Jakoś w przyszłym tygodniu umawiam się do lekarza, aby ustalić kiedy robimy badanie receptywnosci endometrium. No a po badaniu znów wchodzimy w okres przygotowań do ivf. Ostatni raz póki co. Moje konto bankowe będzie już wyszyszczone do zera. Zero oszczędności. Już zresztą nie pamiętam kiedy kupiłam sobie cokolwiek, kiedy wypiłam kawę na mieście. Przy okazji to nie pamiętam nawet kiedy spotkałam się z jakąkolwiek koleżanka.. ech, nie tak to życie miało wyglądać, nie tak...
Najgorsze jest to, że we mnie nie ma w ogóle wiary. Nie wierzę w to trzecie podejście, myślę już o kredycie, aby zrobić tak jak sugerował lekarz, stymulacja po stymulacji...
Jak się zmotywować? Jak znów uwierzyć?
Nie mam już nic. Nadziei, wiary i pieniędzy.
Wiadomość wyedytowana przez autora 28 grudnia 2021, 15:03
Nie wiem czy zmiana kliniki coś pomoże, ale ostatnia wizyta w invicta dała mi wiele do myślenia. Po kilku latach leczenia w tej klinice tak naprawdę wiem że nic nie wiem. Nadal nie wiemy co jest przyczyną naszych niepowodzeń. Nadal nie wiemy dlaczego była taka słaba odpowiedź na stymulacje. Zobaczymy może inna klinika i inne podejście lekarza co się zmieni. To prawda dopiero w przyszłym tygodniu otrzymam rozpiskę protokołu ale może po prostu sama zmiana środowiska już coś pomoże.
Trzymajcie za mnie mocno kciuki, tak jak i ja trzymam za Was.
Jak się czuje? No właśnie normalnie. Zero ciągnięcia w brzuchu, zero skurczy, które pamiętam z poprzednich transferów. Tylko brzuch cały w siniakach po clexane
Wyciszam się. Modlę. Staram się wierzyć, choć i te mniej optymistyczne myśli natrętnie krążą wokół mnie.
Ściskam Was i trzymam kciuki za wszystkie razem i każda z osobna. Może te dobre myśli wytworzą energię, która zdziała cuda ❤️
Nadal nieodmiennie trzymam za Was kciuki! Bo niepłodność to straszna rzecz. Oby było tylko dobrze!
Strach pozostaje. Czy będzie rosnąć nadal? Czy wszystko będzie dobrze? Ale strach i stres są ze mną od momentu rozpoczęcia przygody z in vitro. Wcześniej też się stresowałam, ale było jakoś spokojniej. In vitro natomiast to już taki wachlarz emocji, że dotąd nie znałam się z tej strony.
Oczywiście nadal trzymam za Was kciuki, za badania, bety, USG, stymulacje 😘
Przed majówką również robiłam badanie, postanowiłam wtedy, że sprawdzę poziom bety za pomocą kalkulatora. Ten cały stres spowodował, że pomyliłam daty i wyniki, w związku z czym kalkulator oznajmił mi że przyrost jest nieprawidłowy. Oczywiście załamałam się, popłakałam i naprawdę spadłam na samo dno rozpaczy. Dopiero po jakichś 40 minutach olśniło mnie, że wpisałam złe daty badań. Zmierzyłam te wyniki jeszcze raz i wszystko wyszło w normie 🙂 morał z tego taki, że stres nie przyczynia się do niczego dobrego i lepiej nie działać pod jego wpływem.
Ściskam Was wszystkie i trzymam kciuki. I nigdy nie przestanę ❤️❤️❤️
Dwa razy mi się śniło, że słyszę serduszko dziecka. Sen piękny,kojący. Rytm serduszka nadal dźwięczy mi w uszach. Może maleństwo daje mi znać, że już jest i nie mam się bać?
Póki co muszę w tej niepewności wytrwać. Nie wiem jak, bo cokolwiek robię to myśli krążą wokół jednego.
Ale z drugiej strony dlaczego ma się nie udać? Przecież w końcu musi być dobrze ❤️
Dla mnie to ciągły stres. Ale dopuszczam coraz więcej radości, jednak maleństwo jest już wielkości cytrynki! Słyszałam serduszko, widziałam jak macha łapkami USG prenatalne póki co dobrze, czekam jeszcze na interpretację wyników przez genetyka .
Boję się cieszyć, rodzicom powiedziałam dopiero 2 dni temu ale jak powiedziałam to w końcu głośno, to w końcu zaczęłam wierzyć, że dzieje się cud.
Dolegliwości nie mam prawie żadnych, tylko osłabienie i ból głowy.
Teraz gdy patrzę wstecz, to zastanawiam się skąd miałam tę siłę, dziwię się, że nie skończyłam na oddziale psychiatrycznym, bo momentami było ze mną naprawdę słabo. Poodsuwalam od siebie tyle osób, unikałam ludzi, zamknęłam się w swojej skorupie strachu i żalu.
Decyzja o zmianie kliniki to był strzał w dziesiątkę. Mam żal do gdańskiej Invicty o brak pomysłu, za to że na każdym kroku podkreślano ile mam lat (a przecież zgłosiłam się tam mając 35!), że zrobiłam tyle kosztownym badań bez sensu, że lakrz podsuwał najdroższe rozwiązania, stymulacje po stymulacji, badania genetyczne zarodków, WSZYSTKIE procedury dodatkowe do IVF (Picsi, ah, embryogen, i in.). A w Gamecie... Lekarz powiedział, że to mi zupełnie nie potrzebne, że po co mi tyle badań... I udało się! Płacąc bez dofinansowania miasta mniej niż w invikcie z dofinansowaniem... No cóż, trudno, rzucam to za siebie i skupiam się na tym co przede mna!
Wszystkim osobom, które natrafią na ten wpis życzę spełnienia marzeń. Nieustannie trzymam kciuki i naprawdę mocno wierzę, że w końcu się uda❤️
Wierzę, że kiedyś w PL wszyscy będą mieli dostęp do bezpłatnego leczenia niepłodności, że to przestanie być temat tabu, że będzie lepiej...
Oby jak najszybciej!
Ściskam mocno ❤️
Wiadomość wyedytowana przez autora 27 czerwca 2022, 14:14
Witaj Evee, chciałam Ci cos napisać. Jakbys chciała to czy mogłabys przyjąć zaprosznie do przyjaciółek?