Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 30 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki ciążowe W głębi serca
Dodaj do ulubionych
1 2
WSTĘP
W głębi serca
O mnie:
Moja ciąża:
Chciałabym być mamą:
Moje emocje:
Przejdź do pamiętnika starania i przeczytaj moją historię starania się o dziecko

14 kwietnia 2014, 16:31

W końcu puszcza mnie to wstrętne przeziębienie, kaszel pomału mija i nie pojawiają się na twarzy wypryski. Chyba mój system odpornościowy zaczyna działać po staremu tzn sprzed ciąży;-)

Stresuje się ponieważ nie mam "typowych" dla kobiet w ciąży mdłości i wymiotów.. zastanawiam się czy to jest normalne..

Z zaobserwowanych objawów mogę wymienić lekko powiększone podbrzuszę tzn środek ciężkości mojej oponki przeniósł się ku dołowi (może to być spowodowane powiększającą się macicą), coraz bardziej bolące i wrażliwe piersi, brak ochoty na słodycze - od początku ciąży może raz zjadłam 2 tabliczki czekolady i krówkę i muszę przyznać, że nie dostarczyło mi to takiej rozkoszy jak wcześniej przed ciążą - nie sądziłam, że kiedyś coś takiego powiem ;-) I niestety nie mam tych mdłości - chyba coś ze mną jest nie tak..

Mam również głupie sny np. dzisiaj śniło mi się, że mój dzidz już się porusza i czuję takie łaskotanie w podbrzuszu. Śniło mi się też, że moje dziecko było tak duże, że rodziłam przez cesarskie cięcie.. No takie głupie sny..

Stresuję się, żeby wszystko było ok z dzidziem - po świętach jadę na USG posłuchać serduszka, a teraz skręcam się z niecierpliwości ;-)

16 kwietnia 2014, 22:05

Odebrałam dziś wyniki badań - w moczu mam podwyższony poziom leukocytów i erytrocytów. W sumie nie czuję się źle - od czasu do czasu pobolewają mnie plecy u dołu, ale tak mam już od ostatniej ovulki.

I teraz pytanie - czy w tej sytuacji powinnam jak najszybciej umówić się z lekarzem czy czekać do następnej wizyty, którą mam wyznaczoną na początek maja? Niestety moja ginka będzie dopiero we wtorek po świętach - czy w tej sytuacji umówić się do innego lekarza jeszcze przed świętami?

Nie wiem co mam robić ;-(

23 kwietnia 2014, 15:05

Wczoraj byłam pierwszy raz na USG i usłyszałam bicie serduszka mojego dzidzia.. Naprawdę piękny moment;-) Niestety został zepsuty przez przemądrzałego lekarza, który je wykonywał. Najpierw się mnie czepną po co robić USG w tak wczesnej ciąży i kto mnie tu przysłał.. Taki młody bobek z żelem na włosach nie wie jakie to uczucie, w końcu po 2 latach starań, zobaczyć taką kropeczkę na monitorze i przez chwilę posłuchać bicia serduszka.. Potem chciałam go zapytać o te wyniki moczu - czy powinnam wcześniej pójść do swojej ginki, a jak ten na mnie skoczy, że on nie jest moim lekarzem prowadzącym i że dzisiaj on ma mi tylko USG zrobić a nie udzielać konsultacji. W sumie nie chciałam, aby mi przepisywał jakieś leki tylko żeby udzielił porady, czy z tymi wynikami iść wcześniej do swojego lekarza.. No taki bobek przemądrzały, że szok. Nawet mi nie dawał dokończyć zdania z pytaniem tylko do mnie skakał. Dlatego stwierdziłam, że już więcej do niego nie pójdę i obsmaruje go na stronie tego centrum medycznego w zakładce opinie;-) Powinien być dla ciężarnych milszy a nie je dodatkowo denerwować swoim zachowaniem! Dodam, że wizyta była prywatna a czułam się jakbym była kolejną pacjentką z NFZ, którą trzeba traktować jak śmiecia... Mój mąż, który czekał pod gabinetem, był przerażony bo słyszał te jego krzyki na mnie a nie wiedział o co chodzi i też uważa, że nie powinnam tego tak zostawić bo innej kobiecie też zniszczy najpiękniejszy początek ciąży...

