X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki ciążowe Starania o rodzeństwo
Dodaj do ulubionych
1 2 3 4
WSTĘP
Starania o rodzeństwo
O mnie: Mam 33 lata. Szczęśliwa mama Czarusia i żonka mężusia.
Moja ciąża: Ta w której byłam z synkiem koszmar nad koszmarami. Pół roku w szpitalu. Jak wyszłam ze szpitala, miałam wrażenie jakby wypuszczono mnie z więzienia.
Chciałabym być mamą: Drugiego chłopca. Na córkę też bym się nie obraziła, tyle że psychicznie pewnie ciężko by było. W niebie mam córeczkę Gabrysię i chyba wolałabym by moją jedyną księżniczką była Gabrysia. Ona bardzo mi pomaga. I wiem, że ona pomoże mi wytrwać w ciąży jak już się uda. A chciałabym być sprawiedliwą mamą. Żeby Czaruś nie był zazdrosny o brata bądź siostrę. Żebym wychowała mądrych, inteligentnych ludzi.
Moje emocje: Póki co czuję się oszukana przez klinikę. Widzę, że podchodzę teraz do starań bez emocji. Co ma być to będzie.
Przejdź do pamiętnika starania i przeczytaj moją historię starania się o dziecko

18 października 2013, 18:04

Kochane odebrałam wynik bety 114. Jestem w ciąży. Hip hip hura!!!!! Udało się!!!!!

21 października 2013, 14:22

Jestem chora. Leczenie domowymi sposobami nie pomaga. Próbowałam dostać się dziś do lekarza, ale to co dzieje się w przychodni przechodzi ludzkie pojęcie. Jutro planuję iść pod gabinet. Wejdę do środka i oznajmię pani dr, że jestem w ciąży i potrzebuję jej pomocy. Inaczej chyba się nie uda dostać do przychodni.
Rano byłam na kolejnym badaniu bety. Wynik będzie po 15-tej. Ale ja odbiorę trochę później. Mam nadzieję, że prawidłowo przyrasta. Cały czas czuję jajniki. Piersi mam znacznie powiększone z dużą ilością żył. A jak poczuję zapach papierosa to zbiera mi się od razu do wymiotów.

25 października 2013, 13:08

Choroba pomału odchodzi. Został kaszel, ale pewnie on tak szybko nie przejdzie. Od środy jestem na zwolnieniu ciążowym. Wczoraj byłam w pracy poinformować prezesa, że będę już cały czas na zwolnieniu. Prezes pogratulował i kazał dbać o maleństwo by teraz wszystko szczęśliwie się skończyło.

24 maja 2014, 00:51

Ciąża zakończona 13 kwietnia 2014

Wiadomość wyedytowana przez autora 31 sierpnia 2014, 22:58

31 sierpnia 2014, 23:03

Oj jak mnie tu dawno nie było. Nikomu nie życzę takiej ciąży jaką ja miałam. Czarusia urodziłam w 29tc. 20 tygodni ciąży spędziłam na łóżku szpitalnym. 4 razy szykowano salę na usunięcie mojej ciąży. Ile to nerwów mnie kosztowało to tylko ja i mąż wiemy. Ale najważniejsze, że szczęśliwie się skończyło. Poznałam wspaniałego lekarza, specjalistę od patologii ciąży. Byłam najgorszym przypadkiem na oddziale.

