X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki Żyć tak jakby jutra miało nie być
Dodaj do ulubionych
1 2 3 4

5 maja 2015, 12:26

28 dc (12 dpo)

Rano temperatura znowu lekko spadła, ale jak postanowiłam to zrobiłam test. Wyszedł oczywiście negatywny. Nie było za wcześnie - jak byłaby ciąża to wyszłaby chcociaż baldziutka kreseczka. Coś tam się pojawiło ale po ilu? Po 4h, poza tym to chyba wgłębienie po miejscu gdzie powinna być II kreska :)

Trudno- jak powiedziałam tak zrobiłam. Nie załamuję się - trzeba walczyć dalej :)
Pozbierałam się i pojechałam z mamą na badania. Później do siostry na kawę i na cmentarz. Pożaliłam się tacie że jeszcze nie będzie dziadkiem i ma dalej tam zagadywać do Pana Boga żeby się zlitował nad nami :)

Apetyty spadł. Ciągle sprawdzam wkładkę czy to już bo wogóle się nie czuję. Zaznaczam ból brzucha albo miesiączkowy a to nie ten co zwykle - to takie dziwne kłucie. Ale tłumaczę sobie że to przez duphaston. @ przyjdzie nagle i niespodziewana, oby jak najszybciej :) Śluz taki jak przed @ i tylko on o niej świadczy :) Najlepiej niech przyjdzie jutro bo wtedy 15 dc czyli owulacji wyjdzie w środę 20.05 wtedy jak mamy urlop :) NO dobra, dzień później też może być, ale max 8.05!

Wiesiołek i clo już czekają :)

Muszę coś zjeść i pędzę jeszcze na małe zakupy :) No i na solarium - miałam umowę że jak wyjdzie negatyw to idę na sztuczne słońce:) Ale wpierw relaks na balkonie :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 5 maja 2015, 12:44

6 maja 2015, 16:09

29 dc (13dpo)


No i wrednej @ nie ma. No małpa! Testu nie zrobiłam bo tak jak przewidziałam temperatura spadła. Jutro niestety już się nie podniesie a spadnie jeszcze niżej. Cykle jak sprawdziłam od początku OF były 28-29 dniowe, nie licząc ostatniego bezowulacyjnego luz późną owulacją. A faza lutelna miała średnio 12 dni. Ech... czy przez duphaston?

Nie boli mnie brzuch tak jak przed @ tylko bardziej żołądek, nie wiem sama co mnie boli i czy wogóle boli czy to moja wyobraźnia :) Kicki trochę wczoraj bolały ale po zewnętrznej stronie.

Czuję się jak balon i tego balona wciągnąć nie mogę a jak próbuję to mnie kłuje. O kłucie! i tak jakby jajniki, no ale teraz to co one robią? Przecież narazie nic nie produkują...

Wczoraj byłam na solarium :) Ależ mnie to zrelaksowało :) Tylko dzisiaj taki przymulony dzień :(

Ej Ty wredna @! Przyłaź bo nie mam czasu na Ciebie czekać! :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 6 maja 2015, 16:13

12 maja 2015, 16:46

6dc


Dziś ciśnienie 300!! Ja pierdole! Z góry przepraszam za wulgaryzmy.

Miał być taki fajny dzień :) Rano pojechałam z mamą do Oświęcimia bo kolejna rozprawa w sądzie ( ciągnie się już 3 lata). Ja udałam się na przelot po sklepach :D Zakupiłam żakiet i spódniczkę ( skórzana miniówa - miażdży cycki:)) Więc ucieszona, rozprawa zakończona, reszta u notariusza po otrzymaniu papierów. Odwoziłysmy ciocię - u niej najadłam się fasolki po bretońsku i wielkie ciach. Bardzo mnie zmuliło. Po drodze zajechałyśmy z mamą do restauracji gdzie miałam studniówkę. Odjebana sala, wybudowana druga - jeszcze ładniejsza. Wokoło stawy. Zamówiłam kawę, mama wodę bo woreczek ją boli. I siedziałyśmy tak nad tą wodą cudnie :D Wrzucę fotkę później :)

Pogoda super więc wyciągnęłam leżak i go umyłam. UWAGA! przechodzę do sedna :D
Mam sąsiada naprzeciwko ( tak bardziej po lewej)- bo mieszkam w domu. Naprzeciw dokłądnie mieszka moja przyjaciółka. Jej tata kupił niedawno takiego pick-upa TATA. No i źle wymierzył bo nie mieści im się do garażu, no i nie może nim wjechać. My czasami stajemy przy naszaej bramce wjazdowej - któa jest naprzeciw jego wjazdu, więc wtedy on już nie wjedzie. Wkurwia mnie to bo wtedy dzwoni do męża i prosi żeby przejechał. No kurwa jak se kupił takie auto to niech sie nauczy wjeżdżać. NO ale to jeszcze mogę zrozumieć, ale Władek - Stary głupi cap ma starą małą corsę. I dziś widziałam że tata tej koleżanki stoi w garażu, więc stanęłam dalej - naprzeciw wjazdu Władka. Już raz mówił mojej mamie żebym przestawiła, ale ja to mam dupie. Dziś jak szłam po wode żeby umyć leżak - widziałam że wyjeżdża, no ale wyjechał, stanął chyba i się coś darł i trąbił ale go zlałam. Powiedziałam mamie - niech tylko przyjdzie to go tak zdupce że popamięta. Aaaaa!! Dodam jeszcze - Władek ma psa - rasa chow-chow- nazywa się Boston. Traktują tego psa jak dziecko, a to psisko jest tak głupie że wyje jak tylko wyjdą z domu. Ale to nie jest wycie jak normalny pies. Wtedy się nic nie da zrobić, nawet TV oglądać!Już nie mówie o spaniu!

