Może przez to zrobi mi się lepiej i przy okazji uzyskam rady dzięki którym coś zmienię
Hmm...właściwie nie wiem od czego zacząć...
Właściwie to powinnam teraz ogarniać chatę bo trochę się narobiło bałaganu przez to wstępne pakowanie ale jakoś mi się nie chce.
Co za paradoks, że człowiek dopiero przy pakowaniu widzi ile rzeczy zdążył nagromadzić przez ten cały czas. A to nawet nie jest połowa w naszym wypadku, mam tylko nadzieję, że klucze dostaniemy we wrześniu;) Już się nie mogę doczekać tak bym chciała już wejść i zobaczyć to wszystko ale niestety blok jest jeszcze w budowie.
Chociaż jedna rzecz realizuje się po mojej myśli, a może i druga też. Dzisiaj dostałam prace, fakt że nie na miarę moich oczekiwań ale co teraz dla mnie najważniejsze jest umowa o pracę. I teraz już bez żadnego strachu możemy starać się o mała Zuzie lub małego Marcela:)
Hehe wariatka, ze mnie...jeszcze nie jestem w ciąży a już wiem jakie imię będzie posiadało moje dziecko.
Sama nie wiem czego się mogę spodziewać, 11 maja odstawiłam tabletki antykoncepcyjne po jakoś 7 latach nie przerwalnego brania. I jeszcze nie dostałam okresu, a minął już miesiąc.
Kurcze jak bym dostała to bym wiedziała już coś i jak mam się do tego ustosunkować a tak to siedzę i się zastanawiam po kolejnym titisie czy moż e przypadkiem nie zdarzył się cud i jestem w ciąży.
Ale to dopiero początek i trzeba się uzbroić w cierpliwość i czekać, jak na razie jesteśmy przygotowani. Ja biorę kwas foliowy a P. magnez i cynk. Staramy się też w miarę regularnie titisować bo teraz nie mam punktu odniesienia co to mojej owulacji.
Dobra zmykam coś ogarnąć, bo będę musiała podejść jeszcze do mojej przyszłej pracy i P. o 15 wraca z pracy:)
A jeszcze do tego wszystkiego dochodzi ta dziwna choroba, nie wiem co mi jest bo ostatnio mam tak że strasznie mnie mdli i albo wymiotuje albo nie mogę. I przez to wszystko właśnie byłam pewna, że jestem w ciąży i się nawet ucieszyłam....ale niestety nic z tego. Wizyta u lekarza też niewiele dała bo stwierdziła, że na ciążę jeszcze za wcześnie (a byłam jakoś 2 tygodnie po odstawieniu tabletek anty) i zleciła mi badanie krwi, z morfologii nic nie wynikło i cudowna Pani Doktor stwierdziła, że nie ma pojęcia co mi jest. Po czym wypisała mi tabletki na refluks żołądka a jak to nie pomoże to mam zrobić gastroskopie.
Kurcze ale mamy służbę zdrowia w tym naszym kraju:(
Jeszcze zdarzają się dni kiedy mam te mdłości i chyba cały czas mam nadzieję, że jednak kiedy następnym razem zrobię test to będzie pozytywny.
Wiadomość wyedytowana przez autora 9 czerwca 2015, 19:53
Wczoraj byłam w takim dobrym humorze, i wieczorem udało nam się potitisować ale jakaś taka spięta strasznie byłam. Nie wiem może za dużo myślę o tym wszystkim i włącza mi się jakaś blokada?
A dzisiaj od rana jakoś mi smutno i chyba sama nie wiem dlaczego...
Pracę zaczynam w poniedziałek, więc do końca tygodnia mogę odpocząć a w niedzielę w końcu odbędzie się sesja ślubna, którą odkładaliśmy w nieskończoność.
Chyba muszę się wziąć za jakieś porządki bo wczoraj oczywiście praktycznie nic nie zrobiłam, może jak się czymś zajmę to przejdzie mi ten cały smutek. Nie chce żeby P. widział mnie taką jak wróci z pracy, bo później odbija się to na naszych relacjach i są nie potrzebne kłótnie.
No to wszystkim życzę miłego dzionka:)
Napisałam maila do mojej Pani Doktor co powinnam zrobić, tylko jest problem bo ona jest 300 km dalej.
