Dzisiaj kończę też luteinę ,mam nadzieję,że nie będę musiała do niej wracać a plamienia i kłopoty z ciążą nie wrócą .
Zaraz wraca mąż z bułeczkami ,jemy śniadanko i mykamy na zakupy. Rozpoczynamy remoncik. Trochę mnie to przeraża ale za to potem będzie ślicznie i czyściutko. Nasza córeczka jest w szczęśliwa nie może doczekać się już nowego kolorku na ścianach ,paneli i koników na ścianie wydzieliła też miejsce dla maluszka
Dzisiaj kończę też luteinę ,mam nadzieję,że nie będę musiała do niej wracać a plamienia i kłopoty z ciążą nie wrócą .
Zaraz wraca mąż z bułeczkami ,jemy śniadanko i mykamy na zakupy. Rozpoczynamy remoncik. Trochę mnie to przeraża ale za to potem będzie ślicznie i czyściutko. Nasza córeczka jest w szczęśliwa nie może doczekać się już nowego kolorku na ścianach ,paneli i koników na ścianie wydzieliła też miejsce dla maluszka
Ostatnio mam więcej energii do działania i mieszkanie zaczyna przypominać miejsce do życia ,a półki i stoły zaczyna być widać spod sterty gratów ,których nie miałam siły sprzątnąć
Dzisiaj jest ostatni dzień urlopu mojego męża ...biedak za dużo z niego nie skorzystał bo zaangażował się w odświeżenie mieszkanka . W pokoju córeczki położył nowe panele i odmalował ściany ,zostało wydzielone miejsce na łóżeczko maluszka i komodę. W naszym pokoju odmalował ściany w przedpokoju to samo. Jest jeszcze troszkę do zrobienia ale tym zajmiemy się w międzyczasie.
Mimo że nie wyjechaliśmy razem na jakieś super wakacje ,jakoś tak dobrze nam było przez te dwa tygobnie. Fajnie było budzić się razem, jeść śniadania,obiady...od jutr koniec
Z niecierpliwością czekam do kolejnej wizyty 12 sierpnia i trzymam kciuki za wszystkie staraczki. Oby szybko Wam się udało i za wszystkie te ,które już oczekują narodzin. Oby maluszki rozwijały się zdrowo
Troszkę sprawy się skomplikowały.W piątek poszłam zrobić badania.Chciałam mieć na dzisiaj jak najbardziej aktualne.Okazało się ,ze do odbioru będą dopiero jutro no i tym sposobem idę do lekarza bez wyników i będę się tłumaczyć .
Niby nie mam powodów do niepokoju a mimo wszystko zawsze przed wizytą zaczynam odczuwać niepokój.
Przytłacza mnie ostatnio ogrom wydatków.Nasza córeczka idzie w tym roku do II klasy. W tym miesiącu kupiliśmy książki ,zeszyty ,strój gimnastyczny + obuwie na zmianę i tyle kasy poszło,że teraz do końca miesiąca trzeba się za portfel trzymać.Najgorsze jest to ,że teraz nie mam możliwości kupienia książek używanych. Wymyślają zeszyty ćwiczeń ,które niestety nie mogą być przejściowe. Na same książki 300 zł a to dopiero II klasa.
Ale nic to trzeba jakoś przestawić się ,że teraz pieniążków bedzie mniej ( na zwolnieniu premia żadna nie wpadnie to i z 400-500 zł mniej w budżecie) a wydatków więcej. Damy radę najważniejsze ,żeby dzieciaki były zdrowe i szczęśliwe a reszta ...no cóż będzie trzeba bardziej planować i kontrolować wydatki .
Trzymajcie kciuki za dzisiejszą wizytę.
Powodzenia dla wszystkich staraczek i tych już oczekujących
Dzidzia rośnie i ma się dobrze ale mam cechy łożyska przodującego, jest nisko osadzone i musimy się oszczędzać i kontrolować położenie łożyska
Teraz kiedy nie pracuję mam znowu dużo czasu na domowe obowiązki ,mogę w pełni zadbać o rodzinkę o i znowu chodzić na polowania po lumpeksach Wczoraj byłam z córcią i naprawdę wyhaczyłam świetne body po 2 zł i śliczne ubranka dla córci. Aha zapomniałam o sobie sobie kupiłam świetną bluzeczkę ciążową .
