X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki ciążowe W pogoni za upragnionym szczęściem :)
Dodaj do ulubionych
1 2
WSTĘP
W pogoni za upragnionym szczęściem :)
O mnie: Szczęśliwa, trochę zaniepokojona co będzie dalej, ale wiem że dam radę :)
Moja ciąża:
Chciałabym być mamą: Kochającą bezgranicznie, ale chcę pokazać dziecku cały świat z każdej strony
Moje emocje: Euforia i większa chęć do życia... :)
Przejdź do pamiętnika starania i przeczytaj moją historię starania się o dziecko

27 grudnia 2013, 09:30

Nie mogę uwierzyć, że zobaczyłam 2 piękne kreski :) Moje kochane kreseczki... Jeśli chcecie możecie je ujrzeć tutaj: https://cdn.ovufriend.pl/cms/File/gallery_tests/dd1efc7c099fc59e68c89a106fd7b602.jpg
Już nie mogę się doczekać kiedy oznajmię to mężowi, ale mam dylemat bo nie wiem czy już powiedzieć czy poczekać do 31 grudnia-ma urodziny więc może lepiej mu wręczyć taki prezent? Jak myślicie? Chyba tak zrobię, bo czekałam na specjalną okazję-miał to być prezent gwiazdkowy, ale będzie urodzinowy... W przyszłym tygodniu wybiorę się do ginekologa, może już zobaczy co trzeba? Wg Belly jestem w 5 tyg ciąży-licząc od ostatniego okresu.
Podczas dzielenia się opłatkiem życzyłam mężowi zdrowego dzidziusia :) Heh, ciągle po podgaduję, że tak mnie wzdęło na święta, że pewnie przytyję, bo tyle jem a on mówi, że gdybym miała duży brzuszek to by się cieszył :D
Teraz jest jeszcze czas takiego oczekiwania, żeby sprawdzić czy ciąża faktycznie jest, czy wszystko jest ok,chciałabym zrobić betę, ale się boję :) Muszę być cierpliwa.

30 grudnia 2013, 09:22

Wczoraj imieniny mojego męża, jako że nie miałam prezentu, a na urodziny sprezentował sobie komplet kluczy :) to dałam mu jego prezencik-chciałam kupić takie małe butki, ale tylko w jednym sklepie znalazłam i na dodatek paskudne-jak nie dla dziecka. Więc w pudełeczku znalazł małe skarpetki i test ciążowy, który zrobiłam kilka minut wcześniej-jak to otworzył to tak się cieszył, że aż płakał :D I zawsze się o mnie troszczył, ale wczoraj to już było przegięcie, mój kochany :) Teraz tylko czekamy na pierwszą wizytę i oby wszystko było w porządku, bardzo się boję, ale mam dobre przeczucia. Teraz tylko spokojnie... :)

21 stycznia 2014, 10:56

Jak dawno mnie tu nie było :) Ale to wina neta-nie moja, heh. A więc moja pierwsza wizyta u ginekologa była stresująca-zobaczę coś czy nie? Zobaczyłam :) Śliczne, bijące serduszko... Nasz serduszko! Kolejna wizyta ten piątek więc muszę tylko odebrać wyniki i jak najszybciej chcę zobaczyć moje maleństwo. Ogólnie samopoczucie jest dobre, tylko bywają momenty że mam pełno siły a za chwilę padam ze zmęczenia. No i mam wrażliwe piersi. A tak poza tym jest ok. Skupiam się na tym co jeść, żeby dostarczyć jak najwięcej witamin mojej fasolce. I obowiązkowo codziennie szklanka mleka :) Kolejną relację zdam po następnej wizycie. W sumie te wizyty są dziwne bo ja to traktuję tak, że zobaczę to moje maleństwo-tak jak widzenia w pierdlu ,hehe. Przecież jeszcze nic nie czuję więc w taki sposób zobaczę co się tam dzieje. Ale razem z mężem rozmawiamy z naszym dzieciątkiem-ale często polega to na tym, że np. mówię: Ale ty jesteś syfiarz, on (do brzucha):nie słuchaj mamusi, gada głupoty :) itp. Ale mamusia wie najlepiej :D