Władek wyjechał i przyjechał. Siedzę na huśtawce, czekam aż wyschnie leżak. Zaraz Władek stoi na schodach i mówi: Czy możesz pzrestawic to auto? - Nie mogę, bo raz Romkowi nie pasuje- tata koleżanki, raz tutaj, ja nie będę jeździć przód- tył, a wpowietrzu też nie będę stać! Na to on wyskoczył że stoje niezgodnie z prawem, ma być przejście na chodniku 1,5 m. Tyle że cały chodznik tyle nie ma bo to taki mały przy domu! Mówie mu: to zadzwoń se na policje, bo ja nie przejade. No to powiedział że na straż miejską zadzwoni i będę tego żałować! Jak mnie wkurwił! Wszyscy tak stoja przy domu tylko jemu kurwa nie pasuje. Bo on nie może wjechać tym mały pizdkiem do garażu, bo kurwa naczepa mu nie najdzie jak nie wjedzie na chodnik, ojebaniec! Powiedziałam żeby się nauczył jeździć skoro wjechać nie umie. A i jeszcze mówi że jak uszkodzi mi samochód to będzie moja wina! No kurwa ja sobie sama nie wjade do auta - podupcony stary chuj! Jemu przeszkadza że sąsiad obok tnie drzewo i auto mu się kurzy w garażu! A ma blaszak! Moja mama jeszcze rzuciła mu że tego jego psa słychac cały dzień jak sie wydziera i starsi ludzie spać nie mogą w nocy! To powiedział żeby nie odwracał kota ogonem. Mi coś jeszcze krzyczał żebym nie mówiła do niego na Ty, bo on mówi na pani( nie wiem kiedy kurwa!). Miałam mu powiedzieć że da mnie jest nikim, zerem bo nawet na taty pogrzebie nie był! A jak ślub miałam to kurwa na balkonie społeczniak jebany stał. Jakbym miałam pistolet to bym go zestrzeliła!

I takich mam kochany i przyjaznych sąsiadów. AKtualnie oczekuję na ową straż miejską :) JUż trochę się uspokoiłam, ale ręce dalej mi chodzą.

Co tu więcej napisać :) @ już sie żegna :) Od wczoraj biorę CLO. We wtorek monitoring a od środy urlop. Wczoraj jesczze koleżanka w pracy mnie wkurwiłą na koniec. Siedziałam już 13 h w pracy, ona pzyszła na 5 i chyba chciała wyjśc wcześniej. Gdy lekarz przyniósł coś do zrobienia to ja mówie że idę - była 19:50. Ona mina dziwna. Mówię że jak dłużej zostanę to ocpieje. NA co ona: No a co ja mam powiedziaeć jak mam 38,5 gorączki. Nie wyglądała, poza tym jest ciągle chora, a nigdzie nie chodzi. Wkurwiona mówię - ja tu nieraz po 13 h chora siedziałam i żyję. Poza tym wyszłam tylko 10 min wcześniej. No i piszę do innej koleżanki że zobaczysz że jutro ta chora nie przyjdzie. No i co - nie przyszła. Do mnie pisze żebym przyjechała na 5 h. No kurwa ja z Oświęcimia będę jechać do Krakowa! Chyba ocipiała.

Ciężkie to życie z takimi ludźmi. Czasem myślę że żyję w jakimś innym świecie - ja jestem normalna a wszyscy z kosmosu. Też tak macie? :)

Miłego popołudnia :)

13 maja 2015, 17:18

7 dc.

Wczoraj byłam mega wkurzona a dziś jakoś mi tak smutno...

Niedawno robiłam porządki na OF i chciałam się podzielić swoją opinią co do "pseudo-przyjaciółek" na tym portalu. Mianowicie kilka usunęłam - nie wiem czy one to widzą, czy tez nie ( czy dostają jakąś informację?). Chodzi o to - zauważyłam tendencję że jak któraś się stara to wspieracie się nawzajem, są komentarze, wpisy pod wykresem. Nie mówię oczywiście że pod każdym wpisem i z częstotliwością co kilka minut. A jak ta jedna już zachodzi w ciążę to liczą się tylko te które w tej ciąży już są. Te które się nadal starają są już nie ważne, ich się nie odwiedza. No bo po co? Przecież one nic o ciąży nie wiedzą, nie podpowiedzą co zrobić, no po prostu się nie nadają do niczego. Tworzą się kółka wzajemnej adoracji. Trochę to przykre, nie uważacie?

Oczywiście ja to zlewam, jak i mojego sąsiada :D Idealnie ujęła to emilianka "Wpier*** i do lochu" :D Miażdżysz cycki kochana :D

Agania - przepraszam że się tyle nie odzywałam :)

Morał jest taki:Chcesz być traktowana jak przyjaciółka to sama nią bądź. Nie wysyłajcie niepotrzebnie zaproszeń :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 13 maja 2015, 17:19

17 maja 2015, 22:18

11 dc.

Piękny dzień :) Niedziela :)

Miałam ambitne plany żeby upiec ciasto dla mamy na imieniny, ale nic z tego nie wyszło. Złapałam lenia. Poza tym ona wkurzyła mnie wczoraj. Niespodziankę zrobiła nam teściowa, bo przyjechała wczoraj.

