X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania Aniołkowa mama
Dodaj do ulubionych
1 2 3
WSTĘP
Aniołkowa mama
O mnie: w tym roku kończę 30 lat od 5 szczęśliwa mężatka, oczywiście z małymi burzami ;) Lubiąca swoją ciężką pracę zawodową. Stanowcza, uparta ale w głębi serca bardzo samotna i wrażliwa istotka
Czas starania się o dziecko: od września 2013
Moja historia: W październiku 2013 roku po 1 cyklu starań-szok 2 kreski. Pomyślałam ale z Nas szczęściarze, inni starają się po kilka miesięcy-Nam się udało. Niestety w 7 tyg diagnoza że rozwój maleństwa zatrzymał się na 6 tyg. Z powodu braku reakcji organizmu tabletki i rano zabieg łyżeczkowania. Po histopacie wyszedł jakiś krwiak i podejrzenie zaśniadu groniastego. Dokładnie rok później znów II kreski. ogromna radość na usg dwa pęcherzyki żółtkowe w jednym ciążowym-podejrzenie ciąży bliźniaczej jednojajowej. Po poprzednich przeżyciach nauczona by nie chwalić się zbyt szybko utrzymywałam to w tajemnicy. Jednak znajomi którzy zauważyli że nie jeżdżę do pracy od razu coś zwąchali choć nie mili odwagi powiedzieć wprost. Niestety w 8 tyg okazało się że pęcherzyki zanikły i diagnoza puste jajo płodowe. Znów leki, szpital i łyżeczkowanie. Tym razem byłam bardziej odporna psychicznie po 2 tyg zwolnienia znów wróciłam do pracy. W 2015 roku pod koniec czerwca znów wieści o ciąży. Pomyślałam do trzech razy sztuka. Wszystko szło ku dobremu. Badania w normie, rozwój zgodny oprócz torbieli na jajniku ale z tendencją zanikającą, drobne plamienia ale z dzidzią wszystko ok-nakaz leżenia i leki. Na usg w 12+ \-13 tyg szłam cała przejęta,pod gabinetem z nerwów zrobiło mi się słabo a tam super wieści. Z maleństwem wszystko książkowo, torbiel zniknęła bez śladu.Żadnych anomalii! Oczywiście odpoczywałam w domu a ciążę udało ukryć się przed znajomymi i rodziną (oprócz rodziców) aż do 16 tyg. Ale później czułam taką pełność w kroczu, dyskomfort itp. Od razu usg u lekarza ale tam szyjka na 4 cm zamknięta choć trochę miękka. Decyzja za 2 tyg kontrola i leżenie na maxa, no-spa duphaston itp. Objawy trochę minęły, opór w kroczu odpuścił. Pomyślałam znów się udało! Los niestety chciał inaczej! Na kontroli okazało się że lekarz boi się mnie badać bo MAM PĘCHERZY PŁODOWY UWYPUKLONY W POCHWIE.SZYJKA PUŚCIŁA CHolera jasna pomyślałam, pewnie dlatego ten opor puścił a ja myślałam że jest lepiej.!!! Od razu przewiezienie do szpitala. Pobrali posiew, zbadali...z dzieckiem wzorowo tylko poważne zagrożenie porodem.Będziemy próbowali zaszyć ratunkowo. Udało się utrzymać ciąże jeszcze 2 tyg w pozycji leżącej, basen przy ,łóżku, zero ruchów, mycie tylko na lóżku, jedzenie na leżąco. niewolno mi było wstawać pod żadnym pozorem. Nawet usg robili mi w sali. Niestety od zabiegu odstąpiono już jak leżałam na sali operacyjnej. Stan pogorszył się a pęcherz przecieka. Dotrzymałam tylko kolejne 3 dni jak odeszły mi wody. Następnego dnia zaczęła się akcja porodowa. Dowiedziałam się też wtedy że noszę pod sercem małą dziewczynkę! Walczyła do ostatniej chwili!!! Urodziłam 31.10.15 roku o godzinie 18.45 w 22 tyg ciąży. Moja księżniczka zmarła podczas porodu a i wychodziła nóżkami. Nie podjeli się cc bo dziecko było w połowie drogi gdy diagnozowano początek porodu. i tak na tym etapie rozwoju miała niewielkie szanse na przeżycie. Urodzona 30 cm i 505 gramów bez oznak życia a jeszcze 30 minut przed porodem akcja serca 160. Pochowana w grobie dzieci utraconych w szpitalu na Madalińskiego. Pomnik na cmentarzu na Warszawskim służewcu
Moje emocje: Złość na los, żal do lekarzy że bagatelizowali moją przeszłość dot. szyjki macicy (dwa zabiegi), złość na siebie ze nie sprawdziłam szyjki po tyg tylko po dwóch i że organizm mnie oszukał. Wiele pytań dlaczego Ja na które nie ma odpowiedzi. Strach przed kolejnymi próbami...

