Zapisz się i otrzymuj powiadomienia o
zniżkach, promocjach i najnowszych ciekawostkach ze świata! Jeśli interesują
Cię tematy związane z płodnością, ciążą, macierzyństwem - wysyłamy tylko
to, co sami chcielibyśmy otrzymać:)
Wczoraj byłam na kolejnym podglądaniu. Jest mnóstwo pęcherzyków. Wszystkie małe. Dalej idę tą samą dawką leku plus biorę już zastrzyki na niepęknięcie pęcherzyków. Strasznie wczoraj bolał ten zastrzyk.
Wczoraj Czaruś skończył roczek. Ja byłam z nim i teściową w klinice, a później pojechaliśmy po prezent. Czaruś dostał misia Franka. Radość przeogromna.
W środę jedziemy kolejny raz do kliniki. Rano mam być na badaniu estradiolu i progesteronu, a popołudniu mam wejść do lekarza.
Jajniki już nieźle czuje. Obawiam się hiperki. Obym się myliła...
zazdroszcze, ze znow podchodzisz do procedury i tak sledze z ciekawoscia Twoje wpisy...powiem szczerze, ze sama bym chciala jeszcze raz do tego podejsc...ale narazie musimy poczekac, niech mały rosnie, mamy czas na drugie dziecko no i niezły kredyt na głowie...trzymam kciuki zeby obyło sie bez hiperki, czasem lepiej miec mniej pecherzykow a niech beda dojrzałe, buziaki
Jestem po kolejnym podglądaniu. Jajek wyhodowałam bardzo dużo, ale ile dokładnie nie wiem. Jajniki bardzo czuje. Lekarz obawia się hiperstymulacji w związku z czym przepisał mi lek na nią.
Jajniki bolą. Ciężko mi się poruszać. Mam nadzieję, że jutro po punkcji będzie tylko lepiej.
W domu nikt nie wie, że staramy się o rodzeństwo. I niech tak zostanie.
Punkcje miałam w piątek. Pobrano 34 kommórki, ale dojrzałych było 11. Dziś miałam transfer.
Na dzień dzisiejszy było 6 zarodków. Ile dotrwa do stadium blastocysty, to nie wiadomo.
Cieszę się, że już mam wszystkie przyjemności za sobą. Teraz poproszę o kciuki.
Po transferze brzuch we wtorek myślałam, że mi rozsadzi. Ból niemiłosierny. Wyleciałoś coś ze mnie z krwią i wieczorem przeszło. Ale tau się wystraszyłam tego bólu, że wieczorem poszłam do gina. Zrobił usg i kazał się obserwować. Zlecił badania krwi i wynik progesteronu mnie zdziwił. 2 dpt 190. A przed punkcją 2,57.
Z objawów teraz nie mam źadnych. Wydaje mi się, że się nie udało. A najbardziej utwierdza mnie w przekonaniu to, że coś co wyleciało ze mnie następnego dnia po transferze. Nadzieji nie robię sobie żadnych.
A dziś urządzaliśmy małemu urodzinki. Jak będę pisała z kompa to wrzucę fotkę. Mały przeszczęśliwy. Dosta. piękne prezenty. A ja narobiłam się przy szykowaniu tego przyjęcia niemiłosiernie.
Objawy są bardzo subiektywną sprawą. Poczekaj jeszcze, ja wierzę że się uda za pierwszym razem w tym drugim podejściu. Wszystkiego dobrego dla Czarusia z okazji urodzinek!!!
Jakiś nerwowy ten dzień. Posprzeczałam się z mężem. Nawet przez myśl przeszło mi, że może dobrze byłoby się rozstać. W niektórych momentach mam dość.
Widzę coraz mniejsze szanse na ciąże. Chyba we wtorek zrobie test z moczu.
Rano robiłam sikańca, który wyszedł negatywny.
A później dla formalności zrobiłam betę, która potwierdziła, że to nie nasz czas.
Jutro zadzwonie do kliniki i dowiem się ile mamy mrozaczków. Może w maju pojechalibyśmy po jednego. Ech niby wiedziałam od jakiegoś czasu, że to podejście się nie uda, to jak zobaczyłam wynik, przykro mi się zrobiło.
Dziwne to jest wszystko. Nie mamy żadnego mrozaczka. Zastanawiam się cały czas jak to jest możliwe. W 3 dobie zostawiliśmy w klinice 5 zarodków, a tu nie ma żadnego. Pękło mi serce.