5 września 2014, 22:17

Pochwalę Wam się moim synkiem. Mój prawie 5-cio miesięczny synek jest cudownym dzieckiem. Przesypia całe noce. Chodzi spać o 21, przebudza się o 7 daję mu wtedy mleczko i idzie dalej spać by obudzić się ok 11. Wita mnie uśmiechem od ucha do ucha. Pięknie rozmawia mówiąc do mnie: "a gu" i cały czas się uśmiecha. Pięknie wodzi wzrokiem za zabawkami, przygląda się różnym przedmiotom aż głowa kręci się raz w lewo raz w prawo.
Z racji swojego wcześniactwa nie dorównuje w rozwoju swoim rówieśnikom, ale cieszy nas każdy najmniejszy postęp. Z dnia na dzień Czaruś widać, że robi się starszy.
Z chudziutkiego, maleńkiego chłopczyka ostatnio zrobił się niezły "pączuś".
Ja ściągam cały czas laktatorem pokarm. Mam go już niewiele, ale wychodzę z założenia, że lepiej by miał tyle niż nic. Rozmrażam codziennie 2 torebki mleka, które mroziłam jak był w szpitalu. Resztę je modyfikowanego. Nie zaszczepiłam małego, gdyż niesamowicie boję się skutków ubocznych. Większość osób mi odradza szczepienia, w związku z czym zdecydowałam się odwlec szczepienia do czasu ukończenia przez małego 2 latek.
A teraz coś z czego dziś się śmiałam. Byłam w żłobku zapytać się jak wyglądają zapisy. I pani kazała wypełnić mi kartę zgłoszenia, bo dzieci teraz zapisane dostaną się najwcześniej do żłobka we wrześniu 2015 roku. Jak będę w następnej ciąży to tylko jak zajdę planuję iść zapisać dziecko, by nie było za późno.

13 września 2014, 21:57

Czarus wlasnie usnal na moich rekach. Z dnia na dzien widac, ze jest wiekszy. Nasz kochany Slodziak.
W tym tygodniu zupelnie przez przypadek dowiedzialam sie, ze nie mamy zamrozonego zarodka. Ja glupia myslalam przez rok, ze w klinice czeka na nas braciszek albo siostrzyczka Czarusia. W zwiazku z tym w domu trwala dyskusja co dalej. Maz poczatkowo stwierdzil, ze juz nie bedziemy dalej sie starac. Ale ja tak mu wiercilam dziure w brzuchu, ze w koncu stwierdzil, ze jeszcze jedna procedure zrobimy. Niestety moja wizja jedynaka to rozpieszczone, samoludne osoby. Ja zawsze marzylam o dwojce dzieci, wiec bedziemy probowac.
Kiedy jeszcze nie wiemy. Najpierw Czarus musi troche podrosnac, a jeszcze musze zorientowac sie kiedy bedzie odpowiedni moment w pracy. Bo nie ukrywam, ze nie wyobrazam sobie nie pracowac. Po prostu do pracy musze wrocic.
Jutro planuje podac Czarusiowi pierwszy raz jabluszko. Do tej pory jadl tylko mleczko. Dzis Czarus skonczyl 5 miesiecy.

16 września 2014, 08:59

Czarus zaczyna byc marudny. Najprawdopodobniej winowajcą jest ząbek. Gdy masuje mu dziąsło czuje jakby wychodzila mu trojka. Wczoraj pytalam rehabilitantki czy to mozliwe, ze 3 a nie 1 i podobno tak nieraz jest.
Wczoraj miałam rocznice ślubu. I wiecie co? Mąż zapomniał... Sporo ma ostatnio na głowie, ale żeby zapomnieć o takim dniu.
Jakoś ostatnio mam wrażenie, że troche oddaliliśmy się od siebie. Całą swoją uwagę skupiamy na małym, nie na sobie. Mąż wieczorami pada jak kawka, a ja chociaż o buziaczku na dobranoc muszę pomarzyć.

19 września 2014, 23:19

Wczoraj mały miał specjalistyczne badania słuchu. Podejrzewaliśmy, że ma problem ze słuchem, gdyż wcale nie reaguje jak się do niego mówi. I wynik jasno pokazał, że Czaruś ma nas dosłownie gdzieś. Pani dr pogratulowała nam dziecka. Powiedziała, że mało jest dzieci, które mają taki idealny słuch jak nasz mały. Słyszy od 0 dB. Szkoda tylko, że nie słyszy jak ja coś do niego mówię. A może za dużo wymagam? Przecież wtedy należałoby wzrok skierować w moją stronę, a to nie takie proste...
Dziś zostawiłam małego z mężem i gdy wróciłam do domu obaj spali na łóżku obok siebie z identycznie ułożonymi rękoma i nogami. Dosłownie mały jest kopią tatusia. Nie mogłam się na nich napatrzeć.