Jak na razie to bardzo dobrze mnie prowadzi i nie chciałabym zmieniać lekarza, a i bardzo trudno znaleźć dobrego a jakoś nie mam ochoty chodzić teraz do każdego i eksperymentować a przy okazji duuża strata finansowa na którą teraz nie mogę sobie pozwolić.
Mam nadzieję, że mi odpiszę i dowiem się czegoś A jeżeli chodzi o betę z krwi to na razie wolę się nie nakręcać skoro test wyszedł negatywny, nie cierpię tych rozczarowań gdy widzę tylko jedną czerwoną krechę
Ale kurcze ostatnio mojego P. boli biodro i noga, niestety będziemy musieli na kilka dni spasować z titiskiem. A może akurat pojawi się okres, chociaż na razie to go ani widu ani słychu a dzisiaj jest 35 dzień cyklu według ostatniego plamienia po tabletkach.
Właściwie to nie wiem jak mam to liczyć, ale wydaje mi się że właśnie tak, bo chyba nie od dnia odstawienia tabletek.
Oby tylko moja Pani Doktor odpisała mi na maila to może się dowiem w końcu...
A plan na dzisiejszy dzień to obijanie się i to dosłownie, trzeba skorzystać z tych ostatnich dni wolnych przed pracą
Ciekawa jestem czy w ogóle Pani Doktor mi odpisze na tego maila czy powinnam wybrać się tutaj do lekarza?
Piątek, piąteczek, piątunionio...hehe jakby to powiedział Daniec w kabarecie i szczególnych planów na dzisiaj nie ma, jedynie wieczorem może skoczymy na rowery z P. i może dzisiaj wypali titisek;)
A jutro oby tylko miał wolne to byśmy spędzili razem jakoś fajnie czas;)
Zobaczymy jak to wyjdzie jeszcze:)
Ale dzisiaj nie odpuszczę, tym bardziej że według testu owulacyjnego mam zielone światło:) W końcu coś się zaczęło dziać
Chyba faktycznie przez te tabletki totalnie wszystko mi się rozregulowało i przesunęło??
Poczytałam trochę opinii innych użytkowniczek które zażywały tabletki anty i z jakiegoś powodu zrezygnowały i byłam w lekkim szoku, że tyle negatywnych rzeczy się przez nie dzieje. I ani ja ani inne nie chcą wrócić do nich w przyszłości. Już naprawdę wolę inne metody, a jest ich w sumie sporo bo tabletki naprawdę robią spore zamieszanie w organizmie. I niestety nic nie mogę poradzić na ten brak @, zostało mi teraz jedynie czekać. A w najgorszym wypadku, skoczyć tutaj do jakiegoś ginekologa żeby mi wypisał tabletki na wywołanie.
Niedziele przebiegła dość fajnie, jak zwykle byliśmy w sklepach i obmyślaliśmy kolejny raz wystrój naszego nowego mieszkania i jak zwykle spieraliśmy się co do wyboru.
Zarzucił mi dzisiaj, że to ja urządzam 3/4 mieszkania a on nie ma tu nic do gadania...no i głębiej tak myśląc to miał trochę racji. Ale każda kobieta to potwierdzi, że lubi nad takimi rzeczami mieć kontrolę nie? No chyba, że ja jestem jakaś dziwna i to nie prawda...ale nie sądzę żeby tak było:)
W sumie jeszcze trochę rzeczy zostało do uzgodnienia ale obiecałam mojemu P. że dzisiaj usiądziemy i będziemy wszystko razem ustalać, tak żeby pasowało i mnie i jemu.
Tak się jakoś trafiło, że oboje mamy takie charaktery że żadne z nas nie chce ustąpić i są przez to kłótnie zupełnie niepotrzebne ale i tak go bardzo kocham:***
Wiadomość wyedytowana przez autora 14 czerwca 2015, 17:21
Praca okazała się totalną porażką i jestem bezrobotna jak na razie:/ Muszę szybko coś ogarnąć bo chcąc nie chcąc czas nagli i lada chwila będzie znak z banku.
Totalnie nie mam szczęścia do miejsc pracy, i już powoli tracę nadzieję że to się kiedyś zmieni.
Cieszę się bardzo, że w tym wszystkim bardzo wspiera mnie P. bo moja mama to raczej woli mnie dobić a to nie jest najlepszy sposób jak dla mnie.
