szpitalu i dzwoni mu telefon. Jakaś prywatna pacjentka. Gadał 20 minut! Skończył, dał receptę na te clotrimazolum i krem juz bez recepty kupię. Mówi że widzi zdrową dziewczynę w ciąży Powiedział jeszcze że jakby coś się działo to zaprasza na oddział. No po moim trupie pomyślałam!
Na szczęście jest wszystko dobrze no i wdziałam ukradkiem nasze maleństwo
A tu szczęśliwa zimowa mamusia
Wiadomość wyedytowana przez autora 19 stycznia 2016, 22:12
Witam się
Mamusia od 2 dni starsza o rok Kurcze jak wspominam że rok temu w urodziny gdy dmuchałam świeczki pomyślałam o tym małym brzdącu co siedzi w brzuszku i się rozpycha na wszystkie strony to robi mi się ciepło na sercu Marzenia się spełniają w najmniej oczekiwanych chwilach Urodziny w tamtym roku były super bo z przyjaciółmi Później mega impreza w dyskotece. Święta już nie były tak piękne, bo przepłakałam większość myśląc o tacie że już go nie ma. Te święta były wesołe
Urodziny wypadały w niedzielę. Żadnej imprezy nie organizowaliśmy. Miały tylko przyjść przyjaciółki, jedna z chłopakiem. Upiekłam swój sernik-zebra. PO kościele jak zwykle pojechaliśmy do siostry na kawę a tam niespodzianka. Mąż z tortem! Moja mała księżniczka śpiewa "sto lat" Tort pyszny Wieczorem ze znajomymi posiedzieliśmy do 23. Pośmialiśmy się, później z mężem pozmywaliśmy i byłam padnięta.
A tu ciocia z chrześnicą
Dziś śniło mi się że urodziłam sporo przed terminem bo tak jakby 2 tygodnie po urodzinach! Gdzieś w lutym! I dziewczynkę!! Taka malutka, chyba 1500 g ważyła. Ale o dziwo wypuścili nas szybko do domu. Myślę że przecież nic nie mamy! A tu w domu łóżeczko przygotowane, wózek, ubranka dla dziewczynki (bo kupiłam kilka dla chłopca). Wszystko! No i przychodzi noc a mała płacze. Daje cycka i wysysa go do zera. Normalnie z mojego teraz prawie D zrobił się A! Daje jej drugiego a ona nie chce. I płacze! No przecież w tym jednym już nic nie ma. Zasnęła na chwilę. Mówię do męża że trzeba chyba dać jej mleka jak znów się obudzi. No i po chwili budzi się znowu. Daje jej tego jednego zmiętego cycka, ssie ale przecież przez chwile nie przybyło nic. I tak obudziła mnie rano mama na badania
Dzisiaj wybrałam się aby oddać mocz do badania bo w poniedziałek wizyta. Dwa razy sprawdzałam pojemnik czy jest zamknięty a i tak mi się wylało trochę bo gdy pani dała mi markera żeby podpisać pojemnik to za bardzo się nie dało pisać. Coś nabazgrałam i oddałam. Kod przecież mają.
Aaaaa najważniejsze!! Wczoraj wyszła mi opryszczka! Jak mnie denerwuje! Mąż kupił mi coś dla dzieci. Mam nadzieję że większa nie urośnie. Macie jakieś sposoby na to?
A na koniec mamusia w dniu urodzin
I nasz brzusiu
I tak sobie dogadzamy
Ostatnio oglądałam swoje zdjęcia. Myślę nad zmianą koloru włosów i długością. Następnym razem wrzucę opcje jakie miałam i pomożecie mi wybrać
Połowa za nami
Jesteśmy po wczorajszej wizycie z usg połówkowym A więc tak. Na 100% będzie synek! Mamusi synuś Jesteśmy bardzo szczęśliwi że wpierw będzie chłopiec
Według ostatniej miesiączki wczoraj było 20+6 a wg usg 20+3. Maluszek akrobata nogi na głowę zakładał Waży 357 g. Serduszko czterokomorowe, wszystko na miejscu Kość nosowa 8 mm. Żółądek, nerki, pęcherz moczowy prawidłowe. Pępowina trójnaczyniowa. Łożysko bez cech przodowania i odklejania. Szyjka dłuuuga. Infekcji nie ma
Hitem było jak na 4D nasz maluch pokazał buzie i pani doktor powiedziała że nosek nie podobny do mamusi. Raczej do tatusia. No kurczę sisior i nos po tacie. A co będzie po mamie?
Dobrze że potwierdziło się że chłopak bo z teściową poszalałyśmy w ciucholandach. Tu wcześniejszy zakup
Tu nasz bąbel z nogą prawie na głowie i z nosem tatusia
A tu moje miłości W niedzielę kupiłam 2 kolejne - jeden przekwitnięty Kolekcja rośnie. Celem jest niebieski i czarny. Narazie szkoda mi było pieniędzy
Mały mecenas z naszego bąbla Pominę to że tatuś nie chciał dziś przytulanek ( bo jeszcze ćwiczyć ma, na jutro się zapowiedział), a mamusi jak zawsze (odkąd jest w ciąży) się chce.
