przecież taki pęcherzyk się nie nadaje...tak mi się zdaje

do wizyty u lekarza zostało 6 dni
do spodziewanego końca cyklu 7/8 dni jeśli w cyklach nic się nie zmieniło
i zobaczymy co nam przyniesie koniec czy wiosenną zieleń
czy raczej czerwień krwistą
oby było wiosennie 
ciągle we mnie iskierka płonie
i nie pozwól jej Panie się wypalić
proszę o CUD 

tak mi się przypomniał tekst męża z wczoraj jak tak stoi się na mnie patrzy i mówi cytuję" cycki Ci urosły"
goopolek Kochany
Wiadomość wyedytowana przez autora 1 kwietnia 2014, 19:08
dzisiejszy dzień jest piękny słońce, ciepło
a wieczorem z mężem wybieramy się kina 
moje samopoczucie dość pozytywne choć jeśli chodzi o fizyczność to mam delikatne bóle podbrzusza ale nie takie jak na typową @, do tego piersi ciągle takie ciągnące w dół, jakby ciężkie choć w dotyku nie wydają się zbyt pełne
bolesne sutki..to jest masakra...jedyne co mnie zdziwiło to fakt, że mam problem z zasypianiem na brzuchu (zawsze tak zasypiałam) a teraz jest ono dla mnie dyskomfortem a tak miałam w pierwszej ciąży - choć się nie nakręcam no i to uczucie głodu a kiedy już zrobię jedzenie zjem kilka kęsów i jestem pełna wtedy też tak było...i to uczucie w majtach jakbym się posiusiała a śluzu na papierze prawie wcale nie ma chyba siedzi głęboko we mnie
staram się nie nakręcać wszystko wyjaśni się niedługo, może po prostu mój organizm zrobił mi spóźnionego figla na prima-aprilis
bo ten cykl miał być ponoć bezowulacyjny chociaż nie tak na 100% po prostu lekarz nie chciał mi robić złudnych nadziei...ale we mnie i tak tli się iskierka na zielone zakończenie tego cyklu

Boże daj mi siłę
a jeśli wydarzył się CUD pozwól mu z nami zostać już na zawsze, by ciąża była zdrowa mogą być mdłości itp skutki stanu błogosławionego ja zniosę wszystko, pozwól nam się cieszyć tym Skarbem
, który może już we mnie mieszka
i pozwól Nam przyjąć go do rodziny w dniu jego porodu i wypełnić przysięgę małżeńską byśmy godnie wychowali tego maluszka
jeśli będzie nam dany...PROSZĘ
Maryjo, Matko Jezusa!
Pod swoim sercem nosiłaś Zbawiciela świata.
Dzięki łasce Ojca naszego w niebiosach poznałaś czym jest radość i ból macierzyństwa.
Znasz moje imię. Znasz moją udrękę i smutek.
Z ukochanym małżonkiem nie możemy doczekać się upragnionego dzieciątka.
Wierzę, że dziecko przychodzi na świat dlatego, że tego chce Bóg.
Dlatego z głęboką wiarą i ufnością błagam Cię o wyproszenie u Stwórcy łaski macierzyństwa.
AMEN!
świetny film i wgl to, co lubię
jednak powrót masakra, tak mnie w autobusie rozbolał brzuch, że
ale dałam radę w domku NOSPA myjku i do wyrka
dziś już trochę lepiej może to bóle na @ czas pokaże, choć temp dziś wskoczyła na poziom 37,1C
no ale pozostało uzbroić się w cierpliwość przez jeszcze 4 długie dni 
a jednak korci mnie test korci ale nie dam się
żeby nie myśleć biorę się za porządki

