teraz tylko się mijamy.mamy mega ciche dni.niestety zeszłej nocy miałam napad płaczu i załamania.zwarjuje jak to życie nie zacznie się układać. Tęsknię za moją malutka
ovu wciąż coś aktualizuje i zawsze gdy mam coś napisać to klops. Niby szczyt płodności trafił na mój wyjazd i niewiem czy załapałam się przed i po. Dziś 27 dc a ja łapie schizy i wpatrując się w wykres próbuje coś wróżyć jak z fusów. Wszystko było by ok ale jak wróciłam to okropny ból skurczowy brzucha a i ćmią mnie jajniki i okolice krocza.piersi drarzliwe ale to żaden objaw. Głupieje ostatnio przez te starania!
Wiadomość wyedytowana przez autora 22 maja 2016, 22:18
dziś byli znajomi na grillu i tak weekend zlecial. Infekcja odpuszcza a do gina dopiero 2-3.06
dziś trochę męczy mnie głowa ale popołudniu wyciągnęłam męża na rowerki
o dziwo zrobiłam 25 km. Dziś dzień mamy i jakoś tak smutno mi sie zrobiło na wieczór. Gdyby ciąża przebiegała bez komplikacji to byłby mój pierwszy.mam nadzieję że za rok już będzie mi dane obchodzić ten wspaniały dzień
bez problemu zrobiła monit cyklu i wypytywala o szczegóły cyklu i przebieg poprzednich ciąż. W jajniku 15mm jajo ładne ksztaltne bez odchylenia. Niestety infekcja Nie doleczona więc zapas leków już kupiony a w piątek kontrola i znów będziemy zaglądać co tam w środku rośnie i mam nadzieję na zielone światło bo teraz podczas infekcji na te dwa dni musimy się wstrzymać
w zeszłym roku dokładnie w tym samym czasie też miałam monit i szczęśliwie zaskoczyło więc oby początek był podobny tylko koniec lepszy.
endometrium też ładne ale nie pytałam ile ma. dobrze ze męża nakłonilam na przytulanki. Gdyby nie monitoring dopiero dzisiaj bym zaczela starania. W zeszłym roku właśnie po wizytach u Pani doktor byłam w ciązy może i teraz się uda
oczywiście wieczorem powtórka jak tylko mąż wróci do domu.
najbliższy termin na test to poniedziałek. Zwariować można. Dostałam luteina dopochwowa, rok temu ww szczęśliwym cyklu mi pomogła. Oczywiście dopatruje się się ciągle jakiś oznak
coś mnie tam w podbrzuszu kłuję i piersi mrowieja ale nie są nabrzmiale.rownie dobrze mogą być objawy po luteinie
pomyślałam o cytologii ale okazało się że miałam rok temu i nie ma sensu robić.myslalam o powtórce hormonów ale też miałam w lutym robione tsh, prolaktyne p/c i inne więc też nie było sensu. Pani doktor zaproponowała znów monit w tym cyklu.wie że mam pakiet z firmy więc nie obciąża mnie to finansowo.jesli do końca wakacji się nie uda to powtórzymy badania hormonów. Różne ma opinie w necie ale wkoncu trafiłam na lekarza który mnie pamięta na wizycie nie muszę ciągle opowiadać co i jak i zawsze odpowiada na pytania i słucha o moich dolegliwościach. Niewiem na ile ma skuteczne leczenia bo ja leczenia nie potrzebuje. Trochę mam niski progesteron więc lekarka zaproponowała luteine ale dopiero po monit żeby dać go po owu a nie przed.to się chwali bo niektórzy lekarze strzelają lekami na oślep, książkowo. U mnie nie wchodzi w grę branie lutki czy dupka od 16dc gdy owu wypada najczęściej między 18-21dc boimy się ją zablokować.
czyżby straciłam nadzieję na cykl??? Testuje dla formalności w środę albo czwartek. Trochę pojawiła się ma weselu koleżanki. Miałam obawy czy dobrze robię pijąc ale potem pomyślałam że trzeba wyluzowac i zacząć normalnie żyć. 3 lata starań i żadna ciąża nie zakończyła się dobrze. To już drugi monit 4 może 5 cykl starań. Nigdy tak długo się nie starałam. 3 cykle max. Niewiem co o tym myśleć.to wygląda jak jakaś próba a ja już tracę nadzieję. Coraz mocniej czuje ze potrzebuje pomocy.wciaz wszystko kręci się wokół ciąży, wszystkie plany,wydatki nawet wakacji nie planuje-mam doła, płacze czuje się bez radna. Depresja pełna gębą i znam na to lekarstwo, niestety nie tak łatwo jak widać o nie...
klima i zimne piwko na taki upał (31-32 stopnie) zrobiły swoje. Dopadło mnie zapalenie oskrzeli i do poniedziałku leżę w domu. Starania były pełna para ale niestety dziś przyszła miesiączka.co się dzieje z moim zajściem ja się pytam??? Zawsze cykl, dwa i ciąża a teraz już 4 czy 5 i nic z tego- nie ukrywam że było mi przykro. Oby czekanie się opłaciło i wkoncu okazało się zdrowa 40 tygodniowa ciąża zakończona szczęśliwym porodem. Następny urlop pod koniec września ale nie mam na ten czas żadnych planów obym już na ten czas była w ciąży
daje trochę na luz.nie mierze tempki nie idę na monitoring nowa zasada: co ma być to będzie!
mam wrażenie że chcą się mnie pozbyć. Po raz 1 od 5 lat zostałam oceniona poniżej oczekiwań i to za jakieś pierdoly na które u innych nie zwraca się uwagi. Jest mi bardzo przykro!!! Obecny skład wytyka jakieś pierdoly a nawet nie pochwali za dobre wyniki. Atmosfera jest nie do zniesienia jak szybko mię zajde w ciążę ro postanowiłam że spróbuję poszukać innej pracy.
Marzę o zmianie pracy i złożeniu wypowiedzenia ale trzyma mnie tam wynagrodzenie i plany ciążowe ;(
Jestem zagubiona jak nigdy. Ciążo przybywaj!!!
Czasem myślę za co taki los mnie spotyka, ledwo pozbierałam się po martwym urodzeniu a tu znów lawina rozchwiania emocjonalnego
Oj... przykro mi, Kaczuszko! Przytulam. Po burzy musi wyjść w końcu słońce!