27 stycznia 2014, 10:34

Maleństwo rośnie, to już 9 tydzień. Jesteśmy szczęśliwi a jednocześnie zaniepokojeni. Wszystkim a głównie zdrowiem i finansami. Czy damy radę? Nie mam pojęcia, ale trzeba wierzyć, że będzie dobrze. I nie stresować się, żeby fasolka nie czuła niepokoju :)

12 lutego 2014, 10:45

To już 12 tydzień! Jupiiii :) Luty zleci bardzo szybko... A 27 mamy Usg w 3D-już nie mogę się doczekać. Trochę się wahałam czy iść, bo mój ginekolog oceni czy dzidzia nie ma wad genetycznych, bardzo się tego boję... Ale mój mąż stwierdził, że lepiej iść no i on po raz pierwszy zobaczy nasze maleństwo :) Ogólnie czuję się dobrze, ale jestem zmęczona i lubię sobie pospać :) Obejrzałam wszystkie odcinki Bosackiej "O matko!". Ale muszę zakupić jakieś książki, bo chcę wiedzieć jak najwięcej. Chciałabym już kupić jakieś ubranko... Ale skoro nie znam płci to się jeszcze wstrzymam. Za to odkryłam, że brzuszek jest odrobinę większy więc bez skrępowania mogę buszować po działach z odzieżą dziecięcą :D Kiedyś przechodziłam obok z żalem, nie wspominając o moim mężu, a teraz można poszaleć. Dziś jest ładna pogoda więc muszę się zebrać i iść na spacerek, muszę dotlenić maluszka :)

20 lutego 2014, 10:51

Tak czytając inne wpisy to sobie myślę, o boziu ile jeszcze przede mną :) Cieszę się, że będzie nas trójka, ale martwi mnie co innego. Teściowa... Im bliżej porodu tym nerwy urosną do granic możliwości. Naprawdę nie wiem co to będzie. Moja teściowa jest z typu: ja jestem starsza to wiem najlepiej! Pamiętam jak szwagierka opowiadała o tym jak została "uraczona" uwagami podczas pierwszej wizyty mamusi w szpitalu-ty źle karmisz, jak ty przystawiasz małego! ble, ble, ble. Ona była wściekła, bo to jej pierwsze dziecko więc dopiero się uczyła a to nie oznacza, że ktokolwiek ma komentować w taki wredny sposób. Do mnie też ma swoje cenne rady. Czasem mam wrażenie, że ta kobieta często nie pomyśli zanim coś powie. Ach, to jest temat rzeka-na dodatek rodzina mojego męża też robi swoje. Miałam inne zdanie, ale ciągle coś wychodzi o czym nie wiedziałam i coraz bardziej całe to otoczenie poznaje. To jest jakaś masakra. Resztę przemyśleń dodam innym razem-lecę robić gołąbki :)