Fajnie byłoby wiedzieć kto tam u mnie zamieszkuje. Mimo ,że staram się wyszukiwać uniwersalne ubranka ale często trafiam na takie perełki typowo dla chłopca albo dla dziewczynki .
Teraz siedząc tak znowu w domu wiem za co tak bardzo lubiłam być "kurą domową" ...mam nadzieję,że życie nie zmusi nas do mojego powrotu do pracy. Tak bardzo chciałabym być w domu i właśnie tym się zajmować
Dzisiaj pojadę chyba do lasu na spacer ,powdycham troszkę świeżego powietrza ,leśnego ...
Rozpoczął się też rok szkolny a co za tym idzie mnóstwo zajęć .Dodatkowo w tym roku szkolnym moja córeczka przygotowywać się będzie do I Komunii więc na brak zajęć raczej narzekać nie powinnam . Troszkę się śmiejemy ,że jak da radę to załatwimy dwa sakramenty za jednym razem chrzest małego bąbla i I Komunię starszego
9 września mieliśmy badania połówkowe . Z maluszkiem wszystko dobrze wymiary odpowiadają wiekowi ciąży a maluszek na tamte dzień ważył 355g. Mama waży troszkę więcej bo już 79 kg . Rosnę i rosnę a znajomi pytają kiedy rodzę bo myślą ,że tak już pomału ten czas nadchodzi
Na wszystkie badania chodzimy rodzinnie ,cała nasza trójka . Córeczka już od progu pytała lekarza czy będzie siostra czy brat. Co prawda nasze maleństwo jest strasznie oporne i nie bardzo chce sie ujawniać bo odwróciło sie dupskiem i bużki też pokazać nie chciało . Lekarz jednak drugi już raz powiedział ,że najprawdopodobniej będzie dziewczynka więc tego się trzymamy i czekamy na narodziny Hani .
Cieszymy się wszyscy choć mąż przyznał ,że z trzema babami w domu będzie miał przerąbane no i trochę ma rację
Powiedział jednak ,że się nie podda i trzeci będzie syn,może kobiety będą miały przewagę w domu ale nie będzie wtedy już sam jeden rodzynek
Jeśli chodzi o wyprawkę dla maluszka to właściwie brakuje mi już tylko drobiazgów no i z grubszych rzeczy kołderki. Łóżeczko rozłożone ,wózek stoi ,ubranka poprasowane w szufladzie torba dla maluszka spakowana teraz muszę kupić kilka drobiazgów dla siebie spakować swoją torbę i już nie martwić się niczym
Pomimo mojego bólu podbrzusza i spojenia łonowego jest dobrze Dzidzia rozwija się dobrze waży już całe 699 g Tak jak na poprzednim USG potwierdziła się płeć czyli czekamy na naszą Hanię. Dziś robiono mi USG 3D gdzie widzieliśmy naszą śliczną kruszynkę i ten śmieszny zadarty nosek identyczny jak u Naszej córeczki ...Cudo
Dlatego dzisiejszy wieczór jest dla mnie . Farbuję odrosty, maseczka ,manicure i może z wanny wyjdę z wielkim trudem niczym wieloryb to może choć troche poczuje się ładna
Wczoraj dopadły mnie takie skurcze ,że poważnie się przestraszyłam i byłam gotowa jechać do szpitala.Na szczęście przeszło i udało się tego uniknąć. Niby takie bóle będą nas coraz częściej nawiedzać ale szczerze mówiąc czułam się jak w początkowej fazie porodu z moją pierwszą córką. Dzisiaj cały dzień odpoczynku i leniuchowania. Ale coś czuję,że do samego terminu nie dotrwam i pora przygotować swoją torbę. Torbę maluszka mam spakowaną i właściwie większość rzeczy właśnie dla dzidzi mam już gotową a siebie zawsze zostawiam na koniec.