no to pora zacząć loty na miotle, ze ścierą itp
Wiadomość wyedytowana przez autora 3 kwietnia 2014, 10:50
jakoś trzeba sobie zorganizować czas
dobrze, że mąż idzie dopiero późno do pracy
więc nie jestem sama 
Rano zrobiłam test pepino o czułości 10 no i jedna gruba krecha
no ale na początku wydawało mi się, że jest ona jakoś bardziej w miejscu testowej niż kontrolnej ale popatrzyłam sobie tutaj w galerii i jednak jest w miejscu kontrolnej po prostu na instrukcji jakoś po chińsku od tyłu były narysowane
i jak sprawdzałam później ale już po czasie czy rzeczywiście jest w miejscu kontrolnej to w miejscu testowej pod światło widziałam cień cienia albo mam zwidy
albo było to miejsce przeznaczone na testową więc tego nie biorę do siebie
więc wynik taki, że albo cykl rzeczywiście bezowulacyjny albo na test za wcześnie, w cyklu w którym nam się udało owulację miałam 15dc a pozytywny test 31dc a i tak testowa kreska była blada a teraz w tym cyklu owulacja jeśli była to 16dc a dziś mamy 27dc czyli 11dpo więc mogło być za wcześnie
teraz spokojnie poczekam do pn i może z rana powtórzę test a wieczorem i tak mam wizytę więc zobaczę jak to tam w środku wygląda i dowiem się czy cykl był na 100% bezowulacyjny
a jeśli w pn test wyjdzie negatywny, a po wizycie okaże się, że jednak pęcherzyk mógł pęknąć to poczekam z testem do dnia spodziewanej @ czyli do 30-31/32dc
dam radę
eh jak ja nie lubię tak późnych wizyt ale co zrobić
tyle czekałam to poczekam te kilka godzin
jutro też planuję z rana powtórzyć test zobaczymy co tym razem pokaże nam los
czy sprawdzi się powiedzenie, że "cierpliwość popłaca" a jeśli okaże się, że test negatywny to mam nadzieję, że wszystko wyjaśni się na wizycie
i że w razie rzeczywistego braku owulacji i tego w razie co niepękniętego pęcherzyka nie okaże się, że zrobiła mi się torbiel..oby tam wszystko wówczas było ok
a jeśli okaże się, że owulacja była to kolejny test do powtórki gdzieś ok 32dc
ale kto wie, może jutro mała niespodzianka
a jeśli nie tym razem to będzie kolejny cykl, a nowy cykl to nowe nadzieje
Bo nadzieję zawsze mieć warto
i warto myśleć pozytywnie bo wtedy jest wszystko ok
zatem uzbrajam się w pozytywną wibrację i z pozytywnym nastawieniem i myślami czekam na jutrzejszy bieg wydarzeń 

Maryjo Matko mojego wezwania ... czuwaj nade mną

Wiadomość wyedytowana przez autora 6 kwietnia 2014, 16:59
jednak chyba rzeczywiście cykl był bezowulacyjny, albo jeszcze wcześnie na test
teraz czekam na wizytę może dowiem się coś więcej
no i pozostaje czekać na @ która ma termin na jutro
a jak się nie pojawi to może 31/32 dc raz jeszcze ostatni zrobię test
chociaż chyba jednak wszystko prócz temp (dziś 37,2C) wskazuje na @ piersi już nie sa takie tkliwe, sutki już tak nie bolą no brzuszek pobolewa bardziej...zatem cierpliwie czekam