4 marca 2014, 10:05

A więc tak.... Oczywiście miałam napisać o usg genetycznym ale wyleciało mi z głowy, bo teraz dużo czasu zajmuje mi.. tam ta da dam!!! ALLEGRO :) Tak-musze się przyznać, że jestem uzależniona... :D heh Zaczęło się od tego, że niedawno będąc na Belly zobaczyłam, że dziewczyny już od 10 t. c. kupują ciuszki dla malców-pomyślałam o nie! Przecież weszłam w 2 trymestr!!! :D Muszę już coś mieć. A o tak żeby mieć :) No to buszuję, przekopuję i licytuję. Póki co wszystko uniseks ponieważ płci jeszcze nie znam... I tym sposobem mam 5 szt. bodów na dł. rękawek, 3 szt. ciepłych śpioch, śliczną białą kurteczke polarkową i przepiękny (z tego jestem najbardziej zadowolona) szlafroczek z frotty Disney, biały z łatkami czarnymi i czerwonym paseczkiem :)Już sobie wyobrażam moje maleństwo w nim! Dalmatyńczyk, heh. Oprócz tego łóżeczko czeka u rodziców, wózek używany znajomy męża chce nam oddać bo jemu się nie przyda już-tak bynajmniej twierdzi :) Od sąsiadeczki dostałam laktator i witaminki K i D(pomylił się jej chłop przy zakupie). A i kupiłam w biedrze torbę z przewijakiem za 5 zikaaaa :D Głupi to ma zawsze szczęście-mój małż też mi to powtarza :) I się rozpisałam o zakupach a przecież miałam napisać o maleństwie!!!!!!!!!!!!! Moja młodzieńcza skleroza... A więc na genetycznym byłam z moim chłopem-ale się podjarał! Widzieliśmy narządy, kręgosłup, nosek, rączki, nóżki, profil, no co się dało:) Przezierność w jak najlepszej normie, serduszko biło tak pięknie... Ale maleństwo jest uparte (po starych) i się bardzo wierciło nie chciało wszystkiego pokazać :) Przy okazji zobaczyliśmy jak złożyło rączki jak do modlitwy! (mamusia się modli to mnie papuguje :) ), jak ssie kciuka i drapie się po brodzie :D To było super... Najważniejsze, że z maleństwem w porządku, rozwija się prawidłowo i się cieszymy :)Kolejna wizyta 21 marca, może zobaczymy już płeć??
A teraz do mamy_z_groszkiem: Słuchaj kochana, zapamiętaj moją cenną radę-teściowa nigdy nie odpuszcza! :D Przyłazi, jęczy, zrzędzi-no cała ona. I najlepsze jak przychodzi z plotkami najświeższymi:) Zaczyna gadać a ja już mówię wprost, że nie intersują mnie inni ludzie, ani żadne plotki-a ona dalej: ale słuchaj.... I jak katarynka :D
Ale na innych rzeczach się nie zna-jak jej pokazaliśmy zdjęcia z usg tego genetycznego to patrzyła tyle czasu i stwierdzila, że ona nic nie widzi! (przecież sama miała usg to chyba coś rozróżnia) a jak jej mój chłopek pokazał ooo to jest główka (mielśmy zdj z samą główką od góry) to się z nim kłóciła, że ona tu żadnej głowy nie widzi!!! A jak byk na zdjęciu takie koło!!! :D Ogólnie ona razem ze swoimi koleżankami wychodzą wieczorami na spacerki to mój mąż stwierdził, że W-11 rusza na patrol! :D hehehehe Ogólnie jakbym zaczęła pisać o niej wszystko od początku to chyba by mi tomów zabrakło-tak rozległą by ta powieść była ;P
I tak to u mnie wygląda-bywa różnie, ale nigdy nudno :) Piszcie dziewczynki co tam u Was i czy kompletujecie już wyprawki :D

12 marca 2014, 10:52

Słonecznie więc jest dobry humor :) Jest 16 tydzień, czuje się dobrze. Tak sobie myślę, że może za m-c będę już czuć ruchy dziecka-nie mogę się doczekać! Brzuszek rośnie i dopiero jak mąż zrobił mi fotki to zobaczyłam jaki fajny jest ten brzuszek-taki okrąglutki :) Wstawiłabym fotę, ale po pierwsze nie wiem jak, a po drugie zdjęcie jest w majtach więc nie ma takiej opcji, żebym świeciła golizną :)
Zastanawiam się nad koloryzacją włosów- mam już duże odrosty i wyglądam tragicznie... Z drugiej strony trochę się obawiam, ale podobno to nie szkodzi dziecku, zresztą teraz są lepsze farby... Chciałam zrobić balejaż, ale 3 h u fryzjerki mi się nie uśmiecha, więc chyba jednolity kolor-ja już sama nie wiem. Jestem teraz strasznie niezdecydowana :D Uciekam do garów, może mi się mózg otworzy :)

