Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 30 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania Żyć tak jakby jutra miało nie być
Dodaj do ulubionych
1 2 3 4
WSTĘP
Żyć tak jakby jutra miało nie być
O mnie: Mam 29 lat i od 4 lat jestem mężatką. Mama 1,5 rocznego Tymona :)
Czas starania się o dziecko: Tak poważnie od września z ovu od listopada 2014 :) W lutym była przerwa, a od kwietnia zmieniłam lekarza i zaczynamy od nowa, ale tak na spokojnie, bez nerwów i emocji:) KOlejne starania od grudnia 2017
Moja historia: Jesteśmy razem od prawie 9 lat. Ślub cywilny wzięliśmy w kwietniu 2013 a kościelny w sierpniu 2014 roku. Teraz musi być lepiej :)
Moje emocje: Raz radość i nadzieja, raz rozpacz i niechęć... Ale dystansuje się do tego, aby zrobić sobie i mężowi niespodziankę :) Chociaż z każdą @ jest trudniej... Od kwietnia jestem mega spokojna :) Co ma być to będzie :) Cieszymy się sobą :) Udało się w 11 cyklu! Niespodziewanie !

9 grudnia 2014, 20:06

Zbieram się od tygodnia żeby coś napisać... Nadzieja przepadła razem z @... A tak chciałam mężowi zrobić cudowny prezent na urodziny a ma je jutro. No ale niestety :( Może uda się na moje urodziny w styczniu. Z jednej strony może dobrze, bo muszę rtg zęba zrobić i go wyleczyć a no i jezszce dostałam skerowanie na tomografie. Na rtg oprócz krzywego kręgosłupa wyszła jakaś torbiel czy coś na kości guzicznej, która boli od dawna.
Mikołajki minęły okropnie... Darłam się na wszystkich, nic mi nie pasowało a w efekcie nie odzywałam się do nikogo przez weekend. Przepłakałam prawie cały dzień.A miałam takie plany. Trudno -nie cofne czasu. Tak bardzo mi było smutno bez taty. Mogłam tylko zapalić znicz na jego grobie.
Wieczorem zabrałam się i pojechałam do swojej siostrzenicy( i chrześnicy) z prezentem od Mikołaja. Ta jej radość jest bezcenna gdy otwierała mini sklep.Słowa "ciociu dziękuję" są najpiękniejsze. A i jeszcze "kocham Cię ciociu".
Muszę przestać myśleć o dziecku. 2 miesiące nie byłam u swojgo ginekologa. Mówił żebym przyjechała za 2-3 miesiące. Sama nie wiem czy jechać. Może jeszcze ten miesiąc spróbujemy i w styczniu pojadę.
Jedyną rzeczą jaką chce to żeby ten pieprzony rok się skończył.

14 grudnia 2014, 00:37

Dziś odebraliśmy płytę z wesela :) Bałam się jak to wyszło, ale jestem bardzo zadowolona. Nie mogę się napatrzeć na zdjęcia z mężem z pleneru, ze ślubu, wesela, poprawin. PIĘKNE!
Już po północy a ja dalej się nie mogę napatrzeć :)

17 grudnia 2014, 18:16

Ostatnio nie dość że nic mi się nie chce, to apetytu też nie mam :( Jem bo musze, gdy burczy mi w brzuchu. Nawet na słodycze nie mam ochoty. Ten tydzień na szcęście jest lżejszy. Nie jak w poprzednich dwóch gdzie łącznie przepracowałam prawie 120 h. Idę trzeć ziemniaki na placki, może mój Ł chociaż będzie miał ochotę :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 30 grudnia 2014, 15:35

30 grudnia 2014, 12:45

Święta, święta i po świętach. Na szczęście. Jutro Sylwester i niech kończy się już ten przeklęty rok! Może w kolejnym będzie lepiej. Postanowiłam że w marcu wyjeżdżam do pracy za granicę. Muszę coś zmienić w swoim życiu. Jak Ł nie chce jechać to sama pojadę. Chcę zarabiać uczciwe peiniądze i wyremontować dom w którym mieszkamy, bo za to co zarabiamy nie możemy nawet odłożyć na kupno czegokolwiek.
Musze nabrać dystansu do dziecka bo czuje jakbym tylko ja się starała, a nie tak to ma wyglądać. Nikogo nie będę zmuszać, a wie jak mi na tym zależy.