Nie wiem kiedy dziś zasnę, bo mną trzęsie od kawy którą wypiłam tam gdzie byłam we wtorek z mamą :) Dziś zabrałam męża, siostrę, szwagra i "małego zwierza". Reakacja Nadii - bezcenna. Zanim wysiedliśmy a z auta zobaczyła te domki dmuchane to myślałam że się posika ze szczęścia a jej sie to zdarza. Obiecałam że wrzucę fotki więc tadam :D
2d9yde0.jpg

2zfnc47.jpg

rviwis.jpg

Wiadomość wyedytowana przez autora 14 marca 2017, 19:03

20 maja 2015, 21:19

14dc

Wczoraj poszłam spać w opakowaniu, nie miałam siły się rozebrać. Obudziła mnie o 5 burza. Zmierzyłam temp., przebrałam piżamę i poszłam dalej spać. Przytułałam mocno męża bo błyskało się i grzmiało.

Wczoraj byłam na monitoringu. Wyczekaliśmy się ponad godzinę. Na końcu gdy zostaliśmy my i jakaś dziewczyna to okazało się że mnie nie ma na liście. Ale poprosiła mnie. Okazało się że czytała mnie dużo wcześniej niż byłam umówiona i wykreśliła. Pytała dlaczego sie wcześniej nie upominałam. Zamieszała jej babka która przyszła 2h wcześniej. Przepraszała mnie przez całą wizytę i na koniec nie pozwoliła mi zapłacić :) Tak jak myślałam teraz pęcherzyk 17 mm w prawym jajniku. Endo bodajże 8. Owulacaj piątek-sobota.

Na koniec upomniałam się o receptę na duphaston bo mam brać od poniedziałku przez 7 dni. Powiedziała że jak nie wyjdzie w tym cyklu to mogę od kolejnego brać całą tabletkę clostilbegyt bo biorę pół ze względu na masę ciała. Z tej połówki rośnie 1 pęcherzyk, z całej mogłyby być dwa albo więcej. Boi się o to że ciąża bliźniacza dla mnie mogłaby być niewskazana. Ma rację bo przy moich niecałych 44 kg to mogłoby mnie to złamać :D


Jutro z rana wyjeżdżamy do Krynicy! :) Pogoda oczywiście sie zrypała, ale nic nam nie straszne. Kurtki przeciwdeszczowe spakowane :) Pospacerujemy trochę, pozwiedzamy a w piątek popołudniu jedziemy do Nowego Sącza do rodziny męża. Ma tam swoją chrześnicę u której nie byliśmy na urodziny a teraz jeszcze dzień dziecka się zbliża. Oczywiście oprócz chrześnicy(7 lat) jest jeszcze jej siotra (4 lata). Kupiliśmy dla nich piżamki - bardzo fajne bawełniane z krótkim rękawem. Zrobiliśmy takie paczki - piżamka, płyn do kąpieli, gumki do włosów, spinki różnego rodzaju, opaski, tic-taci, czekolady, żelki, perfumy Violetty i jeszcze jakieś słodycze. Chyba będzie, nie? :) No a tej straszej ojciec chrzestny dorzuci 50 zł na urodziny. Niech sama sobie coś kupi, bo z zabawek nie wiem czym się może bawić, a Monster High mnie przeraża i nidy tego nie kupie.

Nie lubię tam jeździć. Obok siebie mieszkają bracia - bracia taty Łukasza, którzy nie odzywają się do siebie. Nie rozumiem tego, ale trudno. Oczywiście będą pytania: Kiedy planujecie dziecko, a może już? Itp. Jakoś trzeba to zlać. A myślałam że jak tam pojedziemy to już będę w ciąży... Życie... ;)

W poniedziałek zakończyliśmy nowennę do św Jana Pawła II. Wierzę że nam pomoże :) Ignacy i Józef nie mieli takiej mocy. Kolejna będzie chyba do św Rity albo pompejańska :)

Aaaaa!! Najważniejsze!! Zrobiłam refleksy!! Haha :D Wstałam chyba lewą nogą i zrezygnowałam z nich, ale jak przyjechaliśmy do mojej fryzjerki to dałam się namówić. Jestem zadowolona :) Mąż tez mówi że mi pasuje i ładnie wyglądam. Trochę mój ciemny łeb sie rozjaśnił :) Może mózg też :P Jak zrobimy jutro jakieś piekne fotki to wrzucę i pochwalę się nowym kolorem :)



23 maja 2015, 23:37

17 dc - cyklu numer siedem :) Oby szczęśliwy

Nasz mały urlopik jak najbadziej udany :) Chociaż pogoda nie dopisała bo padało cały czas z małymi przerwami. Ale nie liczy się gdzie, ni liczy się pogoda - liczy się z kim :) Mój mąż jest cudowny <3 połaziliśmy po Krynicy, zjedliśmy pyszny obiad, deser. Znaleźliśmy nocleg. Było super :)

Najgorsze były odwiedziny u rodziny. Od strony mamy - ok, bardzo lubię babcię Łukasza, przypomina trochę moją mamę. Tam byliśmy w drodze do Krynicy. W powrotnej odwiedziliśmy rodzinę teścia. Wpierw ciocia. Tam nawet spoko, namawiała nas do zostania na noc :) Poóźniej dziedek i reszta familii. Po pierwsze był tylko wujek i dziadek. Nie miał dla nas nikt czasu, zostaliśmy sami dopóki ciocia z pracy nie wróciła. Wypiliśmy chyba łącznie po 6 kaw/herbat. Dzwonił mąż 2 dni wcześniej że będziemy, ale jakoś zero zaangażowania. Chrzestna Łukasza nas normalnie chciała spławić bo pakowała się na wyjazd do Zakppanego z narzeczonym. Dodam że jest panną grubo po 40tce, jest nauczycielką a "wujek" Hubert jest kilka lat młodszy od niej. Chwalila mi się pierścionkiem zaręczynowym że mamy podobne. Druga ciocia przyjechała po auto więc chwilę tylko z nami posiedziała. Ta znowu jest po rozwodzie i ma 8 lat starszego gościa i 18letniego syna. Niedawno się wyprowadziła z domu. Jest jeszcze wujek - najmłodszy i jedny który nie jest jeszcze po rozwodzie ( nie licząc panny).

