Może w poniedziałek powinnam zrobić bete?
Wczoraj jak robiłam obiad to zrobiło mi się tak nie dobrze jak smażyłam mięso i automatycznie miałam po obiedzie a dzisiaj z rana też mnie trochę mdli...nie wiem czy to z nerwów czy zwiastun czegoś innego. A dodatkowo od kilku...kilkunastu już dni nęka mnie biegunka i ból pleców.
A może to jakieś znaki których ja nie umiem odczytać?
A co wtedy z lekarzem?
Źle mnie zdiagnozował?
Już sama nie wiem co mam o tym wszystkim sądzić...naprawdę oszaleję z tego wszystkiego póki się albo nie dowiem że jestem w ciąży albo nie dostanę @...
Nie dałam przez nią rady wytrzymać do końca w pracy i musiałam się zwolnić wcześniej...koszmar:( ale jutro na szczęście mam wolne to nawet mogę jeszcze jutro czuć się nie za dobrze, chociaż wolałabym aby było lepiej:)
Ciekawa jestem ile będzie trwał teraz mój cykl...pożyjemy zobaczymy i co jeszcze lekarz powie w piątek na wizycie.
Na szczęście mój P. dba o swoją żonkę w trudnych chwilach i za to bardzo Go kocham:***
Titisek będzie jedynie dla przyjemności:)
Mam tylko nadzieję, że to pomoże. Za miesiąc znowu będę robić wyniki to się okaże:) Ale jestem dobrej myśli:)
Całe szczęście dzisiaj miałam wolne, a wczoraj przyjechali teściowie podpisać umowę kredytową i już dzisiaj odjazd...nie powiem, że mnie to nie ucieszyło ale ciiiii:)
Pogoda totalnie nie dopisała, ale zawsze tak jest jak mam wolne jak na złość
W pracy spokojnie, jakoś się kreci chociaż ostatnio jest trochę więcej pracy ale to przejściowe na szczęście:)
Wieczorek całkiem przyjemny, siedzimy sobie z Balbinką w sypialni a w dużym pokoju siedzi mąż z kolegami i grają w grę planszową i budują miasta...hehe faceci, zawsze zostaną małymi chłopcami:P
Jeżeli w takim tempie będziemy się starać, jak już będzie zielone światło to możemy się nie doczekać..Niestety trzeba będzie się wziąć w garść i robić swoje:P
A poza tym to nic się nie dzieje, praca - dom, dom - praca. Może jedynie zmieniło się to, że mam w domu drugiego kota tylko mojej mamy bo ma do nas przyjechać za tydzień a nie ma z kim go zostawić na tak długo.
Mam nadzieje, że za tydzień wejdziemy w końcu do naszego mieszkanka bo już nie mogę się doczekać
A dzisiaj pozostało nadrobić mi zaległości związane z porządkiem domowym i zakupami hehe masakra...
Od poniedziałku kolejny miesiąc na 1/4 tabletce tygodniowo dostinexie, Eutyrox poszedł w górę do dawki 100
Po aktualnej @, która się teraz pojawi 10 dc wybrać się jeszcze raz do lekarza aby sprawdził czy jest pęcherzyk. A P. ma zrobić badanie nasienia (muszę to przypilnować!!!!!!)
I na następny raz zrobić wyniki z krwi na:
- toksoplazmozę
- tsh
- ft 4
- i ewentualnie prolaktynę, ale wolę zrobić żeby wiedzieć. Będę spokojniejsza
Czyli następny cykl jeszcze bez starań a od następnego następnego ruszamy pełną parą i oby się udało za pierwszym razem:)
aha i od następnego cyklu wchodzą testy owulacyjne
Wiadomość wyedytowana przez autora 23 sierpnia 2015, 11:28
Popytałam trochę w internecie i do tej pory każda twierdzi, że zaszła w ciążę będą na tym leku bądź innej nazwie a lekarz stanowczo zabronił mi teraz zachodzić w ciążę i teraz sama nie wiem czy może lekarz chce kilka wizyt przedłużyć i więcej zarobić czy może wręcz przeciwnie i tak ma być?
Bo jak przestane brać ten lek to chyba poziom prolaktyny znowu skoczy do góry i będzie problem? A może utrzyma się jakiś czas i wtedy właśnie będzie czas żeby zajść w tą ciąże???
Sama nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć, dopiero zaczęłam w sumie leczenie u niego więc ciężko mi stwierdzić czy jest taki rzetelny i naprawdę działa tak jak trzeba??W
W internecie opinie ma bardzo dobre dlatego zdecydowałam się na niego i cenowo też nie jest źle porównując innych ginekologów.
Ale coś mi chyba podpowiada, że powinnam zrobić tak jak on mówił czyli poczekać jeszcze jeden cykl i wtedy się starać.
Zastanawia mnie też, że mam tak wcześnie owulację tego w ogóle bym się nie spodziewała. Tylko ciekawe kiedy teraz dostanę @. bo przez te wydłużone cykle wszystko mi się wydłuża a zwłaszcza czekanie... Jakaś zmora, wprawdzie staram się podchodzić to tego nie myśląc o dziecku i ciąży bo wiem że wtedy będzie jeszcze trudniej ale całkowicie też nie potrafię o tym nie myśleć
Może to faktycznie będzie dobry czas, w pracy powinnam już dostać umowę o pracę i nie martwić się o ewentualne urlopy macierzyńskie itp. Oboje będziemy zajęci przeprowadzką do naszego mieszkanka i może wtedy bez stresu spełni się nasze marzenie:)
Hmm. tak sobie myślę, że jakby udało się do końca tego roku to byłby dopiero rok...ślub, kupno mieszkania i jeszcze poczęcie dzidziusia:)
W sumie wszystko się okaże w najbliższych 2-3 m-cach, ale jestem dobrej myśli:)
Wczoraj byliśmy u znajomych co spodziewają się dziecka, ostatnio bardzo dawno u nich nie byliśmy bo nie byłam w stanie, chyba zazdrość mnie zżerała od środka. Chociaż wczoraj było tak w miarę dobrze
Nie rozumiem tylko co się dzieje, z ta temperaturą, bo już wczoraj miałam nadzieję że zaraz spodziewam się @ a ona znowu w górę? WTF?????