3 marca 2016, 11:27

Jestem wdzięczna lekarzom w szpitalu na Madalińskiego w Warszawie za okazałą opiekę i zainteresowanie moją sprawą. Po wszystkich wydarzeniach obiecali mi kompleksową opiekę i pomoc podczas kolejnej ciąży. drzwi szpitala otworzyli dla mnie na roścież. dziś miałam badania krwi, cały zestaw badań w tym na przeciwciała tocznia i zespół antyfosfolipidowy. Oczywiście morfo i mocz. toxo, anty gen hbs, cytometalgi itp. Najbardziej zależało mi na toczniu i kardiolipinach bo to jedyne (wyłączając genetykę) których nie udało mi się wcześniej zdobyć na nfz. Pobrali aż 6 fiolek!!! 10.03 wizyta u ordynatora i ustalimy plan działania w związku z kolejną ciążą. Jestem pełna strachu czy znów nie skończy się wczesnym poronieniem ;/ i tylko to powstrzymuje mnie przed podjęciem decyzji o kolejnych próbach. Badania nasienia męża robiliśmy w zeszłym roku wyszły książkowo. Oczywiście Pan doktor już zapowiedział że jak tylko będę w ciąży to w 12/13 tyg zaszyją mnie profilaktycznie a jak później będzie trzeba dołożą pessar i położą w szpitalu na tyle i będzie trzeba. Dziękuję im za to, że chcą się o mnie troszczyć. Zobaczymy jak to będzie w praktyce. Po powrocie byłam na grobie mojego maleństwa i może to dziwne ale rozmawiałam z nią. Czy gotowa jest na rodzeństwo,czy zaopiekuje się nami. Brakuje mi odwagi na kolejne próby. Ostatnio z mężem układa nam się różnie. Te przeżycia nas zbliżyły mentalnie ale ja jestem w wewnętrznej rozsypce co trochę czyni mnie osoba nie stabilna emocjonalnie. Sexu unikam jak ognia-nie kojarzy mi się zbyt dobrze :( dziś właśnie też był dzień terminu porodu mojej małej. Ehh pomimo wszystkiego idę do pracy bo w domu dostała bym świra

3 marca 2016, 11:34

Co kolejne złe zaczęłam unikać koleżanek ;( zaraz po śmierci mojej Urszulki dwie z nich ogłosiły że spodziewają się dzieci ;( One chyba same czują że nie ciągnie mnie do rozmów o ciążach, choć w głębi serduszka życzę im jak najlepiej i czasem dzwonię zapytać jak się czują. Wszyscy podziwiają mnie za to jak silna jestem, że nie załamałam się psychicznie ale to tylko pozory. Wszystko mam w sobie i tylko w zaciszu domu cierpię. Stąd pomysł na ten pamiętnik i prośba o Wasze wsparcie.

5 marca 2016, 21:20

Dziś jakiś 24 dc i od 2 śluz wodnisty jak niewiem co.
Dobrze ze mąż pojechał do swoich braci, ja byłam pół dnia w pracy. Może i lepiej ze kolejny cykl spisuje na straty. Chyba najpierw chce zobaczyć się z lekarzem i zapoznać się z wynikami badań.
Jutro jadę na 4 urodziny córki mojej koleżanki.niestety jej młodszy syn ma ospę.ja mam przeciw ciała jak miałam 7 lata chorowałam. Mój M niestety niewie a teściowa tym bardziej. Pogubiła się przy 4 synach a w książeczce zdrowia ani śladu.Wolimy nie ryzykować.całe szczęście moja kochana to rozumie. Młodej kupiłam super kurteczka wiosenna...haha w kucyki pony