coraz bliżej do wizyty...Daj mi Panie siłę <)))><
mam nadzieję, że w miarę jasno wszystko opiszę w sumie najważniejsza wiadomość pozytywna taka, że z tego się nie zrobiła torbiel i powoli to "coś" maleje ufff
ale do końca nie wiemy co to jest bo rzeczywiście mógł ten pęcherzyk wtedy pękać jak był taki spłaszczony ale ciałko żółte które wydobywa się w czasie owulacji mogło niedokońca się wchłonąć i w "pomieszaniu" z krwią ono na usg wygląda też jak pęcherzyk ewentualnie to może być ten niepęknięty pęcherzyk ale widać, że maleje więc póki co jest dobrze endometrium mam dość szerokie ( ze stresu zapomniałam spytać ile wynosi) lekarz stwierdził, że takie trochę miesiączkowe ale takie też może być na wczesną ciążę mówiłam mu, że ciąża to nie bo test był negatywny to pytał się co mnie skłoniło do testu to mu powiedziałam, że się dziwnie czułam i takie tam to stwierdził, że może coś być na rzeczy ale za wcześnie żeby na USG coś było widać Ten lekarz to ma więcej optymizmu i nadziei że się udało niż ja ale fajnie iść do takiego człowieka który tak bardzo pozytywnie jest nastawiony no i oczywiście zalecenie jak się @ nie pojawi testować i jak wyjdą II kreski od razu dzwonić do niego a jak się pojawi @ to też dzwonić i on się ze mną umówi na usg ale to jak będzie miałam dyżur w szpitalu ( żebym nie musiała dodatkowo płacić za wizytę
)żeby zobaczyć czy to coś co gdyby w razie byłoby pęcherzykiem niepękniętym się wchłania no i w tym cyklu nie zapisał mi CLO bo mogłoby ono spowodować że to coś mogłoby urosnąć i z 23mm zrobiło by się np 5cm a wtedy trzeba by było skupić się na "leczeniu" torbieli bo to już by była torbiel ufff
ale się rozpisałam więc wniosek taki = CZEKAĆ albo na @ albo na II kreski wieczne czekanie to ćwiczy moją cierpliwość mam nadzieję, że w miarę jasno opisałam no i znowu miałam okazję pooglądać się od środka w tv na żywo
Wiadomość wyedytowana przez autora 7 kwietnia 2014, 20:10
dziś 30dc i teoretycznie jeśli owulacja była 16dc to dziś powinien być termin @ no ale jeszcze jej nie ma, w końcu jeszcze dzień się nie skończył
to dopiero początek
nie, no żarty żartami ale cykle miałam koło 30-31dni więc choć dziś termin @ to poczekam jak jutro się nie pojawi to może w czw/pt zrobię test
bo lekarz mówił, mi wczoraj żeby tak za dwa-trzy dni zrobić test czyli wychodzi na śr/czw, ale ja poczekam spokojnie do czw albo pt
zobaczę jak długo wytrzyma moja cierpliwość
ale wiem też, że jak @ się będzie spóźniała a testy będą negatywne to po prostu jeśli ten cykl byłby bezowulacyjny to @ może się spóźnić o kilka dni - potwierdzone przez lekarza bo pytałam więc nie będę się martwić 

miłego dnia
ale mam nadzieję, że ten będzie ostatni i rozjaśni mi całą sytuację
w końcu to będzie już 16 dni po domniemanej owulacji
mam nadzieję, ciągle ją mam na cud
trzeba wierzyć