Oczywiście padły słowa kiedy zaczniemy mysleć o dziecku, na co mąż odpowiedział że jak będzie to będzie, a ja że chcemy się pobawić jeszcze na weselu u Angeliki i znajomego.

Właśnie siedzę i przeglądam zdjęcia :)

Co do owulacji to ginka mówiła piątek sobota i chyba właśnie ją odczuwam. Ok 21 się obudziłam bo padłam o 18, pomimo że spaliśmy do 10 :D Rano się zawiodłam że nie ma skoku i już myślałam że pęcherzyk nie pęknie, ale chyba jakaś nadzieja jest. Test owulacyjny wyszedł mega pozytywny. Może jeszcze raz dzisiaj zadziałamy, chociaż ginekolog mówiła że nie częściej niż raz dziennie. Czytałam że właśnie przy słabym nasieniu powinno sie częściej, bo regeneruje się po ok 3 miesiącach a nie dniach. ZObaczymy co wyjdzie :)

Wklejam fotkę żeby nie było że nie byliśmy nigdzie :P
2la4oqv.jpg

Nowa fryz słabo widoczna, pokażę jak będzie dobre światło czyli słońce :D
Milego weekendu :) Ja odpoczywam jeszcze w poniedziałek :)

25 maja 2015, 21:20

19 dc.

Wczoraj złapałam się na tym że dużo siódeme w tym cyklu. Zaczął sie 7 maja. Pęcherzyk miał 17 mm, endometrium 7 mm. Najprawdopodobniej w 17dc była owulacja. A no i jest to siódmy cykl starań.
Czy będzie szczęśliwy? Wątpię ...

Dziś dół jak stąd do wieczności... Najchętniej nie wychodziłabym z łóżka i ryczała. Ta pogoda jeszcze bardziej dobija. Jak wkrótce nie wyjdzie słońce to będę musiała zażyć kąpieli w sztucznym słońcu. Chyba uczynie to jutro - tak na dzień matki, abym ja też miała dla siebie jakiś prezent.

Niestety nie mogłam sie dziś zaszyć w łóżku pomimo wolnego dnia. Pilnowałam swojej chrześnicy. Jak już wiadomo do aniołków nie należy dlatego byłam w ciągłym ruchu. Jej pomysły mnie zabijały :D Nie zliczę ile razy mnie ściskała i całowała :D No i zapomniałam o duphastonie. Dopiero koło 11 wzięłam.

Na koniec dzisiejszego dnia - dawno nikogo nie denerwowałam bo apetyt ostatnio nie dopisuje przez tą depresje :( No ale napić sie można :) Zdrówko dziewczynki!

2a4u6np.jpg

Haha to jest 70ty wpis w pamiętniku :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 25 maja 2015, 21:47

28 maja 2015, 13:47

22 dc 4dpo wg OF

Jak zawsze wydaje mi się że to 5dpo, no ale trudno :P

Wczoraj wypiłam moje upragnione piwo, a nawet wymieszałam 3 różne :D Trzeba było się napić ze szwagierką i teściową pod ten "Dzień Matki". Uważam że matke ma sie jedną, ale składając życzenia we wtorek powiedziałam do teściowej mamo ( przez telefon łatwiej to idzie). Wczoraj jak przyjechaliśmy z kwiatkiem i czekoladkami to wyściskała mnie i powiedziała że nawet nie wiem jak jej się miło zrobiło gdy tak powiedziałam. Opieprzyła mego ślubnego czyli swego pierworodnego że nie odważył się do mojej mamy tak powiedzieć, ale wydaje mi się że faceci mają trudniej. Ja nie naciskam, bo wiem że Ł. to denerwuje jak ktoś mówi mu co ma robić.

Dziś "dzień bez prezerwatywy" a więc odnośnie tego. Po krótkim urlopie obfitym w <3 zarówno przed nim jak i po nim,w poniedziałkową noc dalej miałam ochotę. O dziwo mój ukochany też! Chociaż dzień wcześniej mówił że jest już zmęczony i jego przyjaciel chyba wysiądzie :D

Odnośnie mojego cyklu: temperatura zamiast rosnąć to spada :/ kłuje mnie tak dziwnie w podbrzuszu bardziej z prawej strony, takie drapanie... Nie wiem jak to określić. Dziś puściła mi się krew z nosa. Tylko troszkę. Mam nadzieję że z innej dziurki już jej nie będzie przez najbliższe kilka miesięcy :D

A no i wysypało mnie znowu, już ie tak jak przed owulacją, ale też trochę. Czoło przed owulką to miałam jak po wojnie! A nie pamiętam kiedy ostatnio miałam takie syfki! Dobrze że mam długa grzywę :D

A tak poważnie to czuję że się nie udało. Już poprzedni wykres był ładniejszy i bardziej prawdopodobny. Trudno... Żyje się dalej :) Może w kolejnym cyklu św. Rita nam pomoże ;)

Wiadomość wyedytowana przez autora 28 maja 2015, 13:52

2 czerwca 2015, 14:03

27 dc 9 dpo

Witam witam :)

Jak się cieszę że dzisiaj mam wolne, chyba bym nie wstała. Współczuję mojemu mężowi, ale w czwartek sobie odbije :)

Weekend był wypełniony po brzegi. W piątek do 20 w pracy, później noc u teściowej - alkoholizowanie się ze szwagierką i jej przyszłym mężem. Poszliśmy spać dosyć późno. Rano pobudka przed 7 bo o 9 zaczynała się masza prymicyjna na Wawelu. Trwała do ok. 12. Dużo nie widzieliśmy bo staliśmy z tyłu. Nasz Michaś idzie na parafię do Zakopanego. Po skończonej mszy przywitaliśmy naszego nowego księdza :) Był bardzo szczęśliwy.

