X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania 3 lata walki i dwie straty - Odebrana nadzieja na szczęście :(
Dodaj do ulubionych
1 2 3
WSTĘP
3 lata walki i dwie straty - Odebrana nadzieja na szczęście :(
O mnie: Kobieta - lat 32 Żona Matka 4,5letniej córeczki Mai oraz aniołka - córeczki, która miała mieć na imię Michalinka i która miała się urodzić 8 kwietnia 2018r. ... czeka na nas jeden bałwanek ...
Czas starania się o dziecko: Od sierpnia 2015r.
Moja historia: Historia jak każda inna. Przez te miesiące starań przeszłam przez wiele zabiegów, brałam mnóstwo leków, odwiedziłam wielu lekarzy. Aktualnie nie biorę nic oprócz Euthyroxu. Przechodzę detoks, odrobaczam się, stosuję dietę eliminacyjną. Zupełnie inne podejście niż sprzed kilku lat. Chcę coś robić, nie zmuszam się do tego, chcę żyć i normalnie funkcjonować. Wyleczyć się i zostać ponownie mamą. Chcę wierzyć, że mi się to uda!
Moje emocje: Motywacja miesza się ze zniecierpliwieniem i strachem, że moje marzenie o drugim dziecku może się nigdy nie spełnić...

3 maja 2016, 19:32

Siedzę sama w domu z dzieckiem. Jest tak często, ale już zdążyłam się przyzwyczaić. Odkąd po raz 4 dowiedziałam się, że nie miałam owulacji (4 cykl monitorowany) czuję ogromną niechęć do tego forum, do mierzenia temperatury, analizowania wykresu, monitoringów i leczenia się. Codziennie gdy tu wchodzę widzę kolejnego plusika na wykresie, kolejną pozytywną betę i kolejne testy ciążowe z podwójną kreską. Założenie moje było takie, że do tego czasu miałabym już pokaźny brzuszek, a teraz siedzę smutna i pusta w środku. Czuję się jak popsuta zabawka. Mój mózg wyjałowił się całkiem. W głowie tylko: drugie dziecko. Nic innego się nie liczy. Czuję poddenerwowanie, krzyczę na córkę, kłócę się z mężem, piję winko gdy tylko jest w domu. Na domiar złego nie mam z kim porozmawiać o moich problemach. Rodzina i przyjaciele daleko. Kiedyś wystarczało mi to forum, ale już mnie irytuję. Za dużo zazdroszczę dziewczynom, którym się udaję. To złe emocje. Nie chcę ich czuć. Najlepiej będzie jak się tu wyżalę.

Dziś mój 16dc. Czuję się ciążowo po Pregnylu co jest okropne bo wiem, że i tak dostanę miesiączkę. Na szczęście ostatnie dni mijały nawet szybko. W sobotę dużo pracy w domu i ogrodzie. Wczoraj wypoczynek. Potem przyjazd rodziców. To wielka radość bo rzadko przyjeżdżają.
Do kolejnej miesiączki jeszcze max 12 dni. Znów trwa odliczanie. Nie mogę tego znieść. Tylko o tym myślę. Jest beznadziejnie :(

4 maja 2016, 19:05

Dziś jest jeden z tych lepszych dni. Nie siedziałam bezczynnie w domu tylko zaczęłam działać.
Choć jak co dzień po śniadaniu dorwało mnie to przeokropne zmęczenie wzięłam się w garść. O dziwo to zaraz po tym jak ujrzałam wyniki posiewu wymazu z szyjki macicy. Znów E.coli i do tego doszły bakterie paciorkowca kałowego. Za każdym razem jak otwieram stronę z wynikami czuję się jakbym sprawdzała wyniki egzaminu. Dziś znów pała heh, ale już się z tym pogodziłam. Wiem, że e coli nie da się wytępić.
Może napiszę co robiłam do tej pory w sprawie ZUM (zapalenie układu moczowego). Cierpię na to od zawsze. W pierwszej ciąży co miesiąc brałam antybiotyki. Odkąd staram się o drugie dziecko piję szklankę soku z żurawiny 100%, biorę minimum 5 gram witaminy C lewoskrętnej, zaparzam sobie skrzyp polny i pokrzywę, wieczorem piję herbatę z różańca górskiego (wyczytałam, że ponoć rewelacyjnie działa na zum). Dodatkowo przeszłam kurację srebrem koloidalnym. Osoby, które piły pozbyły się zum, no ale oczywiście u mnie nie dało rady. Poza tym od 2 miesięcy biorę CBDa (pasta pod język) - wyciąg z marihuany medycznej na stany zapalne. Regularnie chodzę do nefrologa i robię mnóstwo drogich badań. Praktycznie co tydzień oddaję mocz do badania ogólnego i posiewu. Na pewno na to wszystko wydałam już kilka tysięcy. Jaki efekt?? ŻADEN
Antybiotyki działają chwilowo. Dobrze reaguję na furaginę, ale w ciąży jej brać nie można.