wykres wygląda obiecująco no ale mi nie zawsze temp. spadała na kilka dni przed @ czasem spadała tego samego dnia a czasem na drugi dzień @ dopiero... organizm ludzki jest nie do ogarnięcia 
Jeśli jutro wydarzy się cud to będę musiała pędzikiem lecieć na betę hCg i chyba sobie progesteron zbadam
i jak dostanę wyniki od razu dzwonić do gina umówić się na wizytę
no ale nie nastawiam się, że będzie tak chociaż pozytywna wizualizacja wskazana
no ale będzie co ma być
to co Bóg dla mnie przygotował
Dziś bardzo korciło mnie by zrobić test, ale poczekam do jutra z rana będzie bardziej wiarygodny
A tak wgl to do jutra jestem sama, mąż wyjechał w strony rodzinne na pogrzeb..za oknem pada..a mi tak jakoś się zrobiło smutno..ale dam radę
będę twarda
może jutro Ukochanego powitam z miłą niespodzianką
Daj Boże
a tymczasem pora sobie zorganizować wieczór 
spokojnej nocy
po prostu już mam tego wszystkiego DOŚĆ !!!!!!Dziś dwa dni po terminie spodziewanej @ i test negatywny...a temp. wysoka a nawet nie mam kataru nic a nic a nic
kurde co się dzieje ... 
Może rzeczywiście to coś na usg to był niepęknięty pęcherzyk który po woli się wchłaniał i cykl był bezowulacyjny, a lekarz mówił, że to może wydłużyć cykl..eh
ale te temperatury .. jedna mi mówi, że jak na cykl bezowulacyjny to zbyt wysokie mam, inna, że ona też miała wysokie w cyklu bezowulacyjnym już się pogubiłam. Może w sb wybiorę się na betę hCg a jak dam radę wytrzymać to może w pn...nie wiem już co mam robić 
Czytałam dziś sporo o przypadkach gdzie test z moczu nie wychodził a beta była ciążowa bo w moczu było zbyt małe stężenie hormonu bo we krwi jest szybciej wykrywalny i jest wyższy...Dziwne to wszystko już..w pierwszej ciąży, którą straciliśmy
test wyszedł 2 dni po terminie @ a i tak była blada kreseczka...niestety nie ma Cię Kochanie z Nami
Dlaczego to wszystko jest takie niesprawiedliwe...te co nie chcą to rozmnażają się za przeproszeniem jak króliki
a później oddają dzieci albo nie daj Boże porzucają na śmietnikach albo jeszcze gorzej zabijają... dlaczego Boże dajesz przychodzić na świat dzieciom tam gdzie ich nie chcą
tam gdzie się krzywdzone...albo takie "gówniary" dyskoteka, alkohol puści się taka nawet nie wie z kim i od razu dziecko...Dlaczego to takie NIESPRAWIEDLIWE !!!!!!!!!!????????????Wkurza mnie już to wszystko... ponad 3 lata starań, poronienie po długim staraniu.. i znowu na nowo...mam DOŚĆ.. czy ja jestem aż taką złą osobą, że nie nadaję się na matkę....nic już nie rozumie...błagam, proszę a ciągle pod górkę.. i tak może w tej chwili się żalę ale już nie mam sił.. za długo to w sobie noszę.. a nie zrozumie mnie ktoś kto nie był i nie jest i nie będzie w mojej sytuacji.. i chociaż mam kochanego męża z którym mogę rozmawiać o wszystkim to o tym bólu nie.. bo on chyba tego nie rozumie.. ciągle słyszę, że w końcu się uda...ale kiedy będzie to w końcu...mówi, że jak raz się udało to uda się i drugi..ale ile tego czasu...?? Znowu mam czekać prawie 3 lata..tyle nie wytrzymam....