Powiedziałam też rodzicom o dzidziu - mama od razu złapała jakąś starą książkę o ciąży i zaczęła czytać co jej wnuk już umie i co posiada. Bardzo się ucieszyła, ale powiedziałam aby nie mówiła jeszcze szerszemu gronu rodziny - ciekawe ile wytrzyma;-)

29 kwietnia 2014, 13:59

Rozmawiałam z moją ginką prowadzącą i na szczęście okazało się że te bakterie, które miałam w moczu, są nieszkodliwe. Mam się zacząć bać gdy w moczu pojawi się białko a jego pH drastycznie wzrośnie. Wówczas będzie to świadczyć o infekcji bakteryjnej.

Jak na razie znoszę spokojnie ciążę - siedzę w pracy i zastanawiam się jak będzie wyglądało to nasze życie w trójkę i kompletnie nie mogę się skupić;-)

Szczęśliwie nie miałam jeszcze mdłości ani wymiotów.. Mam nadzieję, że mnie ominie ta przyjemność;-) Pytanie do was dziewczyny: kiedy u was się pojawiły mdłości od razu czy od któregoś tygodnia ciąży?

7 maja 2014, 15:24

Nic mi się nie chce - mam kompletną niechęć do robienia czegokolwiek. W domu kurz zaczyna się pojawiać na podłodze czyli czas mężusia poprosić o sprzątanie bo mi się kompletnie nie chce.. W pracy to samo - dochodzę do wniosku, że już nie warto rozpoczynać żadnych nowych rzeczy robić a tu nawet rozpoczęte ciężko skończyć... Poza tym staram się w pracy oszczędzać bo czuję, że nie jestem tą dawną Zuzaną, której wszystko się chciało. Zauważyłam, że od kiedy jestem w ciąży moje nastawienie do upierdliwego szefa się zmieniło - już mnie tak nie denerwuje swoim zachowaniem. Czuję, że i tak niedługo już będę go znosić;-)

W ogóle nie czuję ciąży.. Może będę wyrodną matką? Nie chce mi się czytać tych poradników ani informacji o ciąży. A moja mama już mi gromadzi listę literatury o dzieciach do przeczytania.. Jakoś nie ciągnie mnie do tego...

Na majówce byliśmy u mojej rodzinki - oczywiście 3 osoby spytały o powiększenie naszej rodziny. Na razie nic nie mówimy - nie chcemy zapeszać.
Ale jakbym nie była w ciąży to byłoby mi masakrycznie przykro.. Czy niektórzy nie mają ogłady osobistej? Czy nie zdają sobie sprawy, że niepłodność dotyka wiele małżeństw? Ja nigdy w życiu nie będę się nikogo o to pytać, tak samo jak o zawieranie związku małżeńskiego.. nie chcę nikogo zranić!

Nasz dzidz jeszcze jest taki malutki, a my z mężem już mieliśmy pierwszą kłótnie w tej sprawie. Oglądałam wózki na necie i podobał mi się taki czarny ze śliwkową budką. Mój mąż oczywiście zaczął się awanturować, że mu syna będę na córkę przerabiać bo śliwkowy to prawie różowy i że on się będzie na spacer wstydził wyjść z tym wózkiem. I weź tu chłopu dogódź;-) już widzę jak kupujemy wyprawkę.. z drugiej strony wcale bym się nie zdziwiła jakby jego syn zrobiłby psikusa i urodziłaby się nam dziewczynka..

13 maja 2014, 13:03

Właśnie uświadomiłam sobie jaką szczęściarą jestem ponieważ:

- mam kochanego męża, który od czasu do czasu neguje moje szalone pomysły, podważa moje decyzję dotyczące zakupu rzeczy dla dzidzia w danym kolorze, ogarnie mieszkanie z kurzu i posprząta łazienkę ;-)

- mam moją małą fasolkę - w sumie staraliśmy się o nią długo, ale nie przeżyłam masakrycznego doświadczenia leczenia w klinice niepłodności, tych wszystkich szczegółowych badań i zabiegów..

I w takich momentach aż chce się żyć;-) Jak pomyślę, że na początku tego roku płakałam, nawet w pracy, z powodu kolejnego nieudanego cyklu to siebie nie poznaję.. Chyba dzięki hormonom ciążowym przeistaczam się w życiową optymistę;-)

Na razie tylko w pracy szef rozstraja mnie nerwowo, ale myślę przez cały czas, że już niedługo będę miała od niego wolne i to też napawa mnie optymizmem.. szkoda mi tylko tego nowego projektu, którym miałam się zająć pod koniec roku - będę zmuszona z niego zrezygnować. Od nowego roku rozpocznę realizować nowy, upragniony pt. "PROJEKT MAMA" ;-)

No nie poznaję siebie - chyba zjem cytrynę, aby mi ten banan z buzi opadł...