Później wróciliśmy do domu, oczywiście mąż nie zdążył skosić trawy o którą pokłócił się z moją mamą, bo przyszła burza. Ja poszłam spać bo w niedziele tez za bardzo nie pospaliśmy. Msza u nas miała się zacząć o 11:30 ale zbieraliśmy się pod domem i szliśmy na nogach do Kościoła w procesji prowadząc neoprezbitera w wieńcu. Msza w Kościele trwała do 14. Popłakałam się chyba z 10 razy. Kurczę jeszcze nie tak dawno bawiłam się z Michałem i Agnieszką ( jego siostrą) na podwórku.

Po mszy pojechaliśmy na salę do Inwałdu (przy Parku Miniatur) gdzie była impreza. Sala piękna, jedzenie pyszne, orkiestra jak na weselu. Pobawiliśmy się aż nogi mnie do dzisiaj bolą. Fajny mieliśmy stolik bo sami znajomi z osiedla :)Wrócilismy koło 12 w nocy do domu, a pobudka o 4:50. Jeszcze musiałam się wykąpać, żeby zmyć swoje rajstopy w sprayu :)

Czekam z upragnieniem na kolejny weekend żeby odpocząć :)
Co do cyklu - wykres jak w poprzednim więc kicha :/ odwołałam dzisiejszy monitoring u ginki bo co ona mi powie? Że pęcherzyk pękł, tyle to wiem. A muszę jechać 60 km i zapłacić za wizytę, więc się nie opłaca. Umówię się juz w kolejnym cyklu :)
A no i syfy z buzi przerzuciły mi się na kicki! No tego jeszcze nie było! Mam całe wysypane. Po rannym sikaniu myslałam że dostałam @ bo normalnie tyle śluzu poszło że masakra. Innych objawów brak.


Nie czekam na @ :) Cekam na pozytywny test :D
A tu fotka moich refleksów :D
5al741.jpg

Wiadomość wyedytowana przez autora 2 czerwca 2015, 22:03

5 czerwca 2015, 08:49

30 dc 12 dpo

Witam wszystkie :)

Siedzę dziś w pracy do 15, jestem sama, 2 pielęgniarki i jeden lekarz. Może jakoś szybko minie :)

W noc z wtorku na środę śniła mi się Anna Lewandowska :D Że przyszła do nas umówić się na badania medycyny pracy. Przychodzę w środę do pracy i pierwsza osoba jaka do mnie podeszła to kobieta o nazwisku Lewandowska a imię też na "A". To ja w śmiech :D

Dziś też śniły mi się głupoty. Rano pamiętałam więcej, teraz przypominam sobie tylko kolegę z liceum, który cichaczem do mnie pisał i nie chciał się ujawnić :D miał na NK zamiast imienia i nazwiska jakiś pseudonim. A zdjęcie miał takie że oczy tylko było widać. Po jakimś czasie wyczaiłam kim jest. Sympatyczny chłopak. Niestety został policjantem.

A śniło mi się że mieszkałam u niego, bo nie miałam gdzie. Nie wiem jakim cudem miałam klucze i weszłam jak jego nie było. Mieszkanie na pełnym wypasie, apartament - super. Chyba to był Kraków. Późny wieczór, on wraca do domu a tu ja :D Nie był zadowolony. Wręcz był wściekły, zaczął krzyczeć co ja tu robię. No ja zrobiłam oczy Shreka i pozwolił mi zostać. Mówiłam że nie mam gdzie iść. Miałam dziwne wrażenie że nasz stosunki były trochę jakby to ująć... No że ja z nim sypiałam i on chyba już nie chciał takiego układu, bo ja nie zgodziłam się być z nim na poważnie. Kurde no mogę tylko przypuszczać - zdradziłam męża, wyrzucił mnie, nie miałam gdzie iść więc poszłam do niego, on chciał się ze mną związać a ja nie chciałam, więc taki układ "z doskoku" mu nie odpowiadał. W sumie mu się nie dziwię.

Ostatnio dziwne rzeczy mi się śnią :D obudziłam się koło 3 w nocy, chyba pełnia była, nie mogłam dalej zasnąć. Jak już zasnęłam to śniła mi się ta historia, chciałam żeby jakoś się skończyła to zadzwonił budzik :/

Aaaa drugi sen to był znowu o policji! Złapali mnie na kontrole, dmuchałam pierwszy raz :D Wyjechałam z tego zakrętu a za kolejnym znowu mnie złapali no i mandat za brak pasów bo nie zdążyłam zapiąć :D

Dziś 12 dpo, wczoraj robiłam test i ani cienia więc się nie łudzę chociaż powinnam dziś dostać @ a najpóźniej jutro. Temperatura jakoś znacząco nie spadła, ale to pewnie przez wczorajszego radlerka przy grillu :D

Miłego weekendu dziewczynki :)

7 czerwca 2015, 22:48

No i jak mówiłam pojawiła się @, wielkim bólem i łzami. Łzami bezsilności... Ten 7 cudowny, szczęśliwy cykl zakończył się 7 czerwca.

