mianowicie od września lub wcześniej miałabym objąc stanowisko szefowej w przedszkolu! Bo szefowa jest w ciąży i wiadomo, że bedzie musiała odejśc na chorobowe, a potem na macierzyńskie i ktoś musi przejąc jej obowiązki, a że ja jestem zaufana to wybrała mnie
Aaa i miałabym do pomocy jakąś stażystke
To już jest dopiero!
Ja byłam pewna, że bedzie kogoś szukac z zewnątrz na jej miejsce a ona tak mnie zaskoczyła
Ale jestem ciekawa jak to bedzie
byłoby super! Boże!
Wiadomość wyedytowana przez autora 13 lutego 2016, 17:11
ten moj pamietnik to taki troche typowy pamietnik osobisty bo wylewam tu żale i nie żale dnia codziennego.Tak sobie czytam teraz go od początku i w opisie "moja historia" napisalam ze moze na wiosne 2016 zabierzemy sie za starania, ale wiedziałam ze tak bedzie ze zadnych starań nie bedzie! ani teraz, na wiosne, ani na lato, ani na jesien i w ogole pewnie w tym roku nie
a tak bardzo chciałam w tym roku zajsc...Pisałam kiedys o pracy męża, ze chce zmienic, no i owszem idzie to w dobrym kierunku, ma nam TROSZKE pomóc znajomy w tym, ale zeby móc sie tym oficjalnie cieszyc to kilka miesiecy pewnie to potrwa. Sęk w tym,że moj M nie chce dziecka dopoki nie bedzie miał tej pracy
wiec musze czekac czekac i czekac
a ja nie chce juz czekac
co ja mam zrobic
otóż kolejne warunki spełnione:) przeprowadziliśmy się do męża. Dzisiaj. Stabilność finansowa zapowiada się całkiem nieźle bo dostanę umowę o pracę od września:) tylko praca męża to jeszcze zagadka... na to musimy jeszcze poczekać. Trzymajcie kciuki dziewczyny żeby ten ostatni ale chyba najważniejszy warunek sie dopełnił
juz od niedzieli czułam sie niewyraznie, ale w poniedziałek i wtorek poszłam normalnie do pracy. Wieczorem czułam sie jeszcze gorzej i poprosilam szefowa o wolna srode a ona na to ze nie ma zastepstwa za mnie i musiałam przyjsc z 38 stopniami goraczki, katarem, kaszlem, swiszczacym oddechem w plucach. Przyszła szefowa i jak zobaczyla ze wygladam marnie kazala mi isc do domu i nagle znalazla zastepstwo. Chyba wczesniej myslala ze albo zmyslam albo panikuje z powodu kataru i kaszlu. Wczoraj i dzis mam wolne wiec dogorywam i jest o niebo lepiej. Mysle w poniedzialek isc do pracy juz.Ależ zmiana miejsca zamieszkania dobrze nam zrobiła. Tu jestem spokojna, moj mąż też i mysle ze tak pozostanie. Teraz tylko musi wyjsc z jego praca, udac sie. Uda sie? Boje sie. Oby bylo dobrze. A nawet jesli nie to i tak zaciagne go do łóżka i zmusze do decyzji o dzidzi
tak mi sie marzy...
Wiadomość wyedytowana przez autora 8 lipca 2016, 17:13

Dodatkowo martwi mnie mój okres bo jest dosyć ubogi. Pierwszy dzień zawsze średnie krwawienie, nast dnia średnie/lekkie, trzeciego dnia susza- NIC, a czwartego i piatego plamienie ciemne.....
Wiadomość wyedytowana przez autora 31 lipca 2016, 17:39
1. stabilnosc finansowa v
2. przeprowadzka v
3. praca meża - no własnie to jutro chyba sie okaze
Trzymajcie kciuki dziewczyny, bo takiego mam stracha. Chciałabym zeby w koncu nam sie zycie ustabilizowało...Napisze jutro
dopiero we wtorek może, także po raz kolejny musimy czeeeekaaaccc:/ Cały czas jakieś przeszkody kurrde.P.s. Napisze jak napisze
mąż zdał Komisje Lekarska a wiec tak jak obiecywał ze jak dostanie pozytyw to bedziemy mogli sie starac a wiec..... znowu cos kreci! ;/ ale juz nie wie jak sie wywinac wiec teraz bedzie łatwiej mi go przekonac skoro obiecywał
Mysle ze sie uda Go namowic
Dosłownie nie wierze, że nadszedł ten dzień
jeszcze kilka dni temu moj kochany mąż coś krecił, a wczoraj kochajac sie ze mną przy pierwszym dniu płodnym...ach ani slowa nie powiedziałam,żeby sie nie rozmyslił
Dziś powtorka próby:DAle...