Wiadomość wyedytowana przez autora 13 maja 2014, 13:04

19 maja 2014, 09:47

W weekend przeżyłam najazd gości na swoje włości..

Dobrze, że była moja mama i pomogła to wszystko zorganizować bo sama to bym nie dała rady. Poza tym poinformować kogoś w piątek wieczorem, że się chce do niego przyjechać w odwiedziny w sobotę w południe to lekka przesada.. Przecież dopiero w sobotę robię zakupy i sprzątam mieszkanie - a nie w piątek po pracy... Ledwo się wyrobiłam..

Dochodzę do wniosku, że w ciąży organizowanie rodzinnych spotkań to kiepski pomysł.. w ogóle nie odpoczęłam w ten weekend.. oby do piątku - chociaż w ten weekend jedziemy do teściów ;-)

23 maja 2014, 12:53

W pracy oczy same mi się zamykają.. i tak od rana - kompletnie nie mogę się dobudzić, nie panuję nad moim ciałem;-(

W nocy doświadczyłam nowego zjawiska - obudziłam się o 2 i nie mogłam zasnąć. Pomyślałam, że może mam pełny pęcherz i to mi uniemożliwia zaśnięcie.. Po skorzystaniu z toalety znowu nie mogłam zasnąć więc wstałam i napiłam się wody.. Nadal nic - nie mogłam zasnąć.. Wstałam, a na stoliku przy łóżku były paluszki więc zjadłam garstkę - przy okazji mój mąż też schrupał parę (czasami podejrzewam, że też jest w ciąży bo ma podobne objawy co ja..) Nadal sen nie przychodził. Po 5 stwierdziłam, że już nie zasnę i pójdę na śniadanie - wymarzył mi się hot-dog z mnóstwem świeżych warzyw i do tego herbatka miętowa... Po paru kęsach poczułam błogi spokój - położyłam się i momentalnie zasnęłam..

Niby taki mały dzidz - tylko 4 cm, a już tak potrafi rządzić moim życiem i wybudzać w środku nocy.. Do tej pory jestem w szoku;-)

Mąż stwierdził, że rośnie nam mały terrorysta i wymuszacz ;-)

Wiadomość wyedytowana przez autora 23 maja 2014, 12:54

30 maja 2014, 10:59

Wczoraj przeżyłam nowe doświadczenie ciążowe, o którym muszę koniecznie napisać tzn. "atak głodu".

Od rana nie mogłam jeść w pracy, musiałam w siebie coś wcisnąć na siłę aby mnie głowa nie bolała ale o 18 przeżyłam horror żywieniowy :P
Od 18 do 21 wcisnęłam w siebie:
- 1 małego banana;
- serek wiejski ze szczypiorkiem;
- obiad - małego kotleta mielonego z łyżką ziemniaków i sałatką;
- na deser - czereśnie;
- a w łóżku poczułam chęć na coś pikantnego i zagryzłam kilka chipsów serowo -cebulowych...
Jak sobie pomyślałam ile wcisnęłam w siebie w ciągu tych 3 godzin to aż mnie brzuch zaczął boleć z wyrzutów sumienia.. Ale za to nie obudziłam się wcześniej z uczuciem głodu..

Jestem przerażona - jeśli takie sytuacje się powtórzą to chyba zostanę wielorybem...

2 czerwca 2014, 12:57

Mój szef dowiedział się, że otrzymałam inną ciekawą propozycję pracy z lepszą pensją i na wyższym stanowisku.. Tylko, że jestem w ciąży i jej prawdopodobnie nie przyjmę.

W tym momencie całkowicie zmienił zdanie co do jakości mojej pracy - boi się, że do niego nie wrócę i zapytał się czy idę tylko na półroczny urlop macierzyński czy też na roczny z rodzicielskim.

Szczerze mówiąc po jego reakcji na wiadomość o tym, że jestem w ciąży to mam ochotę tu nie wracać ale.. w nowej pracy trzeba by było wypracować sobie pozycję i zastanawiam się czy jest to możliwe przy małym dziecku. Nie chce, aby kojarzyło mnie tylko ze zdjęcia a słowo mama było abstrakcją.. Poza tym "nowe miejsce" jest znacznie dalej, więc czas dojazdu i rozłąki z dzieckiem znacznie się wydłuży...