31 grudnia 2014, 14:16

Dziś Sylwester. Niestety mamy żałobę więc spędzimy go razem z mężem i moją przyjaciółką. Rano wyruszyłyśmy na miasto, zrobiłyśmy małe zakupy i przygotujemy coś razem do jedzenia i posiedzimy u nas. Mieliśmy iść do mojej siostry, ale jakoś tak wyszło że nie odzywamy się za bardzo do siebie. Znając życie to oni pierwsi zadzwonią jak będą czegoś potrzebować. Ale nieważne. Postanowiłam się nie przejmować niczym. Drugie postanowienie- to zapuszczam włosy. Trzecie to zaczynam ćwiczyć - może ta kość nie będzie mnie tak bolała :( Będzie jeszcze kilka ale teraz nie pamiętam. Na bieżąco będę informować :)
Rano po przebudzeniu zobaczyłam przy łóżku karteczkę o treści: "Cześć żonko :* jesteś taka malutka jak sobie pięknie śpisz :) taka kochana i słodziutka kuleczka :) kocham Cię bardzo mocno i zawsze będę z całego serca kochał :*:*:*"
Mam cudownego męża. Szkoda tylko że mi czasami bije i wymagam niestworzonych rzeczy. Obiecuję poprawę w nowym roku oraz "niestarane starania" o dziecko czyli mniej myśleć, więcej robić :)

Wszystkim Wam, starającym się życzę aby w Nowym Roku nam się udało i był tym najszczęśliwszym, bo po burzy wychodzi słońce :)

A teraz zabieram się do pracy. Trzeba posprzątać i że sylwester w domu to nie znaczy że ma się wyglądać byle jak :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 31 grudnia 2014, 14:18

1 stycznia 2015, 17:51

Sylwester minął. Oprócz mojej przyjaciółki był jeszcze jej brat. Posiedzieliśmy grając w Eurobiznes. Oczywiście wygrał mój mąż :) Póżniej oglądaliśmy fajerwerki na polu. Poszliśmy spać koło 2 a rano obudziłam się taka słaba :( chyba choróbsko mnie zbiera. Po kościele położyłam się i spałam prawie do 17.
Wczoraj odwiedziłam jeszcze grób taty. Tak bardzo mi go brakuje :( Nawet pojechaliśmy do mojej siostry. Mogłam przytulić moją księżniczkę :) wyściskała mnie mocno bo dawno jej nie widziałam. Nie wspominałam wcześniej ale od jakiegoś czasu - moja siostrzenica wymyśliła że mamy się ciągle całować. I gdy tylko do niej przyjdziemy to mówi że mam siadać na kolana Ł i całować go. Chyba naoglądała się jakichś filmów :) jest słodka. I oczywiście gdy tam jesteśmy to zawsze leci film z naszego wesela albo zdjęcia. Lubi je oglądać :) Jestem ciekawa jakby zareagowała na wieść że ciocia będzie miała dzidziusia :)
Mam nadzieję że kiedyś się przekonam.

W tym miesiącu postanowiłam jechać do swojego ginekologa. Po okresie który ma nadejść ok. 5 stycznia umówię się.

Wiadomość wyedytowana przez autora 1 stycznia 2015, 17:52

1 stycznia 2015, 20:37

Przypomniało mi się!
Wczoraj tzn z 30/31 śniło mi się że dostałam wypłatę 3 razy większą :) Po powrocie z pracy mąż opowiedział mi że dzwonił jego kolega. Byliśmy u nich na weselu 2 lata temu. Jego żona jest w ciąży max 4 miesiąc. Raz poroniła. Ale najważniejsze to że śniłam się podobno temu koledze że byłam w ciąży :) hehe :) Może to prorocze sny. Większa wypłata też by się przydała :)

2 stycznia 2015, 19:11

Dzień w pracy jakoś minął :) nawet nikt mnie nie wkurzył, tylko pół godziny spędziłam na słuchawce umawiając 6 osób na badania medycyny pracy. Mój mąż skończył dziś wcześniej pryjechał po mnie i wrcaliśmy razem do domu. Zahaczyliśmy o AGATA MEBLE. O jejku jaką śliczną kuchnię widziałam i sypialnie. Zakochałam się. Kuchnia zielono szara, ze zmywarką, lodówką, piekarnik, płyta, mikrofalówka, okap- marzenie :) Sypialnia- wielkie łoże małżeńskie, duża szafa z lustrem :) Cudne! Zastanawiamy się nad kredytem na remont domu... Zobaczymy co wyjdzie. Musimy poobliczać ile nam potrzeba. Już mam plan na przebudowę kuchni z pokojem i zrobienie takiej dużej z jadalnią :) Może zajmę się tym żeby nie myśleć o dzidzi :)
Zaczyna mnie boleć krzyż... @ się zbliża. Jeszcze 2-4 dni, ale coś czuję że może przyjść jutro :(