30 września 2014, 22:37

W niedziele był chrzest małego. Ale nie obyło się jak zwykle bez przygód. Ginekolog na ostatniej wizycie informował mnie, że pierwszy okres po porodzie jest obfitszy i bardziej bolesny. We wtorek ostatni raz ściągałam pokarm, a w piątek przyszedł okres. Początkowo delikatny, a w nocy z soboty na niedzielę zaczęło ze mnie tak się lać, że tampon plus podpaska po pół godz przesiąkały. A ja na chrzest miałam białą sukienkę. Więc rano mąż miał zadanie zakupić mi tampony i podpaski na mega gigantyczne krwawienie. Pojechał do cukierni odebrać tort i zawieźć na salę gdzie było przyjęcie i w drodze powrotnej do rossmana. Ja czekałam na niego w domu i nie mogłam się doczekać, a czasu coraz mniej. I gdy w końcu wrócił szybko się ubraliśmy i prędko do kościoła. Problem w tym, że chrzest był w kościele na drugim końcu miasta, a po drodze mnóstwo sygnalizacji i zamknięty przejazd kolejowy.
Gdy dotarliśmy na miejsce msza była już w trakcie. I chrzest również... Ksiądz wściekły niesamowicie podszedł do nas i zaczął na nas krzyczeć. Przecież nie mogłam powiedzieć mu, że dostałam mega okresu i trzeba było zakupić odpowiednie na ten moment środki higieniczne.
Po długich rozmowach z mężem doszliśmy do wniosku, że w marcu jedziemy do kliniki zorientować się jakie badania potrzebne są nam by podejść do kolejnej procedury. Mam wrócić do pracy w sierpniu i chcielibyśmy bym do tego czasu była w ciąży. Jeśli nie uda nam się z tej procedury uzyskać ciąży więcej nie będziemy próbować. Tak na wszelki wypadek Czarusia zapisałam do żłobka. Zatem już odliczam byle do wiosny.

14 października 2014, 21:05

Życie jednak płata figle. Wczoraj zadzwoniłam do kliniki, tak by podpytać pare rzeczy, a tu pani mi powiedziała, że jeśli chce skorzystać z refundacji, to trzeba procedurę robić w styczniu albo lipcu. Jak klinika dostanie pieniądze, bo szybko się one kończą i w kwietniu-maju na pewno nie będzie już funduszy. Więc siedziałam i analizowalam jak to zawsze ja kiedy zrobić tą procedurę. I doszłam do wniosku, że w lipcu będzie za późno, bo w sierpniu mam wrócić do pracy, a nikt po 2-letniej nieobecności nie da mi od razu urlopu. A nie przewidzę, czy w lipcu ze wszystkim bym się wyrobiła. Dlatego szczęścia spróbujemy w styczniu. Wczoraj jak pomyślałam, że może już za 3 m-ce będę w ciąży to wpadłam w panike. Muszę jakoś psychicznie do tej ciąży się przygotować. Nie sądziłam, że tak zareaguje. Aż zastanowiłam się czy oby ja na pewno chcę rodzeństwa dla małego.
A mąż dziś z pracy wrócił i stwierdził, że jak będzie chłopiec to ma już wymyślone imię.
Jutro idę do ginekologa, więc jeszcze pogadam z lekarzem. Choć wczoraj jakoś się przestraszyłam, a dziś jak pomyślę o kolejnej ciąży, to się cieszę. Zatem 3 m-ce szybko zlecą i będziemy od nowa walczyć.