Jakoś ogólnie jestem dzisiaj zrezygnowała i zdołowana.
Z dzidzią jak na razie stwierdziłam, że zaczekam do @ bo intensywne starania teraz i tak nic nie dadzą a tylko będzie nie potrzebny stres. A i nie wiem czy w ogólne nie podejść do tego na luzie bardziej.
Zobaczymy co się będzie działo w niedalekiej przyszłości.
Stwierdziłam, że to może być ostatnia możliwość abym spotkała i pożegnała z babcią. Dla mnie jest to trudna i smutna sytuacja ale taka jest kolej rzeczy.
Może jak P. nie będzie mnie widział 2 dni to troszkę się za mną stęskni i nie będę musiała go namawiać do titisku
Tak nawet zastanawiałam wczoraj bo wcześniej nie przyszło mi to do głowy czy w ogóle ktoś czyta te moje żale...
Ale z drugiej strony piszę to głównie dla siebie bo jednak pomaga mi to, mogąc wszystko wylać....hmmm.....na komputer:p hehe
Nie lubie jeździć pociągami, i dawno temu nie robiłam ale w ogóle rzadko teraz jeździmy do domu. Ja nie chce jechać do P. bo nie przepadam za moimi teściami i ostatnio jak byliśmy to zostawałam u mamy pod wymówkami wszelkiego rodzaju.
Alechyba tak już jest, że przeważnie nie lubi się swoich teściów....no chyba że trafią się naprawdę wyjątkowi. No trudno w końcu wybierałam sobie męża a nie teściów:)
Jeszcze 1h 45 min i będę na miejscu a w sobotę powrót bo w niedzielę moj P. ma urodzinki i jest dzień otwarty na stoczni gdzie pracuję.
Niedziela zapowiada się fantastycznie:) juz się niemogę doczekac:*:* * *
No i niedziela była fajna, aczkolwiek spodziewałam się troszkę czegoś więcej no trudno, chociaż i tak dzięki stoczni dużo mamy.
Za to w totalny dół można popaść zaglądając przez okno, ja nie wiem kiedy w ta pogoda się poprawi o ile w ogóle można ta no liczyć. Przez to znowu nasza sesja ślubna jest odroczona do nie wiadomo kiedy a miałam nadzieję, że już będzie po wszystkim.
Z ciążą, jak na razie stwierdziłam że odpuszczę z tematem, bez mierzenia temperatury, sprawdzania śluzu płodnego itd. jedynie co zostanie to kwas foliowy i chyba zakupię jeszcze wiesiołek żeby zobaczyć co się będzie działo i polecimy na spontana. W październiku mam wizytę to zobaczę co nam powie bo na odpowiedź maila przestałam mieć jakiekolwiek nadzieję, że otrzymam.
Martwi mnie tylko, że do tej mory nie mam @ tak się zastanawiam czy mogłaby mi przepisać luteinę rodzinny lekarz? Bo na NFZ nie mam co liczyć, kolejki takie że się nie opłaca.
Chyba poważnie się nad tym zastanowię, ale to jak mi minie ta paskudna infekcja:(
Z mieszkaniem jesteśmy na bardzo dobrej drodze, bo w prawdzie odpadł nam jeden bank przez papierki, nooo masakra jaki nasz kraj jest biurokratyczny.....
Ale za to jesteśmy w jednym praktycznie pewni, że dostaniemy dodatkowo kredyt na remont, a to jest dla nas bardzo ważne bo bez tego będziemy mieli tylko gołe ściany. Jak dobrze pójdzie to za tydzień będziemy podpisywać umowę deweloperską a i termin oddania kluczy coraz bliżej (wrzesień)
Meeeeeeega haaaappppyyyyy:)
Nie mam kompletnie pojęcia co się ze mną dzieje, może zbliża się w końcu @ bo chyba oszaleje, ale w razie czego mam już wybranego ginekologa tutaj u mnie i myślę że niedługo się do niego wybiorę.
Hehe wczoraj mojemu mężowi tłumaczyłam, jak to jest że można wpłynąć na płeć dziecka, i coś tam sobie roił w tej główce. Szkoda tylko, że nie wiem co....mnie się marzy córa:)
A w środę lecimy na podpisanie umowy deweloperskiej w końcu:) i będziemy mogli wejść na budowę i mam nadzieję w końcu zobaczyć to nasze M.