Chyba pora powiedzieć DOŚĆ
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Nie czuję się 100% kobietą
czuję się "zepsuta"......już chyba nie mam nadziei, że się uda...CUDA się nie zdarzają
co by ten cykl w końcu się skończył....bo ile można..a jeśli testy się nie myliły to raczej @ powinna być...no nic poczekam do ndz jeśli się nie pojawi @ a temp. znowu mi poleci do góry w pn już na 100% pójdę na hCg żeby mieć jasność i św. spokój...A dziś na rozluźnienie małe zakupy "ciuszkowe"

zakupy udane nawet bardzo

no i pojawiła się masa kremowego - brązowego troszkę śluzu więc chyba @ jest już u bram...uff tylko czemu piersi bolą bardziej
i jest mi tak niedobrze blee...
eh ten organizm..to już kosmos jest bardziej zrozumiały..no nic. Pora się ogarnąć i na Drogę Krzyżową
Wiadomość wyedytowana przez autora 11 kwietnia 2014, 15:39

i powiedział żebym dzwoniła do niego we wt po świętach to będzie mój 12dc i umówimy się na USG "w połowie" mojego cyklu
czyli myślę, że będzie to pomiędzy 15dc a 17dc więc sobie na naturalnym cyklu zobaczę czy mi tam pęcherzyki rosną albo czy pękają
w sumie jest tak jak sobie to obmyśliłam
bo tak właśnie chciałam
więc dla mnie to dobra wiadomość 

a u Nas w tym cyklu luz - blus
pełen spontan postawiliśmy na serduszka dla przyjemności a nie z konieczności
bo cykl naturalny więc wielka niewiadoma
bo skoro staraliśmy się przed stymulacją prawie 3 lata i się na naturalnym nie udawało to na co można liczyć teraz...ale kto wie
ponoć cuda się zdarzają a szczęście przychodzi do Nas w najmniej spodziewanym momencie
I każdej z Was życzę majowej Fasoli bądź Groszka
dla mnie płeć nie ma znaczenia, termin porodu też nie
ważne by Szczęście zachciało u Nas zamieszkać i by czas oczekiwania na Jego pojawienie się na świecie nie był czasem lęku i strachu .. i by wszystko dobrze się skończyło czego "efektem" będzie zdrowy bobas w styczniu
i życzę Każdej by styczeń spędziła na porodówce
DAMY RADĘ

A co do świąt
to my spędzamy je u moich rodziców w tym roku
więc daleko nie mam bo aż 5min autobusem
a na pieszo ok 25min
no ale ja zawsze lubię coś od siebie zrobić więc zaoferowałam, że zrobię moja cud wyśmienitą sałatkę z kurczakiem, ananasem, kukurydzą, żurawiną i ryżem no i z odrobina majonezu by się składniki trzymały
dość prosta sałatka a jaka pyszna
no i postanowiłam, że w tym roku zaszaleję i pierwszy raz w zyciu będę robiła mazurka
mam nadzieję, że wyjdzie
a tak po za rarytasami na wspólne święta jeszcze dodatkowo będę robić gyrasa by coś w domu było
a, że mąż uwielbia gyrosa to się ucieszy
ale kucharzenie dopiero w sb. bo to sałatki to lepiej robić je później 
A prócz kucharzenia to porządki w sumie porobione
jeszcze tylko pościele przebrać i będzie lśnić 
Święta przybywajcie