Wiadomość wyedytowana przez autora 5 marca 2016, 21:26

6 marca 2016, 22:21

Niedawno wróciłam...młoda bardzo się cieszyła z prezentu-tak jak się spodziewałam.całe popołudnie paradowala w kurteczce,chwaląc się domownikom ;) głowa mi pęka zjechaly się dzieciaki harmider na całego. Objadlam się jak niewiem co, brzucho pełny. Czasem mam wrażenie że nie mam cierpliwości do takich lobuziakow. Mąż też wrócił nie dawno do domu. Naszlo go coś na marudzenie, aż niechce mi się już tego słuchać. Lecę spać bo rano do pracy a ostatnio mam tak ze jak nie zasnę wcześniej to nie mogę pół nocy spać :( drogi pamiętniku odezwę się w czwartek po wizycie u doktorka

8 marca 2016, 11:28

Mój M zaskoczył mnie jak nigdy ;) obudził mnie rano złożył życzenia i nagle wypalił...to kiedy masz tego lekarza bo nie mogę się doczekać kiedy znów będziemy się starać o maluszka...szok!
czasem mam wrażenie że mój M wymazał z pamięci Nasze straty, choć gdy straciliśmy Urszulkę płakał jak bóbr. 1 raz widziałam jak rozpacza. Faceci to jednak wszystko przechodzą po swojemu. Jest w nim tyle optymizmu, że mogę nieśmiało powiedzieć, marzec będzie pierwszym cyklem naszych starań. Boje się jednak, strach i lęk przed niepowodzeniem w mojej głowie narasta niemiłosiernie ale mam nadzieję że nie zablokuje naszych planów. Zawsze udawało nam się zajść max w 2 cyklu. Z tym nie mamy problemu. pomógł mi w tym Ovufriend.
Nie muszę już mierzyć tempki, przez te ponad dwa lata poznałam swój organizm i potwierdzał to lekarz na monitoringu poprzedzającym cykl zajścia w ostatnią ciąże.
Mama jest dla mnie wsparciem-ogromnym. Ja też byłam jej 4 próbą donoszenia. To chyba dziedziczne. Ona podobnie jak ja miała dwa wczesne poronienia etap 7-10 tc i jedno późniejsze 16 tc ( u mnie 22). W ciąży jak była ze mną zaszyli ją profilaktycznie w 13 tc i udało się. To daje mi wiele nadzieji. Historia jednak lubi się powtarzać.

10 marca 2016, 15:45

Już po wizycie u doktorka. Wszystkie badania w normie. Żadnych toczniow antyfosfolipidow itp. Mała anemia się za mną ciągnie od poprzedniego porodu. Zaskoczyło mnie Igg na cytomegalowirus wyszło 1016 doktorek mówil coś ze to nabyte przeciwciała.ale w takich ilościach??? Najważniejsze że dał nam zielone światło. Prosił bym odrazu po pozytywnym teście ciążowym mam się zjawić na oddziale a nie w przychodni. Dał już recepte na luteina żebym po + od razu przyjmowała. Rozważa nawet sytuację hospitalizacji do momentu zeszycie mnie w 12 tyg po usg. Proponował monitoring cyklu ale znam go na pamięć. Dziewczyny trzymać kciuki mocno mocno. Za kilka dni miesiączka i potem około 16-25 dnia cyklu starania ;)

10 marca 2016, 23:13

Mój M mówił mię żebym nie komentowala sprawy ale.....krew mnie zalewa!!! Będąc dziś w szpitalu u doktorka widziałam na patio kamerę jakąś dziennikarke i ktoś się wypowiadał. Dopiero teraz przeczytałam wpisy co się stało. Mianowicie podobno w szpitalu św.rodziny w Warszawie dokonano nie udanej ABORCJI 24 tc.dziecko jednak żyło godzinę.miało zespół downa a lekarze podobno nie ratowali mu życia i komentarze typu zwierzęta, zabili je itp. Lokalne tv wspominały o tym i fb. Ja w to niewierze! Ja będąc tam w 22 i nawet gdy było wiadomo że porod wisi na dniach czy godzinach personel zaglądał ciągle do mnie czy przypadkiem nie wstaje z łóżka żeby nie pogarszac sprawy dla nich liczy się każdy dzien!!! Jak odeszły mi wody proponowali natychmiast transport do szpitala z wyższym stopniem neonatologicznym. Gdy wiedziałam że porod nastąpi na dniach pytałam lekarzy czy można to jakoś przyspieszyć skoro stan ciąży i moment jej zakończenia jest przesądzony to.. Opiernicz jaki dostałam ciężko opisać!!! Psycholog szpitalna była u mnie rano i wieczorem, wysłali do mnie księdza i pielęgniarki od tej pory czuwaly żeby mi nie przyszły takie pomysły do głowy.Jedyne co zapytała lekarka przed samym porodem to czy jak dziecko podejmie próbę życia czy mają ja ratować za wszelką cenę i możliwymi sposobami. W glowie mi się nie mieści że szpital co dopiero rugali za brak dokonania aborcji nagle się jej podjął bez zabezpieczenia się prawnie całego czynu. Zawsze mówili że terminacja czy aborcja z winy wad ciąży dopóki nie zagraża życiu w szpitalu św.rodziny graniczy z cudem. Podejrzewam że to matka podjęła decyzję o braku przystąpienia do akcji ratowania maleństwa (tak jak mnie pytali)i kto naglosnil sytuację skoro matka chciała usunąć? Grubymi nićmi to szyte!!!
Nawiązując do wypowiedzi osób krzyczacych w internecie i autorów takich artykułów...skoro życie zaczyna się od poczęcia dlaczego nie można zarejestrować utraty wczesnej ciąży bez określenia płci??? Dla urzędników wtedy ustawa dot życia nie istnieje a gdy kobieta decyduje się usunąć ciążę i jej nie ratowac to zwalala na szpital i lekarzy??? A wy co o tym sądzicie?