A jak mnie drażni ten mój pęcherz, biorę urofuraginum już któryś dzień z rzędu i nie raz tak czuje jakby mnie bolało...zwariuję normalnie:/
Wczoraj to miałam bardzo dobry dzień i to nawet aktywny, bo postanowiliśmy z P. że będziemy jeździć na rolkach. Trochę ruchu z pewnością nam się przyda:)
A wieczorkiem spotkaliśmy się ze znajomymi na piwko na plaży...ogólnie bardzo pozytywny weekend:)
I te plecy mnie bolą od jakiegoś czasu...nie wiem, chyba zaczynam się sypać hehe:P
Podjęłam decyzję, nie będę przedłużać konta. Jeżeli przez najbliższe pół roku tak mniej więcej nic się nie zadzieje to tutaj wrócę i mam nadzieję, że wtedy już na fioletową stronę
Wiadomość wyedytowana przez autora 29 czerwca 2015, 14:13
Dzisiaj będzie podpisanie umowy deweloperskiej i w końcu robimy krok do przodu i będziemy wszystko wiedzieć
kolor: bursztynowy
ciężar właściwy: 1020 [1005-1030]
leukocyty: nieobecne
azotyny: nieobecne
białko: nieobecne
cukier: nieobecne
ketony:nieobecne
urobilinogen: w normie [< 1]
bilirubina: nieobecna
erytrocyty: nieobecna
Tak się nakręciłam teraz, że szok;)
Teraz ze zniecierpliwieniem będę czekać co się zdarzy:)
A wczoraj jak na złość wyskoczyło mi zimno na ustach...szlak:/ Prawdopodobnie efekt moich ostatnich uczuć zimna....no ale nic trzeba szybko się z tym uporać
Dzisiaj idę na rozmowę o pracę, kolejna sprawa nie wiadomo jak się zakończy....same nie wiadome i jak tu żyć??
A jutro jestem umówiona do ginekologa, dzisiaj mija 63 dzień cyklu a tu nic się nie dzieje. Wolę pójść i wiedzieć niż siedzieć i się zastanawiać.
Przez ostatnie 4 dni tak mnie bolały sutki, że myślałam że oszaleje w ogóle nie mogłam ich dotykać. Dzisiaj już jest dużo lepiej, a ciekawe jak będzie jutro??
Sprawa z kredytem jak na razie stoi niestety, bo przez jakąś babę w biurze która cały czas źle wypełnia papierki a bank wymaga takie jakie wymaga i nie mogą być inne....masakra. Cyba już nigdy w życiu nie będę brała żadnego kredytu, mam zdecydowanie dooooość!!!!!!!!
Strasznie jestem ciekawa co mi jutro powie ten ginekolog, z tego co czytałam to ma bardzo dobre opinie. A do tej mojej Pani Doktor będę jeździła tylko jako endokrynologa, chociaż pewnie z czasem i tutaj poszukam bo jak już zajdę w moją upragnioną ciążę to nie będę jeździć 300 km co 2 tygodnie. No zobaczymy jeszcze jak to będzie:)
Dowiedziałam się, że w budowie anatomicznej jest wszystko ok, pobrał cytologie i prawdopodobnie mam hiperprolaktynemie. Muszę tylko zrobić wyniki dla potwierdzenia i wdrożyć leczenie a później już możemy spokojnie starać się o naszego maluszka:)
A najważniejsze jest to, że moja endometrioza ma lada chwila wybuchnąć jak to stwierdził Pan Doktor:) i w końcu doczekam się @
Tyle lat jej nie miałam normalnej, że już zapomniałam jak to jest przed i w ogóle...dziwne uczucie, ale miłe:) Oby tylko przyszła dzisiaj, bo coś czuję, że będzie trochę ciężko a na wtorek do pracy to byłaby kompletna klapa..
hej :) gratulacje kupna mieszkania i nowej pracy :) Mam nadzieję, że szybko zobaczysz na teście II kreseczki :) po odstawieniu tabsów po tak długim czasie to chyba faktycznie ciężko przewidzieć termin @ ale może dla pewności zrób test? :)
powodzenia w staraniach! :)