Wiadomość wyedytowana przez autora 2 stycznia 2015, 20:26

3 stycznia 2015, 22:21

Dziś był fajny dzień. Odwiedziła nas siostra z P. i dziećmi. Oczywiście trzeba było po nich jechać. Przyszła też moja przyjaciółka. Czesałyśmy razem moją starszą siostrzenicę bo szła na imprezę. Sobota więc norma. Kiedy to było gdy ja sie zbierałam na imprezy. Przeszłabym się ale żałoba :( Z moją małą księżniczką grałam w karty i też zażyczyła sobie loki. Jaka ona jest kochana :) to moja chrześnica - jedyna i najkochańsza :) Później mojej przyjaciółce M. też zrobiłam fryzurkę - francuza od karku i łączący się z kokiem na czubku głowy - fajnie wyszło, może jutro wkleje zdjęcie. Wszak jestem fryzjerką :) Oczywiście oprócz studiów. Właśnie... studia. Przydałoby się je skończyć, czyli napisać i obronić pracę magisterską. Muszę zadzwonić w środę do sekretariatu i dowiedzieć się paru rzeczy. Ile będę musiała zapłacić za powrót i obronę i czy nie muszę wrócić na semestr - to była by masakra. Przeraża mnie to. Dowiem się też czy mój promotor jeszcze jest na uczelni, chociaż wolałabym go zmienić, bo jest stary i zbereźny. Nieważne. Muszę napisać pracę i do czerwca się obronić. Marzyło mi się żebym miała już brzuszek - może łaskawiej by mnie potraktowali :) Co będzie to będzie - muszę się obronić - dla taty. Napewno byłby ze mnie dumny. I tak ten magister nie daje niczego... Pracy nie ma. Postanowienie jest.

@ nie ma jeszcze. Brzuch i plecy przestały boleć jak narazie. Jak się ma kończyć to niech się kończy już ten cykl i zacznie nowy :) Jutro odpoczywam :) A w poniedziałek wypłata i zakupy z M. a potem może ogarnę coś z tej pracy mgr - może ankietę. Gorzej jak zmieni mi się promotor i wymyśli inny temat. Może byłby lepszy bo ten jest trochę historyczny a tego nie lubię :(

Wiadomość wyedytowana przez autora 3 stycznia 2015, 22:21

4 stycznia 2015, 21:40

Dziś ja z mężem mym po kościele byłam na kawie u mojej siostry ale bardziej się cieszyłam że zobaczę moją małą księżniczkę <3 Starsza oczywiście spała po imprezie a siostrzeniec w kościele. Moja mała oczywiście znów zaczęła z całowaniem, chodziła i śpiewała "mam chusteczkę haftowaną...". Polubiła tą piosenkę po naszym weselu. Powiedziała mi dziś że jestem słodka i mogę się całować z Ł. :) Jest jedyna :D
Pół dnia padał dziś śnieg. Wieczorem była zawieja śnieżna. Jak się uspokoiło poszliśmy z mężem odmiatać chodniki i schody, ale ja postanowiłam ulepi bałwana na środku drogi. Taki mały ale był, bo śnieg się nie chciał lepić.
Moja kość ogonowa boli chyba coraz bardziej. Będę musiała zrobić ten tomograf i wydać ok 300 zł :/ wolałabym sobie zrobić makijaż pernamentny brwi bo marzy mi się, no ale musi poczekać.
Zaczeło się plamienie. Brzuch nie boli ale jutro na bank przyjdzie @ i zacznie się nowy cykl. Z niego pewnie też nic nie będzie, jak i z poprzednich. Nie będzie prezentu na urodziny. Ale w tym miesiącu ginekolog i badanie Ł. więc nadzieja na kolejne jest :D Może będzie przent na rocznicę ślubu cywilnego. A już napewno musi być na wesele szwagierki - POSTANOWIONE! :D
Dobranoc :)

5 stycznia 2015, 10:09

W nocy przyszła @. Budziłam się kilka razy. Jednak nie przeszkodziło mi to w planach. Przed 8:00 wyruszyłyśmy z M. na ciuchy. Obie cierpimy na chorobę zwaną - ciucholandy. Uwielbiamy dla relaksu łazić po sklepach z tanią odzieżą. Ciężko nam ubrać się w normalnych sklepach bo ja jestem bardzo chuda - rozmiar xxs i małą nogę - 35. Za to Martawprost przeciwnie - rozmiar xxl a nogi 41. Więc idąc razem znajdujemy sobie rzeczy nawzajem. Dziś na przykład Marta znalazła mi nowe buty Jennifer - mój rozmiar 35, brązowe na koturnie za 12,50 zł. Ja takie amałe rzeczy znajduję jedynie w sklepach - Tally Weijl, Terranova, nie wspomne już o tych mega drogich, bo tam nie wchodzę :) Oczywiście w tych czatuję na przeceny. Oprócz butów kupiłam jeszcze 2 bluzki i miętowy szalik ( ostatnio mam manie na ten kolor:))Jestem zadowolona
Skoro tak dobrze zaczęłam dzień to postanowiłam go nie zmarnować i wystawić kilka rzeczy, które zalegają w szafie na vinted.pl. Można tam sprzedać i kupić fajne rzeczy. Może uda się dorobić na ten tomograf :P

Miłego dnia dziewczyny! :)