Dziś zdecydowałam. Jedynym rozwiązaniem na to by mieć w końcu jałowy mocz i czystą pochwę jest szczepionka - URO VAXOM. Plus - duża skuteczność. Minus - 3 miesięczna kuracja i porzucenie starań na ten czas.

Jutro rejestruję się do nefrologa i poproszę o receptę. Koniec z Tobą E COLI ty wredoto !!

3 miesiące to długo czy krótko? Jeszcze miesiąc temu płakałam na myśl o tym, a dziś jak ręką odjął. Wiem, jestem pewna, przekonana, że to dobry krok, który pomoże mi w końcu zajść w drugą upragnioną ciąża :D

8 maja 2016, 14:00

Jestem na wakacjach u mamy :D No co, czasem trzeba powrócić do domu rodzinnego po nowe siły i pozytywne nastawienie. Jak dobrze tu wrócić. Tu jest zawsze tak ciepło i miło. Moja Maja doskonale bawi się z kuzynkami, a ja nabieram sił.

W sobotę byłam u nefrologa na wizycie. Plan ustalony. Najpierw podleczymy świeżą infekcję antybiotykiem a następnie zabieram się do przyjmowania szczepionki. Decyzja zapadła i nie ma odwrotu. Musi mi to wyjść na dobre. Nie ma innej możliwości. Może owulacja sama powróci jak troszkę odpuszczę nerwowe starania.

Nigdy nie chciałam się tak nakręcać. Na forum też wpadłam przypadkiem. Niestety taka już jestem, że wymyślam sobie cele. Drugie dziecko stało się celem, zadaniem do wykonania. Tak nigdy nie powinno być! Musze odpuścić, ale nie wiem czy umiem. Nawet nie byłam w stanie porzucić mierzenia temperatury. To chyba stało się moim uzależnieniem.

Nie wiem dlaczego, ale ciągle tli się we mnie nadzieję, że mimo iż lekarz stwierdził brak owulacji to i tak do niej doszło. We wtorek zamierzam zrobić test. Pregnylu już powinno nie być w organizmie. A może zdarzy się cud... :D

10 maja 2016, 19:58

Znów dopadło mnie to okropne zmęczenie. Dlaczego? Skąd się to bierze? Dwie kawy i dużo świeżego powietrza postawiły mnie na nogi. Dobrze, że jestem u mamy. Mam z kim spędzić ten wolny czas. Dużo chodzimy na spacery. Lubię też przebywać z bratem i bratową. No a Majeczka ma raj z kuzynkami bliźniaczkami.

Test zrobiłam rano. Oczywiście negatywny. Wiedziałam, że taki będzie, ale jakoś mi smutno :( Mam dość widoku jednej kreseczki. Jeszcze 3 dni i @ powinna przyjść. Kiepsko się dziś czuję. Strasznie kłują mnie jajniki i czuję takie ciągnięcie w brzuchu. Oby nic złego się tam nie działo. Może ten niepęknięty pęcherzyk znów przerodził się w torbiel. Po powrocie od mamy będę musiała zajrzeć do gina i sprawdzić czy jest czysto. Chcę już tą małpę bo piersi nie dają mi odpocząć. Bardzo bolą po tym Pregnylu.
Dobrze, że przez jakiś czas organizm odpocznie od stymulacji. Chciałabym, aby wróciła do mnie moja owulacja. Owulacjo wróć... !!!

Wiadomość wyedytowana przez autora 10 maja 2016, 19:59

11 maja 2016, 21:44

Temperatura spadła. Pewnie najpóźniej w piątek miesiączka się pojawi.

W domu smutno. Wujek ciężko chory leży w szpitalu. Jedyną radość przynosi mi teraz moja najukochańsza córunia. Tak bardzo ją kocham. Nie wiem co bym bez niej zrobiła, kim bym bez niej była ...

12 maja 2016, 19:32

Oj czuję Cię wredna małpo. Brzuch powoli daję popalić i oczywiście plamienie też się pojawiło. Jutro znów zaprzyjaźnię się z tabletkami przeciwbólowymi :D

Zastanawiam się nad kupnem ziół Ojca Sroki nr. 3. Czytam wiele opinii, że pomaga w nawet beznadziejnych przypadkach. Mam teraz ponad 3 miechy, ale doprowadzić swój organizm do porządku z uruchomieniem owulacji włącznie. Chyba zamówię sobie te ziółka.