Jestem zła, rozgryczona i nienawidzę wszystkich ciężarnych! Cały miesiąc ich nie widziałam a dzisaj jak grzyby po deszczu wylazły! Jak na złość!

Nawet sąsiad który jest chory na nowotwór, jest łysy, nawet brwi nie ma, bo pewnie bierze chemie będzie po raz drugi ojcem. Właśnie skończyli dobudowywać górę. Wiem, że jemu też się należy bo jest chory ale czemu nam nie? Czemu wszystkim wokoło się powodzi, rodzą się dzieci a nam nie?!

Nienawidzę tej niesprawiedliwości! Wczoraj wygarnełam mężowi że to jego wina, że tylko ja łażę jak na sraczkę do tego lekarza a on nic! Zrobił raz badania i myśli że się będę prosić żeby szedł na kolejne. W dupie to mam. Nie wiem czy pójdę jeszcze do tej ginekolożki i będę brać CLO, jeśli tak to będzie to ostatni raz. Nie będę się więcej truła, bo żołądek już mnie boli od tych wszystkich prochów. A ten termometr więcej mojej szparki nie ujrzy!

Od wczoraj zaczęłam zmieniać kolor włosów. W tamtym roku kupiłam żel rozjaśniający stopniowo termoaktywny - no i będę głupią blondynką. A co - mogę. Jak coś odjebie to zwale na kolor włosów. Jak odjebie mi bardziej to je zetne na boba.

Z pozytywów:
Opalając się dziś na trawie pomyślałam że fajnie byłoby znaleźć czterolistną kończynkę i co - znalazłam. Suszy się w książce.Czemu Bóg nie może wysłuchać innych próśb?!

I proszę nie piszcie że jak odpuszczę to nam się uda, lub że ta koniczynka przyniesie nam szczęście bo nie wierze w takie bzdury! A no i że Bóg wysłucha wkońcu naszych próśb bo w to też już zaczynam wątpić. Tak bardzo go prosiłam żeby tata był na moim ślubie i co? Zabrał mi go dzień PRZED ślubem!! To było moim największym marzeniem!! Chyba większym niż dziecko!

Nikt nie wiem co przeżywałam kto nie stracił rodzica zaraz przed swoim ślubem. Teraz ten niby najpiękniejszy dzień kojarzy mi sie z największym bólem i smutkiem! A trzeba było się uśmiechać i udawać że wszystko jest ok, żeby wesele nie zamieniło się w stypę.

Nienawidzę tego świata!



9 czerwca 2015, 12:01

3 dc

Przepraszam jeśli kogoś uraziłam poprzednim wpisem, miałam go nie udostępniać, ale tak wyszło. No i nie miałam zamiaru nikogo obrazić. Jak kobieta wściekła to chyba same wiecie co się z nią dzieje.

Ale i tak mnie pokarało - nie mogę ruszyć w prawo szyją. Albo mnie wczoraj zawiało, alebo jak wstawałam to coś mnie strzykło. Boli szyja aż do łopatki, łącznie z nią. Chciałam to mam. Ale i to zniosę.

Męża przeprosiłam, bo przecież wiem jak on by chciał tego dziecka, chyba bardziej niż ja. Nie okazuje tego oczywiście płaczem i histerią, ale jak go przycisnę to opowiada wszystko. Ma gorzej niż ja bo wie że to jego wina. Kocham go bardzo i bez dziecka będziemy szczęśliwi.

Musimy wyjechać gdzieś na dłuższe wakacje i zdobędziemy na to kasę chcociaż bym miała stanąć na głowie!

Jestem ładna ( przynajmniej dla męża), zdrowa ( przynajmniej nie wykryto jeszcze nic u mnie, ale po kontrolnym usg piersi może się to zmienić), mądra ( muszę chociażby skały srały napisać tego mgr) no i młoda! Przecież 26 lat to dopiero początek dorosłego życia. Będę korzystać z życia jak tylko się da. Wybawię się na 2 weselach a wcześniej panieńskim szwagierki :D i znów mój mąż będzie zazdrosny :) Jak ja to lubię!

Zdecydowałam że ostatni raz wezmę CLO i pójdę ten ostatni raz na monitoring. A no i chcę napisać do ginki że będę brać całą tabletkę ( wtedy skończę to opakowanie) albo przez np 3 dni całą a przez 2 po pół. Zobaczymy co mi odpisze.

Narazie znikam na jakiś czas bo niewchodzenie tu nie psuje mi humoru.Więcej czasu poświęcam mężowi i sobie - obcięłam moje szpony i zapuszczam od nowa:D Cieszę się Waszym szczęściem, gratuluje tym co się udało ale nie czytam pamiętników.

Co do modlitwy - już przeszliśmy chyba wszystkie nowenny do wszystkich możliwych świętych i nic. Więc narazie daliśmy spokój.
Moja 4listna koniczynka suszy się w książeczce od Pierwszej Komunii.

A blondynką jeszcze nie zostałam ale liczę że zrudzieję od słońca i będę szalona ruda :D

Mam jeszcze jeden plan - naprawić rower i usprawnić swoję kondycję. A no i brzuszki - po @ zabieram się za nie bo strój kąpielowy już mam upatrzony :D

Miłego dnia i powodzenia dla wszystkich! :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 9 czerwca 2015, 12:23

16 czerwca 2015, 12:14

10 dc

Dziś wizyta i sprawdzenie moich pęcherzyków. Nie chce mi się okropnie jechać ... No ale nie wypada że drugi raz odmówię. Brałam co drugi dzień całą na przemian z połową. Zapewne urosło za dużo tych pęcherzyków i mamy zaprzestać starań. Jajniki to ja wcześniej wogóle nie czułam jak porównanm z tym cyklem. Temperatury nie mierzę, jaka ulga, zero stresu :)

Weekend minął fajnie :) Pomimo sobotniego szkolenia w pracy. W niedzielę był plażing nad Jeziorem Żywieckim :) Uwielbiam tam jechać :) Był grillek :) Sami pojechaliśmy, odpoczęliśmy.

