Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 30 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki ciążowe Walczymy o tę ciążę...
Dodaj do ulubionych
1 2 3
WSTĘP
Walczymy o tę ciążę...
O mnie: Jestem ja i jest on a z nami ona-córeczka :)
Moja ciąża:
Chciałabym być mamą:
Moje emocje:
Przejdź do pamiętnika starania i przeczytaj moją historię starania się o dziecko

17 maja 2013, 11:31

Jestem nie do życia.Przez ostatni tydzień byłam w świetnej formie pomimo ,że nie czułam się najlepiej. Dzisiaj jest tragedia. Cały czas bym spała . Rano poszłam na bete ,wróciłam i ....poszłam spać wstałam o 11:30 poszłam do sklepu a teraz ...poszłabym spać..oczy same się zamykają i do tego ten ciągły ból brzucha i krzyża. Testy cały czas pozytywne . Zobaczymy jak dzisiejsza beta. Cały czas boje się,że coś będzie nie tak . Nie wiem czy już nie schizuje za bardzo ale naprawdę jestem nie do życia...ide spać

17 maja 2013, 11:31

Jestem nie do życia.Przez ostatni tydzień byłam w świetnej formie pomimo ,że nie czułam się najlepiej. Dzisiaj jest tragedia. Cały czas bym spała . Rano poszłam na bete ,wróciłam i ....poszłam spać wstałam o 11:30 poszłam do sklepu a teraz ...poszłabym spać..oczy same się zamykają i do tego ten ciągły ból brzucha i krzyża. Testy cały czas pozytywne . Zobaczymy jak dzisiejsza beta. Cały czas boje się,że coś będzie nie tak . Nie wiem czy już nie schizuje za bardzo ale naprawdę jestem nie do życia...ide spać

23 maja 2013, 05:33

Dzisiaj jakos nie mogę spać.
Pogoda okropna. Wczoraj dzień skończył się burzą i gradobiciem i tak zostało szaro i ponuro....
A z tą wczorajszą pogodą to trochę się działo...
Jak zawsze kiedy jest ładnie wypuszczam naszego królika na ogródek żeby pobiegał trawkę pojadł ,żeby był bardziej szczęśliwy . Wczoraj rano pięknie słonko bezchmurne niebo no i królik biegający po ogródku.
Pojechałyśmy na bierzmowanie mojej siostry no a królik został...
Nagle nie wiadomo skąd naszły takie chmury ,burza deszcz lał i ten grad. Masakra !!! No i trzeba ratować królika. Na szczęście mąż staną na wysokości zadania i pojechał ...
...a króliczek po cichutku siedział pod daszkiem i czekał :)


Jutro kolejna beta ...mam nadzieje,że wszystko będzie ok.
17 maj 146,5
20 maj 482

29 maja 2013, 06:53

Dawno nic nie pisałam... a teraz chyba nastąpi ten moment kiedy będę pisać troszkę więcej.
U mnie wizja leżenia przez najbliższy czas czyli powtórka z rozrywki...
...ale może tak od początku.
Jak tylko dowiedziałam się ,że jestem w ciąży dbałam o siebie niesamowicie ,po doświadczeniach w poprzedniej ciąży to było raczej działanie odruchowe. Jestem w ciązy muszę uważać.
Nie jednokrotnie słyszałam ,że ciąża to nie choroba ale ktoś kto nie przeżył ciągłego strachu czy przetrwamy razem kolejny dzień i kolejny i tak do końca ciązy nie zrozumie tego...
Ostatnią bete miałam 24 maja 4126 czyli wszystko ładnie rośnie niby ok ale w podświadomości ciągły strach i obawa...ale nie paranoja tylko instynkt podpowiadał że co jednak nie jest w porządku.
Do pracy wróciłam w poniedziałek...
Wszyscy traktowali mnie super ...czułam się raczej jak w gościach niż w pracy. Jedzonko podane pod nos nie wolno mi łazić za dużo wszyscy dbali :)
I tak byłam w pracy uwaga!!! aż dwa dni.
Wczoraj wróciłam z pracy i zauważyłam różowy śluz... przerażenie
Zaczęłam szukać lekarza,który mnie przyjmie z biegu i muszę przyznać ,że to graniczy wręcz z cudem. Ale udało się ! Jeden jedyny lekarz przyjął mnie. Szczerze to jak wcinam jak szalona to tym razem chyba z tych nerwów nie zjadłam nawet obiadu.
Pan doktor okazał się bardzo rzetelnym lekarzem. Najpierw dokładny wywiad potem badanie i USG. Na monitorze zobaczyłam pęcherzyk a w środku zarodek. Wielkość odpowiednia dla wieku ciąży. Wokół pęcherzyka nic nie widać co mogłoby wzbudzić niepokój. Troszeczkę lżej na sercu :)
W domu było troszkę krwi na papierze ale wzięłam dwie tabletki duphastonu od razu i do łóżka. Dzisiaj rano brązowe plamienia tak jak w pierwszej ciąży.
Dostałam zwolnienie na razie na 2 tyg. i duphaston 3 X dziennie . Muszę leżeć dbać o siebie i dużo odpoczywać...
...więc będę leżeć o brzusio dbać i oby tak nie spokojna ciąża zaowocowała póżniej tak cudownym dzieckiem jak moja córeczka...