10 listopada 2014, 23:03

Mój synek codziennie robi coś nowego. A ja patrze na niego dumna mama jak on sobie radzi. W czwartek mamy wizyte w poradni patologii noworodka i wczesniaka. Ostatnio ugryzlam sie w jezyk podczas wizyty, a teraz planuje isc z dyktafonem. Udowodnie tym lekarzom, ze brakuje im wiedzy i kompetencji. To bedzie ostatnia nasza wizyta w tej poradni. Musze znalezc jakiegos lekarza, co bedzie znal sie na rzeczy. Az mnie skreca, jak o tym pomysle.
Jesli uda sie zajsc w kolejną ciąże, to na pewno musze rodzić w innym miescie. Gdybym rodzila tutaj nie mialabym Czarusia. Ale wielkie pretensje, ze mam takie na ich zdanie, jak najbardziej uslyszalam. Istne konowaly. Ostatnio pani dr poinformowala pania rehabilitantke, ze moje dziecko jeszcze nie ma, ale juz lada moment bedzie mialo dzieciece porazenie mozgowe. A Czarus jest zdrowy i w zyciu nie myslalam, ze z takimi glupimi lekarzami mam stycznosc. A najgorsze, ze wszyscy sie znaja i znaja moja historie.
Bylam u pani ginekolog. Nie u swojego dr, tylko kogos innego. Widzialam ta pania ostatnio 2 lata temu. Wchodze do gabinetu, a ona do mnie, a to pani. Po czym pyta sie o malego, mowila o mojej ciazy jakby byla moim lekarzem prowadzacym. Ale nie chciala powiedziec, skad ma takie informacje. Po tej wizycie jednoznacznie stwierdzilam, ze w tym miescie jestem stracona. Kazdy lekarz kazdego zna, a ja jestem trudna pacjentka. Tak wiec musze trzymac sie lekarza tego co mi pomogl przy Czarusiu.
Endokrynolog twierdzi bym z daleka od tych szpitali sie trzymala. A ordynator to czlowiek nie zawsze wybrany uczciwie. To jedyny czlowiek, ktory wie dokladnie, kto z kim, jak mnie potraktowal i zna moja historie staran. Dal mi skierowanie na badania, ktore potrzebne beda mi do kolejnego podejscia. Tak wiec troche kasy zaoszczedze.
Maz kupil malemu balonika. Nie sadzilam, ze dziecko bedzie takie szczesliwe. Doslownie jakby zakochal sie w nim. Caly czas sie na niego patrzy, trzyma za wstazeczke, a jak z raczki wstazeczka sie wyslizgnie, to z otworzona buzia patrzy gdzie poleci. I wpatruje sie w sufit, na ktorym zatrzymal sie cudowny balonik.

22 listopada 2014, 00:14

Wczoraj bylismy w klinice. Lekarz poczatkowo mily i chetny do pomocy. Gdy powiedzielismy, ze chcemy skorzystac z programu rzadowego od razu zmiana tonu rozmowy. I lekarz zdecydowanie powiedzial, ze nie wyraza zgody. Najwczesniej kwiecien/maj. Zapisalismy sie na liste oczekujacych na kwiecien.
Wczoraj bylismy z malym w poradni genetycznej. Kilka lekarek go ogladalo i maja szukac w ksiazkach naszego przypadku. Oby nic nie znalazly. A mysla chyba intensywnie, bo dzis do mnie dzwonila jego z tych pan dr i dopytywala o rozne rzeczy i umowila na czwartek konsultacje. Wczoraj malemu zalatwilam tez skierowanie na rezonans.
A Czarus od srody pieknie mowi: "tata". Pierwsze wypowiedziane słowo. Jestem taka dumna. Moj sliczny, madry synuś.

Wiadomość wyedytowana przez autora 22 listopada 2014, 00:16

6 kwietnia 2015, 18:25

Dawno nie pisałam. Ale postanowiłam, że od dziś codziennie, choć jedno zdanie napiszę. Że będę miała pamiątkę...
Dziś rozpoczęłam nowy cykl. Już od dwóch dni plamiłam i zastanawiałam się, czy to już okres, czy jeszcze nie. Ale dziś ewidentnie przyszedł. Zatem od jutra zaczynam stymulację. Zaczynamy kolejne podejście. Tym razem o rodzeństwo. Moje podejście widzę, że nie jest takie jak kiedyś. Zdaje sobie sprawę, że może się nie udać. Ale jednak trzeba mieć nadzieję.
Rodzina nic o naszych staraniach nie wie. Dla każdego będzie to niespodzianka. I tak jeśli się uda będzie spora róźnica wieku bo aż 2 lata. Tak więc czekamy do jutra na pierwszy zastrzyk. Jutro napisze jak było.