7 kwietnia 2014, 19:26

No w końcu doszło do tego, że moje wpisy są raz na m-c :P Ten czas tak leci, brzusio rośnie, czuję rozciąganie, czasem też takie mam uczucie jakby mi ryba w środku przepłynęła heh. Teraz czekamy do 14-wtedy kolejna wizyta i może w końcu zobaczę co się tam kryje??? W końcu to już będzie 20 tydzień to chyba czas najwyższy :) Ogólnie chyba maleństwo trochę wytrzęsło bo mamusia była chora i kichała i kaszlała-mam nadzieję, że to nie szkodzi, że dla dziecka to tylko trampolinka :D Przez kilka dni nie ma teściowej-juuuuuuuuuuuuuupiiiiiiiiiiiii!!!! Mogę tutaj zrobić swoje porządki i nikt mi nie będzie ględził i brudził-dobre i to. Nie rozumiem takiego kontrolowania-myślałam że jak wyprowadze się z domu to będę miała spokój a tu zonk-a gdzie idziesz, a po co, gdzie byłaś-ble ble ble... Jakby to było takie istotne. Dobrze, że przynajmniej mam sąsiadkę w moim wieku to przynajmniej mam z kim iść na spacer (oczywiście teściowa i reszta jej nie lubi), chociaż odnoszę wrażenie, że moja teściowa to nikogo nie lubi bo o każdym ma jakieś ale. AAAAAAAAA i najważniejsze! Wkurwiłam się na nią niesamowicie bo mój chłopek poszedł do niej po coś i usłyszał jak gadała do jego brata -no poczekaj, jeszcze przyjdą do nas w łaskę jak się dziecko urodzi! Ciekawe o co jej chodziło konkretnie. Dobrze, że ja tego nie usłyszałam osobiście bo by miała wojnę. Zresztą i tak będzie ją miała, bo chyba nasze dziecko to jakaś zabawka w jej oczach. Co za babsztyl-i weź się tu człowieku nie denerwuj! Obiecałam sobie, że będę niezależna i o nic jej nie będę prosić, o nic pytać-chyba że dla dobra dziecka sytuacja mnie zmusi-i nie będzie miała nic do gadania na temat wychowania. Żeby jeszcze umiała... Swojemu wnukowi na siłę wpychała smoczek jak był mały, żeby tylko nie płakał a jak nie chciał to moczyła smoczek w cukrze! Hahaha. Stare jakieś zabobońskie metody-to jej sposób! Ale tak nie będzie, miała swoje 5 minut a to moje dziecko i nie będzie mi go wychowywać. Koniec i kropka!
Idę coś porobić, muszę się nacieszyć pięknymi chwilami bez jęczenia i zrzędzenia :D