6 stycznia 2015, 13:03

Wczoraj poszłam spać zła. Powiedziałam swojemu że w piątek może zostaniemy u jego mamy(bo mieszka tam gdzie pracujemy) i umówię się na sobotę do dentysty. Dodał wtedy że w sobote też zostaniemy bo idziemy na impreze. Okazało się że od kolegi dostaliśmy zaproszenie do innego żeby posiedzieć. Tylko tak - ten co zapraszał - mają dziecko(ma jakieś 6 miesięcy), do tych co mamy iść - (to ten co mu się śniło że w ciąży jestem- a tak naprawdę pewnie chciał się dowiedzieć od Ł. czy jestem w ciąży)- to jego żonka jest w ciąży, i mają być jeszcze znajomi którzy byli naszymi świadkami a ślub mieli 2 miesiące po nas i pewnie ona też jest w ciąży. No i on ciągnie mnie do nich jak wie że mnie to dołuje. Zresztą ten mądry co mu się śniłam walnąłby jakimś głupim tekstem bo tak lubi, typu: "A Ty jeszcze nie w ciąży?" albo "To kiedy wy planujecie?" lub"Jeszcze wy zostaliście". A ja bym musiała głupio odpowiedzieć i zapewne jego żonce zrobiłoby się smutno, bo pierwsza ciąża ponad rok temu była pozamaciczna i poroniła. Dodam że są małżeństwem ponad 2 lata, będzie 3. No i jak ja się mam nie denerwować?! A wie że jak mam okres to jeszcze łatwiej mnie zdenerwować. Chyba robi to specjalnie.
Dziś nawet w kościele mnie wkurzył bo nie pasowałomu jakie miejsce wybrałam - bez oparcia i klęczników no i mało miejsca. A mieliśmy iść na spacer bo tak ładnie słonko świeci.To byliśmy tylko na cmentarzu. Teraz żeby nie siedzieć ze mną, szuka zajęcia w piwnicy. A tak mało czasu spędzamy razem. Wiem że często się złoszczę, ale mógłby czasami się postarać i chociaż mnie nie denerwować. Dlaczego ciągle ja mam się starać... Czasem już nie mam siły...

Boże! Czemu zabrałeś mi tatę dzień przed ślubem? Tak bardzo chciałam żeby był ... Jak nikogo innego... Zabrałeś mi go...Dlaczego...Dlaczego żadne z moich marzeń nie może się spełnić? Czemu nie dasz mi teraz tej małej istotki do kochania?
Mam dość tych przepłakanych dni i nocy... Chcę się zapaść pod ziemię... zniknąć...

Wiadomość wyedytowana przez autora 6 stycznia 2015, 13:24

7 stycznia 2015, 15:03

Umówiłam się dziś do dentysty na sobotę. Niestety na 7:30 :/ ale cóż zrobić. Chcę to mieć za sobą. Miałam zadzwonić do sekretariatu uczelni dopytać o powrót na studia, ale było już po 14. Stwierdziłam też że lepiej będzie się dopytać osobiście, więc jutro pojadę wcześniej i przed pracą skoczę na uczelnie. Mam nadzieję że nie będzie kolejek i pani na powitanie nie wydrze się na mnie. Te baby w sekretariatach zawsze są niemiłe. Boję się, że będę musiała albo robić jakieś różnice programowe albo wrócić na semestr na studia. Już pieniądze mnie tak nie przerażają jak to że nie wiem czy się odnajdę. Jakbym napisała i obroniła się w terminie to pewnie nie miałabym teraz pracy. Nie wiem na co mi ten mgr ale fajnie byłoby go mieć i móc spać spokojnie. Mój promotor nadal urzęduje. Zajrzę do swojej pracy. Może mnie coś natchnie :)

10 stycznia 2015, 19:45

Praca mnie wciągnęła i trochę oderwałam się od ovu :) Oczywiście miałam sporo pracy, jak to po urlopie. Jeszcze nikt nie zdążył mnie zdenerwować. Wczoraj zmarzłam i zmokłam wracając z pracy do teściowej, ale jeszcze nic mnie nie zbiera na szczęście.
Agania dziękuję za troskę - wizyta u dentysty ok, powrót jak usunę chirurgicznie dolną ósemkę, która rośnie poziomo :/ Po tej niemiłej informacji mąż zabrał mnie na zakupy do jednej z większych galerii w mieście. Zeszło nam od 8 do 14. Nawet nie wiem kiedy to zleciało. Jakoś średnio miałam ochotę na to łażenie bo na każdym kroku widizałam kobiety w ciąży. Ale udało mi się kupić fajne spodnie za 20 zł i czapkę za 6 zł w Sinsay- wszystko nowe!. Mąż namówił mnie jeszcze na jeden spodnie w Stradivariusie za 60 zł rozmiar xxs i nie wiem czy nie za małe, bo są mega obcisłe i cięzko mi się zapiąć. A Ł. ile nakupił dla siebie! Dwie pary spodni, 2 koszule, bluze i koszulke. Ja namówiłam na koszulkę bo miętowa! Piękna :) No ale mój ślubny często nie robi takich zakupów, raz na kilka miesięcy, więc niech się stroi :) Niestety na dzisiaj nie było miejsc na to jego badanie i zapisał się na przyszłą.
Oczywiście do sekretariatu nie zadzwoniłam, stchórzyłam :( ale pojadę po pracy w poniedziałek.Musze się też umówić do tego chirurga na usunięcie tegj ósemki :/ Tomograf też w poniedziałek muszę umówić.
Dużo pracy mnie czeka, ale jutro odpoczywam :)
A no i dziś zaspałam na mierzenie temperatury :P