14 marca 2016, 09:23

Dziś 33 dc a @ ani wid ani słychu ;( nie ie mierzyłam tempie tym cyklu, zapisuje tylko śluz. Niestety znów przesunely mi się cykle. Wcześniej miałam owu tak 20dc i @ 30-31 a teraz o zgrozo owu jakoś 24 dc a @ pewnie 34-35
Nie podoba mi się to 1 faza jakąś taką długa a druga ledwo w normie

16 marca 2016, 01:12

i kolejny dzień bez @. na ciąże nie liczę bo zabezpieczalismy sie i serduszkowalismy tylko kilka razy bo ciagle się mijamy. piersi pobolewaja jajniki kłują a @ nie ma. Jestem zła! moje cykle po przedwczesnym porodzie wydłużyły się o kilka dni, nie wiem co o tym myśleć

16 marca 2016, 09:50

Jest Jest Jest Nigdy nie cieszyłam się tak bardzo na @ ale juz za miesiac nie chciałabym jej zobaczyć. Cykl rozpoczęty za 2-3 tyg intensywne starania ;P

23 marca 2016, 13:55

Dawno się nie odzywałam. Trochę kłopotów spadło na moją rodzinę, konkretnie rodziców...mam wrażenie że bardziej przejmuję się niż oni ;/ ale czekamy na rozwój wydarzeń myślę że niedługo się wszystko wyjaśni. Pech że te wszystkie sprawy Natasza się na okres moich starań...tyle stresu nie służy pączkowaniu

25 marca 2016, 12:52

Wczoraj rodzice byli u radcy prawnego i całe szczęście najemca nie może podważyć umowy czy zarzucić nam wady prawne bo wg dokumentów był tego świadom a że nie doczytał to jego ból ale mama i tak ciągle pod denerwowana chodzi. Dziś 1 pomiar temperatury. Mąż trochę się piekli że unikalam zbliżen a teraz się śmieje że skoro chce znów się starać to podanie muszę napisać :) haha rozbawil mnie trochę rano ale nie ukrywam że i mnie martwilo brak chęci na sex. Trzeba się wziąść w garść i zmienić nastawienie ;)

Wiadomość wyedytowana przez autora 25 marca 2016, 12:48

28 marca 2016, 22:36

Święta święta i już po. Tak szybko zlecialo że nawet nie zdążyłam odpocząć a jutro już trzeba do pracy ;( jestem zła na siebie samą! Objadlam się jak bym była glodzona.co roku sobie obiecuję że nie będzie obrzarstwa po czym jak widzę tyle pyszności to jem puki nie pękne. Po ostatniej ciąży zostało mi 2 kg nadmiaru ciałka i trochę zmienil mi się kształt brzucha i mam małe kompleksy ;( na diety to się nie nadaje mam na nich za mało siły do funkcjonowania i napady na rzeczy za którymi nie przepadam np.słodycze. Czuję się dzisiaj ostro wzdeta jak mała kuleczka hahaha mąż mi podpowiada właśnie ze raczej jak kula śniegowa! Ten to zawsze wie jak mnie pocieszyć ;)