31 maja 2013, 06:48

Każdy dzień jest teraz dniem ,który chcę po prostu przetrwać...przetrwać w ciąży.
Dzisiaj trzeci dzień leżenia i cały czas plamienia ,dzisiaj z krwią :( nie dużo ale jest.
Do tego zaparcia i ten polip ,który nie wiadomo skąd się pojawił. I w środku mam ogromną nadzieję ,że ta krew to z tego polipa i nie ma nic wspólnego z dzidzią.
Ostatnio widziałam już zarodka na monitorze siedział sobie w pęcherzyku a wokół nie widać było nic niepokojącego i niech tak zostanie.Musi tak być!!!Musi być wszystko dobrze!!! Leżę plackiem nic nie robię oprócz siusiu. 05 czerwca mam wizytę u lekarza tak bardzo chciałabym usłyszeć ,że z ciążą wszystko dobrze :)

2 czerwca 2013, 17:50

Coraz bardziej dokuczać zaczynają mdłości ...i to nie tylko rano lecz cały dzień. Ciągle czuję się głodna ale nie mogę jeść bo mnie mdli na widok jedzenia...
Coraz gorzej też znoszę ciągłe leżenie w łóżku.
Plamienia nie ustąpiły ale czuję,że jest zdecydowanie mniej niż było no i najważniejsze,że krew się nie pojawia.
W środę mam wizytę u lekarza i z jednej strony nie mogę się już doczekać z drigiej pomału zaczynam się denerwować...

MUSI BYĆ DOBRZE ...

4 czerwca 2013, 17:05

Czuję ,że nad pewnymi sprawami tracę kontrole to jest straszne. Mąż jak to facet mieszkanie ogarnia po łebkach, ja leżę i nic roić mi nie wolo .
Jutro mam wizytę zobaczymy czego się dowiem ale popadam w coraz większe przygnębienie. Może to tylko chwilowe, może minie . Staram się cieszyć z tego co mam ale takie chwile przychodzą same...

5 czerwca 2013, 08:04

Dzisiaj wizyta u lekarza i bardzo się denerwuję...staram się nie stresować bo wiadomo ,ze to nic dobrego ale to silniejsze ode mnie...
Wczoraj wieczorem mocno się przestraszyłam...już myślałam, że skończę w szpitalu bo plamienia jakby to powiedziec... były bardzo intensywne.
Do tego męczą mnie zaparcia chociaż staram się odżywiać bardzo zdrowo i co najważniejsze jem tak by zaparciom zapobiegać.

5 czerwca 2013, 17:45

Dziewczyny :)
Z dzidzią wszystko dobrze ładnie rośnie jest serduszko i bije :)
Plamienia najprawdopodobniej z polipa który mi się zrobił ale dla bezpieczeństwa luteina dalej no i leżenie . Mam też na jednym jajniku guzka ( może torbiel ) będziemy to monitorować i usuniemy po porodzie :)

Moja córeczka aż się popłakała ze wzruszenia.