Ja na wszystko musze tak dlugo czekac...dlatego teraz jestem w obawie, że czas starań też taki może byc, ale nie...licze na to, że szybko uda nam sie zostac rodzicami. Chociaż teraz juz wiem, czuje ze chyba nic z tego nie bedzie, bo jestem przeziebiona a wiec mogło sie wszystko pomieszac w organizmie. Ludzie, ale to ekscytujące!!!!!!! HAHAHA!!!!! ALE BEDZIE DOBRZE!!!!
Wiadomość wyedytowana przez autora 17 września 2016, 14:47
a tak to nie wiem
14dpo: mocny ból miesiaczkowy w srodku nocy i odczucie wilgotnosci- bylam tak zaspana i tak pewna ze wlasnie sie wylało morze czerowne i wziełam na ten ból Ibum... przeszło. Rano 6:15 budze sie do pracy, mierze temperature dla upewnienia ze spadła w doliny a tam 36.83! myśle sobie "oho!" coś jest na rzeczy:) wstałam roztrzesiona, ubrałam sie i pojechałam do pracy rowerkiem i tam zrobiłam test. Od razu wyszły dwie piekne kreski!!!!!
szok i niedowierzanie wlasnym oczom ze Ja jestem w ciąży!
<3 trzeslam sie jak galareta i plakałam ze szczescia, ale zaraz zaczely sie schodzic dzieciaki do przedszkola wiec musiałam sie wziac w garsc:) Jak wrociłam pokazałam meżowi test a ten "ja tu nie widze drugiej kreski" ot taka reakcja, ale banan był
widziałam po nim ze sie tez troche roztelepał z wrazenia
chyba to jeszcze do Niego nie doszło:) do mnie tez jeszcze nie:PNa 17 poszlam do gina a tam jeszcze brak widocznego pecherzyka ciazowego ale szerokie endometrium 16mm wiec lekarz potwierdził ciąże i w poniedzialek na badania i za tydzien na wizyte:) Po wizycie poszlam do kosciolka na msze i tam ryczalam ukradkiem prawie caly czas ze wzruszenia:)
A teraz tak "od siebie" To cud ze udało sie za pierwszym razem, bylam pewna ze bedziemy sie musieli starac miesiacami długimi bo my to tak mamy ze wszystko bylo pod gorke i z oporem, ale chyba/ moze cos sie odmieniło
poza tym latami wspolzylismy bez zabezpieczenia (s.przerywany) a jak wiele osob twierdzi to zadna antykoncepcja a wiec ja juz od razu myslalam ze nie bedziemy mogli miec dzieci ale CHWAŁA BOGU ze sie udało 
PTC 14dpo
Wiadomość wyedytowana przez autora 1 października 2016, 19:28
Kacperek urodzony siłami natury 7.06.2017 o 11:40. Poród: wiem ze bolało jak fiks i darłam sie z bólu mimo że nie chciałam krzyczeć ale ból był straszny. Miał być obecny mąż ale nie zdążył przyjechać z Katowic. Był w szpitalu o 11 i słyszał moj ostatni krzyk "Jezus Maria w końcu!" Podobno mąż sie przeraził to słysząc haha. Mam cudowne zdjęcia od mojej położnej jeszcze ja spocona i we krwi z małym pokurczonym maluszkiem na brzuchu❤ o bólu porodu zapomniałam następnego dnia.
Miała byc cesarka bo byłam tak wykończona ze nie umiałam dobrze przeć a więc naciskali mi brzuch... dopiero pozniej sie dowiedziałam ze to baaaaardzo niebezpieczny chwyt. Ale dzięki Bogu że wszystko dobrze się skończyło☺
Mały ogólnie bardzo grzeczny, dużo śpi, je, problemy brzuszkowe miały miejsce kilka razy po 3 tygodniu życia. Ogólnie macierzyństwo spokojne dzieki Bogu, duzo spacerujemy i nawiazujemy więź. Mam wrażenie jakbyśmy sie rozumieli bez słów. Nocki coraz lepiej przespane. W końcu ma juz prawie 6 miesięcy!!! Ciągnie sie do siadania więc niebawem będzie siedzieć☺ dietę rozszerzamy od tygodnia☺jak sie mi uda wstawić zdjęcie to wstawie jak aktualnie wyglądamy☺
Wiadomość wyedytowana przez autora 29 listopada 2017, 11:39


A widzisz ! Wszystko dzieje się nie bez przyczyny :) zobaczysz, nim się obejrzysz, Ona wróci, a Ty przejdziesz na L4 ... szczerze tego życzę