13 maja 2016, 22:11

Rozpoczęłam nowy cykl. Pierwszy z trzech, w których nie będę się starać o drugie dziecko. Ogólnie czuję się okropnie. Ból jest bardzo intensywny. Jajniki kłują i boli spojenie łonowe. Odkąd rozeszło mi się przy okazji pierwszej ciąży to dokucza podczas @ No ale wszystko jest do przeżycia.

Z wujem lepiej, ale wolę nie zapeszać...

Jeszcze jedna rzecz mnie trapi. Jestem u mamy na wakacjach. Daleko od męża, już mija prawie tydzień, a ja nie tęsknie za nim... U mamy mi tak dobrze. Mam obok siebie swoją żabcie i chyba to na razie mi wystarcza. Co to znaczy? Koniec miłości?

14 maja 2016, 19:23

Małpa daje popalić. Rano bardzo bolało. Na dodatek @ jest bardzo intensywna i dodatkowo ze skrzepami krwi. Mam nadzieję, że za to nie potrwa długo.

Jutro urodzinki mojej kochanej córuni. Przyjeżdża po nas mąż i wracamy do domu, ale ja chyba nie chcę ... :(

3 czerwca 2016, 16:53

Dawno tu nie zaglądałam, ale mam chwilkę dla siebie co jest bardzo rzadkie. Korzystam więc.

Wujek zmarł rano 17 maja w tym okropnym szpitalu. Tyle było dni przed nim, gorszych czy lepszych nieważne. Ważne, że mógł je spędzić z bliskimi. Totalnie się po tym rozkleiłam. W czwartek odbył się pogrzeb. Cały dzień nie mogłam wrócić do siebie. Myślałam o nim i płakałam. Rzadko Go widywałam, ale lubiłam Go. Najbardziej było mi szkoda Jego rodziny i mojej mamy - Jego siostry. Jak wróciłam z pogrzebu już nie byłam zła na męża (po moim powrocie bardzo się kłóciliśmy). Byłam smutna, zrezygnowana i pragnęłam tylko być z Nim i moją córeczką. Życie tak szybko nam ucieka, a my Go tak marnujemy ech.

Teraz pozytywy. We wtorek 31 maja byłam na wizycie u ginekologa. Byłam pewna że na obrazie z usg ujrzymy torbiel lub torbiele z niepękniętych pęcherzyku, jak to bywa przy LUF. Jeszcze zanim się położyłam, mówiłam lekarzowi jak bardzo kłują mnie jajniki i że mam tego dość. A tu niespodzianka - endometrium grube, jajniki czyste bez oznak torbieli :D Jako że był to mój 19dc nie było widać płynu w zatoce Douglasa. Wychodzi na to, że albo owulacja była i płyn zdążył się wchłonąć albo jej nie było bo nie miałam żadnych nadających się pęcherzyków. Hm, ale... temp mi wzrosła. Zrobiła takie schodki a teraz wisi na poziomie 37 lub więcej. Po wizycie zbadałam progesteron to był dość niski bo ponad 13 (normy do 25). Na wszelki wypadek zaczęłam brać duphaston. Dziś czuję sie tragicznie. Od nocy męczą mnie mdłości. Czyżby od leku?
Możliwe, że stres i ciągłe myślenie o jajeczkach, ich wielkości, ciągłe jazdy na usg zblokowały mnie. Możliwe, że jak odpuściłam na czas brania szczepionki, owulacja była... Na dodatek kochaliśmy się z mężem w okolicach domniemanej owulacji jakby nigdy nic. Stwierdziłam, że i tak jestem bezpłodna. No, ale co jeśli owu była i ... ach boję się o tym pisać i myśleć. Nadal biorę szczepionkę, ale boję się, że może zaszkodzić... wiecie komu. Kiedy testować? Boję się...

Wiadomość wyedytowana przez autora 3 czerwca 2016, 16:54

4 czerwca 2016, 10:03

No i zrobiłam ten cholerny test. Biel aż bije po oczach. Czego ja się spodziewałam. Myślałam, że życie zaskoczy mnie miło chociaż raz a tu jak zwykle rozczarowanie.
Teoretycznie jest to mój 9dpo, ale mi się wydaję, że owu mogła być 2 dni wcześniej niż wyznacza to ovu. Zatem według moich obliczeń dziś będzie 11dpo. Test o czułości 10 na pewno już by coś pokazał. Zatem czekam na @

Jestem zła i smutna... bardzo :(:(

5 czerwca 2016, 08:40

24dc (przeważnie cykle 26-28dniowe)

Dziś odczucia jak na miesiączkę. Czuję tak, jakby za chwilkę miała przyjść. Poza tym temperatura delikatnie ale spada. Jak jutro spadnie poniżej 38,90 to odstawiam Duphaston. Nie chcę sobie namieszać w organizmie za bardzo.