11 kwietnia 2014, 14:21

Coraz częściej odczuwam delikatne "smyrnięcia" w brzuchu-całkiem fajnie :) Tyję, przy najbliższej okazji wstawię fotę mojego brzucholsa :P
Jestem wredną zołzą-dziś udzieliłam reprymendę mojej teściowej na temat wychowania jej synalka-człowieka, który zrobił z niej służącą a ma ponad 30 lat-ma jeden pokój (! i chyba o jeden za dużo) i matka posprząta, umyje okna, wypierze i ugotuje a jeszcze dostanie opierdol, że coś źle zrobiła. Rzuca jej jakieś grosze na swoje utrzymanie-a zarabia dużo- ale ciągle kupuje nowe rzeczy (broń Boże żebym mu broniła-jego pieniądze, jednak dlaczego jak go na wszystko stać to musi go utrzymywać matka i ciągle jest wojna o pieniądze?) ma zajebistego rasowego psa-jest tak zajebisty, że już 2 razy ugryzł mojego chrześniaka (!!!) nie wspominając o szkodach jakie wyrządził nam gryząc wszystko co popadnie, m. in. wykładzinę którą niedawno kupiliśmy, do tej pory nie oddał nam pieniędzy. Wszyscy się z nim cackają jak z jajkiem-ba najlepsze to dzikus i jak mu mój mąż powiedział o ciąży to zero reakcji-chyba rzeczą normalną jest pogratulować bratu-ale po co?? Nie chcę się z nikim kłócić przez grzeczność ale i przez zasady bo po prostu tego nie lubię, ale nerwy mi puszczają. Najlepszy był motyw jak do teściowej przyjechała córka ze swoim synkiem więc była nimi zajęta a ten stary koń wpadł po pracy i dosłownie opierdolił swoją matkę, że mu obiadu nie odgrzała... :S Może jeszcze nakarmić ?!!! Zero szacunku a mamusia wszystko widzi i wie a dalej idzie na ustępstwa. To, że się kocha dziecko nie oznacza że można mu na wszystko pozwalać-czy tak ciężko to pojąć? Codziennie się wkurwiam o byle powody-teraz jeszcze gorzej bo mam wrażenie, że wszystko odczuwam podwójnie... No i to ja jestem ta zła i niedobra, bo jakże bym śmiała zrobić lub powiedzieć cokolwiek innego jak oni uważają. Chciałabym stąd uciec, być tylko we trójkę-ja mój mąż i nasze maleństwo... Muszę się jakoś odizolować tylko jak skoro oni wszystkie pieniądze wydają na pierdoły a łazienki sobie nie zrobią (no bo szkoda pieniążków, po co jak można przyjść na dół i tam nabrudzić). Teściowa by chciała ale wiecznie nie może odłożyć (może by mogła gdyby nie musiała synalka utrzymywać) a synalek ma wyjebane i na nią i na nas i ogólnie na wszystko. Prędko się nie doczekam... Sorki, że tak Wam przynudzam, ale komuś trzeba się wyżalić... Wiem, że nie jestem idealna i nigdy nie będę. Jednak staram się, żeby wszystko grało, żeby było czysto i jakoś wyglądało ale miej tu motywację jak ktoś to wszystko niszczy. Ja-w sumie obca osoba-pomagałam teściowej jak mogłam, finansowo nie bo nie pracowałam, ale sprzątałam, gotowałam u niej malowałam ściany, wszystko co się dało-szorowałam czarne szafki, tłuste meble, podłogi ze starego lakieru, nawet sprzątałam u tego jej synka. Jednak mam wrażenie, że nikt nie ma szacunku do mnie ani wdzięczności i najlepiej, żebym ja miała syf a u nich robić za murzyna... Jeszcze zostałam niejednokrotnie obgadana i skrytykowana o czym dowiedziałam się po fakcie. To nic, że ja czy mróz czy deszcz chodziłam po drzewo, żeby było ciepło w całej chacie i żeby mieli się w czym myć, ale zostałam skrytykowana, że już drzewa nie przynoszę odkąd jestem w ciąży... Taaaa bo powinnam zapierdalać jak wół, kosztem swojego dziecka. Tutaj jest taktyka wszystko dla nas-nic dla ciebie. A nie daj Boże mieć coś nowego-nawet jak kupiłam głupie radio to teściowa powiedziała, że ona ma lepsze (chyba z obrazkami!!!!). Nie lubię się chwalić niczym i nigdy nie lubiłam a wiem że tutaj nawet nie można. Wyobrażacie sobie będąc matkami zazdrościć wszystkiego swoim dzieciom i je za to krytykować? Że kupiło sobie telewizor, samochód zmieniło albo nawet głupie radio za 30 zł?? Taka jest moja teściowa... Gdzie będąc u moich rodziców (którzy mają mniej pieniążków niestety) dostajemy dużo za dużo. To chyba kwestia wychowania. No bo czego innego? Czy człowiek może urodzić się tak podłym? Wątpię. Po co się dogadać i wspierać jedno drugiego... No po co? Po gówno. Zamieszkałam tutaj jakoś inne miałam wyobrażenie. Chciałam się z każdym dogadać. Jednak nie da się. A jak może się dać jak tylko jedna strona chce?? Wkroczyłam na minę. Zły ruch i game over. Siedź cicho i nie komentuj jak domownicy srają we własne gniazdo. A teraz idą święta-Alleluja i do przodu. Boję się tylko wychowywać dziecko w takiej (jakby to ładnie ująć) patologicznej rodzinie. Rodzina to podstawa, a nie pieniądze! Jeszcze się na tym przejadą...