Zresztą to ona sprzedała wiadomość o ciąży . Podczas dnia mamy w szkole kiedy Pani pytała za co dziękują swojej mamie moja córka powiedziała " Ja chciałabym podziękować mamie za to ,że mie urodziła, za to ,że mnie kocha i za to ,że urodzi mi braciszka lub siostrzyczkę"

3 lipca 2013, 07:30

Dawno tu nie wchodziłam ale powiem szczerze ,że było mi ciężko. Strasznie przeżywam każdą stratę maleństwa,którą przeżywają dziewczyny...a ostatnio grono aniołków się powiększyło. Strasznie to nie sprawiedliwie. Czasami chciałabym mieć wpływ na to wszystko co się dzieje ,móc zapobiec temu co przynosi smutek i łzy ale nie potrafię :( ....
A u mnie cały czas oczekiwanie. Ostatni raz "widziałam" się z moim maluszkiem 5 czerwca . Kolejna wizyta dopiero 15 lipca. Teraz to właściwie jeszcze tylko 2 tyg. ale tak długa przerwa między wizytami jest mocno stresująca. Oczekiwanie na wieści, czy wszystko dobrze czy serdusio bije .
Moja córeczka też nie może doczekać się maluszka. Jednak największą ciekawostką jest zmiana jaka nastąpiła.Od zawsze chciała mieć siostrę ,ciągle o tym mówiła ,że brata jakoś przeżyje i też będzie go kochać ale chciałaby siostrę. Jednak pewnego dnia jakieś 3 tyg temu przyszła i powiedziała,że ona wie ,że będzie brat i będzie Franio. Rozmawia do braciszka codziennie , wita go a na noc życzy słodkich snów ,mówi ,że go kocha i czeka na niego. Mimo ,że wszyscy mamy przeczucie,że będzie to chłopak i odruchowo patrze tylko a ubranka chłopieńce ,jestem ciekawa na ile nasze prognozy się sprawdzą.
Właściwie 15 lipca to będzie już jakoś tak 13 tydzień więc jakby się dobrze maluszek ułożył to i coś tam zobaczyć można by było :) Jednak z niecierpliwością chciałabym usłyszeć te najważniejsze słowa dla matki "wszystko jest dobrze a maluszek rozwija się prawidłowo:" cała reszta nie ma takiego znaczenia.
TRZYMAM KCIUKI ZA WSZYSTKIE TE ,KTÓRE SIĘ STARAJĄ . POWODZENIA :)
ZA TE KTÓRE CZEKAJĄ NA KOLEJNE WIZY. OBY MALUSZKI ROSŁY ZDROWO .NO I ZA TE KTÓRE SĄ BLISKIE ROZPAKOWANIA :) ŻEBY WSZYSTKO POSZŁO SZYBKO I BEZ KOMPLIKACJI :)



8 lipca 2013, 09:46

W końcu wróciła do nas słoneczna pogoda... :) mam nadzieję ,że szybko nas nie opuści :)
Dzisiaj jest równy tydzień do wizyty u lekarza.Powiem szczerze,że coraz bardziej się denerwuję ale chyba nie jestem jedyna. Każda przyszła mama chciałaby widzieć jak jej maleństwo rośnie, rozwija się, usłyszeć jak bije serduszko i zobaczyć jak się rusza macha rączkami i nóżkami. Myślę,że ten tydzień będzie najdłuższy ale liczę na to ,że wychodząc z gabinetu będę miała powody do radości :)

15 lipca 2013, 06:23

Dzisiaj jakoś tak wyjątkowo obudziłam się o 5:00 i dalej za nic ie da rady spać. Mimo ,że nigdy dotąd nie miałam problemów ze snem i mogłabym przespać pół życia , tak dzisiaj oczy wielkie jak 5 zł i nic z tego.
Wydaje mi się jednak ,że zaczynam przeżuwać wizytę u lekarza. Czekałam prawie 1,5 miesiąca i szczerze mówiąc za długo. Bardzo się denerwuję chociaż staram się odprężyć i o tym nie myśleć ale jakoś mi nie wychodzi. Takie emocje wpisane są chyba w nasze życie i nie da się tego uniknąć. Na poprzedniej wizycie mały mieszkaniec był tylko małą fasolką był puls i serduszko biło...mam nadzieję,że wszystko będzie dobrze i ta wizyta uspokoi mnie troszeczkę. Niebawem zacznę II trymestr później powinny pojawić się pierwsze ruchy maluszka.
W środę mój mąż zaczyna urlop a ja wam powiem ,że zachowuje sie ostatnio jak taka kwoka ,która czeka na jajka i zanim zniesie musi sobie gniazdo przygotować :)
Wszędzie widzę mnóstwo pracy w domu. A to coś odświeżyć ,odmalować albo dokupić.
Jesli po wizycie będzie wszystko dobrze zabieramy się do pracy ,bo jeśli będę tyła w takim tempie jak teraz to później już ic nie zrobię.
Mam starszny problem z odkładającą się wodą w organizmie ,to samo było w poprzedniej ciąży tyle,że teraz zaczęło się to troszczę szybciej i ze szczupłej dziewczyny zrobiłam się już taki mały pudzianowski :)
Sam fakt przybrania mnie tak mocno nie martwi bo po porodzie przy karmieniu piersią wszystko zrzucę ale boję się raczej o zdrowie. Ostatnim razem miałam w pod koniec ciąży nadciśnienie i groził mi stan przedrzucawkowy.
Na szczęście dałyśmy radę jakoś do końca ciąży.