Mąż wybierał się jeszcze do piwnicy żeby porąbać drzewo, ale zasiedział się bo oglądałam film. Trzymał rękę na moim brzucholu a tu nagle aż podskoczyłam! Czułam ruchy dzidzi, ale to było takie wypychanie i z jednej strony brzucha robiła się górka. A dziś czułam takie pukanie od środka! Śmieję się cały czas do siebie, bo reakcja była na dotyk tatusia Mama jak przykłada rękę, tak brzdąc się uspokaja i ładnie układa. A tata wywołuje figle. Mąż popukał w brzuch i znów to samo Nasze małe wielkie szczęście
Zima powróciła
Ale mama humor ma dobry Znowu nakupiła ciuchów dla swojego smyka Waga też nie stoi w miejscu. Mam zamiar przytyć jeszcze z 10 kg przynajmniej I bardzo chcę żeby coś po porodzie z tej wagi zostało
Jestem ciągle głodna. Kończę jeść jedno już myślę co zjem za chwilę. Lodówka ciągle mnie wzywa Bez kapusty kiszonej i fasolki po bretońsku nie mogłabym żyć. Oczywiście nie codziennie ale dosyć często
Tu dzisiejsze zakupy
Tu brzuchol:
Cała mama:
Zadowolona mama pozdrawia :*
Wiadomość wyedytowana przez autora 10 lutego 2016, 23:00
Pogoda jakaś taka przytłaczająca... Ciągle pada...
Aż nie chce się wstawać z łóżka. Ale trzeba bo chyba bym się nie ruszyła już wcale.
W piątek jak co piątek wybrałam się z koleżanką na lody Ale na lodach się nie skończyło Gofry tak smakowicie wyglądały... Niestety już tak dobrze nie smakowały a po powrocie była szybka akcja w kiblu.
Nie skusiłybyście się?
Walentynki minęły bardzo fajnie Mąż dostał walentynkowe bokserki, ja i mama po róży. Zamówiłam też stolik w restauracji na obiad. Wszystko było pyszne, a że butelka wina była do tego to mój ukochany wypił całą I mamuśka wracała do domu Mały wojował w brzuszku, ale skoro ma już ok 30 cm to musi się trochę porozciągać i dać znać rodzicom że jest. O właśnie daje o sobie znać
Ale aż nadto spokojny był podczas Całą noc mogłam przespać bez kopniaków
A tu mamusia z deserkiem
Jak w każdym małżeństwie są wzloty i upadki, chwile szczęścia i smutku, kłótnie i zgody. U nas jest tak samo. Piszę to i ryczę... Chyba każdą kiedyś wkurzył partner... I mnie mój czasem wkurza, ale co jakiś czas uświadamiam sobie że to ten jedyny i bez niego moje życie nie miałoby sensu.
Podczas starań wypowiedziałam parę razy słowa których żałuję, było to w złości i bezsilności. Ale takie słowa zapadają w pamięć. To on nigdy nie przestawał wierzyć że nam się uda bo przecież się kochamy i jesteśmy zdrowi. Bóg to widzi i obdaruje nas tym cudem . I tak się stało
A płacze bo dostałam od niego sms'a. Zwykła rzecz, wymieniamy kilka dziennie gdy jest w pracy. Ten jest wyjątkowy o mnie, o naszym małym szczęściu, o przyszłości i marzeniach... Przecież to wiedziałam, ale tak miło znowu to sobie uświadomić.
To on był przy mnie gdy uczyłam się na egzaminy na studia, gdy mama zachorowała, gdy zmarł mój tata... To on był i jest ze mną na każdej wizycie u ginekologa. Był przy mnie gdy robiłam ten szczęśliwy test, ale także przy tych nieudanych i pocieszał. Był przy egzaminie na prawo jazdy, dawał rady i pozwalał jeździć swoim samochodem powtarzając że przecież jest nasze. Znosi moje humory i kaprysy, ma nieziemską cierpliwość. To on próbował pierwszej mojej zupy.
Pojawił się w moim życiu niespodziewanie i zostanie do końca życia Cieszę się że jest moim mężem i ojcem naszych dzieci Będzie najcudowniejszym na świecie
Jestem szczęśliwa
Wczoraj byłam na badaniach. Wyszły dobrze. Nawet glukoza - w moczu się zmniejszyła a z krwi malutka bo 76 a norma jest 70-99. Bałam się że wyjdzie gorzej. Toksoplazmoza ujemna.
Przyszły też paczki. Body które kupiłam przez vinted:
I balsamy które wygrałam przez facebooka:
Witam
W poniedziałek byliśmy na wizycie kontrolnej. Wyniki w porządku, hemoglobina podobno jak nie u ciężarnej Nasz artysta nie chciał pokazać buźki, zasłaniał się rękami i nogami. Za to stópki mego małego mężczyzny i klejnoty widać było doskonale
No i pani doktor dziwiła się gdzie te kg u mnie są bo nic nie widać, a + 5kg jest. No i mam jeszcze więcej jeść
Kolejna wizyta 17.03 a przed nią czeka mnie test obciążenia glukozą. Raz tylko miałam z nim problem szpitalu a tak to zawsze czuje się ok. Już na początku ciąży robiłam, bo od urodzenia mam cukromocz no i się podniósł. Ale teraz raz się podnosi raz spada a to normalne.