Wiadomość wyedytowana przez autora 5 czerwca 2016, 08:40

6 czerwca 2016, 08:45

Z okazji wysokiej temperatury zrobiłam kolejny test o czułości 10. Niestety znów jedna kreska. Niezwykle mnie to dołuje. Tak bardzo chciałabym zobaczyć drugą kreskę :(
Dziś ostatni dzień duphastonu i w środę lub czwartek powinna pojawić się małpa.

Wiadomość wyedytowana przez autora 7 czerwca 2016, 09:29

6 czerwca 2016, 14:45

Od niedzieli czuję jakby piersi miały mi odpaść. Są bardzo czułe na dotyk i mam takie wrażenie jakby stanik był dla nich za mały. Niestety pewnie to sprawka duphastonu. Jak kiedyś go brałam to miałam dokładnie takie samo odczucie.
Ech ten tydzień będzie mega stresujący...

7 czerwca 2016, 09:34

Dziś przewidywałam spadek temperatury a ona lekko wzrosła. Wczoraj wieczorem nie brałam duphastonu bo byłam ciekawa czy ten ból piersi to nie od leku, ale piersi nadal bolą. Środa i czwartek będą decydujące. Nie raz tak było, że temperatura spadała dopiero w przeddzień lub dzień miesiączki. Także ogólnie stresuję się ogromnie. Testów nie zamierzam robić bo widok jednej kreski mnie po prostu dobija. Kto wie czy nie pojadę jutro na betę. Wszystko zależy od jutrzejszej temperatury. A więc czekamy...

7 czerwca 2016, 22:15

Dzień się powoli kończy, a ja mam coraz gorsze przeczucia. Piersi bolą coraz mniej, a szyjka wydaję się otwierać :(
Niestety jutro na betę nie pojadę bo muszę się rano wybrać z teściową na zakupy. Poza tym pewnie i tak temp spadnie...

7 czerwca 2016, 22:15

Dzień się powoli kończy, a ja mam coraz gorsze przeczucia. Piersi bolą coraz mniej, a szyjka wydaję się otwierać :(
Niestety jutro na betę nie pojadę bo muszę się rano wybrać z teściową na zakupy. Poza tym pewnie i tak temp spadnie...

8 czerwca 2016, 09:45

Tak jak się spodziewałam temperatura dziś spadła. Obudził mnie silny ból miesiączkowy, ale jeszcze bez miesiączki. Domyślam się, że gdyby nie dupek już dzisiaj dostałabym @. Spodziewam się jej jutro i znów wszystko od nowa ...
Nie ma niespodzianki i nie ma sił. Jak zwykle zostało tylko rozczarowanie.
Boże to już 12 cykl. Wieczność...

8 czerwca 2016, 23:11

Nie mam już złudzeń. Popołudniu pojawiło się plamienia i już dokucza mi ból miesiączkowy. Płakać mi się chcę cały dzień. Czuję się beznadziejnie. Nie raz mam ochoty rzucić to wszystko w pieruny, ale ciągle w głowie kołaczę się myśl, że to wszystko jest po COŚ, a raczej dla KOGOŚ, przyszłego maleńkiego KOGOŚ. Kiedy będzie mi dane usłyszeć to małe bijące serduszko? Zobaczymy

9 czerwca 2016, 16:48

Dupek przeciągnął mi cykl. Dziś ani śladu miesiączki, jedynie drobne plamienie. Może jutro się zjawi. Teraz marzę o tym, by jak najszybciej rozpocząć nowy cykl. Jedynie czego nie chcę to czuć się tak gównianie jak zwykle podczas małpy.

12 czerwca 2016, 20:28

W piątek zaczął się nowy cykl. Bolało i lało się. Dziś tylko skurcze żołądka i średnie krwawienie. Trzeci dzień picia ziół i trzeci dzień Nowenny Pompejańskiej. Wierzę, że to wszystko mi pomoże. Na pewno daje mi siły i nową nadzieję. Smak ziół jest dobry, a na pewno lepszy niż len. Tego to już mam dość, ale zdrowy więc piję.
Jedynie co mnie teraz martwi to znów kiepskie wyniki moczu. Niby nie ma stanu zapalnego, ale ilość bakterii powala. Dodatkowo infekcja intymna. Tam też mam e coli. W przyszłym tyg wybieram się do ginekologa po antybiotyk i przy okazji zobaczymy co w środku słychać. Muszę się też skontaktować z nefrologiem co dalej z tym moczem. Szkoda, że tyle zachodu by doprowadzić się do zdrowia. Jednak zdrowie pomoże mi osiągnąć cel.
1 2 3