14 kwietnia 2014, 09:43

Dziś wieczorem w końcu kolejna wizyta, nie mogę się doczekać... Maluszek kopie, a najbardziej jest aktywny rano i późnym wieczorem. Jak przeglądam fora czy jakieś strony z imionami to jestem załamana-nie mam pojęcia jak ja nazwę swoje dziecko! To jest katastrofa bo te imiona co mi się zawsze podobały mój mąż od razu wyklucza ponieważ jemu się źle kojarzą... Miała być Julia albo Igor-myśl teraz nad czym innym a on mi nie pomaga. Tak właściwie to uparł się na Tomasza bo jego ojciec tak miał, on tak ma-imię zawsze mi się podobało ale kojarzy mi się tylko i wyłącznie z mężem i chcę by tak pozostało. Ogólnie nie lubię jak się powtarzają imiona w najbliższym otoczeniu bo to kłopotliwe. I siedzę i się głowię, wiem tylko tyle że jak będzie chłopak to jesteśmy z w czarnej dupie :D No jakoś dla dziewczyny mam więcej pomysłów... Nazwisko jest zwykłe więc imię nie może być jakieś wymyślne. A że mąż jest przekonany, że będzie chłopak... :) Przecież imię nadaje się na całe życie-musi być ładne i dosyć uniwersalne.
A tak a propos to znowu mam lajtową sytuację-znowu teściówka wyjechała, heeeeeee! I hulaj dusza! :D

15 kwietnia 2014, 09:09

Haaaa! No i co, i będzie SYN! Synek mamusi i tatusia :D Jak tylko usiadłam na fotelu a mój ginekolog zaczął robić usg to zobaczyłam jajeczka :P Lekarz potwierdził, będzie syn a jak powiedziałam mężowi to miał łzy w oczach i chodził dumny jak paw :) Myślałam, że będę odrobinę zawiedziona, a sama się ucieszyłam jak głupia-chyba coś podejrzewałam :D Mąż stwierdził, że wiedział co robi także skapitulowałam.... :P Teraz już na spokojnie możemy wymyślać imiona i już wczoraj były pierwsze fochy-jak to my... Mówię Wam, że będzie ciężko się dogadać, ale w końcu dziecko trzeba jakoś nazwać :)
Przeszukuję neta w celu znalezienia Ci imienia synku mój kochany :D

15 kwietnia 2014, 09:09

Haaaa! No i co, i będzie SYN! Synek mamusi i tatusia :D Jak tylko usiadłam na fotelu a mój ginekolog zaczął robić usg to zobaczyłam jajeczka :P Lekarz potwierdził, będzie syn a jak powiedziałam mężowi to miał łzy w oczach i chodził dumny jak paw :) Myślałam, że będę odrobinę zawiedziona, a sama się ucieszyłam jak głupia-chyba coś podejrzewałam :D Mąż stwierdził, że wiedział co robi także skapitulowałam.... :P Teraz już na spokojnie możemy wymyślać imiona i już wczoraj były pierwsze fochy-jak to my... Mówię Wam, że będzie ciężko się dogadać, ale w końcu dziecko trzeba jakoś nazwać :)
Przeszukuję neta w celu znalezienia Ci imienia synku mój kochany :D