A zapomniałam! Podnieśli najniższą krajową, więc i nam - wyśniona podwyżka haha :D No ale u nas dodają do jednej a odejmują z drugiej, bo mam umowę dzieloną. I jak tu żyć w Polsce?!

Wiadomość wyedytowana przez autora 15 lutego 2016, 16:25

12 stycznia 2015, 17:39

Udało mi się dziś umówić do gienkologa na 20/01 na 12:30, tomograf na 16.01 na 16:00 i największa zmora... byłam na uczelni! Nie muszę robić żadnych różnic programowych, tylko napisać pracę, iść do promotora, dostać zaliczenie, napisać pismo do dziekana, zapłacić 800 zł i ustalić termin :) Zaczynam zbierać kasę żeby w czerwcu się obronić. No i pisać pracę :D

Chyba dzisiejszy dzień ogólnie jest dołujący. Co jakiś czas sprawdzam na fb konto mojej "przyjacółki". Poznałyśmy się na studiach magisterskich i od początku razem trzymałyśmy się bo obie nikogo nie znałyśmy. Na drugim roku przed sesją zimową zmarła jej mama. Totalnie się załamała, chociaż wiedziała że to się tak skończy bo nowotwór był z przerzutami.Ale zawsze człowiek ma nadzieję. Wspierałam ją zawsze. Nie zaliczyła sesji i zrezygnowała. Namawiałm ją do powrotu, spróbowała ale nie dała rady.Później żeby mieć kogoś wyszła za mąż za któregoś z jej byłych. Od razu wydał mi się podejrzany. Chlał, bo piciem tego nazwać nie można, ile wlezie. Przy tym wyzywał ją, albo spał. Przeżywała piekło a ja byłam przy niej. Nie wspomnę ile razy musiałam jechać po nią bo nie mogła wytrzymać. Zaszła w ciąże wtedy gdy chciała od niego odejść. Podobno była na Czechach usunąć. Nie wiem ile w tym jest prawdy. Jeszcze miała guza pod płodem...Mówiła że to rakowe bo tak wyszły jej badania, więc pewnie i tak tu by usunęli ciąże bo zagrażała życiu. Póżniej ponoć usunęli jej macicę? Nie będzie mogła mieć dzieci. Przeszła załamanie, leczyła się. Nie dogadywała się z tatą, nie chciała wracać do domu, ale nie miała innego wyjścia. Znalazła pracę i wyprowadziła się do innego miasta i tak nasz kontakt się urwał. Ja oczywiście pisałam do niej, dzwoniłam ale rzadko lub wcale nie opdisywała. Gdy mój tata zmarł i napisałam jej smsa dostałam odpowiedź - "a kim jesteś? "
Później jeszcze kilka razy próbowałam z nią kontaktu, widzę że siedzi na fb, ale nigdy nie ma czasu odpisać. Rozumiem że pracuje, ale chyba kiedyś ma czas. Oczywiście mimo wysłanego zaproszenia nie przyjechała na mój ślub, a kilka dni póśniej była z jakimś kolesiem na nnym ślubie bo dodała zdjecia, a rzekomo nie miała już urlopu w pracy.
Przed świętami widziałam że zamieszkała z jakimś chłopakiem i była w związku, ale teraz już tego nie widzę. Nie wiem co się stało. Pewnie ma nowe koleżanki. Może nie chce patrzeć na nasze szczęście... Nie wiem... Napisałam jej przed świętami że wiećej nie będę próbować bo nawet nie ma czasu oodpisać... Brak odpowiedzi...