Dziś mamusia była u fryzjera. Miałam ściąć do ramion bo te rozdwojone miotły mnie wkurzają, ale ze 4 cm ścięła. Jestem zadowolona. Bez żadnego cieniowania, niech te krótsze dorosną do reszty i grzywkę zapuszczam bo za dużo włosów zabrane do niej jest
Wiadomość wyedytowana przez autora 24 lutego 2016, 15:34
Sama się już pogubiłam który to tydzień, bo wszędzie mam inne daty porodu. Tu jest 18.06 bo tak mi powiedziała ginekolożka ( tak wychodziło z usg), według OM 14-15.06. No ale nie o tym.
Poprzedniej nocy był u mnie tata. Nie przyśniło mi się bo nie spałam. On naprawdę był. Może pomyślicie że zwariowałam. Pierwsze obudziłam się kolo 3 w nocy bo siku i pić. Później zasnęłam i obudziłam się jak mąż wstawał do pracy czyli ok 4:20. Jak zwykle przyniósł mi gorącą herbatę. Napiłam się i położyłam. Zawsze zasypiam, ale nie mogłam. Wiem że wcześniej śniło coś głupiego - oczywiście że miałam kochanka, mieszkałam z nim w domu, ukrywałam przed mamą, rozstałam się z mężem. Jechaliśmy gdzieś z tym kochankiem no i korek bo wypadek. Zderzenie 2 samochodów i jeszcze na jeden w korku wpadła rowerzystka ( to auto prowadziła moja mama która nie ma prawa jazdy!). Za nami w korku stał mój mąż i oczywiście wszyscy powychodzili z samochodów żeby zobaczyć co się stało. Słowne przepychanki męża z kochankiem. Poszliśmy zobaczyć co się stało, ale nie pozwolili mi podejść bo reanimowali jedną z ofiar wypadku a wyglądała tragicznie. Buch - obudziłam się. Nie mogę zasnąć, pamiętam że mąż wracał się do pokoju jeszcze po coś. Nie mogę spać. Boję się otworzyć oczy ale patrze która godzina i jest 4:50. Znowu zamknęłam oczy i otwieram a przy oknie ktoś stał, cała drgnęłam jakby coś przeze mnie przeszło. Patrze znowu i nic nie ma. Próbuję zasnąć a tu nagle czuje kogoś za łóżkiem jak stoi, przytula mnie ramieniem, całuje w czoło i mówi cicho że bardzo mnie kocha. Mówię Wam tak gorąca zrobiło mi się na sercu. Nie odwracałam się ale wiedziałam że to był ON! Taki jakiego go zapamiętałam! Jakby chciał mi powiedzieć że u niego wszystko dobrze. Oczywiście pierwsze napisałam smsa do męża że bardzo go kocham i żeby uważał na siebie Później ryczałam jak małe dziecko. Obudziłam sie o 5:45 jak do mamy zadzwoniła siostra żeby ją obudzić.
A to mała Justynka z tatusiem
A co u nas... Rośniemy powoli. Za tydzień idziemy na test obciążenia glukozą. A po świętach wprowadza się do nas siostra z rodziną bo u nich zaczyna się remont. Kompletnie nie wiem jak się pomieścimy, bo ja na pewno nie oddam swojego pokoju, a mama nie pójdzie na górę, bo tam nie jest za ciepło no i dach przemaka. A tam gdzie ona śpi są tylko 2 łóżka a ich jest czwórka! Zadeklarowali że oni pójdą na górę, ale chyba nie wiedzą jak tam teraz wygląda...No i pewnie z dobry miesiąc potrwa ten remont... A my też chcieliśmy chociaż pokój odświeżyć... Nie widzę tego... A co z moją pracą mgr?
Jeszcze ta pogoda dobijająca...
Wiadomość wyedytowana przez autora 3 marca 2016, 13:06
no i niech ten uśmiech od losu nadal tak trwa i trwa już cale życie :) wizyta niedługo, także czekamy na kolejne dobre wieści :) zdrówka dla Was, Jenny!
No to pozostało gratulować!!
Kochana nie wiem kiedy przyjdzie ta chwila ze uwierzymy :D
Myślę, że czas uwierzyć kochana! :)
Gratuluje ;)
Jeszcze raz gratuluję! Teraz to się zacznie! Cieszcie się!
Gratuluje. Tak się cieszę że Ci się udało!
Raz jeszcze gratuluję :)
Z całego serca jeszcze raz gratuluję :)
Cieszę się razem z Tobą <3 To najwspanialsze, co może się nam się przytrafić. Jak się czujesz? :) ps. Wykres Twój/kalendarz nie jest dostępny do wglądu. życzę nudnej ciąży, książkowej :)
Cudnie:) 3maj się i życze nudnych 9 miesiecy:)