A zapomniałam! W piątek miałam wychodne :D Byłam z koleżankami z pracy na piwie, przyszła też koleżanka która wcześniej z nami pracowała, a ja z nią studiowałam.

U niej tragedia a trzyma się super. Nie wiem jakbym zniosła zachowanie jej chłopaka. Chociaż to chyba już raczej nie chłopak. Po 4 latach została sama, musi zaczynać od nowa. Z jednej strony jej współczuje bo chciała już założyć rodzinę, liczyła na oświadczyny a tu taka gała na jej urodziny. Nie dość że nic nie przygotował, to obraził się że torta mu nie ukroiła i wydarł się że nie ma obiadu! Wpierw ona się wyprowadziła, a teraz on i ma się zastanowić co dalej, ale do tej pory się nie zdecydował. Co za palant!

Tak jak sobie obiecałam, tak robię - nie wchodzę wprawie wogóle na OVU :) ależ mi to sprawia radość że pokonałam swoje uzależnienie :)
Zdecydowałam też że częściej będę wychodzić z koleżankami a w weekend chce namówić męża na jakąś imprezke albo chociaż piwko na mieście :)

Dziewczyny myślę o Was! Wybaczcie że się nie odzywam, ale wiecie jak jest :) Buziaki :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 16 czerwca 2015, 19:57

17 czerwca 2015, 18:16

11 dc

Szybki wpis bo czekam na moje psiapsióły - jedna zdała egzamin na urzędnika :) Trzeba poplotkować :)

Wczorajsza wizyta ok - pęcherzyk już duży jak na 10dc bo miał prawie 21 mm, więc owulacja najpóźniej piątek. Mówiła że może 2 dni jeszcze wytrzymać max i pęknie.

Ten cykl odpuszczamy, bo wiem że nam sie nie uda. I chyba znam tego przyczynę - alkohol. Przypadkiem wczoraj przeczytałam że w większości mężczyźni zrezygnowali z alkoholu, nawet piwa. A u mnie moje prośby nic nie dały. Zawsze mina zbitego psa bo nie może się napić nawet piwa. Przecież jak mu niczego nie bronię i zawsze to powtarzam! To sam musi zdecydować że nie będzie pił. Prosiłam żeby chcociaż tydzien przed owulacją nie pił to nie poskutkowało. Wkurzyłam się wczoraj i pokazała mu. A wyczytałam to w temacie o ananasie. Właśnie wyślę go dzisiaj jak wróci z pracy żeby kupił bo naszła mnie ochota :)

Teraz już od niego zależy co z tym zrobi. Ten cykl odpada... W kolejnym raczej przestaje brać clo, chcociaż ginka dała mi receptę. Duphaston mam brać od poniedziałku. I tyle z nowości.

A dziś jeszcze kordynatorzy mieli spotkanie z kierownictwem. Oczywiście zarzuty do mnie że się nie uśmiecham, że jestem niemiła, że odwalam robote za wszystkich a to ja mam ją zlecać. Co ja jej mam kurwa powiedzieć?! Że staramy się o dziecko i nam nie wychodzi?! Ona byłaby szczęśliwa z tego powodu?! No kurwa!! Wchodząc do pracy mam zostawić wszystko za drzwiami, ale czasem się nie da jak każda ciężarna przypomina Ci o twoim bólu.

Lecę bo sie rozkleję. Buziaki :) Dzięki za wsparcie dziewczynki! <3 Love U <3

22 czerwca 2015, 18:29

9 dni do @ - I termin
14 dni do @ - II termin

Teraz mam taki przelicznik :D
Cześć dziewczynki!

Ależ się napracowałam w ten weekend :D Pół soboty sadziłam kwiatki na balkonie. Zapłaciłam za nie ponad stówę a łącznie to już chyba z 300 zł, ale za to jest pięknie! Jak ja kocham kwiaty! Mam petunie, surfinie, pelargonie różnego rodzaju, begonie, goździki, verbeny, a niektóre nawet nie wiem jak się nazywają. Mam w kwiatach 2 mega długie balkony. Jak jutro będzie ładna pogoda to wrzucę zdjęcia.
Storczyki też wszystkie kwitną :) Mam rękę do kwiatów po tacie, on zawsze miał ich mnóstwo i takie piękne!

Drugą część soboty sprzątałam na prędce bo burdel taki że szok. No i trzeba było się wyszykować na wyjście bo tak jak sobie obiecałam - wyszłam z koleżankami na piwo. Mój mąż też z nami był - jak ochroniarz bo nie pił. I zaczął ćwiczyć! Teraz narzeka od piątku że nogi go bolą bo grał w piłkę.
Rozrusza się to dobrze mu zrobi. Ja też mam zamiar biegać, jak zrobi się cieplej bo dziś rano było chyba 6 stopni!

Wypiłam 2 piwa a czułam się jakbym 2 flaszki wódki wypiła. Trochę potańczyłyśmy, oczywiście 2 kolesi się podwalało, ale zostali spławieni, a w dodatku to takie dzieci! No wyglądali max na 16 lat - kurde to ja młodo wyglądam albo oni lubią starsze :P

Pół niedzieli odsypialiśmy powrót po 3. Mąż robił obiad - był pyszny.