Ale dużym plusem jest to, że mój obecny szef zmienił o 180 stopni zdanie w stosunku do mnie i jest zestresowany tym co zrobię ;-) Myślę, że na razie nie będę rozluźniać tego napięcia - jestem w ciąży to mogę być niezdecydowana;-)

PS. Obserwując wszystkich mężczyzn wokół mnie (np. mojego męża i szefa) dochodzę do wniosku, że oni są też pod silnym działaniem kobiecych hormonów ciążowych i co chwila zmieniają zdanie jak chorągiewki na wietrze.

Wiadomość wyedytowana przez autora 2 czerwca 2014, 12:57

3 czerwca 2014, 10:13

Muszę stwierdzić, że ostatnio zakręcam się na maksa - jestem roztargniona i roztrzepana jak "ubite jajko".

Kończy mi się luteina i chciałam ją wykupić w aptece, ale... okazało się, że mam przeterminowaną receptę o... 2 dni i dupa! Mądra Zuzana 2 tygodnie temu dała Pani Farmaceutce świeżą receptę a zatrzymała starą sprzed miesiaca... i teraz ma problem. I musi znowu skoczyć do lekarza.. tylko problem w tym, że mojej Pani doktor już w tym tygodniu nie będzie.. i będzie Meksyk;-)

Ale kobieta w ciąży może wszystko więc myślę, że to załatwię;-)

Jest takie powiedzenie - Nie miała baba kłopotu to recepty od razu nie wykupiła...

I pojawiło się kolejne "dziwne" zachowanie ciążowe - budzę się przed 6 i nie mogę zasnąć. O 7 wcinam śniadanie a o 7:30 przechodzę w tryb trawienia a oczy same mi się zamykają i muszę się położyć chociaż na 15 min. Przestaję panować nad swoim organizmem... Czas pomyśleć o zwolnieniu lekarskim...

Wiadomość wyedytowana przez autora 3 czerwca 2014, 10:19

3 czerwca 2014, 14:05

W pracy coraz mniej się przykładam, nie mam już do niej serca. Coraz częściej myślę o moim dzidziu - kiedy zacznę odczuwać jego ruchy i czy z nim wszystko ok. Powiedziałam mojemu, że po pracy pobolewa mnie podbrzusze i nakrzyczał na mnie, że nie szanuję siebie i dziecka. Kazał mi iść do lekarza po zwolnienie. W sumie zależy mi aby kilka spraw tu domknąć przed moim odejściem, ale zauważyłam, że tylko mi na tym zależy.. cała reszta idzie swoim własny tempem. Czuję, że jak będę na zwolnieniu to będą do mnie dzwonić i mi głowę zawracać... Wszystkim się wydaje, że ja do dnia porodu będę chodzić do pracy i coś robić.. A ja czuję, że nie jestem taka twarda i jest mi coraz ciężej ;-(

6 czerwca 2014, 11:32

Wydaje mi się, że małe nieznajome dzieci czują, że jestem w ciąży..

Bo kiedyś jak spotkałam takiego brzdąca na ulicy lub w sklepie i na niego spojrzałam to momentalnie się zawstydzał/ła a w tym tygodniu wszystkie maluchy, takie do 2 lat, uśmiechają się do mnie i zaczepiają mnie! Może jakoś mój poziom hormonów ciążowych odbierają?

Dla mnie jest to dziwne a jednocześnie interesujące.. Czytałam w necie, że ponoć koty wyczuwają ciąże ocierając się o brzuch, ale takie maluchy dla których dziecko w brzuszku jest czystą abstrakcją?

8 czerwca 2014, 11:08

Wczoraj rozpoczął się 2 trymestr ciąży - zgodnie z umową moja mama może już dzielić się tą wiadomością z innymi. I co się okazało? Ze jest przedpołudnie a ona już rodzinie i znajomym zdążyła to ogłosić.. Po prostu szybkość przekazywania informacji przez nią jest błyskawiczna..

Tym samym zyskuje u mnie tytuł pierwszej plotkary w okolicy ;-)

Wiadomość wyedytowana przez autora 8 czerwca 2014, 11:07

11 czerwca 2014, 11:29

Moje piersi urosły - wychodzą z biustonosza. Mój mąż cieszy się z tego jak dziecko;-) Czas pomyśleć o zakupie nowego biustonosza ;-)
Jeśli one będą tak rosły to jakie będę miała na koniec?
Ale chociaż przestały boleć to jest duży plus ;-)

Martwię się, że nadal nie widać brzuszka - czy na początku 4 miesiąca już powinien być wyraźny?