15 stycznia 2015, 23:00

Wiem jedno - że albo tata albo Pan Bóg mnie słucha. Już raz mnie ostrzegł że spełnia życzenia. PO śmierci taty bardzo chciałam umrzeć, chciałam żeby mnie zabrał ze sobą bo nie chcę tu być. Co z tego że dopiero wyszłam za mąż - nie chciałam być na tym świecie. Był wrzesień - tydzień przed naszą podróżą poślubną do Tunezji. Jechaliśmy jak zwykle rano do pracy - autem które planowaliśmy sprzedać i kupić coś ciut lepszego. Nie był to najlepszy zakup, bo co chwile coś wypadało do robienia (teść wyraził swoją opinię na temat naszego zakupu, zresztą o tym panu jeszcze kiedys wspomnę). Wtedy nagliło nas aby coś kupić bo poprzednie auto się rozwaliło ze starości a przecież codziennie dojeżdżamy ponad 60 km do pracy, a to było z gazem więc pasowało. Mi się bardzo podobał nasz focus i dobrze się jeździło.
Wracając do tego dnia gdy jechaliśmy do pracy. Ja jak zwykle spałam, bo w noc w połowie przebeczałam. Obudził mnie Ł. krzycząc "Trzymaj się!". Całe życie przebiegło mi przed oczami. Do końca życia nie zapomnę miny mojego męża, ten strach w jego oczach. Jakiś baran chciał zjechać na nasz pas z prawej strony, a Ł. nie chciał żeby uderzył w moją stronę więc gwałtownie przyhamował. Zarzuciło nas, dachowaliśmy - auto poszło do kasacji, a my cudem wyszliśmy bez szwanku. Mnie zabrało pogotowie, przez 3 dni chodziłam w kołnierzu, miałam rozciętą wargę, podbite oko bo głową wybiłam szybę. To było ostrzeżenie, że moje prośby mogą się spełnić. Teściowa gdy zobaczyła auto ryczała tak że nie dało się jej uspokoić. Wszyscy dziwili się że nam się nic nie stało. Ł. dostał 500 zł mandatu, bo wyszło że to jego wina. Nie znaliśmy tablic tego auta, tylko markę i początek rejestracji. Policja powiedziała że nie udowodni mu że tędy jechał... Szkoda gadać.
I tak zostaliśmy znów bez auta. Teraz mamy takiego samego focusa - bo go lubie:) Niestety już bez gazu...

Jutro o 16:00 mam ten tomograf. Muszę być 6h na czczo... Więc tylko rano śniadanie. Ciekawe co wyjdzie... Nie wiem czy będę się musiała rozbierać? Kontrast też nie wiem czy będzie... Jutro się okaże.

A zrezygnowaliśmy z tego badania nasienia. Przynajmniej narazie. Może w przyszłym miesiącu jak dowiem się co ze mną. Dziś cały dzień boli mnie moje jelitko lub jajnik lewy, sama nie wiem. Chyba od coli, bo wypiłam dziś szklanke a w sumie nie powinnam pic gazownych.

A i organizuję małą imprezę na swoje urodziny w przyszłą sobotę. Nasi świadkowie na pewno przyjadą, może brat męża z dziewczyną i kilku znajomych. Może coś z tego wyjdzie :) Torta sobie zamówie :) A co! :D Jakby nie ten tomograf to nawet kupiłabym sobie zegarek który mi się spodobał, znalazłam nawet go na necie za 385 a w sklepie kosztował 580... No ale fundusze nie pozwalają :(

Trzymajcie kciuki jutro :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 15 stycznia 2015, 23:19

17 stycznia 2015, 16:25

Tomografii nie było. Nie jadłam od 9:00, z tramwaju ledwo tam doszłam. Po czym poprosiła mnie chyba pani radiolog - ona nie wykona tego badania ze względu na wiek i podejrzenie. Gdybym miała 60 lat to by się nie zastanawiała, ale że jestem młoda i będę chciała mieć dzieci to ona by tomografii nie wykonywała. Doktor napisał mi podejrzenie zwyrodnieniowe - torbiel, a na TK one nie wyjdą i ta pani zleci rezonans, więc bez sensu ładować jeszcze na okolice jajników takie dawki promieniowania. Odesłała mnie bym poprosiła lekarza o zmianę na rezonans. Spakowałam rzeczy i poszłam... Głodna taka, słaba... Mąż odebrał mnie na szczęście po drodze. Po przyjeździe padłam i od 18 spałam.
Tak się zastanawiam... Na 5.02 mam wizytę u ortopedy na NFZ. Może on mi da skierowanie na to MRI i poczekam. Pewnie do tej pory nie będę w ciąży to nie będzie problemu.

Ze względu na ta moja bolącą kość chyba zaprzestamy na jakiś czas starań. Tzn jak nam się przypadkiem uda to będzie super i będziemy się cieszyć, ale wtedy tego MRI juz nie wykonam. Pojadę w ten wtorek do tego ginekologa, dowiem sie jeszcze co i jak, czy coś mi przepisze, zbada, ale mąż narazie na swoje badania nie pójdzie.
Nie wiem też jakie jest zagrożenie tego promieniowania jeśli będziemy się starać po tym badaniu.

Wczoraj w pracy ugadywalismy się na piwo z pielęgniarkami i pielęgniarzami, ale stwierdziliśmy że leipiej się nie ugadywać tylko spontanicznie po pracy iść. Bo jeden z pięlegniarzy miał 14.01 urodziny, koleżanka ma 29.01 więc będzie co opijać :)
Wszystko było by fajnie gdyby nie baba która urządziła okulistce taką awanturę że na całą przychodnię było słychać i o co? o 20 minutowe opóźnienie. Szkoda gadać...