8 kwietnia 2015, 00:00

Mój okres to jakieś nieporozumienie. Przesiąkam co chwilę. Co za cholerstwo? Oby od jutra już się zmniejszał.
Mąż robił zastrzyk. Nic nie czułam. Czyżbym przywykła? Raczej niemożliwe.
Rano byłam w labolatorium zrobić badania potrzebne do procedury. Też nic nie czułam.
A próbowałam dziś umówić się na wizytę stymulacyjną do lekarza. I pani stwierdziła, że mnie zapisać nie może, bo jeśli jestem z programu rządowego to może umówić mnie tylko jedna pani, która teraz jest na urlopie. Dla mnie to coś dziwnego, ale zobaczymy jutro.
Czaruś pięknie mówi mama i dziś pierwszy raz swoimi czterema ząbkami sam jadł chlebek.

9 kwietnia 2015, 00:35

2 zastrzyk za mną. Ale pani z kliniki się do mnie nie odezwała. A dziś kilka razy przypominałam o sobie. Dla mnie to jest coś nie tak. Jak płacisz kupę kasy, to prawie, że w tyłek wejdą, a jak na fundusz to mają głęboko w dupie. Jutro jeśli ta szanowna pani nie zadzwoni planuje około południa napisać smsa do lekarza.
Inny lekarz proponował mi przeniesienie się do niego do innej kliniki i teraz żałuję. A może trzeba było?
Jutro z Czarusiem idę do dr rehabilitacji. Liczę, że może już nie będziemy musieli chodzić na rehabilitacje.
I mój okres. Nadal leje się ze mnie strasznie. Tampon plus podpaska (i to wszystko oznaczone pięcioma kropelkami) starczają max na 1,5 godz.
Nawet w nocy wstaje by wymienić tampon, bo inaczej czuje, że przeciekam. Czy da się coś zrobić, bym miała delikatniejszy okres? Taki jak kiedyś.

9 kwietnia 2015, 09:06

Dziękuję Gosiu za radę. To jest mój 5 okres i on jest najgorszy ze wszystkich.

9 kwietnia 2015, 23:39

Oj kciuki się przydadzą. Jestem już po 3 dniach stymulacji. Nic na razie nie czuje. W końcu umówiłam się na sobotę na wizytę. Myślałam, że to już nie nastąpi.
Byłam dziś z Czarusiem u logopedy. Mam wrażenie, że ta pani powinna się dokształcić. Stwierdziła, że mały słabo się rozwija, gdyż nie potrafi klocków wrzucić do odpowiednich otworów. Pozostawię to bez komentarza.
Następnie byliśmy u dr rehabilitacji. Tu za to pani dr była zachwycona jak pięknie mały sobie radzi. Mały sam wstaje przy meblach i chodzi koło nich. Oceniła go na 10miesięcy. Choć korygowany to 9m-cy.
A ja zastanawiam się nad prezentem na 1 urodziny. Ten dzień tuż tuż...

10 kwietnia 2015, 23:54

Okres jest stanowczo mniejszy. Jutro jadę na podglądanie. Zobaczymy ile urosło jajeczek.
Byłam dziś w pracy. Wypisałam sobie urlop do konca czerwca i mam cichą nadzieję, że zostanie on przerwany zwolnieniem z literką B.
Moja najlepsza kumpela z pracy dziś mi powiedziała, że jest w 9tc. Ależ się cieszę. Ona brała tabletki, więc jest w szoku jak to się stało, a ja przez lata miałam cichą nadzieję, że kiedyś zaliczą wpadkę. Wiem, że będzie najwspanialszą mamą na świecie. I na tego bobasa na prawdę zasługuje. Co najwyżej powinna zmienić tatusia dla dziecka. Ale może i on dostosuje się do tego co życie im przyniosło.
I utwierdziłam się w przekonaniu, że na 99% zostanę zwolniona. Zatem z zajściem w ciążę podjęłam dobrą decyzje. Chociaż skorzystam z urlopu rocznego.

11 kwietnia 2015, 23:31

Byliśmy w klinice. W prawym jajniku nic nie ma, w lewym malutkie pęcherzyki. Lekarz stwierdził, że nie zareagowałam na razie na leki. Dał sierowanie na badania z krwi i jak znał wyniki oddzwonił bym nadal brała tę samą dawkę.
Czaruś wrócił padnięty. Zjadł i poszedł spać. A ja z nim jadę znowu w poniedziałek.
Lekarz twierdzi, że nic nie urosło, a ja od wczoraj czuję jajniki. Dziwne...
1 2 3 4