04 lis mamy wizytę u lekarza ,przed nami jeszcze badania laboratoryjne i liczę na dobre wieści.
Planowałam ,że dzisiaj ogarnę trochę mieszkanie ale jestem bez mocy i to chyba właśnie przez tę pogodę. Mąż pracuje więc nam leniom pozostaje wpasować się pod kocyk i oglądać bajki
W poniedziałek mam wizytę u lekarza i znowu pójdę bez wyników bo będą do odbioru dopiero we wtorek. Jeśli wyniki glukozy będą dobre to już nie mam pomysłu dlaczego tak przybieram. Jestem przerażona i muszę udać się do dietetyka,żeby ułożył mi odpowiedni jadłospis. Przed ciążą ważyłam 53 kg teraz mam już 90 kg a okres intensywnego przybierania na wadze właściwie dopiero teraz się rozpocznie .
Co do mnie to muszę iść do ortopedy ponieważ ze względu na moje biodro ,które zaczęło się odzywać jeszcze przed ciążą może nie być wskazany poród siłami natury. Jako niemowlę miałam nogi w gipsie właśnie ze względu na dysplazję stawu tyle,że dopiero jakiś rok temu zaczęło mi to na tyle dokuczać ,że zaczęłam wędrówkę po lekarzach.Potem zaszłam w ciążę i temat biodra odpuściłam .Teraz kiedy znowu się odzywa i to tak poważnie chyba nie będzie wyjścia .
U mnie w domu wszyscy chorzy . Córka zakatarzona ,mąż też. Ale powiem szczerze ,że faceci pod tym względem są paskudni...nie wiem może ten mój przypadek taki beznadziejny ale jak chłop jest chory to jest już tragedia. Chory to za dużo powiedziane !!! Katar i już najlepiej chodzić koło niego nic powiedzieć , przykryć i najlepiej tylko usługiwać. A on leży i jęczy jakby co najmniej konał ....masakra
W poniedziałek pojechałam do szkoły po córkę i poczułam ,że coś się ze mnie wylało . Myślałam,ze może trochę popuściłam bo mała czasami tak daje po pęcherzu...ale to była krew więc szybko do szpitala. Przeleżałam tam do wczoraj i wyszłam z nakazem leżenia aż do porodu. Mam znowu problemy z łożyskiem do tego krwiak i tak jak byłam nastawiona pozytywnie teraz zaczynam sie obawiać porodu. Boję się ,że skończy się jak ostatnio .Tak bardzo chciałabym cesarkę. Ze szpitala prywatnego musze zrezygnować bo w moim przypadku za duze ryzyko. Szpital w którym byłam i personel cudowni ale strach jest ogromny.Teraz walczymy aby dotrwać chociaż do 4.01 .No i Święta w łóżku
Córcia jest od rana w szkole potem zajęcia dodatkowe więc wraca o 19:00 ,mąż walczy między pracą ,szkołą a moja mama i tak naprawdę też go nie ma .Wpada ,żeby przygotować mi coś do jedzenia. Siedzę więc cały dzień w domu ba w łóżku i nie mam nawet do kogo gęby otworzyć. Pociesza mnie fakt ,że niebawem wolne od szkoły i troszkę więcej będę miała moich w domku. No i muszę dotrwać do nowego roku . Potem zacznę się trochę podnosić .Ciąża będzie donoszona i właściwie będę mogła już rodzić. Zresztą mała na dzień 16.12 ważyła 2800 więc to już kawał dziecia
Pomału zaczynam łapać się na panice , mimo że do tej ciąży byłam przygotowana bardziej niż do pierwszej (chodzi o doświadczenia z pierwszego porodu ) mam wrażenie ,że wiele rzeczy wymyka mi się spod kontroli a ja właściwie na nic nie mam wpływu. Jestem zdana na to co dostanę. Póki co staram się myśleć pozytywnie choć w środku wszystko wali jak szalone...
Cudowne marzenie ;D też kiedyś miałam podobne - domek obok mojej mamy... pełna rodzina... ja, mąż, dzieciaczki i babcia ;D nio i oczywiście piesek i drzewo ;D