A w między czasie jeszcze chwile przyjemności z mężusiem
w sumie to cudowny czas nam się trafił z tymi powiedzmy dniami płodnymi
ale nie ma co o tym myśleć
wtedy jest przyjemniej
a co jeszcze na przyjemność ma wpływ
rozłąka
takie serduszka po rozłące smakują lepiej
normalnie CUD 
jeszcze te płaskie temp....mam nadzieję, że w sb wszystko się wyjaśni, ale czuję, że szykuje się kolejny cykl bezowulacyjny.... eh
ciągle pod górkę
już na nic nie czekam,
poddaję się

tyle bitew przegranych...
czas przegrać wojnę
w cyklu tym brałam CLO 2x1tabl. od 3 do 7dc zwykle brałam od 5 do 9dc ale teraz taka mała zmiana. I w 16dc monitoring pokazał, że w lewym jajniku jest ładny ok 22mm pęcherzyk i owulacja miała być na dniach. Myślę, że ona mogła nawet być tego 16dc bo w nocy miałam mocne bóle po lewej stronie chociaż z wykresu można by było wyczytać też, że owulacja była 18dc albo 20dc albo po prostu się łudzę a dlaczego za raz o tym napiszę. Kolejny monitoring był 24dc i usg pięknie ukazało, że owulacja była
bo było widać ciałko żółte to już jest dla mnie ogromny sukces bo w końcu w 3 cyklu po stracie mój organizm z pomocą CLO się obudził
a o owulacji świadczył też poziom progesteronu z tego samego dnia wynosił ok.16 gdzie norma w fazie lutealnej wynosiła od ok 9 do ok 20 więc to też sporo
bo w ubiegłym roku mój prg. wynosił zaledwie 2 a miesiąc później ok. 4..nie wiem jak ja to zrobiłam ale bez żadnych wspomagaczy wskoczył na prawie 16
cieszy mnie to bardzo 
W tym cyklu postanowiłam nie testować przed terminem @ no ale @ gdyby owulacja była 16dc powinna być w 30dc a że 29dc miałam wizytę u lekarza to skusiłam się rano na test i tak pepino 10 paskowy pokazał blady bladzioch a pre-test 25 płytkowy był negatywny..powiedziałam o tym lekarzowi, lekarz zrobił usg mówił, że wszystko w porządku i że mam bardzo ładne endometrium bo aż 15,5mm dla porównania w innym cyklu też w 29dniu moje endo. wynosiło zaledwie 8mm z hakiem, lekarz mówił, że może ono być ciążowe ale wiadomo jak jest..na dwoje babka wróżyła i umówiłam się z nim, że we wt 30dc zrobię hCg i jak wyjdzie dodatnie to mam brać tak dla wsparcia dup-ka 3x1 ... no ale tego 30dc z rana znowu zrobiłam pepino ten co dzień wcześniej bo mi się jeden ostał i też bladzioch ale ciemniejszy a bobo-test 25 płytkowy negatywny..poszłam na hCg a tam zaledwie 3,04 gdzie norma w moim laboratorium przy braku ciąży to od 0 do 2..więc coś się chyba zadziało albo dzieje.. dzwoniłam do lekarza kazał brać dup-ka i powtórzyć w czw. badanie. To już jutro a ja tak się boję
tak sobie myślę, że jeśli owulacja była później to może dlatego to hCg takie niskie a może po prostu chcę wierzyć w coś czego nie ma ... proszę Boga o to by nie zabierał nam drugi raz naszego cudu, by pomógł mu przetrwać...na forum zostałam dość mocno postawiona do pionu i dosadnie dano mi do zrozumienia, że poniżej 5 to ciąży nie ma i że ja w moim dniu cyklu powinnam mieć już min. 50 a nie marne 3 z groszem..choć na innym dziewczyna mnie pocieszyła, że miała hCg 3 a 3 dni później 90..ciągle się tli iskierka ale boję się, że jednak negatywny wynik dotknie mnie bardzo. Dziś też z tej niepewności nie poszłam na ZUMBE bo lekarz mi zalecił zaniechanie zwiększonej aktywności fizycznej..ogólnie czuję się niezbyt dobrze ciągle mam mdłości, piersi raz bolą mocniej raz bardziej i mam uczucie jakbym się posikała w majty
Albo mam ciąże urojoną albo ona jest jeszcze "młodziutka". Dziś 31dc jeśli owulacja była 16 dc to dziś mam 15dpo, jeśli 18dc to dziś jest 13dpo a jeśli 20dc to dziś jest 11dpo...oby jutro wszystko wyszło pomyślnie. Gdyby jednak wyszło ujemnie od nowego cyklu znowu CLO 2x1 od 3 do 7dc...jak dobrze, że w lipcu urlop
jedyne co mnie "boli" to to, że 19 lipca będziemy na chrzcie siostrzeńca mojego męża, który powstał z totalnej wpadki a jego 19-letnia matka zajmuje się nim tyle co nic..a na tego dnia miałam przewidywany termin porodu naszego Aniołka
to będzie ciężki dzień...ale mocno wierzę, że Nasz Skarb do Nas powróci a może już się powoli rozwija w moim Łonie...Boże nie proszę o wiele po prostu pragnę być mamą !!!!
hCg dziś zaledwie < 0,5 coś mogło być ale się znowu nie utrzymało.. chyba jestem aż nad to zbyt złym człowiekiem by zasłużyć wg. Boga na ten najcennieszy dar....koniec..nie ma po co być