Wiadomość wyedytowana przez autora 28 marca 2016, 22:32

29 marca 2016, 00:02

Niestety jestem odporna na takie metody.działa to tylko na utrzymanie wagi nawet gdy stosuje mż zero słodyczy fast food itp to waga stoi jak zaklęta ;( mam okropne tendencje do tycia a na odchudzanie brakuje mi cierpliwości

30 marca 2016, 14:17

Depresja pełna gębą. Nic mi się nie chce. W pracy nawał spraw a mało czasu a ciągle cisną :( czasem mam jej dość ale już jestem tak związana ze ciężko odejść. Tym bardziej plany ciążowe niesłuza takim zmianom żebym była bez pracy. Mam nadzieję że jak cel dziecko zostanie spełniony to po urlopach rozważe zmianę pracy a być może znów za nią zatesknie. Czas pokaże :) już nie mogę doczekać się intensywnych starań a na ovu forum wysyp ciąż staraczek. Chciałabym szybko dołączyć i jak by się udało w tym cyklu to piękny prezent na święta i urodziny bo ja wigilijna jestem :) pięknie by było ten rok zamknąć takim wydarzeniem.co roku życzą mi aby kolejny był lepszy a są coraz gorsze :( tym razem nie zamierzam się poddawać.podciągania kiecę i zbieram się do pracy

6 kwietnia 2016, 01:04

Starania ruszyły ;) od wczoraj notuje bardzo rozciągliwy śluz ale.. Mój M jest chory bierze antybiotyk i ma wielkie obawy czy powinniśmy ale zarażam go podejściem co ma być to będzie. W pracy cisną na wyniki sprzedaży procedury i coraz większa presja :( zaczynam czuć oddech na placach i selekcję personelu.jestem wręcz przekonana że jak kolejna ciąża nie wypali na zasadzie ciąża i poronienie to będzie można szukać sobie innej pracy ;( niestety specyfika pracy nie pozwalała by ukrywać ciąży.jestem między innymi odpowiedzialna za dostawy a to wiąże się z przerzuceniem pudełko o wadze 20 kg każda a potrafi być i 100 takich w jednej chwili.czas pokaże nie ma się co dołować. Jednak staram się myśleć pozytywnie aby przyciągać szczęście. Marzę aby zobaczone kreski na teście dały szczęśliwe i zdrowe rozwiązanie o czasie

13 kwietnia 2016, 22:58

Wnerw wnerw wnerw no to mnie @ zaskoczyła :( fiksuje z tymi cyklami raz 30 raz 34 ehh najgorsze ze majówkę mieliśmy spędzić osobno a jakoś tak przypadną kolejne dni płodne :( już obiecałam mamie ze na urodziny pojadę z nią do Budapesztu zagubiona jestem :/

15 kwietnia 2016, 20:05

Po rozmowie z mężem jadę na 100% niestety bez niego.uparł się że już miał coś zaplanowane.Wogole to mam nerwa na niego! Jak mu powiedziałam o tych dniach płodnych to zupełnie to olał! Mówił tylko ze nie ma zamiaru zmieniać planów tylko ze względu na moje dni płodne najwyżej w następnym miesiącu podziałamy. Zapomniał chyba że to kolejny miesiąc odwlekania potencjalnej ciąży a u mnie lata lecą ;( jakoś tak mam wrażenie że to nasze małżeństwo ledwo się trzyma,jakoś tak obok siebie jesteśmy ostatnio.a jak jest możliwość razem wyjazdu to on wybiera jakieś plany dot gadżetów do auta.

Wiadomość wyedytowana przez autora 15 kwietnia 2016, 20:00

15 kwietnia 2016, 23:04

Czyżby światełko w tunelu? Mojemu M.chyba jednak przykro ze jadę bez niego ale bilet już kupiony i klamka zapadła. Wyobraźcie sobie ze zaprosił mnie na mecz dzieciaków które trenuje. Oczywiście odbyło się to po chłopsku na zasadzie "jutro cały dzień pracuję ale o 11 i 14 jest mecz dzieciaków,może pojedziesz ze mną?" zdziwko ale co mi pozostało jak tylko się zgodzić. Kładę się spać bo rano musze się ogarnąć ;)

16 kwietnia 2016, 10:26

Lecę lecę lecę cholercia zaspalam ;( mam 30 minut na ogarnięcie włosów (kręcone) i make up bo przecież nie można rodzicom pokazać się jak zmęczone straszydlo
1 2 3