Przepraszam ,że się nie odzywałam ale tyle się działo. 28 grudnia po raz kolejny trafiłam do szpitala z krwawieniem.Był wieczór na IP skierowano mnie na porodówkę .Byłam w szoku jak to porodówkę? Jednak na obserwacji się skończyło,nie urodziłam. O wyjściu do domu nie było jednak mowy.Zostałam skierowana na patologię i wyrok leżymy do porodu
Z jednej strony dobrze pomyślałam .Tym razem krwotok był silniejszy i dobrze ,że mąż był w domu a co jak byłabym z córką .Ona i tak była przerażona wokół pełno krwi...w szpitalu spędziłam trochę czasu ale miałam naprawdę super opiekę .Byłam na Klinicznej. Codzienne zapisy i decyzja ,że czekamy do końca 38 tc potem można coś myśleć i na to byłam gotowa. 9 stycznia dr na obchodzie powiedział ,że zapis mu się nie podoba i robimy test OTC byłam zaskoczona przecież codziennie na obchodzie słyszałam ,że czekamy i ,że wszystko ok. Test miał trwać co najmniej 3h . Zanim jednak zostałam poproszona musiała się zwolnić sala operacyjna . Wtedy serce trochę szybciej zabiło uświadomiłam sobie ,że to będzie dziś i choć nikt tego wprost nie powiedział wiedziałam ,że sama nie urodzę. Pod oksytocyną byłam niecałą godzinę .Przyszły lekarki i powiedziały ,że życie maluszka jest zagrożone i proponują cesarkę.Przeczytały ryzyko ,podpisałam zgodę i poszłam na salę operacyjną. Zdążyłam zadzwonić do męża i do kuzynki,która jest lekarzem od noworodków właśnie na klinicznej. Była ze mną podczas cesarki i bardzo mi pomogła. Mąż dojechał w ostatniej chwili w momencie kiedy wywozili małą. Nasza Hania urodziła się o 13:35 z wagą 3460 i długa 54 cm . Potem jeszcze siedziałyśmy troszkę w szpitalu bo mała miała żółtaczkę . Wyszłyśmy na 9 dobę po porodzie . Powiem szczerze ,że miałam już dosyć. Niesamowite doły ,które udało mi się jakoś przetrwać dzięki mojej kuzynce ,która zawsze przyszła i coś mądrego powiedziała. Mija drugi tydzień w domku .Mała jest spokojna , je i śpi ale jest bardzo kruchutka i delikatna. Często się krztusi i zapowietrza dlatego nie spuszczam jej z oczu. Karmimy się tylko cycem i walczymy z moją wagą. Tak jak pisałam wcześniej trochę mi się przytyło W dniu porodu moja waga to ponad 96 kg. Na dzień dzisiejszy 78 kg. niestety ćwiczenia będę mogła zacząć nieco później ze względu na cięcie cesarskie ale jem bezpiecznie dla dziecka więc i dietetycznie dla mnie ,karmię piersią co trochę kalorii spala no i bujanie póki co musi wystarczyć.
Asi gratulacje!!! Ale jesteś dzielna! A mała nie taka mała:) 54 cm to kawał dziewczynki:)) Zobaczysz zrzucisz wszystko zanim się obejrzysz:*
Asi kochana serdeczne gratulacje. Jesteś silną kobietą!!! Zdrówka dla was
Asi kochana serdeczne gratulacje. Jesteś silną kobietą!!! Zdrówka dla was
Asi kochana serdeczne gratulacje. Jesteś silną kobietą!!! Zdrówka dla was
Asi kochana serdeczne gratulacje. Jesteś silną kobietą!!! Zdrówka dla was
Asi kochana serdeczne gratulacje. Jesteś silną kobietą!!! Zdrówka dla was
Asi kochana serdeczne gratulacje. Jesteś silną kobietą!!! Zdrówka dla was
Asi kochana serdeczne gratulacje. Jesteś silną kobietą!!! Zdrówka dla was
Gratulacje!!!!
gratulacje kochana :) wcale nie jest taka mała, super, ze juz masz ja przy sobie. teraz jest bezpieczna pod Twoja opieka :) pozdrawiam
Ogromne gratulacje!! Nie martw się waga, pewnie szybko uleci przy malej Hani :) Trzymajcie się dzielnie :)
Jak się panie czują? Pozdrawiam!
Asi,gratulacje.zadowolona jestes z klinicznej i z cesarki
Gratulacje!! Cudownie że Hania jest z Wami!