Wczoraj wieczorem odstawiłam leki, a teraz już mam plamienie. Trochę szybko. Zastanawiam się czy podchodzić jeszcze raz, czy dać już sobie spokój. Może mały nie powinien mieć rodzeństwa...
Poprosiłam o kontakt panią zajmującą się programem w klinice. Zorientuje się na kiedy teraz są terminy.
Cały tydzień walczyłam z maturzystami. Dobrze, że już w tym tygodniu są matury. Trochę osób mi odejdzie, co będzie oznaczało więcej dla Czarusia będę miała czasu.
Umówiona jestem na 3 próbę z MZ pod koniec maja. Mam odczekać jeden cykl i mogę zabawę zacząć od nowa. Jeszcze z mężem zastanawiamy się nad zmianą kliniki. Ale nie jestem przekonana do żadnej. Wszystko będzie uzależnione od wizyty w klinice. Będziemy nalegali by tym razem zrobili nam IMSI. Jak się lekarz nie zgodzi, zmieniamy klinikę.
Okres mam znowu niesamowity. Leje się jak cholera. Nie wiem co ze mną po porodzie się stało.
Rozstałam się z maturzystami. Trochę mi smutno, ale z drugiej strony w końcu...
Chociaż przy kolejnej procedurze nie będę miała dylematu czy zostać w domu czy gnać do kogoś.
Dziś był dzień bez lekcji. I dzięki temu z moim Czarodziejem byłam na zakupach. Co prawda nic nie kupiłam, ale wiem już gdzie i jakie sandały sobie kupię. A małemu też wybrałam. Tyle, że rozmiaru nie było, więc jak w następnym tygodniu będziemy w Warszawie to zakupimy sobie obuwie.
Czaruś już tak słodko wtula się we mnie. A ja się rozpływam z tego szczęścia.
Zadzwonił dziś pan odnośnie żłobka. I jestem przerażona. Jak to? Moje dziecko mam oddać do żłobka. To jest straszne!!!
Zastanawiam się nad kolejną procedurą. Niby zapisana jestem pod koniec maja, ale dziewczyny piszą na forum, że powinna być przerwa 3 cykle. A ja dzwoniłam do gina i pytałam i powiedział, że tylko 1 cykl przerwy. I zastanawiam się czy mu zaufać, czy może przesunąć tę procedurę.
Jutro jedziemy z małym do CZDz do endokrynologa i podjedziemy do kliniki odebrać wypis embriologiczny. Może czegoś się z tego dowiem, dlaczego nie mamy zamrożonych zarodków.
Odebrałam dziś kartę odnośnie mojej kwietniowej procedury. I nic się nie dowiedziałam. Tam nic godnego uwagi nie ma. I jeszcze co niektóre rzeczy nie zgadzają się. Mogłam tego nie odbierać...
A teraz coś pozytywnego. Dostałam dziś odpowiedz z MZ, że metoda IMSI jest refundowana. Zatem w czwartek na wizycie będę negocjowała z lekarzem, by teraz była ta metoda.
Oprócz tego rozmawiałam dziś ze swoim zwykłym ginem, który pracuje w klinice leczenia niepłodności i też powiedział, bym próbowała po 1 cyklu przerwy. Podobno są bardzo dobre efekty po takich stymulacjach. I wręcz namawiał mnie, żebym nie czekała.
wiec do boju, do tej kliniki, do ktorej ja jezdzilam tez lekarz dłuzej nie czekał niz 1 cykl i zazwyczaj wiekszosc byla udana, wiem bo znajome, ktore tam poznałam tak mialy. pierwszy raz nieudany, 1 cykl przerwy i drugie podejscie trafione, wiec trzymam mocno kciuki :)
Dziś byliśmy w żłobku. Mały zacznie tam uczęszczać z końcem lipca. Żłobek jak bardzo ładny i mój synek był zachwycony. Ale pan od razu nam powiedział, że będą go uczyć pić ze szklanki i załatwiać potrzeby do nocniczka. My póki co nie próbowaliśmy tego.
W czwartek byłam w klinice. W następnym tygodniu zaczynam stymulacje. Lekarz bardzo dobrze mnie pamiętał. Dostałam takie same leki co ostatnio. Obiecał, że tym razem będzie IMSI. Pokazał mi jak dzieliły się zarodki i do 5 doby dotrwał tylko jeden, ale był bardzo słaby. I go nie mrozili bo to bez sensu.