Nie wiem jak doczekam do tej 16:00 ...ale chyba nie mam wyjścia :) Trzymajcie za Nas kciuki
Słonecznego dnia :)

15 lipca 2013, 06:23

Dzisiaj jakoś tak wyjątkowo obudziłam się o 5:00 i dalej za nic nie da rady spać. Mimo ,że nigdy dotąd nie miałam problemów ze snem i mogłabym przespać pół życia , tak dzisiaj oczy wielkie jak 5 zł i nic z tego.
Wydaje mi się jednak ,że zaczynam przeżywać wizytę u lekarza. Czekałam prawie 1,5 miesiąca i szczerze mówiąc za długo. Bardzo się denerwuję chociaż staram się odprężyć i o tym nie myśleć ale jakoś mi nie wychodzi. Takie emocje wpisane są chyba w nasze życie i nie da się tego uniknąć. Na poprzedniej wizycie mały mieszkaniec był tylko małą fasolką był puls i serduszko biło...mam nadzieję,że wszystko będzie dobrze i ta wizyta uspokoi mnie troszeczkę. Niebawem zacznę II trymestr później powinny pojawić się pierwsze ruchy maluszka.
W środę mój mąż zaczyna urlop a ja wam powiem ,że zachowuje sie ostatnio jak taka kwoka ,która czeka na jajka i zanim zniesie musi sobie gniazdo przygotować :)
Wszędzie widzę mnóstwo pracy w domu. A to coś odświeżyć ,odmalować albo dokupić.
Jesli po wizycie będzie wszystko dobrze zabieramy się do pracy ,bo jeśli będę tyła w takim tempie jak teraz to później już ic nie zrobię.
Mam starszny problem z odkładającą się wodą w organizmie ,to samo było w poprzedniej ciąży tyle,że teraz zaczęło się to troszczę szybciej i ze szczupłej dziewczyny zrobiłam się już taki mały pudzianowski :)
Sam fakt przybrania mnie tak mocno nie martwi bo po porodzie przy karmieniu piersią wszystko zrzucę ale boję się raczej o zdrowie. Ostatnim razem miałam w pod koniec ciąży nadciśnienie i groził mi stan przedrzucawkowy.
Na szczęście dałyśmy radę jakoś do końca ciąży.

Nie wiem jak doczekam do tej 16:00 ...ale chyba nie mam wyjścia :) Trzymajcie za Nas kciuki
Słonecznego dnia :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 15 lipca 2013, 06:24

16 lipca 2013, 07:47

Kamień z serca :)
Jesteśmy po wizycie i wszystko jest dobrze. Nie miałam siły już wczoraj pisać bo jak stres zszedł to tak głowa bolała,że zasnęłam jak dziecko :)
Nasz maluszek ma 6 cm długości ,wszystko jest w porządku rośnie rozwija się i bryka jak szalony :) Czy to chłopiec czy dziewczynka jeszcze nie wiadomo ale ja tak mam czuja na chłopa . Zobaczymy czy się sprawdzi :)
Dużo przytyłam z 55kg przed ciąża do 69kg . Znowu będę bić rekordy.

16 lipca 2013, 07:47

Kamień z serca :)
Jesteśmy po wizycie i wszystko jest dobrze. Nie miałam siły już wczoraj pisać bo jak stres zszedł to tak głowa bolała,że zasnęłam jak dziecko :)
Nasz maluszek ma 6 cm długości ,wszystko jest w porządku rośnie rozwija się i bryka jak szalony :) Czy to chłopiec czy dziewczynka jeszcze nie wiadomo ale ja tak mam czuja na chłopa . Zobaczymy czy się sprawdzi :)
Dużo przytyłam z 55kg przed ciąża do 69kg . Znowu będę bić rekordy.