15 czerwca 2014, 20:43

Moja mama ugotowała dla mnie i dzidzia gar (dosłownie gar a nie garnek) młodej kapustki, z odrobiną octu. Nigdy nie przepadałam za młodą kapustą a dzisiaj jem ją cały dzień - właśnie wciskam 3 porcję ;-) obżartuch ze mnie.. Ale czuję się usprawiedliwiona bo to same warzywa czyli witaminy..

W ostatnim tygodniu zaobserwowałam u siebie drżenie rąk gdy jestem głodna, które mija po 5 minutach od zjedzenia czegokolwiek. W sumie nie mam ssania w żołądku z głodu tylko drżenie rąk, które się nasila do czasu zjedzenia. Czy to coś poważnego? Czy powinnam iść z tym do lekarza? W necie nic sensownego nie znalazłam na ten temat..

26 czerwca 2014, 16:02

Wyluzowałam.. Jestem na zwolnieniu.. I nudzę się bo nie mam tutaj takich znajomych, którzy w dzień siedzą w domu. Co robić? Zostać fanka programów typu "Ukryta prawda" czy "Dlaczego to ja?". Sprzątanie i pranie już zrobione więc czym się teraz zająć?

Z tego siedzenia w domu przychodzą mi głupie myśli do głowy typu, że nosze martwe dziecko bo nadal nie czuję jego wyraźnych ruchów a brzuszek nie jest widoczny dla mniej bliskich znajomych, tzn. stojąc przed lustrem staram się go widzieć.. Nawet nie wiem jak się odczuwa ruchy dziecka.. chyba będę beznadziejną matką.. albo świruję od nieróbstwa ;-D

Wiadomość wyedytowana przez autora 11 listopada 2014, 17:11

5 września 2014, 18:02

Czas wrócić do szarej rzeczywistości po wakacjach. Siedzę przez 10 godzin sama w domu i czekam na męża. Niestety spełniły się moje najgorsze obawy, że moje życie towarzyskie umrze śmiercią naturalną - nie mam siły aby latać po mieście na spotkania a moi znajomi nie mają czasu aby przyjeżdżać do mnie. W sumie zauważyłam, że nawet nie mamy wspólnych tematów bo praca czy imprezki już mnie nie kręcą a ich tematy dziecka i ciąży też.. Chyba muszę poszukać towarzystwa w swoim stanie - tylko nikogo po sąsiedzku nie widzę a jakoś ciężko się wbić w grupę ciężarnych.

Ach te problemy Matki Polki pracującej...

Jedyny plus to to, że dzidź rusza się jak szalony i daje o sobie znać. Żywotne to moje maleństwo;-) Już nie mogę się doczekać aż je zobaczę i przytulę - w końcu tyle na niego/nią czekam..

Zaczęłam czytać fachową literaturę i zaczynam się bać bo opieka nad takim maluchem to nie prościzna - trzeba tyle rzeczy wiedzieć! Mam nadzieję, że nie zrobię dziecku krzywdy swoim brakiem doświadczenia w tej kwestii...

11 listopada 2014, 17:21

Mamy z mężem ciche dni - tak mnie z rana zdenerwował, że już nie wytrzymałam. Obecnie odzywamy się tylko "służbowo". Czy on nie rozumie, że jestem w ciąży i nie mogę się denerwować? I podnosi mi ciśnienie - a nasz mały po tej akcji brykał jak szalony w brzuchu. Chyba odczuwał te negatywne emocje, które były między nami..

Czas zacząć pakować torbę do szpitala bo po takich akcjach zawsze istnieje ryzyko, że mały nie poczeka do 13 grudnia..

Ale tak z drugiej strony, jakby się taka akcja ze szpitalem zdarzyła to mój miałby nauczkę na przyszłość - ja bym tylko pojechała do szpitala a na jego głowie zostałoby pakowanie torby i organizowanie wszystkiego związanego z narodzinami naszego synka..

Dobrze, że już jutro idzie do pracy - chociaż ilość okazji do spięć będzie mniejsza ;-)

13 lipca 2015, 12:12

Postanowiłam, że powróce do pisania pamiętnika - czuje, że przez moje ciążowe lenistwo związane z niepisaniem pamiętnka straciłam coś ważnego.. wspomnienia jak to było z moim bąblem w środku. Postanowienie na dzisiaj - nie stracić większej ilości wspomnień z tego okresu życia ;-)

Wiadomość wyedytowana przez autora 11 sierpnia 2015, 09:17

1 2