A Czaruś z dnia na dzień fajniejszy. Zaczyna stawiać samodzielnie pierwsze kroczki.
Dziś Dzień Matki. Z tej okazji spotkały mnie dziś 2 prezenty. Po pierwsze dostałam telegram czekoladowy z napisem: "Dziękuję, że mnie urodziłaś - Czaruś". Popłakałam się jak go zobaczyłam. A drugi to dostałam okres. Więc jak się uda, to od Dnia Mamy będę liczyć ciąże. Na 1 czerwca umówiłam się na podglądanie. Z racji tego, że dziś wtorek stymulacje mam zacząć 3 dc. Jakieś takie dziwne wytyczne dostałam od lekarza. Więc pierwszy zastrzyk mąż będzie robił w czwartek.
Dziś Dzień Matki. Z tej okazji spotkały mnie dziś 2 prezenty. Po pierwsze dostałam telegram czekoladowy z napisem: "Dziękuję, że mnie urodziłaś - Czaruś". Popłakałam się jak go zobaczyłam. A drugi to dostałam okres. Więc jak się uda, to od Dnia Mamy będę liczyć ciąże. Na 1 czerwca umówiłam się na podglądanie. Z racji tego, że dziś wtorek stymulacje mam zacząć 3 dc. Jakieś takie dziwne wytyczne dostałam od lekarza. Więc pierwszy zastrzyk mąż będzie robił w czwartek.
Wczoraj zaczęłam stymulację. Pierwszy zastrzyk bezbolesny, za to dzisiejszy mega bolał.
Tak dochodzę do wniosku, że podchodzę do tej procedury strasznie na luzie. Wiem co mnie czeka i jakoś musi być.
Dziś byliśmy u siebie. Sprzątałam po remoncie. Chciałabym wprowadzić się tam jak najszybciej. Ale z tym sprzątaniem to mi zejdzie wieki. No cóż czas mam do transferu.
Wiadomość wyedytowana przez autora 30 maja 2015, 00:09
Już mam 7 dzień stymulacji za sobą. Nic nie czuję jajników. Jakby tam nic nie rosło. Ale korzystam z tego, że uczniowie odwołują lekcje, a ja mam więcej czasu dla Czarusia. Dziś byliśmy na 5-godzinnym spacerku. Mały szybciutko usnął po spacerku.
W końcu koniec zastrzyków. Dziś przyjęłam 3amp. Więcej już nie chcę. Punkcje mam w poniedziałek o 9.30. Tym razem nie jestem przestymulowana. Wyniki badań są super, więc bardzo wierzę, że się uda.
Jedynie mąż wierzy w przesąd, że powinnam zobaczyć lecącego bociana, by mi malucha podrzucił. A ja lecącego w tym roku nie widziałam. Więc jutro obiecał wywieźć mnie za miasto bym miała okazje zobaczyć boćka.
Treści zawarte w serwisie OvuFriend mają charakter informacyjno - edukacyjny, nie stanowią porady lekarskiej, nie są diagnozą lekarską i nie mogą zastępować zasięgania konsultacji medycznych oraz poddawania się badaniom bądź terapii, stosownie do stanu zdrowia i potrzeb kobiety.
Korzystając z witryny bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na użycie plików cookies. W każdej chwili możesz swobodnie zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich zapisywaniu.
Dowiedz się więcej.
zazdroszcze, ze znow podchodzisz do procedury i tak sledze z ciekawoscia Twoje wpisy...powiem szczerze, ze sama bym chciala jeszcze raz do tego podejsc...ale narazie musimy poczekac, niech mały rosnie, mamy czas na drugie dziecko no i niezły kredyt na głowie...trzymam kciuki zeby obyło sie bez hiperki, czasem lepiej miec mniej pecherzykow a niech beda dojrzałe, buziaki
Nie martw się na zapas! Wszystkiego dobrego dla roczniaka! Wstaw proszę jakieś aktualne zdjęcie waszego synka ;)
Ach, no i życzę ci, żebyś nie musiała zmieniać tytułu pamiętnika ;)
Trzymam kciuki za procedurę. Przetrzesz mi szlak . Udało się z programu ministerstwa? Musiałaś znów udokumentować starania?
Korzystam z programu rządowego. Nie musiałam od nowa starać się o kwalifikacje. Musieliśmy tylko parę badań powtórzyć, bo straciły ważność.