18 kwietnia 2014, 09:49

Szybki wpis bo trzeba brać się za ostateczne porządki, ogólnie teściowa wtrąca się w wybór imienia-na odczepnego powiedzieliśmy Oliwier a ona takich imion nie znosi :P U mnie póki co króluje Maciej, u męża Jan. Za cholerę nie możemy dojść do porozumienia :P Ja jeszcze obstawiam Bartosza, Radosława... Bardzo podoba mi się Szymon, ale wokół ich pełno i to jeszcze kolega mojego męża tak nazwał syna. Ogólnie te imiona, które mi się podobają to są po najbliższej rodzinie lub po sąsiadach więc z pewnością tak nie nazwę syna. No ten Jan mi siedzi w głowie-No Jasiu fajnie, ale nie podoba mi się dla nastolatka Janek... Nie wiem sama, może niepotrzebnie kombinuję... Doradźcie mi dziewuszki co myślicie, a może jakieś typy?? Zaznaczam, że odpada Wojciech, Aleksander, Tymoteusz, Franciszek, Stanisław, Krzysztof, Filip, Wiktor, Jakub, Antoni, Kacper, Michał, Marcin, Piotr, Igor, Marcel, Mirosław, Alan, Dawid. Choć to piękne imiona większość zajęta a nieliczne bardzo źle się kojarzą. I co tu wybrać??? :D

26 kwietnia 2014, 07:31

Dobra, długo dochodziłam do siebie po świętach,a od 2 dni gardło mnie boli, ehh :( ale trudno, tak bywa-już miałam bezczelnie żreć lody a tu dupa...
A z lepszych wiadomości to mój synuś już tak fajnie kopie, wierci się, nawet już się z nim bawię-jak puka to mu odpukuje albo smyram w tym miejscu a wtedy on mocniej (albo się wkurza albo mu się podoba), a tatuś taki szczęśliwy jak patrzy jak on sobie puka :D I wiecie co jest śmieszne??? Że mój małż ostatnio płakał jak oglądaliśmy "Porody" na tlc :D
A teraz z innej beczki i przepraszam za niecenzuralne słowa :D Otóż znowu zostałam obgadana przez teściową i jej synka, że ... uwaga uwaga... nie przynoszę drzewa do pieca ! Wow, kochana rodzinka... Jak oni dbają o ciężarną, chodzę, za dupami sprzątam ale to przecież zbyt mało... Oni wkurwiają i mnie wyzywają, ich pies wszystko niszczy (wczoraj doniczki pogryzł), trzeba było sobie kota kupić(!), i jest gitara. A niech mnie w dupę pocałują!!! O :D To ja się dzieliłam jedzeniem na święta, życzenia im składałam, no i po co?? Aż się mój mąż wkurwił... Ale postanowiłam, że nie będę się denerwować, już za długo znosiłam, siedziałam cicho bo tak jestem wychowana, żeby się nie kłócić, mieć szacunek do starszych, żeby się dogadać ale skoro ewidentnie dostaję sygnały, że mają mnie w dupie to proszę bardzo :) Jeszcze się zdziwią... A ja zastosuję maksymę " A ty się kurwa śmiej, i wyjebane miej!" I tak będzie. Dobra już mi trochę lepiej, a teraz muszę się odstresować i oduczyć przeklinać-dla mojego synusia kochanego :D
Dziewczynki życzę Wam słonecznego dnia, zero stresów i byle do lata :D

29 kwietnia 2014, 08:35

Oł jeeeee, dziś ładna pogoda!!! Bardzo dobrze, bo gniję od kilku dni w chacie ze względu na katar, ale dziś w końcu się wytoczę :) Jak fajnie, w chacie posprzątane, jakiś obiad się skleci, muszę się podmalować bo wyglądam jak zombi-blada i wory pod oczami :P Fajnie też z tego względu, że unikam się z teściową-przynajmniej mam święty spokój. A i jeszcze jedno no tak mnie ssało, że musiałam zjeść tego loda :) No wiem jestem głupia ale leży sobie litrowy na "czarną godzinę" i właśnie taka wczoraj nastała-zjadłam dosłownie 2 łyżki, popijając herbatą, i nawet katar dziś mniejszy... Może to sposób :D Ale dziś się opanuję, poczekam aż całkiem mi przejdzie. Synuś właśnie sobie kopie także popukam troszkę do niego, lubię się z nim bawić-taki fajny bąbelek :D A dziś 23 tydzień! Ale leci czas... Teraz już bliżej jak dalej! :D