Co do mojej małej urodzinowej imprezki to zamówiłam dziś torta bananowo-czekoladowy :) Świadkowie potwierdzili że będą. Brat męża jak zwykle się wykręca, ale może uda im się też być, oczywiście moja przyjaciółki M. i I., jeszcze nasza nauczycielka pierwszego tańca - K. z chłopakiem, kolega męża z pracy z dziewczyną, siostra z rodzinką i może teściowa przyjedzie tylko nie wiem czy będzie miejsce do spania :)

Zobaczymy co z tego wyjdzie - to za tydzień. Cieszmy się weekendem :)

19 stycznia 2015, 19:28

BLUE MONDAY i wszystko jasne... Najbardziej depresyjny poniedziałek w roku. Od rana mnie wszystko i wszyscy wkurwiają! Nie wkurzają - WKURWIAJĄ!! Ci pacjenci i ich głupie pytania!! Jaka ja byłam dziś chamska dla wszystkich. Przyznaję się, ale wcale nie żałuje. Dla mnie tez czasem są ludzie niemili - też mogę mieć zły dzień. Od godz 7:00 do 15:00 robiłam cały czas to samo - faktura z cytologii. Rzygać mi się chciało a cały czas mi się nie zgadzała ilość!! A w międzyczasie te głupie pytania. I jeszcze z nową osobą byłam, która też zadawała pytania - też głupie, bo wystarczyło trochę pomyśleć. KURWA czy to takie trudne?! Ale jestem zła! Jeszcze chciałam wyjść o czasie czyli o 15 to kierownik mi jeszcze robote zostawił no i wyszłam o 16:30.

Zapamiętałam dzisiejszy sen - od dawna albo mi się nic nie śniło, albo nie pamiętałam bo popatrzyłam w okno( akurat tak mamy łóżko ustawione). Śniło mi się że jechałam motocyklem (ja??? motocyklem??:D) przez Warszawę. Nie wiem skąd wiedziałam że to Warszawa, ale chyba widziałam pałac kultury. No i zatrzymała mnie policja. Ściągam kask a policjant prosi mnie o dokumenty i pyta czy mam skończone 21 lat, bo dostali info że jakaś niepełnoletnia osoba jedzie. HAHAHA :D Ja się śmieję, bo niestety 21 to już dawno było. Mówię że dziękuję za odmłodzenie, ale mam już trochę więcej. Szukam dokumentów. Dowód dałam, prawo jazdy ( nie wiem skąd miałam na motocykl?), a dowody to miałam chyba 4, od różnych pojazdów: od focusa, jakiegoś dostawczego, jakiejś osobówki i od motocykla. Wtedy sie skapnęłam że chyba nie mam ubezpieczenia. Patrze do dowodu a tam 2010 rok, ale znalazłam aktualny. Ufff :) Wtedy pan policjant mi podziękował, pożyczył szerokiej drogi i ruszyłam dalej :) Dziwne :) Muszę sprawdzić co oznaczają te sny.

Nie lubię policji, chcociaż mam sporo znajomych. Mój były jest policjantem... w dodatku tu gdzie mieszkam. Palant totalny ze zrytym beretem. Jak takich przyjmują to nie ma się co dziwić co się dzieje. Naooglądałam się jak go odwiedzałam na szkole. Szkoda gadać...

A zapomniałam dodać że dzwonili do mnie z PLAY że zablokują mi rozmowy bo mam niezapłaconą fakturę z grudnia... że co?!?! Jak ja nie zapłaciłam?? Ok, powiedziałam że dziś zapłacę.

Sprawdzam i faktycznie!! Nie zapłaciłam. Ale to nie mój numer tylko męża. Może i dobrze jakby mu zablokowali, bo nie siedział by non stop na internecie i sprawdzał meczyki. Okzało się że żadnej nie zapłaciłam ( Bo mam na siebie 3 faktury z PLAY: mój internet, Ł. telefon, mój telefon i szwagra internet).

Niech się kończy już ten dzień! JUtro musi być lepszy, chcociaż pewnie się dowiem że w tym cyklu nie było/ nie będzie owulacji, bo jakiś dziwny ten wykres:/
Ehhh... Przejebane jest to życie :/