P. wczoraj stwierdził wieczorem, że mam duże sutki..ja tam nie widzę różnicy. Swoją drogą to byłoby nie możliwe żebym teraz zaszła bo używaliśmy gumek i z tego co pamiętam żadna nie pękła....hmm nie wiem, ale za to sutki prawie przestały być wrażliwe całe szczęście:)
No to teraz będę czekać z wielką nie cierpliwością na @ i oby zaraz przyszła:)
Już się nie mogę w sumie doczekać i jednego i drugiego;]
Zlecił mi badanie - posiew z pochwy i po tych wynikach z niego ma zapaść decyzja czy będzie wykonywane hsg.
Wczoraj bardzo ciężko przyjęłam to do wiadomości, gdyż się jej po prostu nie spodziewałam tym bardziej że ta prolaktyna została trochę zbita. No może to jeszcze nie jest jakiś super wynik ale jest poniżej normy. Ale jak już emocję trochę opadły tak się zastanowiłam i stwierdziłam, że chyba najpierw powinnam dostać coś na wywołanie owulacji i monitoring cyklu a dopiero później przy dalszym braku ciąży takiego typu badania bo właściwie co ma brak owulacji do drożności jajowodów??
Może i nie jestem lekarzem, ale dla mnie to zupełnie dwie osobne sprawy, i na obecnym poziomie ze sobą nie związane. Zrobi ten posiew bo szkoda próbki ale nie wiem czy się zdecyduję na to hsg...a i właściwie nad zmianą lekarza....
Nie wiem co mam sobie teraz właściwie myśleć?? Tylu specjalistów, a trafić na naprawdę dobrego to tak jak trafić 6 w lotto...jakaś masakra
I chyba nawet nie będę mogła przez to wszystko cieszyć się naszym mieszkaniem, które idziemy dzisiaj oglądać w związku z dniami otwartymi. Ale mam nadzieję, że wszystko i tak skończy się dobrze...jeszcze w to wierzę....
Ale jest się też czym cieszyć, bo w sobotę widzieliśmy już na żywo nasze mieszkanko:) jest po prostu idealne i już się nie możemy doczekać kiedy będziemy mogli się tam przeprowadzić, a jak dobrze pójdzie to jest szansa że będzie to koniec października:)
Aha i potrzebuję polecenia jakiegoś dobrego ginekologa, który pomoże nam postarać się o fasolkę z Gdańska:)
Wiadomość wyedytowana przez autora 22 września 2015, 23:01
A zmiana dlatego, że przeczytałam artykuł o in vitro i tam była historia młodej z hiperprolaktynemią tak jak ja i po badaniu jajowodów okazało się u niej że nie są drożne i jedyne wyjście to in vitro właśnie, Jakoś to we mnie uderzyło i jeszcze raz sobie to przemyślałam i właśnie do tego później doszliśmy.
A miałam na początku teraz poradzić się innego gin ale to było by problemowe bo jest 300 km dalej i nawet jak chciałabym skonsultować się raz to nic by nie stwierdził bez badań itd. A to już by było dla mnie trudne, tym bardziej że mam taką pracę że nie mogę mieć dłuższego wolnego i tak sobie jeździć tam i z powrotem.
Dlatego teraz zdamy się jakby na lekarza u którego już jestem. bo z kolei nawet jak pójdę do innego to pewnie znowu trzeba będzie robić badania i na nowo wszystko od początku sprawdzać a teraz przynajmniej jestem na jakimś etapie. Być może już nawet blisko tylko teraz nie jestem tego świadoma.....ojjjj bardzo bym chciała być blisko:) no zobaczymy jak to wyjdzie jeszcze
Do końca m-ca musimy się wyprowadzić z obecnego lokum jakie zajmowaliśmy i miesiąc przemieszkać w innym póki nie dostaniemy kluczy do naszego mieszkanka, ale ważne że będzie dach nad głową oby tylko miesiąc i w końcu będziemy na swoim;)
Wczoraj dostałam kwiatki od mojego ukochanego męża:* trochę się nawet zdziwiłam bo w sumie jakoś mega często mi ich nie daje, ale wtedy bardziej cieszy jak rzadziej:)
No to teraz będę musiała jakoś ogarnąć dzień kiedy będę mogła umówić się do gin..
muszę zrobić badanie drożności jajowodów i będzie to może jeszcze w tym miesiącu, mam nadzieję że wszystko będzie w porządku i okaże się że mam drożne a później stymulacja...zakończona oczywiście fasolką moje, a raczej nasze marzenia
A tak poza tym to jest szansa, że na koniec października dostaniemy klucze i będziemy mogli wprowadzić się do naszego mieszkanka:)
żałosna, naiwna...mogę tak n nieskończoność
A na dodatek jeszcze nie mogłam się powstrzymać i weszłam do smyka, ale piękne ubranka były:) takie słodziaki, że na koniec zrobiło mi się smutno i musiałam wyjść
Do tej pory z innymi porażkami jakoś się godziłam, to że nie mogłam znaleźć pracy na początku ale teraz to jest chyba dla mnie nie do przejścia.
Mam tylko nadzieje, że będzie drożność bo jak nie to chyba załamię się już totalnie.....nawet nie chce o tym myśleć