Dziś jestem nienajedzona. Zjadłam rano koło 6:30 bułke pizzową, później drożdżówka, bułka z mikstura męża(ser biały, cebula, rzodkiewka, papryka, szczypiorek, koperek...). Ciasteczka, obiad - nie mogłam dojeść ale szkoda było zostawić bo też taki pyszny! Później nie trzeba mnie było namawiać na lody i kawka :D No i dalej coś bym zjadła! Już wiem! Chipsy!!! Serowe albo cebulowe! Musimy kupić jak będziemy wracać :)

SophieQ - Dziś ja obkupiłam się w drogerii - było minus 40% na produkty do makijażu. Kupiłam 2 szminki (nie wiem czy użyje kiedyś tych kolorów) i 4 kredki do oczu :D

Od dziś biorę duphaston, kupiłam jeszcze 2 opakowania i clo, ale nie wiem po co. Objawów zero.

W sobotę jedziemy do Warszawy. Wykupiłam jakiś czas temu na polski bus bilety po 5 zł. Wyjazd 7, powrót 19 :)

Odezwę się wkrótce :) Buźki <3

29 czerwca 2015, 21:13

Nawet nie wiem który dzień cyklu :D
Do I terminu @ 2 dni
do II terminu @ 7 dni

Przepraszam, kłamałam :( Nie odzywam się często. Ale to przez zabieganie. Nie mam czasu myśleć, chodze niewyspana, nogi mnie bolą :(

Weekend był na maxa wykorzystany. Sobota - Warszawa. Wyjazd o 7 powrót o 1:30. Niedziela - powrót do domu, obiad, kościół, FESTYN :D Był Łukasz Świrk, Feel i BAJM :D Stanie od 18 do 23:30. Musiałam usłyszeć moją piosenkę - Ta sama chwila, która leciała na końcu :) Później jeszcze pokaz fajerwerków - było SUPER, chociaż nogi do tej pory mnie bolą.
Wrzuciałbym jakieś zdjęcie ale za bardzo nie ma jakiego :) Jutro jak będzie w miarę pogoda to zrobię moich kwiatusków śliczniusich :)

Jak na @ za 2 dni to jakoś sie nie zapowiada, ale czasem lubi przychodzić z nienacka :) Czekam spokojnie. Mam nadzieję że najpóźniej w piątek przyjdzie.

Jechaliśmy dziś do domu i widziałam 2 bociany razem! Bliźniaki? Mąż też je widział i odrazu to samo pomyślał, ale dodał że on wtedy się wyprowadza :D Żartowniś :P


Przyszły dziś moje kolczyki do pępka :D Zamówiłam 3 już jakiś czas temu. Odezwałam się do gościa kiedy je otrzymam, a on na to że nie dostał przelewu. Jak wysłałam potwierdzenie to napisał że gratisy będą i przeprasza za niedopatrzenie. No i co dostałam - jeszcze 4 kolczyki!! :D Właśnie założyłam ale dziwnie się czuję :)

Za to bardzo dobrze czuję się odpoczywając od termometra :) Co jakiś czas jak sobie przypomne to zmierzę, ale jakoś się tym nie przejmuję :)

Pozdrawiam dziewczynki <3

30 czerwca 2015, 21:41

Żegnam się :)

Stwierdziłam dziś że pomogło to ograniczenie z ovu, a teraz nie będę wchodziła wogóle. Mam nadzieję że wytrwam w swoim postanowieniu.

To również ze względu na zaprzestanie starań. Na wakacje odpuszczamy. Nie pójdę do ginekologa, nie będę brała clo ani duphastonu, może owulacja sama będzie :)
W wakacje chcem się zrelaksować, czekają nas 2 wesela. Jeden panieński już jest organizowany - ma być ponoć striptiz na łodzi - ciekawe :) Nie chce się zastanawiać czy powinnam pić czy powinnam się opalać - będę robić co mi się żywnie podoba :)

W piątek już mamy ustalony wyjazd do Zatora na Dni Karpia na Baciary, w sobotę i niedzielę też coś jest:) Kolejny weekend mam nadzieję że będę już po @ i pojedziemy na jakieś disco albo przynajmniej na piwo.

Jutro idziemy do androloga, ciekawe co powie. To ostatnia wizyta przed całkowietym relaksem, chyba że zleci znowu badanie nasienia to wtedy to będzie ostatnie. A jeszcze usg piersi mnie czeka, ale to profilaktyczne, czy guzki zniknęły, albo czy przynajmniej się nie powiększają.

Życzę wszystkim powodzenia i przesyłam pozdrowienia :)
<3
Najmocniej trzymam kciuki za te które najdłużej się starają :-*

12 października 2015, 12:58

Witam się po takiej nieobecności!

Kurczę nie myślałam że wytrzymam 3 miesiące! Jestem z siebie dumna :)

Dużo się działo przez ten czas, trochę się zdystansowałam do wszystkiego. Na przedostatniej wizycie u mojej ginki okazało się że w poprzednim cyklu nie było owulacji- pęcherzyk nie pęknął i zrobiła się torbiel. Na następnych wizytach sprawdzałyśmy czy w ogóle pękają. Okazało się że tak!
Nie spodobało mi się to że kazała dalej brać CLO mimo że kończyłam z nim 6 cykl. No i upomniałam się o wymazy do drożności. Miały odbyć się na początku kolejnego cyklu, którego nie będzie!

Dzisiejsza beta 137,70!

Wiadomość wyedytowana przez autora 12 października 2015, 13:08

Przejdź do pamiętnika ciążowego i czytaj kontynuację mojej historii
1 2 3 4