oczekuję na @ i jeszcze jeden cykl z CLO .. jeśli się nie uda to chyba już nigdy się nie uda
mąż ciągle w pracy jak nie w jednej to w drugiej.. wiem, że robi to dla nas a w sumie przeze mnie bo tak się wykształciłam, że nie mogę znaleźć pracy..bo albo mam za wysokie wykształcenie do pracy w markecie a do pracy w zawodzie brakuje mi doświadczenia.. Jakiś dziś mam "zły" dzień.. lipiec nie będzie zbyt fajnym miesiącem
już niedługo powinnam mieć Cię Aniołku przy sobie. Na 19/20 lipca był Twój przewidywany tp..powinnam tulić Cię w te dni w ramionach i tak do już końca świata i dłużej..ale Bóg chciał inaczej. Zbyt długo czekaliśmy a zbyt szybko zostałeś Nam odebrany Aniołku. Tego dnia zamiast tulić Cię w ramionach jedyne co będę mogła to iść zapalić znicz pod krzyżem na cmentarzu bo nawet nie masz grobu 
Każdej niedzieli swoją intencję poświęcam już nawet nie za dar macierzyństwa ale za wszystkie dzieci nienarodzone/utracone by dobry Bóg, który jest pełen miłosierdzia pozwolił im powrócić na ziemię. Tutaj gdzie czekają na Nich najbliżsi...Nie wiem ile jeszcze wytrzymam. Wiem, że podupadam i wątpię ale tyle lat, tyle leków, tyle badań, to ciągłe oczekiwanie a kiedy zdarza się CUD zbyt szybko odchodzi i wszystko zaczyna się na nowo
czy ja jestem jakaś "zepsuta",że nie może się począć we mnie dziecko..hormony w normie, nasienie męża dobre, i w ubiegłym cyklu nawet owulacja była i co .. nic
Kolejny cykl z tabletkami z CLO ale ile można.. może uda mi się wypocząć od tego całego myślenia na wakacjach..chociaż te 4 dni przed wyjazdem będą dla mnie bardzo "stresujące" bo 17 lipca jedziemy na wesele brata mojego męża. Chłopak 20 lat ślub biorą bo w listopadzie dziecko się urodzi, niby planowane ale nie wierzę w to to kolejna wpadka w rodzinie męża..jego siostra dziecko dostała praktycznie na 19 urodziny a jego kolejny brat 24 lata ma już dwoje dzieci i tez każde po wpadce..czasem myślę, że trzeba było rzucić w kąt tę całą naszą wiarę i poglądy o sexie przedmałżeńskim to może chociaż już byśmy mieli dziecko..a tak nie mam nic. No fakt mamy siebie nawzajem, moją rodzinę i rodzinę męża...teścia alkoholika, awantury jak tam jedziemy..wiem każdy musi nieść swój krzyż..ale czasem potrzeba chwili odpoczynku..a jeszcze jak znowu chrześniaczka (5lat) mojego męża zacznie się mnie wypytywać czy też mam dzidziusia w brzuszku to chyba "umrę" z rozpaczy
wiem, że to tylko dziecko i w koło niej są same kobiety w ciąży i sama niedawno dostała siostrzyczkę to wypytuje.. ale to boli. Cholernie boli...Dziś by o tym wszystkim nie myśleć chciałam zrobić ciasteczka no ale jak zwykle to też mi nie wyszło...i w dodatku się poparzyłam jak wyciągałam blaszkę
do kitu to całe istnienie jest..ile jeszcze można wytrzymać...niedługo 4 lata walki..już czuję jak na mnie patrzą inni co już mają po jednym a nawet 2 dzieci, że ja jakaś chyba "wybrakowana" jestem...dłużej nie da rady tego ciągnąć. Boję się też tego, że w końcu w moim mężu obudzą się te najmocniejsze uczucia ojcowskie a ja nie będę w stanie dać mu dziecka i po prostu odejdzie..a ja nie będę miała prawa go na siłę zatrzymywać bo kocham Go i chcę by był szczęśliwy ...Zobaczymy jak skończy się ten cykl. Czy CLO pomoże tak jak kiedyś..ale by tym razem już na dobre. Staram się trzymać ale jest coraz gorzej.. czas, ciągle trzeba czasu, trzeba czekać..a na końcu okazuje się, że nic dla nas nie ma
I co..mój dylemat się rozwiązał sam
bo dzwoniąc by się umówić jednak na usg okazało się, że lekarz na urlopie do 20 lipca a jak on wraca to nie ma Nas w mieście bo wyjeżdżamy wcześniej. Więc myślę, że to dzieło Boga i chociaż ten stres związany z monitorowaniem czy coś rosło, czy pękło, z sexem na określone dni/godziny mnie ominie
Chociaż z drugiej strony jest pewna ciekawość czy coś tam się ruszyło no ale okaże się z czasem.Tak dziś sobie obserwowałam mój wykres w tym cyklu i mogę przypuszczać, że po objawach takich jak temp. śluz i moje odczucia fizyczne owulacja była na przełomie 12/14dc chociaż obstawiałabym 13dc ale jak na mnie to bardzo szybko, nawet z CLO...no nic jeśli owulacja była to fajnie a teraz wszystko w rękach Boga czy okaże się owocna..jeśli tak to do zagnieżdżenia może dojść nawet w dniu przewidywanego terminu porodu Naszego CUDU wyjątkowego
może Maluszek zechce do Nas powrócić
Daj mi Boże siłę by stać <)))>< a czuję, że chyba jednak naprawdę już po owulacji bo zaczynają mnie pobolewać piersi i zaczynam przypominać "muchomora" znowu mnie wysypuje na buzi i na szyjce ale tym razem z tyłu szyi
Pozostaje czekać...Jednak chciałam by ten cykl od 1dc aż do terminu @ był na luzie i spokojny. W końcu wakacje, wesele, chrzciny miałabym czym zająć głowę ale mam "dylemat" bo wiem, że jak tylko zobaczę II kreski na teście muszę brać wsparcie w formie dup-ka i nie wiem czy brać go ze sobą w góry..bo jeśli owulacja była tak wcześnie to @ pojawić się powinna prawdopodobnie (oby jej nie było przez kolejnych ok 40tyg.) ok 24/25lipca więc chyba będę musiała test robić na urlopie..myślę, że chyba tak zrobię bo przynajmniej ze spokojnym sumieniem będę mogła spędzać dalej czas na wędrówkach w górach niż gdyby po powrocie okazało się, że jest Maluszek a ja Go znowu bym straciła..lepiej dmuchać na zimne - jak to mówią. W końcu tabl. i test nie zajmują dużo miejsca. No ale postanowione, że test najwcześniej w dniu @ albo dzień po i zabieram tylko jeden test. W sumie wszystko pozostaje w rękach Boga i wakacje zakończę albo z "gapowiczem" albo z @. Wolałabym opcję nr 1. Ale ja mogę woleć i chcieć a będzie tak jak Bóg chce...
CZEKAM !!!!
a ja ciągle wierzę że do Nas wrócisz... Kochamy Cię♥♥♥