16 lipca 2013, 07:47

Kamień z serca :)
Jesteśmy po wizycie i wszystko jest dobrze. Nie miałam siły już wczoraj pisać bo jak stres zszedł to tak głowa bolała,że zasnęłam jak dziecko :)
Nasz maluszek ma 6 cm długości ,wszystko jest w porządku rośnie rozwija się i bryka jak szalony :) Czy to chłopiec czy dziewczynka jeszcze nie wiadomo ale ja tak mam czuja na chłopa . Zobaczymy czy się sprawdzi :)
Dużo przytyłam z 55kg przed ciąża do 69kg . Znowu będę bić rekordy.

16 lipca 2013, 07:47

Kamień z serca :)
Jesteśmy po wizycie i wszystko jest dobrze. Nie miałam siły już wczoraj pisać bo jak stres zszedł to tak głowa bolała,że zasnęłam jak dziecko :)
Nasz maluszek ma 6 cm długości ,wszystko jest w porządku rośnie rozwija się i bryka jak szalony :) Czy to chłopiec czy dziewczynka jeszcze nie wiadomo ale ja tak mam czuja na chłopa . Zobaczymy czy się sprawdzi :)
Dużo przytyłam z 55kg przed ciąża do 69kg . Znowu będę bić rekordy.

17 lipca 2013, 07:09

Ostatnia wizyta u mojego ginka jeszcze bardziej utwierdziła mnie w przekonaniu ,że będę rodzić w prywatnym szpitalu. Być może mam jeszcze mnóstwo czasu ale tym razem chciałabym mieć tą kwestię dopiętą na ostatni guzik. Chyba taki uraz z poprzedniego porodu. Wiem jak bardzo jest to istotne. Tym sposobem mam rok czasu na uzbieranie pieniążków na poród bo w szpitalu w którym chcę rodzić można płacić w ratach jeszcze 6 miesięcy po porodzie. Rozmawiałam już z położną ze szpitala i jedziemy niebawem z mężem obejrzeć oddział i omówić kwestie finansowe. Mój mąż na szczęście mnie w tej kwestii wspiera i po naszej ostatniej "akcji porodowej" jest przekonany ,że jest to bardzo ważna sprawa i odkłada pieniążki :)
A tym czasem rozpoczynamy urlop mojego męża więc po 3 latach spędzimy razem aż 2 tygodnie .Sama jeszcze nie dowierzam :)

17 lipca 2013, 07:09

Ostatnia wizyta u mojego ginka jeszcze bardziej utwierdziła mnie w przekonaniu ,że będę rodzić w prywatnym szpitalu. Być może mam jeszcze mnóstwo czasu ale tym razem chciałabym mieć tą kwestię dopiętą na ostatni guzik. Chyba taki uraz z poprzedniego porodu. Wiem jak bardzo jest to istotne. Tym sposobem mam rok czasu na uzbieranie pieniążków na poród bo w szpitalu w którym chcę rodzić można płacić w ratach jeszcze 6 miesięcy po porodzie. Rozmawiałam już z położną ze szpitala i jedziemy niebawem z mężem obejrzeć oddział i omówić kwestie finansowe. Mój mąż na szczęście mnie w tej kwestii wspiera i po naszej ostatniej "akcji porodowej" jest przekonany ,że jest to bardzo ważna sprawa i odkłada pieniążki :)
A tym czasem rozpoczynamy urlop mojego męża więc po 3 latach spędzimy razem aż 2 tygodnie .Sama jeszcze nie dowierzam :)

17 lipca 2013, 07:09

Ostatnia wizyta u mojego ginka jeszcze bardziej utwierdziła mnie w przekonaniu ,że będę rodzić w prywatnym szpitalu. Być może mam jeszcze mnóstwo czasu ale tym razem chciałabym mieć tą kwestię dopiętą na ostatni guzik. Chyba taki uraz z poprzedniego porodu. Wiem jak bardzo jest to istotne. Tym sposobem mam rok czasu na uzbieranie pieniążków na poród bo w szpitalu w którym chcę rodzić można płacić w ratach jeszcze 6 miesięcy po porodzie. Rozmawiałam już z położną ze szpitala i jedziemy niebawem z mężem obejrzeć oddział i omówić kwestie finansowe. Mój mąż na szczęście mnie w tej kwestii wspiera i po naszej ostatniej "akcji porodowej" jest przekonany ,że jest to bardzo ważna sprawa i odkłada pieniążki :)
A tym czasem rozpoczynamy urlop mojego męża więc po 3 latach spędzimy razem aż 2 tygodnie .Sama jeszcze nie dowierzam :)
1 2 3