20 stycznia 2015, 19:10

Zacznę od rana:awantura z mamą, cała chodziłam jak wychodziłam bo przed 8:00 umówiłam się z M. na ciuchy :D. Mój kochany mąż zostawił mi dziś samochód żebym jechała do ginekologa a sam pojechał o 4:00 busem do pracy. Ja mogłabym jechać busem do ginekologa (koło 20 km) ale na powrotny muszę czekać godzinę a to totalne zadupie:/ No i wyjeżdżając z garażu wygięłam lusterko.
Na ciuchach za to się obkupiłam: buty, torebka, 2 bluzki.
Później z I. pojechałam po bilety na sobotnią imprezę. Ode mnie się wykruszyli, zostało 7 osób ale kolega też ma urodziny więc połączyliśmy 2 stoliki - łącznie 18 osób, więc będzie wesoło.
No i na 12:30 I. pojechała ze mną na to zadupie :)
Zaczęłam od tego że miałam po 2-3 miesiącach się zgłosić, bo staramy się z mężem o dziecko. Pyta się czy miesiączki są regularnie i co ile dni. Mówię że co 29 teraz wychodzi. Pyta który dzień owulacji- mówię że 16. A to za późno - bo tzreba 12-13 przyjechać. To mówię że kazał teraz później, ale wtedy były miesiączki co 32 dni. No ale sprawdzimy...
USG: w prawym jajniku pęcherzyk ponad 20 mm, endometrioum 3liniowe.No to owulacja jutro!! :D a Mówiłam mu że tak sprawdzam i wychodzi w 17 dc.
Kazał działać dziś i jutro. Ze mną wszystko ok, nawet nie opłaca się robić badania hormonów, bo cykle regularne iowulacja NA PEWNO jest. Jak w tym miesiącu i przyszłym nie wyjdzie to mąż musi iść na badanie nasienia.
Na koniec zapytałam o rezonans że mam mieć wykonany. Przeraził się, zapytał czego i czy naprawde jest konieczny. On starania odradziłby na przynajmniej 6 miesięcy. I tu problem... Czy mamy się starać czy iść na rezonans. Ale decyzję już podjęłam - wytrzymam jeśli nam się uda :)

Ale się cieszę! Jutro Dzień Babci i byłyby urodziny mojego taty... Może nam pomoże :) Nie mogę płakać - przyrzekłam sobie, przezcież to go nie wskrzesi...

O 15 poszłam z moją mamą na Dzień Babci do mojej chrześnicy( córka mojej siostry). Z Fundacji było przedstawienie w Domu Kultury. Bo nie wspominałam ale moja mała księżniczka ma wadę serca i rozrusznik. Stwierdziłam że nie mogę chodzić na takie przedstawienia bo za bardzo się wzruszam, cały czas mi się chciało płakać. Te dzieci tak się starały, na wózku, z downem i innymi schorzeniami. Od nich to wymagało jeszcze więcej poświęcenia niż od tych zdrowych. Było PIĘKNIE!! :) Oczywiście moja gwiazda nie odstępowała mnie i tylko ze mną chciała gdzieś iść, przytulała, całowała po szyi, policzkach, rękach - ahhh moja najukochańsza :)
Tak na dobre zakończenie dnia... :)

Dzięki dziewczyny za kciuki, chyba pomogły :) Teraz wszystko zależy od męża :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 20 stycznia 2015, 20:40

22 stycznia 2015, 19:45

Co tu napisać...
W pracy jak to w pracy, szybko dziś minęło. Po niej umówiłam się z koleżanką bo akurat była składać CV więc wracałyśmy razem. Wcześniej poszłyśmy do Galerii oddać moje za małe spodnie. Oddałam je bo stwierdziłam że nie chce już bardziej schudnąć a wprost przeciwnie - chcę przytyć. Jak nie przez ciążę to i tak. Pielęgniarka opowiedziała mi o swojej znajomej która w ciągu miesiąca przytyła 5 kg bo piła codziennie jeden nutridrink ( taki napój wysokokaloryczny) a w dodatku cycki też sie jej powiększyły :D Liczę na to. Dziś zakupiłam pierwszy ale wypiję jutro.
Po oddaniu spadni chciałam kupić sobie w Douglasie lakier do paznokci mój ulubiony, ale nie było, ale za to były szczotki - TANGLE TEEZER to kupiłam :) RÓŻOWĄ :) Zobaczymy czy taka dobra.
Dostałam też prezent od męża - szczoteczkę elektryczną któą już dawno chciałam kupić :) baaaardzo się cieszę :) Kocham go nad życie! <3

A wczoraj padłam chyba o 20 zaraz po <3 i tak spałam do rana, a miałam tyle rzeczy do zrobienia... No trudno.
OF zaznaczyło teraz owulację w 15 dc, a wtedy też na pewno nie było bo przecież w 16dc byłam u ginekologa i pęcherzyk miał 20 mm, więc najwcześniej 16-17 dc. Zobaczymy czy zmieni jutro po pomiarze. Nie jestem pewna czy ten pęcherzyk pęka. Jak to można sprawdzić? Ginekolog powiedział że jek cykle są regularne to na pewno. Może to przez castagnus... Zapomniałam o nim powiedzieć. Czytałąm też wczoraj że dużo dziewczyn zaszło po odstawieniu go czyli po 3 miesiącach. No i pisze że w ciąży nie należy stosować... Chyba też zmienię tego ginekologa...

Wiadomość wyedytowana przez autora 22 stycznia 2015, 19:45

1 2 3 4