6 maja 2014, 09:47

Od kilku dni zjebany humor, mąż dojeżdża mnie jak burą sukę tak że dosłownie płaczę całymi wieczorami-tak się kłócimy! Poszło o głupotę, źle się odezwałam do jego matki (nie zwyzywałam, nic z tych rzeczy) po prostu zwróciłam na coś uwagę no i poszła lawina... Pomimo tego, że to nie mój dom to powinnam się czuć jak u siebie-teraz się czuję jak w izolatce, nie chcą żebym wyszła do ludzi, broń boże kogoś zapraszała. Wszyscy są źli i niedobrzy... Włącznie ze mną of kors. Dlatego słuchając codziennie kłótni, obgadywania mnie oraz wyśmiewania odcinam się powoli od ludzi dla dobra dziecka, żeby nie przeżywało więcej stresów. Ogólnie mam życie jak w bajce, np Kopciuszku. Tyle że bez happy endu... Dobrze, że mam swoje dzieciątko to mnie trzyma przy życiu-wczoraj rano budząc się na lewym boku, przekręciłam się na plecy widziałam jego ciałko jak był ułożony, moja bułeczka kochana sobie spała słodko! Dajemy na luz, pomimo samotności trzeba się odstresować, bo inaczej to wpadnę w depresję jeszcze przed porodem...

7 maja 2014, 08:59

Dziś lepszy humor, może to huśtawka nastrojów i za bardzo biorę wszystko do siebie?? Także spokój i wyciszenie, synuś jest taki kochaniutki, pomimo tego że tylko wierci się w brzuszku ale tak bardzo go kocham... Moje szczęście :D No i mąż już zdecydował, że jednak będzie Maciej. Król Maciuś :) Już tak mówimy do brzuszka, więc cieszę się, że ten spór już jest z głowy. Jutro podstawowe badania-krew, mocz i glukoza mam nadzieję, że wyniki będą dobre. AAA i dziś rano znowu ale delikatnie moja bułeczka wystawała i wydaje mi się, że to była jego pupka :) I ciągle nie mogę się zdecydować jaki kolor będzie dominował w pokoju-zieleń czy błękit... A może po prostu połączę te dwa? To się jeszcze okaże :)

8 maja 2014, 16:55

Dziś już po badaniach, się naczekałam ale mam z głowy. W ogóle jakoś tak pozałatwiałam wiele rzeczy, mam spokój na dłuższy czas. Kupiłam dla syncia kilka ubranek, ale też już troszkę większe rozmiary, dziś ogólnie dzień łowców promocji był :) No i pozytywkę... Taka śliczna... Chyba wszystko dla takich małych dzieci jest takie fajne i słodkie... Ale nie zapomniałam o sobie i mój zakup to wygodna koszula nocna i szampon oraz maska z keratyną, a co tam :D Czekam na kuriera, bo zamówiłam książkę z bajeczkami na dobranoc, jak tylko przyjdzie to będę czytać Maciusiowi do snu.
A dziś wieczorem uczta lodowa!!! Lody na patyku w polewie czekoladowej z migdałami-mniam! :D

10 maja 2014, 09:27

Hiii stwierdziłam, że nie ma na co czekać i będę zamawiać pościele,wypełnienie i materacyk. Im szybciej skompletuje tym prędzej będę miała spokój i nie będę musiała się martwić na zapas. Najważniejsza kwestia to teraz wzory pościeli, niby nic ale mam kilka dodatków do pokoju w kolorach zielonych i niebieskich więc będzie kolorowo i taką pościel muszę kupić :) Ale tak coś czuję, że to będzie pikuś-gorzej ze ścianami-chciałabym taki jasno szary kolor żeby te kolorowe dodatki się nie zlewały, hmmm no muszę coś wymyślić, chciałam tak właściwie walnąć takie pasy w poprzek na ścianie białe tam gdzie łóżeczko ale kto się będzie w to bawił? :) A synek właśnie teraz śpi... więc cichutko :)
1 2